Dołącz do nas

Piłka nożna

[POMECZOWO] „Na końcu będziemy rozliczani za punkty”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Progres w grze jest widoczny, ale punkty uciekają. Jest pan zaniepokojony?

Jestem bardzo spokojny. Niepokój byłby wtedy, kiedy z jednej strony nie mielibyśmy punktów i gralibyśmy słabo. A z każdym meczem prezentujemy się coraz lepiej i mam nadzieję, że ten progres będziemy w stanie utrzymać, choć oczywiście na koniec rozliczani będziemy za punkty. I musimy za wszelką cenę je zdobywać. Ale tak jak powiedziałem, widzę, jak drużyna pracuje, jaka jest świadoma i widzę ten poziom, który się podnosi.

Niemal równo dwa lata temu takie pytanie na konferencji prasowej Michał Murzyn – Shellu zadał trenerowi reprezentacji PolskiJerzemu Brzęczkowi po zremisowanym meczu z Zagłębiem Sosnowiec. Wtedy po 5 spotkaniach z bilansem 1-3-1 GieKSa z nowo budowaną drużyną powoli traciła punkty do czołówki i wydawało się, że nie wygląda to dobrze. Kolejne mecze w tamtym sezonie na jesień pokazały, że trener miał rację.

Przyznam szczerze, że mam małe deja vu w tym sezonie. Trener Paszulewicz podobnie jak Brzęczek układa zespół od dłuższego czasu, układa po swojemu, dokładając kolejne klocki i wymieniając niepasujące. Układa pod względem taktycznym i piłkarskim zawodników. Efekty są podobne, a jeśli GieKSa wygra z Wigrami to punktowo i tak będzie lepiej niż w tamtym okresie.  Myślę, że gdybyśmy w sobotę po meczu w Nowym Sączu zapytali trenera Paszulewicza o punkty, to odpowiedź na to samo pytanie pewnie byłaby podobna.

GieKSa zagrała kolejny raz niezły mecz, oglądając skrót, zobaczycie kilka ciekawych akcji, kilka bardzo dobrych sytuacji i kilka całkiem niezłych. Widać było, że GieKSa ma pomysł i nie ma ochoty grać na alibi, wymieniając tysiące podań między obrońcami. To, co najbardziej może się podobać to, fakt, że szukamy gry do przodu. Krytykowaliśmy w poprzednim sezonie Zejdlera, Foszmańczyka i spółkę, że wszystko jest do boku, byle tylko nie stracić piłki, przez co nasza gra była wolna i schematyczna. Tutaj musimy styl pochwalić, bo widać, że GieKSa chce grać odważniej i próbuje takiej gry.

Za styl jednak punktów nie dają, a liczy się to co w siatce i wynik końcowy. Niestety po raz kolejny zaczynamy ligę, gdzie musimy odrabiać straty i szukać punktów. Kolejny raz będziemy gonić i to wkurza najbardziej, bo zamiast na spokojnie wygrać mecz w Nowym Sączu i usadowić się na 5-6 miejscu kibice GieKSy za chwilę spojrzą w tabelę i będą już odliczać, ile to punktów mogą stracić, jeśli za dwie kolejki nie daj boże, piłkarze potkną się w Częstochowie. Byłoby źle, gdyby w tym samym tonie na tabelę patrzyli piłkarze.

Kiedyś były prezes GieKSy Wojciech Cygan powiedział, że długo zastanawiał się po przegranych sezonach, co można było zmienić, co można było zrobić lepiej. Dla dyrektora sportowego i trenera Paszulewicza pierwszy mały test w zarządzaniu małym kryzysem. Wobec takiej straty punktów  obojętnie nie można przejść. Oczywiście nie będę się tu wygłupiać i sugerować jakieś kary itd. Chodzi mi o to, by w tym trudnym początku umieli zjednoczyć drużynę i pomogli jej wskoczyć na właściwe tory. Na takie gdzie powoli będzie można wrócić do czołówki, a nie te, które pokierują nas za 3-4 kolejki na pierwszoligową bocznicę.

Pomóc można mentalnie, codzienną pracą, a dodatkowo dyrektor Tadeusz Barnik musi pomóc kolejnymi transferami. Potrzebą chwili jest napastnik wobec wykluczenia totalnego Volasa. Kolejną za chwilę stanie się nowy kontrakt albo i dwa dla środkowego obrońcy, gdyż Rafał Remisz przejdzie w poniedziałek badania kontuzjowanego kolana. To od dyrektora, trenera i prezesa wymagajmy teraz najwięcej.

