Dołącz do nas

Siatkówka

GieKSa idzie jak burza inkasując kolejne trzy punkty!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Katowiczanie zgodnie z przewidywaniami przystąpili do tego spotkania bez zmian w wyjściowej szóstce. Natomiast bielszczanie znów mocno zamieszali w składzie. Na rozegraniu zamiast Peacocka zaczął Macionczyk, na ataku Bucki zastąpił Krikuna, na środku zamiast Sieka zagrał Cedzyński, a na przyjęciu miejsce Piotrowskiego zajął Łukasik.

 

Mecz otwiera dobry atak ze środka Pietraszko, na co odpowiada mocnym zbiciem ze skrzydła Rosjanin Tarasow. Kolejne udane ataki Buckiego oraz Kapelusa po skosie plus błędy na zagrywce dały na początku wynik 3:4. Po kiwce Macionczyka oraz bloku na Butrynie, bielszczanie pierwszy raz wychodzą na prowadzenie 5:4. Z kolei po dobrym ataku Quirogi w środek parkietu oraz jego skutecznej kontrze, gdzie uderzył mocno po bloku w aut, to znów GKS wyszedł na prowadzenie 6:7. Kolejny błąd serwisowy, piłka na siatce dla rywali oraz blok na Pietraszce, doprowadziły do pierwszej tak dużej przewagi w meczu 10:8 dla gospodarzy. Na szczęście szybko niwelujemy straty po… dwóch błędach własnych BBTS-u (10:10). Pierwsze przełamanie przeciwnika przez GieKSę mieliśmy po wygraniu piłki na siatce, udanej kontrze Butryna oraz skutecznym bloku Komendy na Tarasowie (13:15). Błędy z obu stron plus dobry atak, ale na raty Quirogi utrzymywały naszą przewagę (16:18). Słabszy okres katowiczan w postaci błędu na zagrywce Quirogi, dobra kontra bielszczan zakończona atakiem Łukasika, przekroczenie linii ataku przy pipe’ie oraz nieudany atak Pietraszki, dały największą przewagę gospodarzom (20:18). Szybko odrabiamy straty po dobrej akcji ze środka Krulickiego oraz asie serwisowym Butryna, mamy remis po 21. Autowy atak Łukasika dał nam ponowne prowadzenie (21:22), potem autowa zagrywka Butryna oraz dobry atak Kapelusa z trudnej piłki (22:23). Wyrównał atakiem ze środka Cedzyński, a potem Kohut odpowiedział tym samym i mieliśmy pierwszą piłkę setową (23:24). Tę podarował bielszczanom nasz Słowak, psując serwis, następnie Butryn zaatakował mocno po rękach rywali (24:25) i drugą piłkę setową wykorzystał nam… Gaca atakiem w aut (24:26).

Druga partia zaczęła się od skutecznego bloku na Buckim, po czym Komenda zepsuł zagrywkę, następnie był dobry atak Butryna i skuteczny atak Tarasowa po prostej (2:2). Dwie skuteczne akcje sytuacyjne na siatce w wykonaniu naszych siatkarzy dały pierwsze dwupunktowe prowadzenie (2:4). Kohut mocnym atakiem ze środka i bardzo dobra zagrywka Butryna dały jeszcze jedno oczko więcej przewagi (3:6). Potężny atak Butryna po skosie, sprytny atak Quirogi w środek boiska oraz skuteczny blok Argentyńczyka (6:10) zmusiły trenera BBTS-u na wzięcie czasu. Nic to bielszczanom nie pomogło, ponieważ wciąż mieliśmy dobry fragment gry w wykonaniu naszych siatkarzy. Długa wymiana zakończona autowym atakiem gospodarzy, Butryn świetnie po bloku rywali, nieporozumienie w szeregach BBTS-u i piłka wpada im w boisko oraz skuteczny blok katowiczan (8:14) spowodowały wykorzystanie już drugiej przerwy na żądanie przez trenera Chudika. Blok na Kapelusie, as serwisowy gospodarzy oraz skutecznie Krikun na kontrze (11:15) dały jeszcze nadzieję gospodarzom na nawiązanie walki w tym secie. Szybko opanowujemy sytuację i za sprawą mocnego ataku ze skrzydła Butryna, udanej kontry Kapelusa, który uderzył po skosie oraz autowego ataku Łukasika, mieliśmy już wyraźną przewagę 12:19. Rosjanin Krikun przedarł się przez nasz blok, a potem zaserwował asa (14:19) i profilaktycznie trener Gruszka wykorzystuje przerwę na żądanie. Po niej odpowiadamy świetnym takiem Kapelusa z lewego skrzydła, choć potem Ukrainiec zepsuł serwis (15:20). Następnie Cedzyński skończył z przechodzącej piłki, potem Butryn bardzo mocno uderzył po skosie, a Stelmach dołożył asa (16:22) i nasz przewaga była już bardzo wyraźna. Kolejne dwa skuteczne ataki Krikuna i wreszcie blok Krulickiego na nim (19:24) dały nam komfort na finiszu tego seta. Niestety w najważniejszym momencie zaliczamy przestój. Dwa dobre ataki Krikuna, as Tarasowa i blok Łukasika na Butrynie oraz jego skuteczny atak po bloku, niespodziewanie doprowadziły do remisu po 24! Naszą niemoc w ataku wreszcie przełamał dobrym atakiem Kapelus, ale wyrównał Łukasik uderzeniem po prostej. Kohut skutecznie ze środka, na co gospodarze odpowiedzieli atakiem Łukasika po naszym bloku. Ponownie Kapelus atakiem z lewego skrzydła dał nam prowadzenie, by Cedzyński odpowiedział atakiem ze środka. Następnie Krikun zaatakował w aut, ale za to Kohut zepsuł zagrywkę i wciąż mieliśmy remis (28:28). Wreszcie Quiroga był skuteczny w ataku po prostej i w końcu to Argentyńczyk zamknął tego seta, wykorzystując kontrę atakiem po bloku rywali, (28:30). Uff… niepotrzebny horror na własne życzenie, na szczęście zakończony happy endem!

 

Trzecią partię udanie rozpoczął, a jakże Quiroga, a wyrównał sprytem na siatce Tarasow. Po ataku Krikuna gospodarze wychodzą na prowadzenie 3:2. Dobry okres gry bielszczan za sprawą skutecznej akcji Cedzyńskiego na środku, Tarasowa ze skrzydła oraz skutecznego bloku Sieka, dał przewagę BBTS-u 8:5. Gospodarze nie zwalniają tempa, dobre akcje Łukasika ze skrzydła, Tarasowa na kontrze, Krikuna po prostej oraz skuteczny blok, to dało im już sporą przewagę (13:9). Po dobrym ataku Butryna po prostej, znów mieliśmy przestój w grze i zepsuty serwis Karola, as Krikuna oraz autowy atak Witczaka (16:10) i wynik wymyka się nam spod kontroli. Dwa skuteczne bloki na Kapelusie i Quirodze (18:11) dały gospodarzom jeszcze większą przewagę. Nie poddajemy się jednak i walczymy aby odrobić straty. Witczak po bloku rywali, autowy atak bielszczan, jeszcze jeden atak naszego kapitana oraz efektowne zbicie z drugiej linii Sobańskiego, pozwoliły na odrobienie części strat (19:15). Dwa dobre ataki Krikuna i jeden Łukasika po bloku, a u nas dwa punkty Krulickiego oraz skuteczna kontra w wykonaniu Sobańskiego plus dwa błędy własne bielszczan (22:20) doprowadziły do ciekawej końcówki. A w niej Łukasik popisał się udanym atakiem po naszym bloku, po czym gospodarze nie wykorzystali kontry atakując w aut (23:21). Następnie Cedzyński trafił ze środka, a sędziowie odgwizdali bielszczanom podwójne odbicie (24:22). Niestety Tarasow przebił się przez nasz blok (25:22) i tym sposobem BBTS wygrywa pierwszego seta w całej historii gry w PlusLidze między tymi ekipami.

Czwarty set zaczynamy z odpowiednim animuszem, aby zdobyć w tym meczu trzy punkty do tabeli rozgrywek. Dobry atak Quirogi, potem pomyłka w ataku Tarasowa, skutecznie po skosie Krikun i Quiroga przez blok bielszczan (1:3). Dwie skończone trudne piłki przez Kapelusa oraz Butryna dały nam oczko więcej przewagi (2:5). Butryn mocnym atakiem po bloku rywali oraz skuteczny blok na Krikunie (3:7) dały nam jeszcze większą przewagę. Niestety bardzo szybko tracimy tę przewagę, za sprawą dobrych akcji Łukasika oraz Krikuna i naszych błędów własnych (8:8). Po świetnym ataku Butryna oraz asie serwisowym Kohuta wracamy na prowadzenie (10:12). Gdy gospodarze zepsuli serwis, a my zatrzymaliśmy atak Łukasika (11:14) trener Chudik musiał wykorzystać przerwę na żądanie. Atak Krikuna po prostej, as Gacy i blok Łukasika na Quirodze, znów doprowadziły do remisu po 14. Dla odmiany kolejne trzy punkty wpadły na konto GieKSy! Skuteczny atak Kapelusa z drugiej linii, ponownie dobrze Ukrainiec po bloku rywali i as Quirogi dały wynik 14:17. Niestety wciąż gramy falami i następna przewaga należała do bielszczan. Dwa asy serwisowe Krikuna oraz blok Cedzyńskiego na Kapelusie, doprowadziły do prowadzenia gospodarzy 18:17! Na szczęście szybko odzyskujemy równowagę za sprawą dobrego ataku ze środka Pietraszki, potem jego asa i w końcu bloku Kapelusa na Krikunie, a dłuższą wymianę kończy błąd w ataku Łukasika i mamy już 18:21! Potem Paweł Pietraszko pomylił się na zagrywce, a Butryn przedarł się przez podwójny blok przeciwników (19:22). Następnie mieliśmy skuteczny atak Cedzyńskiego ze środka, a po nim atak Butryna po prostej (20:23) i finał wydaje się bliski. Dobry atak Tarasowa i as serwisowy Peacocka doprowadziły do niepotrzebnej nerwowej końcówki (22:23). Po pewnym ataku ze środka Kohuta mieliśmy pierwszą piłkę meczową, którą wybronił Krikun (23:24). Potem trener Piotr Gruszka wziął czas, aby ustawić decydującą akcję, a tu… wybawił nas Tarasow serwując w aut i w końcu zgarniamy kolejne 3 punkty do tabeli, co dało nam to pozycję wicelidera! To zwycięstwo jest piątą wygraną z rzędu, co jest naszym nowym rekordem z PlusLidze!

 

4 listopada (sobota) – hala Pod Dębowcem – Widzów 700

BBTS Bielsko-Biała – GKS Katowice 1:3 (24:26, 28:30, 25:22, 23:25)

BBTS: Macionczyk (1), Bucki (4), Gaca (3), Cedzyński (10), Tarasow (17), Łukasik (18), Czauderna (libero) oraz Peacock (2), Krikun (20), Siek (1), Janeczek, Piotrowski, Marek (libero). Trener: Rastislav Chudik.
GKS: Komenda (4), Butryn (18), Pietraszko (4), Kohut (9), Kapelus (13), Quiroga (17), Mariański (libero) oraz Fijałek, Witczak (2), Krulicki (4), Kalembka, Stelmach (1), Sobański (2). Trener: Piotr Gruszka. MVP: Gonzalo Quiroga.

 

Przebieg meczu:
I: 5:4, 10:8, 13:15, 20:18, 24:26.
II: 3:5, 6:10, 8:15, 14:20, 24:25, 28:30.
III: 5:3, 10:7, 15:10, 20:15, 25:22.
IV: 2:5, 9:10, 14:15, 18:20, 23:25.

 

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

1 Komentarz
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

1 Komentarz

  1. Avatar photo

    Maks

    4 listopada 2017 at 22:50

    Brawo GieKSa !!!

Odpowiedz

Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Galeria Piłka nożna

Szalone zwycięstwo w Warszawie

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do obszernej galerii z wyjazdu do Warszawy. GieKSa po szalonej końcówce pokonała Polonię 2:1. Zdjęcia przygotowała dla Was Madziara.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Rafał Górak: „Obawiam się o nasz stan kadrowy”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Prezentujemy zapis z konferencji po remisie 0:0 z Górnikiem Łęczna.

Pavol Stano: Uważam, że widzieliśmy dobre widowisko, choć bez bramek. Staraliśmy się eliminować te mocne strony GieKSy i grać tak, jak chcieliśmy. Zaangażowanie chłopaków było fajne, jakość adekwatna do meczu, wyglądało na to, że to zrobimy i doprowadzimy ten mecz do końca. Trzeba przyznać, że gospodarze też mieli sytuacje. Remis, każdy chciał więcej, trzeba ten punkt szanować.

***

Rafał Górak: Skończyło się meczem remisowym, wydaje się, że były momenty, gdzie Górnik Łęczna prowadził grę w sposób bardziej spójny. Nie można tu mówić jednak o czystych sytuacjach, a szkoda mi sytuacji Kuuska, najlepszej ze wszystkich. Widać progres w grze drużyny z Łęcznej, nie będę w jakiś sposób narzekał. Obawiam się o nasz stan kadrowy, mamy dwa treningi, a łatwy mecz nas nie czeka. Musimy ciężko pracować, by zawodników doprowadzić do dyspozycji, bo mamy dużo tych kontuzji. Dopadła nas grypa jelitowa. Trzeba szanować ten punkt i doceniam tę walkę z naprawdę dobrze grającym rywalem.

Urazy Rogali i Wasielewskiego?
Górak: Grzesiek to uraz mięśniowy, Marcin zmagał się z urazem od dłuższego czasu. Marcin, jak go znam, będzie robił wszystko, by być gotowym na następne spotkanie. Czasu mamy mało, trzeba myśleć o tym, kim ich zastąpimy.

Wracają demony jesieni?
Górak: Nigdy nie miałem demonów, nic mi się nie przypomina. Mocna liga i wymagający rywale, rzeczywiście dzisiaj ten punkt biorę do kieszeni, myślę o meczu w Warszawie.

Arek Jędrych stracił przytomność czy było to zwykłe zderzenie?
Górak: Nie stracił, natomiast otrzymał poważny cios. Nos jest złamany, ale to nie złamie Jędrycha.

Duża delegacja z GKS-u Tychy na trybunach. Było dziś jakieś ukrycie schematu?
Górak: Żadnego ukrycia schematu dzisiaj nie było.

Mecz z Polonią Warszawa to spotkanie z zespołem z dołu tabeli. Będzie to trudne spotkanie?
Górak: Zespół z Warszawy to zdeterminowany i niezły zespół. Mamy całkowity obraz tej drużyny, spodziewamy się naprawdę trudnego spotkania. Zdajemy sobie sprawę, że jest na co patrzeć i łatwo nie będzie.

Kończąc temat zawieszeń i nieobecnych zawodników. Ile meczów zawieszenia otrzymał Repka i jak powrót Komora?
Górak:
Oskar dwa spotkania, więc nie będzie dostępny w Warszawie, a Komor można powiedzieć już w 80% wyleczony. Nie chcieliśmy dzisiaj ryzykować zawodnika, ale wydaje mi się, że te dwa dni doprowadzą go do 100% dyspozycji.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Rafał Górak: „Trzeba się wykazywać ogromnym charakterem”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Prezentujemy zapis pomeczowej konferencji, po zwycięstwie GieKSy nad Polonią Warszawa 2:1.

Rafał Górak: Dzień dobry. Na pewno emocjonujące spotkanie, bo też sam scenariusz jego jest, można powiedzieć, dość specyficzny. Bramki jednak dla nas, w czasie już doliczonym, niewątpliwie te emocje podkręciły. Samo spotkanie było spotkaniem równym, myśmy dali się zaskoczyć, trochę niefrasobliwie weszliśmy w mecz. Daliśmy się zaskoczyć Polonii bramką, chcieliśmy odrobić tę bramkę w pierwszej połowie, ale tak jak mówię, spotkanie miało równy wymiar. Na pewno duży ciężar gatunkowy dla obu zespołów, chociaż wiadomo, że walczymy o ciut inne już dzisiaj cele. Ogromna determinacja, ogromna wiara w siebie mojego zespołu doprowadziła do tego, ze dzisiaj wyjeżdżamy stąd z trzema punktami, bardzo cennymi. Ja mogę tylko pogratulować zespołowi i temu, w jaki sposób reagował na boisku. Bardzo się cieszę z tego, że również nasi młodzi zawodnicy, również z naszej akademii, wnoszą jakąś cegiełkę do tego, że ten sezon z każdym meczem staje się dla nas coraz bardziej pasjonujący. Bardzo dziękuję mojej drużynie za ogromną determinację, za wolę walki, za zwycięstwo. Polonii życzę wszystkiego dobrego, bo to piękna historia i na pewno przepiękny klub. 

GieKSa.pl: Czy jest pan zadowolony z postawy Bartosza Jaroszka? Był trochę zagubiony, jeśli chodzi o grę na wahadle.

Górak: To nie są oczywiste pozycje dla niektórych zawodników i rzeczywiście, rola Bartka dzisiaj na pozycji wahadłowego, a jednocześnie waga meczu i ciężar gatunkowy meczu, ja absolutnie nie powiem. Być może to są trudne momenty, wiadomo, że jesteśmy przyzwyczajeni do gry Marcina Wasielewskiego, czy Grześka Rogali, którzy są klasycznymi wahadłowymi. Liczyłem na doświadczenie Bartka, na jego ogromny charakter i na jego podejście do takich momentów. Zawsze można na niego liczyć, dzisiaj mnie absolutnie nie zawiódł w grze. Być może będą momenty, gdzie zwrócimy uwagę co poprawić, ale jestem zadowolony. Wasielewski nie grał z powodu czterech żółtych kartek, też zszedł ostatnio z drobnym urazem, Grzesiek Rogala również, no i walczymy z czasem. Wiem, że każdy dzień i praca naszych fizjoterapeutów na najwyższym poziomie będzie doprowadzała do tego, że w następnym meczu będę mógł na nich liczyć. Dzisiaj już też Komor w zasadzie wrócił do drużyny, a Oskar Repka skończył karę za czerwoną kartkę, Christian Aleman również, mam nadzieję, z każdym treningiem będzie bliższy i w każdym meczu będzie do naszej dyspozycji. 

Pytanie o postawę Jakuba Araka, który wszedł i zdobył decydującego gola. Czy da mu ta bramka szansę na regularną grę?

Górak: Na pewno i Kuba i my, jako sztab, odczuwamy ogromną satysfakcję ze strzelonej bramki. Jestem bardzo zadowolony i zbudowany jego postawą. Jeśli napastnik nie dostaje minut, nie strzela bramek, to zawsze wokół niego robi się taka atmosfera ciężka, trudna. Trzeba się wykazywać ogromnym charakterem, gramy dla kibiców, oni nas po prostu oceniają. Taki jest nasz zawód, niekiedy ktoś jest za bardzo ktoś dotknięty, ale właśnie w takich momentach trzeba pokazywać swoją pasję do piłki. Moim zdaniem w niedalekiej przyszłości będzie świetnym trenerem, kapitalnie się z nim rozmawia o piłce, o tej sytuacji. On ją rozumie, wiem, że dzisiaj go to kosztowało dużo emocji, bo przecież  to jest Warszawiak, tym bardziej bramka tutaj smakuje niesamowicie. Ja jestem ogromnie szczęśliwy, że zdobył tę bramkę.

***

Rafał Smalec: Myślę, że sporo czasu upłynie, zanim nie tylko ja, ale wszyscy zrozumiemy to, co się wydarzyło w końcówce spotkanie. Śmiało można powiedzieć, że graliśmy najlepszy mecz w ostatnim czasie, a zostajemy z niczym. Popełniliśmy katastrofalne błędy i straciliśmy wszystko, na co pracowaliśmy przez tak naprawdę 89 minut. Teraz jedyne, nad czym będziemy musieli się skupić, to żeby to zrozumieć i wyrzucić z głów, spokojnie przepracować następny mikrocykl. Co bym nie powiedział to i tak nie będzie miało znaczenia, bo zostajemy z niczym. 

Pytanie: Kibice skandowali „Smalec do dymisji”. Czy taki scenariusz jest możliwy?

Smalec: Ja jestem trenerem Polonii i, z tego co wiem, nadal będę tę funkcję pełnił. Ja do dymisji się nie podam, władze nade mną ma prezes i jemu podlegam.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga