Dołącz do nas

Piłka nożna

Noty i opisy po Warcie

Avatar photo

Opublikowany

dnia

GieKSa znajduje się w fatalnej sytuacji sportowej. Trudno już nazywać to kryzysem – to, co obecnie się dzieje, to efekt wielorakich zaniechań i jeżeli nie nastąpi drastyczna zmiana – GKS spadnie. Wczorajszy mecz z Wartą był najgorszym z najgorszych, ale znając ten zespół – nigdy nie jest tak źle, żeby nie mogło być jeszcze gorzej. Wczoraj nie mieliśmy nic – ani w ofensywie, ani w defensywie.

Mariusz Pawełek – 4
Trudno go bardzo winić za utratę bramek, ale chyba jednak przy drugiej powinien przykryć krótki róg. Na początku sezonu był ojcem niektórych punktów, teraz po prostu sprzeciętniał.

Wojciech Lisowski – 2,5
Tak kardynalnych błędów, jak w poprzednich meczach, już nie popełnił, ale na dobrą sprawę mógł wylecieć z boiska już po pół godzinie gry. Spóźniony, niepewny, faulujący po właśnie swoich spóźnionych interwencjach. Zawodnik powinien sobie odpocząć, natomiast na pewno dobrze, że nie pojawił się już na stoperze. Inna sprawa, że pozostali środkowi obrońcy zagrali żenująco.

Jakub Wawrzyniak – 1
Pan reprezentant. Chcielibyśmy, żeby zawodnik z takim doświadczeniem czyścił, a jako kapitan rządził. Z Wartą gubił się jak junior i tylko cud dla niego, że sytuacja w której za lekko podawał do Pawełka nie skończyła się bramką na 0:3. W sytuacjach bramkowych zagubiony, latający po polu karnym bez ładu i składu.

Rafał Remisz – 1
Zamieszany w oba gole. Przy pierwszym krył na radar i zabrakło mu refleksu, gdy odbita piłka dochodziła do Spławskiego. Przy drugim natomiast w niezrozumiały sposób usiadłszy na dupie przed Pawełkiem, nie podniósł tyłka, tylko na siedząco obserwował, jak rywal pakuje piłkę do siatki. Dodatkowo swoją „obecnością” był może utrudnił Pawełkowi interwencję. Strasznie słaby.

Tymoteusz Puchacz – 3,5
Jeden z niewielu, który coś próbował, choć tym razem nic mu nie wychodziło – dośrodkowania leciały w eter albo prosto w ręce bramkarza. Dodatkowo przy pierwszym golu fatalnie przegrał pojedynek i rywal kopnął piłkę praktycznie zza niego. Słaby, ale przynajmniej były chęci.

Arkadiusz Woźniak – 2,5
Spodziewaliśmy się, że to super transfer, a jednak to kolejny, który nie bez powodu trafia do Katowic. Nie ogarnął ofensywy, był po prostu słaby. Przy pierwszym golu również znalazł się z naszym polu karnym i podobnie jak Remiszowi, zabrakło mu kompletnie refleksu.

Bartłomiej Poczobut – 2
Zawodnik systematycznie się stacza sportowo. Dodatkowo chyba źle rozumie pojęcie waleczności, bo dziesięć żółtych kartek w szesnastu meczach to doprawdy niebywały wyczyn. Swoją głupotą boiskową osłabił zespół w końcówce spotkania. Jeszcze te pretensje do leżącego przeciwnika w tej sytuacji – żenada.

Adrian Łyszczarz – 3
Kolejny dość aktywny, ale nieefektywny. Dużo prób i żal tego zawodnika, że nie ma wsparcia, co zapewne przekłada się na jego psychikę. Z drugiej strony przy pierwszym golu truchcikiem wbiegał w pole karne – nie wiadomo po co. Widząc nieporadność kolegów mógł coś zrobić – pozostał bierny. Ale nie jego winą jest utrata bramki.

Grzegorz Piesio – 1
Krążą słuchy, że zawodnik jest po prostu gruby. Ciężko z nadwagą robić coś sensownego na boisku. Zachodzi podejrzenie, że zajada boiskowe porażki. Na tymże boisku nie daje zespołowi w ofensywie kompletnie nic – kompletnie, zero. Straszne, co się stało zawodnikiem, który przecież był dobry, a na początku sezonu i w GKS grał nieźle.

Kacper Tabiś – 1
W odróżnieniu od Puchacza czy Łyszczarza, nie można mu nawet „zarzucić” chęci. Niewidoczny w całym meczu, a w drugiej połowie wręcz niewidzialny. Beznadzieja.

Daniel Rumin – 3
Próbował, ale wsparcia z ofensywy nie miał. Kompletnie nieefektywny mecz.

Adrian Błąd (grał od 46. minuty) – 3
„Mąż opatrznościowy” – w drugiej połowie wszedł na boisko i biegał coś (raczej chaotycznie), ale nie poprawił gry ofensywnej.

Bartosz Śpiączka (grał od 62. minuty) – niesklas.
Kolejny bardzo słaby mecz tego zawodnika. Szrot transferowy.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

17 komentarzy
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

17 komentarzy

  1. Avatar photo

    Zyga

    28 października 2018 at 16:57

    Totalne dno nie da się tego oglądać Jagiellonia to nas rozniesie w pył

  2. Avatar photo

    Pikol

    28 października 2018 at 17:30

    Panie Mandrysz wracaj Pan do nas i wszyscy których wyjebano przed sezonem !!!

  3. Avatar photo

    Irishman

    28 października 2018 at 18:54

    Żal Łyszczarza? No żal, tak samo jak jeszcze kilku piłkarzy, którzy niszczą sobie kariery u nas.
    Tymczasem dyrektor wdraża podobno jakiś swój plan, prezes czeka na raport dyrektora w grudniu, właściciel….. no właściwie to nie wiem na co czeka właściciel klubu (może na raport prezesa, po raporcie dyrektora), a sam klub….. umiera nam w biały dzień 🙁

  4. Avatar photo

    Pp

    28 października 2018 at 19:43

    Jeśli się pisze o kartce czerwonej to najpierw trzeba zobaczyć że faulu nie było

  5. Avatar photo

    dżordż

    29 października 2018 at 03:33

    Akurat jak dla mnie to w tym meczu Tabisiowi zależało, ale to nie był jego dzień.

  6. Avatar photo

    Wojciech

    29 października 2018 at 05:14

    Najważniejsze że Krupa wygrał wybory.

  7. Avatar photo

    Mecza

    29 października 2018 at 08:14

    Pomijając umiejętności, fizyczność o której dużo już było mnie najbardziej wkurza brak myślenia, inteligencji boiskowej. Chodzi o faule na połowie przeciwnika czy o zgrozo przy polu karnym przeciwnika. Mamy możliwość odzyskania piłki na połowie przeciwnika bo akurat udał się pressing (niezamierzony ale taka sytuacja boiskowa) i co? Przez głupotę nazywaną walecznością popychamy przeciwnika głupio faulując i tym samym nici z wysokiego odbioru piłki. Odgwizdany faul, ucieka czas, powrót na swoją połowę. Po co to. Zespoły w tej lidze nie potrafią wychodzić płynnie z pod pressingu i zostaje laga albo dać się sfaulować a głupi fauluje.

  8. Avatar photo

    Irishman

    29 października 2018 at 09:29

    Nie wiem za co Puchacz dostał tak wysoko. Przecież był zamieszany w obie bramki.
    Przy pierwszej najpierw daje się ograć w dziecinny sposób i odegrać piłkę przeciwnikowi (do tyłu!), a potem przy kolejnym dośrodkowaniu odwraca się dupą (skąd my to znamy?!), więc piłka odbija się od niego i wchodzi w pole karne.
    Przy drugiej co prawda najbardziej zawalił spóźniony Poczobut, ale i Puchacz przepuszcza miedzy nogami podanie z boku.

    Dudek, już zawalił w dwóch meczach stawiając na Lisowskiego w środku. Teraz na szczęście przesunął go na bok ale ciągle, uparcie trzyma się Puchacza na LO. Ile ten chłop jeszcze musi wpieprzyć meczów, żeby wystawił NORMALNĄ obronę?!?!?!?

  9. Avatar photo

    Egon

    29 października 2018 at 11:00

    Nikogo nie obchodzi to co się dzieje z tym klubem, ważne że są ciepłe posadki i hajs się zgadza. Płacić nie trzeba bo płacą mieszkańcy Katowic w podatkach. W takim klubie kokosa też bym ciął w chuja na miejscu piłkarzy dla których Katowice i GKS znaczą tyle ile kasy na koncie. Janicki, Bartnik wypierdalać ! I Krupa „wielki fan piłki” na czele, wszyscy GieKSiarze którzy na niego głosowało pożałują, wspomnicie moje słowa.

  10. Avatar photo

    pablo eskobar

    29 października 2018 at 12:25

    noty jedynie piosenka LADY PANK do nich pasuje MNIEJ NIZ ZERO.

  11. Avatar photo

    q2

    29 października 2018 at 12:29

    @irishman słuchaj jak wybrali Dudka to na forum pisałeś, że Dudek nie musi od razu punktować. Teraz się pieklisz, że trener nie ogarnia tematu. Nie da się Ciebie czytać, piszesz dużo i bez sensu.

  12. Avatar photo

    Chrisu

    29 października 2018 at 12:47

    Nie wiem kto wystawia oceny ale proponuje obejrzeć jeszcze raz mecz i wprowadzić korekty.

    Poziom tych ocen oraz „rzetelności” na poziomie gry naszej drużyny.

  13. Avatar photo

    Chrisu

    29 października 2018 at 12:51

    Min.

    Za co 3 dla Błąda… ten gość jest kompletnie bez formy… czy „wystawiacz” ocen może podać ile razy podał dokładnie piłke do kolegów?? ile miał strat??

    Poobiegał troche i tyle – nic z tego nie wynikało….. – wszyscy biegali

    Nie można wprowadzić ocen jak na wp??? każdy wystawia swoją i bedzie średnia

  14. Avatar photo

    q2

    29 października 2018 at 14:17

    @Chrisu z ocenami nasza redakcja już dawno odpłynęła. Wiele osób chciałoby zmian odnośnie wystawiania ocen ale redakcja swoje. Głupotą jest to, że piłkarze dostają ocenę 5 za wyjście na boisku. Zrozumiałbym gdybyśmy byli Barceloną, to samo wyjście w 1 składzie jest wyróżnieniem ale u nas? Shellu broni błędnego systemu ocen tylko po co?

  15. Avatar photo

    KOSZUTKA.EU

    29 października 2018 at 16:13

    Przez zimę potrenują trochę na spokojnie z Dudkiem i na wiosnę będą jak ta lala 😉

  16. Avatar photo

    Mecza

    29 października 2018 at 20:23

    @KOSZUTKA.EU, obawiam się że strata to bezpiecznego miejsce może być większa niż 4 punkty a zostanie tylko 13 meczów. Musieliby wygrać rundę wiosenną aby się utrzymać, podobnie jak Tychy w zeszłym sezonie.

  17. Avatar photo

    Irishman

    30 października 2018 at 07:06

    @Mecza, do końca mamy jeszcze 5 spotkań, a tu nie ma jakichkolwiek przesłanek, ze będzie lepiej. Mało tego, to już nawet Dzółka, czy….. wręcz Paszulewicz miał lepsze wyniki. Przecież jak skończymy ze stratą 10-12 punktów albo jeszcze większej, to nawet wygranie rundy wiosennej nam nic nie da!

    Cóż, ja już taki jestem – stary, może i naiwny ze wierze w ludzi ale nie zamierzam się zmieniać. Natomiast jak widzę, to co widzę, to nie będę twierdził, ze czarne jest białe!

Odpowiedz

Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Górak: Chcę wiedzieć, z kim jestem na piłkarskiej wojnie

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po meczu GKS Katowice – Zagłębie Lubin wypowiedzieli się trenerzy obu zespołów: Rafał Górak i Marcin Włodarski.

Marcin Włodarski (trener Zagłębia Lubin):
Chcieliśmy ten mecz rozwiązać inaczej niż poprzednie. Zamknęliśmy się i czekaliśmy na ataki szybkie i przechodziliśmy do ataku pozycyjnego. Mieliśmy swoje sytuacje, jak w każdym meczu. Wydawało się że mecz zmierza ku 0:0, bądź naszej jednej akcji, bo groźnie atakowaliśmy, to po jednej z nielicznych akcji GKS zdobył bramkę i cieszy się z trzech punktów. W końcówce mieliśmy sytuacje, gdzie Aleks Ławniczak miał dwa razy strzelić do bramki po stałych fragmentach.

Musimy poprawić skuteczność, bo jak przeglądamy te mecze i analizujemy, to dochodzimy do sytuacji. Gorzej jest, jak nie dochodzisz do sytuacji. Przy poprawie skuteczności i przy takiej grze w obronie, jak dzisiaj momentami była, upatruję szansy na utrzymanie.

Dzisiaj bez celnego strzału, ale mówimy o stworzonych sytuacjach, a te były. I to naprawdę: Fritzson miał z głowy bardzo dobrą okazję w pierwszej połowie, Szmyt sam na sam, ale nie trafił w bramkę, także Pieńko w końcówce uderzenie z głowy. Tak wyglądają czasem mecze, jeśli chcesz się zamknąć, nie stwarzasz dużo sytuacji, musisz wykorzystać, które masz.

Dawno nie wygraliśmy, nie mamy pewności siebie i dlatego prowadziliśmy zamkniętą grę. Oczywiście obawiam się o swoją pozycję, zawsze tak jest jak przegrywasz mecze, w takim żyjemy świecie.

Rafał Górak (trener GKS Katowice):
To, co człowiek ma w sercu, jest mocniejsze niż głęboka analiza i dzielenie się wartościami stricte piłkarskimi, bo chyba rozumiecie, że jest to moment wyjątkowy. To był bardzo trudny mecz ligowy i takiego się spodziewaliśmy i być może to był kluczowy moment w rozgrywkach, bo to dla nas 31.,32. i 33 punkt – jakże ważny dla nas w budowaniu tabeli i w tych meczach, które są przed nami. Proces, aby ekstraklasa, była w Katowicach dłużej trwa. Mecz miał ciężar gatunkowy, jeśli chodzi o tabelę, do tego wiadomo – żegnamy się jeśli chodzi o mecze mistrzowskie i może dobrze, że tylko mecze, bo gdyby to się przecinało całkowicie i przeprowadzalibyśmy się od jutra i już tu nie wracali, to by było bardziej smutne. Cieszymy się, że jest nowy stadion, który będzie naszym nowym domem, jest to dla nas ogromna radość, ale tak bardzo życzyłbym sobie, żeby tu się nigdy temu obiektowi nie stało nic złego, żeby był pielęgnowany, bo to kawał pięknej historii, można się tutaj było dużo nauczyć, dowiedzieć, bo w końcu dziś dowiedzieliśmy się co Materazzi powiedział Zidaneowi, w czasie owego zajścia. Gramy dalej, sezon trwa, jest to moment bardzo emocjonalny.

Nie widziałem podobieństw do pierwszego meczu z Radomiakiem. Zdawałem sobie sprawę z kwestii wewnętrznej chłopaków, bo znam ich jak własną kieszeń i ten element lekkiego poddenerwowania był, bo chcieli z siebie zrzucić to piętno ostatniego meczu, że musi on być wygrany za wszelką cenę. Tego nie chcieliśmy. Chcieliśmy grać na swoich zasadach, momenty były lepsze i słabsze, mecz nie był kapitalny może do oglądania, ale walor emocjonalny był duży. To było widać. Na pewno stać nas na płynniejszą grę.

Tak bardzo nie tyle nie lubię słowa wyrachowanie, co uciekam od niego, bo my nie chcieliśmy grać wyrachowanie z Zagłębiem. Wiedzieliśmy, że tam się pali, że jest mało punktów i każdy chce je zdobywać. Spodziewaliśmy się z analizy innego zachowania Zagłębia. Byliśmy pewni, że nas zaatakują, będą grać wysokim pressingiem, a oni się wycofali oddali nam piłkę i czekali. To zawsze niebezpieczne w fazach przejścia. To był równy mecz drużyn walczących o coś. I chwała nam za to, że trzy punkty zostały w Katowicach.

Przedmeczowa zmiana Bergiera na Szymczaka wynikała z higieny szatni, zależy mi na tym, żeby wszyscy w różnych okolicznościach ten wózek ciągnęli, chcę wiedzieć, z kim na tej wojnie piłkarskiej jestem. Czy Sebastian jest na tyle twardy i jak zareaguje, czy jest takim facetem, jak go postrzegam, czy wyjdzie słabo. A tu nie – jest to wygrany sposób, by szatnią zarządzać, bo potrzebuję dwudziestu paru ludzi walczących i rywalizujących i z każdym o swojej decyzji będę rozmawiał. Tak czułem i dlatego to zmiana.

Co do Adriana, na Bukowej przez te 6 lat dojrzeliśmy, ja stałem się zupełnie innym trenerem, a Adrian piłkarzem i człowiekiem. Wiele przeszliśmy razem i nie zawsze było radośnie. Ogromna dojrzałość i odpowiedzialność, Adrian robi kapitalną robotę w szatni, a młodzi mogą czerpać z jego zaangażowania. I taka droga – nawet w kierunku końca kariery – jest kapitalna i niech tylko dalej tak gra.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Derby z Górnikiem w niedzielę

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Departament Logistyki Rozgrywek opublikował terminarz 26. kolejki PKO Bank Polski Ekstraklasy.

GieKSa swój mecz z Górnikiem rozegra w niedzielę 30 marca o godzinie 17:30. Poprzednie spotkanie z drużyną z Zabrza zakończyło się wynikiem 0:3, a gole zdobywali dwukrotnie Podolski (4 i 64) oraz Josema (48). Będzie to pierwsze spotkane na nowym stadionie. 

26. kolejka:

28 marca (piątek)

Piast Gliwice – Widzew Łódź, godz. 18:00
Legia Warszawa – Pogoń Szczecin, godz. 20:30

29 marca (sobota)

Cracovia – Puszcza Niepołomice, godz. 14:45
Lechia Gdańsk – Jagiellonia Białystok, godz. 17:30
Śląsk Wrocław – Lech Poznań, godz. 20:15

30 marca (niedziela)

Korona Kielce – Radomiak Radom, godz. 12:15
Motor Lublin – Stal Mielec, godz. 14:45
GKS Katowice – Górnik Zabrze, godz. 17:30

31 marca (poniedziałek)

Zagłębie Lubin – Raków Częstochowa, godz. 19:00

Kontynuuj czytanie

Felietony Piłka nożna

Post scriptum do meczu z Jagiellonią

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Rywalizacja z Jagiellonią za nami. Od niedzieli minęło już sporo czasu, materiały pomeczowe są na naszej stronie, czas więc zamknąć temat starcia z Mistrzem Polski. Wracamy więc myślą, mową i uczynkiem do Białegostoku jeszcze raz i myślimy już tylko o kolejnym starciu – z Zagłębiem Lubin.

1. To był drugi z rzędu daleki wyjazd – dla piłkarzy, kibiców i naszej redakcji. Po poniedziałkowej wizycie w Lublinie, teraz los znów pokierował nas na wschód – do Białegostoku.

2. Z Katowic wyjechaliśmy o godzinie dziesiątej, by na spokojnie – z zapasem dojechać na miejsce – i mieć jeszcze czas na zjedzenie normalnego obiadu, a nie czegoś na szybko w jakimś fast foodzie.

3. Droga przebiegała bez problemu. Tak jak w większości wyjazdów ekstraklasy, wszystko odbywa się na autostradach czy drogach szybkiego ruchu. Coś więc, co kiedyś zajmowałoby wiele, wiele godzin, teraz jest skrócone w naprawdę wielkim wymiarze.

4. Jako że pierwszy mecz w tym dniu odbywał się o 12:15, spokojnie można go było w drodze obejrzeć. Puszcza po raz pierwszy zagrała w ekstraklasie w Niepołomicach i… przegrała. Nie obyło się bez wielkiej kontrowersji sędziowskiej, jak ostatnio ma to miejsce co chwila. Gospodarzom należał się rzut karny i sędzia go podyktował, ale VAR cofnął jego decyzję.

5. Pozostaje się cieszyć, że póki co żaden sędzia przez swoją nieudolność nie skrzywdził naszego zespołu. W zasadzie do pracy arbitrów prawie w ogóle nie mamy o co się przyczepić. Chociaż, gdybyśmy się uparli…

6. Przez Warszawę przejeżdżaliśmy dosłownie dwie godziny przed meczem Legii ze Śląskiem Wrocław. Oj wrocławianie mają ciężary. Utrzymanie to już kwestia cudu. By zdobyć mityczne 38 punktów gwarantujące utrzymanie, podopieczni Alana Simundzy musieliby zanotować bilanse 8-0-3, 7-3-1. Nawet sześć wygranych przy żadnej porażce da już maksymalnie 37 oczek na koniec. To może wystarczyć do utrzymania, ale… nie musi.

7. Ogólnie wesołym automobilem jechaliśmy do Białegostoku w 5 osób: ja i Patryk na prasówkę, Magda, Werka i Kazik na foto. Mecz z Mistrzem Polski mieliśmy więc obsadzony więcej niż godnie. Dziękujemy Jagiellonii za przyznanie pięciu akredytacji! To zawsze daje nam duże pole manewru przy pracy.

8. W stolicy Podlasia byliśmy na trzy godziny przed meczem. To był zdecydowanie odpowiedni czas, by udać się na solidną strawę. Miejsce mieliśmy już obcykane mniej więcej od Warszawy. Wybór padł na Gospodę Podlaską na samym Rynku.

9. A Rynek taki rozległy, przestronny, ładny, z dookolnymi kamienicami. Przez chwilę podziwialiśmy do przestronne miejsce. I choć tu było rozlegle, można powiedzieć, że starówka miała swój klimat i fajne były te ulice i uliczki. Natomiast cały Białystok był bardzo hm… przewiewny, wyglądał jak miasto sypialnia i zasadniczo bardzo przypominał Tychy.

10. W Gospodzie zasiedliśmy i zamówiliśmy swoje dania – każdy co innego na drugie, a cztery osoby dodatkowo rosół – w końcu niedziela. Rosół dostaliśmy od razu i pierwszy głód został zaspokojony. Na drugie danie musieliśmy trochę poczekać.

11. No i czekaliśmy, czekaliśmy i nie mogliśmy się doczekać. Od zamówienia mijało już prawie 50 minut i lekko się niecierpliwiliśmy. Dobrze, że mieliśmy taki zapas, ale był on też po to, by odpowiednio wcześniej być na stadionie. Minimum przyzwoitości dla nas to obecność na obiekcie godzinę przed meczem. Ale najlepiej, gdy jest to półtorej. Mamy wtedy czas, żeby się rozłożyć i już coś wrzucić do neta.

12. Wracając jednak do jedzenia. Byliśmy ukontentowani. Tak – to słowo idealnie oddaje nasz stan. Było smacznie i syto. Mielone na patyczkach – palce lizać. Do o nie tej standardowy zestaw surówek, tylko normalna kapucha kiszona. Ponadto był burger, pierogi po bolońsku, czyli tradycyjne podlaskie danie, kotlet szefowej czy coś takiego, no i jakieś prażonki czy coś w ten deseń. Jakieś mięcho od Kazika 😉

13. Pojedli. Pani zapytała nas czy „dla nas to smakowało”, więc powiedzieliśmy, że „dla nas smakowało”. I zadowoleni udali się w drogę na stadion. Na rynku już kręciło się kilku kibiców Jagiellonii.

14. W kasie odebraliśmy akredytacje meczowe. Tutaj też się rozdzieliliśmy – z Patrykiem poszliśmy na prasę, dziewczyny i Kazik na murawę cykać fotki. Kazik standardowo uruchomił swojego drona i zrobił kilka efektownych ujęć stadionu z lotu ptaka.

15. Rzadko się zdarza, by przeszukiwali nas przy wejściu na prasę. Tym razem tak było, więc musieliśmy pokazać swoje sprzęty. Poszliśmy dalej.

16. Był mały problem z dotarciem do odpowiednich drzwi, trzeba było zejść w dół po jakichś schodkach z takiego podwyższenia. W końcu jednak doszliśmy, trochę na skraju obiektu, do wejścia dla mediów.

17. Trochę pokręciliśmy się po holu, zajrzeliśmy do sali konferencyjnej – to zawsze ważny aspekt, by wiedzieć, gdzie jest, by potem nie musieć szukać, i udaliśmy się windą na sektor prasowy. Tym razem nie trzeba było – tak jak w Lublinie – wystukać magicznych kodów (teraz już wiemy, że było to 2020), tylko po prostu wciskało się dwójkę i jechało na odpowiednie piętro.

18. W końcu byliśmy na trybunach stadionu Jagiellonii. Dla mnie był to pierwszy raz, czyli kolejny stadion do kolekcji. Tym samym skompletowałem swoją obecność na stadionach wszystkich obecnych ekstraklasowiczów, przy czym nie byłem jeszcze na nowych stadionach dwóch klubów – Pogoni i Lechii. W Szczecinie i Gdańsku miałem przyjemność być na starych obiektach, gdy grała tam GieKSa, a na Pogoni także podczas jednego meczu reprezentacji (porażka z Kamerunem 0:3).

19. Jeśli chodzi o ekstraklasę, pierwszą i drugą ligę łącznie, nie byłem jeszcze na pięciu obiektach. Z pierwszej ligi nie odwiedziłem tylko stadionu w Kołobrzegu, a w drugiej lidze – obiektów Pogoni Grodzisk Mazowiecki, Świtu Szczecin, KKS Kalisz i Skry Częstochowa. Czyli 49/54 zaliczone. Nie spieszy mi się do kompletu. Chyba, że w Pucharze Polski.

20. Gdy pojawiliśmy się na prasówce, kibice GKS już niemal szczelnie wypełniali sektor gości. Przy wyjściu piłkarzy na murawę ryknęli bardzo głośno, akustyka była ekstra i naprawdę była to zapowiedź dobrego, głośnego dopingu. Tym bardziej, że sympatycy Jagiellonii również przy wybiegnięciu piłkarzy Adriana Siemieńca pokazali swoje wokalne możliwości.

21. Stanowiska do pracy był solidne. Dość duży blat, pleksi między stanowiskami i dużo miejsc. Nie było więc ciśnięcia się, tylko z luzem, komfortowo, sporo miejsca. Do tego dziurka w blacie, przez którą można przeciągnąć zasilacz do laptopa. To są drobiazgi, które naprawdę cieszą.

22. Kibice Jagielloni zaintonowali hymn z okazji 1 marca, czyli Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Kibice GKS akurat śpiewali którąś swoją pieśń, ale gdy tylko zorientowali się, że odśpiewywany jest Mazurek Dąbrowskiego, dołączyli do niego.

23. Gospodarze oprócz meczów ligowych grali wcześniej w pucharach europejskich i w Pucharze Polski. Dokładniej dwa mecze z Poniewieżem, Bodo i Ajaxem, potem była FC Kopenhaga, Petrocub, Molde, Celje, Mlada Boleslav, Olimpija Lubljana i dwa razy Backa Topola. Plus Chojniczanka, Olimpia Grudziądz i Legia. To siedemnaście meczów, czyli cała dodatkowa runda!

24. A za chwilę przyjdzie kolejny dwumecz – z Cercle Brugge. Jaga ma okazję napisać piękną historię w Lidze Konferencji. Czy dorównają Lechowi, który dotarł do ćwierćfinału? Jest na to duża szansa.

25. Na boisko w Białymstoku wrócił Lukas Klemenz, który kilka lat temu reprezentował barwy Jagiellonii. Strzelił nawet jedną bramkę – w Płocku.

26. Kibice Jagi mają kosę z Szymonem Marciniakiem. Powyzywali więc „najlepszego sędziego świata” i wywiesili okolicznościowy transparent, dotyczący właśnie Szymona, a także Piotra Lasyka, który sędziował mecz Jagi z Legią w Pucharze Polski. Trudno się dziwić – Jaga została skrzywdzona.

27. Gdy na boisko wszedł Filip Szymczak mogliśmy sobie przypomnieć mecz sprzed trzech lat, kiedy to w barwach Kolejorza zawodnik strzelił na tym stadionie zwycięskiego gola w doliczonym czasie gry.

28. Wyskoczyliśmy z radości, gdy Borja Galan trafił w 88. minucie do siatki. Szkoda, że Oskar Repka faulował Abramowicza. Nie jest powiedziane, że golkiper by ten strzał obronił, bo naprawdę był bardzo dobry.

29. Tym samym Jagiellonia zrewanżowała się GieKSie za jesienną porażkę w Katowicach. W dwumeczu jednak to GKS Katowice okazał się lepszy w lidze od Mistrza Polski. Zawsze to coś!

30. To była dopiero druga sytuacja w tym sezonie, że GKS przegrał dwa mecze z rzędu. Wcześniej tylko po Legii przegraliśmy z Koroną u siebie. Wtedy był to szok, bo z kielczanami przegrać nie mieliśmy prawa. W sumie teraz z Motorem też nie, ale jednak przeciwnik był silniejszy niż Korona wtedy. Co by nie mówić, nie możemy wybrzydzać.

31. Już w przerwie zawitałem na VIP-a, ponieważ panowie ochroniarze nie sprawiali problemu, żeby tam przejść. Być może nawet ludzie z prasy mogli tam wchodzić. Skorzystałem z okazji – i po meczu również – by się posilić. Co by nie mówić, jedzonko było znakomite, a makaron wyborny. I takie mini pizze. Pycha.

32. Po meczu spiker zapraszał osoby, które były na VIP, że mogą przejść na super VIP. Że będą tam atrakcje różne i… dyskoteka. Pierwszy raz się spotkałem, żeby na stadionie po meczu była organizowana dyskoteka 😉

33. Ogólnie ten VIP była odmiana po prasówce, gdzie do wyboru była tylko kawa i zielona herbata. Zielonej raczej nie tykam, bo mam przeboje po niej. No ale to są szczegóły. Była woda, więc człowiek nie musiał cierpieć z pragnienia 😉

34. Na konferencję trochę poczekaliśmy, Adrian Siemieniec łączył się z płyty boiska z TVP. Takie uroki ekstraklasy.

35. Najpierw jednak był trener Rafał Górak. Na koniec szkoleniowcowi łamał się już głos, więc bez pytań jego część konferencji została zakończona. A zakończył ją jakiś miejscowy dziennikarz, szeryf, który rządzi wszystkimi i w zasadzie pozjadał wszystkie rozumy.

36. To jest naprawdę pewne uniwersum tych konferencji prasowych na każdym niemal stadionie. Wygląda to tak, że jest grupa dziennikarzy, którzy dyskutują o wszystkim i o niczym – i zazwyczaj jest jeden lub dwóch gwiazdorów – którzy, z takim pseudoznawstwem, bezczelną pewnością i generalnie kreacją, która pokazuje, że jest to jakieś siedlisko zadufanych narcyzów, starają się najwyraźniej podbudować swoją samoocenę.

37. Adrian Siemieniec z klasą przywitał się z każdą osobą obecną na sali. Nasza fotografka Magda, podobnie jak przy Goncalo Feio, była kompletnie zaskoczona i zszokowana, gdy trener puknął ją po ramieniu, żeby się przywitać.

38. Ciekawa była wypowiedź trenera o amplitudach temperatur. Rzeczywiście sporo osób narzekało, że Jaga grała o 21.00 w czwartek przy minus dwunastu stopniach z Backą Topola. No ale to UEFA ustala terminy. A potem było plus dziesięć z Cracovią. Naprawdę jeśli amplituda wyniosła 22 stopnie, to może to wpłynąć na organizm. Choć chyba jeszcze gorzej by było, gdyby było odwrotnie.

39. Rany, tam był anioł na tej konfie. Muszę tam wrócić.

40. Ciekawa była sytuacja za… szybą. Dokładnie za szybą sali konferencyjnej na zewnątrz, stali kibice GieKSy, którzy wyszli z sektora gości. Niebywała sytuacja, bo przecież kibice wiedząc o tym, gdzie są, potencjalnie mogą zakłócać konferencję prasową na przykład pukając w tę szybę lub głośno śpiewając.

41. Po konferencji jeszcze chwilę zostaliśmy, by obrabiać materiały. Szybko na stronie pojawiła się konferencja prasowa (a od razu była w LIVE – zachęcamy do śledzenia) oraz pierwsza galeria. W sumie mieliśmy trzy fotoreportaże z meczu.

42. Ze stadionu wyjechaliśmy około 21.00. Czekała nas znów droga przez całą Polskę do domu. Na rozmowach mniej lub bardziej poważnych spędziliśmy ten czas. Przy okazji pozdrawiamy Choroszcz! Mieszkańcy tej miejscowości będą mieli darmowe autobusy po Cercle.

43. Na powrocie już zahaczyliśmy o kurczaki w KFC, bo już trochę czasu minęło od wizyty w Gospodzie Podlaskiej.

44. W Katowicach byliśmy trochę przed trzecią. Tym samym zakończyliśmy dwa dalekie wyjazdy w ciągu tygodnia – Lublin i Białystok. Kolejna delegacja będzie do Łodzi. Ale to za półtora tygodnia.

45. Do boju w meczu z Zagłębiem Lubin. Czas na rewanż!

46. Co prawda tak naprawdę nie ma żadnej pompy na pożegnanie Bukowej i przywitanie Nowej Bukowej, a Marcin Krupa coś pokrętnie mówi o jakimś rocznym cyklu wydarzeń otwierających stadion… Podskórnie więc można wyczuć, że może być tak, że na Bukowej jeszcze pogramy. Oby tylko nie wyszło to wszystko pokracznie…

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga