Felietony
Czy polityk Krupa skreślił już GieKSę…?
Gdy wydaje ci się, że nic już gorszego w GKS Katowice nie może się wydarzyć, nagle zza rogu wyłania się ktoś/coś, co dolewa oliwy do ognia i swoim słowem/zachowaniem pogrąża nasz klub i coraz bardziej wpycha go do trumny.
Po sabotujących od początku roku działania zawodnikach, trenerach oderwanych od rzeczywistości i mających urojenia, prezesie, który był tak miękki, że nie potrafił wykonać choćby jednego zdecydowanego ruchu, w końcu odezwał się właściciel, a właściwie jego główny przedstawiciel – prezydent Miasta Katowice – Marcin Krupa.
Powiedział on w wywiadzie dla „Sportu”, że ten sezon jest w Katowicach stracony. Mamy 20 września, zaledwie 1/4 piłkarskiego roku za nami. Przed sezonem mieliśmy wielkie deklaracje, że w tym sezonie gramy o awans. Okazało się to zwykłą bujdą i słowa Krupy przekreślające ten cel też niestety idealnie wpisują się w klimat sabotażu.
Można je rozpatrywać dwutorowo. Bo oczywiście podobne słowa wypowiedziane przez kibiców byłyby zgodne z rzeczywistością. Tak, Krupa powiedział to, co wszyscy myślimy. Z tym zestawem zawodników nie powalczymy nawet o górną połówkę tabeli, a kto wie, czy nie będzie trzeba się bronić przed spadkiem. To ekipa ludzi słabych piłkarsko i mentalnie, ale nie mających chęci, żeby cokolwiek w tym temacie zmienić. Ludzi, którzy po dwóch miesiącach takiej pracy w większości zawodów dyscyplinarnie z hukiem wylecieliby z roboty. Niestety piłkarz i kluby sportowe to zakłady pracy chronionej, więc włos z głowy naszym niepełnosprawnym w pracy nie spada.
Tak, nikt z kibiców w sukces po prostu już nie wierzy.
Problem w tym, że Marcin Krupa nie jest kibicem. Nawet przy założeniu, że różni działacze/politycy lubią o sobie mówić w towarzystwie, że są kibicami. Nie. Marcin Krupa jest politykiem i właścicielem klubu. I tutaj już kontekst jego słów jest zupełnie czymś innym. W jednej czwartej projektu powiedział zawodnikom, trenerowi i wszystkim w klubie, że efektu z ich pracy w tym sezonie nie będzie, sprawa jest przegrana i zamknięta.
To tak jakby uczniowi w połowie listopada powiedzieć, że choćby stawał na głowie i miał do końca roku same piątki, do następnej klasy nie zda. Jak myślicie, w momencie kiedy dotychczas olewał naukę, zbierał same pały i wagarował, nagle z radością weźmie się za naukę?
To, co zrobił Krupa jest tak niewychowawcze, że się w głowie nie mieści. W jakiś sposób usankcjonował prawdopodobną fatalną grę zespołu w najbliższych tygodniach i miesiącach. Przecież teraz zawodnicy będą mieli świetny pretekst, żeby odwalać taką kaszanę jak wcześniej, bo skoro „prezydent powiedział, to po co mamy się starać”. A że nasi piłkarze starać się nie lubią, to słowa Krupy mogą śmiało wpisać w powiedzenie „w to mi graj”.
W innym miejscu wywiadu prezydent mówi o tym, że celem jest awans w 2019. Za rok powie, że 2020 i tak będziemy sobie ciągle przesuwali abstrakcyjny cel na bezpieczną odległość. Słowa o odświeżeniu, „ba, o mega odświeżeniu” składu to też takie typowe mydlenie oczu. Tak naprawdę, jakie są argumenty za tym, by wierzyć Krupie?
Jeśli wziąć po uwagę dynamikę Miasta w temacie nowego stadionu począwszy od czasów mentora Krupy, czyli Piotra Uszoka, to ekstraklasę być może zobaczymy w Katowicach w latach 40. Przypominam, że od słynnych słów Uszoka „ja go biorę”, minęło już 11 lat, a jak byliśmy w lesie tak dalej jesteśmy. W Polsce w tym czasie powstało już kilkadziesiąt nowych stadionów, czasem nawet dwa w jednym mieście, a u nas tylko ciągłe gadanie o projektach, lokalizacji, przetargach, projektach… Krupa ma w tym swój spory udział i działania Miasta od tych 11 lat pokazują, że magistratowi na nowym obiekcie dla GKS kompletnie nie zależy.
Tak naprawdę jakkolwiek nie spojrzeć na finansowe zaangażowanie Miasta (w końcu jest właścicielem) to pozafinansowe kwestie pokazują, że piłkarska GieKSa jest dla Krupy i spółki kulą u nogi. Naprawdę nie zdziwiłbym się, gdyby w pewnym momencie prezydent zadecydował, że odetnie kurek z pieniędzmi. Prawdopodobieństwo takiego rozwiązania jest większe w momencie wypowiadania słów o przegranym sezonie. Prezydent może wyjść z założenia, że sens bieżącego finansowania bezproduktywnego projektu jest bezsensowne.
Nie ufam mu za grosz. Po tych wszystkich obiecankach-cacankach ze stadionem, dla mnie już przedsezonowe zapewnienia o tym bezwzględnym celu w postaci awansu były szemrane, ale kilka osób jak zwykle dało się na to nabrać. Tak samo na kwestie przytoczone z wywiadu w Sporcie. To wszystko są słowa nie kibica, a nawet nie działacza, tylko typowego polityka. Mówi to, co elektorat chce usłyszeć. Tylko akurat w tym przypadku pan Krupa chyba mocno nie przemyślał swojej wypowiedzi i strzelił sobie w polityczną stopę.
Gdyby Miastu i Krupie zależało na GieKSie to powinni zrobić rozpierduchę po poprzednim sezonie, a już w ostateczności najpóźniej właśnie teraz. Podjąć naprawdę już zdecydowane działania, mające na celu uzdrowienie klubu w tej chwili, w tej rundzie. Na ten moment ograniczył się tylko do ogólników w wywiadzie i mgliste zapewnieniach o kolejnym sezonie.
Przecież GKS Katowice ma 10 punktów straty do miejsca premiowanego awansem. Niezależnie od bezambicjonalnej postawy zawodników, właściciel nie ma prawa w tym momencie sezonu mówić o przegranym sezonie. Powinien robić wszystko, żeby zmienić patologię w klubie TERAZ, dążyć do tego, żeby jesień skończyć ciągle na przyzwoitej pozycji, dającej jakiekolwiek szanse. Powtórzymy to – przekreślenie tego przez właściciela i zaniechanie jakiegokolwiek działania w tym momencie jest świadomym działaniem na szkodę klubu.
W sytuacji kiedy zawiedli piłkarze, trener i prezes, to Krupa powinien być ostatnią deską ratunku, tym, który ratuje ten klub przed pogrążaniem się. Do tego jednak trzeba mieć chęci i odpowiedzialność. I czuć, że GKS jest ważną częścią tego miasta.
A tak poza wszystkim, to jeśli właściciel wypowiada takie słowa, to uzasadnione byłyby roszczenia kibiców, którzy kupili karnety na mecze o „mistrzostwo pierwszej ligi”, o zwrot pieniędzy. Ludzie chcieli oglądać walkę o awans, nawet łudzić się i liczyć na cud. Teraz dostali czarno na białym od właściciela, że produktu, za który zapłacili po prostu nie dostaną. Nawet jeśli tym produktem byłoby łudzenie się i liczenie na cud. I to zostało odebrane.
Każdy mecz ostatnio to jakaś nowa odsłona. Mielec był pierwszym spotkaniem bez prezesa, spotkanie z Chrobrym będzie pierwszym, w którym według prezydenta jesteśmy przegrani w tym sezonie. Ostatni wierzący w cud zostali tej wiary pozbawieni. Na piłkarzy nie ma co liczyć. Kolejny argument do tego, by frekwencja na meczach była coraz niższa.
Czeka nas rok beznadziei. Ale gra może się dopiero zacząć – tym razem o to by nie spaść z pierwszej ligi. I naprawdę trzeba teraz bardzo uważać, żeby jesieni nie zakończyć ze sporą stratą, ale nie do miejsca zapewniającego awans, a do tego gwarantującego utrzymanie…
Piłka nożna
Losowanie PP: Koncert życzeń GieKSa.pl
Już jutro o godzinie 12:00 w siedzibie TVP Sport odbędzie się losowanie 1/8 finału Pucharu Polski. W stawce pozostało już tylko 16 drużyn: 10 ekip z ekstraklasy, 4 drużyny z I ligi, 1 z II ligi oraz 2 z III ligi. Postanowiliśmy podzielić się z Wami naszymi typami i marzeniami dotyczącymi rywala w nadchodzącej rundzie. A co przyniesie los? Zobaczymy już we wtorkowe południe.
Fonfara
Ciekawym pojedynkiem bez wątpienia byłby mecz z Polonią Bytom i możliwość spotkania Jakuba Araka, który właśnie w naszym klubie się przecież odblokował. Najgorszymi opcjami wydają się być Raków Częstochowa i Piast Gliwice, bowiem rywale o takim podejściu do piłki nożnej dodatkowo zabierają kibicom chęć przychodzenia na mecze w środku tygodnia.
Kosa
Na pewno chciałbym uniknąć (dokładnie w takiej kolejności): Górnika, Jagiellonii, Rakowa i Lecha. Z pozostałymi ekstraklasowiczami możemy zagrać, choć oczywiście preferowałbym wtedy domowe spotkanie.
Natomiast z pewnych wyjazdów, czyli wylosowania drużyn z niższych lig, to ciekawie wyglądałaby Avia (niedaleko, niska liga) oraz Polonia Bytom (lokalnie, dawno nie graliśmy). Wyjazdowicze nie obraziliby się zapewne także na Śląsk we Wrocławiu.
Ciekawostką jest to, że jeśli wylosujemy na wyjeździe Raków, Widzew, Jagiellonię lub Lechię, to… w 2025 roku zagralibyśmy aż trzy wyjazdowe spotkania z tymi rywalami.
Flifen
Najśmieszniej byłoby zagrać przeciwko Wiśle Kraków lub Pogoni Szczecin. W przypadku wygrania z jakimikolwiek kontrowersjami, z którymkolwiek z tych klubów, content na Twitterze Alexa Haditaghiego bądź Jarka Królewskiego byłby nieziemski. Natomiast pod względem poziomu sportowego i kibicowskiego dobrym losowaniem byłaby Polonia Bytom, która powinna być na spokojnie do ogrania, a i frekwencja w takim meczu nie powinna zawieść.
Misiek
Najbardziej chciałbym zagrać z Avią Świdnik lub Zawiszą Bydgoszcz lub Polonią Bytom, ponieważ to są stadiony, na których jeszcze nie byłem. Najbardziej nie chciałbym zagrać z Rakowem Częstochowa, ponieważ znów byłyby dwa mecze koło siebie w pucharze i w lidze, oraz nie widzi mi się wyjazd do Chojnic w środku tygodnia z powodu mało atrakcyjnego rywala i odległości.
Kazik
Z osobistych pobudek to Śląsk Wrocław, w zeszłym sezonie nie było mi dane tam pojechać, a teraz może się uda. Nie wiem, gdzie Polonia Bytom będzie grała ewentualnie ten mecz, ale jechać tam na ten orlik ze sztuczną trawą i granulatem niespecjalnie mi się uśmiecha… jeszcze Jakub Arak coś strzeli, a lubię go i nie chcę tego zmieniać 🙂
Marek
Przez tyle lat czekaliśmy na Puchar Polski jak na okno do Ekstraklasy z nadzieją, aby uchyliło się chociaż odrobinę i pozwoliło oddychać tym samym powietrzem co krajowa elita… Dzisiaj tuzy Ekstraklasy otwierają listę drużyn, z którymi nie chcemy grać na tym etapie. To najlepszy dowód na to, jaki skok wykonaliśmy przez ostatnie dwa lata: nomen omen lata świetlne! Z uwagi na zależności rodzinne (kuzyni z Dolnego Śląska kibicujący Śląskowi) najbardziej chciałbym trafić Śląsk na wyjeździe. U siebie zdążyliśmy zagrać i razem z kuzynami oglądaliśmy to „widowisko” na starej Bukowej. We Wrocławiu z uwagi na Święta nie mieliśmy szans się spotkać. Poza tym z uwagi na cykl „Okiem rywala” łapię kontakt z przedstawicielami innych klubów – z jednymi gorszy, z drugimi lepszy i czasem wbijamy sobie różne szpilki 😉 Tym kluczem chciałbym trafić na Widzew (pozdrawiam Michał) lub Koronę (piona Michał i marxokow). Górnik za to dopiero w finale, najlepiej na Śląskim, bo 3 maja córka ma komunię, więc logistyka byłaby łatwiejsza 😂 Rywali z niższych lig trochę się boję, z uwagi na stan boiska w grudniowe popołudnie, ale bytomski orlik powinien być wtedy jak najbardziej zdatny do użytku 😜 Tak czy inaczej, sam fakt, że w listopadzie rozmawiamy jeszcze o GieKSie w Pucharze Polski jest dla mnie powodem do uśmiechu. Czas na kolejny krok w stronę Narodowego.
Błażej
Przede wszystkim dla mnie zawsze liczy się awans, a będzie łatwiej o kolejną rundę, grając z niżej notowanym rywalem. By nie jeździć daleko, życzyłbym sobie Avię Świdnik. Polonia Bytom niby fajny rywal, ale chyba tylko jeśli mielibyśmy grać na Śląskim. Granie na Orliku w grudniu z rywalem, który dobrze się prezentuje, może nie być takie proste. Jak mamy grać z kimś z Ekstraklasy to najlepiej u siebie z Piastem. Widać po wywiadach, że trenerowi Górakowi zależy mocno by w tym roku grać w PP na wiosnę, pewnie taki cel postawili sobie przed drużyną i chcą go skutecznie realizować. Fajnie byłoby to zrealizować, bo granie na wiosnę w PP byłoby małą nowością dla nas.
Jaśka
Ja napiszę króciutko: wszyscy byle nie Górnik, mamy ostatnio złe wspomnienia z nimi odnośnie pucharu Polski.
Shellu
Na pewno nie chciałbym trafić na Wisłę Kraków. Nie dość, że mecz na wyjeździe, to jeszcze z piekielnie mocnym i rozpędzonym rywalem. Spokojnie – zmierzymy się z nimi w ekstraklasie. Zdecydowanie chciałbym też uniknąć Korony czy Górnika. Jeśli chodzi o zespoły z ekstraklasy, to nie pogardziłbym Widzewem, nawet jeśli byłby na wyjeździe. Musimy tę ekipę w końcu przełamać. Polonia Bytom i Śląsk Wrocław nie byłyby złe. Nie pogardziłbym także powrotem do Chojnic, z uwagi na ładnie położony stadion i dobre wspomnienia. A najbardziej kuriozalnym losowaniem będzie Raków na wyjeździe i dwa mecze przy Limanowskiego w grudniowym mrozie – na tym najzimniejszym stadionie w Polsce 😉
Galeria Piłka nożna
Kurczaki odleciały z trzema punktami
Felietony Piłka nożna
Plagi gliwickie
No i po raz kolejny potwierdziło się, jak dziwna bywa piłka. Przynajmniej jeśli przekładamy matematykę na boisko. I punkty oraz miejsca w tabeli. Matematycznie Piast nie miał prawa z nami wygrać, statystycznie niby też, choć patrząc na rachunek prawdopodobieństwa, kiedyś musieli to drugie zwycięstwo osiągnąć. Stało się i nikt w Katowicach nie jest z tego powodu zadowolony. Faktem jest, że Piast na to zwycięstwo zasłużył, choćby dlatego, że był bardziej zdeterminowany. Jednak czy był lepszy na tyle, aby dokonać takiej deklasacji?
Śmiem twierdzić, że jakby taki mecz powtórzyć, to wcale nie byłoby oczywiste, że goście znów by wygrali. Zwycięstwo odnieśli zasłużone, jednak splot różnego rodzaju okoliczności – tak nieszczęśliwych dla GKS, a fortunnych dla gliwiczan spowodował, że wykorzystując sposobność z zimną krwią, zainkasowali trzy punkty. Ale tę sposobność najpierw musieli mieć.
Zaczęło się od kontuzji Mateusza Kowalczyka. Zawodnik jeszcze próbował po obiciu okolic nerki pozostać na boisku, ale sam po chwili poprosił o zmianę. Kontuzja niepiłkarska, więc w tej chwili najważniejsze jest po prostu jego zdrowie i miejmy nadzieję, że ostatecznie nie będzie to nic poważnego. Potem w kilka minut katowiczanie stracili dwie bramki. Najpierw fatalnie zachowali się w obronie, bo Drapiński był kompletnie niepilnowany i wystarczyło mu tylko dołożyć stopę do piłki, aby pokonać Rafała Strączka. No a potem Lukas Klemenz też jakoś intuicyjnie chciał wybić piłkę, ale pokonał własnego bramkarza. Mieliśmy nadzieję na ten rzut karny, ale po analizie VAR sędzia Raczkowski podyktowaną jedenastkę anulował – słusznie, bo faulu nie było. I tak mieliśmy jeszcze szczęście, bo tych plag mogło być więcej – w początkowej fazie meczu na boisku opatrywany był Bartosz Nowak, interwencja medyczna była też przez chwilę potrzebna Wasylowi. Mimo wszystko za dużo tych nieszczęść, jak na jeden mecz.
Problem jest taki, że po pierwszej połowie, gdy GKS przegrywał 0:2 i nie miał nic do stracenia, myśleliśmy, że nasz zespół rzuci się na przeciwnika i wybije im z głowy myśl o punktach. Miało być tak, że goście będą żałowali, że te dwa gole strzelili. Nic takiego nie miało miejsca. Druga połowa była równie zła jak pierwsza albo nawet gorsza. GieKSa biła głową w mur, kompletnie nie potrafiąc zagrozić bramce Placha. Piast wyprowadzał kontry, z czego jedną wykorzystał i gliwicki Di Maria zamknął spotkanie. A mogło być jeszcze wyżej, bo nasz zespół tak się odkrył, że rekordowa porażka na Nowej Bukowej stawała się coraz bardziej realna. Bramka Lukasa Klemenza na koniec tylko dała drobną korektę na wyniku. Osobliwe jest to, że Lukas strzelił w tym meczu do właściwej i niewłaściwej siatki, jeszcze bardziej osobliwe, że powtórzył tego typu wyczyn Arkadiusza Jędrycha sprzed… dwóch meczów.
Trzeba przyznać, że Piast zagrał kapitalnie w defensywie. Zneutralizował nasz zespół kompletnie, dodatkowo nie bronił się jakoś bardzo głęboko, GKS skutecznie był wypychany, a wszelkie próby licznych prostopadłych podań ze strony piłkarzy Góraka kończyły się „sukcesem” Piasta. No i właśnie to mam na myśli, pisząc, że mecz mógł się potoczyć inaczej. Bo trzeba przyznać, że pomysł na mecz z podaniami za plecy – czy to długimi w powietrzu, czy bardziej po ziemi, wyglądał na całkiem niezły i nawet próby nie były najgorsze. Czujność obrońców Piasta była jednak na wysokim poziomie. Gdy już taka piłka przeszła, to albo Adam Zrelak został wzięty w kleszcze (sytuacja z odwołanym karnym), albo Ilja Szkurin był na spalonym po podaniu Wędrychowskiego (ale i tak Białorusin trafił w Placha).
Problem widzę inny. GieKSa chyba za bardzo postawił na tę kwestię czysto piłkarską. Chcieliśmy ten mecz wygrać umiejętnościami i kunsztem, a zabrakło walki wręcz. Piast tę „grę w piłkę” od początku meczu próbował nam wybić z głowy i zrobił to skutecznie. Nie mieliśmy więc – tak jak na wiosnę – łupanki, którą trudno było nazwać meczem piłkarskim. Mieliśmy GieKSę, która w piłkę chciała grać i Piasta, który był jednak dużo bardziej zdeterminowany do walki. Nie odbieram oczywiście Piastowi tego, że w kluczowych momentach też pokazał umiejętności, bo to jest oczywiste. Poziom agresji jednak zdecydowanie był po stronie zawodników Myśliwca i teraz to oni okazali się „zakapiorami”. Trochę to wyglądało tak, jak na szkolnym korytarzu, kiedy z klasowym łobuzem kujon chce rozmawiać na argumenty. I ma je sensowne, logiczne, tylko co z tego, skoro łobuz wyprowadził szybki cios i kujonowi tylko spadły okulary z nosa…
Ogólnie nie chcę jakoś specjalnie krytykować tego sposobu naszej gry, natomiast wygląda na to, że sztab trenerski się przeliczył, a przez to, że do przerwy było już 0:2, trudno było to skorygować. Osobiście chciałbym, żeby GKS dążył do gry w piłkę i generalnie nie będę o to miał pretensji. Czasem jednak być może trzeba postawić na proste i bardziej… prymitywne środki. To tak jak z tym rozgrywaniem od tyłu, kiedy różne drużyny nieraz tak bardzo chcą ten schemat utrzymywać, że czasem, zamiast po prostu wywalić piłkę w oczywistej sytuacji, klepią ją sobie trzy metry od bramki i za chwilę dostają gonga.
A już nie bawiąc się w porównania, metafory i piękne słowa. Piast po prostu od początku meczu zaczął dosłownie spuszczać wpierdol naszym piłkarzom, a ci nie potrafili odpowiedzieć tym samym. I też dlatego przegraliśmy. Z Koroną GieKSa potrafiła pójść na noże. W meczu derbowym – zupełnie nie.
Wracając do tematu bramek samobójczych – to niesłychane, że GKS ma ich w tym sezonie już pięć. I solidarni są ze sobą środkowi obrońcy, bo już każdy z nich ma po jednym takim trafieniu. Piątego samobója zaliczył Kowal w Łodzi. Wiadomo, że jest to często pech, ale skoro sytuacja się powtarza – to jest jakiś defekt, nad którym pewnie trzeba popracować. Jest to jakaś niefrasobliwość naszych zawodników, może czasami wręcz lekka niechlujność.
Nie ma co płakać. Już nie będę się rozpisywał na temat opinii niektórych kibiców, bo poświęciłem na to poprzednie felietony i… straciłem sporo nerwów. Teraz nawet nie czytałem (jeszcze) wielu komentarzy, ale jeśli natknąłem się po tej porażce znów na zdanie jednego ancymona, że mamy fatalnego trenera, fatalnych piłkarzy i zespół na co najwyżej pierwszą ligę, to wiem po prostu, że mam do czynienia z osobą niezbyt lotną. Tyle.
Sam nie wierzyłem, że możemy ten mecz przegrać. Nie sądziłem natomiast, że zwycięstwo będzie formalnością. A już na pewno nie spodziewałem się, że Piast nas tak rozjedzie. Ten mecz ostatecznie był fatalny. Nie wychodziło nam nic. Piastowi wyszło wszystko. Powtórzę – wykorzystali wszystkie swoje sposobności otwierające im drogę do zwycięstwa. To oni byli wyrachowani. Ale matrycą była agresja.
Październikowo-listopadowy piękny sen z serią czterech zwycięstw się skończył, przyszła szara jesienna rzeczywistość. Jednak dziś jest kolejny dzień, a wkrótce następne. GieKSa to nie jest drużyna perfekcyjna i jeszcze nie jest na tyle dobra, żeby takie mecze jak z Piastem zdecydowanie wygrywać. Absolutnie jednak nie jesteśmy tak słabi, żeby znów mówić, że zlecimy z hukiem z ekstraklasy. Mogliśmy stworzyć sobie ultra-komfortową sytuację przed końcem rundy jesiennej. Nie udało się. Nadal musimy punktować, żeby zadomowić się mocniej w środku tabeli.
Przed nami przerwa reprezentacyjna, a po niej piekielnie ciężkie spotkania. Tak jak pisałem, o punkty będzie niebywale trudno, ale musimy grać swoje. Może z większą różnorodnością środków, w zależności od rywala. Skoro jednak Piast wygrał z GKS, to dlaczego GieKSa ma nie móc wygrać z Jagiellonią? W tej lidze wszystko jest możliwe. I katowiczan stać na punktowanie nawet z Jagą, Pogonią i Rakowem.
Także GieKSiarze nie ma co się załamywać i wchodzić w jakieś smuty. Zostawmy to ludziom, dla których frustracja jest życiowym paliwem. Niech dla nas paliwem będzie nieustający optymizm – oparty na faktach i doświadczeniu. Doświadczeniu takim, że GieKSa jeszcze dopiero co potrafiła bardzo dobrze grać w piłkę, być lepsza od przeciwników i wygrywać mecz za meczem.




rise
20 września 2017 at 09:46
Czytałem wywiad w Sporcie, powiedział po prostu samą prawdę – ktoś z nas wierzy w to, że w tym sezonie coś się uda więcej niż utrzymanie?
Marcin
20 września 2017 at 10:21
Jest tyle meczy do końca, że nic straconego gdyby tylko kopacze wzięli się do roboty! A Krupa nie ma pojęcia o piłce i myślę że następnej kadencji już nie będzie!!!
Robson
20 września 2017 at 10:28
A ja wierze bo WIARA CZYNI CUDA !
WIERNY
20 września 2017 at 11:15
Powiedział delikatnie to czego Cygan nie miał odwagi powiedzieć, że nie chcą awansu w tym roku, gdyby chcieli nie gadałby takich farmazownów.
WIERNY
20 września 2017 at 11:17
Robson twoja wiara jest złudzeniem, chocby piłkarze chcieli Krupa już im dał sygnał o co grają, mają uratować 1 lige i tylko tyle
Prezes1964
20 września 2017 at 11:29
Jeżeli za tymi słowami pujdą jakieś konkretne czyny to jestem w stanie przeczekać ten rok
Mecza
20 września 2017 at 11:39
Ja się zgadzam z Krupą, co miał powiedzieć walczymy o awans? Dopiero krytyka by poszła i śmiech. Facet mówi realnie i paradoksalnie może to pomóc w uzyskaniu lepszych wyników. Zejdzie presja i jest jasny przekaz do kadry, jesteście na wylocie i to może ich spręży.
Marek
20 września 2017 at 14:25
Moim zdaniem, Prezydent powiedział prawdę. Widać, że nie ma jakości sportowej – to jak chcesz walczyć o awans? Jak się utrzymają będzie dobrze. Z całego tego komentarza wychodzi, że autor ma wiarę a) w jakieś spiski, dywersje b) cuda które w piłce się nie zdarzają. Moim zdaniem najgorsza prawda lepsza od kłamstwa, czy złudzeń. NA DZISIAJ EKIPA JEST PO PROSTU SŁABSZA. Dla ścisłości przypomnij sobie komentarze „znawców” z poprzedniego sezonu, kiedy GieKSa grała jakościowo, jako całość sezon najlepszy od lat! Jak grają z jakością, ale bez wyniku to źle, jak grają słabo to łudźmy się, że mimo to awansują. Najlepiej łudzić się, że poprawią grę i jakość – a jeżeli tak się jakimś cudem stanie, będzie szansa nie na cuda ale na normalny efekt lepszej gry. Pozdrawiam
KaTe
20 września 2017 at 15:27
Jeśli daremny Sosnowiec (z 10 punktami na koncie) deklaruje, że grają o (pseudo-)ekstraklasę, to co powinno się powiedzieć? Trzeba grać! Zasuwać i wygrywać! W składzie jest prawie 30 zawodników. Pewnie – nienadzwyczajnych jakościowo, ale może wykroi się spośród nich kilku walczaków. Ta liga jest tak daremna, że ciągle wszystko może się zdarzyć. Niech nam pokażą czy Kuliński, Klemenz, Juraszczyk i Słomka są słabsi i jeszcze mniej ambitni od Midzierskiego, Kędziory, Mokwy, Skrzecza etc. A wówczas okaże się czy sprowadzenie 14 zawodników – z których ŻADEN się nie nadaje do gry – nie było sabotażem osób decyzyjnych wobec drużyny. Którą znowu trzeba będzie oczyszczać, uzupełniać itd. A radują się z tego tylko menadżerowie…
Berol
20 września 2017 at 16:06
Zgadzam sie w 100 proc z tym co napisał Shellu prezydent nie miał prawa powiedziec że sezon jest stracony 10 pt na tym etapie jest jak najbardziej do nadrobienia takimi słowami jakby dawał przyzwolenia tym chujograjcom .Trzeba walnac reka w stół wyjebac paru dla przykładu nałozyc kary finansowe słowem zrobic cokolwiek by nas nie osmieszano na cały kraj co z tego wyjdzie to wyjdzie gorzej nie bedzie ale nie moze gadac ze ok sezon stracony na tym etapie
Marcin
20 września 2017 at 17:15
To Górnik w tamtym sezonie też powinien odpuścić walkę do końca i dalej kisić się w tym bagnie !
Jaca
20 września 2017 at 17:16
Nic doda8ć nic ująć Górnik dał radę awansować to i my możemy tylko trzeba chcieć Krupa strzelił sobie samobója Na zawsze w mym sercu GieKSa Pozdro z mazowsza
Berol
20 września 2017 at 17:20
tu już nawet nie chodzi o awans …. tu trzeba walnac piescia w stół ze na takie chujogranie i robienie z nas posmiewiska nie ma miejsca a tu takim wywiadem jakby zezwolenie ze mozna z nas robic beke na cały kraj
Berol
20 września 2017 at 17:43
wyjdzie co wyjdzie ale potrzeba radykalnych zmian gorzej nie bedzie wiekszego dna chyba nie da sie osiagnac tak zle z gra chyba nie było nigdy od naszego spadku do 4 ligi bywało zle ale było to przeplatane lepszymi meczami tu jest gówno od roku ile zesmy w 2017 mieli tych meczy z sensem ? na palcach jednej reki mozna by wyliczyc gdy te błazny cos pograły jako tako ….tak to wieczna kompromitacja…
WIERNY
20 września 2017 at 18:06
cenzura
Berol
20 września 2017 at 18:26
nie ma cenzury tylko problemy techniczne przy dłuzszych tekstach . Wierze na słowo, tez mi 2 wczesniejsze bardziej rozbudowane wpisy nawet dzis nie weszły i musiałem na nowo w skrócie pisac temat jest meldowany od pewnego czasu od wielu osób ,admini tej strony mysle to ogarna w koncu
Mecza
20 września 2017 at 18:46
Nie wiem co będzie gorsze: gra o utrzymanie do końca i wietrzenie szatni czy moment gdy piłkarzyki zorientują się że im awans nie grozi i zaczną wszystkim klepać po 3:0 aby znowu zamydlić nam oczy na zasadzie a jednak trzeba dać szansę w kolejnym sezonie.
Berol
20 września 2017 at 18:55
podstawa jest jedna koniec z zezwoleniem na w chuja granie spacerowanie po boisku moga nawet i przegrywac bo to normalna rzecz ale mamy widziec ze sie staraja zapierdalaja po boisku tak jak jest byc nie może bo za chwile serio bedzie 700-1000 osób maks na szpilu nawet tych najwierniejszych odstraszaja a co dopiero mówic o przyciagnieciu nowych…nie moze byc tak jak jest ….. Musza byc jakies zmiany
Irishman
20 września 2017 at 19:36
Pracodawca właśnie powiedział pracownikom, że nie wykonają swojej pracy. Gdyby on inwestował swoje pieniądze, w swoja prywatną – własność, to może sobie gadać co chce. Ale pan prezydent inwestuje publiczne pieniądze i tu sprawa staje się poważna!
W tym momencie najbardziej spiskowe teorie nabierają innego wymiaru.
Irishman
20 września 2017 at 19:40
I jeszcze bierze za wzór przykład Górnika, który właśnie pokazał, że walka do końca, nawet wbrew zdrowemu rozsądkowi ma sens!
Gregi
20 września 2017 at 19:42
Dopóki Krupa nie zrozumie, że profesjonalny klub piłkarski z dobrym stadionem też jest wizytówką miasta, dopóty on będzie nadal inwestował w koncerty, wydarzenia kulturalne czy kurwa Sylwester z Polsatem. W Zabrzu to zrozumieli, chociaż tam jedyną wizytówką miasta jest Górnik i magistrat nie ma się czym innym pochwalić.
Katowice są stolicą województwa i ma być pięknie, ładnie i śpiewająco. A my tam na Blaszoku albo na głównej cieszmy się,że w ogóle łaskawie miasto na GieKSę spojrzało. Mimo wszystko jakoś naiwnie wierzę, że będzie lepiej.
MARCIN
20 września 2017 at 20:01
Jak nie przyjdzie taki sponsor jak np. w Termalice to kiepsko to widzę bo miasto ma w dupię klub, ma dużo więcej innych wydatków.. A krupa poprostu nie lubi piłki nożnej i być może Naszej GIEKSY !
Berol
20 września 2017 at 20:47
było zle nieraz klub nieraz na krawedzi dna ale piłkarsko nigdy nie było tak zle!!! w najgorszych czasach jakis minimalny poziom nasi prezentowali a teraz niby jak jest ok organizacyjnie tylko plucie w twarz przez tych pseudokopaczy i nic ich nie rusza ani jazda po ambicji ani głaskanie ani nerwy nic bo wiedza ze fajnie w tym kurwidołku z dobra posadka tu musi byc trzesienie nie jutro a na wczoraj juz powinno byc …..wydupic paru dla przykładu udupic pensje ,rozmowa edukacyjna pod szatnia czy na treningu dac jasny przekaz granie w chuja to nie u nas …. tak byc nie moze jak jest kurew wiecej po pupci głaskac sie juz nie da bo to droga do nikad
WIERNY
20 września 2017 at 20:53
CENZURA jak się krytykuje GW
darek
20 września 2017 at 20:59
Jak czytam wasze wypowiedzi to mam wrażenie że wy w jakimś innym swiecie żyjecie. Na miejscu krupy wstrzymałbym całkowicie finansowanie. W realiach finansów publicznych to normalna sprawa. Tak sie robi gdy srodki sa marnotrawione. W GKS własnie tak jest. Fecet powiedział tylko to co wszyscy wiedza. Tzn to ze nie wierzy ze ten material ludzki jest zdolny do wywalczenia awansu. Prognoza bardzo realna. Zrozumiał jaka skala błedów została popełniona i trudno by mowil o awansie bo by debila z siebie zrobil. Radze uspokoic tony wypowiedzi bo poki co ten klub istnieje tylko dzieki miastu i krupie. Oczywiscie mozecie po nim jechac i wylewac niestworzone kalumie tylko to nie on zarzadzal tym klubem a uwielbiany przez was Cygan. Nie badzcie hipokrytami. Co bedzie jak cofnie kase. Jego blad polegal na tym ze trzymal kumpla niezaleznie od rezultatow tylko to on ma wszystkie asy w rekawie a nie wy. W wyborach tez mu nie zaszkodzicie bo ma takie zaplecze ze nie ma szans z nim zaden kandydat. Ile glosow mu zabierzecie 700 1000 max 2000. Dalej chcecie stadion na 20000. Zapomnieliscie jakie glupoty wypisywaliscie.Proponuje na 2000 bo wiecej i tak nie chodzi na ta patologie. Podcinacie galaz na ktorej ten klub siedzi. Na sponsora gks nie ma szans zadnych bo w czyms takim kase moze topic tylko debil a w biznesie takich nie ma
Berol
20 września 2017 at 21:17
o czym ty prawisz facet ? ty nie widzisz tego co sie dzieje prawisz iz jest ok na co czekac bawi cie taplanie sie w tym gównie i wstydzie ?
darek
20 września 2017 at 21:32
Berol czytaj ze zrozumieniem
Berol
20 września 2017 at 21:49
kurwa admini cos zrobia z tymi wpisami ? połowa nie wchodzi a chciałbym np teraz z kolesiem pogawedzic
Berol
20 września 2017 at 22:58
moze byc cokolwiek byle co ale nie tak jak teraz …. tych kurw na spacerkach z bananem ze ok nie bedziemy tolerowac … Mieli dosc okazji by sie wykazac wiec albo za cipki bo jajek chyba nie maja sie scisna i zaczna grac albo tajfun i wypierdalac smieci albo cos pokaza ale nie tak jak teraz …
Irishman
21 września 2017 at 02:44
Darek, co wszyscy wiedzą? Że 1/4 sezonu należy się poddać????? To jest dopiero marnotrawienie pieniędzy!!! A, przecież w Zabrzu rok temu mieli podobną ilość punktów, A DZIŚ TRZĘSĄ EKSTRAKLASĄ!
Berol
21 września 2017 at 18:45
Sorki za język przy niektórych mych wpisach nieco przesadziłem z piwem wczoraj ale od razu jak mysle o tych naszych pseudokopaczach cisnienie momentalnie mi wzrasta 🙁
darek
21 września 2017 at 19:33
cenzura dziala zaden komentarz mi sie nie ukazuje
prawda
21 września 2017 at 20:45
haha a jak mowilem prawde w zeszlym sezonie to kazdy sie ze mnie smial i za chorzowskiego uwazal. to macie
darek
21 września 2017 at 21:31
prawda ze mna bylo identycznie. wrecz wrogiem bylem ale wez poprawke ze tu sporo ludzi o prostym mysleniu jest
WIERNY
22 września 2017 at 07:17
Ludzie zrozumcie, Krupa dał do zrozumienia że kasy w tym roku na GieKSe nie będzie i awansu też. Po co więc chodzić na mecze, jak grają o pietruszkę?