Dołącz do nas

Piłka nożna

Noty i opisy po Chojniczance

Avatar photo

Opublikowany

dnia

W niedzielny wieczór byliśmy świadkami emocjonującego spotkania przy Bukowej. Mecz ten był ostatnim granym u siebie w tym roku. Przegraliśmy to spotkanie 1:2 i niestety nasi zawodnicy nie zagrali w pewnych momentach najlepiej. Poniżej oceny za to spotkanie wraz z uzasadnieniem.

Bartosz Mrozek – 6,0

Przy pierwszej bramce bez szans, przy drugiej mógł być lepiej ustawiony, aczkolwiek strzał był do bólu precyzyjny. Oprócz tego za dużo roboty nie miał.

Zbigniew Wojciechowski – 6,5

Rywale z naszej prawej strony za dużo nie mieli do grania, a my główne zagrożenie budowaliśmy od prawej strony. Jedna akcja została nam w głowie, kiedy zagrał do Kiebzaka na jeden kontakt i świetnie wyszedł po podaniu.

Arkadiusz Jędrych – 5,5

Średni mecz Arka, był elektryczny z tyłu i nie włączał się mocno w rozgrywanie. Przy dużej liczbie stałych fragmentów nie miał okazji do strzelenia bramki, a ma do tego najlepsze warunki. Wygrał kilka pojedynków główkowych.

Grzegorz Janiszewski – 7,0

W obronie Janiszewski był współodpowiedzialny straconej bramki. Oprócz tego nie grał źle, a w ofensywie kapitalna bramka po rzucie rożnym oraz klasowe rozegranie do boku i wejście za akcją z doskonałym wykończeniem, co sędzia kontrowersyjnie anulował po odgwizdaniu faulu.

Grzegorz Rogala – 4,0

Rogala grał w tym meczu fatalnie oprócz dwóch wyjść w ofensywie. Niestety, ale za odpuszczenie przy golu powinien zebrać sporo ostrych słów. Rywale głównie grali naszą lewą flanką i mieli tam sporo miejsca. To był najgorszy występ Grześka w tej rundzie.

Michał Gałecki – 6,5

Gałecki gra dalej na swoim poziomie i z niego nie schodzi. Dobrze w destrukcji, agresywnie. Szuka piłek przed polem karnym na wykończenie.

Marcin Urynowicz – 4,0

Najgorszy nasz zawodnik w tym meczu niestety. Za stratę bramki również powinien karne pompki albo kółka robić. Niewidoczny w meczu. Zapamiętaliśmy go z tego, że w jednej sytuacji na prawej stronie przepuścił piłkę. Niestety rozczarował po całości w tym spotkaniu.

Szymon Kiebzak – 6,0

Bardzo słabe stałe fragmenty w pierwszej połowie, jednak w drugiej było lepiej, przez co zanotował asystę. Słabe pojedynki 1 na 1, większość przegranych.

Krystian Sanocki – 5,5

Zneutralizowany wczoraj przez rywali. Szybki doskok rywali bardzo utrudniał mu grę. Nie był to jego najlepszy mecz, koledzy też nie pomagali.

Dominik Kościelniak – 6,0

Nieco słabiej w tym meczu wypadł Dominik, nie był tak błyskotliwy jak w ostatnich spotkaniach. Problemy z przyjęciem piłki i nie miał też takich agresywnych odbiorów na połowie rywali jak w ostatnim meczu.

Filip Kozłowski – 6,0

Był blisko gola po dośrodkowaniu Bladą, w pierwszej połowie też piłka w kotle spadła mu pod nogi, ale nie oddał strzału. Walczył, próbował, ale mało z tego wynikło.

Arek Woźniak (grał od 63. minuty) – bez oceny

Kapitalny strzał głową w drugiej połowie od słupka po linii prosto do bramkarza – mega pechowo. Dobra zmiana, szarpał i pokazywał się do gry.

Adrian Błąd (grał od 63.minuty) – bez oceny

Duże ożywienie u nas po wejściu Błąda. Dobre dośrodkowanie na długi słupek do Woźniaka, który mogło zakończyć się bramką. Pokazał, że nie ma śladu po drobnej kontuzji.

Danian Pavlas (grał od 81. minuty) – bez oceny

Niewidoczny na boisku po wejściu.

Mateusz Stefanowicz (grał od 81. minuty) – bez oceny

Niewidoczny na boisku po wejściu.

Patryk Szwedzik (grał od 86. minuty) – bez oceny

Zmiana za Janiszewskiego, ale nie zauważyliśmy, żeby coś na boisku zdziałał.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

8 komentarzy
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

8 komentarzy

  1. Avatar photo

    Bce

    7 grudnia 2020 at 21:41

    Gdzie są strzały z daleka to nasza bolączka. Stałe fragmenty gry trzeba nad nimi pracować.

  2. Avatar photo

    KaTe

    8 grudnia 2020 at 13:20

    Skoro Kiebzak i Kościelniak zagrali słabo, to dlaczego otrzymali relatywnie wysokie noty („6”)?
    Zaiste, Pawłas, Stefanowicz i Szwedzik nic nie wnieśli. Może ktoś spyta trenera Góraka: czy obraził się na Grychtolika?

  3. Avatar photo

    Toczmek

    8 grudnia 2020 at 14:41

    KaTe, nota 6 to jest nota wyjściowa, od której wychodzimy w ocenie piłkarza. Jeżeli zawodnik drastycznie nie zawalił, a mecz nie był aż tak tragiczny w naszym wykonaniu, to oceny są w okolicy 5,5-6,5. Opisałem to do czego się doczepiłem, a oglądałem też ten mecz drugi raz z relacji TV TVP Sport i mój odbiór tego meczu na żywo był gorszy niż faktycznie go zagraliśmy. Stąd taka ocena moim zdaniem, jak Ty uważasz, że powinni być ocenieni Ci gracze? Dzięki za opinię.

  4. Avatar photo

    KaTe

    8 grudnia 2020 at 17:12

    Sądzę, że określając czyjś występ jako „słaby”, w punktacji 1-10 nota „6” wskazuje, że było „całkiem nieźle”.
    Ale nie upieram się. Wiadomo, że to tylko zabawa. Ja oglądałem mecz tylko jeden raz – i z tego co pamiętam, to występ Kiebzaka był irytujący, a Kościelniaka zupełnie bezbarwny.

  5. Avatar photo

    Afera

    8 grudnia 2020 at 19:41

    Ja bym przy Kiebzaku postawił słabiutką piątkę,przed stratą pierwszej bramki to on wyprowadzał indywidualnie piłkę z naszej połowy,biegł prosto na dwóch przeciwników nie odgrywając piłki do partnera w rezultacie strata,ale najbardziej co mnie zabolało to odpuszczenie po stracie maaaaaasakraaaaaa jakaś w takim momęcie brak jazdy na dupie po murawie kończy się stratą bramki w następnej akcji a mógł temu przynajmniej spróbować zapobiec a nie odpuszczać,za takie zaangażowanie ja Szymona w następnym meczu widzę na ławce

  6. Avatar photo

    Rafał

    9 grudnia 2020 at 00:50

    Stało się to co było wiadomo od początku, drużyny nauczyły się gry gksu i wiedzom jak mają z nią grać. Trener nie umie ustawić drużyny tak by grali z pierwszej piłki a zmiennicy co grali od początku to słabo wypadli, w drugiej połowie zmiany i też coś słabo tylko jak Błąd się pojawił to coś próbował, a reszta to chyba zapomniała jak się w piłkę gra a obrona to cała do wymiany, zawaliła cały mecz. Tak to bywa jak się niema pomysłu na drużynę i teraz to się mści. Drużyna nie umie narzucić swojego stylu gry i szybkich za grań z pierwszej piłki. Nie umieją grać na małej przestrzeni z pierwszej piłki, a dośrodkowania ze skrzydeł były albo nie dokłane a jak już trafiły do adresata to odrazu strata i kontra, PORAŻKA i tak też się skończyło.

  7. Avatar photo

    Pazurrr

    9 grudnia 2020 at 01:25

    Ale z niektórych z was, to pizdy nie kibice. była seria 7 wygranych z drużynami, z których większość, to nie byli kelnerzy. ja meczu z chojniczanką się obawiałem i zakładałem, że remis będzie sukcesem. bo to nie jest jeszcze drużyna, by tyle meczów mogła być w gazie. bo to końcówka sezonu, i zmęczenie jest nie tylko w nogach, ale też w głowie. i wg mnie tu głowy najbardziej przegrały, dlatego kiksy w sytuacjach bramkowych. dodajmy do tego sędziego złodzieja i ogromną furę szczęścia, jaką mieli chojnice. i to jest właśnie piłka. kuźwa, kto z Was zakładał, że pod koniec sezonu GieKSa będzie liderem? zwłaszcza po bardzo kiepskim początku? chłopaki zrobili swoje, teraz niech się zepną jeszcze na Rzeszów i zasłużyli na odpoczynek i podziękowania, a nie głupie pierdolenie po jednym niefartownym meczu. ciekawe, że cisza tu była, gdy było zwycięstwo za zwycięstwem, a teraz tyle wysypało tu mazgajów. niektórych to chyba podnieca, jak jest przegrana, bo można se pojeździć na chłopakach i powycierać gemby trenerem.

  8. Avatar photo

    Toczmek

    9 grudnia 2020 at 12:14

    Afera, KaTe
    dzięki za opinie. Miałem podobne odczucie przy Kiebzaku, jednak wpatrując się dokładniej w mecz miał jednak sporo tych dośrodkowań i dograń do przodu i celnych(nie licząc początkowej fazy meczu). Więc sumarycznie jakiś pozytywny efekt jego gry był. Niestety trener musi kilku naszych graczy mocno przestrzegać przed zachowaniem po stracie, bo na to się nie da patrzeć, czasem jeden taki brak powrotu po stracie powoduje u nas bardzo negatywny odbiór gry w całym spotkaniu i już niezależnie czy się skończy stratą gola czy nie uważamy, że zawodnik gra beznadziejnie. Mam dokładnie taki sam odbiór jak Wy, tylko staram się trzymać założonej skali na początku i oglądam kilkukrotnie sytuacje boiskowe po meczu, jednak nie znam założeń trenera dla danego zawodnika. Pamiętajcie, że finalnie to jest tylko zabawa 🙂

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Felietony Piłka nożna

Seba Bergier RTS…

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Wszystko zaczęło się od żółtej kartki we Wrocławiu. Kompletnie niepotrzebnej, głupiej, eliminującej z prestiżowego starcia z Legią. Szkoda było, bo przecież Sebastian Bergier to był ważny zawodnik i nasz najskuteczniejszy strzelec. Ale trudno – absencje kartkowe przecież się zdarzają. Liczyliśmy, że napastnik wróci na kolejny mecz i dogra normalnie do końca sezonu.

Niestety próżno było go szukać w składzie na kolejne spotkanie z Koroną. I z Cracovią też. Trener Rafał Górak przed meczem z Pasami mówił:

– Ręka jest złamana. Kość śródręcza piąta jest złamana. Wydawało nam się w pierwszej fazie, że jeśli to złamanie nie będzie zbyt poważne, będzie można zastosować opatrunek miękki i będzie mógł grać, jednak lekarze zadecydowali, że przez pierwsze dziesięć dni musi w twardym opakowaniu gipsowym tę rękę przypilnować, by ta kontuzja się nie rozeszła. Stąd absencja, Sebastian nie trenuje z nami, postanowiliśmy dać odpocząć tej ręce do końca tego tygodnia i zobaczymy – jeśli prześwietlenie wykaże i lekarze pozwolą, by mógł wrócić do treningów, to od przyszłego mikorcyklu, do meczu z Lechem będziemy z Sebastianem. Na dzień dzisiejszy go nie ma.

Na konferencji po meczu z zespołem z Cracovią mówił:

– Stan ręki i ten złamanej kości śródręcza będzie diagnozowany. Najprawdopodobniej we wtorek będziemy wiedzieli, czy z miękkim opatrunkiem będzie mógł ewentualnie grać. Natomiast biorę po uwagę, że z Lechem może nie wystąpić.

Kibice zastanawiali się, czekali na informację na temat stanu zdrowia Sebastiana. To się doczekali…

Dziś jak grom z jasnego nieba spadła informacja, że Sebastian dogadał się z Widzewem. Wiemy, że negocjacje z danym klubem to nie jest kwestia jednego dnia czy jednego telefonu. A już finalizacja rozmów to czas intensywny. Trudno więc nie odnieść wrażenia, że w momencie, kiedy nam wszystkim wydawało się, że Sebastian robi wszystko, by dojść do siebie na końcówkę sezonu – on po prostu myślą, mową i uczynkiem był gdzie indziej. Konkretnie w Sercu Łodzi.

Nigdy nie byłem dobry w sprawy organizacyjne, logistyczne, formalne, więc nie będę wnikał w kwestie, czy istnieje klauzula minut do rozegrania zawartych w obecnym kontrakcie z GKS i potencjalnych konsekwencji wypełnienia lub nie tego limitu. Kibice o tym piszą i mówią, nie znam historii, więc nie będę się wypowiadał. Czy Sebastian taką klauzulę miał… wiedzą zainteresowani. W każdym razie piłkarzowi kontrakt się nie przedłuża w żaden sposób i odchodzi do Widzewa na zasadzie wolnego transferu.

Niesmak wywołuje nie to, że zawodnik przechodzi do Widzewa. Ma do tego prawo, ktoś mu zaproponował lepszy kontrakt, ktoś podpowiedział, że Widzew ma większe sportowe ambicje. Nie oszukujmy się, większość piłkarzy to najemnicy i jeśli mają lepszą ofertę – skorzystają z niej. Ideowców jest stosunkowo niewiele.

Natomiast sposób rozwiązania tej sprawy jest mocno średni. Najpierw ta żółta kartka, teraz ta „kontuzja”… Nawet jeśli jest ona prawdziwa, to po prostu powoduje domysły i niepotrzebne plotki. Można było po prostu oficjalnie powiedzieć, że prowadzi się rozmowy z Widzewem. Też by była pewnie z wielu stron krytyka, ale byłoby to bardziej transparentne.

A tak mamy historię zawodnika, który leczy kontuzje i próbuje dojść do siebie na mecz z Lechem, a tu nagle okazuje się, że przeszedł do innego klubu.

Nie jest to oczywiście na tyle poważna sprawa, by teraz Sebastiana traktować jako persona non grata (nomen omen) czy obrzucać go wyzwiskami. Liczy się punkt wyjścia, a punkt wyjścia jest taki, że jest to najemnik i prędzej czy później mogło do czegoś takiego dojść. Czepiam się tylko tych okoliczności, jakich się to działo.

Trudno. Zawodnik dał GieKSie, co miał dać, czyli sporo bramek. Nie jest to napastnik wybitny i sam wieszczyłem, że w tym sezonie w ekstraklasie sobie nie poradzi. Dlatego liczba bramek, które strzelił i tym samym punktów dla GKS jest naprawdę imponująca, jak na tego piłkarza. Dał więcej niż powinien. Więc jeśli chce skorzystać z okazji, to nie można mieć do niego pretensji.

Mieliśmy kiedyś historię z Tomkiem Hołotą, który „pitnął” z GKS tuż przed którymś meczem, chyba z Luboniem w Pucharze Polski. Wtedy niesmak też był ogromny. Zawodnik dogadał się wówczas z Polonią Warszawa. Po kryjomu. Czy tutaj w klubie wiedzieli, że Sebastian prowadzi zaawansowane rozmowy w trakcie „kontuzji” – nie wiem. Jeśli tak, to przynajmniej w klubie jest jasno.

Całość sprawia, że choć Sebastianowi można podziękować za wkład w GKS w pierwszej lidze i teraz w ekstraklasie, to ta sytuacja nie będzie powodować, że sympatycy GKS będą skandować jego nazwisko, kiedy przyjedzie z Widzewem na Nową Bukową. Trochę szkoda sobie tak psuć reputację, ale jak widać dla zawodnika nie było to specjalnie ważne.

Piłkarz strzelił 29 bramek dla GKS, grając przez 2,5 sezonu, co jest naprawdę dobrym rezultatem. Walnie przyczynił się do awansu i powrotu GKS do elity. Nawet jeśli drugich tylu dobrych okazji nie wykorzystał, to jest to duży wkład. Choć jakby je wykorzystał, to by nie poszedł do Widzewa, tylko gdzieś wyżej.

Szkoda. Ale mimo wszystko powodzenia w nowym klubie.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Górak: Wczoraj dostałem SMS-a, że podpisał kontrakt

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do przeczytania zapisu tekstowego konferencji prasowej przed meczem z Lechem Poznań, w której udział wzięli trener Rafał Górak i obrońca Grzegorz Rogala. Szkoleniowiec poruszył między innymi kwestię Mateusza Kowalczyka, odejścia Sebastiana Bergiera, a także nietypowego planu na występ Grzegorza Rogali.

Michał Kajzerek: Dzień dobry, witam wszystkich. Bilety na ten mecz ciągle dostępne, trzeba na bieżąco obserwować system biletowy, bo tam wpadają wejściówki zwalniane z karnetów. 24 godziny przed meczem pojawi się pula zwolniona z rezerwacji. Ponadto przy okazji meczu będzie można zapisać się do bazy dawców szpiku kości, jest to akcja „GieKSiarz do szpiku kości” organizowana przez Stowarzyszenie Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964”. Szybka informacja – został uwzględniony nasz wniosek o odwołanie od drugiej żółtej kartki Oskara Repki z meczu z Koroną Kielce.

Prosimy o ocenę rywala.
Rafał Górak: 
Dzień dobry. Ocena rywala może być tylko i wyłącznie znakomita, wiadomo jaki jest cel w Poznaniu. Zdajemy sobie sprawę z ilości determinacji i tej ogromnej chęci, która w piłkarzach Lecha będzie. Musimy być gotowi na poprzeczkę zawieszoną naprawdę wysoko, ale grając na swoim boisku, na żółtej Nowej Bukowej, mam nadzieję, że stworzymy znakomite widowisko i będzie o czym rozmawiać po meczu.

Wracasz do sprawności. Jak minęły ostatnie tygodnie?
Grzegorz Rogala: 
Dzień dobry. Od trzech tygodni jestem w pełnym mikrocyklu z drużyną i jestem gotowy do rywalizacji na pełnych obrotach.

Czujecie, że w jakiś sposób uczestniczycie w tej walce o Mistrzostwo Polski? Dużo od was zależy.
Górak: 
Pośrednio tak, ale dla nas najbardziej istotną sprawą jest to, aby wykorzystać czas pierwszego sezonu po tak długim czasie w Ekstraklasie. Chodzi o to, jak my sobie damy radę i jak my się zaprezentujemy. Nas powinno interesować pokazanie się i stworzenie jak najlepszego widowiska, w Częstochowie podołaliśmy zadaniu. Trzeba być skoncentrowanym.

Ogłoszono transfer Bergiera, który pewnie już nie zagra. Jak z pozostałymi napastnikami?
Wiadomo – ręka jest złamana i równolegle mamy decyzję Sebastiana. Adam Zrelak, jestem pewien, że będzie do mojej dyspozycji, na pewno nie na 90 minut, ale już jest. Szymczak grać nie będzie mógł (warunki wypożyczenia – przyp. red.), a plan D w głowie jest i ten plan jest przygotowany. Zawodnicy wiedzą, w jaki sposób zagramy.

Pan rozmawiał z Sebastianem, by został?
Ja nie jestem od przekonywania, zawodnicy powinni to czuć. GKS Katowice złożył ofertę na pozostanie, on jej nie przyjął, a propozycja złożona Klubowi nie została przyjęta. Sebastianowi możemy tylko dziękować za bramki i wkład. Życzymy powodzenia, nie mam z tym problemów.

Zgodziliście się na warunki wypożyczenia Szymczaka. Pan jest zwolennikiem tego typu zapisów?
Jeżeli klub wypożycza zawodnika, który potem do danego klubu wraca, to ja to rozumiem i akceptuję. Gorzej, jeżeli kontrakt miałby się kończyć – to byłoby trudne do akceptacji.

Ostatni raz zagrałeś we wrześniu. Jak to jest być tak długo poza meczami?
Rogala:
Nie jest to miłe uczucie, ale cały proces przebiegł bardzo profesjonalnie. Nie jest to nic przyjemnego, ale ja się cieszę z tego, że wracam. Dzisiaj jestem do dyspozycji.

Masz jakieś obawy?
Na treningu jestem na pełnych obrotach i nie mam żadnego strachu czy bojaźni przed odnowieniem urazu. Jeśli w treningu jest dobrze, to w meczu też musi.

Lech przyjedzie tu wygrać. Czy to ułatwienie, że wiecie, czego oczekiwać?
Górak:
Ułatwienie, to taka gra w otwarte karty. Dzisiaj wszyscy, którzy GKS oglądają, wiedzą, że również będziemy dążyć do wygranej. Będziemy musieli realizować zadania w defensywie, by powstrzymać kapitalnych zawodników. Poprzeczkę postaramy się zawiesić wysoko.

Wiadomo, że klub dostaje pieniądze zależne od miejsca, zawodnicy też?
Każdego trzeba byłoby pytać, jak kontrakt został spisany. Nie ma co dywagować o pieniądzach, nas to nie powinno interesować. Pieniądze powinny być na końcu, ja tak piłkę traktowałem. Ja potrzebuję wygrać mecz, trening, sezon – cały czas wygrywać.

Było spotkanie z nowym prezesem?
Znaliśmy prezesa, ale jako członka rady nadzorczej. Spotkanie było, prezes przywitał się z nami, poinformował o swoich zadaniach. Wydaje mi się, że po sezonie będzie moment, by zjeść wspólnie duży obiad. Teraz trzeba grać.

Co z chłopakami, którzy są wypożyczeni?
Przede wszystkim te rozmowy muszą być prowadzone równolegle z ich klubami, szczególnie jeśli chodzi o Filipa i Dawida. Lech ma swoje sprawy, Raków również, także czekamy na zakończenie rozgrywek. My naszą kadrę już dzisiaj budujemy, rozmawiając z zawodnikami i agencjami. Tu się dzieje wiele rzeczy. Jaśniejsza jest sytuacja odnośnie Mateusza Kowalczyka – mamy prawo pierwokupu. Jeszcze spotkania nie miałem, ta decyzja jest przygotowywana. Jedno jest najważniejsze: Mateusz Kowalczyk chce grać w GKS-ie Katowice.

Dwa ostatnie mecze Lecha były odmienne – inne taktyki i rywale.
W meczu z Puszczą Lech oddał osiem strzałów, Puszcza dziewięć – jakość, ogromna jakość piłkarzy. Bramka Lecha w meczu z Legią to niesamowita klasa strzelca, musimy bardzo uważać w defensywie. W Lechu widać dużo zespołowości, Antek świetnie tę grę układa.

Wobec nieobecności napastników to może trener ma plan, byś to ty „biegał do przodu”?
Rogala:
Tego na dzień dzisiejszy nie wiem (uśmiech), ale dam na pewno z siebie 100 procent. Zaczynałem od tyłu karierę i szedłem trochę do przodu, ale nie aż tak daleko.

Czyli plan trenera tego nie obejmuje?
Górak: 
Obejmuje, obejmuje jak najbardziej (śmiech)! To na ostatnie minuty, z tą szybkością wszystkiego należy się spodziewać.

Sytuacja z Kowalczykiem jest rozwojowa. Jaki jest jego wkład w drużynę, dlaczego jest taki dobry i dlaczego po odejściu Kozubala nie było to tak bolesne?
Model gry GieKSy jest stworzony pod zawodników grających na pozycji 8, bo naprawdę ci ludzie mają tam dużo rzeczy do zrobienia. Szukam zawodników intensywnych, inteligentnych, którzy czują boisko. Znałem Mateusza wcześniej, wiedzieliśmy, że wyjeżdża bardzo utalentowany chłopak i poprzeczkę będzie miał wysoko. Byłem ciekaw, jak sobie poradzi w takim klubie. Ja takim zwolennikiem szybkich wyjazdu nie jestem, to był dla niego trudny okres. Kiedy odchodził Antek, to mieliśmy 2-3 pomysły na zapełnienie tej luki, tu się to równoważyło z kwestią przepisu o młodzieżowcu. Zawodnik dostał szansę na mocną rywalizację, a tymi łokciami szybko się zaczął przebijać. Te nabijane minuty odbudowywały jego pewność siebie i zaczął wyglądać jako ten fajny ligowiec, który z ŁKS-u wyjechał. To daje obraz tego, że ci ludzie niepotrzebnie tak szybko wyjeżdżają. Życzę im cierpliwości i by wyjechali po 150 meczach w Ekstraklasie podbijać Europę. Pieniądze są ważne, ale ja powtarzam: na nie przyjdzie czas. Świetny postęp i kapitalna droga, ale wszystko przed nim. Ma deficyty i powinien pracować nad sobą, zdobywać doświadczenie.

Kiedy trener dowiedział się o rozmowach Bergiera z Widzewem?
Wczoraj (14 maja – przyp. red.) o godzinie 8:00 dostałem od Sebastiana SMS-a o tym, że podpisał kontrakt z Widzewem Łódź. Od wczoraj od godziny 8:00 o tym wiem, że rozmawiał z Widzewem.

Kontynuuj czytanie

Galeria Piłka nożna

Kolejna domowa wygrana

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do drugiej galerii z Bukowej. GieKSa wygrała z Cracovią 2:1 po bramkach Kuuska i Repki. Zdjęcia zrobiła dla Was Madziara. 

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga