Dołącz do nas

Hokej Piłka nożna Prasówka Siatkówka

Multisekcyjny przegląd mass mediów: „GieKSa” sięgnie po byłego reprezentanta Łotwy

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Zapraszamy do przeczytania doniesień mass mediów, które obejmują informacje z ubiegłego tygodnia dotyczące sekcji piłki nożnej, hokeja na lodzie i siatkówki GieKSy.

Dla przypomnienia: w ubiegłym tygodniu hokeiści rozegrali trzy spotkania ligowe z czego wygrali dwa, siatkarze wygrywając dwa kolejne mecze w Pluslidze, przedłużyli swoją serię zwycięstw do czterech, a z kolei piłkarze  zremisowali w meczu sparingowym.

 

PIŁKA NOŻNA

 

sportdziennik.pl – Wymyślne fanaberie, czyli śnieżny skandal!

Nie możemy sobie pozwolić na treningi w takich warunkach. Wracając do pracy zastaliśmy nieodśnieżone boiska w Katowicach – w atmosferze bliskiej skandalu wrócili wczoraj do pracy „GieKSiarze”. W poniedziałek piłkarze GieKSy spotkali się na pierwszych zajęciach w tym roku.

[…] Niestety, inauguracyjne zajęcia rozpoczęły się w atmosferze skandalu, tak mocnego określenia nie wahali się użyć szkoleniowcy zespołu z Bukowej. Boiska, na których mieli trenować, były nieodśnieżone, zupełnie nieprzygotowane do przeprowadzenia treningu, choć o terminie wznowienia zajęć wiedziano w mieście już przed ponad dwoma tygodniami. Sztab szkoleniowy i zawodnicy sami chwycili więc za łopaty, by doprowadzić boisko „Kolejarza” do jako takiego stanu używalności. By sztuczna murawa nie narażała piłkarzy na kontuzje.

[…] Z pierwszą drużyną trenuje dwóch zawodników Akademii Piłkarskiej „Młoda GieKSa” – Thomas Skiba oraz Marek Todorski. Na treningi dołączyli również Sławomir Musiolik, który ostatnie pół roku spędził na wypożyczeniu w Polonii Bytom oraz były zawodnik akademii, katowiczanin Patryk Grychtolik, ostatnio grający w drużynie rezerw Zagłębia Lubin. Nieobecny David Anon dołączy do drużyny w najbliższy piątek, natomiast z zespołem pożegnał się Damian Michalik, którego kontrakt został rozwiązany za porozumieniem stron.

 

GKS Katowice. Siły wyższej nie było…

We wtorek i w środę piłkarze z Katowic zaliczali badania i testy medyczne na AWF-ie oraz normalne zajęcia na boisku. Zespół został podzielony na dwa „obozy”. Ci którzy rano sprawdzali stan wytrenowania organizmów na boisku pojawiali się po południu, druga grupa odwrotnie. W czwartek i piątek treningi będą miały już typowo piłkarski charakter, a w sobotę GKS Katowice czeka już pierwszy zimowy sparing z Sandecją Nowy Sącz.

 

sportowefakty.wp.pl – Radek Dejmek blisko GKS-u Katowice. Miliony od miasta

Czech Radek Dejmek w poniedziałek rozpocznie treningi w broniącym się przed spadkiem z Fortuna I ligi GKS-ie Katowice. Obrońca ostatnio występował w cypryjskim Pafos FC, a w Polsce grał w Koronie Kielce. Działaczom GKS-u Katowice nie udało się nakłonić do powrotu na Bukową Lukasa Klemenza (zagra w Wiśle Kraków). W związku z tym walczący o pierwszoligowy byt klub z Górnego Śląska porozumiał się z Czechem Radkiem Dejmkiem.

Stoper w Polsce znany jest z występów w Koronie Kielce, gdzie grał w latach 2013 – 2018 i w 133 meczach zdobył 8 goli. Latem Dejmek przeszedł do Pafos FC, ale w lidze cypryjskiej wystąpił w zaledwie czterech spotkaniach. Łącznie Czech grał przez 186 minut.

Zimą szefowie klubu z Katowic nie podpisali jeszcze umowy z żadnym z zawodników. W sobotę sztab szkoleniowy testował Leona Marojevicia.

Katowiczanom łatwiej będzie przekonać do gry piłkarzy. Klub w 2019 roku od miasta łącznie ma otrzymać ponad 25 mln złotych, z czego niespełna 10 mln zł na podwyższenie kapitału zakładowego spółki.

 

dziennikzachodni.pl – Sparing: GKS Katowice – Sandecja Nowy Sącz 3-3

[…] Już w pierwszej minucie prowadzenie dla katowiczan zdobył Patryk Grychtolik. Błędy popełniała jednak defensywa podopiecznych Dariusza Dudka, co pozwoliło jednemu z piłkarzy Sandecji na wyrównanie po sytuacji sam na sam. Drugą bramkę dla GieKSy w 30. minucie strzelił Wojciech Lisowski, który wykorzystał rzut karny po faulu bramkarza. W drugiej połowie na boisku pojawił się m.in. testowany przez GKS 19-letni chorwacki pomocnik Leon Marojević z austriackiego trzecioligowego SK Bischofshofen.

Sandecja ponownie wyrównała wynik po skutecznym kontrataku, ale katowiczanie odpowiedzieli 10 minut później, gdy Adrian Błąd wykończył bardzo dobre podanie Arkadiusza Woźniaka. Ostatecznie wynik meczu ustalili przyjezdni z Małopolski, wykorzystując rzut karny.

 

SIATKÓWKA

 

sportowefakty.wp.pl – GKS – Aluron Virtu: katowiczanie w końcu odczarowali Spodek

GKS Katowice długo czekał na świętowanie zwycięstwa w słynnym Spodku, ale w końcu przerwał niekorzystną serię. Siatkarze Piotra Gruszki pokonali Aluron Virtu Wartę Zawiercie 3:0, nie pozostawiając wątpliwości, kto był tego dnia lepszy.

Ślązacy zaczęli od dwóch udanych akcji, ale chwilę potem Krzysztof Rejno wykorzystał luki w obronie katowiczan. Dopiero na zagrywce Tomasa Rousseauxa GKS zaczął odskakiwać punktowo (7:3), co spotkało się ze zrozumiałą reakcją trenera Marka Lebedew, czyli skorzystaniem z przerwy.

[…] Gonzalo Quiroga i Tomas Rousseaux z uśmiechem na ustach obijali blok siatkarzy Warty (13:7) i dopiero kiedy na zagrywce przebudził się Kamil Semeniuk, miejscowi musieli zacząć się pilnować.

Siatkarze z Zawiercia starali się znaleźć słabszy punkt przeciwnika i ochoczo punktowali przez środek, ale to nie pozwoliło im na powrót do gry. Przyjmujący Aluronu Virtu Warty zmarnowali zbyt wiele uderzeń, by do tego doszło, a wyrazistym akcentem wieńczącym tego nierównego seta seta (25:20) było błyskawiczne wykończenie wracającej piłki przez Rousseaux. Ten sam zagraniczny przyjmujący zaczął kolejną część meczu od czterech punktów z rzędu (5:1), co mogło jeszcze bardziej dobić niepewnych siebie przyjezdnych.

[…] Jednak gospodarze pilnowali korzystnego wyniku, a Rousseuax wyczyniał niesamowite rzeczy w obronie i ataku (12:7, 16:11). Belga wspierał Karol Butryn, który po kiepskim pierwszym secie wracał do swojej spodziewanej skuteczności. Przez moment wydawało się, że zmiany w kadrze Aluronu Virtu Warty (Marcin Waliński za Alexandre Ferreirę i Mateusz Malinowski za Grzegorza Boćka) odniosą pożądany skutek, ale wtedy znów uaktywnił się belgijski skrzydłowy GKS-u, który zakończył partię dwoma inteligentnymi uderzeniami piłki o blok.

Siatkarze Piotra Gruszki nie zamierzali zwalniać narzuconego tempa, ale to gracze Marka Lebedew zaczęli seta lepiej po blok-aucie Malinowskiego i asie serwisowym Rejno. Jednak szybko stracili przewagę, pozwalając GieKSie na cztery punkty z rzędu (7:5) i skazali się na mozolne granie punkt za punkt.

[…] Po asie atakującego gości Piotr Gruszka (19:21) wiedział, że set wymyka się spod kontroli i musiał wezwać graczy do siebie.

Czas najwyraźniej pomógł, bo siatkarze z Zawiercia dopuścili się dwóch niecelnych zbić piłki i pozwolili GKS-owi na remis po 22. Wtedy zaczęła się najciekawsza część spotkania, w której przyjezdni mieli w górze piłkę setową. Ale nie udało im się zachować chłodnych głów i nieudanymi ataki po prostu oddali partię (oraz cały mecz) zdecydowanie pewniejszemu GKS-owi.

 

siatka.org – PL: GKS w trzech setach pokonał Resovię

Siatkarze GKS-u Katowice w trzech setach rozprawili się z Asseco Resovią Rzeszów, dając tym samym do zrozumienia, że wciąż chcą się liczyć w walce o miejsce w play-off. O pierwszej szóstce mogą już chyba powoli zapomnieć rzeszowianie, bowiem z taką formą i przy takich wynikach martwić się bardziej muszą tym, by nie skończyć rundy zasadniczej jako jeden z ostatnich zespołów tabeli.

Katowiczanie lepiej rozpoczęli spotkanie, ich zagrywki sprawiały duże kłopoty przeciwnikom, co skutkowało zbudowaniem przez nich trzypunktowej zaliczki (10:7).

[…] W końcówce gospodarze prowadzili już 22:16, lecz goście nie podawali się i odrobili cześć strat (20:23). Podopieczni Piotra Gruszki nie dali sobie wydrzeć zwycięstwa w pierwszej partii, którą wygrali (25:21).

Katowiczanie świetnie otworzyli drugą odsłonę spotkania, dzięki kapitalnej postawie w bloku oraz błędom przeciwników prowadzili 6:3. Rzeszowianie rzucili się do odrabiania strat, bardzo dobrze serwował wprowadzony w trakcie tej partii Bartłomiej Lemański, co pozwoliło im złapać kontakt z przeciwnikami (6:7).

[…] Dużo kontrowersji wywołał jeden z ataków gospodarzy, po którym punkt został przyznany przyjezdnym. Ich rywale nie mieli challenge’u, dyskusje siatkarzy GKS-u na nic się zdały, punkt powędrował konto gości (21:19). Katowiczanie błyskawicznie wyrównali wynik po skutecznym potrójnym bloku (21:21). Mocny atak Karola Butryna dał gospodarzom piłkę setową (24:23). Piotr Gruszka zdecydował się wprowadzić Dawida Wocha na zagrywkę. Okazało się to kapitalnym posunięciem, środkowy zaserwował asa i druga partia padła łupem siatkarzy ze Śląska (25:23).

Na początku trzeciej partii rzeszowianie mieli duże problemy z przyjęciem, co przekładało się na kłopoty ze skończeniem ataku. Potknięcia rywali bezlitośnie wykorzystywali gospodarze, którzy prowadzili już 5:1.

[…] Rzeszowianie zaczęli kończyć swoje kontry, dzięki czemu zbliżyli się do rywali (14:17). Przyjezdni nie mogli jednak wyprowadzić skutecznej pierwszej akcji, rewelacyjne zagrywki Emmanuela Kohuta rozstrzygnęły spotkanie. Mecz zakończyła popsuta zagrywka Thibault Rossarda (25:18).

 

HOKEJ NA LODZIE

 

sportdziennik.pl – Ekstraliga. Frajda dla kibiców!

Katowiczanie zrewanżowali się jastrzębianom za porażkę w półfinale Pucharu Polski.

Dobre, szybkie i emocjonujące spotkanie zafundowali nam wczorajsi rywale grający znów w „Satelicie”. Ani jedni, ani drudzy się nie oszczędzali, a minimalnie lepsi okazali się gospodarze. W I tercji przewaga należała do katowiczan i oni wyszli na prowadzenie.

[…] Sytuacje podbramkowe mieli jedni i drudzy, ale bramkarze byli niezwykle czujni.

Goście podjęli wyzwanie i szukali swojej szansy. W końcu Tomasz Kominek umiejętnie podał do Artema Dubinina i ten z bliskiej odległości wpakował krążek do siatki. Przy tej akcji gospodarze zupełnie się nie popisali, byli zbyt bierni i nie zareagowali na podanie Kominka. Gra niepotrzebnie się zaostrzyła i trzeba było studzić gorące głowy. W 30:56 min nastąpiła przerwa, bo powstała wyrwa w lodzie i trzeba było ją łatać. Hokeiści zjechali na wymuszoną przerwę, która trwała 35 min. A po niej jedni i drudzy chcieli zmienić wynik meczu. 52 sek. gospodarze grali w podwójnej przewadze, ale jej nie wykorzystali. W końcu II atak wpisał się na listę strzelców.

[…] Jednak zwycięstwo było po stronie gospodarzy, bo Jane Laakkonen przekierował krążek po uderzeniu Martina Czakajika, a potem Rohtla wykorzystał błąd rywali i ustalił wynik. Takich meczów chcielibyśmy oglądać więcej – wzdychali kibice, kierując się do „Spodka” na mecz siatkarzy.

 

Odzyskali fotel lidera

Gracze Tauronu dzień po dniu wygrali dwa ważne mecze i odzyskali pozycję lidera. 8 meczów w ciągu 13 dni – tyle rozegrali katowiczanie i dodajmy do tego podróż do Belfastu i z powrotem. To rzeczywiście końska dawka! Pod koniec meczu z Cracovia widać było już potworne zmęczenie. O czym marzą teraz hokeiści Tauronu? By poleżeć nieco dłużej w wygodnym łóżku, bo przecież w niedzielę znów trzeba przystąpić do walki o ligowe punkty.

Zespół z Katowic do meczu z Cracovią przystąpił bez kontuzjowanego Jakuba Wanackiego. Rosły obrońca stłukł bark, ale ile będzie pauzował, dowiemy się po rezonansie magnetycznym.

[…] Gospodarze są znani z agresywnej gry już w strefie rywala i potrafią wykorzystać jego najmniejszy błąd. Wprawdzie w 4 min Jesse Rohtla nie wykorzystał dogodnej sytuacji, ale i tak gospodarze objęli prowadzenie. W 7 min Mateusz Bepierszcz wyprowadzał krążek, ale Mikołaj Łopuski wykorzystał brak koncentracji i wyłuskał „gumę”. W sytuacji sam na sam nie dał najmniejszych szans Michaelowi Łubie. Gospodarze przeważali i w pełni zasłużyli na drugą bramkę, która była dziełem Finów.

[…] A przecież do tej pory grę w przewadze mieli opracowaną do perfekcji. Gdy mieli kolejną przewagę znów się pogubili i faulowany Csamango perfekcyjnie wykonał karnego. Za nonszalancję oraz niefrasobliwość trzeba był zapłacić. Tym razem „Pasy” wykorzystały przewagę. Wkrótce jednak drugi atak przeprowadził błyskawiczną akcję, którą sfinalizował Bartosz Fraszko. W 34 min przez 52 sek. katowiczanie grali w podwójnej przewadze (na ławie Kalinowski i Bepierszcz), ale nic z tego nie wynikło.

W III tercji goście mocno przycisnęli i wydawało się, że doprowadzą do remisu. Jednak gospodarze umiejętnie się bronili. W 59 min Fraszko nie wykorzystał karnego, a potem znów było gorąco pod bramką Lindskouga.

 

dziennikzachodni.pl – Niespodziewana porażka GieKSy. Zadecydował samobój

Hokeiści Tauronu KH GKS Katowice niespodziewanie przegrali w Satelicie z TatrySki Podhalem Nowy Targ 0:2. Porażka może oznaczać, że prowadzący przez większą część sezonu w tabeli Polskiej Hokej Ligi katowiczanie nie przystąpią do play off z pozycji lidera.

[…] Katowiczanie wygrali trzy ostatnie ligowe potyczki i wydawało się, że po lekkim kryzysie formy na przełomie roku w ekipie Toma Coolena wszystko wróciło na właściwe tory. Tymczasem po odniesionych w tym tygodniu zwycięstwam z Jastrzębiem i Cracovią przyszła niespodziewana porażka z Podhalem. Na usprawiedliwienie gospodarzy trzeba napisać, że GieKSa zagrała z Szarotkami poważnie osłabiona. Marton Cakajik i Jaklub Wanacki leczą kontuzje, a Jesse Jyrkkio i Tomasz Skokan są chorzy.

W dodatku katowiczanie w kuriozalnych okolicznościach stracili pierwszą bramkę. Obrońca Damian Tomasik tak pechowo przekładał sobie krążek na kiju, że skierował go do bramki Kevina Lindskouga. Trafienie zapisano na konto Joonasa Sammalmaa tylko dlatego, że w hokeju nie uznaje się goli samobójczych. Później katowiczanie starali się odrobić straty. W ataku aktywny był zwłaszcza Patryk Wronka, lecz cała drużyna GieKSy grała nieskutecznie. Gospodarze nie wykorzystali w III tercji nawet dwóch minut gry w podwójnej przewadze, a w końcówce stracili drugą bramkę, której autorem był Oskar Jaśkiewicz.

 

hokej.net – „GieKSa” sięgnie po byłego reprezentanta Łotwy

W ciągu najbliższych dni Tauron KH GKS Katowice sfinalizuje transfer łotewskiego obrońcy. Według naszych informacji będzie nim Māris Jass.

34-letni defensor jest prawdziwym obieżyświatem. W swoim hokejowym CV ma grę na najwyższych szczeblach rozgrywkowych w Czechach, Niemczech, Francji, we Włoszech oraz na Białorusi i Słowacji. W sezonie 2011/2012 ze Slovanem Bratysława sięgnął nawet po mistrzostwo kraju.

Występował też w lidze EBEL (28 meczów, 7 punktów),  KHL (44 spotkania, 2 asysty) oraz na jego bezpośrednim zapleczu (10 konfrontacji, 2 kluczowe zagrania).

W tym sezonie występował w łotewskim HK MOGO. W 6 meczach zdobył 2 punkty za 1 gola i 1 asystę. Na ławce kar spędził 16 minut.

Warto też zaznaczyć, że Māris Jass jest byłym reprezentantem Łotwy. W jej barwach wystąpił na pięciu mistrzostwach świata elity.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Popłynęli w Szczecinie

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W niedzielne popołudnie piłkarze GKS-u Katowice pojechali na wyjazdowe spotkanie do Szczecina w ramach 27. kolejki PKO BP Ekstraklasy. W wyjściowej jedenastce doszło do czterech zmian i od pierwszej minuty zagrali Szymczak, Kuusk, Drachal i Gruszkowski.

Pierwszą połowę zaczęli zawodnicy GieKSy, ale nie stworzyli realnego zagrożenia. W trzeciej minucie Filip Szymczak wyszedł sam na sam z bramkarzem i mimo tego, że i tak był na spalonym, to nie zdołał pokonać Cojocaru. Chwilę później Alan Czerwiński ruszył prawą stroną boiska aż do linii końcowej i wrzucił piłkę w pole karne. Obrońca gospodarzy strącił futbolówkę wprost pod nogi Oskara Repki, który pokusił się o strzał zza pola karnego, ale został on zablokowany. Pierwszy kwadrans spotkania nie porwał piłkarsko, ale GieKSa częściej zapędzała się pod bramkę Pogoni i dłużej utrzymywała się przy piłce. W 15. minucie Kudła źle wybił piłkę i zrobiło się groźnie pod bramką GieKSy, na szczęście nasz bramkarz zdołał się zrehabilitować i wybronił strzał Kolourisa. Chwilę później znów Pogoń była bliska zdobycia bramki, ale zawodnik gospodarzy uderzył niecelnie. W 19. minucie zrobiło się sporo zamieszania w polu karnym Cojocaru, gdy Mateusz Kowalczyk delikatnie trącił piłkę głowa, zmieniając jej tor lotu, ale nic z tego nie wyszło. W kolejnych minutach gra przeniosła się głównie w środkową strefę boiska i żadna drużyna nie była w stanie skonstruować składnej akcji. W 33. minucie Koutris przeniósł piłkę nad bramką Kudły, uderzając lewą nogą. Chwilę później Drachal był bliski zdobycia bramki, ale w ostatnim momencie piłka mu odskoczyła. W 42. minucie Loncar uderzył głową z bliskiej odległości, ale Kudła zdołał ją wybić końcówkami palców. Po wznowieniu z rzutu rożnego Dawid Drachal chciał oddalić zagrożenie i w momenciem gdy wybijał piłkę, to podbiegł Kurzawa, który dostał prosto w skroń i potrzebował pomocy medycznej. W doliczonym czasie pierwszej połowy Gruszkowski rzucił się, aby zablokować strzał Koutrisa i piłka niefortunnie odbiła mu się od ręki. Po długiej przerwie i analizie VAR sędzia wskazał na jedenastkę, którą  pewnie wykorzystał Koulouris. Po tej bramce arbiter zakończył pierwszą połowę.

Na drugą połowę GieKSa wyszła w takim samym składzie, natomiast w drużynie Pogoni doszło do jednej zmiany. Po czterech minutach drugiej połowy Koulouris znów wpisał się na listę strzelców – tym razem pokonał Kudłę z bardzo bliskiej odległości, a piłkę wrzucił Kamil Grosicki, który przepchał i objechał bezradnego Alana Czerwińskiego. W kolejnych minutach GieKSa, chcąc odrabiać straty, odsłoniła się jeszcze bardziej, co próbował wykorzystać Wahlqvist, ale uderzył bardzo niecelnie. Po upływie godziny gry trener Rafał Górak pokusił się o potrójną zmianę. Na boisko weszli Błąd, Bergier i Galan. Chwilę późnej Arkadiusz Jędrych wpuścił swojego bramkarza na minę. Źle obliczył odległość do Kudły i zagrał zbyt lekko i niedokładnie do tyłu. Kudła musiał opuścić bramkę, aby ratować sytuację i po serii niefortunnych podań piłka trafiła pod nogi Grosickiego, jednak jego strzał został zablokowany przez naszego bramkarza. W 68. minucie Sebastian Bergier wyszedł sam na sam z bramkarzem, ale nie trafił w światło bramki, była to idealna okazja na złapanie kontaktu. Chwilę później Loncar został sfaulowany przez Kuuska, ale sędzia puścił akcję i do piłki dobiegł Sebastian Bergier, który zaliczył… soczysty upadek. W kolejnych minutach gra zrobiła się bardzo rwana i było dużo niedokładności w obu zespołach. W 82. minucie Kacper Łukasiak pokonał Dawida Kudłę strzałem na dalszy słupek. Warto zaznaczyć, że ten zawodnik wszedł na boisko… minutę wcześniej. Pięć minut później Koulouris trzeci raz wpisał się na listę strzelców, pokonując Kudłę strzałem na długi róg. Chwilę później sędzia zakończył spotkanie.

6.04.2025, Szczecin
Pogoń Szczecin – GKS Katowice 4:0 (1:0)
Bramki: Koulouris (45-k, 49, 87), Łukasiak (82).
Pogoń Szczecin: Cojocaru – Wahlqvist, Loncar, Borges, Koutris (86. Lis), Gamboa, Ulvestad, Kurzawa (80. Smoliński), Przyborek (46. Wędrychowski), Grosicki (81. Łukasiak), Kolouris (88. Paryzek).
GKS Katowice: Kudła – Gruszkowski (62. Galan), Czerwiński, Jędrych, Kuusk (80. Komor), Wasielewski – Drachal (62. Błąd), Kowalczyk, Repka, Nowak (88. Marzec) – Szymczak (62. Bergier).
Żółte kartki: Kowalczyk.
Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa).
Widzów: 19 938.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Nie schodźcie z obranej drogi

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Co GKS Katowice wraca na swój stadion po nieudanym wyjeździe to wygrywa. Podobnie było tym razem. Po wysokiej porażce w Szczecinie (choć zbyt wysokiej patrząc na samą grę), katowiczanie mieli zmierzyć się z walczącą o życie Puszczą Niepołomice.

W końcówce sezonu takie mecze zawsze są trudniejsze niż – po pierwsze wcześniej, a po drugie – niż wskazywałaby na to tabela. Zazwyczaj drużyny z dołu się po prostu budzą – wcześniej czy później. Nie zawsze i nie wszystkie – te które pobudki nie zrobią lub nie zrobią jej odpowiednio wcześnie – spadają z ligi. Mamy w tym sezonie aż nadto przykładów. Obudziła się Korona – na samym początku rundy wiosennej – i dziś jest praktycznie pewna utrzymania. Niedawno na wysokie obroty wskoczył Radomiak – i choć przegrał ostatnio dwa mecze – również ma niezłą pozycję w tabeli, a przecież startowali od 0:5 do przerwy w Białymstoku. Skazywane na pożarcie Zagłębie Lubin wygrało dwa mecze i znacząco poprawiło swoją sytuację. A Śląsk Wrocław? Ci to dopiero zaczęli grać. Zagrzebani na ostatnim miejscu, pod wodzą Alana Simundzy zaczęli punktować aż miło i po wielu, wielu kolejkach w końcu osiemnaste miejsce opuścili i są na styku jeśli chodzi o bezpieczną strefę!

Zamieszana w walkę o utrzymanie Puszcza również czeka na to przebudzenie. Był jeden moment, w którym wydawało się, że podopieczni Tomasza Tułacza wskoczyli na właściwe tory. Mowa o wygranej w Gdańsku 2:0. Ta wygrana z zespołem z dołu tabeli, ale też dobrze wówczas grającą Lechią, była pewna i wydawało się, że Puszcza może stać się takim Radomiakiem czy Koroną. Nic z tych rzeczy. Co prawda potem zdarzyło się jeszcze zwycięstwo z Piastem, ale poza tym było słabiutko. Sytuację mógł też trochę uratować Puchar Polski, gdzie niepołomiczanie wygrali na Konwiktorskiej, ale potem Pogoń zmiotła ich w półfinale. Tym motywacyjnym drygiem mógł być też uratowany w doliczonym czasie gry z Rakowem remis. Nie wyszło. Puszcza przegrała w Katowicach i choć jest minimalnie nad kreską, czeka ich niebywała i ciężka batalia o pozostanie w lidze. Za tydzień grają z niezłym Radomiakiem, potem mają Pogoń i Lecha, będą też bezpośrednie potyczki ze Stalą i Śląskiem. Oj, nie będzie u Żubrów nudno.

To jednak problemy naszych ligowych rywali. GieKSa z tą walczącą o życie drużyną sobie poradziła i to przegrywając do przerwy. Nawet trener Tułacz – zasadniczo nieszczędzący swoim podopiecznym słów krytyki – dziwił się, że nie było aż takiej determinacji. Za to w Lidze Plus eksperci mówili, że z Puszczą narzucającą swój styl gry, przejąć tę rolę jest trudno – a GieKSie się to udało. Nie da się ukryć, katowiczanie zdominowali rywali i w tym kontekście był to jeden z najlepszych meczów w tym sezonie – no, powiedzmy druga połowa, bo do pierwszej można się przyczepić.

To był pierwszy mecz w obecnych rozgrywkach, w którym GieKSa przegrywała i przechyliła szalę zwycięstwa na swoją korzyść. W 28. kolejce. Dla porównania powiedzmy, że w ostatnich pięciu meczach poprzedniego sezonu, taka sytuacja miała miejsce… trzy razy (z Polonią, Tychami i Wisłą). Dlatego nawet jeśli taka sytuacja zdarza się raz na jakiś czas, to jednak tyle meczów bez odwrócenia ich losów to sporo. W drugą stronę mieliśmy to trzy razy – z Legią, Koroną i Motorem. A jedynymi drużynami, które pozostają bez przechylenia szali na swoją korzyść są Piast, Puszcza, Śląsk, Lechia.

Żeby dołożyć łyżeczkę dziegciu co do wczorajszego spotkania, to trzeba przyznać, że do pewnego momentu aspirowało ono do jednego z najbardziej frustrujących w tym sezonie. Mam tu na myśli taką niemoc, pewnego rodzaju bezsilność, która – wydawało się – może mieć miejsce. Bo jak przegrywaliśmy wysoko, to GieKSa była ewidentnie słabsza. Jak przegrywaliśmy mecze, których nie powinniśmy przegrać, bo graliśmy dobrze, była irytacja i złość. Ale wczoraj to było jeszcze coś innego. GieKSa niby atakowała, niby stwarzała sytuacje, ale ostatecznie wszystko szło w ręce Komara, ewentualnie było niecelne, tak jak strzał Dawida Drachala z początku meczu. Dodatkowo było widać dużą determinację i dynamikę. To nie był chodzony mecz. Z jednej strony można było myśleć, że taka gra daje szansę na pozytywny rezultat, z drugiej te wykończenia były dość mizerne. No i przede wszystkim Puszcza prowadziła po naszym dość dużym błędzie. Więc trzeba było zdobyć nie jedną, a dwie bramki. Niewiadomą było, jak się to wszystko potoczy.

Ta łyżka dziegciu się zdematerializowała, bo ostatecznie GKS w drugiej połowie grał podobnie jak w pierwszej, a dodatkowo wzmocnił ten sposób gry i w końcu zaczęło wychodzić. Czyli wchodzić. Trzy bramki zdobyte po przerwie mają swoją wymowę. Najpierw Alan Czerwiński dosłownie wypatrzył Sebastiana Bergiera, który po prostu nie mógł tego zmarnować. Potem swoje firmowe zagranie zaliczył Bartosz Nowak i Bergi a la „Franek – łowca bramek” (skoro jesteśmy już przy wiślackich porównaniach trenera) podcinką trafił do siatki. Mało się mówi o trzecim golu, a to co zrobił Marcin Wasielewski przecież było bardzo klasowe. Minął rywala delikatnym podbiciem piłki, a potem to podbicie powtórzył nad bramkarzem, wystawiając piłkę do pustej bramki. To było doprawdy doskonałe i jeśli mówimy o Tsubasie Dawida Drachala w jego kapitalnej akcji w pierwszej połowie, to nie można tego japońskiego bohatera kreskówek nie przyrównać do Wasyla, przy czym Wasyl zrobił to błyskawicznie, a nie jak Tsubasa biegł z piłką przez boisko przez pół odcinka okrążając niemal całą kulę ziemską 😉

Swój sposób gry – to było coś, co trener powtarzał w rundzie jesiennej. Można powiedzieć, że jesienią to wychodziło w bardziej spektakularny sposób, choć nadal musimy pamiętać, że dawało to mniej punktów niż obecnie. Ale pod względem wizualnym, spotkanie z Puszczą rzeczywiście pokazało bardzo dużą dominację nad rywalem.

GieKSa jest w środku tabeli dlatego, że… nie zawsze nam wychodzi. Bartosz Nowak ma potencjał na to, by dawać jeszcze więcej. I ostatecznie coś mu w tych meczach zawsze wyjdzie – jakieś idealne podanie i asysta – bo to po prostu bardzo jakościowy zawodnik. Ale tu może być jeszcze lepiej. Sebastian Bergier nastrzelał już trochę tych bramek, ale ich też może być jeszcze więcej. Coraz lepiej prezentuje się Dawid Drachal i jakby tylko udało się wyciągnąć go z Rakowa, byłoby doskonale, bo ten zawodnik to bardzo duży talent. Naprawdę w tej drużynie drzemie spory potencjał. Na ten moment jest bardzo dobrze. A może być jeszcze lepiej. Tylko prośba do trenera – nie schodźcie z obranej drogi. Wychodźcie z założenia, że rozwój jak najbardziej, ale lepsze czasem jest wrogiem dobrego. Można i trzeba ulepszać i poprawiać, ale nie na siłę. Naprawdę jest dobrze.

Osiągnęliśmy magiczną granicę 38 punktów. Można już mieć absolutnie spokojną głowę. GieKSa w przyszłym sezonie będzie grać w ekstraklasie i dalej sławić Katowice w ligowej piłce. Nie mogliśmy sobie wymarzyć na początku sezonu – a już zwłaszcza po pierwszej kolejce z Radomiakiem – w jakim miejscu będziemy na sześć kolejek przed końcem. Pięknie.

A Dawid Abramowicz, ani żaden inny Craciun czy Atanasov nie okazali się Kojiro 😉

Kontynuuj czytanie

Galeria Piłka nożna

Budujemy nową twierdzę

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W dzisiejszym spotkaniu nasza drużyna pokonała 3:1 Puszczę Niepołomice. Zapraszamy na drugą galerię z tego meczu, którą przygotował dla Was Kazik.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga