Dołącz do nas

Siatkówka

MISTRZ, MISTRZ GKS !!!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Pełna hala Kolejarza, mnóstwo ludzi odchodzących z kwitkiem spod obiektu. Jeśli ktoś miał wątpliwości, czy to tutaj GKS rozgrywa swój piąty, ostatni mecz finałowy, to po tym widoku, nie miał już żadnych wątpliwości!

Decydujące spotkanie rozpoczęło się od wyrównanej gry z obu stron ze zmieniającym się prowadzeniem. Pierwszą, większą przewagę w secie osiągnął GKS (10:7), od razu zmuszając do wzięcia czasu przez trenera Sebastiana Pawlika, co od razu dało gościom nadrobienie dwóch punktów. Od tego momentu gra toczyła się punkt za punkt, aż po błędach własnych gospodarzy, goście wyszli na prowadzenie na drugiej przerwie technicznej. Po kontrowersyjnej decyzji sędziego i przyznaniu punktu dla SMS-u (20:21) tym razem Grzegorz Słaby poprosił o przerwę w grze, następnie kibiców czekały pierwsze wielkie emocje w tym meczu.

Norbert Huber zagrywkę posyła w aut i mamy remis (po 21), następnie Tomasz Fornal skuteczny w ataku (21:22). Jakub Ziobrowski również wyrzuca piłkę w aut po serwisie (po 22), w kolejnej akcji jeden z graczy GKS-u dotyka siatki (22:23). Trzecia z kolei zagrywka gości zepsuta, piłka ląduje w siatce (po 23), w końcu widzieliśmy skuteczną akcję w ataku w wykonaniu Bartosza Kwolka (23:24). Pierwsza piłka setowa i na nasze szczęście znów serwis autowy posłany przez Jakuba Kochanowskiego (po 24), kolejny punkt dla gości tym razem zdobyty ze środka siatki przez Hubera (24:25). Druga piłka setowa tym razem wykorzystana w następstwie bloku na Tomaszu Kalembce (24:26). Pierwszy set przegrany nieznacznie, w głównej mierze przez zbyt dużą ilość błędów własnych, choć siatkarze SMS-u popełnili ich jeszcze więcej!

Druga partia miała pokazać, czy nasi siatkarze poradzą sobie z presją po przegraniu pierwszego seta. Już początkowa faza pokazała, że siatkarze GKS-u przystąpili do niej mocno podrażnieni. Po skutecznym bloku oraz skończonym ataku ze skrzydła przez Rafała Sobańskiego, GieKSa wyszła już na czteropunktowe (7:3) prowadzenie, co zmusiło znów trenera Pawlika do przerwania gry. Nic to gościom nie pomogło, gracze GKS-u byli na fali i skutecznie zablokowali  Ziobrowskiego, a Michał Błoński posłał asa serwisowego (9:3) i dopiero potem graczom SMS-u udaje się przerwać serię punktów gospodarzy. Następne dwa oczka (11:4) spowodowały już w tak wczesnej fazie seta wykorzystanie limitu czasów przysługujących w jednej partii trenerowi gości! Po dwóch punktach zdobytych bezpośrednio z zagrywki przez Kochanowskiego, wkradła się lekka niepewność w szeregach gospodarzy, ale tylko na krótko, bo po nich nastąpiło powolne powiększanie przewagi punktowej GKS-u.

Po autowym ataku siatkarza gości mieliśmy już znaczną przewagę (21:12), potem Rafał Sobański został zablokowany (21:13). Następnie mieliśmy dwa skuteczne ataki ze skrzydeł w wykonaniu Karola Butryna i Jakuba Ziobrowskiego (22:14). Kolejne oczko na konto GKS-u zapisano dzięki dobrej akcji w ataku Butryna (23:14), a Michał Błoński zdobył punkt z przechodzącej piłki (24:14). Piłkę setową skończył mocnym atakiem bardzo skuteczny dzisiaj Karol Butryn (25:14). Ogólnie było to pewne i spokojne zwycięstwo GieKSy, a gracze gości rozegrali chyba najsłabszego seta w całej rozgrywce finałowej.

W trzecim secie GKS od początku wypracował sobie dwupunktową przewagę. Po skutecznym ataku Michała Błońskiego (11:7), trener gości znów przerywa grę, chcąc zatrzymać rozpędzający się znów zespół gospodarzy. Kolejny błąd w ataku Bartosza Kwolka (13:8) zdenerwował na tyle trenera Pawlika, że znów tak szybko musiał wykorzystać limit czasów na żądanie. Do drugiej przerwy technicznej oglądaliśmy spokojną i pewną grę GKS-u, który systematycznie powiększał swoją przewagę. Dwa skuteczne bloki Macieja Fijałka oraz Tomasza Kalembki dały już pięć oczek (19:14) przewagi.

Kolejny blok, tym razem Rafała Sobańskiego na Jakubie Ziobrowskim daje wynik 21:15, ale to nie koniec skutecznych bloków, bo w następnej akcji Tomasza Fornala zatrzymał skutecznie na środku siatki Tomasz Kalembka (22:15). Ciąg dalszy koncertu gry gospodarzy i as serwisowy Michała Błońskiego (23:15) oraz skuteczny atak ze skrzydła Karola Butryna (24:15). Pierwsza piłka setowa obroniona przez gości dzięki dobrej akcji ze środka Norberta Hubera (24:16). Ostatni punkt dla GKS-u podarowany został przez serwującego w siatkę Dawida Wocha (25:16). Wychodzimy na prowadzenie w meczu (2:1) w głównej mierze dzięki bardzo dobrej grze na środku siatki i brakuje nam już tylko wygranie jednego seta do mistrzostwa!

Czwarta partia rozpoczęła się od zepsutych zagrywek z obu stron i chyba mało kto się spodziewał, że to początek… niesamowitych emocji czekających nas troszkę później. Do pierwszej przerwy technicznej GKS jest skupiony na grze, a goście zajęci są… kontestowaniem decyzji sędziowskich, co nie pozwala im walczyć skutecznie na parkiecie. Kolejne błędy własne siatkarzy SMS-u (13:9) zmuszają do przerwania gry przez trenera Pawlika, aby w końcu uspokoić własnych zawodników i zmobilizować ich do powalczenia o tie-break. Ponowny skuteczny blok Tomasza Kalembki (15:10) to powód do ostatniego dzwonka dla gości i ostatni czas na żądanie dla nich.

Gdy Bartosz Kwolek obija nasz blok (20:17) i Karol Butryn znów jest skuteczny w ataku (21:17) to przewaga ta wydaje się już na tyle bezpieczna, że większość kibiców zgromadzona w hali Kolejarza nie wyobraża sobie innego scenariusza jak dowiezienia tego zwycięstwa do końca. Grający dziś tylko jako joker, Jan Król posyła piłkę w aut po własnym serwisie (21:18), ale znów w ataku bezbłędny jest Karol Butryn (22:18) i mistrzostwo ligi wydaje się na wyciągnięcie ręki! Nic bardziej mylnego, jak się później okazało. Damian Domagała skuteczny w ataku (22:19), a Michał Błoński atakuje w aut (22:20) i topniejącą przewagę próbuje zastopować trener GKS-u Grzegorz Słaby biorąc czas. I ponownie Karol „Wielki” Butryn nie daje gościom żadnych nadziei, zdobywając kolejne oczko z ataku (23:20), a Kochanowski jest skuteczny ze środka (23:21), w kolejnej akcji Butryn kończy z przechodzącej piłki i jesteśmy jeden kroczek od szczęścia (24:21)!

Po raz pierwszy w tym meczu na hali Kolejarza niesie się głośne „OSTATNI, OSTATNI…” i Tomasz Kalembka marnuje pierwszą piłkę meczową serwując w aut (24:22)
Druga piłka meczowa i z przechodzącej piłki punkt dla gości i druga przerwa na żądanie dla Grzegorza Słabego (mało kto zdaje sobie sprawę, że to dopiero początek horroru) – (24:23)
Trzecia piłka meczowa, as serwisowy Tomasza Fornala  i mamy niespodziewanie remis! (24:24)
Po długiej akcji w końcu skutecznie w ataku, kto? a jakże Karol Butryn! (25:24)
Czwarta piłka meczowa, dobry atak ze środka Jakuba Kochanowskiego i jego serw (25:25)
Tym razem skuteczny w ataku ze skrzydła Rafał Sobański i jego zagrywka (26:25)
Piąta piłka meczowa i mogła być ostatnią, ale myli się w ataku posyłając piłkę w aut… bohater całego meczu Karol Butryn! (26:26)
Następna piłka z ataku skończona tym razem przez Michała Błońskiego i serw Pawła Pietraszko (27:26)
Szósta piłka meczowa obroniona przez gości po skutecznym ataku Bartosza Kwolka (27:27)
Michał Błoński znów bardzo dobrze w ataku (28:27)

Siódma piłka meczowa, atak ze skrzydła Tomasza Fornala w aut i… wybucha euforia na hali Kolejarza, leje się szampan na parkiet, no istny szał radości! Ale po chwili następuje konsternacja i niedowierzanie wszystkich kibiców, jakieś protesty siatkarzy gości i sędziowie uznają atak gracza gości po bloku, więc punkt dla SMS-u i horroru ciąg dalszy (28:28). To dopiero po dłuższej chwili… hmm odpoczynku dla naszych graczy na skonsumowanie szampana z boiska, to znaczy chciałem napisać, na posprzątanie (wytarcie) parkietu, bo przecież śliskie i klejące się boisko mogło się przysłużyć jakiejś kontuzji. Tak więc byliśmy świadkami zabawnej sytuacji wycierania parkietu przez całą drużynę GieKSy z szampana, ale za to nie do śmiechu było trenerowi Grzegorzowi Słabemu, który po pierwsze to martwił się, czy taka niespodziewana przerwa nie wybije jego podopiecznych z rytmu dobrej i skutecznej gry, a po drugie, to nie chciałbym być w skórze osoby, której wymsknął się za szybko ten szlachetny trunek, bo w razie porażki byłby winowajca (a właściwie to chyba szampanowajca) jak nic i miałby u trenera Słabego, no… przechlapane.  🙂

W końcu wracamy do gry, po nieplanowanej przerwie, a na zagrywce stanął Norbert Huber.
Skuteczny atak Michała Błońskiego i jego serw (29:28)
Ósma piłka meczowa i dobry atak ze środka Jakuba Kochanowskiego (29:29)
Ponownie przypomniał o sobie skutecznym atakiem Karol Butryn (30:29)
Dziewiąta piłka meczowa i autowy serwis Tomasza Kalembki (30:30)
Tym razem dobry atak ze skrzydła Rafała Sobańskiego (31:30)
Dziesiąta piłka meczowa i AS SERWISOWY KAROLA BUTRYNA (32:30) i po raz drugi euforia i szał radości w hali Kolejarza oraz kolejne krople szampana na parkiecie, których nie będzie trzeba już wycierać! Uff, wystarczy tego horroru!

 

MISTRZ, MISTRZ GKS !!! – niesie się po całej hali!

Podsumowując pokrótce ten mecz, niewątpliwie było to najlepsze spotkanie GKS-u w całej fazie play-off, gdzie siatkarze GieKSy zaprezentowali formę zaprezentowaną w rundzie zasadniczej. Bohaterami dzisiejszego meczu byli Karol Butryn, dotychczasowy zmiennik najlepiej punktującego wcześniej Jana Króla oraz Tomasz Kalembka środkowy bloku, który zagrał bardzo skutecznie na środku siatki. Warto również podkreślić dobrą grę pozostałych siatkarzy, nie zapominając szczególnie o dobrym przyjęciu libero GKS-u, Bartosza Mariańskiego.
Warto również odnotować bardzo duże zainteresowanie kibiców tym meczem, o czym wspomniałem na początku oraz trzeba podziękować naszym kibicom za świetny doping (ładną oprawę), który zapewne pomógł siatkarzom GieKSy w osiągnięciu tego sukcesu.

GKS KATOWICE zdobywcą złotych medali za zdobycie tytułu mistrzowskiego 1 ligi siatkarzy za sezon 2015/16!

A wręczali je (oraz okazały puchar) prezes Polskiego Związku Piłki Siatkowej – Paweł Papke oraz prezes Zarządu GKS GieKSa Katowice S.A.Wojciech Cygan.

 

 

FINAŁ – do trzech wygranych spotkań – (w nawiasie stan rywalizacji w parze)
18 maja (środa)


GKS KATOWICE – SMS PZPS SPAŁA
 
3:1 (24:26, 25:14, 25:16, 32:30) – (3:2)

GKS: Fijałek (1), Błoński (16), Kalembka (10), Butryn (24), Sobański (14), Pietraszko (4), Mariański (libero) oraz Januszewski (libero), Król i Przystał. Trener: Grzegorz Słaby.

SMS: Kozub (1), Kwolek (10), Kochanowski (12), Ziobrowski (10), Fornal (10), Huber (7), Masłowski (libero) oraz Niemiec, Rajchtel, Busch, Gruszczyński (libero), Droszyński. Domagała (4), Woch. Trener: Sebastian Pawlik.

Przebieg meczu:
I: 8:7, 14:16, 20:21.
II: 8:3, 16:10, 21:12.
III: 8:6, 16:12, 21:15.
IV: 8:4, 16:12, 21:17.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

2 komentarze
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

2 komentarze

  1. Avatar photo

    fanclub dortmund

    19 maja 2016 at 12:54

    bravo siatkarze ,szkoda ty lko ze kibice zapomnieli ze mielismy tez hokej w Katowicach….na ktory w ostatnich 5 latach srednia frekwencja wynosila 300 …tak wlasnie 300…hala w Spodku dojazd dobry bilety w przystepnej cenie…chcecie porownywac nasze tradycje w siatkowce i hokeju???

  2. Avatar photo

    Irishman

    19 maja 2016 at 22:16

    Gratulacje i szacunek dla Czarnych, a UM i prezes Cygan mam nadzieję, że pamikętają o swych deklaracjach w stosunku do GKS Katowice?!

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Galeria Piłka nożna kobiet

Mistrzowska galeria!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do obejrzenia galerii z pogromu 7:2 Pogoni Tczew oraz świętowania drugiego tytułu mistrzowskiego przez GKS Katowice. 

Kontynuuj czytanie

Galeria Piłka nożna

Kolejna domowa wygrana

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do drugiej galerii z Bukowej. GieKSa wygrała z Cracovią 2:1 po bramkach Kuuska i Repki. Zdjęcia zrobiła dla Was Madziara. 

Kontynuuj czytanie

Felietony Piłka nożna

Post scriptum z wyjazdu do Kielc

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Za nami przedostatni wyjazd w tym sezonie, wiec czas na post scriptum z wyjazdu do stolicy województwa świętokrzyskiego.

  1. Na wyjazd do Kielc złożyliśmy cztery wnioski o akredytację i bez problemu zostały one przyznane. Madziara i Kazik na foto, a Shellu i ja na prasę.
  2. Niestety Shellu nie doszedł do siebie po ostatnich wojażach i w ostatniej chwili musiał zrezygnować z wyjazdu.
  3. Z racji poniedziałkowego terminu wszyscy byliśmy prosto po pracy i ostatecznie z Katowic ruszyliśmy chwilę po 15:00.
  4. Autostrada do bramek była mega zakorkowana, ponieważ są tam wieczne remonty, ale dalej jechało się już dużo lepiej i pod stadionem w Kielcach byliśmy godzinę przed meczem z jednym krótkim postojem.
  5. Początkowo nie dostaliśmy wjazdówki na stadion, ale postanowiłem spróbować. Do bramy wjazdowej zrobił się mały zator i Kazik kilkukrotnie powtórzył – „Zawróć i tak nas nie wpuszczą, innych też odsyłają”, ale ja chciałem spróbować.
    .
  6. Gdy wreszcie przyszła nasza kolej, aby tam podjechać, okazało się, że nie ma nas na liście („kto by się spodziewał ;)”), ale… pani tylko dopisała naszą rejestrację i zostaliśmy wpuszczeni.
  7. Razem z Madziarą udałem się po akredytacje, a Kazik odpalił drona, żeby polatać nad stadionem. Pod punktem odbiorów spotkaliśmy faceta, który chodził z mikrofonem i wydawał się na osobę znaną, ale nie wiedzieliśmy skąd.
  8. Dopiero po spotkaniu Kazik mnie uświadomił, że to jeden z uczestników „Gogglebox. Przed telewizorem” – osobiście rzadko oglądam telewizję i nie pokojarzyłem. A Kazik zbił z nim piątkę.
  9. Pod samochodem okazało się, że karta pamięci z kamery, która nagrywa doping, została w domu i zrobiło mi się ciepło. Na szczęście dron od Kazika ma taka samą i pojemność była akurat na mecz z kawałkiem.
    .
  10. Gdy ja już siedziałem na trybunie prasowej i ogarniałem relację tekstową na żywo, to zadzwoniła do mnie Magda z telefonu Kazika, że gdzieś zgubiła telefon. Myślała, że może został w aucie i chciałaby kluczyki. Ogólnie miałem sporo do przejścia, żeby zejść na dół, ale stadion Korony jest tak zaprojektowany, że parkingiem da się podejść w zasadzie pod trybunę, więc moje kluczyki poleciały w dół, bo jak wiadomo „w górę nie polecą”
  11. Telefon szybko się odnalazł, ale tym razem to Magda najadła się strachu, co zauważył nawet mijający ją trener Rafał Górak. W konsekwencji dostała nawet żółtą koszulkę, którą zawodnicy mieli na rozgrzewce, a którą chcieli uhonorować Mistrzostwo Polski kobiecej drużyny..
  12. Spotkanie było rozgrywane wieczorem przy 8 stopniach Celsjusza, ale było jakoś wyjątkowo zimno, a moje stwierdzenie do kolegi siedzącego obok, że „piździ jak w kieleckim – nie wzięło się z niczego” rozbawiło kilku lokalnych dziennikarzy.
  13. Kibice Korony bardzo fajnie bawili się w młynie z wykorzystaniem szalików. Najpierw wszyscy przekręcali je w lewo następnie w prawo, a chwilę później zwijali je w kulkę i wypuszczali z rąk, odliczając od dziesięciu..
  14. Nasi kibice jak zawsze zaprezentowali się bardzo dobrze nie tylko wizualnie, ale tez wokalnie, co już w tym sezonie było podkreślane niejednokrotnie i to przez różne ekipy z całej Polski..
  15. Spotkanie nie ułożyło się po naszej myśli, a Dawid Błanik powtórzył wyczyn z meczu przy Bukowej i w końcówce spotkania zagwarantował Koronie komplet punktów.
  16. Konferencja przebiegła sprawnie, a Shellu z domu ogarniał relację meczową. Wystarczyło mu tylko nagranie z konferencji, więc w drogę powrotną ruszyliśmy stosunkowo szybko.
  17. W domach byliśmy około północy.
  18. Został nam ostatni wyjazd, tym razem nad morze.
Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga