W przeciwieństwie do meczu z Chojniczanką, tym razem nie możemy dopatrzyć się wielu pozytywów. A gdyby nie wyrównujący gol, artykuł znów musiałby być zatytułowany „minusy”… Dobrze, że jest dwutygodniowa przerwa, może zespół popracuje trochę nad głowami oraz czysto piłkarsko.
Plusy:
+ Nie przegrali – jest to jakiś postęp w porównaniu do innych tego typu meczów. Tym razem nie mogąc wygrać, udało się zremisować.
+ Gol w doliczonym czasie gry – to się GieKSie zdarza niezwykle rzadko. W poprzednim sezonie ani razu nie zdobywaliśmy punktów w ostatnich minutach meczu.
Minusy:
– Przeczłapanie meczu – zawodnicy poruszali się jak muchy w smole. Nie było szybkości, agresji, dynamiki, „nic nie było”…
– Zero groźnych sytuacji – katowiczanie nie stworzyli sobie z przemyślanej akcji ani jednego zagrożenia. Gol padł po zamieszaniu, jedna sytuacja Kędziory też wynikała z przypadku.
– Łukasz Zejdler – super mecz z Choinicami, w niedzielę spowalniał akcje nawet w sytuacjach, kiedy aż prosiło się podbiec do przodu.
– Fatalny błąd – Midzierski i Abramowicz zagrali nonszalancko i stąd utrata bramki.
– Znów mecz na przełamanie ze złym wynikiem – jak na wiosnę pięć razy miał być lider, tak teraz było to spotkanie o zadomowienie się w czubie. Jak zwykle zawodnicy nie podołali w tego typu meczu zadaniu i zagrali bardzo słabo.
tyta
29 sierpnia 2017 at 14:48
… może byśmy spróbowali temu postrzelonemu chłopakowi pomóc, w końcu to nasz ziomek-GieKSiarz a hasło cała GieKSa razem by nabrało jeszcze większego znaczenia