Piłka nożna Podcasty
[PODCAST] Luźne myśli po przegranym sezonie – Trójkolorowa połowa #16

Zapraszamy Was do odsłuchania szesnastego odcinka podcastu „Trójkolorowa połowa”. GieKSa przegrała kolejny mecz derbowy (tym razem z GKS-em Tychy) i de facto zakończyła sezon, w którym znowu nie udało się awansować do Ekstraklasy. Nie skupialiśmy się na kwestiach piłkarskich dotyczących tego spotkania, ale luźno porozmawialiśmy o najbliższej przyszłości klubu. Dajcie znać, jak Wam się podobał odcinek. Prosimy także o pomoc w wypromowaniu podcastu poprzez lajki, udostępnienia, oceny w aplikacjach itd. Z góry dzięki!
-> ogłosili, że nikt nie wygrał poprzedniego konkursu,
-> postanowili nie rozmawiać o spotkaniu z Tychami pod kątem piłkarskim,
-> omówili konferencję dyrektora Bartnika, na której pożegnano czterech naszych zawodników,
-> zastanawiali się, czy ostatnie decyzje były medialnym zagraniem,
-> spierali się o sposób pożegnania Goncerza,
-> zastanawiali się, komu chce „dać ostatnią szansę” trener Paszulewicz,
-> pochwalili słowa trenerów Paszulewicza i Tarasiewicza o piłkarzach i wychowaniu bezstresowym,
-> domagali się wpuszczenia młodych zawodników w ostatnich dwóch spotkaniach,
-> puścili muzykę taneczną,
-> ogłosili nowy kreatywny konkurs,
-> porównali bilans trenera Paszulewicza z poprzednikiem,
-> odpowiedzieli na pytania słuchaczy,
-> skomentowali doping na ostatnim meczu,
-> stwierdzili, że miasto nie tylko chce awansu, ale też mocno na niego naciska,
-> zastanawiali się, jak będzie wyglądała nasza kadra w przyszłym sezonie (i ruchy transferowe),
-> podziękowali za rekordową słuchalność ostatniego odcinka,
-> pożegnali kolegę redakcyjnego.
Podcast „Trójkolorowa połowa” możesz ściągnąć w formacie mp3 z poniższych linków:
-> odcinek #16 21.05.2018 (kliknij tutaj, a pobieranie rozpocznie się samo),
-> odcinek #15 14.05.2018 (kliknij tutaj, a pobieranie rozpocznie się samo),
-> odcinek #14 10.05.2018 (kliknij tutaj, a pobieranie rozpocznie się samo),
-> odcinek #13 7.05.2018 (kliknij tutaj, a pobieranie rozpocznie się samo),
-> odcinek #12 29.04.2018 (kliknij tutaj, a pobieranie rozpocznie się samo),
-> odcinek #11 25.04.2018 (kliknij tutaj, a pobieranie rozpocznie się samo)
-> odcinek #10 22.04.2018 (kliknij tutaj, a pobieranie rozpocznie się samo)
-> odcinek #9 19.04.2018 (kliknij tutaj, a pobieranie rozpocznie się samo),
-> odcinek #8 14.04.2018 (kliknij tutaj, a pobieranie rozpocznie się samo),
-> odcinek #7 10.04.2018 (kliknij tutaj, a pobieranie rozpocznie się samo),
-> odcinek #6 4.04.2018 (kliknij tutaj, a pobieranie rozpocznie się samo),
-> odcinek #5 28.03.2018 (kliknij tutaj, a pobieranie rozpocznie się samo),
-> odcinek #4 21.03.2018 (kliknij tutaj, a pobieranie rozpocznie się samo),
-> odcinek #3 14.03.2018 (kliknij tutaj, a pobieranie rozpocznie się samo),
-> odcinek #2 8.03.2018 (kliknij tutaj, a pobieranie rozpocznie się samo),
-> odcinek #1 2.03.2018 (kliknij tutaj, a pobieranie rozpocznie się samo).
Trzy ostatnie odcinki podcastu „Trójkolorowa połowa” dostępne są także na naszym koncie w SoundCloud (kliknij tutaj).
Podcast „Trójkolorowa połowa” możesz odsłuchać także z poziomu strony GieKSa.pl klikając żółty przycisk w poniższych okienkach. Poniżej pięć ostatnich odcinków.
Felietony Piłka nożna
8:8 i bal pękła

Tego jeszcze nie grali. GieKSa chyba lubi być pionierem. We współpracy z drugą Gieksą, która Gieksą oczywiście nie jest, bo „GieKSa je yno jedna”, jak mawiał niegdysiejszy prezes GKS Katowice Jacek Krysiak. Więc ten drugi klub to Gie Ka Es Tychy. Klub z ulicy Edukacji. W Tychach.
Miesiąc temu katowiczanie rozegrali sparing z Górnikiem Zabrze. Ten towarzyski Śląski Klasyk przyciągnął na Bukową rekordową liczbę kilku dziennikarzy. Był zamknięty dla kibiców, do czego się już przyzwyczailiśmy w przeszłości, natomiast nie było żadnych problemów z relacjonowaniem, pojawiły się nawet później na telewizji klubowej bramki.
Teraz we wtorek czy środę klub poinformował, że GieKSa zagra z Tychami mecz kontrolny w czwartek. Mecz zamknięty dla publiczności i przedstawicieli mediów. Okej – pomyślałem. Choć nadal wydaje mi się to dość absurdalnym rozwiązaniem, to tak jak wspomniałem – przywykliśmy.
Każdy jednak w tenże czwartek był ciekawy, jaki wynik padł w tych niesamowitych sparingowych bojach. Ja sprawdzałem sobie co jakiś czas w internecie, czy jest już podany rezultat. Dzień mijał, mijał, a wyniku nie było. Pomyślałem – kurde, może grają o 20.45 jak Polska z Nową Zelandią. Przy jupiterach, bo wiadomo, derby, mecz na noże i tak dalej. Odświętna atmosfera, tyle że bez kibiców i mediów.
No ale i po zakończeniu meczu „Orłów Urbana” z finalistą przyszłorocznego Mundialu, wyniku nie było. Kibicie już zaczęli się zastanawiać, czy sparing w ogóle się odbył. Zaczęły się pierwsze „śmiechy , chichy”. Że grają dogrywkę. Potem, że strzelają karne. Potem, że grają tak długo, aż ktoś strzeli bramkę, ale nikt nie może trafić do siatki… to akurat byłoby bardzo pozytywne, bo w końcu kilka godzin umielibyśmy zachować zero z tyłu.
No i nie doczekaliśmy się.
Za to w piątek po południu czy wczesnym wieczorem na Facebooku klubowym w KOMENTARZU do informacji zapowiadającej sparing kilka dni temu, czyli nawet nie w nowym, osobnym wpisie, pojawiła się informacja, że oba kluby uzgodniły, że nie będą do wiadomości publicznej podawały wyniku oraz składów.
I szczęka mi opadła i leży na podłodze do teraz.
W czasach czwartej czy trzeciej ligi trener Henryk Górnik prosił nas lub miał pretensje (już nie pamiętam dokładnie), że napisaliśmy o jakiejś czerwonej kartce, którą nasz piłkarz dostał w sparingu. Innym razem któryś trener w klubie miał pretensje, że wrzucamy bramki – chyba nawet z meczów ligowych (sic!), jak jeszcze prawa telewizyjne w niższych ligach nie były określone i była wolna amerykanka z tym. Trener Górnik na jednej z konferencji mówił, że gdzieś tam „może i nawet być k… sto kamer i coś tam”… Spoglądaliśmy na siebie wtedy z ludźmi z GKS porozumiewawczo. Już wtedy wygłaszałem twierdzenia, że przecież taka „Barcelona i Real znają się jak łyse konie, a my próbujemy ukryć, jak kopiemy się po czołach – i to jeszcze nieudanie”.
Żeby nie było – trener Górnik to legenda i GieKSiarz z krwi i kości, a wspomnianą sytuację przypominam z lekkim uśmiechem na tamte dziwne czasy.
Nie sądziłem, że w czasach nowoczesnych, w ekstraklasie, po tylu latach, jeszcze coś przebije tamten pomysł.
Jak po meczu z Lechem napisałem krytyczny wobec kibiców tekst dotyczący zbyt dużej „jazdy” po zespole i trenerze, tak tutaj trudno decyzję o niepodawaniu wyniku ocenić inaczej niż kabaret. Przecież tu nawet nikt nie oczekiwałby szczegółów przebiegu meczu czy materiału filmowego. Po prostu kibic jeśli wie, że jego drużyna gra mecz, chce poznać przynajmniej wynik i strzelców bramek. Ewentualnie składy. Nawet jakby był jakiś testowany zawodnik, to można to jakoś ukryć i po prostu dać info, że „zawodnik testowany”. Też śmieszne, ale to absolutnie nie ten kaliber, co całkowite odcięcie wiedzy o wyniku.
I tu nawet nie chodzi o sam fakt podania czy niepodania rezultatu. Tu chodzi o całą otoczkę i PR tej sytuacji. Przecież to jest tak absurdalne, że za chwilę wszystkie Paczule i Weszło będą miały niesamowite używanie po naszym klubie. To się kwalifikuje do czegoś, co jest określane „polskim uniwersum piłkarskim”, czyli wszelkie kradzieże znaków przez sędziów z ekstraklasy, dyskusje Haditagiego czy Królewskiego z kibicami i wiele innych.
Kibice już zaczęli drwić, że pewnie „Rosołek strzelił cztery bramki i żeby Legia go z powrotem nie wzięła, zrobiliśmy blokadę wyniku”. Ktoś inny, że zagraniczne kluby zaraz wykupią nam zawodników po tym wybitnym występie. Przecież taka informacja o… braku informacji to pożywka dla szyderców. Co przecież w kontekście słabych wyników w tym sezonie jest oczywiste, bo jakby GKS był w czubie tabeli, to wszyscy by machnęli ręką.
Strategia klubu też jest jakaś pomylona, bo przecież można byłoby o tym sparingu nie informować w ogóle. Wtedy nikt by o niczym nie wiedział, chyba że jakiś piłkarz by się pochwalił na swoich social mediach. A tak poszła jedna informacja o meczu, który się odbędzie i druga, że nie podamy wyniku. PR-owy strzał w stopę. Naprawdę chcemy w ekstraklasie klubu poważnego, ale też poważnego sztabu trenerskiego i piłkarzy.
Teraz można snuć domysły, dlaczego nie chcą podawać wyniku. Czy znów ktoś odniósł bardzo poważną kontuzję, tak jak Aleksander Paluszek ostatnio? A może GKS przegrał 0:5 i nie chcą podgrzewać negatywnych nastrojów? A może jeszcze coś innego? Tego na razie nie wiemy. Co może być tak istotnego w suchym wyniku spotkania, że aż trzeba go ukryć?
Mnie osobiście takie akcje niepokoją. Już mówię, dlaczego. Mam wrażenie i poczucie, że w futbolu, cokolwiek by się nie działo, czynnikiem, który pomaga, jest transparentność, a to, co zdecydowanie przeszkadza – tej transparentności brak. Ja nie mówię, że my musimy wszystko wiedzieć. Wiadomo, że są kwestie choćby taktyczne, które dla kibica i przede wszystkim przeciwników – mają być tajemnicą. Nikt też nie wymaga ujawniania rozmów transferowych z piłkarzami. Jednak są pewne podstawy.
I właśnie to mnie niepokoi, bo takie ukrycie wyniku dla mnie świadczy o dużej nerwowości, która panuje w zespole. Że po prostu to jest taki poziom lęku czy spięcia, że zaczynamy wymyślać jakieś dziwne zabiegi, w swojej istocie kuriozalne. To mało kiedy się kończy dobrze. Ostatnio zademonstrował to mistrz strategii Eduard Iordanescu, który wystawił mocno rezerwowy skład w Lidze Konferencji i efekt był taki, że co prawda z Samsunsporem przegrał, ale za to nie wygrał, ani nie zremisował z Górnikiem.
Nie oceniam tego komunikatu jako złego samego w sobie. Sam ten fakt niewiele zmienia w życiu piłkarzy, trenerów i kibiców. Bardziej chodzi o kuriozalność tej sytuacji i przyczynek do spekulacji. Kompletnie niepotrzebnych, bo ta drużyna przede wszystkim potrzebuje spokoju. Z Wisłą Płock i Lechem Poznań zagrali naprawdę niezłe mecze w porównaniu z poprzednimi. Po co to psuć głupotami?
Wiadomo, że jak GKS wygra z Motorem, to nie będzie tematu i wszyscy o tym zapomną. Ale jeśli naszemu zespołowi powinie się noga, to jestem przekonany, że ci kibice, którzy tak mocno jechali ostatnio po zespole i szkoleniowcu, teraz znów będą mieli mocne używanie.
Nie tędy droga.
Czekamy na piątek i to arcyważne starcie w Lublinie. Oby mimo wszystko ten sparing – cokolwiek się w nim nie wydarzyło – miał pozytywne przełożenie na mecz z Motorem. Punktów potrzebujemy jak tlenu.
PS Tytuł tego felietonu zapożyczony oczywiście od kibica GieKSy – Krista. Pasuje idealnie!
Felietony Piłka nożna
Post scriptum do meczu… z Tychami

Z alfabetycznego obowiązku (czyli jak się powiedziało A, to trzeba powiedzieć B) zamieszczamy wytłumaczenie zaistniałej sytuacji ze sparingiem z GKS Tychy. Po wczorajszym artykule na GieKSa.pl (tutaj) do sprawy odniósł się Michał Kajzerek – rzecznik prasowy klubu.
Błędy zdarzają się każdemu, a rzecznik GieKSy – jak wyjaśnił w twitcie, kierował się dobrą współpracą z tyskim klubem na poziomie klubowych mediów. Też został de facto postawiony w niezbyt komfortowej sytuacji.
Dlatego jeśli chodzi o naszą stronę sportową, czyli sztab szkoleniowy, uznajemy temat za zamknięty. I mamy nadzieję, że nigdy naszemu pionowi sportowemu nie przyjedzie do głowy zatajać tego typu rzeczy. Jednocześnie, jeśli istnieje jakiś tyski Shellu, to mógłby spokojnie artykuł w podobnym tonie, jak nasz, napisać w stosunku do swojego klubu. Mogą sobie nawet skopiować, tylko zmienić nazwę klubu. To taki żart.
Co prawda nadal istnieją niedomówienia i podejrzenia co do wyniku, choć idą one w drugą stronę – być może to Tychy mogły sromotnie ten mecz przegrać, co w kontekście fatalnej atmosfery naszego sparingowego derbowego rywala, mogło być przyczynkiem do zatajenia wyniku. Ale to tylko takie luźne domysły. I w zasadzie sportowo, nie ma to żadnego znaczenia.
Tak więc, działamy dalej i – to się akurat w kontekście wczorajszego artykułu nie zmienia – z niecierpliwością czekamy na piątkowy mecz z Motorem!
Felietony
Kibicu GieKSy, pamiętaj, gdzie byłeś…

Początkowo ten felieton miał dotyczyć stricte meczu z Lechem Poznań. Meczu przegranego, kolejnej porażki na swoim boisku w tym sezonie. Spotkania, które wcale nie musiało się tak zakończyć.
I kilka słów temu pojedynkowi poświęcę. Środek ciężkości zostanie jednak umiejscowiony gdzie indziej. Bo po meczu niepotrzebnie otworzyłem internet i…
Każdy z nas był rozgoryczony końcowym rezultatem tego starcia. Do końca wierzyliśmy, że katowiczanie odrobią jednobramkową stratę i przynajmniej jeden punkt zostanie na Nowej Bukowej. Nasz zespół walczył, gryzł trawę i w zasadzie – zwłaszcza w drugiej połowie – grał bez kompleksów. W końcu kilka swoich okazji mieliśmy, ale albo kapitalnie interweniował Bartosz Mrozek, jak w sytuacji, gdy z refleksem wybronił „strzał” swojego kolegi z zespołu, albo fatalnie przy dobitce swojego własnego uderzenia skiksował aktywny Borja Galan. Hiszpan trafił też w poprzeczkę i wcale nie jestem przekonany, że gdyby piłka szła pod obramowanie bramki, to golkiper Lecha by ją odbił.
Wiadomo, że naszym zawodnikom brakuje trochę okrzesania w końcówce akcji ofensywnej, gramy za bardzo koronkowo, a nie zawsze na to starcza umiejętności, zwłaszcza z tak silnym przeciwnikiem. A gdy już decydujemy się na prostą grę – co kilka razy miało miejsce – od razu są sytuacje. Mimo wszystko jednak spodziewałem się, że z gry będziemy mieli mniej. Że Lech nas zje taktycznie i piłkarsko. To się nie stało i naprawdę nie ma tu znaczenia, czy Lech – jak sugerują niektórzy – zagrał na pół gwizdka i pół-rezerwowym składem. Na konferencji pomeczowej trener Lecha Nils Frederiksen powiedział, że absolutnie nie miał odczucia , że jego zespół kontrolował to spotkanie. To rzadkość, bo zazwyczaj trenerzy lubią mówić, że kontrolowali. Jak choćby trener Rafał Górak po tym meczu, co dziwnie brzmi w przypadku porażki. To jest po prostu złe słowo, nieadekwatne, tak jak ostatnio trener Iordanescu, który stwierdził, że Legia kontrolowała mecz z Samsunsporem przez 90 minut z wyjątkiem sytuacji, gdy stracili gola…
Jednak jeśli jesteśmy już przy tym nazewnictwie, to tak – trener Kolejorza powiedział, że tej kontroli swojego zespołu nie czuł. I nie było widać, że to jakaś nadmierna kurtuazja. Przysłuchuję się od lat wypowiedziom trenerów przeciwników GKS i nieraz w głowie łapałem się… za głowę, słysząc tę cukierkową, fałszywą kurtuazję mówiącą o tym, z jakim to silnym przeciwnikiem się ich zespół mierzył, podczas gdy katowiczanie zagrali mecz fatalny. Więc słowa Duńczyka są cenne, podobnie jak w poprzednim sezonie Marka Papszuna po meczu w Katowicach.
Daleki jestem od tego, żeby nasz zespół jakoś specjalnie chwalić po tym meczu, bo jednak tych punktów potrzebujemy jak tlenu, była szansa Lecha ukąsić, a tego nie zrobiliśmy. Jesteśmy w strefie spadkowej z mizerną liczbą punktów – zaledwie ośmioma. Kilka drużyn nam w tabeli odskoczyło, stworzył się peleton drużyn środka tabeli. Ten środek jest płaski, ale może być taki scenariusz, że wkrótce zostanie np. pięć drużyn zamieszanych w walkę o utrzymanie. I bycie w takiej grupie i wyżynanie się wzajemne byłoby najgorszym, co może nam się przydarzyć. Kolejne okienko międzyreprezentacyjne będzie niesamowicie istotne w tym zakresie, o czym pod koniec.
Jest frustrujące, że jako cała drużyna nie możemy zagrać na tyle dobrego meczu, żeby zarówno w defensywie, jak i ofensywie być efektywnymi. Piszę o tym dlatego, że zarówno w Płocku, jak i wczoraj ogólna gra defensywna była już lepsza niż w praktycznie wszystkich poprzednich spotkaniach (może poza meczem z Arką). Nadal to nie wystarcza do gry na zero z tyłu i jest mocno irytujące, że w każdym meczu tracimy gola. Katowiczanie nie ustrzegli się błędów. Bramka Fiabemy ostatecznie była jakaś… dziwna. Najpierw na radar go pilnował Jesse Bosch, i zawodnik był totalnie sam przed polem karnym, co było karygodne. Żaden z naszych zawodników nie zdołał go zablokować. Dodatkowo można zapytać, co zrobił w tej sytuacji Rafał Strączek. Może to jest jakaś szkoła bramkarska, by nie stać w środku światła bramki tylko gdzieś w ¾… W każdym razie przez to strzał w miarę w środek bramki został przepuszczony, przy czym dodatkowo Rafał interweniował tak, jakby piłka mu przeleciała pod brzuchem, schował ręce…
Można tego meczu było nie przegrać, można było w końcówce wyrównać i nie dać Lechowi czasu na strzelenie zwycięskiej bramki. Jednak to nie jest tak, że Kolejorz nic nie grał. Goście mieli swoje sytuacje. W pierwszej połowie kilkukrotnie rozpędzili się niczym Pendolino i było naprawdę widać sporo jakości, jak i… niedokładności. W drugiej części w końcówce, gdy GKS się odkrył, mieli już doskonałe sytuacje na 2:0. Nie strzelili.
Ostatecznie był to taki mecz, w którym wynik w każdą z dwóch stron – lub remis – byłby sprawiedliwy. Nie ma więc co na ten temat dywagować. Wygrała drużyna, która wykorzystała swoje doświadczenie i najwidoczniej – minimalnie była lepsza.
I na tym mógłbym zakończyć…
Niestety przejrzałem komentarze po meczu, czy to na naszym Facebooku czy na forum. I o ile byłem dość spokojny po meczu, to po tej – jakże fascynującej lekturze – ciśnienie mi się podniosło do granic możliwości. Wiele jestem w stanie wybaczyć, emocje, sam dałem im się nieraz ponosić w przeszłości. Jedno, czego jednak nie mogę dzisiaj opanować i chyba to nigdy nie nastąpi, to uodpornić się na… czystą głupotę.
W swojej dwudziestoletniej „karierze” przy mediach GieKSy miałem różne okresy i różnie byłem oceniany. W czasach trzeciej ligi (tak, był taki czas) byłem ochrzczony „obrońcą piłkarzy”. Wtedy gdy po remisie z Pogonią Świebodzin czy Stilonem Gorzów (tak, byli tacy rywale) nasz awans zawisł na włosku, uspokajałem, mówiłem, że będzie dobrze. Jechano po mnie za to. Były też inne momenty, kiedy mówiono mi, że przesadzam. Gdy za Jerzego Brzęczka dzwoniłem na alarm, od początku wiosny, że przegrywamy awans, twierdzono, że niepotrzebnie zaogniam atmosferę. Raz obrażali się na mnie piłkarze, raz kibice.
Nie dbam więc o to, co sobie krytykanci, których niestety jest bardzo wielu, pomyślą. O ile po Cracovii mój ton był jeszcze w stylu „niech się niektórzy pukną w głowę” to dzisiaj cisną mi się na usta zdecydowanie mocniejsze i nieparlamentarne epitety.
Pogrzebowa atmosfera, jaka rozpętała się po wczorajszym meczu w tych opiniach to jest takie kuriozum, że żadna taka czy inna bramka Strączka lub fatalne błędy w obronie w poprzednich meczach nie mają podjazdu. Po minimalnej przegranej z Mistrzem Polski, w której GKS nie był zespołem gorszym, naczytałem się, że jesteśmy na autostradzie do pierwszej ligi, większość składu jest „do wypierdolenia”, łącznie z „taktykiem Górakiem”. Już nie będę mówił o populizmach, żeby dać szanse „chłopakom z Akademii”, bo osoba która taki farmazon wymyśliła to zapewne zabetonowany i odporny na wiedzę wyborca jednej czy drugiej głównej opcji politycznej… Podobny poziom argumentacji.
Jest taka maksyma, że jeżeli nie znasz historii jesteś skazany na jej powtarzanie. Wiele osób zachowuje się tak, jakby jej naprawdę nie znało. A przecież to fałsz. To nie jest tak, że te osoby rzeczywiście nie wiedzą, w jakiej sytuacji była GieKSa choćby jeszcze dwa lata temu. I w jakiej byliśmy rok temu. Natomiast ta zbiorowa amnezja jest zatrważająca. Ja wiem, że łaska kibica na pstrym koniu jeździ, ale są pewne granice realizacji tego powiedzenia.
Przypomnę, gdzie byliśmy. Sześć lat temu GieKSa z hukiem jak stąd do Bytowa spadła do drugiej ligi. W ostatniej minucie ostatniego meczu po golu bramkarza. W dwóch poprzedzających sezonach walczyliśmy o awans do ekstraklasy i w końcowych fazach sezonów spektakularnie te awanse przewalaliśmy. Był gol z połowy zdegradowanego Kluczborka w doliczonym czasie gry. Była porażka z gimnazjalistami z Chorzowa, poprawiona porażką u siebie w następnym meczu z Tychami. Ale to spadek na trzeci poziom rozgrywkowy to była wyprawa w prawdziwą otchłań. Nie mieliśmy już nawet Tychów czy Podbeskidzia. Naszymi przeciwnikami była Legionovia, Gryf czy Błękitni. Pewnie wielu nowych kibiców nawet by nie potrafiła powiedzieć, z jakich miejscowości są wspomniane ekipy. Na Bukową nawet przyjechał Lech Poznań! Problem polegał na tym, że były to rezerwy wielkopolskiego klubu, które nawet Bułgarskiej nie powąchały, a swoje mecze rozgrywały we Wronkach. Stadiony, które dzisiaj są dla nas przygodą w Pucharze Polski – wtedy były codziennością.
I w pierwszym spotkaniu po spadku do tej drugiej ligi, będącym jednocześnie pierwszym meczem Rafała Góraka w drugiej jego kadencji, GKS Katowice przegrywał u siebie do przerwy ze Zniczem Pruszków 0:3. Do przerwy. Ze Zniczem. Zero trzy. W drugiej lidze.
Ostatecznie nasz zespół przegrał to spotkanie 1:3. To był początek próby wyjścia z otchłani. Z totalnej otchłani polskiej piłki. W pierwszym sezonie nie udało się awansować. Nie strzeliliśmy w końcówce z Resovią. W kiepskim stylu przegraliśmy baraż ze Stalą Rzeszów. Po roku z tą Stalą katowiczanie przypieczętowali powrót na zaplecze ekstraklasy.
I przez kolejne dwa lata awansu do ekstraklasy nadal nie było. Zbliżaliśmy się do dwóch dekad bez najwyższej klasy rozgrywkowej w Katowicach. W sezonie 2023/24 w pewnym momencie jesieni GKS złapał kryzys. Przez chyba dziewięć meczów nasza drużyna nie potrafiła wygrać meczu. Zaczęły się psuć nastroje, kibice tracili cierpliwość do trenera, pojawiło się słynne „pakuj walizki” i „licznik Góraka” odmierzający dni od ostatniego zwycięstwa GieKSy. Trener był przegrany, sam – ze swoją drużyną – przeciw wszystkim. Nie podał się do dymisji. A potem spektakularnie awansował do ekstraklasy.
Człowiek inteligentny wyciąga wnioski. Człowiek inteligentny na podstawie jednej sytuacji odpowiednio ustosunkowuje się do podobnej w przyszłości.
GieKSa doświadcza takich problemów jak obecnie po raz pierwszy od dwóch lat. Mówiąc inaczej – od 24 miesięcy. W piłce do bardzo długo. Po latach upokorzeń, ostatnie dwa lata żyliśmy jak pączki w maśle. Cała wiosna 2024 zakończona awansem to był sen. A potem był cały sezon w ekstraklasie, w którym ani przez moment nie drżeliśmy o utrzymanie i zdobyliśmy niemal pół setki punktów. Nawet po matematycznym zapewnieniu sobie pozostania w lidze, GieKSa potrafiła wygrywać – z Cracovią czy Lechią, zremisowaliśmy z Lechem.
I teraz po 11 kolejkach czytam, że „wszyscy do wyjebania”, bo znaleźliśmy się w strefie spadkowej.
W dupach się poprzewracało od dobrobytu.
Jesienią 2023 byliśmy powiedzmy w podobnej sytuacji, ileś tam meczów niewygranych, kilka fatalnych spotkań i duży zawód. Wydawało się, że kolejny sezon spiszemy na straty. Przegrywaliśmy u siebie ze słabiutką Polonią Warszawa. I czy naprawdę tamta sytuacja – z której w taki sposób wyszedł trener z drużyną nie nauczyła was, że należy się z pewnymi opiniami wstrzymać? I przede wszystkim – tak po ludzku – dać mu szansę na to, żeby wyciągnął drużynę z dołka?
Nie mówię, że krytyki ma nie być. Sam jestem poirytowany niektórymi zawodnikami i niektórymi decyzjami trenera. Jednak jak znowu czytam, że „Górak ma wypierdalać”, to nie tyle poddaję w wątpliwość, co jestem pewien, że mam do czynienia z osobą niezbyt lotną, która jest w stanie takie coś ze swoich ust czy palców wyprodukować. Taka osoba musi mieć naprawdę smutne życie…
Niektórzy domagali się zwolnienia połowy drużyny w sytuacji, kiedy GKS byłby dwa razy z rzędu mistrzem, a w trzecim kolejnym zajął piąte miejsce. Albo gdyby zespół grał w Lidze Mistrzów i przegrałby u siebie np. 0:4 z Arsenalem. Jestem pewien, że znalazłoby się kilka osób, które by wylało wiadro pomyj, że przynieśliśmy wstyd i kilku piłkarzom powinniśmy podziękować.
Ja wyciągam wnioski. Wyciągam wnioski z tego, że jeśli ktoś, w kogo zwątpiłem, udowodnił raz, że się myliłem, to drugi raz nie popełnię tego błędu. Nie mówię, że nigdy już nie będę nawoływał do zmiany trenera. Nawet tego trenera. Jednak ten moment jest tak kompletnie nieadekwatny do tego, że trzeba być ostatnim frustratem, żeby takie tezy – jeszcze w taki bezceremonialny sposób – wygłaszać.
Czytałem opinię, że powinniśmy spojrzeć na taką Arkę, która potrafiła wygrać z Cracovią, z którą my przecież dostaliśmy srogie bęcki. Na Boga… Przecież my tę „wspaniałą” Arkę roznieśliśmy w puch i w pył i jesteśmy ich koszmarem z dwóch ostatnich meczów. Trzeba naprawdę mieć intelektualny tupet i pustkę, żeby takiego argumentu użyć.
Oczywiście, że to obecnie wiadro pomyj jest związane nie tylko z Lechem, ale całym obecnym sezonem, który jest na razie bardzo słaby. I nasza pozycja oraz dorobek punktowy też są słabe. Nie jest jednak to żadna sytuacja dramatyczna, w której mielibyśmy do kreski pięć punktów straty. Jesteśmy pod kreską, ale cały czas w kontakcie. Teraz trzeba zrobić wszystko, żeby tego kontaktu nie stracić. Gra ciągle daje duże nadzieje, że tak się stanie. Wszystko zależy od głów piłkarzy.
Jazda po drużynie stricte po meczu z Lechem jest kompletnie nieadekwatna. Bardziej uzasadniona krytyka byłaby wtedy, gdybyśmy znów przegrali 0:3, względnie zagrali jakieś fatalne spotkanie. Tymczasem GieKSa zagrała na tle Mistrza Polski naprawdę nieźle i było blisko zdobyczy punktowej.
Więc nakładają się tu dwie rzeczy, za które mam pretensje do kibiców. Od razu zaznaczę – nie wierzę, że to się zmieni i niektórzy pójdą po rozum do głowy. Liczę jednak, że pojawią się takie osoby, które jednak przypomną sobie właśnie – gdzie byliśmy jeszcze pięć lat temu, w jak głębokiej dupie – i gdzie jesteśmy teraz. I dzięki komu cały ten projekt istnieje, dzięki komu w ostatnich dwóch latach byliśmy w piłkarskim raju. Nie, to nie jest podziękowanie za zasługi. To jest z jednej strony ludzkie, a z drugiej ciągle merytoryczne podejście do tematu.
Ten mecz ze Zniczem… Przecież patrząc na samo tamto spotkanie, obawialiśmy się, że to pójdzie jeszcze dalej i GKS będzie się bronił przed spadkiem do… trzeciej ligi. Wtedy wydawało się, że – mimo przyjścia nowego-starego trenera – jesteśmy autentycznie pogrzebani. A to był początek czegoś wielkiego. Czegoś, czego owoce dzisiaj mamy – mogąc w ogóle emocjonować się szansą potyczek z największymi polskimi drużynami. Jesteśmy w czymś wielkim, a jednocześnie jesteśmy w trudnej sytuacji.
Teraz przed zespołem około półtora tygodnia przerwy. A potem przyjdą kluczowe mecze dla tej jesieni. Jakbym na ten moment miał typować ekipy do walki – wraz z nami – o utrzymanie i te które po prostu są dość słabe, to byłyby to Termalika, Motor i Piast. Dodałbym jeszcze Arkę.
I to właśnie zarówno z Motorem, jak i Piastem oraz Niecieczą będziemy się mierzyli w czterech najbliższych kolejkach. Tam już bezwzględnie będzie trzeba punktować za trzy. Nie wiem czy zdobędziemy komplet, raczej wątpię, bo będzie o to bardzo ciężko. Ale co najmniej dwa z tych trzech spotkań należałoby wygrać, żeby zyskać minimum spokoju. Pamiętajmy, że tam nie tylko chodzi o zdobywanie punktów, ale także o odbieranie ich rywalom. Klasyczne mecze o sześć oczek. Dodatkowo będzie spotkanie z mocną Koroną, która jest w górze tabeli, ale drużynie Jacka Zielińskiego mamy coś do udowodnienia.
Apeluję. Dajmy im pracować. To nie jest tak, że przegrywamy z kretesem mecz za meczem. Tak naprawdę zawaliliśmy totalnie dwa mecze – z Zagłębiem u siebie i Lechią na wyjeździe. Gdybyśmy mieli w tych spotkaniach 3-5 punktów więcej nasza sytuacja byłaby dużo lepsza.
To jednak przeszłość. Trochę nam ta nasza GieKSa nawarzyła piwa i w komplecie teraz ich głowa w tym, żeby to piwo wypić. Z naszym wsparciem. A nie bezsensowną jazdą.
Na koniec dodam, że ten felieton dotyczy zmasowanego „ataku” w sieci. Jeśli chodzi o to, co się dzieje na żywo – czyli stadion i trybuny – nie mam nic do zarzucenia. Doping zarówno u siebie, jak i na wyjazdach jest kapitalny. Wsparcie z trybun po nieudanych meczach – również wielkie. I oby tak dalej. W piłce decydują szczegóły. Jak VAR odwołujący karnego w derbach Trójmiasta. Tutaj takim szczegółem może być jedna przyśpiewka, po której zawodnikowi zadrży noga. Lub nie zadrży.
Mecza
22 maja 2018 at 08:55
W Katowicach zostało wymienione już wszystko, począwszy od Prezydenta Miasta a wyniki od lat te same. Do wymiany pozostał stadion lub roszczeniowość kibiców którzy żyją latami 90. W latach 90 byliśmy w trójce najbogatszych klubów a teraz jednym z wielu w 1 lidze. Trzeba zejść na ziemię.
Mecza
22 maja 2018 at 08:58
Przyjdą nowi piłkarze z „jakością i odporni” Po kilku tygodniach obrażania ich (bo przecież nie będzie od razu zespołu, kolejny sezon jest stracony) Jakbym czytał obelgi pod swoim adresem przez kilka tygodni odechciałoby mi się tu pracować a w następnym etapie chciałbym zrobić nazłość ludziom którzy mnie obrażają. Tak to wygląda.
Mecza
22 maja 2018 at 09:29
Stary stadion nie przeszkadza w graniu. Wszędzie szukamy problemu ale nie w sobie. Proponuję eksperyment. Może potrzebny jest szacunek, niech obraźliwe komentarze będą kasowane. Redaktor naczelny też miał kilka razy zwróconą uwagę, że dziennikarstwo zobowiązuje.
Mario
22 maja 2018 at 09:36
Taniec na Grudziądz: Kokoroko meczyk spoko, piłka leci za wysoko…..
https://www.youtube.com/watch?v=ZcQhs5-tQiw
Irishman
22 maja 2018 at 10:55
@Mario tam obok na YT masz lepszą wersję https://www.youtube.com/watch?v=qdH9Gngynpc której tekst po małych przeróbkach opisuje naszą sytuację (co roku) wręcz idealnie!
Irishman
22 maja 2018 at 11:12
Mecza, już znowu nie przesadzaj! Po pierwsze kibice wszędzie podobnie reagują, a nasi, to wręcz po tym badziewiu powinni dostać Puchar Świata za cierpliwość i opanowanie!!! Po drugie rok temu pod hasłem „Cała GieKSa razem” piłkarze znaleźli się pod kloszem ochronnym i wynik był odwrotny do zamierzonego!
Moja diagnoza jest następująca:
Nasze oczekiwania całymi latami nie szły w parze z możliwościami. Takie pojawiły się dopiero 3 lata temu. Wtedy niestety zabrakło dobrego szefa, to znaczy dobrego na lata dobrobytu,który stworzone warunki potrafiłby przekuć na sukces. Janicki jest szefem raptem od pół roku więc trudno go oceniać. Aczkolwiek, obecna sytuacja to będzie dla niego oraz dla ludzi, na których postawił doskonały test sprawdzający.
Irishman
22 maja 2018 at 11:20
A co do tego podkładu muzycznego pod taniec w Grudziądzu proponuję tekst na wstęp:
Leja nas ogóry!
Leja jakieś dzieci!
Ale najważniejsze!
że kasiura leci!
Ale najważniejsze
że kasiura leci!!!
I dalej:
Waka waka Extra-sraka….
Rafał
22 maja 2018 at 11:24
Jezioro Łabędzie – Tchaikovsky.
Choreografie to oni dobrze znają, co często widać, czy to na B1 czy to na wyjezdzie.
Ale wklejam jakby nasze baletnice zapomniały.
https://www.youtube.com/watch?v=Xd2nTXsivHs
PanGoroli
22 maja 2018 at 11:34
@Mecza, zawsze szanowałem Twoje wypowiedzi, i teraz też bym się zgodził, gdyby nie fakty, które aż kłują w oczy. GieKSę męczy patologia, która ze sportem, profesjonalizmem, czy elementarnym szacunkiem nie ma nic wspólnego. W szatni jest piłkarska mafia, która reżyseruje wyniki. To są przestępcy. Złodzieje. Skurwysyny. Wróć do relacji z poprzednich meczy, do poprzedniego sezonu. Ci sami ludzie szyją dokładnie te same numery, te same scenariusze. Widziałem już mecze odpuszczane, ustawione, ale tak nieudolnie odpuszczonego gola, jak to zrobił midzierski (celowo z małej), to nie widziałem. Jeśli dla Was to jest autentyczne, to serio, bijecie wszelkie rekordy naiwności.
Nasz klub jest w tej chwili ofiarą zorganizowanego przestępstwa.
Mecza
22 maja 2018 at 11:52
Nie mogę wpisać całego komentarza, będzie na raty. Domyślałem się, że wsadzę kij w mrowisko ale nie wiem co o tym myśleć. Nie wierzę że każdy przychodzący do nas grajek jest skorumpowany, nawet zarzuty do Wierzbickiego były.
Mecza
22 maja 2018 at 12:02
już nic nie wpiszę, chyba tylko przekleństwa wchodzą
Mecza
22 maja 2018 at 12:08
Ten portal kreuje opinię publiczną oraz pojawiające się na nim komentarze.
Mecza
22 maja 2018 at 12:09
Opinia publiczna zwolniła Brzęczka, Mandrysza i już Paszulewicz jest na cenzurowanym
Mecza
22 maja 2018 at 12:10
Czytam artykuł 100% poparcia dla trenera a po następnym meczu już pytanie powątpiewające w sens pracy tego trenera.
PanGoroli
22 maja 2018 at 12:10
Nie no, Wierzbicki tu był ok, midzierski go wrobił. Wierzbicki oddaje midzierskiemu piłkę, ten… robi unik! Następnie, zamiast asekurować Wierzbickiego, pomóc, odbiego od niego zostawiając go sam na sam z tyskim piłkarzem. Tyski psuje piłkę, strzela szmatę, to midzierski niby niechcący kopie w powietrze, że niby się majtnął. Potem zamiast przyspieszyć, zrobić wślizg – nic z tych rzeczy. Piłka za słaba, za wolna. Cokolwiek by nie zrobił, to GOLA BY NIE BYŁO. No to odstawia nam parodią pod tytułem 'biegam se jak pirat z karaibów’. No popatrzcie na video, to widać jak na dłoni. Jeśli nie widzicie, jak midzierski nieudolnie załatwia porażkę dla GieKSy, to chyba nie ma już takiego kitu, którego nie możnaby było Wam wsadzić. Jak dla mnie, midzierski jest pierwszy w kolejce do prokuratory. Prześwietlić jego finanse, finanse jego bliskich. On od dawna sprzedaje naszą GieKSę
Mecza
22 maja 2018 at 12:10
Zmieniając trenera co 6-12 miesięcy nic nie wygramy.
Mecza
22 maja 2018 at 12:11
Wszyscy śmiali się z Sosnowca jak po kolejnej porażce dostał nowy kontrakt. U nas by to nie przeszło.
Mecza
22 maja 2018 at 12:15
Patrząc na bramki mecz nam zawalił Wierzbicki. To nie była wina Midzierskiego, że kolega go na minę wsadził. Midzierski jest słabym stoperem, zero zwrotności, szybkości i gdyby próbował wślizgiem wybić piłkę mógłby nabawić się kontuzji. Takie oldbojowe granie a nie krętactwo.
Szymon
22 maja 2018 at 13:33
W wielkiej euforii po wyszarpanym 1-0 mogliby zatańczyć tak:
https://www.youtube.com/watch?v=GTstIEr4tDw
Kr8iS
22 maja 2018 at 14:47
https://www.youtube.com/watch?v=anzzNp8HlVQ
Gryfny
22 maja 2018 at 15:03
Trzy propozycje muzyczne – kroki znają do wszystkich, a grają bardzo podobnie
https://youtu.be/bNwv6iCWxgE
https://youtu.be/KolfEhV-KiA
https://youtu.be/USUt_njfw6Y
mariusjno
22 maja 2018 at 16:02
https://www.youtube.com/watch?v=TFVtcSVkGdc
Tom
22 maja 2018 at 17:16
Powinniście zapraszać po kolei ludzi z forum 🙂 i prostowac nie których lub sami wyciągać coś dobrego od gości.
q2
22 maja 2018 at 19:53
@Kosa mocno wymijająca odpowiedź odnośnie dopingu. Faktem jest, że prowadzenie dopingu to był czysty blamaż.
Jeśli chodzi o konkurs i taniec to najlepiej do tańczenia w kółku nadaje się Grek Zorba https://www.youtube.com/watch?v=CGSLnEIaEvQ Idealne dla naszej 18-stki meczowej. Natomiast jeżeli chcielibyśmy pokazać jakiemuś piłkarzowi, którzy nie wie, co każdy z nas przeżył po meczu z chorzowskimi, to proponuje zapodać: https://www.youtube.com/watch?v=E7D-PzNJwu4
JARO
23 maja 2018 at 00:03
https://youtu.be/B-t7CqvBM2A
Nie jest mi do śmiechu
więc tak na poważnie…dedykuję
Wkładom do żółtych koszulek:
Chocholi taniec z wbijaniem
goli samobójczych i tekst
„Miałeś chamie złoty róg,
ostał ci sie jeno sznur”
rochol
23 maja 2018 at 09:06
Chcialem napisac jeszcze o stadionie GIEKAESU bo o kopaczach a raczej ludzi którzy tych artystow sprowadzają nie ma sensu.Prawie 60 lat historii adres Bukowa miejsce dla których klub GKS Katowice jest domem od zawsze.Rozne akcje dla dzieci zagraj na bukowej.Teraz kros wpadl na pomysl żeby to wszystko zniszczyć,zaorac ,rozwalić.Ludzie kluby maja swoja historie swoje miejsce z którymi sa kojarzeni.Dla tych osob które to wymyslily to się nie liczy.Teraz ktoś sobie wymyslil żeby stadion przenieść w inne miejsce na ulice dobrego urobku bo tam jest niby lepsza komunikacja.Juz sama nazwa tej ulicy mnie smieszy.Teraz będzie tak ze komentator sportowy będzie wital widzow z ulicy drobnego urobku piłkarze nie będą już z ulicy Bukowej tylko z drobnego urobku.Na sama nazwe chce mi się smiac.A co do komunikacji to nie uwazom ze jest ona lepsza od obecnej.Wszystkie kluby buduja stadiony na tych samych miejscach na których grali a tu nie ktoś z ratusza wymyslil sobie ze ma być inaczej.I na koniec mój apel do kibicow.Zrobcie cos zanim będzie za pozno ratojcie godność i historie tego klubu zanim będzie za pozno!!!
stefano
23 maja 2018 at 09:15
Jeśli chodzi o taniec to wierze ze większość tych kopaczy którzy Nas w tym sezonie skompromitowali , to zatańczy „pójde boso „Zakopower.
Do wywalenia sa niestety wszyscy którzy nie zrobili żadnego postępu ,a jak sami stwierdziliscie cofnęli się w rozwoju.
Zapewne decydujący głos będzie miał trener i tu mamy sporo obaw , czy nie zostawi „ikon” tych fatalnych końcówek sezonu?
Nowych , młodych i zaciąg zagraniczny , tylko majacy jakiś poziom , a nie łapanka.
Irishman
23 maja 2018 at 10:54
@Rochol, ja jestem z pokolenia, które przychodząc na Bukową stało jeszcze na na takich schodach jak pod zegarem, pod gołym niebem. No i potem wszyscy radowaliśmy się jak wraz z rozwojem klubu, powstawał „Blaszok” i trybuna główna. Tak wiec sentyment do Bukowej mam ogromny. Ale my nie możemy wiecznie żyć historią, o której niestety pamięta coraz mniej ludzi.
Też bym chciał, żebyśmy zostali na starym miejscu ale… zobacz jak u nas jest choćby z parkowaniem. Już teraz, przyjeżdżając pół godziny przed szpilem musisz szukać gdzieś miejsca między domami na Dębie! A co by to było jakby tych ludzi chciało przyjść dwa, trzy razy więcej?
A nowe parkingi? No zobacz ile lat Dziurowicz musiał się starać o prawa do działek pod samym stadionem, a i tak nie wiem czy to wszystko jest do końca uregulowane. A potem znów doszły problemy z tym, że stadion stał w Chorzowie. Jakby znowu trzeba było to wszystko powtarzać przy budowie parkingów, to zaś byśmy się z tym bujali kilkanaście lat. Tak więc ja będę szczęśliwy jak ten stadion powstanie gdziekolwiek, byleby w końcu powstał. Tylko, żeby to było od razu na 16 tysięcy!
A poza tym nazwa ulicy, przy której ma powstać nowy stadion, ma zostać zmieniona na „Nowa Bukowa”.
@stefano, ja tam mściwy nie jestem i będę zadowolony jak wszyscy autorzy tego i zeszłorocznego wstydu zaśpiewają sobie: „To już jest koniec! Nie ma już nic! Jesteśmy wolni, możemy iść!”
Mecza
23 maja 2018 at 11:27
@Rochol moja pierwsza reakcja na lokalizację była podobna ale myliłem się. Tu nie ma miejsca, Irishman ma racje. Też słyszałem o zmianie nazwy ulicy. Co do pojemności stadionu wolałbym 12tys. ale z dobrą akustyką blisko boiska bo obawiam się dziwoląga przez tą opcje rozbudowy. Zanim GKS co mecz będzie zapełniał stadion 12tys. to już trzeba będzie za 40lat nowy budować. Co nam przeszkadzać będzie że dwa razy w roku braknie biletów jak przez pozostały czas będzie nędza. Widzicie jak strasznie to wygląda we Wrocławiu, Gdańsku? Masakra, tam nie ma żadnej atmosfery. Gdybyśmy mieli co mecz 12tys. komplet z dobrą akustyką to byłaby masakra. Wolę takie 12tys niż 16 tys przy stadionie na 20tys.
Irishman
23 maja 2018 at 12:40
@Mecza OK, masz trochę racji. Ale przecież nikt tu nie chce jakiegoś molocha, a z drugiej strony te 12 tyś. to nas od razu szufladkuje jako przeciętniaka, który nic wielkiego nie chce osiągnąć.
Zresztą to jest pusta i bezcelowa dyskusja, którą prowadzimy od X lat, a jak graliśmy na Bukowej tak gramy dalej.
Libiąż
23 maja 2018 at 19:45
PANOWIE TRZEBA PRZYGLĄDAĆ SIĘ GRAJKOM..JAK SPOTKAMY ICH W KLUBACH,DYSKOTEKACH LUB POD BUKMACHEREM TO ROBIMY FOTO DAJEMY KLAPSA I PUBLIKUJEMY ICH STYL ŻYCIA..MUSI BYĆ FAKTYCZNA PRESJA ,BO CAŁE ŻYCIE BĘDZIEMY ROBIENI PRZEZ TE BEZKARNE MIERNOTY W NASZYCH BARWACH..TO JEST GIEKSA MUSZĄ CZUĆ PRESJE NOSZENIA BARW GKS
Seth
23 maja 2018 at 20:10
https://www.youtube.com/watch?v=dT6Sb-ZKBjM
Olala
23 maja 2018 at 22:54
https://youtu.be/VMG-TPbitZw
Kółko graniaste,
sprzedane,kasiaste
U buka wyniki już jasne
A my wszyscy bęc!
wiesiek
24 maja 2018 at 13:33
@Libiąż presja to jest w Legii Warszawa a GKS to dzis średni klubik w ktorym dzis reprezentowanue jego barw jest rownoznaczne z reprezentowaniem Brukbetu czy Puszczy Niepolomice. Jestesmy na tym samym poziomie co te kluby.
karo
24 maja 2018 at 16:51
https://m.youtube.com/watch?v=9FXo14pl824
Myślę że ta piosenka wpisałaby się bardzo dobrze w koncepcję drużyny i zajebiscie przegranego kolejnego sezonu gdzie wszystko jest na wyciągnięcie zasranej ręki.. .
Mecza
24 maja 2018 at 19:47
brakuje żółtych koszulek
https://www.youtube.com/watch?v=VzFhCyVffKE
Andreeee
24 maja 2018 at 20:27
39 min : Tak pzpn teraz od sezonu 19/20 zaostrzyl przepisy o czym mowil Boniek na konferencji pzpnu. Nie bedzie juz tak ze wchodzi taka Sandecja i gra w Niecieczy:) Wiec juz trzeba bedzie miec stadion z licencja.
Mecza
24 maja 2018 at 21:12
@Andreeee, stadion spełnia wszystkie wymogi. Stary ale jary, ewentualna kosmetyka zostaje. Sosnowiec wydaje się większą ruiną i dostanie licencje ale mam przeczucie to o czym zimą pisałem. Awans Chojniczanka i ktoś drugi. Tym drugim jest Miedź. To będzie jedyny pozytyw tego sezonu.
Mecza
24 maja 2018 at 21:32
„Kocham ten stan” (piłkarz GKS w 1 lidze)
Każą normalnym być, wygrywać każdy mecz
Nałogom mówić nie, toż to żyć nie da się!
Trenerzy mówią że, już za późno jest (wychowanie bezstresowe)
A ja centralnie mam (kibiców GKS), jak ja kocham ten stan!
https://www.youtube.com/watch?v=UY4ChS6plho
Mecza
24 maja 2018 at 21:59
Panowie przejrzałem wasze linki i jesteście bez szans z moimi dwoma propozycjami. Po zwycięstwie w Grudziądzu ma być wesoło wśród piłkarzy a nie stypa podsumowująca sezon wśród kibiców. Z innej beczki, nie wierzę w teorie spiskowe ale zerknąłem na kursy w fortunie. Jak chcecie obstawiać (w drugiej części sezonu)zawsze najwyższy kurs to trzeba X. W sumie to się kupy trzyma, remis to wysoka wygrana i jeszcze szansa na nowy kontrakt. K… przeglądałem dzisiaj na 90minut.pl statystyki CLJ, z czym my do piłki jak największe zadupia tam występują o których nikt w Polsce nie słyszał?
Mecza
24 maja 2018 at 22:08
Każdy pisze że trzeba na młodzież postawić, z czym do ludzi? Nas nie ma nas i nie będzie przez najbliższe 5-10lat w czołówce CLJ. 5 lat wariant optymistyczny, że miasto stworzy super warunki dla szkolenia młodzieży, miasto przeznaczy tam kasę a kibice pogodzą się z tym, że awans za kilka lat. Jest też opcja taka, że będziemy najlepszych z niezauważonych (nie czarujmy się jest konkurencja)wyłapywać i Paszul ich wprowadzać bo ponoć to potrafi. Ktoś ma orientację jak wygląda nasz dział skautingu? Jak oni pracują, gdzie jeżdżą na mecze? Jest jakaś strategia?
Mecza
24 maja 2018 at 22:24
Mam nadzieję, że obojętnie kto jest w naszym dumnym dziale skautingu nie zaznaje rozkoszy oglądania za darmochę meczu w ekstraklasie czy 1 lidze. Ekstraklasa i 1 liga powinna być tylko obserwowana przez 1 trenera i dyrektora sportowego. Skauci powinni orać właśnie CLJ, ale wg jakiego schematu? Kiedyś za czasów Stawowego był ponoć stworzony schemat/styl wg którego szkolenie będzie podporządkowane 1 drużynie. Stawowy też powiedział, że chce grać jak on chce, obojętnie przeciwko komu gra, no chyba że trafimy na Dortmund (chyba jego słowa) Z drugiej strony dlaczego mamy się obawiać w tej nędznej lidze grania na TAK?
Mecza
24 maja 2018 at 22:46
Mentalność GKS (zmieniło się) to jest walka do upadłego ale Za Brzęczka dużymi fragmentami czułem dumę, że gramy w piłkę a teraz nawet po zwycięstwach wszyscy powątpiewali w tą drużynę (kibice, oglądam też magazyn) Ja chcę gry na TAK, obojętnie z jakim trenerem, z jakimi piłkarzami i w której lidze. Szkolenie też podporządkowane temu. Irytuje mnie Paszulewicz który dupczy o przygotowaniu fizycznym jak o tym zawodowcy nie powinni wspominać nawet bo to normalka jest w zawodowym sporcie. Naucz ich gry w piłkę, ach zapomniałem że ty nie grałeś tak naprawdę.
Mecza
24 maja 2018 at 23:09
Czytam że Paszulewicz szatnie stracił, bo zielony się książek naczytał. On mi przypomina Skowronka z przed kilku lat. Ilu było takich? Ulatowski, Rumak i wielu innych. Trener jak nie ma pokory to zostaje sprowadzony przez piłkarzy na ziemię. Nic z tym nie zrobicie. Mandrysza opinia publiczna zwolniła, facet wiedział jak się zachowywać w takiej atmosferze gdzie trzeba bronić oficjalnie piłkarzy (przypomnę kilka awansów) i prowadzić z nimi równoległą rozmowę. Za Mandrysza był postęp a teraz bijcie sobie prawo za końcówkę. Dla polskich piłkarzy trzeba wypośrodkować dyscyplinę i luz. Nawałka (spuścił Lubin bogaty do 1 ligi) to zrozumiał po pracy z Leo. Dudek w Sce chyba to też rozumie pracując tyle lat z Broszem. My mamy Paszula który chce dyscypliny, spoko, ale jak on ma nauczyć grać nas w piłkę? Dyrektor Bartnik też zielony w branży. Cwani piłkarze was wycyckali.
Mecza
24 maja 2018 at 23:25
Rzygać mi się chce (nie ze względu na wyniki bo one adekwatne do możliwości) ale na strach rządzących. Bartnik się boi wyjść powiedzieć, zwolniłem Mandrysza bo nie stać nas na drogich zawodników których trener rekomenduje a Paszulewicz to trener który ponoć (1/3 ligi walczyła)walczył o awans z młodzieżą. Trzeba było wyjść powiedzieć, że chcemy grać tak i tak, do tego są potrzebni zawodnicy do 28 lat (gdzieś to padło) Jak ma się kibic nie denerwować jak my nie znamy punktu odniesienia. Celem długoterminowym jest awans ale klub nie wie jak to zrobić. Jak ma wiedzieć jak wszyscy zieloni.
Irishman
25 maja 2018 at 09:21
@Mecza, co mi było z dumy z gry za Brzęczka, skoro kończyło się to wkurzeniem i wstydem po kolejnych porażkach w wydawałoby się wygranych meczach?
No ale widzisz, chłop się ogarnął, wyciągnął wnioski z porażki u nas i zrobił wynik w Płocku.
Bardzo fajnie przypomniałeś też wtopę Nawałki w Lubinie. Zresztą u nas też nie wiadomo co by było, gdyby go nie postawiono przed faktem usunięcia z szatni zimą kilku przepłacanych gwiazdorów.
Ja z kolei pamiętam przykład Podbeskidzia, które na początku roku 2010 postawiło na nieznanego szerzej Kasperczyka. Mało nie spadli, a kibice prawie chcieli zlinczować trenera. Ale prezes stanął za nim murem, posprzątano szatnię z „gwiazd” i za rok wszyscy cieszyli się z awansu.
Ale to nigdy nie wiesz czy i kiedy dany trener odpali.
Pozostaje mieć tylko nadzieję, że dla Paszulewicza (nie zapominajmy o roli Bartnika) to będzie właśnie ten czas!
Ale jednego jestem pewien. PRZEDE WSZYSTKIM TRZEBA ODWAŻNIE I RADYKALNIE POSPRZĄTAĆ SZATNIĘ! Inaczej będziemy mieć powtórkę z rozrywki i barierki (a może i oddziały policji) przed budynkiem klubowym po pierwszym jesiennym meczu i stracony kolejny sezon.
Mecza
25 maja 2018 at 11:45
Wczoraj dużo browarku było stąd te wywody. Pozdrawiam wszystkich w oczekiwaniu na taniec:) ale pewnie będzie remis.
kosmatek
25 maja 2018 at 16:46
Panowie, możecie nie wklejać tu linków do starych podcastów? One nie są potrzebne, nikt ich nie słucha po raz drugi, a żeby przeczytać komentarze, to przez to trzeba przewijać w dół i w dół. Nie chcę mi się tyle przewijać :/
Piotrek
25 maja 2018 at 18:36
No to ja dorzuce kawalek
https://www.youtube.com/watch?v=zhcEINkncnQ
Piotrek
25 maja 2018 at 18:41
to ja dodam cos od siebie – zamienic „człowiek” na pilkarz no i gotowe
https://www.youtube.com/watch?v=zhcEINkncnQ
Irishman
26 maja 2018 at 08:39
Sory Panowie wygrywam ten konkurs. Tego nikt nie przebije! Warto było żyć w latach 80-tych 😉 😉 😉
https://www.youtube.com/watch?v=1FekAgEuN90
I to powinni sobie zaśpiewać tańczący w Grudziądzu, a my na to:
WIERZYŁEM W WAS, OSTATNI RAZ!!!!!
ps. A z nagrody rezygnuje. Sam mam karnet (może też ostatni raz jak po raz kolejny nikt nie zrobi porządku w sekcji piłkarskiej), a żadnego kumpla już nie dam rady namówić na mecz, po tym co oni odpieprzają.
cichy
26 maja 2018 at 12:17
https://www.youtube.com/watch?v=53B05LbbWZo
Tor
26 maja 2018 at 13:46
zapraszamy na Bukowa 2018 GIEKSA Gola!
https://www.youtube.com/watch?v=oVQsEzgB0w8
Dobór nazwisk wedle uznania
Piter
26 maja 2018 at 15:55
Dajcie podcasty do iTunes. Bedzie dla wielu najwygodniej.
Plotka czy prawda że trener ktorego nasi kopacze zwolnili i miał najlepsze wyniki, poprowadzi mistrza Polski. Brawo Panie Brzęczek