Dołącz do nas

Piłka nożna

Podsumowanie 23. kolejki

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Komplet punktów dla Niecieczy i Cracovii spowodował, że te dwie drużyny przewodzą stawce pierwszoligowców po 23. kolejkach. Pasy 3 punkty mogą dopisać sobie tylko i wyłącznie dzięki walkowerowi za mecz z eŁKSą, bo na boisku mogłoby być różnie biorąc pod uwagę formę Krakowian. Rewelacyjną dyspozycję podtrzymują piłkarze Dolcanu oraz GieKSy, punkty pogubili Tyszanie i Zawisza, bo że Flota to wiadomo. Zwycięstwo wymęczyła Miedź, a z przełamania cieszą się też w Grudziądzu. Sytuacja zespołów pod kreską jest już pomału dramatyczna. Do końca sezonu jeszcze daleka droga i z pewnością będzie się działo! Zapraszamy na krótkie podsumowanie 23. Kolejki –  1. ligi.

Dolcan Ząbki – Bogdanka Łęczna 5:0 (1:0)

9 z rzędu, a 6 w tej rundzie zwycięstwo Dolcanu stało się faktem. Tym razem miejscowi rozbili Bogdankę, kluczowa dla losów pojedynku sytuacja miała miejsce w 16 minucie. Wówczas czerwona kartka ukarany został piłkarz gości Michał Benkowski, a minutę później Bartosz Osoliński z karnego „napoczął” Bogdankę. Mimo, iż goście starali się atakować, udało się tylko dwa razy zagrozić bramce gospodarzy. Po przerwie Dolcan dokończył dzieła zniszczenia aplikując podopiecznym trenera Rzepki, cztery gole. Trafiali kolejno – Piątkowski w 60. i 62. minucie, Tataj w 72., oraz Świerblewski w 82. Widzów: 700

GKS Tychy – Sandecja Nowy Sącz 1:1 (1:0)

W meczu przyjaźni podział punktów. Na pewno cenny punkt dla gości, którzy wciąż muszą oglądać się za siebie. Tyszanie, którzy są w czubie tabeli nie myślą raczej poważnie o awansie, dlatego ten punkt krzywdy im nie wyrządza. Na trybunach dobry poziom pokazali fani obu zaprzyjaźnionych ze sobą ekip, nie dostosowali się piłkarze. W słabym meczu rozegranym w Jaworznie bramki strzelali Zunić w 26. minucie oraz Tuszyński w 62. Widzów: 400

Miedź Legnica – Polonia Bytom 1:0 (0:0)

Ambitna i gryząca murawę Polonia, przegrała w Legnicy z śpiącą Miedzią, tracąc gola w końcówce. Zwycięsko bramkę dla podopiecznych trenera Baniaka strzelił w 86. minucie Damian Lenkiewicz. Dziwna ta nasza liga, nikomu się nie spieszy do ekstraklasy. Widzów: 3000

Warta Poznań – Olimpia Grudziądz 0:1 (0:1)

Nieudany debiut trenera Pawlaka na ławce trenerskiej Warty. Po słabym meczu 3 punkty jadą do Grudziądza. Olimpia miała wyraźna przewagę w pierwszej odsłonie, natomiast po zmianie stron goście schowali się za podwójną gardą. Zawodnicy trenera Asenskyego dowieźli wygraną do końcowego gwizdka. Trwa fatalna passa „Zielonych”. Jedynego gola strzelił w 41. minucie Piotr Ruszkul. W 88. minucie drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę obejrzał piłkarz gospodarzy Michalak. Widzów: 800

Stomil Olsztyn – Kolejarz Stróże 2:3 (1:1)

Trzeba przyznać, że ten rezultat jest niespodzianką. Stomil wiosną zaczął regularnie gromadzić punkty, tym czasem porażka z Kolejarzem i to u siebie stawia gospodarzy w bardzo trudnej sytuacji. Zawodnicy trenera Cecherza podobnie, jak Stomil nie mają prawa czuć się pewni utrzymania, więc bardzo cenne 3 punkty jadą do Stróży. Pierwszą bramkę w 12. minucie zdobyli gospodarze za sprawą Pawła Piceluka, wyrównał w 38. minucie Marcin Stefanik. W 53. minucie Baranowski znów na prowadzenie wyprowadził gospodarzy, jednak potem głos należał już tylko do drużyny przyjezdnej. Najpierw Kurowski w 61. minucie, a następnie Nitkiewicz w 80. minucie zapewnili zwycięstwo Kolejarzowi. Widzów: 1300

Arka Gdynia – LKS Nieciecza 0:1 (0:0)

Kolejna kompromitacja Arkowców u siebie stała się faktem. Mimo, iż do 60. minuty gospodarze mieli miażdżącą przewagę, to 3 punkty jadą do Niecieczy. Właśnie w 60. minucie Szymon Sobczak strzelił jedyną, jak miało się okazać bramkę meczu. Wcześniej masę sytuacji strzeleckich nie wykorzystali podopieczni trenera Sikory. Po stracie bramki wydawało się, że Arka ruszy z impetem na bramkę Niecieczan, stało się jednak inaczej, to goście kontrolowali sytuację na boisku. Termalica znów straszy awansem do ekstraklasy. Widzów: 4050

Okocimski Brzesko – Flota Świnoujście 2:2 (0:0)

Podział punktów w spotkaniu nowych trenerów, którzy znaleźli zatrudnienie w obu klubach w minionym tygodniu. Gospodarzy objął Czesław Palik, natomiast pieczę nad Flotą sprawuje teraz Tomasz Kafarski. Trzeba przyznać, że Flota była zespołem aktywniejszym i miała optyczną przewagę w tym meczu, jednak to gospodarze strzelali bramki, dając sobie odebrać zwycięstwo dopiero w końcówce w iście frajerski sposób. Gole Okocimski strzelał w 55. i 57. minucie spotkania za sprawą Pawła Smółki oraz Damiana Byrtka. Goście doprowadzili do remisu po bramkach Arkadiusza Aleksandra w 87. i Ensara Arifovica w 90. minucie gry. Widzów: 500

GKS KATOWICE – Zawisza Bydgoszcz 1:0 (1:0) Widzów: 5100

http://www.gieksa.pl/zasluzone-zwyciesto-gieksy-relacja-z-meczu/

ŁKS Łódź – Cracovia 0:3 walkower

Na siedmiu pierwszoligowych stadionach padło 20 goli, co daje średnią 2,8 gola na mecz. Na trybunach zasiadło w sumie 15 450 widzów, co daje średnią 2207 widzów na mecz.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

2 komentarze
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

2 komentarze

  1. Avatar photo

    mózG

    14 kwietnia 2013 at 23:48

    W Tychach aż 400 widzow, jakis protest?

  2. Avatar photo

    Bhoy

    15 kwietnia 2013 at 17:04

    90. minut podaje 500, jak teraz patrzę. U nich to normalka, odkąd grają w Jaworznie.

Odpowiedz

Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Nie schodźcie z obranej drogi

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Co GKS Katowice wraca na swój stadion po nieudanym wyjeździe to wygrywa. Podobnie było tym razem. Po wysokiej porażce w Szczecinie (choć zbyt wysokiej patrząc na samą grę), katowiczanie mieli zmierzyć się z walczącą o życie Puszczą Niepołomice.

W końcówce sezonu takie mecze zawsze są trudniejsze niż – po pierwsze wcześniej, a po drugie – niż wskazywałaby na to tabela. Zazwyczaj drużyny z dołu się po prostu budzą – wcześniej czy później. Nie zawsze i nie wszystkie – te które pobudki nie zrobią lub nie zrobią jej odpowiednio wcześnie – spadają z ligi. Mamy w tym sezonie aż nadto przykładów. Obudziła się Korona – na samym początku rundy wiosennej – i dziś jest praktycznie pewna utrzymania. Niedawno na wysokie obroty wskoczył Radomiak – i choć przegrał ostatnio dwa mecze – również ma niezłą pozycję w tabeli, a przecież startowali od 0:5 do przerwy w Białymstoku. Skazywane na pożarcie Zagłębie Lubin wygrało dwa mecze i znacząco poprawiło swoją sytuację. A Śląsk Wrocław? Ci to dopiero zaczęli grać. Zagrzebani na ostatnim miejscu, pod wodzą Alana Simundzy zaczęli punktować aż miło i po wielu, wielu kolejkach w końcu osiemnaste miejsce opuścili i są na styku jeśli chodzi o bezpieczną strefę!

Zamieszana w walkę o utrzymanie Puszcza również czeka na to przebudzenie. Był jeden moment, w którym wydawało się, że podopieczni Tomasza Tułacza wskoczyli na właściwe tory. Mowa o wygranej w Gdańsku 2:0. Ta wygrana z zespołem z dołu tabeli, ale też dobrze wówczas grającą Lechią, była pewna i wydawało się, że Puszcza może stać się takim Radomiakiem czy Koroną. Nic z tych rzeczy. Co prawda potem zdarzyło się jeszcze zwycięstwo z Piastem, ale poza tym było słabiutko. Sytuację mógł też trochę uratować Puchar Polski, gdzie niepołomiczanie wygrali na Konwiktorskiej, ale potem Pogoń zmiotła ich w półfinale. Tym motywacyjnym drygiem mógł być też uratowany w doliczonym czasie gry z Rakowem remis. Nie wyszło. Puszcza przegrała w Katowicach i choć jest minimalnie nad kreską, czeka ich niebywała i ciężka batalia o pozostanie w lidze. Za tydzień grają z niezłym Radomiakiem, potem mają Pogoń i Lecha, będą też bezpośrednie potyczki ze Stalą i Śląskiem. Oj, nie będzie u Żubrów nudno.

To jednak problemy naszych ligowych rywali. GieKSa z tą walczącą o życie drużyną sobie poradziła i to przegrywając do przerwy. Nawet trener Tułacz – zasadniczo nieszczędzący swoim podopiecznym słów krytyki – dziwił się, że nie było aż takiej determinacji. Za to w Lidze Plus eksperci mówili, że z Puszczą narzucającą swój styl gry, przejąć tę rolę jest trudno – a GieKSie się to udało. Nie da się ukryć, katowiczanie zdominowali rywali i w tym kontekście był to jeden z najlepszych meczów w tym sezonie – no, powiedzmy druga połowa, bo do pierwszej można się przyczepić.

To był pierwszy mecz w obecnych rozgrywkach, w którym GieKSa przegrywała i przechyliła szalę zwycięstwa na swoją korzyść. W 28. kolejce. Dla porównania powiedzmy, że w ostatnich pięciu meczach poprzedniego sezonu, taka sytuacja miała miejsce… trzy razy (z Polonią, Tychami i Wisłą). Dlatego nawet jeśli taka sytuacja zdarza się raz na jakiś czas, to jednak tyle meczów bez odwrócenia ich losów to sporo. W drugą stronę mieliśmy to trzy razy – z Legią, Koroną i Motorem. A jedynymi drużynami, które pozostają bez przechylenia szali na swoją korzyść są Piast, Puszcza, Śląsk, Lechia.

Żeby dołożyć łyżeczkę dziegciu co do wczorajszego spotkania, to trzeba przyznać, że do pewnego momentu aspirowało ono do jednego z najbardziej frustrujących w tym sezonie. Mam tu na myśli taką niemoc, pewnego rodzaju bezsilność, która – wydawało się – może mieć miejsce. Bo jak przegrywaliśmy wysoko, to GieKSa była ewidentnie słabsza. Jak przegrywaliśmy mecze, których nie powinniśmy przegrać, bo graliśmy dobrze, była irytacja i złość. Ale wczoraj to było jeszcze coś innego. GieKSa niby atakowała, niby stwarzała sytuacje, ale ostatecznie wszystko szło w ręce Komara, ewentualnie było niecelne, tak jak strzał Dawida Drachala z początku meczu. Dodatkowo było widać dużą determinację i dynamikę. To nie był chodzony mecz. Z jednej strony można było myśleć, że taka gra daje szansę na pozytywny rezultat, z drugiej te wykończenia były dość mizerne. No i przede wszystkim Puszcza prowadziła po naszym dość dużym błędzie. Więc trzeba było zdobyć nie jedną, a dwie bramki. Niewiadomą było, jak się to wszystko potoczy.

Ta łyżka dziegciu się zdematerializowała, bo ostatecznie GKS w drugiej połowie grał podobnie jak w pierwszej, a dodatkowo wzmocnił ten sposób gry i w końcu zaczęło wychodzić. Czyli wchodzić. Trzy bramki zdobyte po przerwie mają swoją wymowę. Najpierw Alan Czerwiński dosłownie wypatrzył Sebastiana Bergiera, który po prostu nie mógł tego zmarnować. Potem swoje firmowe zagranie zaliczył Bartosz Nowak i Bergi a la „Franek – łowca bramek” (skoro jesteśmy już przy wiślackich porównaniach trenera) podcinką trafił do siatki. Mało się mówi o trzecim golu, a to co zrobił Marcin Wasielewski przecież było bardzo klasowe. Minął rywala delikatnym podbiciem piłki, a potem to podbicie powtórzył nad bramkarzem, wystawiając piłkę do pustej bramki. To było doprawdy doskonałe i jeśli mówimy o Tsubasie Dawida Drachala w jego kapitalnej akcji w pierwszej połowie, to nie można tego japońskiego bohatera kreskówek nie przyrównać do Wasyla, przy czym Wasyl zrobił to błyskawicznie, a nie jak Tsubasa biegł z piłką przez boisko przez pół odcinka okrążając niemal całą kulę ziemską 😉

Swój sposób gry – to było coś, co trener powtarzał w rundzie jesiennej. Można powiedzieć, że jesienią to wychodziło w bardziej spektakularny sposób, choć nadal musimy pamiętać, że dawało to mniej punktów niż obecnie. Ale pod względem wizualnym, spotkanie z Puszczą rzeczywiście pokazało bardzo dużą dominację nad rywalem.

GieKSa jest w środku tabeli dlatego, że… nie zawsze nam wychodzi. Bartosz Nowak ma potencjał na to, by dawać jeszcze więcej. I ostatecznie coś mu w tych meczach zawsze wyjdzie – jakieś idealne podanie i asysta – bo to po prostu bardzo jakościowy zawodnik. Ale tu może być jeszcze lepiej. Sebastian Bergier nastrzelał już trochę tych bramek, ale ich też może być jeszcze więcej. Coraz lepiej prezentuje się Dawid Drachal i jakby tylko udało się wyciągnąć go z Rakowa, byłoby doskonale, bo ten zawodnik to bardzo duży talent. Naprawdę w tej drużynie drzemie spory potencjał. Na ten moment jest bardzo dobrze. A może być jeszcze lepiej. Tylko prośba do trenera – nie schodźcie z obranej drogi. Wychodźcie z założenia, że rozwój jak najbardziej, ale lepsze czasem jest wrogiem dobrego. Można i trzeba ulepszać i poprawiać, ale nie na siłę. Naprawdę jest dobrze.

Osiągnęliśmy magiczną granicę 38 punktów. Można już mieć absolutnie spokojną głowę. GieKSa w przyszłym sezonie będzie grać w ekstraklasie i dalej sławić Katowice w ligowej piłce. Nie mogliśmy sobie wymarzyć na początku sezonu – a już zwłaszcza po pierwszej kolejce z Radomiakiem – w jakim miejscu będziemy na sześć kolejek przed końcem. Pięknie.

A Dawid Abramowicz, ani żaden inny Craciun czy Atanasov nie okazali się Kojiro 😉

Kontynuuj czytanie

Galeria Piłka nożna

Budujemy nową twierdzę

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W dzisiejszym spotkaniu nasza drużyna pokonała 3:1 Puszczę Niepołomice. Zapraszamy na drugą galerię z tego meczu, którą przygotował dla Was Kazik.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Z Puszczą Piotr Rzucidło

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Najbliższe spotkanie GieKSy poprowadzi Piotr Rzucidło. Jego asystentami będą Marcin Lisowski i Tomasz Niemirowski. Sędzią technicznym będzie Rafał Rokosz. Arbitrami VAR będą Szymon Marciniak i Tomasz Listkiewicz.

Piotr Rzucidło swoją sędziowską karierę rozpoczął w sezonie 2015/16 w 3. lidze i na tym poziomie pracował aż do sezonu 2021/22 kiedy to zadebiutował w 2. lidze. W kolejnych rozgrywkach poprowadził swój pierwszy mecz na zapleczu Ekstraklasy, a na najwyższym poziomie rozgrywkowym zadebiutował w bieżącym sezonie.

W sezonie 2024/25 Piotr Rzucidło poprowadził do tej pory 1 mecz towarzyski reprezentacji młodzieżowych, 1 mecz CLJ, 1 mecz w 3. lidze, 1 mecz w Pucharze Polski oraz 12 spotkań w 1. lidze. W Ekstraklasie poprowadził 2 mecze, w których pokazał 11 żółtych kartek, 1 czerwoną po dwóch żółtych i podyktował 1 rzut karny.

Mecze GieKSy, które poprowadził Piotr Rzucidło:

Sezon 2023/24
Wisła Płock – GKS Katowice 2:1 (3 żółte kartki, rzut karny wykorzystany przez Jędrycha)

Bilans: 0 zwycięstw, 0 remisów, 1 porażka. Bramki 1:2.

Raport kartkowy

Rafał Górak nie będzie mógł skorzystać z Mateusza Kowalczyka, który w Szczecinie obejrzał 4. żółtą kartkę w sezonie.

Oskar Repka – 5 ŻK
Mateusz Kowalczyk – 4 ŻK
Adrian Błąd – 3 ŻK
Borja Galán – 3 ŻK
Lukas Klemenz – 3 ŻK
Märten Kuusk – 3 ŻK
Marcin Wasielewski – 3 ŻK
Sebastian Bergier – 3 ŻK
Alan Czerwiński – 2 ŻK
Arkadiusz Jędrych – 2 ŻK
Aleksander Komor – 2 ŻK
Mateusz Mak – 2 ŻK
Adam Zreľák – 2 ŻK
Bartosz Nowak – 1 ŻK
Filip Szymczak – 1 ŻK
Dawid Kudła – 1 ŻK
Grzegorz Rogala – 1 ŻK

Pogoda

Nie przewiduje się opadów deszczu, prognozowana temperatura w trakcie meczu to 14 stopni Celsjusza przy zachmurzonym niebie.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga