Dołącz do nas

Felietony

[OFICJALNIE] Przełom – na 100% gramy o ekstraklasę!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

To był mecz inny niż wszystkie w poprzednich sezonach. Może i Podbeskidzie przegrało poprzednie dwa mecze, ale jednak ciągle był to główny pretendent do awansu. Przyjechała GieKSa – od 9 lat etatowy uczestnik pierwszej ligi i przez tyle lat – zaledwie w niej średniak. Na początek trochę dołującej przeszłości.

Nie wiadomo, czy Podbeskidzie awansuje i czy poniższe zestawienie obejmie ekipę spod Klimczoka. Ale patrząc na ostatnie 6 lat i nasze wizyty na obiektach klubów, które ostatecznie uzyskały promocję, wygląda to tak:

2010/11 ŁKS 0:3, Podbeskidzie 0:2
2011/12 Piast 0:3, Pogoń 0:1
2012/13 Zawisza 0:2, Cracovia 0:1
2013/14 Bełchatów 0:5, Łęczna 0:3
2014/15 Zagłębie 0:1, Nieciecza 0:1
2015/16 Arka 0:1, Wisła 0:2

Prawda, że wygląda to tragicznie? Podsumujmy bilans wyjazdowych potyczek z zespołami, które awansowały do ekstraklasy w ciągu ostatnich 6 lat:

12 meczów, 0 zwycięstw, 0 remisów, 12 porażek, bramki 0:25.

A dołóżmy do tego jeszcze:

2007/08 Lechia 0:2, Śląsk 0:0, Piast 0:2, Arka 2:3
2008/09 Widzew 0:1, Zagłębie 0:1, Korona 1:2
2009/10 Widzew 1:2, Górnik 0:2

Cały nasz wyjazdowy bilans z najlepszymi zespołami w ciągu tej 9-letnie gehenny to:

21 meczów, 0 zwycięstw, 1 remis, 20 porażek, bramki 4:40.

Statystyka jak jakieś pieprzone San Marino. Mówi się, że awanse przegrywa się z zespołami z dołu czy środka tabeli i to pewnie jest prawda. Ale patrząc na wspomniane wyniki, na fakt, że nie potrafiliśmy się przeciwstawić choćby w jednym procencie tym rywalom pokazuje, że na tę ekstraklasę piłkarsko po prostu nigdy nie zasługiwaliśmy. GieKSa na boisku przez 9 lat była chłopcem do bicia i gdy przyjeżdżała na stadion kogoś z czołówki – z marszu ten ktoś mógł sobie dopisywać trzy punkty.

Wiedzieliśmy, że teraz może być inaczej. Coś się zmieniło w grze naszego zespołu, co zobaczyliśmy pierwszy raz w Olsztynie. Z niezłym rywalem GieKSa dominowała na jego boisku. W końcu zaczęła sobie stwarzać sytuacje. Z Sosnowcem tych sytuacji było już sporo, ale zabrakło skuteczności. W końcu zostały przekute na bramki i trzy punkty ze Zniczem. Ale teraz czekał nas prawdziwy sprawdzian. Nie mieliśmy zagrać przecież z ogórkami tylko ze spadkowiczem z ekstraklasy i głównym faworytem do awansu – Podbeskidziem.

Czuliśmy, że może wydarzyć się coś kapitalnego. O ile frekwencja na Bukowej ostatnio była mizerna, to jednak ci co byli – to osoby, które na GieKSę będą chodzić niezależnie od wyników – fanatycy. I te osoby całą mobilizacją udały się do Bielska, wszyscy na żółto, aby dopingować GieKSę ile sił i przeżyć coś wspaniałego.

To było niesamowite patrzeć i słuchać na tę Żółtą Armię. Doping był nieprawdopodobny, najlepszy na wyjeździe od lat. Mini młynek Podbeskidzia wokalnie został po prostu zmieciony przez naszych kibiców. Jak było pierdolnięcie, to aż ciarki przechodziły. GKS grał w tym meczu u siebie.

I piłkarsko zespół Jerzego Brzęczka przyjechał do Bielska jak po swoje. Już od początku zamknął gospodarzy na własnej połowie. Stworzyliśmy sobie sporo sytuacji strzałowych, choć głównie z dystansu. Niestety kulała skuteczność i praktycznie wszystko szło nad bramką lub obok słupka. Trochę się obawialiśmy, żeby niewykorzystane sytuacje się nie zemściły.

I tu mija 30 sekund drugiej połowy i po wyrzucie Abramowicza, zgraniu Kamińskiego piłkę do siatki pakuje Prażnovsky. Euforia na sektorze gości, a my przecieramy oczy ze zdumienia, że momentalnie po przerwie obejmujemy prowadzenie. GieKSa gra coraz lepiej, Bielsko musi się odkryć. Aj złorzeczyliśmy trochę na Prokića za zmarnowaną kontrę 3 na 1 czy też wyprowadzanie akcji środkiem i doprowadzenie do kontry… dla rywala. Ale po jednej z bardzo dobrych akcji Foszmańczyk trafił do siatki na 2:0 i zwycięstwo zaczęło się przybliżać wielkimi krokami. Na tym GieKSa nie poprzestała. Solidna, naprawdę solidna gra w obronie, bardzo umiejętne przetrzymywanie piłki przez Zejdlera i w sumie… raz po raz kolejne akcje i okazje do zdobycia bramki. To Mandrysz, to Foszmańczyk. Naprawdę mieli setki. Kibice ciągle głośno śpiewali, dopingowali i pokazywali, kto tu rządzi! Triumfowali!

Ten mecz wydawał się z założenia trudny, bo po pierwsze rywal mocny, po drugie po dwóch porażkach, więc głodny rehabilitacji. Tymczasem Podbeskidzie nie było w stanie ani na moment pokazać, że jest lepsze. To nasz zespół pokazał się z bardzo dobrej strony i zdominował ten mecz totalnie.

Nie ma wątpliwości po tym spotkaniu. Kibice i piłkarze pokazali jedną rzecz całej Polsce – gramy o ekstraklasę i tu już nie ma wymówek, że zobaczymy co będzie, jak się to wszystko ułoży. Zrobiliśmy transferowy va banque zatrudniając naprawdę dobrych zawodników i ten zaciąg już na tym etapie sezonu pokazał, że jakościowo przebija wszystkie poprzednie.

Pewny bramkarz – Nowak. Notujący asysty (pół-asysyty) i strzelający gole Abramowicz. Wymieniliśmy cały środek pola i gra z Kalinkowskim i Zejdlerem to dwie klasy lepiej niż Pielorz i Duda. Foszmańczyk strzelił już trzy gole, czyli tyle co drudzy w klasyfikacji strzelcy CAŁEGO poprzedniego sezonu. Rozhulały nam się skrzydła – choć brakuje jeszcze wykończenia, to Prokić i Mandrysz swoją szybkością sieją popłoch w szeregach rywali. No i Lebedyński – gość z marszu wzięty w ostatnim dniu okienka wchodzi na 10 minut i pokazuje się z kapitalnej strony, dodatkowo wyprowadzając kolegę na sytuację sam na sam. A nie zapominajmy o Sobkowie, który też już ma gola na koncie.

Trener Brzęczek po wielu próbach i błędach w końcu to poukładał i to tak, że wygląda to bardzo dobrze. Ale nadal jesteśmy jak reprezentacja, czyli mamy rezerwy, czyli – może być jeszcze lepiej! Niech w końcu zaczną lepiej wykańczać Prokić i Mandrysz, niech Fosie piłka lepiej siedzi na nodze przy strzałach (brzmi jak paradoks, jeśli ma 3 bramki strzelone). Niech rozstrzela się Gonzo. Gramy od trzech meczów na zero z tyłu, punktujemy, jesteśmy w czołówce tabeli.

Wczorajszy mecz pokazał, że jesteśmy już gotowi i to tak w pełni. Zarówno organizacyjnie, kibicowsko, jak i sportowo. Cała GieKSa razem – klub, piłkarze i kibice. Takiego meczu w ciągu 9 lat na wyjeździe nie mieliśmy. Przełomowego, pokazującego, że TAK, TO JEST TO! Przecież nawet najwięksi sceptycy na forum nie mogą wyjść z podziwu nad wczorajszą grą GieKSy 😉

Wszyscy wierzymy! To jest ta GieKSa – ta, która awansuje do ekstraklasy!

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

15 komentarzy
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

15 komentarzy

  1. Avatar photo

    PaderewaTerrorizen

    3 września 2016 at 12:33

    Pisze w ciemno klub ma wszystko zrobić aby lebedyński został z GieKSą po wypożyczeniu bedzie z niego mega pociecha !

  2. Avatar photo

    Mecza

    3 września 2016 at 13:26

    Ten mecz to było coś wyjątkowego. Motoryka, kondycja na bardzo wysokim poziomie co pozwoliło nam zdecydowanie przewyższać rywala umiejętnościami. Nie było obrony nawet przy 2:0 tylko ciąg na bramkę po kolejne gole. Walka na każdym metrze. Nie mogę się doczekać piątku.

  3. Avatar photo

    pawelas197

    3 września 2016 at 13:31

    balem sie ze kondycyjnie nie wytrzymaja bopierwsza polowa byla kosmos zapieprzali az milo a tu caly mecz tak wygladal brawo

  4. Avatar photo

    kosa

    3 września 2016 at 13:32

    Nie byłem świadomy tego bilansu. Szok. Pieprzone San Marino.

  5. Avatar photo

    radek

    3 września 2016 at 13:34

    Mecz zajebisty to fakt. Proponuje jednak ostudzic troszke glowy.Podbeskidzie gralo otwarta pilke a inni nie beda tak grac. Koniecznie gonzo na ławke bo jest cienki jak dupa weza. Lebedynski ma zdecydowanie wyzsze umiejetnosci i udowodnil to w 10 minut.

  6. Avatar photo

    Zwierzak

    3 września 2016 at 13:41

    Szok!! Ale swoją drogą zajebisty artykuł trafiający w samo sedno!!

  7. Avatar photo

    Mecza

    3 września 2016 at 13:46

    Ciężki orzech do zgryzienia z Gonzem, to nasz kapitan, on daje sygnał do presingu. Nie wiem czy Lebedyński będzie na tyle mobilny aby tak startować do każdej piłki z przodu a widać że pressing to jest nasz atut. Idealnie gdyby grali razem z przodu, to mogłoby być efektywne. Mam nadzieję że z Foszmańczykiem wszystko ok bo jeśli nie to już mamy zastępcę. Kosztem podwieszonego napastnika/pomocnika gramy 2 napastnikami. Z Puławami zresztą trzeba zagrać 2 wysuniętymi.

  8. Avatar photo

    KruchY cynk

    3 września 2016 at 17:03

    Awans robi się na wyjazdach a nie u siebie! Taka oczywista oczywistość

  9. Avatar photo

    m

    3 września 2016 at 18:07

    Widać, że to o czym pisaliśmy na forum o Pielorzu, Dudzie, Wróblach, Fonfarach żeby ich wyoutować z klubu/ pierwszego składu zdaje egzamin!

    Teraz został jeszcze Jurkowski i chyba niestety Goncerz który gubi się w ataku. Może jakaś nowa rola dla kapitana?
    Chociaż to co pisze mecza o pressingu jest trafne.

    My tak nigdy nie graliśmy podaniami w ofensywie, zazwyczaj tylko w obronie tak klepaliśmy a tu taki polot i finezja przy obchodzeniu przeciwników.

    Jestem pod wrażeniem

  10. Avatar photo

    m

    3 września 2016 at 18:11

    jeszcze bębenek i wołkowicz do tej listy i zamienić ich na lepsze modele 😉

  11. Avatar photo

    PaderewaTerrorizen

    3 września 2016 at 18:24

    Niech jeszcze Tomka Wróbla ściągną z Rozwoju ma ambicje chłopak wiem że grał ale fajnie jak by wrócił

  12. Avatar photo

    romanbr3

    4 września 2016 at 08:08

    po 1 z tego co widzialem to piekne stadiony maja kiedys druzyny podworkowe i wstyd ze stolica Slaska goni z tyłu a po 2 GKS jest za biedny na ekstraklase bo nowy stadion i 100% wieksze zarobki to raz a 20 tys na meczu to dwa wg mnie to jeszcze z 10 lat pomarzycie

  13. Avatar photo

    Boss

    4 września 2016 at 09:59

    Awans sie robi nie tracąc punktów ze słabszymi przeciwnikami a my juz 3 takie mecze zaliczyliśmy, także spokojnie podchodzmy do tego, bo teraz 2 takie mecze gdzie 6 pktow to obowiązek. Nie ma co sie jarac, to dopiero sam początek ligi, jeszcze cały sezon przed nami, a tu takie granie trzeba utrzymać równo od początku do końca … Ale dobrze jest, oby tak dalej

  14. Avatar photo

    Dawid

    4 września 2016 at 10:21

    Fajny artykuł, chociaż prawie to samo pisałem po meczu z Sosnowcem. Wtedy wykrystalizował się skład, który powinien grać bo pasuje do taktyki trenera utrzymywania się przy piłce na połówce rywala. O ile wszyscy będą zdrowi powinno to wyglądać bardzo dobrze. I jeszcze jedno- mało traconych bramek od początku sezonu to nie tylko dobry nowy bramkarz i lewy obrońca, ale właśnie zupełnie nowa druga linia, która zapewnia możliwość utrzymywania się przy piłce przez większość czasu gry, a nie ciągłe podania do tyłu, straty, faule i w konsekwencji okazje dla rywala. Mam nadzieję że Gonzo się wreszcie obudzi bo przybył mu konkurent do miejsca w składzie, który już na dzień dobry pokazał że jest w lepszej dyspozycji. Skrzydłowi też bardzo dobrze tylko niech poprawią skuteczność, ale jak porównam naszego młodzieżowca Mandrysza z Szołtysem z poprzedniego sezonu to….

  15. Avatar photo

    Marcin

    4 września 2016 at 20:17

    PADEREWA TERRorizen już pisałem o tym nieraz żeby WRÓbel wrócił bo to nasz chłopak i zajebiście rozgrywał i dogrywał nie wiem po co go wywalili..

Odpowiedz

Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Hokej

Kalaber w Katowicach!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po ostatnim meczu JKH GKS Jastrzębie, słowacki szkoleniowiec powiedział, że może to być jego ostatni mecz na ławce trenerskie JKH. Dziś już wiadomo, że selekcjoner reprezentacji przenosi się do Katowic.

Jacek Płachta może jednak spać spokojnie, Robert Kalaber będzie w Katowicach szefem hokejowej Akademii Młodej GieKSy. Władze Katowic chcą mocno postawić na hokej, głośno mówi się o budowie nowego lodowiska, stąd potrzeba podniesienia jakości szkolenia młodych hokeistów i połączenia sił (w Katowicach szkolenie prowadzi się w dwóch klubach – GKS i Naprzód) oraz wykorzystania potencjału lodowych tafli. Plan szkolenia przygotował Henryk Gruth (współtwórca szwajcarskiej szkoły hokejowej) we współpracy z Robertem Kalaberem oraz specjalistami z katowickiej AWF i słynnej fińskiej szkoły hokejowej Vierumaki. Za realizację programu będzie odpowiedzialny słowacki szkoleniowiec.

Jacek Płachta cieszy się w Katowicach pełnym kredytem zaufania, w dalszym ciągu będzie odpowiedzialny z prowadzenie Hokejowej Dumy Katowic. Jego kontakty oraz fakt, że syn trenera Mathias Plachta gra w drużynie Adler Mannheim spowodowały, że oba kluby są na drodze do podpisania porozumienia o współpracy sportowej. Adler ma najlepszą szkółkę hokejową, która jest wzorem szkolenia w Niemczech. Nieaktualny jest zatem temat przenosin Płachty do Oświęcimia, tamtejsi działacze w swoim stylu próbowali nakłonić katowickiego szkoleniowca do zmiany otoczenia. Szkoleniowiec miał razem z obecnym dyrektorem sportowym GieKSy pomóc tamtejszej ekipie wrócić na salony.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Popłynęli w Szczecinie

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W niedzielne popołudnie piłkarze GKS-u Katowice pojechali na wyjazdowe spotkanie do Szczecina w ramach 27. kolejki PKO BP Ekstraklasy. W wyjściowej jedenastce doszło do czterech zmian i od pierwszej minuty zagrali Szymczak, Kuusk, Drachal i Gruszkowski.

Pierwszą połowę zaczęli zawodnicy GieKSy, ale nie stworzyli realnego zagrożenia. W trzeciej minucie Filip Szymczak wyszedł sam na sam z bramkarzem i mimo tego, że i tak był na spalonym, to nie zdołał pokonać Cojocaru. Chwilę później Alan Czerwiński ruszył prawą stroną boiska aż do linii końcowej i wrzucił piłkę w pole karne. Obrońca gospodarzy strącił futbolówkę wprost pod nogi Oskara Repki, który pokusił się o strzał zza pola karnego, ale został on zablokowany. Pierwszy kwadrans spotkania nie porwał piłkarsko, ale GieKSa częściej zapędzała się pod bramkę Pogoni i dłużej utrzymywała się przy piłce. W 15. minucie Kudła źle wybił piłkę i zrobiło się groźnie pod bramką GieKSy, na szczęście nasz bramkarz zdołał się zrehabilitować i wybronił strzał Kolourisa. Chwilę później znów Pogoń była bliska zdobycia bramki, ale zawodnik gospodarzy uderzył niecelnie. W 19. minucie zrobiło się sporo zamieszania w polu karnym Cojocaru, gdy Mateusz Kowalczyk delikatnie trącił piłkę głowa, zmieniając jej tor lotu, ale nic z tego nie wyszło. W kolejnych minutach gra przeniosła się głównie w środkową strefę boiska i żadna drużyna nie była w stanie skonstruować składnej akcji. W 33. minucie Koutris przeniósł piłkę nad bramką Kudły, uderzając lewą nogą. Chwilę później Drachal był bliski zdobycia bramki, ale w ostatnim momencie piłka mu odskoczyła. W 42. minucie Loncar uderzył głową z bliskiej odległości, ale Kudła zdołał ją wybić końcówkami palców. Po wznowieniu z rzutu rożnego Dawid Drachal chciał oddalić zagrożenie i w momenciem gdy wybijał piłkę, to podbiegł Kurzawa, który dostał prosto w skroń i potrzebował pomocy medycznej. W doliczonym czasie pierwszej połowy Gruszkowski rzucił się, aby zablokować strzał Koutrisa i piłka niefortunnie odbiła mu się od ręki. Po długiej przerwie i analizie VAR sędzia wskazał na jedenastkę, którą  pewnie wykorzystał Koulouris. Po tej bramce arbiter zakończył pierwszą połowę.

Na drugą połowę GieKSa wyszła w takim samym składzie, natomiast w drużynie Pogoni doszło do jednej zmiany. Po czterech minutach drugiej połowy Koulouris znów wpisał się na listę strzelców – tym razem pokonał Kudłę z bardzo bliskiej odległości, a piłkę wrzucił Kamil Grosicki, który przepchał i objechał bezradnego Alana Czerwińskiego. W kolejnych minutach GieKSa, chcąc odrabiać straty, odsłoniła się jeszcze bardziej, co próbował wykorzystać Wahlqvist, ale uderzył bardzo niecelnie. Po upływie godziny gry trener Rafał Górak pokusił się o potrójną zmianę. Na boisko weszli Błąd, Bergier i Galan. Chwilę późnej Arkadiusz Jędrych wpuścił swojego bramkarza na minę. Źle obliczył odległość do Kudły i zagrał zbyt lekko i niedokładnie do tyłu. Kudła musiał opuścić bramkę, aby ratować sytuację i po serii niefortunnych podań piłka trafiła pod nogi Grosickiego, jednak jego strzał został zablokowany przez naszego bramkarza. W 68. minucie Sebastian Bergier wyszedł sam na sam z bramkarzem, ale nie trafił w światło bramki, była to idealna okazja na złapanie kontaktu. Chwilę później Loncar został sfaulowany przez Kuuska, ale sędzia puścił akcję i do piłki dobiegł Sebastian Bergier, który zaliczył… soczysty upadek. W kolejnych minutach gra zrobiła się bardzo rwana i było dużo niedokładności w obu zespołach. W 82. minucie Kacper Łukasiak pokonał Dawida Kudłę strzałem na dalszy słupek. Warto zaznaczyć, że ten zawodnik wszedł na boisko… minutę wcześniej. Pięć minut później Koulouris trzeci raz wpisał się na listę strzelców, pokonując Kudłę strzałem na długi róg. Chwilę później sędzia zakończył spotkanie.

6.04.2025, Szczecin
Pogoń Szczecin – GKS Katowice 4:0 (1:0)
Bramki: Koulouris (45-k, 49, 87), Łukasiak (82).
Pogoń Szczecin: Cojocaru – Wahlqvist, Loncar, Borges, Koutris (86. Lis), Gamboa, Ulvestad, Kurzawa (80. Smoliński), Przyborek (46. Wędrychowski), Grosicki (81. Łukasiak), Kolouris (88. Paryzek).
GKS Katowice: Kudła – Gruszkowski (62. Galan), Czerwiński, Jędrych, Kuusk (80. Komor), Wasielewski – Drachal (62. Błąd), Kowalczyk, Repka, Nowak (88. Marzec) – Szymczak (62. Bergier).
Żółte kartki: Kowalczyk.
Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa).
Widzów: 19 938.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Live: EUFORIA W KATOWICACH!!!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

30.03.2025 Katowice
GKS Katowice – Górnik Zabrze 2:1
Bramki: Olkowski (38-sam.), Szymczak (90) – Zahović (51)
GKS: Kudła – Wasielewski (88. Marzec), Czerwiński, Jędrych, Klemenz, Galan (80. Gruszkowski) – Kowalczyk, Repka, Nowak, Błąd (78. Drachal) – Bergier (78. Szymczak).
Górnik: Majchrowicz – Kmet (78. Josema), Szcześniak, Janicki, Janża, Olkowski (46. Sow), Sarapata, Hellebrand, Podolski, Furukawa, Zahović (87. Bakis).
Ż.kartki: Jędrych – Podolski
Cz.kartki:
Sędzia: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa)
Widzów: 15048

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga