Dołącz do nas

Felietony Piłka nożna

Post scriptum do meczu w Olsztynie

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Czas na podsumowanie wyjazdu do Olsztyna. Zapraszam więc na tradycyjne „Post scriptum”.

  1. Na wyjazd do Olsztyna ciężko było skompletować skład, a termin jak i godzina w tym nie pomagały. Tak więc wybraliśmy się trzyosobowym składem i to bardzo niestandardowym: ja (live i konferencja), moja żona Aneta (foto) i córka pilnowała, który zawodnik strzelał i która była minuta meczu.
  2. Największym plusem rodzinnego wypadu był fakt, że piętnaście minut od stadionu mieszka kuzynka, która nas przenocowała i nie musiałem w nocy wracać na Śląsk (za co wielkie dzięki).
  3. Do Olsztyna wyruszyliśmy po 12:00, żeby mieć więcej czasu na obiad i wejście na stadion, co w efekcie nam się nie udało.
  4. Przed wyjazdem wykonałem jeszcze telefon do klubu, czy wpuszczą ze mną Hanie. Pani szybko zebrała potrzebne dane i wysłała nam na maila bilet z zaproszeniem dla dziecka.
  5. Przerwę na obiad zrobiliśmy w Mławie, ale okazało się, że tam po godzinie 17:00 nie da się już nic zjeść i został nam kebab, którego z czystym sumieniem nie polecamy… (na szyldzie było napisane nr 1 w Mławie).
  6. Godzinę przed meczem zameldowaliśmy się pod stadionem i tutaj zaczęły się problemy. Na bramie, którą zawsze wjeżdżałem, zrobił się zator, ponieważ nikt z ochrony nie wiedział, gdzie mamy jechać i nawet media klubowe, które stały przed nami miały problem z wejściem. Po dłuższej rozmowie z ochroną oni wjechali na teren stadionu, a dyrektor sportowy Robert Góralczyk tak, jak i my, został wysłany do bramy nr 7, gdzie czekała moja akredytacja. Co ciekawe Anety akredytacja na foto była w innym miejscu niż moja i w sumie ochroniarze nie bardzo wiedzieli gdzie, a pani, która miała moją, powiedziała: „nie muszę wszystkiego wiedzieć”. Gdy ja już zmierzałem z Hanią na sektor prasowy, Aneta nadal szukała swojej akredytacji, ale wreszcie trafił się jakiś ogarnięty ochroniarz, który ją przyniósł, ale skąd? Tego nadal nie wiemy.
  7. Zapomniałem jeszcze wspomnieć o zlokalizowaniu bramy nr 7, bo to dopiero był wyczyn. Kazali nam jechać od strony Aquaparku i nie byłoby w tym nic trudnego, gdyby nie wielkie remonty, które otaczały Aquapark, a wszystkie boczne drogi były oznaczone zakazem wjazdu. Gdy przejechałem wspomniany Aquapark i zacząłem się oddalać od stadionu, to musiałem znaleźć miejsce, aby gdzieś zawrócić, a dookoła wszystko rozkopane. Przy drugim podejściu, okazało się, że trzeba wjechać na podziemny parking Aquaparku, aby przy wyjeździe z niego znaleźć się pod stadionem. Nie wpadłbym na takie rozwiązanie nigdy.
  8. Na sektorze zameldowałem się o 20.10, czyli zdecydowanie później niż było zakładane, na szczęście raport meczowy Toczmek napisał z domu i już miałem podgonione.
  9. Gdy przestało padać, Aneta chciała udać się na murawę, lecz usłyszała od ochroniarza, że tam mogą być tylko media klubowe i musiała zostać na trybunie.    
  10. Był to mój szósty wyjazd do Olsztyna, ale takich cyrków nigdy nie było. A ludzik Michelin czuwający nad tym stadionem zawsze wywołuje na mej twarzy uśmiech.
  11. Jednej rzeczy, jakiej nie zrobiłem przed zabraniem dziecka na wyjazd, to nie wyjaśniłem, żeby na sektorze gospodarzy nie cieszyć się na cały głos przez kilka minut z bramki dla GieKSy, ale to taki mały szczegół.
  12. Do domu wróciliśmy następnego dnia o 23:30, więc był to jeden z dłuższych wyjazdów.

PS 2. Serdecznie zapraszam do wstąpienia w nasze szeregi osób, które mogłyby w jakikolwiek sposób pomóc przy funkcjonowaniu GieKSa.pl. To jest portal stworzony przez kibiców dla kibiców, ale czasami sprawy prywatne nie pozwalają jechać stałym osobom i ktoś na zastępstwo by się przydał:)

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

2 komentarze
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

2 komentarze

  1. Avatar photo

    ji

    22 kwietnia 2022 at 22:42

    Dzięki, że Ci się chciało!

  2. Avatar photo

    Anna

    23 kwietnia 2022 at 13:07

    Dziękuję Anecie i Hani. Dobrze, że Wam się chciało.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Galeria Piłka nożna

Szalone zwycięstwo w Warszawie

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do obszernej galerii z wyjazdu do Warszawy. GieKSa po szalonej końcówce pokonała Polonię 2:1. Zdjęcia przygotowała dla Was Madziara.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Rafał Górak: „Obawiam się o nasz stan kadrowy”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Prezentujemy zapis z konferencji po remisie 0:0 z Górnikiem Łęczna.

Pavol Stano: Uważam, że widzieliśmy dobre widowisko, choć bez bramek. Staraliśmy się eliminować te mocne strony GieKSy i grać tak, jak chcieliśmy. Zaangażowanie chłopaków było fajne, jakość adekwatna do meczu, wyglądało na to, że to zrobimy i doprowadzimy ten mecz do końca. Trzeba przyznać, że gospodarze też mieli sytuacje. Remis, każdy chciał więcej, trzeba ten punkt szanować.

***

Rafał Górak: Skończyło się meczem remisowym, wydaje się, że były momenty, gdzie Górnik Łęczna prowadził grę w sposób bardziej spójny. Nie można tu mówić jednak o czystych sytuacjach, a szkoda mi sytuacji Kuuska, najlepszej ze wszystkich. Widać progres w grze drużyny z Łęcznej, nie będę w jakiś sposób narzekał. Obawiam się o nasz stan kadrowy, mamy dwa treningi, a łatwy mecz nas nie czeka. Musimy ciężko pracować, by zawodników doprowadzić do dyspozycji, bo mamy dużo tych kontuzji. Dopadła nas grypa jelitowa. Trzeba szanować ten punkt i doceniam tę walkę z naprawdę dobrze grającym rywalem.

Urazy Rogali i Wasielewskiego?
Górak: Grzesiek to uraz mięśniowy, Marcin zmagał się z urazem od dłuższego czasu. Marcin, jak go znam, będzie robił wszystko, by być gotowym na następne spotkanie. Czasu mamy mało, trzeba myśleć o tym, kim ich zastąpimy.

Wracają demony jesieni?
Górak: Nigdy nie miałem demonów, nic mi się nie przypomina. Mocna liga i wymagający rywale, rzeczywiście dzisiaj ten punkt biorę do kieszeni, myślę o meczu w Warszawie.

Arek Jędrych stracił przytomność czy było to zwykłe zderzenie?
Górak: Nie stracił, natomiast otrzymał poważny cios. Nos jest złamany, ale to nie złamie Jędrycha.

Duża delegacja z GKS-u Tychy na trybunach. Było dziś jakieś ukrycie schematu?
Górak: Żadnego ukrycia schematu dzisiaj nie było.

Mecz z Polonią Warszawa to spotkanie z zespołem z dołu tabeli. Będzie to trudne spotkanie?
Górak: Zespół z Warszawy to zdeterminowany i niezły zespół. Mamy całkowity obraz tej drużyny, spodziewamy się naprawdę trudnego spotkania. Zdajemy sobie sprawę, że jest na co patrzeć i łatwo nie będzie.

Kończąc temat zawieszeń i nieobecnych zawodników. Ile meczów zawieszenia otrzymał Repka i jak powrót Komora?
Górak:
Oskar dwa spotkania, więc nie będzie dostępny w Warszawie, a Komor można powiedzieć już w 80% wyleczony. Nie chcieliśmy dzisiaj ryzykować zawodnika, ale wydaje mi się, że te dwa dni doprowadzą go do 100% dyspozycji.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Rafał Górak: „Trzeba się wykazywać ogromnym charakterem”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Prezentujemy zapis pomeczowej konferencji, po zwycięstwie GieKSy nad Polonią Warszawa 2:1.

Rafał Górak: Dzień dobry. Na pewno emocjonujące spotkanie, bo też sam scenariusz jego jest, można powiedzieć, dość specyficzny. Bramki jednak dla nas, w czasie już doliczonym, niewątpliwie te emocje podkręciły. Samo spotkanie było spotkaniem równym, myśmy dali się zaskoczyć, trochę niefrasobliwie weszliśmy w mecz. Daliśmy się zaskoczyć Polonii bramką, chcieliśmy odrobić tę bramkę w pierwszej połowie, ale tak jak mówię, spotkanie miało równy wymiar. Na pewno duży ciężar gatunkowy dla obu zespołów, chociaż wiadomo, że walczymy o ciut inne już dzisiaj cele. Ogromna determinacja, ogromna wiara w siebie mojego zespołu doprowadziła do tego, ze dzisiaj wyjeżdżamy stąd z trzema punktami, bardzo cennymi. Ja mogę tylko pogratulować zespołowi i temu, w jaki sposób reagował na boisku. Bardzo się cieszę z tego, że również nasi młodzi zawodnicy, również z naszej akademii, wnoszą jakąś cegiełkę do tego, że ten sezon z każdym meczem staje się dla nas coraz bardziej pasjonujący. Bardzo dziękuję mojej drużynie za ogromną determinację, za wolę walki, za zwycięstwo. Polonii życzę wszystkiego dobrego, bo to piękna historia i na pewno przepiękny klub. 

GieKSa.pl: Czy jest pan zadowolony z postawy Bartosza Jaroszka? Był trochę zagubiony, jeśli chodzi o grę na wahadle.

Górak: To nie są oczywiste pozycje dla niektórych zawodników i rzeczywiście, rola Bartka dzisiaj na pozycji wahadłowego, a jednocześnie waga meczu i ciężar gatunkowy meczu, ja absolutnie nie powiem. Być może to są trudne momenty, wiadomo, że jesteśmy przyzwyczajeni do gry Marcina Wasielewskiego, czy Grześka Rogali, którzy są klasycznymi wahadłowymi. Liczyłem na doświadczenie Bartka, na jego ogromny charakter i na jego podejście do takich momentów. Zawsze można na niego liczyć, dzisiaj mnie absolutnie nie zawiódł w grze. Być może będą momenty, gdzie zwrócimy uwagę co poprawić, ale jestem zadowolony. Wasielewski nie grał z powodu czterech żółtych kartek, też zszedł ostatnio z drobnym urazem, Grzesiek Rogala również, no i walczymy z czasem. Wiem, że każdy dzień i praca naszych fizjoterapeutów na najwyższym poziomie będzie doprowadzała do tego, że w następnym meczu będę mógł na nich liczyć. Dzisiaj już też Komor w zasadzie wrócił do drużyny, a Oskar Repka skończył karę za czerwoną kartkę, Christian Aleman również, mam nadzieję, z każdym treningiem będzie bliższy i w każdym meczu będzie do naszej dyspozycji. 

Pytanie o postawę Jakuba Araka, który wszedł i zdobył decydującego gola. Czy da mu ta bramka szansę na regularną grę?

Górak: Na pewno i Kuba i my, jako sztab, odczuwamy ogromną satysfakcję ze strzelonej bramki. Jestem bardzo zadowolony i zbudowany jego postawą. Jeśli napastnik nie dostaje minut, nie strzela bramek, to zawsze wokół niego robi się taka atmosfera ciężka, trudna. Trzeba się wykazywać ogromnym charakterem, gramy dla kibiców, oni nas po prostu oceniają. Taki jest nasz zawód, niekiedy ktoś jest za bardzo ktoś dotknięty, ale właśnie w takich momentach trzeba pokazywać swoją pasję do piłki. Moim zdaniem w niedalekiej przyszłości będzie świetnym trenerem, kapitalnie się z nim rozmawia o piłce, o tej sytuacji. On ją rozumie, wiem, że dzisiaj go to kosztowało dużo emocji, bo przecież  to jest Warszawiak, tym bardziej bramka tutaj smakuje niesamowicie. Ja jestem ogromnie szczęśliwy, że zdobył tę bramkę.

***

Rafał Smalec: Myślę, że sporo czasu upłynie, zanim nie tylko ja, ale wszyscy zrozumiemy to, co się wydarzyło w końcówce spotkanie. Śmiało można powiedzieć, że graliśmy najlepszy mecz w ostatnim czasie, a zostajemy z niczym. Popełniliśmy katastrofalne błędy i straciliśmy wszystko, na co pracowaliśmy przez tak naprawdę 89 minut. Teraz jedyne, nad czym będziemy musieli się skupić, to żeby to zrozumieć i wyrzucić z głów, spokojnie przepracować następny mikrocykl. Co bym nie powiedział to i tak nie będzie miało znaczenia, bo zostajemy z niczym. 

Pytanie: Kibice skandowali „Smalec do dymisji”. Czy taki scenariusz jest możliwy?

Smalec: Ja jestem trenerem Polonii i, z tego co wiem, nadal będę tę funkcję pełnił. Ja do dymisji się nie podam, władze nade mną ma prezes i jemu podlegam.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga