Mecz w Bielsku to już historia. GKS zagrał bardzo dobrze i zasłużenie wygrał. Jeszcze raz wracamy do piątkowego spotkania, a od teraz interesuje nas tylko spotkanie z Wisłą Puławy!
1. Wyjazd do Bielska jest teoretycznie krótki, łatwy i przyjemny. Jednak piątek w godzinach szczytu i wyjazd z Katowic A4 w kierunku Murckowskiej to była droga przez mękę. Chyba z pół godziny się wydostawaliśmy.
2. Na stadionie w Bielsku byliśmy kilka razy, ale jeszcze na starym obiekcie. Teraz cała okolica jest jakaś inna, zmieniona. Wtedy widoczne były te wszystkie kamienice, obecnie stadion tak „wolno stoi”.
3. Trzeba przyznać, że jest ładny, czysty i schludny. Przydałby się taki w Katowicach. Co prawda z zewnątrz jest surowy, niczym obiekt Korony Kielce, ale przynajmniej ma kolorowe krzesełka.
4. Z wjazdem mieliśmy trochę problemów. Nie było nas na liście parkingowej, bo być nie mogło. W systemie Accredito nie było takiej opcji. Na szczęście udało nam się załatwić wjazdówkę.
5. Dodajmy, że akredytacje mieliśmy już zatwierdzone kilka dni przed meczem. Klasa.
6. Przed stadionem ochroniarze i przez krótkofalówkę słyszeliśmy zalecenie przełożonego: „Jak ta ich maskotka będzie chciała wejść na sektor gości, to nie róbcie problemów” 🙂
7. Niestety na tym medialne pozytywy się kończą. Na stadionie nie ma przyzwoitego sektora prasowego albo inaczej – jest w nieprzyzwoitym miejscu. Niby ma się pojawić na bocznej trybunie, ale obecne umiejscowienie – za bramką po prawej stronie na wysokości trzech metrów od murawy to bardzo kiepski pomysł. Przecież kompletnie nie widać co się dzieje po drugiej stronie boiska, jakieś 80 metrów dalej.
8. Dlatego też, aby rzetelnie relacjonować Wam ten mecz, poszukaliśmy lepszego widokowo miejsca. Na trybunie normalnej dla kibiców. Na szczęście nie było ich zbyt wielu i może z laptopem na kolanach, ale z super perspektywą z przyjemnością obserwowaliśmy mecz.
Kibice GKS od początku pokazali się ze świetnej strony. Cały sektor na żółto, duża liczba i to ciągłe zwiększanie ilości decybeli przy „Jesteśmy zawsze tam…”. Ciarki przechodziły. Przy małym i cichym młynku Podbeskidzia nasi piłkarze mieli przez to od początku mega wsparcie.
9. Co do sytuacji organizacyjnych – to wspomnijmy jeszcze o tym, że w przerwie meczu chyba Damian Chmiel udzielał wywiadu telewizji i przez to musiał zejść z boiska po przeciwnej stronie niż było wejście do szatni. Potrm musiał jeszcze tyrać. Bez sensu.
10. W pojedynku maskotek i rezerwowych bramkarzy górą był GieKSik. Pokonał on dwa razy – było nie było – reprezentanta Polski Rafała Leszczyńskiego!
11. GieKSa po raz drugi wygrała w Bielsku. Pierwszy raz – 7 lat temu za Nawałki 3:1. Teraz na nowym, ładnym obiekcie znów zgarnęliśmy trzy punkty pod Szyndzielnią i Klimczokiem. Ale na starym obiekcie wygraliśmy też kiedyś inny bardzo ważny mecz. W czwartoligowych barażach z BKS-em. To było preludium to wielkiego święta na Bukowej.
12. Piłkarze szatnie mieli w baraku postawionym przy stadionie. Nadal jest to prowizoryczne rozwiązanie.
13. A gdy autor niniejszego tekstu zapytał jednego z ochroniarzy o toaletę, ten wskazał pokój antydopingowy. I rzeczywiście – tylko tam można się było załatwić 😉
14. Tylko trzy punkty z Puławami!
GzG
6 września 2016 at 15:44
Zróbmy im znowu bielsko!
PaderewaTerrorizen
6 września 2016 at 19:19
Gonzo za Foszmańczyka Lebedyński Szpica i jademy