Dołącz do nas

Piłka nożna

[FELIETON] Okres przygotowawczy GieKSy

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Jakiś czas temu ogłosiliśmy nabór do naszej redakcji (kliknij tutaj, aby do nas dołączyć), ale oprócz tego sami wyruszyliśmy na poszukiwanie wartościowych osób, które mogłyby wzbogacić stronę. Jedną z nich jest nasz dzisiejszy felietonista, który od czas do czasu będzie dla nas pisał. Jest to osoba, która zna zarówno zapach piłkarskiej szatni, jak i rozumie trybuny. Jesteśmy przekonani, że przypadnie Wam do gustu.

W dzisiejszym felietonie będę chciał przedstawić, specyfikę 1. ligi, cele i formy okresu przygotowawczego oraz budowanie relacji w drużynie, które są niesamowicie istotne w perspektywie osiągnięcia zamierzonego celu. W momencie ostatniego gwizdka w meczu z Łęczną rozpoczął się tak naprawdę okres przygotowawczy GieKSy do kolejnego sezon. Zawodnicy co prawda udali się na urlop, ale urlop to też część okresu przygotowawczego, jest to czas na zregenerowanie się, wyleczenie kontuzji, a także okres, w którym zawodnicy podtrzymują swoje parametry wydolnościowe i siłowe po to, aby po powrocie z urlopów byli w pełni zaadoptowani do wysiłku, jaki ich czeka w okresie przygotowawczym. Trzeba sobie szczerze powiedzieć, że za wiele w tym okresie nie da się poprawić, tym bardziej że w tym sezonie, okres od ostatniego meczu poprzedniego sezonu a pierwszego zbliżającego się sezonu jest bardzo krótki z racji Mistrzostw Świata U-20 organizowanych w Polsce. Zawodnicy będą bazować na tym, co udało się wypracować w przerwie zimowej poprzedniego sezonu. O ile w ekstraklasie zmierza to w dobrym kierunku, tak w 1. lidze zdecydowanie musi się to zmienić. Dla przykładu porównajmy sobie przerwy letnie w zachodnich ligach europejskich a naszej 1. lidze. W lidze angielskiej ostatnia kolejka była rozegrana 13 maja, a start nowego sezonu zaplanowano na 10 sierpnia. W Niemczech sezon kończył się 13 maja, a rozpoczyna 24 sierpnia. GieKSa kończyła sezon 3 czerwca, a rozpoczyna 21 lipca. Jest to bardzo krótki okres i tak jak wspominałem wyżej, tutaj nic specjalnego nie da się osiągnąć. Miejmy nadzieje, że trener Jacek Paszulewicz zalał odpowiedniego diesla zawodnikom w zimę i nie będziemy mieli problemu z „przyciśnięciem” rywala w końcowej fazie meczu a każdy z nas który bacznie śledzi rozgrywki pierwszej ligi potrafi ocenić, jak wiele można ugrać, będąc dobrze przygotowany fizycznie.

W GieKSie w okresie letnim doszło do prawdziwej rewolucji kadrowej i należy pamiętać, że okres przygotowawczy to również czas wzajemnego poznania. Relacje te w aspektach psychologicznych wcale do łatwych nie należą, szczególnie wtedy, kiedy mamy do czynienia z osobami charakterologicznie trudnymi. W okresie przygotowawczym często dochodzi do pierwszego kontaktu zawodników i trenerów, którzy kontynuują swoją karierę w danym klubie z tymi, którzy swoje występy dopiero w nim zaczynają. Nie bez kozery o tym wspominam, bo często czytając wypowiedzi zawodników GieKSy i nie tylko, słyszymy o tym, jak ważna jest atmosfera w drużynie, jak ważna jest jedność i budowanie tożsamości zespołu. Mając nawet dom ze złota, który jest zbudowany na kiepskich fundamentach prędzej czy później runie. Dlatego w tym jakże krótkim okresie przygotowawczym zawodnicy muszą zdać sobie sprawę, że płyną do celu tą samą łodzią i wiosłują w tym samym kierunku. Jeśli ktoś zaczyna wiosłować w innym to wypad za burtę. O atmosferze i jedności w zespole często decydują zgrupowania, gdzie zawodnicy cały czas przebywają ze sobą i nie jest to łatwe siedzieć tydzień skoszarowany w tym samym miejscu i dziennie oglądać te same twarze, ale takie wyjazdy kształtują charakter drużyny, pozwalają one pogłębić relacje w drużynie i rozwiązywać konflikty, bo nie ma co się oszukiwać, gdzie przybywa 24 facetów, tam konflikty się pojawiają, ale paradoksem jest to, że niekiedy konflikty budują zespół.

Jako anegdotę opowiem historię bodajże, o której opowiadał trener Rumak. W Lechu Poznań miał problem z relacjami na linii zawodnik- zawodnik zastanawiał się co zrobić, aby ta drużyna się scaliła, aby nie traktowali siebie tylko jak kumpli z roboty, ale jak kolegów, z którymi równie dobrze po treningu można się spotkać i spędzić ze sobą nie tylko czas podczas treningu. Miał 4 zawodników, którzy psuli atmosferę, którzy między sobą nie potrafili się dogadać a byli to bardzo dobrzy zawodnicy kluczowi w układance trenera. Trener Rumak poprosił ich żony, aby po meczach gdzie zawodnicy właśnie z żonami czy dziewczynami jedzą kolacje, usiadły koło siebie. Po 2-3 tygodniach z racji tego, że dziewczyny bardzo się ze sobą za kumplowały zawodnicy, którzy nie byli do siebie nastawienie pozytywnie, stali się najlepszymi kumplami w drużynie. To pokazuje, jak ważna jest rola trenera w budowaniu relacji i zarządzaniu grupą. Mistrzem zarządzania zespołem jak dla mnie jest Jurgen Kloop, dzięki temu osiąga fantastyczne wyniki, a oglądając Borussie za jego kadencji i obecny Liverpool, który prowadzi widać na boisku jak jedność i przyjaźń poza boiskiem przekłada się na wynik sportowy. Miło patrzeć jak ci chłopcy zasuwają jeden za drugiego. Trener Brzęczek chcąc budować i spajać zespół wprowadził na obozie losowanie pokoi. Zazwyczaj zawodnicy dobierali się sami, czyli wiadomo, jak to wyglądało: nowi zawodnicy byli ze sobą, a starzy ze sobą. W momencie losowania decydował już ślepy los i zdarzały się sytuacje, gdzie nowy zawodnik był ze starym zawodnikiem, młodszy wiekiem ze starszym wiekiem itd.

W tym roku GieKSa nie wyjechała na żadne zgrupowanie, została w Katowicach, ale piłkarze zamieszkali w hotelu co jest bardzo istotne w budowaniu atmosfery w drużynie. W sumie nie ma się co dziwić — GieKSa ma rewelacyjne boiska treningowe, także nie widzę też najmniejszego sensu ruszania się poza teren Śląska. Słuszną decyzją było to, że zawodnicy po dwóch jednostkach treningowych nie wracali do domu, tylko razem przejeżdżali do hotelu i spędzali ze sobą czas. Ktoś może powiedzieć, że tydzień to nie dużo, aby się poznać, ok może i ma racje, ale niech każdy z nas cofnie się do czasu dzieciństwa, gdy jeździliśmy na kolonie wakacje obozy sportowe, niekiedy wystarczyło 2-3 dni i już zawiązywały się niesamowite przyjaźnie.

Za tydzień rusza liga, jak co rok my kibice przystępujemy do niej z ogromnymi nadziejami. Obserwując działania zarządu, jak i aktywność na rynku transferowym jestem pełen optymizmu i z ogromną ciekawością ruszę na pierwszy mecz GieKSy. Ja będę. A Ty?

Luka Modrić

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

3 komentarze
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

3 komentarze

  1. Avatar photo

    mody

    19 lipca 2018 at 04:14

    Fajny artykul przytrzymal mnie przy zyciu na nocce. Pytanie poza temetem bedzie w tym roku jakas nasza Liga do Fantasy 1 Ligi?

  2. Avatar photo

    Irishman

    19 lipca 2018 at 06:46

    Świetny felieton, fajnie się czyta.

    Ja nie znam zapachu szatni ale zapach trybun znam od wielu, wielu lat. I całkowicie zgadzam się z autorem, co do tych okresów przygotowawczych. Odkąd pamiętam, zawsze piłkarze wypracowywali sobie formę zimą, i to formą na cały rok. Kto to zawalił, miał potem bardzo duży problem, aby to nadrobić.
    Jasne, byli trenerzy, którzy próbowali zbudować formę latem organizując ciężkie treningi. Często jednak przynosiło to odwrotny efekt i kończyło się to tym, że ich piłkarze byli zajechani, drużyny przegrywały, a oni wylatywali z pracy po kilku tygodniach.

    No i niestety to nie są dla nas dobre wieści. Bo co prawda wydaje się, że trener Paszulewicz bardzo dobrze przepracował z drużyną przerwę zimowa. No tylko, ze z tej drużyny pozostało mu 8-miu piłkarzy, a do pierwszego składu 4-5. Jak pozostali przepracowali przerwę zimową, tego się dopiero dowiemy. Jednak tak na pocieszenie, z tego co można się było dowiedzieć o tym jak budowaliśmy drużynę, każdy piłkarz, który był przez nas pozyskiwany przechodził skrupulatne badania wydolnościowe. Pewnie więc wybraliśmy tych wytrenowanych.

    Jednak nie uciekniemy do końca od tego, że drużynę na jesień buduje się zimą. Dlatego, tym bardziej mając na uwadze skalę zmian, ja również oczywiście już nie mogę doczekać się ligi! Ale nie oczekuję od naszej drużyny, że od pierwszego meczu będzie seryjnie zdobywać punkty. Liczę za to na walkę i zaangażowanie jakich dotąd na Bukowej nie uświadczyliśmy za dużo w wykonaniu naszych zawodników.

  3. Avatar photo

    Mecza

    19 lipca 2018 at 11:41

    Nadzieje są, ale jestem realistą. Chciałbym aby strata po zimie nie była większa nić 5 punktów. To jest zupełnie nowa drużyna, część transferów okaże się wzmocnieniem, część nieporozumieniem. Najsłabsze ogniwa wymienić zimą, przepracować dobrze okres i atak wiosną na drugą pozycję. Co do oczekiwań to chciałbym aby GKS punktował stabilnie, nie chce żadnych porażek u siebie z beniaminkami czy średniakami bo one są bardzo irytujące i nie zrozumiałe. Co nam z tego że wygramy z liderem na wyjeździe jak nie będziemy potrafili wygrać u siebie z ostatnią drużyną. Nie chcę takiej huśtawki nastrojów, bo wtedy znowu będą głosy że nie chcą, że zakłady – oczywiście głupota. Chce aby Bukowa była twierdzą.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kibice

„Bukowa. Nasz Dom” to pozycja obowiązkowa!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

„Bukowa – Nasz Dom” to najnowszy film, którego prapremiera odbyła się niedawno w Multikinie w Katowicach. Gdy otrzymałem zadanie napisać dla Was recenzję z tego, co widziałem, to pomyślałem, że będzie mi nadzwyczaj trudno to opisać. Zwłaszcza nazwać emocje, które towarzyszyły mi podczas seansu w kinie. Film trwał 100 minut i przez cały ten czas byłem przepełniony różnymi nastrojami, ale zdecydowanie najsilniejsze było… wzruszenie.

„Bukowa – Nasz Dom” to opowieść, która spina klamrą nadchodzące pożegnanie ze stadionem, jubileuszowy rok dla klubu, sukces w postaci upragnionego awansu do ekstraklasy, a także pożegnanie klubowej Legendy – śp. Jana Furtoka. Całość obudowana jest historią pewnej rodziny z Bogucic. Historia, jakich zapewne wiele na Śląsku. Wielopokoleniowa rodzina: ojciec, syn i wnuk w jednym rzędzie na stadionowej trybunie. Historia opowiedziana oczami seniora, który pamięta czasy powstania klubu czy budowy stadionu, to nic innego jak lekcja historii dla większości osób obecnych na seansie. W międzyczasie wplatane były wywiady i anegdoty byłych zawodników GKS-u (między innymi Henryka Górnika, Lechosława Olszy). Historia Maćka – czyli „średniego” członka rodziny to zaś przelane na obraz to, co sami już mogliśmy w większości przeżywać. Czasy świetności – tłuste lata (tak zwana „Dekada GieKSy”), a potem kilkanaście chudych. Oprócz opisu emocji sportowych Maciej w fenomenalny sposób wprowadził widzów w świat społeczności kibicowskiej w Katowicach. To, jak była ona budowana i od czego się to zaczęło, zostało uzupełnione wypowiedziami wielu innych osób, które na pewno wszyscy odwiedzający Bukową kojarzą z trybun. Najmłodszy z rodu – Szymon to młody adept futbolu, zawodnik Młodej GieKSy. Na początku mówi on o tym, jak była w nim budowana miłość do futbolu, która przerodziła się w miłość do Klubu. Dla tego młodego chłopaka z Katowic największymi sportowymi marzeniami jest zadebiutowanie w seniorskiej drużynie GKS-u i transfer do Premier League.

Całość zwieńczona jest niepublikowanymi wcześniej archiwalnymi materiałami, zdjęciami i urywkami filmów, które gwarantuję Wam – będziecie oglądać z zapartym tchem. Do tego dziesiątki historii, oraz anegdot opowiedzianych przez ludzi, dla których GKS przez długie lata był i dalej jest częścią życia.

Premiera na klubowych kanale YouTube odbędzie się już w nadchodzące Święta Bożego Narodzenia i zapewniam, że wspólne oglądanie będzie wspaniałą rozrywką dla Was i Waszych rodzin. Jestem pewny, że odnajdziecie wiele wspólnych mianowników pomiędzy Wami a rodziną narratorów tego filmu. Produkcja ma potencjał, by zebrać dobre recenzje wśród kibiców i dziennikarzy z całej Polski, bo jest przepiękną historią o mieszkańcach, kibicach i zawodnikach. O przyjaźniach na całe życie, o sukcesach i porażkach i o całej społeczności budowanej przez lata wokół katowickiego Klubu.

Wszystkim z całego serca polecam film „Bukowa. Nasz Dom”. Reżyserem jest świetnie znany z „Dekady GieKSy” Michał Muzyczuk. Pozycja obowiązkowa dla każdego kibica GKS-u Katowice.

Foto: Grzegorz Bargieła/WKATOWICACH.eu.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Ekstraklasa zweryfikowała – Trener

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W ostatnich kilkunastu dniach mogliście przeczytać na stronie moje opinie na temat tego, jak Ekstraklasa zweryfikowała poszczególnych piłkarzy GKS Katowice. Dziś przyjrzę się pracy trenera Rafała Góraka i zastanowię się nad tym, jak „zweryfikowała” go Ekstraklasa. 

Rafał Górak – debiutancki bilans w Ekstraklasie wygląda nieźle. Nie było większych wpadek, ponieważ przegrane z Legią czy Lechem były wkalkulowane. Były pozytywne zaskoczenia, jak np. wygrane z Jagą i Cracovią czy zdemolowanie Puszczy. Mieliśmy też mecze, które powinniśmy wygrać, a które przegraliśmy – Korona i Zagłębie. Resztę raczej można ocenić normalnie, czyli dostawaliśmy taki rezultat, jaki wynikał z boiska. Samo wejście trenera w ligę oceniam pozytywnie. Ogarnął zespół po pierwszej porażce, drużyna dobrze przeszła przez tryb adaptacji. Odpowiednio zarządzamy szatnią i zawodnikami, którzy wywalczyli awans. Myślę, że nikt nie może się czuć pominięty, że nie dostał swojej szansy.

GieKSa w Ekstraklasie pokazała różne oblicze i dobrze byłoby, by trener Górak starał się równać do tego, które docenili inni, czyli „Bandy Zakapiorów”. Niestety kilka spotkań odbiegło od tego wizerunku i w tym rola trenera byśmy się prezentowali tak cały czas. Cieszy to, że pozostaliśmy wierni swojej taktyce, a nie przeszliśmy nagle na obronę i „lagę” do przodu. Brakuje trochę stabilności w zespole wobec kontuzji i zmian w składzie, ale nie można powiedzieć, że Górak nie próbuje i nie szuka nowych rozwiązań. W przypadku niektórych eksperymentów potrzeba ostatecznej decyzji, ponieważ wydaje mi się, że zawodnicy tacy jak Galan, Czerwiński, Kuusk, Klemenz będą lepiej prezentować się w momencie, w którym będą przywiązani do jednej pozycji.

Na plus stałe fragmenty, po których stwarzaliśmy zagrożenie i strzeliliśmy parę bramek. Na minus fatalnie przegrane derby z Górnikiem. Tutaj trener Górak powinien znaleźć receptę, by takich spotkań GieKSa nie przegrywała już w szatni. To, co może się jeszcze podobać to wychodzenie z kłopotów. W drugiej oraz pierwszej lidze szkoleniowiec przeszedł przez wszystkie możliwe kryzysy z drużyną. Ekstraklasa nie wybacza błędów i kiedy – po kilku ligowych porażkach oraz odpadnięciu w Pucharze Polski – mieliśmy zalążki kryzysu, to trener ogarnął to dość spokojnie. Brawo.

Ogólnie brawa za rundę, ale nie spoczywajmy na laurach. Weryfikacja pozytywna.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Ekstraklasa zweryfikowała – Obrońcy

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Tym razem, pod kątem ekstraklasowej weryfikacji, przyjrzymy się sytuacji zawodników, którzy grali w obronie. W przypadku niektórych z nich oceny dokonamy dwukrotnie, z uwagi na różne pozycje, na których zagrali w tym sezonie. 

Arkadiusz Jędrych – Kapitan przez duże „K”. Jędrych to ostoja obrony GieKSy, także w Ekstraklasie. Nie jest tajemnicą, że zawodnik w pierwszej lidze otrzymywał propozycje transferu, ale wraz z awansem i przedłużeniem kontraktu, spekulacje ucichły. Kto wie, czy za chwilę nie wrócą, z uwagi na bardzo dobrą formę Jędrycha. Cztery strzelone bramki przypominają najlepsze lata GKS Katowice, kiedy to właśnie obrońcy strzelali i rozstrzygali spotkania. Weryfikacja pozytywna.

Lukas Klemenz – Pierwsze podejście do Ekstraklasy nie było udane, drugie z Wisłą umiarkowane, trzecie z GieKSą jest już lepsze i chyba można powoli mówić – „do trzech razy sztuka”. Klemenz prezentował równy poziom, ale pewne zachowania boiskowe są jeszcze do poprawy. Szczególnie bronienie jeden na jeden – za dużo przegrał takich pojedynków. Na ten moment możemy mówić, że jest dobrze. Weryfikacja pozytywna.

Marten Kuusk – Estończyk przebojem wkradł się do składu GieKSy w pierwszej lidze i wydawało się, że będzie silnym punktem w Ekstraklasie. Tutaj jednak walka o miejsce w składzie zaczęła się od nowa i efekt był taki, że Kuusk mocno stracił, jeśli chodzi o regularność. Nie wiadomo z czego to wynika, ponieważ gdy grał, to nie zawodził, a GieKSa z nim w składzie wygrała sporą liczbę spotkań. Do pełni szczęścia brakuje mu bramki, ale należy pochwalić za kapitalne asysty. Wydaje się, że na ten moment jego miejsce jest w zespole, a dyrektorzy oraz trener nie myślą o jego zastąpieniu. Tym bardziej że Marten powoli wchodzi w najlepszy wiek dla defensora. Weryfikacja pozytywna. 

Marcin Wasielewski – Obok Jędrycha najpewniejszy punkt GieKSy i to niezależnie, na której gra stronie. Do dobrej gry dołożył bramkę i asysty. Nie ma się do czego przyczepić na przestrzeni całego sezonu. Weryfikacja pozytywna.

Grzegorz Rogala – Wydawało się, że z dwójki wahadłowych, to Rogala będzie bardziej pasować do stylu gry w Ekstraklasie. Lepsze wrażenie zrobił jednak Wasielewski, a Rogala z każdym meczem zatracał swoje atuty. Pechowa kontuzja wykluczyła go z rywalizacji na kilka spotkań. W kontekście weryfikacji – powinniśmy jednak poczekać i zobaczyć jak będzie prezentował się na wiosnę. Brak weryfikacji.

Alan Czerwiński – Czy liczyliśmy na więcej? Myślę, że tak. Czy jesteśmy zawiedzeni? Myślę, że nie. Powrót Czerwińskiego do GieKSy to miało być spore wzmocnienie przed walką o obronę ligowego bytu. Na razie wychodzi dobrze, ale wiele jest jeszcze do poprawy. Czerwiński od początku musiał walczyć o miejsce w składzie, a gdy już zaczął łapać regularność, to pojawiła się kontuzja. Następnie, z powodu kontuzji innych zawodników, zmienił pozycję na boisku. Zabrakło liczb, bo o ile jesteśmy przyzwyczajeni, że Alan bramek za dużo nie strzela, to spodziewaliśmy się więcej asyst. Trener Górak powinien się zastanowić, gdzie jest najwięcej pożytku z Alana – na boku obrony, wahadle czy w środku defensywy. Mnie bliżej do tej pierwszej opcji. Weryfikacja pozytywna. 

Bartosz Jaroszek – Debiut w Ekstraklasie można uznać za sukces zawodnika. Mało kto się tego spodziewał. Jest solidny uzupełnieniem składu i przede wszystkim dobrym duchem szatni oraz klubu. Czy to powód, by trzymać go w zespole? Jedni powiedzą, że nie i należy się bez sentymentów pożegnać, inni będą chcieli zostawić zawodnika, ponieważ na takich postaciach często budowana jest tożsamość klubu. Mnie bliżej do drugiej opcji. Weryfikacja pozytywna.

Aleksander Komor – Jeden z tych zawodników, który może chyba czuć się trochę rozczarowany swoją postawą oraz liczbą minut, które otrzymywał po awansie do Ekstraklasy. Fakty jednak są takie, że zagrał cztery pełne mecze, w których ponieśliśmy trzy porażki. Dalecy jesteśmy od wyciągania wniosków, że to wina Komora, ale w innym ustawieniu defensywa prezentowała się lepiej. Komor ma 30 lat i to dobry moment, by zastanowić się co dalej z jego karierą. Wypożyczenie/odejście ligę niżej mogłoby być dobrym rozwiązaniem dla klubu i samego zawodnika. Jeśli nie teraz to w lecie. Weryfikacja negatywna.

Borja Galan – Przerzucony do obrony Hiszpan spisywał się nieźle, ale gra na nowej dla siebie pozycji i nie spodziewamy, że zostanie na niej do końca swej kariery. Na razie wychodzi to średnio – zarówno w defensywie jak i ofensywie. Trener Górak powinien się zastanowić nad przyszłością Galana na tej pozycji. Czasu na przygotowania nie ma wiele, a kluczowe mecze będą już na początku rundy. Myślę, że każdy więcej spodziewał się po tym zawodniku. Weryfikacja negatywna.

Mateusz Marzec – Wydawało się, że wobec kontuzji Rogali, to będzie jego naturalny zmiennik. Tym bardziej że już w pierwszej lidze zaczął grać na wahadle. Jednak czegoś mu brakuje, by pokonać drogę z ławki rezerwowych do pierwszego składu. Na razie to solidny zmiennik. Brak weryfikacji.

***

Obrona, jak na pierwszy sezon po 19 latach w Ekstraklasie, spisywała się całkiem nieźle. Plusem jest to, że zawodnicy dają coś w ofensywie. Jędrych z czterema bramkami, Klemenz z golem, Wasielewski z golem, Kuusk z asystami. Formacji brakuje nieco stabilizacji, ponieważ kontuzje nie omijały zawodników. Jeśli chodzi o plan na okienko transferowe, to być może pożegnamy Komora i zastąpimy go innym zawodnikiem? Potrzebne jest również określenie docelowej pozycji Galana na boisku.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga