Siatkówka
Podsumowanie I rundy w całej PlusLidze
Ostatnia kolejka pierwszej rundy fazy zasadniczej za nami, czas więc na małe ligowe podsumowanie.
Nie sposób zacząć inaczej niż od podkreślenia rzadko spotykanego wyczynu jaki stał się udziałem ZAKSY. Mistrzowie Polski wygrali wszystkie 15 meczów, tracąc tylko 2 punkty po wygranej w tie-breakach z AZS-em Olsztyn u siebie oraz z Espadonem Szczecin na wyjeździe. Wliczając mecze półfinałowe i finałowe minionego sezonu, ZAKSA Kędzierzyn-Koźle nie przegrała od 19 spotkań. Ostatnim pogromcą mistrzów Polski byli gracze z Rzeszowa, którzy na zakończenie rundy zasadniczej sezonu 2016/17 triumfowali 3:0. Najdłuższą serię zwycięstw od momentu utworzenia rozgrywek zawodowych w siatkówce ma PGE Skra Bełchatów – 24 wygrane w sezonie 2010/11. Biorąc pod uwagę aktualną formę kędzierzynian, rekord ów jest mocno zagrożony. Jedyną drużyną zdolną do pokonania ZAKSY wydawała się właśnie ekipa z Bełchatowa, ale i tę mistrzowie Polski odprawili z kwitkiem. Obie te drużyny są poza zasięgiem reszty stawki i byłoby sporą niespodzianką, gdyby nie spotkały się na koniec w rozgrywce finałowej o tytuł mistrzowski. Skra (oprócz spotkania z ZAKSĄ) przegrała jeszcze tylko z Jastrzębskim Węglem 1:3 oraz z AZS-em Olsztyn 2:3, oba na wyjeździe.
Na duży plus trzeba ocenić wyniki i grę ONICO Warszawa oraz mimo wszystko Trefla Gdańsk. Mało kto brał na poważnie drużynę z Warszawy w kontekście walki o czołowe lokaty. Udane transfery (Brizard, Gjorgiew, J. Nowakowski i Włodarczyk oraz Wojtaszek) oraz osoba byłego selekcjonera naszej reprezentacji, Stephane’a Antigi zrobiły swoje. Warszawianie docierali się w trakcie sezonu (w pierwszych pięciu meczach mieli aż 3 porażki na swoim koncie) i w samej końcówce byli już nie do zatrzymania (6 zwycięstw z rzędu).
Postawa gdańszczan była troszkę niewiadomą (mimo więcej niż solidnych wzmocnień) przed sezonem, z uwagi na niespodziewane wycofanie się głównego sponsora klubu, firmy LOTOS. Wydawało się, że te problemy z dopięciem klubowego budżetu odbiją się i na składzie personalnym drużyny i na ich wynikach. Zaledwie 4 porażki Trefla rozwiały wszelkie obawy i gdańszczanie wraz z ONICO zgłosili poważne aspiracje do walki nawet o medale mistrzostw.
Małe plusy należy postawić też przy Espadonie Szczecin i Warcie Zawiercie. Zeszłoroczny beniaminek pokazał się z dobrej strony, stając się drużyną waleczną i nie odpuszczającą nikomu. Szczecinianie zagrali najwięcej tie-breaków (aż 8) z całej stawki ligowej i mimo wygrania tylko jednego meczu więcej od naszej GieKSy, to Espadon zgromadził aż 5 punktów więcej, walcząc do ostatniej kolejki o prawo gry w turnieju finałowym o Puchar Polski.
Natomiast tegoroczny beniaminek z Zawiercia, po bardzo słabym początku rozgrywek (trudny terminarz plus słaba forma) w którym po 10 kolejkach miał tylko 2 wygrane, z biegiem czasu zaczął poczynać sobie coraz śmielej. Po zgraniu się praktycznie całego nowego składu i złapaniu odpowiedniej formy, w końcówce rundy Warta wygrała aż 4 mecze tylko 1 raz przegrywając. Grając tak w rundzie rewanżowej, zawiercianie nie będą musieli się martwić o swój PlusLigowy byt.
Największe rozczarowanie to postawa Jastrzębskiego Węgla oraz Resovii Rzeszów. Szczególnie jastrzębianie w niczym nie przypominali brązowych medalistów z zeszłej kampanii, ponieśli aż 7 porażek i to mówi w zasadzie wszystko. Resovię „uratowała” zmiana na nowego/starego szkoleniowca Andrzeja Kowala. Ostatnich 5 zwycięstw z rzędu pozwoliło zatrzeć, choć częściowo, niemiłe wrażenie po postawie drużyny pod wodzą Roberto Serniottiego (bilans 5-4 po 9 kolejkach).
Z kolei ekipy AZS-u Olsztyn, Cuprum Lubin i w szczególności Czarnych Radom, lepszy okres gry oraz wyników w PlusLidze mają raczej za sobą i trudno im będzie się wmieszać w walkę o pierwszą szóstkę na koniec fazy zasadniczej.
W dole tabeli na miejscach zagrożonych bezpośrednim spadkiem lub grą w barażach znalazły się ekipy z Będzina, Bydgoszczy, Bielska oraz Kielc. I nikogo (być może oprócz miejscowych kibiców) ten skład „czwórki do brydża” dziwić nie może. Już poprzedni sezon pokazał (MKS 11 miejsce, Kielce 13, BBTS 14 i Łuczniczka 15 lokata), że drużyny te nie mają zbyt dużego potencjału i również w nowym sezonie będą mieć spore problemy z wygrywaniem spotkań. O ile jeszcze MKS Będzin może spać w miarę spokojnie, nawet gdyby przyszłoby im grać o uniknięcie baraży z pierwszoligowcem, biorąc pod uwagę ich przebłyski lepszej gry, to pozostała trójka ekip ma poważny zgryz przed rundą rewanżową. Jest niemal pewne, że właśnie pomiędzy tą trójką drużyn rozstrzygnie się walka o utrzymanie w PlusLidze, a najlepszy z nich zagra w barażu. Na tę chwilę w arcytrudnej sytuacji jest Dafi Społem, który wygrał zaledwie 2 spotkania z Czarnymi Radom 3:2 oraz z MKS-em Będzin 3:1, oba na własnym parkiecie. Jedno zwycięstwo więcej na koncie BBTS-u oraz Łuczniczki (szkoda, że jedno kosztem naszego zespołu) nie wróży niczego dobrego.
Tak więc przed nami arcyciekawa rywalizacja w rundzie rewanżowej, a potem w play-offie. Wszystkim kibicom GieKSy życzymy, aby w 2018 roku siatkarze (nie tylko, oczywiście) GKS-u zagrali lepiej niż w pierwszej części bieżącego sezonu. A pierwsze starcie już w Święto Trzech Króli z Czarnymi Radom w Szopienicach.
Hokej
Kompromitacja w Tychach
W 20. kolejce THL nasza drużyna wyruszyła do Tychów żeby zmierzyć się z miejscowym GKS-em.
Pierwszą tercję rozpoczęliśmy od szarpanej gry w tercji neutralnej. Dopiero w 4. minucie strzał na bramkę Fucika zdołał oddać Wronka, ale jego uderzenie nie sprawiło problemów bramkarzowi gospodarzy. W 7. minucie miejscowi wyszli na prowadzenie. W drugiej połowie pierwszej odsłony nasza drużyna stanęła przed szansą wyrównania wyniku za sprawą liczebnej przewagi. Pomimo oddania kilku groźnych strzałów, to żaden z naszych zawodników nie zdołał pokonać Fucika. W 19. minucie fantastyczną interwencją popisał się Eliasson ratując nas przed utratą drugiej bramki. Chwilę przed syreną kończącą pierwszą tercję Eliasson ponownie zachował czujność i pewnie obronił kolejne strzały gospodarzy.
Drugą tercję rozpoczęliśmy od zdecydowanego ataku na bramkę Fucika, blisko zdobycia bramki był Wronka i Varttinen. W 24. minucie gospodarze zdobyli drugą bramkę, wykorzystując liczebną przewagę. Kilkanaście sekund później gospodarze ponownie podwyższyli. W 25. minucie nastąpiła zmiana bramkarza w naszej drużynie. W 28. minucie czwartą bramkę dla drużyny gospodarzy zdobył Drabik, wykorzystując bierną postawę naszych obrońców. W 33. minucie w sytuacji sam na sam z Fucikiem znalazł się Dupuy, ale jego strzał był za lekki, by pokonać bramkarza gospodarzy. Na sam koniec drugiej odsłony gospodarze po raz piąty wbili krążek do naszej bramki.
Trzecią odsłonę rozpoczęliśmy od kilku strzałów na bramkę Fucika. Jednak to gospodarze ponownie znaleźli drogę do naszej bramki, zdobywając szóstą bramkę w tym meczu. Minutę później po raz siódmy do bramki trafił Viinikainen. Na sam koniec meczu bramkę honorową dla naszej drużyny zdobył Jonasz Hofman.
GKS Tychy – GKS Katowice 7:1 (1:0, 4:0, 2:1)
1:0 Filip Komorski (Valtteri Kakkonen, Rafał Drabik) 06:16
2:0 Alan Łyszczarczyk (Rasmus Hejlanko, Valtteri Kakkonen) 23:23, 5/4
3:0 Mark Viitianen (Dominik Paś) 24:18
4:0 Rafał Drabik (Szymon Kucharski, Mateusz Bryk) 27:48
5:0 Mateusz Gościński (Hannu Kuru, Olli Kaskinen) 38:56
6:0 Hannu Kuru (Juuso Walli, Bartłomiej Pociecha) 45:23
7:0 Olli-Petteri Viinikainen (Alan Łyszczarczyk, Rasmus Hejlanko) 47:54
7:1 Jonasz Hofman
GKS Tychy: Fucik, Lewartowski – Viinikainen, Bryk, Łyszczarczyk, Komorski, Knuutinen – Kaskinen, Kakkonen, Jeziorski, Kuru, Heljanko- Walli, Pociecha, Karkkanen, Paś, Viitanen – Bizacki, Ubowski, Drabik, Kucharski, Gościński.
GKS Katowice: Eliasson, Kieler – Maciaś, Hoffman, Wronka, Pasiut, Fraszko – Varttinen, Verveda, Anderson, Monto, Dupuy – Runesson, Lundegard, Michalski, McNulty, Hofman Jo. – Chodor, Dawid, Hofman Ja.
Galeria Piłka nożna
Kurczaki odleciały z trzema punktami
Piłka nożna kobiet
1/8 finału dla Katowic
Trójkolorowe w chłodną i ponurą sobotę wygrały, po równie ponurym meczu, z Rekordem Bielsko-Biała 2:0 i awansowały do 1/8 Pucharu Polski.
Przed spotkaniem Karolina Koch odebrała pamiątkowe zdjęcie z rąk prezesa Sławomira Witka za pokonanie bariery 100 występów w roli trenerki naszej drużyny. Gratulujemy i jeszcze raz dziękujemy za wszystkie dotychczasowe sukcesy! Warto także wspomnieć, że kilka dni przed spotkaniem, swój kontrakt o trzy lata przedłużyła Nicola Brzęczek.
W 2. minucie Marcjanna Zawadzka musiała uznać wyższość Roksany Gulec, która wymanewrowała ją w pole i oddała strzał w kierunku dalszego słupka. Oliwia Macała niewiele mogłaby w tej sytuacji zrobić, gdyby po rykoszecie futbolówka nie zmieniła swojej trajektorii na górną część poprzeczki. Po trzecim rzucie rożnym dopiero udało się oddać rekordzistkom strzał, natomiast Agnieszka Glinka była bardzo daleka od trafienia choćby w okolice bramki. W 7. minucie niemal wyczyn Lukasa Klemenza z meczu z Piastem powtórzyła Patrycja Kozarzewska, na szczęście nie udało jej się aż tak dokładnie przymierzyć w kierunku swojej bramki. Pierwszą klarowną akcję dla GieKSy wykreowała Jagoda Cyraniak dalekim podaniem do Julii Włodarczyk, skrzydłowa po wymagającym sprincie zgrała do otoczonej przez rywalki Aleksandry Nieciąg i skończyło się na wymuszonej stracie. Kolejne minuty upłynęły obu drużynom w środku pola, mnóstwo było przepychanek i przerw w grze. W 26. minucie groźny strzał z pierwszej piłki oddała Patrycja Kozarzewska, a poprzedzone to było tradycyjnym pokazem zdolności dryblerskich Klaudii Maciążki na prawej flance i kąśliwą centrą Katarzyny Nowak. Kolejny kwadrans czekaliśmy na ciekawszą akcję, skonstruowaną bardzo nietypowo: Patricia Hmirova z poziomu murawy walczyła o piłkę, ostatecznie zagrywając ją na lewe skrzydło. Finalnie na prawej flance strzał oddała Dżesika Jaszek, choć znacząco przesadziła z siłą tego uderzenia. W 43. minucie doskonałe podanie Jagody Cyraniak za linię obrony zmarnowała Klaudia Maciążka złym przyjęciem, choć nie była to też łatwa piłka. Na zakończenie połowy obrończyni jeszcze sama spróbowała szczęścia z dystansu, jednak tego szczęścia jej nieco zabrakło.
Z przytupem drugą część gry rozpoczęła Julia Włodarczyk, jej centra była o milimetry od dotarcia do dobrze ustawionej Aleksandry Nieciąg. W 52. minucie wynik starcia otworzyła Nicola Brzęczek po dośrodkowaniu Klaudii Maciążki. Dobrą pracę na obrończyniach wykonała Dżesika Jaszek, a wcześniej na obieg z Maciążką zagrała Patricia Hmirova. Kilka centymetrów od podwyższenia wyniku był duet wpisany już do protokołu meczowego, choć tym razem w odwróconych rolach: Włodarczyk wypuściła skrzydłem Brzęczek, ta zgrała na środek do Maciążki i piłka zatrzymała się na linii bramkowej po rykoszecie. Bliźniaczą akcję w 58. minucie, z pominięciem zgrania do środka, finalizowała sama Nicola Brzeczek, jednak zbyt długim prowadzeniem zmusiła się do sytuacyjnego i bardzo nieudanego strzału. W 63. minucie Dżesika Jaszek z Maciążką doskonale zagrały na jeden kontakt, ostatecznie jednak znów defensywa Rekordzistek zdołała zablokować zarówno dośrodkowanie Nieciąg, jak i strzał Włodarczyk. W 68. minucie doskonałe sytuacje miały Nicola Brzęczek oraz Aleksandra Nieciąg, jednak miały sporo pecha przy swoich próbach i nadal utrzymywał się wynik 1:0. W 74. minucie Klaudia Maciążka zeszła do środka boiska i choć jej podanie zostało zablokowane, to Dżesika Jaszek zdołała odzyskać posiadanie już w polu karnym i precyzyjnym strzałem przy słupku podwyższyła na 2:0. Wahadłowa powinna mieć na swoim koncie także asystę już chwilę później, jednak w zupełnie niezrozumiały sposób podała za plecy wszystkich swoich koleżanek spod linii końcowej. W 83. minucie jej podanie zakończyło się podobnym skutkiem, choć tym razem Hmirova zdołała zebrać wybitą piłkę i oddać strzał pełen fantazji. Dwie minuty później kolejną bramkę powinna mieć na swoim koncie Brzęczek, aż sama złapała się za głowę. Santa Vuskane udanie zastosowała skok pressingowy i wycofała do Włodarczyk, która przytomnie odnalazła wybiegającą w korytarz napastniczkę, a ta przelobowała golkiperkę, nie trafiając jednocześnie w szerokość bramki. W doliczonym czasie gry skrzydłowa zrozumiała gest Vuskane i posłała mocną piłkę za linię obrony, jednak te zamiary odgadnęła także Kinga Ptaszek i zatrzymała futbolówkę tuż przed głową Łotyszki.
GieKSa wygrała 2:0 i awansowała do 1/8 Pucharu Polski.
GKS Katowice – Rekord Bielsko-Biała 2:0 (0:0)
Bramki: Brzęczek (52), Jaszek (75).
GKS Katowice: Macała – Nowak, Zawadzka, Cyraniak – Dżesika Jaszek, Kozarzewska (82. Kalaberova), Hmirova, Włodarczyk – Maciążka, Nieciąg (77. Vuskane), Brzęczek (90. Langosz).
Rekord Bielsko-Biała: Ptaszek – Glinka, Dereń, Jendrzejczyk (82. Krysman), Niesłańczyk, Zgoda (67. Dębińska), Sowa, Janku, Gulec (67. Sikora), Katarzyna Jaszek (73. Conceicao), Bednarek (67. Długokęcka).
Kartki: Kozarzewska, Włodarczyk – Sowa.




Najnowsze komentarze