A wracając do piłkarzy i to tak jak zacząłem od pytania Shella, tak jeszcze raz oddam mu głos na koniec. Głos, który myślę dobrze podsumuje sytuację, w której aktualnie jesteśmy.

„W tych okolicznościach ja jestem w stanie wybaczyć brak wyników, jeśli prezentują przyzwoity poziom i właśnie zapierdalają.

W Nowym Sączu zapierdalali i przez spory czas meczu grali naprawdę dobrze. Tak, że nie spodziewałem się, że w tej fazie sezonu mogą tak grać w piłkę. Myślałem (zwłaszcza po Podbeskidziu), że będzie żenada i znów kupa. A tymczasem ta gra daje nadzieję na lepszą przyszłość. Nie jest to gra wybitna, ale momentami przyjemna dla oka i kreująca sytuacje bramkowe.

Też jestem mega zawiedziony ilością punktów, ale szybko mi przechodzi, jak pomyślę sobie, że nadal w klubie mogliby grać Foszmańczyk, Zejdler, Kalinkowski, Goncerz, Prokić, Słaby czy wakacyjny Abramowicz.

Nastąpiło bardzo duże oczyszczenie szatni i powiem szczerze, że mnie to na ten moment wystarczy, jeśli widzę ambitnych ludzi.

Oczywiście nie będą wolni od krytyki, bo kilku gra poniżej oczekiwań i trochę długo trwa to rozkręcanie się, np. Michalik. Wyniki są takie sobie, ale mam wiarę, że przyjdą lepsze. Nie wiem, czy na awans, ale jeśli awansu nie będzie, a będę widział, że ta drużyna zrobiła wszystko, co w jej mocy – będę ich chwalił.

Niektórzy naprawdę nie pamiętają, że przez 2 sezony mieliśmy w szatni oszustów, którzy bankowo kręcili wynikami meczów, jawnie drwili sobie z kibiców głupimi żarcikami, a po przegranym meczu z Ruchem wpierdalali hot dogi i kupowali łiskacze…”

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

4 komentarze
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

4 komentarze

  1. Avatar photo

    Kibol

    13 sierpnia 2018 at 14:59

    Ten Rumin to jakieś nieporozumienie 2 sety prosto ładuje w bramkarza a jak podaje to tak nie dokładnie że ledwo ktoś odbiera i jak wy chcecie punkty zbierać MAKABRA !

  2. Avatar photo

    krezus

    14 sierpnia 2018 at 00:32

    kibol, nie przesadzaj. Dzięki Ruminowi mamy punkty. Miał gorszy dzień. Rozliczymy go po następnych kilku meczach.

  3. Avatar photo

    stefano

    14 sierpnia 2018 at 08:10

    Rumin , to jest najjaśniejszy punkt , obok Pawełka z nowych graczy.
    trzeba dac mu czas , ja wierze ze będzie strzelał z wieksza skutecznoscia i będzie dużo radości .
    Forza GIEKSA

  4. Avatar photo

    Grześ_Żory_64

    14 sierpnia 2018 at 14:03

    Kibol, gdyby nie Rumin, to mamy obecnie na koncie 0 goli i 0 punktów, także wyhamuj kolego, bo niepotrzebnie zaczynamy znowu akcję „wszystko jest źle, wszystko wymieniać”. Dajmy temu czas, styl jako taki jest, niech przyjdą wyniki 🙂

Odpowiedz

Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Rafał Górak: „Obawiam się o nasz stan kadrowy”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Prezentujemy zapis z konferencji po remisie 0:0 z Górnikiem Łęczna.

Pavol Stano: Uważam, że widzieliśmy dobre widowisko, choć bez bramek. Staraliśmy się eliminować te mocne strony GieKSy i grać tak, jak chcieliśmy. Zaangażowanie chłopaków było fajne, jakość adekwatna do meczu, wyglądało na to, że to zrobimy i doprowadzimy ten mecz do końca. Trzeba przyznać, że gospodarze też mieli sytuacje. Remis, każdy chciał więcej, trzeba ten punkt szanować.

***

Rafał Górak: Skończyło się meczem remisowym, wydaje się, że były momenty, gdzie Górnik Łęczna prowadził grę w sposób bardziej spójny. Nie można tu mówić jednak o czystych sytuacjach, a szkoda mi sytuacji Kuuska, najlepszej ze wszystkich. Widać progres w grze drużyny z Łęcznej, nie będę w jakiś sposób narzekał. Obawiam się o nasz stan kadrowy, mamy dwa treningi, a łatwy mecz nas nie czeka. Musimy ciężko pracować, by zawodników doprowadzić do dyspozycji, bo mamy dużo tych kontuzji. Dopadła nas grypa jelitowa. Trzeba szanować ten punkt i doceniam tę walkę z naprawdę dobrze grającym rywalem.

Urazy Rogali i Wasielewskiego?
Górak: Grzesiek to uraz mięśniowy, Marcin zmagał się z urazem od dłuższego czasu. Marcin, jak go znam, będzie robił wszystko, by być gotowym na następne spotkanie. Czasu mamy mało, trzeba myśleć o tym, kim ich zastąpimy.

Wracają demony jesieni?
Górak: Nigdy nie miałem demonów, nic mi się nie przypomina. Mocna liga i wymagający rywale, rzeczywiście dzisiaj ten punkt biorę do kieszeni, myślę o meczu w Warszawie.

Arek Jędrych stracił przytomność czy było to zwykłe zderzenie?
Górak: Nie stracił, natomiast otrzymał poważny cios. Nos jest złamany, ale to nie złamie Jędrycha.

Duża delegacja z GKS-u Tychy na trybunach. Było dziś jakieś ukrycie schematu?
Górak: Żadnego ukrycia schematu dzisiaj nie było.

Mecz z Polonią Warszawa to spotkanie z zespołem z dołu tabeli. Będzie to trudne spotkanie?
Górak: Zespół z Warszawy to zdeterminowany i niezły zespół. Mamy całkowity obraz tej drużyny, spodziewamy się naprawdę trudnego spotkania. Zdajemy sobie sprawę, że jest na co patrzeć i łatwo nie będzie.

Kończąc temat zawieszeń i nieobecnych zawodników. Ile meczów zawieszenia otrzymał Repka i jak powrót Komora?
Górak:
Oskar dwa spotkania, więc nie będzie dostępny w Warszawie, a Komor można powiedzieć już w 80% wyleczony. Nie chcieliśmy dzisiaj ryzykować zawodnika, ale wydaje mi się, że te dwa dni doprowadzą go do 100% dyspozycji.

Kontynuuj czytanie

Hokej

GieKSa hokejowym wicemistrzem Polski

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Ostatnie spotkanie finałowe nie zawiodło nikogo. Obie drużyny prezentowały dojrzały hokej, o czym świadczy fakt, że w regulaminowym czasie gry nie obejrzeliśmy bramek i o tym, która drużyna została Mistrzem Polski, rozstrzygnęła dogrywka. W niej złotego gola zdobył Kaleinikovas zapewniając Re-Plast Unii Oświęcim tytuł Mistrza Polski w hokeju na lodzie.

Świadome wagi spotkania obie drużyny od początku starały się narzucić przeciwnikowi swój styl gry, jednak dobrze w obu ekipach spisywały się formacje defensywne. W 5. minucie Kaleinikovas i Dziubiński sprawdzili dyspozycję Murraya. W odpowiedzi Kovalchuk, który rozgrywał bardzo dobre zawody, dograł do Hitosato, lecz uderzenie Japończyka obronił Lundin. Z upływem czasu częściej przy krążku utrzymywali się katowiczanie, a oświęcimianie próbowali wyprowadzać szybkie kontry. Mimo prób Maciasia, Iisakki, Pasiuta po stronie GieKSy oraz Heikkinena, Ackereda, Denyskina i Dyukova po stronie Re-Plast Unii Oświęcim bramek w pierwszej tercji nie obejrzeliśmy. Natomiast równo z syreną za grę wysokim kijem do boksu kar został odesłany Marklund.

Drugą tercję rozpoczęliśmy od gry w osłabieniu. Pierwszą minutę dobrze się broniliśmy, ale w drugiej minucie tego osłabienia groźne strzały oddali Sadłocha i Ahopelto, które obronił Murray. Po wyrównaniu sił na lodzie mecz się wyrównał, a obie drużyny grały uważnie w defensywie. W 30. minucie na ławkę kar został odesłany Heikkinen. Podczas okresu gry w przewadze Lundina próbowali pokonać Hitosato i Monto. W ostatnich pięciu minutach drugiej tercji mecz nabrał rumieńców. Najpierw w 36. minucie Marklund trafił w słupek, a w odpowiedzi Heikkinen przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem GieKSy. Dwie minuty później Murray z kłopotami obronił strzał Ackereda. Druga tercja zakończyła się także wynikiem bezbramkowym.

Początek trzeciej tercji należał do GieKSy, ale krążek po uderzeniach Michalskiego i Isakki minął bramkę Lundina, ale podobnie jak to było w poprzednich tercjach, z biegiem czasu mecz się wyrównał. W 50. minucie Murray obronił uderzenia Karjalajnen, Kowalówki i Sołtysa. Podobnie jak dwie poprzednie tercje, również trzecia zakończyła się wynikiem 0:0, a zatem o tytule Mistrza Polski rozstrzygnęła dogrywka.

Dogrywkę rozpoczęliśmy od dwóch niewykorzystanych sytuacji.  Najpierw bliski pokonania Lundina był Koponen, a chiwlę później po uderzeniu Iisakki krążek minimalnie minął oświęcimską bramkę. W odpowiedzi Ackered trafił w obramowanie naszej bramki. Sytuacja ta była jeszcze sprawdzana na wideo.  W 66. minucie groźnie strzelał Ackered, a chwilę później Murray uprzedził Sadłochę, który znalazłby się w sytuacji sam na sam. O tytule Mistrza Polski zdecydowała sytuacja z68. minucie, kiedy Kaleinikovas strzałem po dalszym słupku pokonał Murraya.

GKS Katowice – Re Plast Unia Oświęcim 0:1 (0:0, 0:0, 0:0 d. 0:1)

0:1 Mark Kaleinikovas  (Elliot Lorraine) 66:21

GKS Katowice: Murray, (Kieler) – Delmas, Kruczek, Bepierszcz, Pasiut, Fraszko – Varttinen, Koponen, Iisakka, Monto, Lehtimaki – Wanacki, Cook, Smal, Michalski, Marklund – Lebek, Chodor, Hitosato, Maciaś, Kovalchuk.

Re-Plast Unia Oświęcim: Lundin, (Kowalówka R.) – Dyukov, Jakobsons, Sadłocha, Dziubiński, Kaleinikovas – Valtola, Uimonen, Ahopelto, Heikkinen, Karjalainen – Bezuska, Ackered, Kowalówka S., Lorraine, Denyskin – Noworyta, Łukawski, Wanat, Krzemień, Sołtys.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Rafał Górak: „Każdy popełnia jakieś błędy”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do przeczytania zapisu konferencji prasowej po remisie 2:2 z Termalicą Bruk-Bet Niecieczą.

Rafał Górak: Dobry wieczór. Niewątpliwie, mecz jakby o dwóch historiach i nad tym ubolewam, bo wydaje mi się, że gdyby nas było po równo, to wyjechalibyśmy stąd z trzema punktami. Wyjeżdżamy z jednym punktem i również, wydaje mi się, należy to w jakiś sposób przyjąć. Wszelkie złości i wszelkie jakieś trudności trzeba wystudzić, schować dzisiaj do kieszeni i zabrać punkt z trudnego terenu. Po prostu przeanalizować spotkanie, w czwartek już kolejne i trzeba, wydaje mi się, pozytywnie nastawiać na to, co przed nami. Niestety, każdy popełnia jakieś błędy, myśmy się ich nie ustrzegli. Ta czerwona kartka, podyktowana oczywiście słusznie, to błąd naszego zawodnika, no i cóż zrobić. Nie jestem od tego, aby go ganić, wprost przeciwnie, zawsze będę zawodników podnosił na duchu i w jakiś sposób rozumiał emocje. Szkoda, bo wydaje mi się, tak jak powiedziałem na początku, że wyjeżdżalibyśmy stąd z trzema punktami. 

Pytanie: Ten mecz pan traktuje jako wygrany jeden punkt, czy jednak mimo wszystko przegrane dwa, biorąc pod uwagę tę pierwszą połowę? 2:0 wynik, praktycznie czerwona kartka już w doliczonym czasie, ale patrząc stricte na statystyki z całego meczu, to GieKSa powinna się cieszyć z tego, że wywozi stąd jeden punkt. Czy tym spotkaniem Dawid Kudła troszeczkę odkupił winy ze spotkania z Odrą Opole?

Górak: Sumarycznie, gdyby zobaczyć, to tak, jak mówię: gdyby mówić tylko o samej grze i o samej historii tego spotkania to wydaje mi się, że grę mieliśmy pod kontrolą, w szczególności, że prowadziliśmy 2:0 do przerwy. Jeżeli utrzymalibyśmy równowagę, osobową wydaje mi się, że nie udałoby się rywalom zdobyć dwóch bramek, a wydaje mi się, ze my byśmy cały czas dążyli do tego, by strzelić kolejną. To jest finał tych dywagacji, po prostu przyjmuję ten punkt, biorę go na klatę, bo zdaję sobie sprawę, że statystyki całego meczu po stracie zawodnika leciały na łeb, na szyję i na pewno tutaj należy podkreślić dominację Termaliki i to, że stwarzała sytuację, że było bardzo, bardzo groźnie. Dawid dzisiaj zagrał bardzo dobre spotkanie, ja nie winiłem go z punktu widzenia zero-jedynkowego za to spotkanie z Odrą, myśmy tam też zawalili w innych aspektach. Tam nie było akurat tej bezpośredniej winy Dawida, a dzisiaj bronił bardzo dobrze i na pewno to był jego dobry występ. Bierzemy ten punkt z pokorą, nie cieszymy się i nie jest to dla nas jakaś wielka sprawa, ale tez nie popadamy w jakiś smutek. Po prostu skończyło się remisem i taki jest stan faktyczny. 

***

Marcin Brosz: Oglądaliśmy naprawdę emocjonujące widowisko i to tak naprawdę od pierwszej do ostatniej minuty, aż szkoda, że się skończyło. Patrząc na przebieg meczu, graliśmy z jednym z zespołów, który aspiruje do tego, by w przyszłym sezonie występować w Ekstraklasie. To, co łączy ten mecz i poprzedni, to mieliśmy dużo sytuacji bramkowych z meczu, i to strzałów groźnych, i to stwarzanych takich groźnych sytuacji. Bardzo dużo. To, co podkreślam, posiadanie piłki, tak chcemy grać. Wiadomo, na końcu jest ta najważniejsza rubryczka: bramki i jedna droga: tu trzeba konsekwentnie pracować nad wykończeniem, bo widać, że jesteśmy w stanie stwarzać sytuacje, natomiast ta finalizacja to jest praca na treningach. Widać progres, natomiast to nie jest tak, że z treningu na trening będzie tak łatwo wykonywany, więc to jest moment, nad którym pracujemy. Podsumowując: ciekawe widowisko, dużo emocji, dużo pojedynków jeden na jeden, to co kibice lubią. Do końca mecz trzymał w napięciu i w emocjach. 

Pytanie: Po pierwszej połowie wydawało się, że trudno wam będzie wrócić do gry. Było 2:0, po przerwie przejęliście inicjatywę. Bramka w 93. minucie, daje dużo radości, czy niedosyt zostaje?

Brosz: Wartość dodana, to to, że po raz któryś do końca gonimy, wierzymy w to, że jesteśmy w stanie odwrócić wynik meczu i tu widać, że jest duży progres. Ta pierwsza połowa, przegrywaliśmy 2:0, te bramki… Też wiemy, jak padały, jakby je wziąć, ten mecz był bardzo dobry, z jednej i drugiej strony. Naprawdę to było dobre widowisko na dobrym poziomie. Były te sytuacje, których musimy zdecydowanie unikać, i pierwsza i druga bramka. Oczywiście, to nas nie usprawiedliwia. Podział punktów, i my i GKS walczyliśmy o trzy, nie rozpatrywałbym w tych kategoriach. Dla nas jest ważne to, że po raz kolejny z zespołem, który walczy o najwyższe cele, byliśmy w stanie i nawiązać na boisku bardzo równą walkę, jak również udało nam się strzelić dwie bramki. Mieliśmy sytuację na zdobycie kolejnych.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga