Dołącz do nas

Klub

List otwarty byłego Klubu Biznesu do prezydenta Marcina Krupy

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Wczoraj członkowie byłego Klubu Biznesu złożyli w Urzędzie Miasta Katowice pismo skierowane do prezydenta Marcina Krupy. Pismo ma formę listu otwartego. Dostaliśmy jego treść na maila z prośbą o publikację, co niniejszym czynimy.

Katowice, 28.03.2022

Prezydent Miasta Katowice
Sz.P. dr Marcin Krupa

Szanowny Panie Prezydencie.

My, niżej podpisani, przedstawiciele byłego Klubu Biznesu GKS Katowice, w trosce o dobro i przyszłość naszej GieKSy pragniemy zasygnalizować następujące aspekty działalności, które obecnie nie działają we właściwy sposób, a w przyszłości powinny być fundamentem funkcjonowania zdrowego i silnego klubu sportowego:

– obecnie nie działa Klub Biznesu GKS Katowice, organizacja, której zalążek powstał wiele lat temu, gdy GKS Katowice podnosił się po spadku na czwarty poziom rozgrywkowy. Towarzyszyliśmy GieKSie w marszu na wyższe poziomy rozgrywkowe. Od początku w Klubie Biznesu działały osoby, pasjonaci i wierni kibice GieKSy, którym dobro klubu leżało na sercu w sposób znacznie wykraczający poza działalność marketingową. Piękna idea współpracy na rzecz klubu, który kochamy, była realizacją naszych pasji. Niestety ta piękna idea w momencie pojawienia się nowego prezesa przestała być pielęgnowana, upadła i nie funkcjonuje od kilku lat, co jest złym prognostykiem w aspekcie przyszłego rozwoju naszego Klubu i w perspektywie powstania nowego stadionu, którego gospodarzem powinni być wspólnie miasto, Klub, jego wierni kibice oraz sponsorzy – ci więksi i mniejsi, aby razem budować Klub nie tylko od strony finansowej, ale przede wszystkim organizacyjnie i wizerunkowo.

– Sport to nie tylko pieniądze. Bardzo doceniamy fakt inwestowania przez miasto Katowice znaczących środków finansowych w GieKSie. Zwracamy jednak uwagę na fakt, że sport to przede wszystkim emocje, pasja i tworzenie ZWYCIĘSKIEGO ZESPOŁU – na boisku oraz poza nim, bo ZESPÓŁ to nie tylko trenerzy, piłkarze, siatkarze, hokeiści, szachiści, czy kierownictwo i pracownicy klubu, to także wspaniali kibice, tworzący wyjątkową atmosferę oraz sponsorzy, którzy z jednej strony wprowadzają zdrowy model funkcjonowania klubu, zasilając klub środkami finansowymi spoza budżetu miasta, zaś z drugiej strony tworzą grupę pasjonatów, często związanych emocjonalnie z klubem, którzy budują społeczność wspierającą GieKSę, będąc z nią na dobre i na złe. Sprawmy, aby ten Zespół był niezwyciężony, ale do tego potrzebujemy jedności i siły wszystkich jego członków. Poza pracownikami klubu GieKSa ma solidny kapitał w postaci wyjątkowej społeczności kibiców oraz biznes, który chce być blisko Klubu. Potrzebujemy jedności, zintegrowania całego zespołu i jego działań oraz podążania w jednym kierunku dla osiągnięcia liczącej się pozycji na mapie polskiego sportu, na którą GieKSa zasługuje, poprzez swoją tradycję i wiele osiągniętych sukcesów.

– Klub Biznesu w przeszłości liczył ponad 50 firm, które rocznie generowały wpływy do GieKSy w wysokości ponad 300 tys. złotych rocznie. W porównaniu do inwestycji ze strony miasta kwota może nie wydawać się znacząca, ale pragniemy wskazać na ograniczone możliwości przyciągania dużych sponsorów z powodu dotychczasowej infrastruktury klubu (stadion, który lata świetności ma za sobą). Mimo niesprzyjających warunków infrastrukturalnych dla przyciągania partnerów biznesowych stworzono silnie zintegrowany Klub Biznesu, do którego należały zarówno małe, średnie, jak i duże firmy. Na śniadaniach Klubu Biznesu pojawiali się zarówno ówcześni sponsorzy, jak i potencjalni nowi sponsorzy, w tym tak duzi partnerzy jak firmy Randstad czy Qatar Airways. Model funkcjonowania Klubu Biznesu oraz grupa firm wspierających GieKSę stanowiły znakomity fundament do tworzenia potęgi GieKSy w przyszłości, w nowych warunkach jej funkcjonowania – na nowym stadionie ze świetną infrastrukturą sprzyjającą promocji GieKSy oraz jej sponsorów, byłych, obecnych, a także przyszłych, dla których nowy stadion będzie znakomitym nośnikiem produktów marketingowych.

– niestety po spadku GieKSy do drugiej ligi, zniknęła obsługa sponsorów, Klub Biznesu przestał funkcjonować i brakowało woli jego kontynuacji ze strony nowego kierownictwa GieKSy. Co więcej, podniesiono pakiety sponsorskie po spadku, co dodatkowo skutkowało zmniejszeniem się atrakcyjności marketingowej klubu.

– jakkolwiek bardzo pozytywnie oceniamy decyzję miasta o wielosekcyjności klubu (notabene ta decyzja była omawiana z przedstawicielami Klubu Biznesu), to jest ona niewykorzystywana pod kątem sponsoringowym.

Pragniemy zaznaczyć, że naszym celem nie jest uderzanie bezpośrednio w kierownictwo GieKSy i w Prezesa Szczerbowskiego, ale zwrócenie uwagi na istniejący problem i potrzebę podjęcia działań zarówno na poziomie Klubu, jak i również miasta.

Jakie są według nas warunki tego, aby GieKSa była przygotowana nie tylko sportowo, co oczywiste, ale także organizacyjnie, finansowo i wizerunkowo do stworzenia na nowo potęgi GieKsy?

– reaktywacja i aktywne działanie ze strony GieKSy i działu marketingu, ze wsparciem władz miasta, dla stworzenia na nowo Klubu Biznesu, poprzez promowanie GieKSy wśród byłych i potencjalnych sponsorów oraz partnerów biznesowych Klubu

– stworzenie pakietów sponsorskich, które pozwolą na wejście do Klubu nie tylko dużych firm, ale także firm małych i średnich, które wnoszą, poza kapitałem pieniężnym, znaczący kapitał emocjonalny, jakże potrzebny dla stworzenia sukcesu w sporcie

– przedyskutowanie z poprzednimi członkami Klubu Biznesu modelu sponsorskiego, w jakim powinien funkcjonować nasz Klub

– uruchomienie regularnych, comiesięcznych spotkań przedstawicieli GieKSy z Klubem Biznesu, aby integrować działania w kierunku osiągnięcia sukcesu w każdym wymiarze funkcjonowania klubu sportowego

– oddelegować w GieKSie osobę do stałego kontaktu z przedstawicielami biznesu i Klubem Biznesu

– umieścić w Radzie Nadzorczej przedstawiciela Klubu Biznesu celem integracji prowadzonych działań

Stwórzmy razem ZWYCIĘSKI ZESPÓŁ na boisku i poza nim, połączmy aspekty sportowe i najwyższą jakość naszych zespołów sportowych, z wyjątkową społecznością kibiców, oraz najwyższym poziomem funkcjonowania GieKSy w obszarze organizacyjnym, finansowym i wizerunkowym.

Z poważaniem

członkowie byłego Klubu Biznesu

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!


3 komentarze
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

3 komentarze

  1. Avatar photo

    Łukasz Z.

    29 marca 2022 at 20:27

    Bardzo ważny głos. Potrzebujemy zarówno pieniędzy sponsorów jak i pozytywnej otoczki wokół klubu. Pewne rzeczy zostały zaniedbane ale nigdy nie jest za późno by poszybować w górę. To wszystko musi się zgadzać. Pieniądze, infrastruktura, wyniki ale także otoczka wokół klubu!!! To wszystko musi iść jednym torem i wszyscy muszą być maksymalnie zaangażowani. W jedności siła!

  2. Avatar photo

    szczerbowskiout

    29 marca 2022 at 21:57

    Obawiam się, że już nie uda się odbudować tak silnego i prężnie działającego Klubu Biznesu. Nie wierzę by ktoś chciał ich znowu zapraszać na spotkania i konferencje. Z takim nazwiskiem prezesa? Sam bym się wstydził gdzieś jechać.

  3. Avatar photo

    Marcin

    30 marca 2022 at 14:11

    Gdzie znajdę zestawienie o zarobkach piłkarzy oraz zarządu?

Odpowiedz

Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Felietony Piłka nożna

Był Ajax… czas na AEK Katowice?

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Gdy w poprzednim sezonie przystępowaliśmy do meczu z Legią w Warszawie, nastroje były więcej niż dobre. Co prawda sam mecz poprzedzający starcie z Wojskowymi, czyli mecz z „czerwoną latarnią” ligi Śląskiem Wrocław, był zremisowany, ale wcześniejsze zwycięstwa po kapitalnym spotkaniu z Pogonią i rozgromienie Puszczy pokazywały, że potencjał w naszej drużynie tkwi bardzo duży.

Tym razem jest inaczej. Nie chcę pisać, że diametralnie inaczej, bo trudno jeszcze wyrokować o pozycji naszej drużyny – nie tylko w tabeli, ale także czysto sportowej, na tle innych drużyn z ligi. Jednak w świadomości (i czuciu) kibiców zawsze będzie obowiązywało stwierdzenie, że jesteś tak dobry, jak twój ostatni mecz. A tutaj możemy zaokrąglić to do trzech ostatnich spotkań, czyli wszystkich w tym sezonie. I do tej pory wyglądało to bardzo źle. Nie ma się co dziwić, że niektórzy eksperci już nas ochrzcili głównym kandydatem do spadku (Wojciech Kowalczyk) i np. „dobrym rywalem na przełamanie” (Wojciech Piela) dla Legii. Oddajmy jednak, że nie wszyscy – Adam Szała czy Robert Podoliński mocno akcentują, że wierzą w warsztat Rafała Góraka i to, że szkoleniowiec przywróci GKS na właściwe tory. Po wielu sytuacjach w poprzednich latach nie ma co temu zaprzeczać, ani wątpić w umiejętności trenera.

Problem jest jednak inny. Trener bowiem trenerem, ale tu chodzi o to czy da się z zastanego materiału lepić. I tu już pojawiają się schody – choć nie pewność. Okazuje się bowiem, że strata Oskara Repki i Sebastiana Bergiera znacząco wpłynęła na postawę drużyny. Jaka jest rzeczywista korelacja pomiędzy udziałem tych dwóch zawodników w poprzednim sezonie, a dobrymi wynikami GKS? Tego nie wiemy, pewnie trzeba by było zrobić analizę ścieżek i wiedza ta jest dostępna sztabowi szkoleniowemu i naszemu analitykowi. Wiemy przecież, że z Oskarem i Sebastianem, naszej drużynie przydarzyły się też bardzo słabe czy bezbarwne mecze. Wiemy jednak też, że ich błysk nieraz był decydujący. Co by nie mówić – 17 z 49 bramek strzelonych przez GKS w lidze były autorstwa tych dwóch zawodników. To jest 34,5% wszystkich trafień, czyli liczba olbrzymia.

A ze zdobywaniem bramek i kreowaniem sobie sytuacji mamy problem olbrzymi. Dość powiedzieć, że w statystyce xG mamy wskaźnik 2,49, który daje średnio 0,83 na mecz. Oczywiście nie jest to wskaźnik decydujący, bo obie bramki, które zdobył Bartosz Nowak były z poziomu xG 0,05, ale jednak wiele to mówi. Jakbyśmy prześledzili wszystkie trzy spotkania, to tak naprawdę nie mieliśmy ani jednej stuprocentowej sytuacji. Raczej to były takie pół-sytuacje, z których gol mógł paść, albo nie – jak ta Rosołka w Łodzi czy Wędrychowskiego z Zagłębiem. Ale jeśli to są nasze najlepsze okazje, to nie możemy liczyć na gole.

Maciej Rosołek i Aleksander Buksa nie dali na razie drużynie kompletnie nic. I póki co, wedle ekspertów nie jest to zaskoczenie, bo przecież zarówno oni, jak i my – interesujący się ekstraklasą kibice – wiedzieliśmy, że obaj ci piłkarze swoich drużyn nie zbawiają. Wiara, że nagle „odpalą” jest więc raczej irracjonalna, co nie znaczy, że jest to niemożliwe. Sam uważałem, że Maciej Rosołek w Legii spisywał się naprawdę nieźle i wręcz się dziwiłem, że lekką ręką go oddali. Pobyt w Piaście i obecne mecze w GKS pokazują jednak, że ten potencjał jest ze znakiem zapytania. A czy warto wierzyć? Jak najbardziej. Wspomniany przecież Sebastian Bergier przychodził jako – brzydko mówiąc – „odrzut” ze Śląska Wrocław, a u nas się solidnie rozstrzelał. Oskar Repka też przez długi czas był przeciętny do bólu, ale w pewnym momencie wskoczył na bardzo wysokie obroty. Nie ma więc co skreślać tych zawodników, problem jest taki, że… my punktów potrzebujemy na już, a GKS powoli musi przestać stawać się poligonem na odbudowę zawodników, a ma po prostu autorsko i zgodnie ze swoimi potrzebami – punktować, punktować i punktować.

Bez strzelonych bramek wiele nie osiągniemy. Problem jest taki, że zazwyczaj nie osiągniemy nawet remisu, bo obrona też pozostawia wiele do życzenia. O ile jeszcze trafienie Brunesa to była szybka akcja i szybka noga zarówno Norwega, jak i Ameyawa, to gole stracone z Zagłębiem i Widzewem były już po solidnych błędach naszej defensywy. Musimy więc poprawić zarówno grę w obronie, jak i ataku.

Ataku rozumianym także jako postawa drugiej linii czy/i wahadłowych. Bo naprawdę proporcja posiadania piłki i przebywania na połowie Widzewa do wykreowanych (czyli niewykreowanych) sytuacji była miażdżąca in minus. I Widzew to przeczytał – widząc, że z piłką nie jesteśmy w stanie zbyt wiele zrobić, po prostu nam ją oddał. Co jakiś czas wyściubiając nos z własnej połowy i wtedy robiło się bardzo groźnie.

Choć trenerzy nie lubią mówić o tzw. handicapach w takiej czy innej postaci, to my obecnie takich mini-przewag w kontekście starcia z Legią w Warszawie musimy się łapać. I tutaj trafiamy na najlepszy moment, jaki mogliśmy sobie w obecnej formie wyobrazić, żeby grać na Łazienkowskiej.

Zasadniczo mecz z GKS to absolutnie najmniej obecnie potrzebna Legii rzecz. I pewnie trener Iordanescu pluje sobie w brodę, że przełożyli spotkanie z Piastem między dwoma meczami z Aktobe. Wiadomo, wtedy to była kwestia dalekiej podróży itd., ale nie aż tak temat sportowy. Teraz zapewne chcieliby wszystkie siły skupić na rewanżu z AEK Larnaka, dojść do siebie fizycznie i mentalnie, a tu muszą się kopać po czołach z przybyszami ze Śląska w niedzielę.

Legia po czwartkowej klęsce z Cypryjczykami musi być trochę rozbita psychicznie. Raz z powodu wyniku, który powoduje, że awans, choć jeszcze realny, będzie wymagał niebywałego wysiłku. Dwa, że w drugiej połowie warszawianie po prostu przestali grać. Odcięło im prąd i nie potrafili praktycznie wyjść z własnej połowy. To był pokaz bezradności i wywieszenia białej flagi. Niezrozumiały i zaskakujący. Czy była to tylko kwestia tego upału? Nawet jeśli – to czy Legia była aż tak nieprzygotowana taktycznie i psychicznie, żeby w tych warunkach przybrać najbardziej efektywny sposób gry?

W każdym razie wielce prawdopodobne jest, że wszystkie siły Legii pójdą na czwartek i rewanż z AEK, a nie jutrzejsze starcie z GKS. To powoduje, że możemy spodziewać się na wpół albo w dużej mierze rezerwowego składu drużyny rumuńskiego szkoleniowca. W sumie to przewidział trener Górak mówiąc na konferencji po Zagłębiu, że „nie wiadomo, jakim składem zagra Legia”.

To daje pewną szansę GieKSie. Przede wszystkim zapewne oszczędzany będzie Jean Pierre Nsame, więc żądło Legii będzie osłabione. No ale to nie znaczy, że GKS staje się od razu dużo większym faworytem. Bo przecież zamiast Nsame zagra Szkurin, wielce prawdopodobne jest też, że cały mecz zagra wykluczony z rewanżu z AEK Bartosz Kapustka, no i przede wszystkim mega groźny Ryoya Morishita, który nie wiedzieć czemu, na Cyprze nie zagrał od pierwszej minuty.

Tak więc jeśli coś miało nam spaść z niebios to właśnie AEK gromiący Legię – choć może lepiej by było, gdyby tam było 3:1, kiedy szanse awansu byłyby bardziej realne, teraz też są, ale już z dość spektakularną remontadą. Ale rozbita Legia przypomina trochę casus Jagiellonii z poprzedniego sezonu, kiedy piłkarze Adriana Siemieńca przyjechali na Bukową pomiędzy meczami z Ajaxem Amsterdam. Katowiczanie to wykorzystali i pokonali Mistrza Polski.

GieKSa notuje słaby początek sezonu, ale nie jest to tak słaba drużyna, jak te punkty. Pisałem to już, ale nadal mamy Galana, Wasyla, Kowala, Bartka Nowaka, którzy muszą sobie przypomnieć najlepsze czasy z poprzedniego sezonu. Dawid Kudła robi swoje, niech teraz też pójdzie w ślad obrona. A Maciej Rosołek niech wykorzysta „prawo ex” i strzeli swojemu byłemu klubowi bramkę.

Rok temu, po meczu z Jagą, Tomasz Wieszczycki ochrzcił GKS mianem Ajaxu Katowice. Może teraz czas na powtórkę i… AEK Katowice?

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Górak: Nie wziąć do autobusu marudnej niechęci

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po meczu Legii Warszawa z GKS Katowice tradycyjnie wypowiedzieli się trenerzy obu drużyn – Edward Iordanescu i Rafał Górak. Poniżej prezentujemy główne wypowiedzi szkoleniowców, a na dole można znaleźć zapis audio całej konferencji prasowej.

Edward Iordanescu (trener Legii Warszawa):
Wierzę, że to zasłużone trzy punkty. Gratuluję zespołowi, że pokazali charakter. Wolałbym jednak wygrać do zera. Jedyna dobra rzecz, że mieliśmy dwóch zawodników w końcówce, którzy strzelili bramki. Ale GKS grał z dobrą intensywnością, natomiast w drugiej połowie to była ich jedyna szansa i wyrównali. Byłoby niesprawiedliwe, gdyby ten mecz zakończył się remisem. Najważniejsze są trzy punkty. Gratuluję moim piłkarzom tego wysiłku. To bardzo ważny moment. Teraz musimy odpocząć, bo za trzy dni mamy bardzo ważny mecz w Europie i chcemy powalczyć o awans.

Rafał Górak (trener GKS Katowice):
Zdają sobie państwo sprawę, że gdy przegrywa się w 5. czy 7. minucie doliczonego czasu, to sportowej złości jest bardzo dużo. Nie zamierzam natomiast przepraszać za to, że graliśmy dobrze i zaklinać rzeczywistości i pochylać głowy. Będę wyciągał bardzo dużo dobrego, jeśli chodzi o morale mojego zespołu i tego, jak postawili się Legii, w jaki sposób grali i wykonywali zadania. Mogło się dużo więcej dla nas wydarzyć, niż się wydarzyło, a wydarzyło się to, że przegrywamy. Jednak nie zawsze tylko wynik trzeba brać do autobusu i taką marudną niechęć, że się przegrało. Taka jest piłka, ona czasem bardzo boli, czasem daje dużo szczęścia, też niejednokrotnie wygraliśmy w końcówce. Szkoda, bo byliśmy bardzo blisko, byliśmy solidni i zdyscyplinowani, mieliśmy swoje momenty i mogliśmy zdobyć nawet więcej bramek, gdyby ciut tej precyzji więcej było. Na razie na gorąco tak to odbieram, chcąc przygotowywać się do następnych spotkań, bo przed przerwą reprezentacyjną czekają nas trzy bardzo trudne spotkania i na bazie tego spotkania, chcemy być jak najlepiej przygotowani. Dzisiaj na pewno poboli i może być przykro, ale na bazie tego, jak drużyna się prezentowała, możemy z optymizmem patrzeć w przyszłość.

Kontynuuj czytanie

Felietony Piłka nożna

Z czarnymi okularami do Warszawy

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy Was do kolejnego felietonu GieKSiarza (poprzedni tutaj), który opisał swoje wrażenia po meczu w Łodzi. Jego tekst to efekt ciągłego szukania przez nas osób, który byłyby chętne do pisania na naszej stronie. Taki nieustający nabór do redakcji. Jeśli chciałbyś/chciałabyś, aby Twój tekst pojawił się na GieKSa.pl lub chciałbyś/chciałabyś zaangażować się w życie redakcji (naprawdę – czasem wystarczy 30 minut tygodniowo), to zapraszamy do kontaktu na mailu gieksainfo[at]gmail.com. Ale nie przedłużając – zapraszamy do lektury.

Od powrotu Widzewa na poziom centralny GieKSie nie udało się wygrać w Łodzi. Polegliśmy po raz kolejny – i to boleśnie, bo 0:3. To druga porażka w sezonie, więc trudno o optymizm.

Na pierwszy wyjazd w tym sezonie ruszyło 853 GieKSiarzy, w tym 11 osób z Baníka Ostrava i 6 z JKS Jarosław. Pociąg specjalny dowiózł nas na stację Niciarniana około 14:50, a bramy otwarto punktualnie o 16:00. Wejście na sektor przebiegło sprawnie i jeszcze przed pierwszym gwizdkiem wszyscy znaleźliśmy w klatce. Doping był konkretny, pomimo tego, co działo się na boisku. Po ostatnim gwizdku musieliśmy swoje odsiedzieć na stadionie. Powrót przebiegał spokojnie, choć w smutnych nastrojach.

Naprawdę trudno z tego meczu wyciągnąć cokolwiek pozytywnego. Jeśli na siłę szukać plusów, to może był nim Dawid Kudła. Gdyby nie kilka jego interwencji, to mogłoby się skończyć pięcioma bramkami w plecy. Drugi promyk nadziei to Marcel Wędrychowski – trochę powalczył, coś tam próbował, a do momentu pierwszego gola Widzewa robił wiatr. Było to jednak zdecydowanie za mało, by realnie wpłynąć na wynik.

Niestety dużo więcej mamy zmartwień. Gruszkowski to nie jest wahadłowy, tylko typowy prawy obrońca do gry w czwórce. W tym ustawieniu się męczy. Rosołek był mało widoczny, ale brakuje mu wsparcia. Dla porównania – Bergier w Widzewie ma zespół grający pod niego – dostaje piłki i przestrzeń. U nas Rosołek zaliczył… 10 podań w całym meczu, z czego 9 celnych.

Problem leży głębiej – w środku pola. Dopóki nie załatamy dziury po Oskarze Repce, nie mamy co liczyć na płynność gry. To właśnie była nasza siła w zeszłym sezonie: kontrola, przewaga w środku i kreacja. Obecnie środek praktycznie nie istnieje. Kowal wygląda na zagubionego – jakby ktoś wyrwał mu skrzydła i kazał latać. Ma bardziej defensywne zadania, ale to nie jego profil. To ósemka, nie szóstka. Potrzebujemy klasycznej „szóstki” z krwi i kości. To powinien być priorytet.

Dziś przeżywamy jeden z trudniejszych momentów w ostatnich miesiącach. Przegraliśmy kolejny mecz, nie jesteśmy w formie, brakuje nam konkretów i wizji. Na horyzoncie: wyjazd do Warszawy i terminarz, który przyprawia o dreszcze. Nie mamy już różowych okularów, tylko patrzymy w przyszłość przez ciemne szkła. Może lepiej je po prostu zdjąć i… zamknąć oczy?

Do następnego!

GieKSiarz

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga