Dołącz do nas

Piłka nożna Prasówka

Pogoń czeka trudny wyjazd do Katowic. Media o meczu GKS Katowice-Pogoń Siedlce

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Zapraszamy do przeczytania fragmentów doniesień na temat dzisiejszego meczu, inaugurującego rozgrywki I ligowe w sezonie 2017/18 na stadionie przy Bukowej, GKS Katowice – Pogoń Siedlce:

 

 

sportsiedlce.pl – Udanie zainaugurować sezon. Pogoń czeka trudny wyjazd do Katowic

 

[…] Po odpadnięciu z Pucharu Polski podopieczni siedlczanie będą chcieli udanie zainaugurować rozgrywki Nice 1 Ligi.

Pogoń z GieKSą rozegrała 6 meczów. W tych pojedynkach zespół z województwa śląskiego pięciokrotnie wygrywał, natomiast raz wygrali biało-niebiescy. W Pogoni przed startem sezonu doszło do wielu zmian. Nowym trenerem teamu z Siedlec został Adam Łopatko. Do zespołu trafiło 11 nowych piłkarzy oraz opuściło także 11 zawodników. W meczu z GKS na pewno nie wystąpi Rafał Misztal, który ponownie znalazł się poza kadrą meczową.

 

 

mkppogonsiedlce.pl – Kadra na mecz z GKS Katowice

 

Trener Adam Łopatko wybrał kadrę na mecz z GKS Katowice. W porównaniu do pucharowego meczu w osiemnastce meczowej Pogoni zaszły trzy zmiany.

 

Kadra Pogoni:

Bramkarze: Przemysław Frąckowiak, Krystian Stępniowski

Obrońcy: Daniel Chyła, Arkadiusz Czarnecki, Jarosław Ratajczak, Jakub Szrek, Maciej Wichtowski, Mateusz Żytko

Pomocnicy: Paweł Garyga, Łukasz Jegliński, Dawid Kieplin, Piotr Mroziński, Miroslav Pastva, Dawid Polkowski, Damian Świerblewski, Grzegorz Tomasiewicz

Napastnicy: Adrian Paluchowski, Dariusz Zjawiński

Poza kadrą: Michał Bajdur, Dominik Barciak, Piotr Krawczyk, Sebastian Krawczyk, Paweł Łydkowski, Adrian Małachowski, Rafał Misztal, Michał Panufnik

 

 

Adam Łopatko: Nienawidzę przegrywać

 

Przedsezonowy wywiad z trenerem Pogoni Siedlce, Adamem Łopatką.

[…] A ruszają pana niekorzystne statystyki, mówiące, że Pogoń wygrała tylko raz na sześć prób z GKS Katowice?

Nie można żyć takimi historiami. GKS Katowice to jest solidny zespół. Walczą o awans od długiego czasu. Przez co ciąży na nich ogromna presja. Hasło „ekstraklasa albo śmierć” jest cały czas aktualne. Presja ciążąca na trenerze i zespole może pomóc Pogoni.

 

podlasie24.pl – Pogoń zaczyna walkę w Nice 1 Lidze

 

[…] W pierwszym meczu biało-niebiescy na wyjeździe zmierzą się z GKS Katowice.

 

GKS Katowice w poprzednim sezonie uplasował się na siódmym miejscu, co niewątpliwie było sporym rozczarowaniem. W związku z tym w GieKSie doszło do sporej liczby zmian. Nowym trenerem trójkolorowych został Piotr Mandrysz. Do klubu z Bukowej dołączyło dziewięciu piłkarzy.
GKS Katowice w miniony weekend odpadł, podobnie jak Pogoń, z Pucharu Polski. Katowiczanie polegli z drugoligową Siarką Tarnobrzeg 0:1.

 

zyciesiedleckie.pl – Pogoń zaczyna sezon i planuje zrobić krok do przodu

 

W Katowicach Pogoń zainauguruje czwarty z rzędu sezon na boiskach zaplecza ekstraklasy. Czy będzie on przełomowy?

W poprzednich trzech sezonach Pogoń broniła się przed spadkiem. Minione rozgrywki biało-niebiescy ukończyli na 11 miejscu, które co prawda było najlepsze w najnowszej historii, ale zdecydowanie odbiegające od ambicji rozbudzonych w czasie nad wyraz udanej rundy jesiennej. Warto przypomnieć, że Pogoniści zimowali tuż za podium.

Letnie zmiany w Pogoni – w założeniu – mają dać efekt w postaci ugruntowania pozycji klubu na zapleczu ekstraklasy. Nowy trener Adam Łopatko włączył do sztabu szkoleniowego trzech nowych ludzi, a także otrzymał w spadku dwóch zasłużonych dla siedleckiego klubu. Sztab Pogoni nigdy wcześniej nie był tak rozbudowany. Zatrudnienie trenera przygotowania fizycznego było potrzebą chwili. Kibiców ucieszył powrót Andrzeja Olszewskiego, który został zapamiętany w Siedlcach jako fachowiec w pracy z golkiperami. Oby liczebność sztabu przełożyła się na jakość jego pracy.

[…] W realizacji ambitnych planów, zakładających zajęcie miejsce w pierwszej ósemce, mają pomóc letnie transfery. Rywalizację między słupkami zwiększył wypożyczony z Cracovii, Krystian Stępniowski. Linię obrony zasiliło dwóch eksstomilowców: Arkadiusz Czarnecki i Jarosław Ratajczak oraz były piłkarz Wigier, Maciej Wichtowski. Zarówno w defensywie, jak i w drugiej linii mogą zagrać Słowak Miroslav Pastva oraz młodzieżowiec Dawid Kieplin. Środkowa formacja uległa największym przeobrażeniom po zakontraktowaniu: Pawła Garygi, Łukasza Jeglińskiego, Adriana Małachowskiego oraz Dawida Polkowskiego. O miejsce w ataku z Dariuszem Zjawińskim powalczy Adrian Paluchowski. Obaj w przeszłości sięgali po korony królów strzelców, więc ich rywalizacja zapowiada się znakomicie. Pogoń wciąż nie zamknęła kadry. Trener Łopatko – wraz z zarządem – wciąż rozglądają się za wzmocnieniami.

Po nadchodzącym sezonie Nice 1 Ligi nie należy oczekiwać rewolucyjnych zmian w jej specyfice. Nadal poziom będzie wyrównany, a niespodzianka będzie goniła niespodziankę. Pogoń ma już jednak bagaż doświadczeń, i co najważniejsze odpowiednią moc, aby poradzić sobie z zawiłościami zaplecza ekstraklasy.

 

 

sportslaski.pl – Zaczyna się liga, więc… niech zaczną strzelać!

 

Jeśli GKS Katowice na boisku będzie tak efektowny, jak był na przedsezonowej prezentacji, to o wyniki można być spokojnym. W ostatnich tygodniach zbyt wielu powodów do radości jednak nie było. GieKSa przede wszystkim nie strzela bramek.

[…] Łatwo się domyślić, co jest tym celem – kibicom od dawna marzy się powrót do ekstraklasy. By to jednak uczynić, trzeba poprawić grę. Przede wszystkim w ataku – w sześciu sparingach GKS ani razu nie wygrał, strzelił zaledwie jedną (!) bramkę, stracił siedem (ale aż cztery w sparingu z Odrą Opole). W trzech ostatnich grach GieKSa bezbramkowo remisowała, co z jednej strony – tej defensywnej – cieszyło, ale z drugiej – ofensywnej – oczywiście musiało martwić. Strzelecka niemoc została przedłużona w meczu Pucharu Polski, w którym to od katowiczan lepsza okazała się Siarka Tarnobrzeg. Jeśli więc podliczymy te spotkania, to wyjdzie nam, że… GKS nie strzelił bramki od prawie 10 godzin!
Sparingi nie są jednak najważniejsze. W nich przede wszystkim drużyna miała zgrać się ze sobą i przećwiczyć schematy gry. By „zatrybiło”, potrzeba czasu.

W każdym spotkaniu chcemy grać o zwycięstwo. Mamy swój sposób na grę, który będziemy chcieli realizować i narzucić swój styl grania. Na pewno potrzebujemy jeszcze kilka meczów, żeby wejść na odpowiednie tory, które trener Mandrysz wyznaczył. Myślę, że jest coraz lepiej. Jesteśmy dobrej myśli – podkreślił Midzierski.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

1 Komentarz
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

1 Komentarz

  1. Avatar photo

    T

    29 lipca 2017 at 14:03

    Stawiajcie u Buka na 0-0 albo poniżej 1,5 gola ;p

Odpowiedz

Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Popłynęli w Szczecinie

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W niedzielne popołudnie piłkarze GKS-u Katowice pojechali na wyjazdowe spotkanie do Szczecina w ramach 27. kolejki PKO BP Ekstraklasy. W wyjściowej jedenastce doszło do czterech zmian i od pierwszej minuty zagrali Szymczak, Kuusk, Drachal i Gruszkowski.

Pierwszą połowę zaczęli zawodnicy GieKSy, ale nie stworzyli realnego zagrożenia. W trzeciej minucie Filip Szymczak wyszedł sam na sam z bramkarzem i mimo tego, że i tak był na spalonym, to nie zdołał pokonać Cojocaru. Chwilę później Alan Czerwiński ruszył prawą stroną boiska aż do linii końcowej i wrzucił piłkę w pole karne. Obrońca gospodarzy strącił futbolówkę wprost pod nogi Oskara Repki, który pokusił się o strzał zza pola karnego, ale został on zablokowany. Pierwszy kwadrans spotkania nie porwał piłkarsko, ale GieKSa częściej zapędzała się pod bramkę Pogoni i dłużej utrzymywała się przy piłce. W 15. minucie Kudła źle wybił piłkę i zrobiło się groźnie pod bramką GieKSy, na szczęście nasz bramkarz zdołał się zrehabilitować i wybronił strzał Kolourisa. Chwilę później znów Pogoń była bliska zdobycia bramki, ale zawodnik gospodarzy uderzył niecelnie. W 19. minucie zrobiło się sporo zamieszania w polu karnym Cojocaru, gdy Mateusz Kowalczyk delikatnie trącił piłkę głowa, zmieniając jej tor lotu, ale nic z tego nie wyszło. W kolejnych minutach gra przeniosła się głównie w środkową strefę boiska i żadna drużyna nie była w stanie skonstruować składnej akcji. W 33. minucie Koutris przeniósł piłkę nad bramką Kudły, uderzając lewą nogą. Chwilę później Drachal był bliski zdobycia bramki, ale w ostatnim momencie piłka mu odskoczyła. W 42. minucie Loncar uderzył głową z bliskiej odległości, ale Kudła zdołał ją wybić końcówkami palców. Po wznowieniu z rzutu rożnego Dawid Drachal chciał oddalić zagrożenie i w momenciem gdy wybijał piłkę, to podbiegł Kurzawa, który dostał prosto w skroń i potrzebował pomocy medycznej. W doliczonym czasie pierwszej połowy Gruszkowski rzucił się, aby zablokować strzał Koutrisa i piłka niefortunnie odbiła mu się od ręki. Po długiej przerwie i analizie VAR sędzia wskazał na jedenastkę, którą  pewnie wykorzystał Koulouris. Po tej bramce arbiter zakończył pierwszą połowę.

Na drugą połowę GieKSa wyszła w takim samym składzie, natomiast w drużynie Pogoni doszło do jednej zmiany. Po czterech minutach drugiej połowy Koulouris znów wpisał się na listę strzelców – tym razem pokonał Kudłę z bardzo bliskiej odległości, a piłkę wrzucił Kamil Grosicki, który przepchał i objechał bezradnego Alana Czerwińskiego. W kolejnych minutach GieKSa, chcąc odrabiać straty, odsłoniła się jeszcze bardziej, co próbował wykorzystać Wahlqvist, ale uderzył bardzo niecelnie. Po upływie godziny gry trener Rafał Górak pokusił się o potrójną zmianę. Na boisko weszli Błąd, Bergier i Galan. Chwilę późnej Arkadiusz Jędrych wpuścił swojego bramkarza na minę. Źle obliczył odległość do Kudły i zagrał zbyt lekko i niedokładnie do tyłu. Kudła musiał opuścić bramkę, aby ratować sytuację i po serii niefortunnych podań piłka trafiła pod nogi Grosickiego, jednak jego strzał został zablokowany przez naszego bramkarza. W 68. minucie Sebastian Bergier wyszedł sam na sam z bramkarzem, ale nie trafił w światło bramki, była to idealna okazja na złapanie kontaktu. Chwilę później Loncar został sfaulowany przez Kuuska, ale sędzia puścił akcję i do piłki dobiegł Sebastian Bergier, który zaliczył… soczysty upadek. W kolejnych minutach gra zrobiła się bardzo rwana i było dużo niedokładności w obu zespołach. W 82. minucie Kacper Łukasiak pokonał Dawida Kudłę strzałem na dalszy słupek. Warto zaznaczyć, że ten zawodnik wszedł na boisko… minutę wcześniej. Pięć minut później Koulouris trzeci raz wpisał się na listę strzelców, pokonując Kudłę strzałem na długi róg. Chwilę później sędzia zakończył spotkanie.

6.04.2025, Szczecin
Pogoń Szczecin – GKS Katowice 4:0 (1:0)
Bramki: Koulouris (45-k, 49, 87), Łukasiak (82).
Pogoń Szczecin: Cojocaru – Wahlqvist, Loncar, Borges, Koutris (86. Lis), Gamboa, Ulvestad, Kurzawa (80. Smoliński), Przyborek (46. Wędrychowski), Grosicki (81. Łukasiak), Kolouris (88. Paryzek).
GKS Katowice: Kudła – Gruszkowski (62. Galan), Czerwiński, Jędrych, Kuusk (80. Komor), Wasielewski – Drachal (62. Błąd), Kowalczyk, Repka, Nowak (88. Marzec) – Szymczak (62. Bergier).
Żółte kartki: Kowalczyk.
Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa).
Widzów: 19 938.

Kontynuuj czytanie

Galeria Piłka nożna

Budujemy nową twierdzę

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W dzisiejszym spotkaniu nasza drużyna pokonała 3:1 Puszczę Niepołomice. Zapraszamy na drugą galerię z tego meczu, którą przygotował dla Was Kazik.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Nie schodźcie z obranej drogi

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Co GKS Katowice wraca na swój stadion po nieudanym wyjeździe to wygrywa. Podobnie było tym razem. Po wysokiej porażce w Szczecinie (choć zbyt wysokiej patrząc na samą grę), katowiczanie mieli zmierzyć się z walczącą o życie Puszczą Niepołomice.

W końcówce sezonu takie mecze zawsze są trudniejsze niż – po pierwsze wcześniej, a po drugie – niż wskazywałaby na to tabela. Zazwyczaj drużyny z dołu się po prostu budzą – wcześniej czy później. Nie zawsze i nie wszystkie – te które pobudki nie zrobią lub nie zrobią jej odpowiednio wcześnie – spadają z ligi. Mamy w tym sezonie aż nadto przykładów. Obudziła się Korona – na samym początku rundy wiosennej – i dziś jest praktycznie pewna utrzymania. Niedawno na wysokie obroty wskoczył Radomiak – i choć przegrał ostatnio dwa mecze – również ma niezłą pozycję w tabeli, a przecież startowali od 0:5 do przerwy w Białymstoku. Skazywane na pożarcie Zagłębie Lubin wygrało dwa mecze i znacząco poprawiło swoją sytuację. A Śląsk Wrocław? Ci to dopiero zaczęli grać. Zagrzebani na ostatnim miejscu, pod wodzą Alana Simundzy zaczęli punktować aż miło i po wielu, wielu kolejkach w końcu osiemnaste miejsce opuścili i są na styku jeśli chodzi o bezpieczną strefę!

Zamieszana w walkę o utrzymanie Puszcza również czeka na to przebudzenie. Był jeden moment, w którym wydawało się, że podopieczni Tomasza Tułacza wskoczyli na właściwe tory. Mowa o wygranej w Gdańsku 2:0. Ta wygrana z zespołem z dołu tabeli, ale też dobrze wówczas grającą Lechią, była pewna i wydawało się, że Puszcza może stać się takim Radomiakiem czy Koroną. Nic z tych rzeczy. Co prawda potem zdarzyło się jeszcze zwycięstwo z Piastem, ale poza tym było słabiutko. Sytuację mógł też trochę uratować Puchar Polski, gdzie niepołomiczanie wygrali na Konwiktorskiej, ale potem Pogoń zmiotła ich w półfinale. Tym motywacyjnym drygiem mógł być też uratowany w doliczonym czasie gry z Rakowem remis. Nie wyszło. Puszcza przegrała w Katowicach i choć jest minimalnie nad kreską, czeka ich niebywała i ciężka batalia o pozostanie w lidze. Za tydzień grają z niezłym Radomiakiem, potem mają Pogoń i Lecha, będą też bezpośrednie potyczki ze Stalą i Śląskiem. Oj, nie będzie u Żubrów nudno.

To jednak problemy naszych ligowych rywali. GieKSa z tą walczącą o życie drużyną sobie poradziła i to przegrywając do przerwy. Nawet trener Tułacz – zasadniczo nieszczędzący swoim podopiecznym słów krytyki – dziwił się, że nie było aż takiej determinacji. Za to w Lidze Plus eksperci mówili, że z Puszczą narzucającą swój styl gry, przejąć tę rolę jest trudno – a GieKSie się to udało. Nie da się ukryć, katowiczanie zdominowali rywali i w tym kontekście był to jeden z najlepszych meczów w tym sezonie – no, powiedzmy druga połowa, bo do pierwszej można się przyczepić.

To był pierwszy mecz w obecnych rozgrywkach, w którym GieKSa przegrywała i przechyliła szalę zwycięstwa na swoją korzyść. W 28. kolejce. Dla porównania powiedzmy, że w ostatnich pięciu meczach poprzedniego sezonu, taka sytuacja miała miejsce… trzy razy (z Polonią, Tychami i Wisłą). Dlatego nawet jeśli taka sytuacja zdarza się raz na jakiś czas, to jednak tyle meczów bez odwrócenia ich losów to sporo. W drugą stronę mieliśmy to trzy razy – z Legią, Koroną i Motorem. A jedynymi drużynami, które pozostają bez przechylenia szali na swoją korzyść są Piast, Puszcza, Śląsk, Lechia.

Żeby dołożyć łyżeczkę dziegciu co do wczorajszego spotkania, to trzeba przyznać, że do pewnego momentu aspirowało ono do jednego z najbardziej frustrujących w tym sezonie. Mam tu na myśli taką niemoc, pewnego rodzaju bezsilność, która – wydawało się – może mieć miejsce. Bo jak przegrywaliśmy wysoko, to GieKSa była ewidentnie słabsza. Jak przegrywaliśmy mecze, których nie powinniśmy przegrać, bo graliśmy dobrze, była irytacja i złość. Ale wczoraj to było jeszcze coś innego. GieKSa niby atakowała, niby stwarzała sytuacje, ale ostatecznie wszystko szło w ręce Komara, ewentualnie było niecelne, tak jak strzał Dawida Drachala z początku meczu. Dodatkowo było widać dużą determinację i dynamikę. To nie był chodzony mecz. Z jednej strony można było myśleć, że taka gra daje szansę na pozytywny rezultat, z drugiej te wykończenia były dość mizerne. No i przede wszystkim Puszcza prowadziła po naszym dość dużym błędzie. Więc trzeba było zdobyć nie jedną, a dwie bramki. Niewiadomą było, jak się to wszystko potoczy.

Ta łyżka dziegciu się zdematerializowała, bo ostatecznie GKS w drugiej połowie grał podobnie jak w pierwszej, a dodatkowo wzmocnił ten sposób gry i w końcu zaczęło wychodzić. Czyli wchodzić. Trzy bramki zdobyte po przerwie mają swoją wymowę. Najpierw Alan Czerwiński dosłownie wypatrzył Sebastiana Bergiera, który po prostu nie mógł tego zmarnować. Potem swoje firmowe zagranie zaliczył Bartosz Nowak i Bergi a la „Franek – łowca bramek” (skoro jesteśmy już przy wiślackich porównaniach trenera) podcinką trafił do siatki. Mało się mówi o trzecim golu, a to co zrobił Marcin Wasielewski przecież było bardzo klasowe. Minął rywala delikatnym podbiciem piłki, a potem to podbicie powtórzył nad bramkarzem, wystawiając piłkę do pustej bramki. To było doprawdy doskonałe i jeśli mówimy o Tsubasie Dawida Drachala w jego kapitalnej akcji w pierwszej połowie, to nie można tego japońskiego bohatera kreskówek nie przyrównać do Wasyla, przy czym Wasyl zrobił to błyskawicznie, a nie jak Tsubasa biegł z piłką przez boisko przez pół odcinka okrążając niemal całą kulę ziemską 😉

Swój sposób gry – to było coś, co trener powtarzał w rundzie jesiennej. Można powiedzieć, że jesienią to wychodziło w bardziej spektakularny sposób, choć nadal musimy pamiętać, że dawało to mniej punktów niż obecnie. Ale pod względem wizualnym, spotkanie z Puszczą rzeczywiście pokazało bardzo dużą dominację nad rywalem.

GieKSa jest w środku tabeli dlatego, że… nie zawsze nam wychodzi. Bartosz Nowak ma potencjał na to, by dawać jeszcze więcej. I ostatecznie coś mu w tych meczach zawsze wyjdzie – jakieś idealne podanie i asysta – bo to po prostu bardzo jakościowy zawodnik. Ale tu może być jeszcze lepiej. Sebastian Bergier nastrzelał już trochę tych bramek, ale ich też może być jeszcze więcej. Coraz lepiej prezentuje się Dawid Drachal i jakby tylko udało się wyciągnąć go z Rakowa, byłoby doskonale, bo ten zawodnik to bardzo duży talent. Naprawdę w tej drużynie drzemie spory potencjał. Na ten moment jest bardzo dobrze. A może być jeszcze lepiej. Tylko prośba do trenera – nie schodźcie z obranej drogi. Wychodźcie z założenia, że rozwój jak najbardziej, ale lepsze czasem jest wrogiem dobrego. Można i trzeba ulepszać i poprawiać, ale nie na siłę. Naprawdę jest dobrze.

Osiągnęliśmy magiczną granicę 38 punktów. Można już mieć absolutnie spokojną głowę. GieKSa w przyszłym sezonie będzie grać w ekstraklasie i dalej sławić Katowice w ligowej piłce. Nie mogliśmy sobie wymarzyć na początku sezonu – a już zwłaszcza po pierwszej kolejce z Radomiakiem – w jakim miejscu będziemy na sześć kolejek przed końcem. Pięknie.

A Dawid Abramowicz, ani żaden inny Craciun czy Atanasov nie okazali się Kojiro 😉

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga