Dołącz do nas

Felietony Piłka nożna

Pogoniliby ekipy Brzęczka, Paszula, Dudka…

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Nikt się chyba nie spodziewał – zwłaszcza po początku sezonu – że po piętnastu kolejkach kibice będą zachwyceni tym, jak wygląda drużyna GKS Katowice. I jest to wygląd na różnych płaszczyznach, nie tylko sportowej, a może nawet nie przede wszystkim sportowej. Ale to, co w Katowicach jest najbardziej doceniane – zawsze – to po prostu pojawia się w wymiarze, jakiego nie widzieliśmy od wielu lat. Czyli to, co wprawia nas w emocje, w euforię, co sprawia, że chodzimy znów na mecze z radością i nadzieją. Charakter, ambicja, wyświechtane przez różnej maści piłkarzy, którzy ze wspomnianymi słowami nie mają nic wspólnego. Okraszone jeszcze jakimś „serduchem”. Tutaj istnieje NAPRAWDĘ!

Mamy drużynę, która się nie poddaje. W dzisiejszym meczu z Pogonią Siedlce co prawda od początku wszystko szło bardzo dobrze i udało się uzyskać jednobramkowe prowadzenie, ale po czerwonej kartce Habusty wszystko się posypało. Ale posypało doszczętnie, bo straciliśmy pewność w grze, pomysł i dominację. Z czasem do głosu dochodzili goście i w zasadzie w końcówce spotkania nic nie wskazywało, że możemy ten mecz wygrać, a jeśli ktoś może zgarnąć trzy punkty – to raczej będzie to Pogoń. Jak wielka i zrozumiała była więc euforia po dośrodkowaniu Kiebzaka z wolnego i golu Jędrycha…

Ten stadion eksplodował i piszący ten felieton również. Zanim wpisałem w relacji LIVE, że padł gol musiałem po prostu tę radość przeżyć. To są te momenty, to są te chwile, gdzie człowiek zapomina na chwilę o wszystkim innym, tylko po prostu rozkoszuje się momentem, momentem szczęścia i wspomnianej euforii.

Wiadomo, że to dopiero 15 kolejek i nikt przy zdrowych zmysłach nie uzna GieKSy jako pewniaka do awansu. Tym bardziej, że gra, choć z systematycznymi postępami, nadal wymaga stałej poprawy, bo choćby w tym meczu było widać mankamenty. W wielu poprzednich również.

Ale na Boga, wygraliśmy w krótkim czasie drugi mecz strzelając zwycięską bramkę w osłabieniu! Tak było z Lechem, tak było i teraz. Wygrać jedno spotkanie w osłabieniu to już jest duży sukces. Ale dwa? To już wykracza poza ramy czysto piłkarskie. Tu trzeba włączyć charakter, zwiększoną pracę i większy wysiłek. Trzeba strzelić gola mniejszym nakładem zawodników, a nie można zapominać o obronie. I to się udało, choć łatwo z rozpędzającą się Pogonią nie było.

Tak, nie ma co gadać farmazonów o awansie. Tym bardziej, że sytuacja w porównaniu z poprzednimi sezonami się zmieniła znacznie. W ostatnich kilku latach, gdy czołówka traciła punkty na potęgę, nasze frajerskie ekipy: czy to Brzęczka, czy Mandrysza, czy Paszulewicza nigdy nie potrafiły tego wykorzystać. Na czele z pięcioma kolejkami za Brzęczka, kiedy zwycięstwo dawałoby pozycję lidera, a tylko raz udało się zremisować, reszta to były oklepy. Obecny sezon jest taki, że Widzew i Resovia wygrywają prawie wszystko jak leci i mimo, że katowiczanie od dziewięciu meczów nie przegrali, a wygrali z nich siedem – to za cholerę nie mogą przeskoczyć prowadzącej dwójki. Nie wiemy więc, jak będzie to w pozostałych dziewiętnastu kolejkach, bo może być tak, że nadal będziemy punktować średnio po dwa na mecz (oczywiście początek sezonu nam to zaniża), a to nie wystarczy, żeby załapać się do dwójki. No niestety – taki sezon musiał przyjść. Wspomniane frajerskie ekipy mając za rywali obecny Widzew i Resovię, mogłyby już teraz udawać się na „zasłużone wakacje”, że tak zacytuję pewnego bramkarza, który po przewalonym sezonie wygłosił taką mądrość.

Porównując obecną drużynę do tych poprzednich można powiedzieć tyle, że zespół Góraka mentalnie zjada tamtych „udawaczy”. Drużyny, w której składzie grałyby takie gwiazdy jak Foszmańczyk, Kalinkowski, Prokić, Zejdler, Midzierski, Kamiński, Poczobut i wielu innych nie wygraliby takiego meczu jak z Pogonią. Nie zremisowaliby będąc drużyną lepszą takiego meczu jak z Widzewem. Ktoś powie – ale przecież to Poczobut w Widzewie i Midzierski w Łęcznej świadczą o siłach tych drużyn. Może i tak, ale po pierwsze – to u nas pokazali swoją wartość w wielu newralgicznych momentach, które wymagały walki i charakteru, po drugie – w związku z tym jestem przekonany, że są „tacy dobrzy” do czasu. Zapewne wkrótce wylądują na jeszcze większych peryferiach polskiej piłki. Jak większość ludzi, którzy swego czasu udawali, że awans do ekstraklasy jest w Katowicach możliwy.

Nie wygralibyśmy takiego meczu, jak z Pogonią Siedlce ze wspomnianymi trenerami, którzy po przegrywanych kluczowych meczach o awans „gratulowali piłkarzom”. Nie wygralibyśmy takiego meczu z trenerem, który spuścił GieKSę do drugiej ligi, co nie miało prawa się wydarzyć, a teraz po miesiącach mówi, że nie ma sobie nic do zarzucenia i wykonał bardzo dobrą robotę. Patrząc na to z tej perspektywy – to nie miało prawa się w Katowicach się udać.

Mieliśmy piłkarzy, którzy się nie angażowali lub angażowali się w coś innego. Mieliśmy trenerów, którzy wygłaszając swoje urojeniowe treści na konferencjach, mówili o innych meczach, niż te, które widzieli wszyscy kibice.

Wygląda na to, że to się w GieKSie skończyło. Piłkarze nie pieprzą od rzeczy, tylko grają. Jak mówią, to z sensem. Rafał Górak jak mówi, to mówi prosto i opisuje rzeczywistość, a nie mydli oczy wszystkim dookoła. Do tego widać, że żyje drużyną, żyje tym klubem, a jego reakcja po tym meczu była tego wybitnym dowodem.

Lubimy tę drużynę, ten najważniejszy początkowy cel już został spełniony. To jest idealne pole do tego, żeby pracować dalej i rozwijać się sportowo, a może stworzyć się coś naprawdę fajnego. I do tego mamy dążyć.

Z jednym tylko małym aspektem, który każe mi się wstrzymać z jakimś euforycznym nastawieniem. Mianowicie takim, że poprzednie ekipy również nam wzbudzały nadzieję do granic możliwości. Potem okazywało się, że to była tylko taka ściema stulecia i na wiosnę wychodziła prawdziwa twarz. Twarz piłkarskich przebierańców. Dlatego z jednej strony wolę spokojnie podchodzić do tematu, choć naprawdę cieszy mnie to, co widzę i z przyjemnością patrzy się na tych ambitnych chłopaków. Chłopaków, którzy Brzęczkowe, Paszulowe czy Dudkowe ekipy pogoniliby na tym boisku, że aż by się kurzyło…

Z drugiej strony jakoś jestem spokojny, że Rafał Górak nie pozwoli tym piłkarzom za szybko uwierzyć, że już zawojowali piłkarski świat. Bo to jest aż dziewięć zwycięstw w tym sezonie, ale na razie też tylko tyle. Jeszcze niczego nie osiągnęliśmy. Odpuszczenie teraz to byłby największy błąd.

Aha i podziękowania dla Andrzeja Witana. Gdyby nie on, to nadal byśmy się męczyli z Janickim, Bartnikiem, Dudkiem i wieloma osobami na boisku, którym ostatnie, co moglibyśmy zarzucić – to charakter.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!


7 komentarzy
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

7 komentarzy

  1. Avatar photo

    Roh

    26 października 2019 at 23:17

    Na poczatku sezonu myslałem, ze czeka nas kolejna ciężka walka o utrzymanie. Teraz wydaje się, że będziemy walczyć o awans. Jestem mile zaskoczony. W zimie bedzie trzeba wymienić 2,3 najsłabsze ogniwa tej drużyny i walczymy. A co do tych kopaczy którzy u nas byli to popatrzcie jak skończyli. Kaminski piłkarz tragedia, prawdkpodobnie czeka gi kolejny spadek z Odrą. A dziw bierze, ze ten pseudo kopacz przez tyle lat był naszym kapitanem. Poczobut 3 liga. Fosxmanczyk 4 liga. Midzerski 3 liga. Nikt sie nie wybł. I ten Bartnik z takim szrotem chciał awans robić.

  2. Avatar photo

    Tom

    26 października 2019 at 23:48

    Super oby tak dalej. Słabiutkie Siedlce dzięki czerwonej (sędzia ?)zaczęły coś grać.
    Walka zaangażowanie ambicja dały nam 3 pkt! wszyscy na GieKSa w sobotę ze Stalą!

  3. Avatar photo

    Kejta

    27 października 2019 at 02:01

    Kilka lat temu pisalem ze czasami trzeba zrobic krok do tylu zeby pozniej zrobic dwa do przodu narazie wszystko sie sprawdza 😉

  4. Avatar photo

    1964

    27 października 2019 at 09:11

    Szkoda tylko że chłopaki grają przy tak małej liczbie kibiców. Na razie chodzą Ci prawdziwi fanatycy.Panowie i panie i kibice sukcesu pora się kurwa obudzić i zacząć chodzić na Bukową. Ci chłopcy na to zasługują.

  5. Avatar photo

    Mleczak

    27 października 2019 at 09:19

    Obecnie mamy bardzo dobra atmosferę bo są wyniki, ale co słusznie zauważa shellu trzeba twardo stąpać po ziemi, nasza gra chociaż na tą ligę wystarcza to pozostawia jeszcze wiele do życzenia. Jednakże możemy się cieszyć chwilą, są emocje i zwycięstwa, mamy przy tym trochę szczęścia. Fajnie nam się teraz układa terminarz. Po ewentualnym awansie w pucharze, 1/8 zagralibyśmy na zakończenie tej udanej rundy może z jakimś ciekawszym rywalem z ekstraklapy…
    Co do awansu na fotel lidera, może się to stać już za tydzień, remis w meczy widzew-resovia jest wielce prawdopodobny…
    Podsumowując musimy teraz wygrac oba medcze ze Stlą

  6. Avatar photo

    Opal

    27 października 2019 at 11:45

    Gdzie są kibice Panie i Panowie? Gdzie jesteście?? Pokażcie piłkarzą że mają dla kogo grać!

  7. Avatar photo

    Oberschlesien

    27 października 2019 at 17:40

    po tylu latach w sekcji pilkarskiej ktos pier…l w stol i robi powoli porzadki…i to sie na razie udaje…aby wrocili normalni kibice na trybuny…trzeba najpierw….zrobic porzadek na trybunach….

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kibice

Odszedł od nas Sztukens

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Dotarła do nas smutna wiadomość o śmierci kibica GKS Katowice Grzegorza Sztukiewicza.

Grzegorz kibicował GieKSie „od zawsze” – jeździł na wyjazdy już w latach 90. Był także członkiem Stowarzyszenia Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964”. Na kibicowskim forum wpisywał się jako NICKczemNICK, ale na trybunach był znany jako Sztukens.

Ostatnie pożegnanie będzie miało miejsce 4 września o godzinie 14:00 w Sanktuarium  św. Antoniego w Dąbrowie Górniczej – Gołonogu. 

Rodzinie i bliskim składamy najszczersze kondolencje. 

 

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Górak: Żółty kocioł dał koncert

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po meczu GKS Katowice – Radomiak Radom wypowiedzieli się trenerzy obu drużyn – Rafał Górak i Joao Henriques. Poniżej spisane główne wypowiedzi szkoleniowców, a na dole zapis audio całej konferencji prasowej.

Joao Henriques (trener Radomiaka Radom):
Nie mam zbyt wiele do powiedzenia. GKS strzelił trzy bramki, my dwie. Tyle mam do powiedzenia. Nasi zawodnicy do bohaterowie w tym meczu. Będziemy walczyć dalej.

Rafał Górak (trener GKS Katowice):
Ważny moment dla nas, bo pierwsza przerwa na kadrę to taka pierwsza tercja tej rundy i mieliśmy świadomość, że musimy zdobywać punkty, aby nie zakopać się. Wiadomo, jeśli chodzi punkty nie zdarzyło się nic zjawiskowego. Mamy siódmy punkt i to jest dla nas cenna zdobycz, a dzisiejszy mecz był bardzo ważnym egzaminem piłkarskiego charakteru, piłkarskiej złości i udowodnienia samemu sobie, że tydzień później możemy być bardzo dobrze dysponowani i możemy zapomnieć, że coś nam nie wyszło. Bo sport ma to do siebie, że co tydzień nie będziesz idealny, świetny i taki, jak będziesz sobie życzył. Ważne jest, jak sportowiec z tego wychodzi.

Tu nie chodzi o to, że nam się udało cokolwiek, bo udać to się może jeden raz, ale jak wychodzimy i zdajemy sobie sprawę z tego, że jesteśmy w opałach – a byliśmy w nich także w tym meczu. Graliśmy bardzo energetyczną pierwszą połowę, mogliśmy strzelić więcej bramek, a schodziliśmy tylko z remisem. Ze świadomością, że straciliśmy dwie bramki, a sami mogliśmy strzelić dużo więcej. No ale jednak obawa jest, że dwie straciliśmy.

Siła ofensywna Radomiaka jest ogromna, ci chłopcy są indywidualnie bardzo dobrze wyszkoleni, są szybcy, dynamiczni, niekonwencjonalni. Bardzo trudno się przeciw nim gra. Zresztą kontratak na 1:0 pokazywał dużą klasę. Niesamowicie jestem dumny ze swoich piłkarzy, że w taki sposób narzucili swoje tempo gry, byli w pierwszej połowie drużyną, która dominowała, stworzyła wiele sytuacji bramkowych, oddała wiele strzałów, miała dużo dośrodkowań. To była gra na tak. Z tego się cieszę, bo od tego tutaj jesteśmy. W drugiej połowie przeciwnik po zmianach, wrócił Capita, Maurides, także ta ławka również była silna. Gra się wyrównała i była troszeczkę szarpana. Natomiast niesamowicie niosła nas publika, dzisiaj ten nasz „żółty kocioł” był niesamowity i serce się raduje, w jaki sposób to odtworzyliśmy, bo wiemy jaką drogę przeszliśmy i ile było emocji. Druga połowa była świetnym koncertem i kibice bardzo pomagali, a bramka Marcina była pięknym ukoronowaniem. Skończyło się naszym zwycięstwem i możemy być bardzo szczęśliwi. Co tu dużo mówić, jeżeli w taki sposób GKS będzie grał, to kibiców będzie jeszcze więcej i ten nasz stadion, który tak nam pomaga, będzie szczęśliwy.

Bardzo cenne punkty, ważny moment, trochę poczucia, że dobra teraz chwila na odpoczynek ale za chwilę zabieramy się do ciężkiej roboty, bo jedziemy do Gdańska i wiadomo, jak ważne to będzie dla nas spotkanie.

Kontynuuj czytanie

Galeria Piłka nożna

Magiczny wieczór

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do drugiej galerii, przygotowanej przez Gosię, z wygranego 3:2 meczu z Radomiakiem.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga