Dołącz do nas

Felietony Piłka nożna

Lista hańby – aktualizacja po tarnobrzeskiej żenadzie

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Kiedyś to były Słubice.
Potem Słubice i Zdzieszowice.
Do Słubic i Zdzieszowic doszły Niepołomice.
Słubice, Zdzieszowice i Niepołomice zaprosiły Luboń.
Słubice, Zdzieszowice, Niepołomice, Luboń, Głogów.
Słubice, Zdzieszowice, Niepołomice, Luboń, Głogów, Radom.
Słubice, Zdzieszowice, Niepołomice, Luboń, Głogów, Radom, Tarnobrzeg.

To są miasta, z których pochodzą kluby, które eliminowały GKS Katowice z Pucharu Polski już w pierwszym dla naszego klubu meczu w tych rozgrywkach.

To są kluby z niższych lig (poza Głogowem), do których przyjechał „wielki” GKS Katowice, co częstokroć było nie lada atrakcją dla miejscowych kibiców na co dzień oglądających jako rywali swojego zespołu drużyny pokroju LZS Kozia Wólka czy Matołki Pacanów.

Ten „wielki” GKS Katowice rzeczywiście dostarczył miejscowym rozrywki. Oglądali oni bowiem kabaret w wykonaniu zespołu gości, a ostatecznie cieszyli się euforycznie ze zwycięstwa i możliwości pojedynku z zespołem z ekstraklasy.

Powyższa lista to istna lista hańby naszego klubu w Pucharze Polski. Ewenement na skalę światową, jeśli wzięlibyśmy pod uwagę ilość porażek w przedbiegach z zespołami z niższych klas.

Bilans GKS w ostatnich 9 występach w Pucharze Polski to:

4 zwycięstwa, 9 porażek, bramki: 13-18.

Wygrane były tylko z Wigrami (dwa razy), Rozwojem i Podbeskidziem. Tylko trzy razy w tym czasie przyjechała do nas ekstraklasa: Podbeskidzie, Zawisza i Cracovia. Tylko dwa razy GKS przeszedł pierwszą rundę, siedem razy odpadł. Gdy pomyślimy sobie, że taki Rozwój w tym okresie dwa razy grał z Legią Warszawa, a z czołowymi drużynami ekstraklasy mierzyło się mnóstwo małych klubów, to można powiedzieć, że… ech, w sumie to odechciewa się gadać.

Można sobie zadać pytanie, które zadajemy od wielu lat – dlaczego w naszym klubie nikt nie traktuje Pucharu Polski poważnie? Dlaczego dziesiątki piłkarzy, kilku trenerów i działacze nie robią wszystkiego, by przynajmniej uniknąć kompromitacji w postaci odpadnięcia z teoretycznie słabszą – bo występującą w niższej lidze – drużyną. Dlaczego tak po prostu to trofeum – które kiedyś było chlubą naszego klubu – teraz po prostu wszyscy mają tak totalnie i to rok w rok w dupie?…

Z jednej strony trudno było (jak pisaliśmy w czwartek) przemóc się, by z zaciekawieniem podejść do nowego sezonu. Trudno było przemóc się, by kibicować w dużej części tym partaczom z poprzedniego sezonu. W głębi serca jednak liczyliśmy na nowych, że na świeżości, jeszcze nieprzesiąknięci katowickim marazmem, wykrzesają z siebie przynajmniej tyle, by pokonać Siarkę Tarnobrzeg. Jak się okazało i to było niemożliwe do spełnienia.

Niestety zarówno u starych, jak i u nowych nie widzieliśmy czegoś takiego, jak przemożna chęć wygrania tego meczu. Było dobrze nam znane pykanie sobie, że a nuż się uda, a jak się nie uda, to trudno, nic wielkiego przecież się nie stanie, to tylko jedna porażka. Nie mieliśmy przez to wielu sytuacji bramkowych, w końcówce zupełnie nie było koncepcji, pojawiło się coraz więcej głupich strat, a taki Fosa czy Plizga nie spieszyli się za bardzo ze wznawianiem gry nawet w 92. minucie meczu.

Możemy mówić, że przecież jednak sytuacje były, że jeżeli Prokić wykorzystałby swoją setkę, to wszystko ułożyłoby się inaczej. Ale nie wykorzystał. Tak samo jak w swojej żenującej postawie wiosną piłkarze nie wykorzystywali pojedynczych – mimo wszystko nadarzających się – stuprocentowych okazji. Partactwo Andreji jest dokładnym powtórzeniem tego, co oglądaliśmy na wiosnę. Czyli tragedii z jedną sytuacją, dzięki której po meczu można mydlić sobie oczy zdaniem „co by było, gdyby…”.

W okresie przygotowawczym GKS strzelił jednego gola w sześciu meczach – to właśnie w pierwszym z tych sześciu – z Odrą Opole. Czyli teraz mamy już sześć meczów z rzędu bez zdobytej bramki. Pamiętacie coś takiego? Za Roberta Moskala GieKSa przerżnęła sześć ostatnich meczów w lidze do zera. Tylko wtedy w składzie mieliśmy takich „wirtuozów” jak Remigiusz Malicki czy Michał Nowak. Pewnie nasi obecni „piłkarze” obraziliby się, gdybyśmy ich umiejętności przyrównali do ww. no-nameów.

Sześć meczów bez gola. GKS Katowice walczy o ekstraklasę. Jeden gol w siedmiu meczach. Czyli w sezonie GKS strzeli może 4 bramki. Bilans doprawdy imponujący.

Rok temu pisaliśmy, że przerażało nas to, iż wracając z Radomia nie czuliśmy wielkiego zdenerwowania. Raczej obojętność. Dzisiaj ta obojętność była już do kwadratu. Jesteśmy już tak przywykli do klęsk serwowanych nam przez piłkarzy, że wracamy tak, jakby się nic nie stało. Jesteśmy trochę jak kobieta doświadczająca przemocy od męża, która jest już w takiej sytuacji, że kolejne akty przyjmuje już niby na znieczuleniu, zamraża się, nie czuje (bo jakoś musi się obronić przed systematyczną traumą)… A w środku tak cholernie boli, z bezradności, z poczucia oszukania…

Wydawało się, że zespół swoją postawą na wiosnę osiągnął apogeum żenady i teraz może być już tylko lepiej. Niestety mamy kontynuację tego dramatu. Piłkarze i trener się zmienili, jednak nie wszyscy. Naczelny pozorant Fosa odstawił tę samą tragedię, co wiosną i naprawdę pozostawienie tego zawodnika w klubie jest olbrzymim błędem. To nie jest ambitny piłkarz. I będzie wspomniane pozoranctwo swoją postawą boiskową zaszczepiać nowym, którzy będą go naśladować, jako lidera (pożal się Boże…) zespołu.

W czwartek pisaliśmy, że nowi będą mieli u nas nieco łagodniej, bo jeszcze nic nie zdążyli spieprzyć. Niestety, to już jest nieaktualne. Zaliczyli kompromitację w Pucharze Polski i wykopali nasz zespół z rozgrywek. OK, to jeden mecz i dla nich wiele jeszcze może się dobrego wydarzyć. Ale wejście w GieKSę mają fatalne i muszą startować nie od zera tylko od minus kilku punktów.

Puchar Polski jak zawsze przegraliśmy w przedbiegach. Pozostaje tylko liga i 34 mecze. Trudno na ten moment mieć jakiekolwiek racjonalne przesłanki, że katowiczanie mogą powalczyć o awans. Zobaczymy, czy są w stanie się trochę dotrzeć przez kilka kolejek, ale startując z pułapu impotencji strzeleckiej ciężko będzie dojść do zadowalającego momentu. A nawet jeśli to się stanie za jakiś czas, możemy mieć sporą stratę.

Za tydzień pierwszy mecz z Pogonią Siedlce. Z rywalem słabym, z którym zagramy u siebie. Znamy jednak już te historie i nieraz tacy przeciwnicy wygrywali na Bukowej. A i często inauguracja kończyła się klapą.

Na razie przeżywamy i jesteśmy głęboko zniesmaczeni i zażenowani kupą, którą na dzień dobry zaprezentowali piłkarze w tym sezonie. Szczerze mówiąc, na myśl o tym, że w porównaniu z wiosną nic się nie zmieni, można mieć odruch wymiotny.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!


15 komentarzy
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

15 komentarzy

  1. Avatar photo

    a

    23 lipca 2017 at 13:16

    Super artykuł szkoda tylko ze prawdziwy i nie ma jakichkolwiek oznak na zmianę. Ile jeszcze sezonów Gieksa bedzie tkwić w tej 1 lidze ile można dostwac w pysk od kopaczy bez ambicji no ile?

  2. Avatar photo

    Paweł

    23 lipca 2017 at 13:31

    Bardzo dobre podsumowanie. Co do Foszmanczyka to juz się wypowiadzialem na jego temat. Razem z Plizga stworzą mocny duet hamulcowych. Dobrze, że na inaugurację gramy ze Siedlcami. To rywal w zasiegu.

  3. Avatar photo

    Max von Ogon

    23 lipca 2017 at 16:28

    Być może trzeba pöjść drogą Görnika i postawić na wychowankøw. Po co ściągać piłkarskie zera ktørych nikt nie chce. Po ch… nam jednosezowi kopacze ktøry chce przeżyć kolejny sezon bez wysiłku….

  4. Avatar photo

    Michałio

    23 lipca 2017 at 17:47

    Widzicie panowie padalec Brzeczek z lechem umioł wgrać,to nie jego wina była ze awansu było brak,to naszemu szrotowi sie nie chce, mają wyjebane na nos i klub,kasa jest to po co lotać.Cza im wpierdol spuścić może to pomoże, bo Mandrysz są z nimi se nie do rady

  5. Avatar photo

    Irishman

    23 lipca 2017 at 18:09

    „Można sobie zadać pytanie, które zadajemy od wielu lat – dlaczego w naszym klubie nikt nie traktuje Pucharu Polski poważnie?”

    Bo, EKSTRAKLASA ALBO ŚMIERĆ! I to jest jedyny możliwy sposób, w jaki ta drużyna może zadośćuczynić nam ten pucharowy wstyd, a piłkarze, którzy tu już byli na wiosnę mogą odpokutować tą żenadę, którą odpierdzielili!

    Ale też już znowu nie piszmy infantylnych głupot, że ta porażka w PP oznacza, że cały sezon będzie do bani! Niestety czy nam się to podoba czy nie ten mecz okazał się próbą generalną! I ZOSTAŁ OBLANY!!! Nie ma tu jeszcze poważnych konsekwencji ale za tydzień już nie będzie „zmiłuj się”.

    Tak więc proponuje powstrzymać emocje i poczekać do ligi!

  6. Avatar photo

    lukasz

    23 lipca 2017 at 18:28

    Irishman próba generalna?? Kurwa ile tych prób ile męczy przrrznelismy które miały być tymi o wszystko. Nie pisz tu o powstrzymywaniu emocji bo te piłkarskie podroby na to nie zasługują, nie pokazali NIC co mogłoby działać na ich korzyść. NIC. I nie piszę tu o meczach z Bytowiami Siedlcami czy innymi. Bron Boże nie obrażając ich bo prezentują poziom wyższy niż te marionetki mieniące się piłkarzami.

  7. Avatar photo

    tomassi

    23 lipca 2017 at 18:52

    dwa razy pisze i nic
    nie można wyświetlić
    już i tu pisiory jebane rządzą??

  8. Avatar photo

    Marcin

    23 lipca 2017 at 19:32

    Jeśli chodzi o mecz,to chyba tylko cud uratuje nas przed kompromitacją w lidze.Szkoda też naszej młodzieży przecież mieliśmy tyle grup młodzieżowych a gdzie efekty?
    Może to wina poszczególnych trenerów,którzy nie potrafią właściwie pokierować tymi chłopakami?Nawałka w swoim czasie potrafił.Jeszcze do tomassi-daj spokój z Pisem,chyba że kombinowanie i oszukiwanie są Ci bliskie tak jak było jeszcze niedawno przez ostatnich 8 lat.Miejmy nadzieję że piłkarze grający u nas mają ambicję i w lidze pokażą że zależy im na naszym klubie i wszyscy razem będziemy przeżywać wielkie chwile i zarazem mecze na B1.

  9. Avatar photo

    tomassi

    23 lipca 2017 at 21:33

    Marcin jak masz dowody to do prokuratury(haha)ziobro
    spoko sad to osądzi(hahahaha)ziobro dobierze odowiedniego

  10. Avatar photo

    supporterwnc

    24 lipca 2017 at 06:05

    Tak, tak…Przez 8 ostatnich lat, polki i polacy…CHWDPiS

  11. Avatar photo

    Irishman

    24 lipca 2017 at 09:00

    Łukasz, ch… mnie obchodzi ile dotąd było tych przerżniętych sezonów, TERAZ MA SIĘ UDAĆ I TYLE!
    A niestety jak teraz będziemy sobie nadal chcieli ulżyć i odreagować za poprzedni sezon i będziemy teraz „karać” drużynę, trenera i w ogóle cały klub za niego, to w tym bieżącym także nigdzie nie dojdziemy!

  12. Avatar photo

    T

    24 lipca 2017 at 09:40

    Wszyscy zadają sobie pytanie: Czy GieKSa strzeli w tym sezonie gola?! Panowie, jakiś czas temu pisałem o braku nadziei, argumentując to między innymi brakiem realnych wzmocnień. Teraz już bardziej mi wierzycie? Sparingi sparingami, ale fakt że od kilkuset minut GKS nie potrafi zdobyć gola nie jest przypadkowy. Atak, był najsłabszym punktem w zeszłym sezonie, a zarząd uznał że nagle Ci sami zawodnicy zaczną brylować pod bramką? Głupota, sabotaż awansu (znowu!), albo jedno i drugie. Nie ważne. Ważne jest to, że w tym sezonie nie mamy co celować w awans, a tylko awans dałby jakiekolwiek szanse na wskrzeszenie tego trupa jakim, nie ma co się oszukiwać, jest GKS Katowice obecnie.

  13. Avatar photo

    Waldek

    25 lipca 2017 at 09:25

    Moze byc gorzej, mogą spaść! Bedzie walka o utrzymanie albo bez walki?

  14. Avatar photo

    tyyyybeeeekk

    25 lipca 2017 at 18:24

    Ale wy kurwa spinacie dupy! Będzie dobrze! Mamy Mandrysza więc mamy też awans! To jest ten sezon!

  15. Avatar photo

    Stixi

    26 lipca 2017 at 04:18

    Dopóki niy bydzie wychowanków jak kiedyś,co za swój klub oddadzą serce to niy bydzie sukcesu.Od poru lot w Gieksie ino same najemniki.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kibice

Odszedł od nas Sztukens

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Dotarła do nas smutna wiadomość o śmierci kibica GKS Katowice Grzegorza Sztukiewicza.

Grzegorz kibicował GieKSie „od zawsze” – jeździł na wyjazdy już w latach 90. Był także członkiem Stowarzyszenia Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964”. Na kibicowskim forum wpisywał się jako NICKczemNICK, ale na trybunach był znany jako Sztukens.

Ostatnie pożegnanie będzie miało miejsce 4 września o godzinie 14:00 w Sanktuarium  św. Antoniego w Dąbrowie Górniczej – Gołonogu. 

Rodzinie i bliskim składamy najszczersze kondolencje. 

 

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Górak: Żółty kocioł dał koncert

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po meczu GKS Katowice – Radomiak Radom wypowiedzieli się trenerzy obu drużyn – Rafał Górak i Joao Henriques. Poniżej spisane główne wypowiedzi szkoleniowców, a na dole zapis audio całej konferencji prasowej.

Joao Henriques (trener Radomiaka Radom):
Nie mam zbyt wiele do powiedzenia. GKS strzelił trzy bramki, my dwie. Tyle mam do powiedzenia. Nasi zawodnicy do bohaterowie w tym meczu. Będziemy walczyć dalej.

Rafał Górak (trener GKS Katowice):
Ważny moment dla nas, bo pierwsza przerwa na kadrę to taka pierwsza tercja tej rundy i mieliśmy świadomość, że musimy zdobywać punkty, aby nie zakopać się. Wiadomo, jeśli chodzi punkty nie zdarzyło się nic zjawiskowego. Mamy siódmy punkt i to jest dla nas cenna zdobycz, a dzisiejszy mecz był bardzo ważnym egzaminem piłkarskiego charakteru, piłkarskiej złości i udowodnienia samemu sobie, że tydzień później możemy być bardzo dobrze dysponowani i możemy zapomnieć, że coś nam nie wyszło. Bo sport ma to do siebie, że co tydzień nie będziesz idealny, świetny i taki, jak będziesz sobie życzył. Ważne jest, jak sportowiec z tego wychodzi.

Tu nie chodzi o to, że nam się udało cokolwiek, bo udać to się może jeden raz, ale jak wychodzimy i zdajemy sobie sprawę z tego, że jesteśmy w opałach – a byliśmy w nich także w tym meczu. Graliśmy bardzo energetyczną pierwszą połowę, mogliśmy strzelić więcej bramek, a schodziliśmy tylko z remisem. Ze świadomością, że straciliśmy dwie bramki, a sami mogliśmy strzelić dużo więcej. No ale jednak obawa jest, że dwie straciliśmy.

Siła ofensywna Radomiaka jest ogromna, ci chłopcy są indywidualnie bardzo dobrze wyszkoleni, są szybcy, dynamiczni, niekonwencjonalni. Bardzo trudno się przeciw nim gra. Zresztą kontratak na 1:0 pokazywał dużą klasę. Niesamowicie jestem dumny ze swoich piłkarzy, że w taki sposób narzucili swoje tempo gry, byli w pierwszej połowie drużyną, która dominowała, stworzyła wiele sytuacji bramkowych, oddała wiele strzałów, miała dużo dośrodkowań. To była gra na tak. Z tego się cieszę, bo od tego tutaj jesteśmy. W drugiej połowie przeciwnik po zmianach, wrócił Capita, Maurides, także ta ławka również była silna. Gra się wyrównała i była troszeczkę szarpana. Natomiast niesamowicie niosła nas publika, dzisiaj ten nasz „żółty kocioł” był niesamowity i serce się raduje, w jaki sposób to odtworzyliśmy, bo wiemy jaką drogę przeszliśmy i ile było emocji. Druga połowa była świetnym koncertem i kibice bardzo pomagali, a bramka Marcina była pięknym ukoronowaniem. Skończyło się naszym zwycięstwem i możemy być bardzo szczęśliwi. Co tu dużo mówić, jeżeli w taki sposób GKS będzie grał, to kibiców będzie jeszcze więcej i ten nasz stadion, który tak nam pomaga, będzie szczęśliwy.

Bardzo cenne punkty, ważny moment, trochę poczucia, że dobra teraz chwila na odpoczynek ale za chwilę zabieramy się do ciężkiej roboty, bo jedziemy do Gdańska i wiadomo, jak ważne to będzie dla nas spotkanie.

Kontynuuj czytanie

Galeria Piłka nożna

Magiczny wieczór

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do drugiej galerii, przygotowanej przez Gosię, z wygranego 3:2 meczu z Radomiakiem.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga