GKS Katowice wygrał pewnie z Elaną Toruń i umocnił się w ścisłej czołówce tabeli. Ciągle nie udaje się wskoczyć na miejsce premiowane awansem, gdyż rywale również ostatnio wygrywają wszystko jak leci. Przyjrzyjmy się plusom i minusom sobotniego spotkania.
Plusy:
+ Czwarta ligowa wygrana z rzędu u siebie – po Skrze, Legionovii, Lechu przyszedł czas na Elanę.
+ Piąta wygrana z rzędu – po Legionovii, Garbarni, Lechu, Polkowicach przyszedł czas na Elanę 🙂
+ W końcu gol w pierwszej połowie – po dziewięciu meczach posuchy, w końcu katowiczanie trafili przed przerwą i to dwukrotnie.
+ Decyzja Stefanowicza – dobra okazja, dużo miejsca i strzał. To, że bramkarz gości popełnił błąd, to już nie nasz problem.
+ Szymon Frankowski – debiutant na zero z tyłu, z kilkoma świetnymi interwencjami. Dodatkowo ma poukładane w głowie – tak się wydaje, słuchając wywiadu z nim. Brawo!
+ Wygrana niezagrożona – mimo przewagi Elany w drugiej połowie, kompletnie nie musieliśmy drżeć o wynik.
+ Zwycięstwo w meczu z atmosferą – w ostatnich latach prawie wszystko przegrywaliśmy. Tym razem było inaczej.
+ Optymizm przed Widzewem – co tu dużo gadać, GKS jest w miejscu, o którym nawet nie śniliśmy. Więc optymizm jest uzasadniony, natomiast trzeba na dużym spokoju i twardej ziemi podejść do tego meczu.
Minusy:
– Oddanie inicjatywy – może i kwestia taktyczna, ale jednak Elana tych swoich prób miała po przerwie za dużo.
– Słabe kontry – nie potrafiliśmy dochodzić do sytuacji bramkowych, często tracąc piłkę już w środku boiska.
– Kontuzja Jędrycha – oby naszemu stoperowi nie odebrało to szansy gry z Widzewem.
Najnowsze komentarze