Ledwo musieliśmy się męczyć oglądając mecz Pogoni Siedlce z GKS Katowice, a już jutro czeka nas kolejne ligowe spotkanie – tym razem do Katowic przyjedzie Miedź Legnica. Rywale zanotowali bardzo słaby początek sezonu, ale w czwartek przełamali się pokonując Wisłę Płock. Czyżby zadziałał efekt nowej miotły, czyli Ryszarda Tarasiewicza?
Wydawało się, że katowiczanie weszli na dobrą drogę zwycięstwem z MKS Kluczbork, jednak spotkanie z Pogonią zaciemniło ten obraz. A może to spotkanie z Kluczborkiem zaciemniło? Faktem jest, że w Pruszkowie nasz zespół zagrał skandalicznie. GKS stracił kuriozalne bramki, a w ofensywie – grając zza przeproszeniem ogórkami – nie potrafił zdziałać kompletnie nic. Nie mieliśmy w tym meczu obrony, pomocy ani ataku.
Miedź zaczęła sezon od wyjazdowej wygranej z Garbarnią Kraków 2:0 w Pucharze Polski. Potem przyszła seria czterech meczów u siebie, w których zespół nie odniósł zwycięstwa. Były to remisy z Chojniczanką i Dolcanem oraz pucharowa porażka z Podbeskidziem i ligowa z Chrobrym. Potem legniczanie wysoko polegli w Bydgoszczy 1:4, aż w końcu ostatnio pokonali Wisłę Płock.
W zespole roi się od znanych nazwisk i aż dziw bierze, że drużyna grała tak słabo pod wodzą Ryszarda Kuźmy. Tacy zawodnicy jak Grzegorz Bartczak, Marek Gancarczyk, Łukasz Garguła, Wojciech Łobodziński czy Bartosz Ślusarski rozegrali wiele meczów w ekstraklasie i wiele bramek strzelili, a nawet grywali w reprezentacji. Najskuteczniejszym zawodnikiem jest Błażej Telichowski, który strzelił 3 bramki (1 w Pucharze Polski). Zespół rywala prowadzi od kilku dni Ryszard Tarasiewicz. Nowy trener rywali to zawsze wielka niewiadoma – czy zdąży przygotować zespół mentalnie na najbliższe pojedynki? Na pewno typowo piłkarsko zespół Miedzi na to stać.
W ostatnim sezonie GKS przegrał w Legnicy 2:4 i wygrał u siebie 1:0. Generalnie z tym rywalem gramy ze zmiennym szczęściem i potrafimy zwyciężać przy Bukowej oraz dostawać baty na wyjeździe, choć obu ekipom zdarzały się też wyjazdowe zwycięstwa.
Tak naprawdę trudno powiedzieć, czym dla GKS będzie ten mecz. Naprawdę ciężko już mówić o przełamaniach albo o uchwyceniu wiatru w żagle. Nawet to spotkanie, jeśli będzie wygrane – niczego nie zmieni w kwestii optymizmu. Bo skoro wygrywamy 5:1, a zaraz potem następuje kompromitacja w Pruszkowie, to na czym budować optymizm po jednym meczu?
Wierzmy, że mecz z Miedzią to będzie kolejny dobry początek. Ale będzie to trzeba podkreślić kolejnymi spotkaniami i wygranymi meczami z rzędu.
GKS Katowice – Miedź Legnica, niedziela 30 sierpnia, godz. 18.00
obiektywny
29 sierpnia 2015 at 15:27
Błażej a nie Bartłomiej 😉