Dołącz do nas

Piłka nożna

[FELIETON] Okres przygotowawczy GieKSy

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Jakiś czas temu ogłosiliśmy nabór do naszej redakcji (kliknij tutaj, aby do nas dołączyć), ale oprócz tego sami wyruszyliśmy na poszukiwanie wartościowych osób, które mogłyby wzbogacić stronę. Jedną z nich jest nasz dzisiejszy felietonista, który od czas do czasu będzie dla nas pisał. Jest to osoba, która zna zarówno zapach piłkarskiej szatni, jak i rozumie trybuny. Jesteśmy przekonani, że przypadnie Wam do gustu.

W dzisiejszym felietonie będę chciał przedstawić, specyfikę 1. ligi, cele i formy okresu przygotowawczego oraz budowanie relacji w drużynie, które są niesamowicie istotne w perspektywie osiągnięcia zamierzonego celu. W momencie ostatniego gwizdka w meczu z Łęczną rozpoczął się tak naprawdę okres przygotowawczy GieKSy do kolejnego sezon. Zawodnicy co prawda udali się na urlop, ale urlop to też część okresu przygotowawczego, jest to czas na zregenerowanie się, wyleczenie kontuzji, a także okres, w którym zawodnicy podtrzymują swoje parametry wydolnościowe i siłowe po to, aby po powrocie z urlopów byli w pełni zaadoptowani do wysiłku, jaki ich czeka w okresie przygotowawczym. Trzeba sobie szczerze powiedzieć, że za wiele w tym okresie nie da się poprawić, tym bardziej że w tym sezonie, okres od ostatniego meczu poprzedniego sezonu a pierwszego zbliżającego się sezonu jest bardzo krótki z racji Mistrzostw Świata U-20 organizowanych w Polsce. Zawodnicy będą bazować na tym, co udało się wypracować w przerwie zimowej poprzedniego sezonu. O ile w ekstraklasie zmierza to w dobrym kierunku, tak w 1. lidze zdecydowanie musi się to zmienić. Dla przykładu porównajmy sobie przerwy letnie w zachodnich ligach europejskich a naszej 1. lidze. W lidze angielskiej ostatnia kolejka była rozegrana 13 maja, a start nowego sezonu zaplanowano na 10 sierpnia. W Niemczech sezon kończył się 13 maja, a rozpoczyna 24 sierpnia. GieKSa kończyła sezon 3 czerwca, a rozpoczyna 21 lipca. Jest to bardzo krótki okres i tak jak wspominałem wyżej, tutaj nic specjalnego nie da się osiągnąć. Miejmy nadzieje, że trener Jacek Paszulewicz zalał odpowiedniego diesla zawodnikom w zimę i nie będziemy mieli problemu z „przyciśnięciem” rywala w końcowej fazie meczu a każdy z nas który bacznie śledzi rozgrywki pierwszej ligi potrafi ocenić, jak wiele można ugrać, będąc dobrze przygotowany fizycznie.

W GieKSie w okresie letnim doszło do prawdziwej rewolucji kadrowej i należy pamiętać, że okres przygotowawczy to również czas wzajemnego poznania. Relacje te w aspektach psychologicznych wcale do łatwych nie należą, szczególnie wtedy, kiedy mamy do czynienia z osobami charakterologicznie trudnymi. W okresie przygotowawczym często dochodzi do pierwszego kontaktu zawodników i trenerów, którzy kontynuują swoją karierę w danym klubie z tymi, którzy swoje występy dopiero w nim zaczynają. Nie bez kozery o tym wspominam, bo często czytając wypowiedzi zawodników GieKSy i nie tylko, słyszymy o tym, jak ważna jest atmosfera w drużynie, jak ważna jest jedność i budowanie tożsamości zespołu. Mając nawet dom ze złota, który jest zbudowany na kiepskich fundamentach prędzej czy później runie. Dlatego w tym jakże krótkim okresie przygotowawczym zawodnicy muszą zdać sobie sprawę, że płyną do celu tą samą łodzią i wiosłują w tym samym kierunku. Jeśli ktoś zaczyna wiosłować w innym to wypad za burtę. O atmosferze i jedności w zespole często decydują zgrupowania, gdzie zawodnicy cały czas przebywają ze sobą i nie jest to łatwe siedzieć tydzień skoszarowany w tym samym miejscu i dziennie oglądać te same twarze, ale takie wyjazdy kształtują charakter drużyny, pozwalają one pogłębić relacje w drużynie i rozwiązywać konflikty, bo nie ma co się oszukiwać, gdzie przybywa 24 facetów, tam konflikty się pojawiają, ale paradoksem jest to, że niekiedy konflikty budują zespół.

Jako anegdotę opowiem historię bodajże, o której opowiadał trener Rumak. W Lechu Poznań miał problem z relacjami na linii zawodnik- zawodnik zastanawiał się co zrobić, aby ta drużyna się scaliła, aby nie traktowali siebie tylko jak kumpli z roboty, ale jak kolegów, z którymi równie dobrze po treningu można się spotkać i spędzić ze sobą nie tylko czas podczas treningu. Miał 4 zawodników, którzy psuli atmosferę, którzy między sobą nie potrafili się dogadać a byli to bardzo dobrzy zawodnicy kluczowi w układance trenera. Trener Rumak poprosił ich żony, aby po meczach gdzie zawodnicy właśnie z żonami czy dziewczynami jedzą kolacje, usiadły koło siebie. Po 2-3 tygodniach z racji tego, że dziewczyny bardzo się ze sobą za kumplowały zawodnicy, którzy nie byli do siebie nastawienie pozytywnie, stali się najlepszymi kumplami w drużynie. To pokazuje, jak ważna jest rola trenera w budowaniu relacji i zarządzaniu grupą. Mistrzem zarządzania zespołem jak dla mnie jest Jurgen Kloop, dzięki temu osiąga fantastyczne wyniki, a oglądając Borussie za jego kadencji i obecny Liverpool, który prowadzi widać na boisku jak jedność i przyjaźń poza boiskiem przekłada się na wynik sportowy. Miło patrzeć jak ci chłopcy zasuwają jeden za drugiego. Trener Brzęczek chcąc budować i spajać zespół wprowadził na obozie losowanie pokoi. Zazwyczaj zawodnicy dobierali się sami, czyli wiadomo, jak to wyglądało: nowi zawodnicy byli ze sobą, a starzy ze sobą. W momencie losowania decydował już ślepy los i zdarzały się sytuacje, gdzie nowy zawodnik był ze starym zawodnikiem, młodszy wiekiem ze starszym wiekiem itd.

W tym roku GieKSa nie wyjechała na żadne zgrupowanie, została w Katowicach, ale piłkarze zamieszkali w hotelu co jest bardzo istotne w budowaniu atmosfery w drużynie. W sumie nie ma się co dziwić — GieKSa ma rewelacyjne boiska treningowe, także nie widzę też najmniejszego sensu ruszania się poza teren Śląska. Słuszną decyzją było to, że zawodnicy po dwóch jednostkach treningowych nie wracali do domu, tylko razem przejeżdżali do hotelu i spędzali ze sobą czas. Ktoś może powiedzieć, że tydzień to nie dużo, aby się poznać, ok może i ma racje, ale niech każdy z nas cofnie się do czasu dzieciństwa, gdy jeździliśmy na kolonie wakacje obozy sportowe, niekiedy wystarczyło 2-3 dni i już zawiązywały się niesamowite przyjaźnie.

Za tydzień rusza liga, jak co rok my kibice przystępujemy do niej z ogromnymi nadziejami. Obserwując działania zarządu, jak i aktywność na rynku transferowym jestem pełen optymizmu i z ogromną ciekawością ruszę na pierwszy mecz GieKSy. Ja będę. A Ty?

Luka Modrić

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!


3 komentarze
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

3 komentarze

  1. Avatar photo

    mody

    19 lipca 2018 at 04:14

    Fajny artykul przytrzymal mnie przy zyciu na nocce. Pytanie poza temetem bedzie w tym roku jakas nasza Liga do Fantasy 1 Ligi?

  2. Avatar photo

    Irishman

    19 lipca 2018 at 06:46

    Świetny felieton, fajnie się czyta.

    Ja nie znam zapachu szatni ale zapach trybun znam od wielu, wielu lat. I całkowicie zgadzam się z autorem, co do tych okresów przygotowawczych. Odkąd pamiętam, zawsze piłkarze wypracowywali sobie formę zimą, i to formą na cały rok. Kto to zawalił, miał potem bardzo duży problem, aby to nadrobić.
    Jasne, byli trenerzy, którzy próbowali zbudować formę latem organizując ciężkie treningi. Często jednak przynosiło to odwrotny efekt i kończyło się to tym, że ich piłkarze byli zajechani, drużyny przegrywały, a oni wylatywali z pracy po kilku tygodniach.

    No i niestety to nie są dla nas dobre wieści. Bo co prawda wydaje się, że trener Paszulewicz bardzo dobrze przepracował z drużyną przerwę zimowa. No tylko, ze z tej drużyny pozostało mu 8-miu piłkarzy, a do pierwszego składu 4-5. Jak pozostali przepracowali przerwę zimową, tego się dopiero dowiemy. Jednak tak na pocieszenie, z tego co można się było dowiedzieć o tym jak budowaliśmy drużynę, każdy piłkarz, który był przez nas pozyskiwany przechodził skrupulatne badania wydolnościowe. Pewnie więc wybraliśmy tych wytrenowanych.

    Jednak nie uciekniemy do końca od tego, że drużynę na jesień buduje się zimą. Dlatego, tym bardziej mając na uwadze skalę zmian, ja również oczywiście już nie mogę doczekać się ligi! Ale nie oczekuję od naszej drużyny, że od pierwszego meczu będzie seryjnie zdobywać punkty. Liczę za to na walkę i zaangażowanie jakich dotąd na Bukowej nie uświadczyliśmy za dużo w wykonaniu naszych zawodników.

  3. Avatar photo

    Mecza

    19 lipca 2018 at 11:41

    Nadzieje są, ale jestem realistą. Chciałbym aby strata po zimie nie była większa nić 5 punktów. To jest zupełnie nowa drużyna, część transferów okaże się wzmocnieniem, część nieporozumieniem. Najsłabsze ogniwa wymienić zimą, przepracować dobrze okres i atak wiosną na drugą pozycję. Co do oczekiwań to chciałbym aby GKS punktował stabilnie, nie chce żadnych porażek u siebie z beniaminkami czy średniakami bo one są bardzo irytujące i nie zrozumiałe. Co nam z tego że wygramy z liderem na wyjeździe jak nie będziemy potrafili wygrać u siebie z ostatnią drużyną. Nie chcę takiej huśtawki nastrojów, bo wtedy znowu będą głosy że nie chcą, że zakłady – oczywiście głupota. Chce aby Bukowa była twierdzą.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kibice

Odszedł od nas Sztukens

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Dotarła do nas smutna wiadomość o śmierci kibica GKS Katowice Grzegorza Sztukiewicza.

Grzegorz kibicował GieKSie „od zawsze” – jeździł na wyjazdy już w latach 90. Był także członkiem Stowarzyszenia Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964”. Na kibicowskim forum wpisywał się jako NICKczemNICK, ale na trybunach był znany jako Sztukens.

Ostatnie pożegnanie będzie miało miejsce 4 września o godzinie 14:00 w Sanktuarium  św. Antoniego w Dąbrowie Górniczej – Gołonogu. 

Rodzinie i bliskim składamy najszczersze kondolencje. 

 

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Górak: Żółty kocioł dał koncert

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po meczu GKS Katowice – Radomiak Radom wypowiedzieli się trenerzy obu drużyn – Rafał Górak i Joao Henriques. Poniżej spisane główne wypowiedzi szkoleniowców, a na dole zapis audio całej konferencji prasowej.

Joao Henriques (trener Radomiaka Radom):
Nie mam zbyt wiele do powiedzenia. GKS strzelił trzy bramki, my dwie. Tyle mam do powiedzenia. Nasi zawodnicy do bohaterowie w tym meczu. Będziemy walczyć dalej.

Rafał Górak (trener GKS Katowice):
Ważny moment dla nas, bo pierwsza przerwa na kadrę to taka pierwsza tercja tej rundy i mieliśmy świadomość, że musimy zdobywać punkty, aby nie zakopać się. Wiadomo, jeśli chodzi punkty nie zdarzyło się nic zjawiskowego. Mamy siódmy punkt i to jest dla nas cenna zdobycz, a dzisiejszy mecz był bardzo ważnym egzaminem piłkarskiego charakteru, piłkarskiej złości i udowodnienia samemu sobie, że tydzień później możemy być bardzo dobrze dysponowani i możemy zapomnieć, że coś nam nie wyszło. Bo sport ma to do siebie, że co tydzień nie będziesz idealny, świetny i taki, jak będziesz sobie życzył. Ważne jest, jak sportowiec z tego wychodzi.

Tu nie chodzi o to, że nam się udało cokolwiek, bo udać to się może jeden raz, ale jak wychodzimy i zdajemy sobie sprawę z tego, że jesteśmy w opałach – a byliśmy w nich także w tym meczu. Graliśmy bardzo energetyczną pierwszą połowę, mogliśmy strzelić więcej bramek, a schodziliśmy tylko z remisem. Ze świadomością, że straciliśmy dwie bramki, a sami mogliśmy strzelić dużo więcej. No ale jednak obawa jest, że dwie straciliśmy.

Siła ofensywna Radomiaka jest ogromna, ci chłopcy są indywidualnie bardzo dobrze wyszkoleni, są szybcy, dynamiczni, niekonwencjonalni. Bardzo trudno się przeciw nim gra. Zresztą kontratak na 1:0 pokazywał dużą klasę. Niesamowicie jestem dumny ze swoich piłkarzy, że w taki sposób narzucili swoje tempo gry, byli w pierwszej połowie drużyną, która dominowała, stworzyła wiele sytuacji bramkowych, oddała wiele strzałów, miała dużo dośrodkowań. To była gra na tak. Z tego się cieszę, bo od tego tutaj jesteśmy. W drugiej połowie przeciwnik po zmianach, wrócił Capita, Maurides, także ta ławka również była silna. Gra się wyrównała i była troszeczkę szarpana. Natomiast niesamowicie niosła nas publika, dzisiaj ten nasz „żółty kocioł” był niesamowity i serce się raduje, w jaki sposób to odtworzyliśmy, bo wiemy jaką drogę przeszliśmy i ile było emocji. Druga połowa była świetnym koncertem i kibice bardzo pomagali, a bramka Marcina była pięknym ukoronowaniem. Skończyło się naszym zwycięstwem i możemy być bardzo szczęśliwi. Co tu dużo mówić, jeżeli w taki sposób GKS będzie grał, to kibiców będzie jeszcze więcej i ten nasz stadion, który tak nam pomaga, będzie szczęśliwy.

Bardzo cenne punkty, ważny moment, trochę poczucia, że dobra teraz chwila na odpoczynek ale za chwilę zabieramy się do ciężkiej roboty, bo jedziemy do Gdańska i wiadomo, jak ważne to będzie dla nas spotkanie.

Kontynuuj czytanie

Galeria Piłka nożna

Magiczny wieczór

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do drugiej galerii, przygotowanej przez Gosię, z wygranego 3:2 meczu z Radomiakiem.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga