Dołącz do nas

Felietony

Post scriptum do meczu z Wigrami

Avatar photo

Opublikowany

dnia

W Wielką Sobotę czekała nas jedna z najdłuższych wypraw na mecze GieKSy, bo aż do Suwałk. Tam nasz zespół walczył o ligowe punkty. Wróć. Coś mi się chyba pomieszało, bo z walką to wiele wspólnego nie miało… Kończymy temat tego meczu tradycyjnym PS-em i zaczynamy już myśleć tylko o spotkaniu z Bytovią.

1. Wyprawę do Suwałk trzeba logistycznie zaplanować bardzo precyzyjnie. W końcu to przejechanie całej Polski i trzeba mieć zapas czasowy. Nam wyszło idealnie. Z Katowic wyjechaliśmy o 8.30 i na stadionie byliśmy ponad godzinę przed meczem.

2. Wjeżdżając na Suwalszczyznę mieliśmy ewidentną zmianę pogody. Z ładnej i słonecznej na typowo zimową. Na szczęście nie było ponuro przez cały czas i momentami podczas meczu wychodziło słońce.

3. W drodze do Suwałk mijaliśmy dwa stadiony. Jeden w Łomży, gdzie w 2007 roku zaczęliśmy swoją odyseję na zapleczu ekstraklasy. GieKSa wygrała tam po golach Kaliciaka i Jaromina. Zmienił się ten obiekt od tamtego czasu. Wybudowano ładną trybunę i ogólnie ten obiekt prezentuje się dość schludnie.

4. Przejeżdżaliśmy także obok stadionu Warmii Grajewo. Właśnie kibice zbierali się na mecz trzecioligowy z rezerwami Jagiellonii Białystok. Dla porządku dodajmy, że mecz ten zakończył się wynikiem 1:1.

5. Bardzo fajne warunki są do pracy na stadionie w Suwałkach. Przeszklona kabina, ciepło, pojemne stoły. Jedynym mankamentem jest mocne wytłumienie dźwięków dochodzących ze stadionu, przez co nie do końca czuje się atmosferę meczu. Ale jeśli chodzi o bilans plusów i minusów, to zdecydowanie na korzyść.

6. O specyficznym mikroklimacie panującym w tym rejonie Polski niech świadczy taka sytuacja. Poszedłem się posilić na długo przed meczem, gdyż długa podróż zrobiła swoje. Po zakupie wuszta chciałem samoobsługowo nalać z pojemnika musztardy. Niestety ani ściskanie, ani łagodne oraz energiczne potrząsanie nie pomagało w wydostaniu się substancji na zewnątrz (to znaczy leciały śladowe ilości). W końcu po odkręceniu wygrzebałem musztardę nożykiem. Konsystencja w żaden sposób nie tłumaczyła wcześniejszych trudności. Nawet organizatorzy meczu byli zaskoczeni.

7. Dziwny natomiast był ochroniarz w pobliżu tego stoiska. Chciałem wejść do wnętrza budynku klubowego, którzy jednocześnie jest trybuną. To pytam, czy mogę, mówi, że nie. Pokazuje akredytację, to odpowiedział, że ma przykaz, żeby tymi drzwiami nie wpuszczać. Po czym po chwili… zmienił zdanie, mówiąc „a zresztą…”.

8. Tuż przed meczem przeszła nad stadionem lekka nawałnica śnieżna. Boiska to jakoś specjalnie nie zepsuło, ale zabawne było, gdy chłopcy i dziewczęta mieli dużą okrągłą flagę na środku boiska i chcieli nią machać, jak przed meczami Ligi Mistrzów, ale nie mogli, bo zalegał na niej śnieg. Trzeba ich jednak pochwalić, że znieśli ją z boiska tak, że nie uronili prawie żadnego płatka na murawę.
Mam nieodparte wrażenie, że maskotka Wigier przedstawia trenera Andrzeja Zamilskiego. Poza tym podobieństwem jakoś serce mi się krajało, gdy widziałem jej zasępioną minę. Dodatkowo nie była w ogóle widoczna na meczu. Depresja?

9. Drugiego gola dla Wigier zdobył Kamil Adamek. Ten zawodnik trafił jesienią także w Katowicach. Sam mówił w wywiadzie dla nas, że ostatnio zatracił skuteczność. No ale Bucka pokonywać lubi.

10. Bardzo sympatyczny to zawodnik, ale ze stresu, szczęścia lub innych powodów miał spory problem z formułowaniem wypowiedzi. Doszło nawet do tego, że w trakcie jednej z odpowiedzi po prostu przestał mówić. Ale nie, że skończył wypowiedź – nie, po prostu przestał mówić w jej trakcie.

11. Na prośbę sztabu trenerskiego udostępniliśmy nasz materiał video z tego meczu. Tak się złożyło, że nasz kamerzysta był tuż obok nas, więc materiał nagrał się… razem z komentarzem. Ciekawi jesteśmy, czy szkoleniowiec poprzestanie na przejrzeniu (i wysłuchaniu) pełnej wersji sam, czy będzie ona w takiej formie puszczana przy drużynie 😉

12. Nie wiem, czy nie przeinaczę, ale jedna z osób obecnych na meczu kontaktowała się z kimś, kto obserwował mecz Rozwoju z Zagłębiem Sosnowiec. Jak wiemy, to spotkanie zakończyło się wynikiem 2:2. Przekaz z Katowic był taki. Rozwój przestał grać, gdy na boisku pojawił się Tomasz Wróbel. Zagłębie zaczęło grać, gdy z boiska zszedł Grzegorz Fonfara. Przypadek? Nie sądzę.

13. Po meczu długo zostaliśmy jeszcze na stadionie, a potem w McDonaldsie, gdzie robiliśmy pomeczowe materiały. Z Suwałk wyjechaliśmy praktycznie dwie i pół godziny po meczu, ale dzięki temu wszystko mieliście na naszej stronie bardzo szybko. W Katowicach zameldowaliśmy się po 5.

14. I ku naszemu zaskoczeniu było zimniej niż w Suwałkach. Jak widać drużyna GieKSy cały chłód z tamtego krańca Polski przywiozła ze sobą do Katowic. Poza oczywiście bagażem dwóch bramek…

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

1 Komentarz
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

1 Komentarz

  1. Avatar photo

    jo

    7 kwietnia 2015 at 11:40

    schelu te Twoje PS są genialne – brawo

Odpowiedz

Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Galeria Piłka nożna

Szalone zwycięstwo w Warszawie

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do obszernej galerii z wyjazdu do Warszawy. GieKSa po szalonej końcówce pokonała Polonię 2:1. Zdjęcia przygotowała dla Was Madziara.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Rafał Górak: „Obawiam się o nasz stan kadrowy”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Prezentujemy zapis z konferencji po remisie 0:0 z Górnikiem Łęczna.

Pavol Stano: Uważam, że widzieliśmy dobre widowisko, choć bez bramek. Staraliśmy się eliminować te mocne strony GieKSy i grać tak, jak chcieliśmy. Zaangażowanie chłopaków było fajne, jakość adekwatna do meczu, wyglądało na to, że to zrobimy i doprowadzimy ten mecz do końca. Trzeba przyznać, że gospodarze też mieli sytuacje. Remis, każdy chciał więcej, trzeba ten punkt szanować.

***

Rafał Górak: Skończyło się meczem remisowym, wydaje się, że były momenty, gdzie Górnik Łęczna prowadził grę w sposób bardziej spójny. Nie można tu mówić jednak o czystych sytuacjach, a szkoda mi sytuacji Kuuska, najlepszej ze wszystkich. Widać progres w grze drużyny z Łęcznej, nie będę w jakiś sposób narzekał. Obawiam się o nasz stan kadrowy, mamy dwa treningi, a łatwy mecz nas nie czeka. Musimy ciężko pracować, by zawodników doprowadzić do dyspozycji, bo mamy dużo tych kontuzji. Dopadła nas grypa jelitowa. Trzeba szanować ten punkt i doceniam tę walkę z naprawdę dobrze grającym rywalem.

Urazy Rogali i Wasielewskiego?
Górak: Grzesiek to uraz mięśniowy, Marcin zmagał się z urazem od dłuższego czasu. Marcin, jak go znam, będzie robił wszystko, by być gotowym na następne spotkanie. Czasu mamy mało, trzeba myśleć o tym, kim ich zastąpimy.

Wracają demony jesieni?
Górak: Nigdy nie miałem demonów, nic mi się nie przypomina. Mocna liga i wymagający rywale, rzeczywiście dzisiaj ten punkt biorę do kieszeni, myślę o meczu w Warszawie.

Arek Jędrych stracił przytomność czy było to zwykłe zderzenie?
Górak: Nie stracił, natomiast otrzymał poważny cios. Nos jest złamany, ale to nie złamie Jędrycha.

Duża delegacja z GKS-u Tychy na trybunach. Było dziś jakieś ukrycie schematu?
Górak: Żadnego ukrycia schematu dzisiaj nie było.

Mecz z Polonią Warszawa to spotkanie z zespołem z dołu tabeli. Będzie to trudne spotkanie?
Górak: Zespół z Warszawy to zdeterminowany i niezły zespół. Mamy całkowity obraz tej drużyny, spodziewamy się naprawdę trudnego spotkania. Zdajemy sobie sprawę, że jest na co patrzeć i łatwo nie będzie.

Kończąc temat zawieszeń i nieobecnych zawodników. Ile meczów zawieszenia otrzymał Repka i jak powrót Komora?
Górak:
Oskar dwa spotkania, więc nie będzie dostępny w Warszawie, a Komor można powiedzieć już w 80% wyleczony. Nie chcieliśmy dzisiaj ryzykować zawodnika, ale wydaje mi się, że te dwa dni doprowadzą go do 100% dyspozycji.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Rafał Górak: „Trzeba się wykazywać ogromnym charakterem”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Prezentujemy zapis pomeczowej konferencji, po zwycięstwie GieKSy nad Polonią Warszawa 2:1.

Rafał Górak: Dzień dobry. Na pewno emocjonujące spotkanie, bo też sam scenariusz jego jest, można powiedzieć, dość specyficzny. Bramki jednak dla nas, w czasie już doliczonym, niewątpliwie te emocje podkręciły. Samo spotkanie było spotkaniem równym, myśmy dali się zaskoczyć, trochę niefrasobliwie weszliśmy w mecz. Daliśmy się zaskoczyć Polonii bramką, chcieliśmy odrobić tę bramkę w pierwszej połowie, ale tak jak mówię, spotkanie miało równy wymiar. Na pewno duży ciężar gatunkowy dla obu zespołów, chociaż wiadomo, że walczymy o ciut inne już dzisiaj cele. Ogromna determinacja, ogromna wiara w siebie mojego zespołu doprowadziła do tego, ze dzisiaj wyjeżdżamy stąd z trzema punktami, bardzo cennymi. Ja mogę tylko pogratulować zespołowi i temu, w jaki sposób reagował na boisku. Bardzo się cieszę z tego, że również nasi młodzi zawodnicy, również z naszej akademii, wnoszą jakąś cegiełkę do tego, że ten sezon z każdym meczem staje się dla nas coraz bardziej pasjonujący. Bardzo dziękuję mojej drużynie za ogromną determinację, za wolę walki, za zwycięstwo. Polonii życzę wszystkiego dobrego, bo to piękna historia i na pewno przepiękny klub. 

GieKSa.pl: Czy jest pan zadowolony z postawy Bartosza Jaroszka? Był trochę zagubiony, jeśli chodzi o grę na wahadle.

Górak: To nie są oczywiste pozycje dla niektórych zawodników i rzeczywiście, rola Bartka dzisiaj na pozycji wahadłowego, a jednocześnie waga meczu i ciężar gatunkowy meczu, ja absolutnie nie powiem. Być może to są trudne momenty, wiadomo, że jesteśmy przyzwyczajeni do gry Marcina Wasielewskiego, czy Grześka Rogali, którzy są klasycznymi wahadłowymi. Liczyłem na doświadczenie Bartka, na jego ogromny charakter i na jego podejście do takich momentów. Zawsze można na niego liczyć, dzisiaj mnie absolutnie nie zawiódł w grze. Być może będą momenty, gdzie zwrócimy uwagę co poprawić, ale jestem zadowolony. Wasielewski nie grał z powodu czterech żółtych kartek, też zszedł ostatnio z drobnym urazem, Grzesiek Rogala również, no i walczymy z czasem. Wiem, że każdy dzień i praca naszych fizjoterapeutów na najwyższym poziomie będzie doprowadzała do tego, że w następnym meczu będę mógł na nich liczyć. Dzisiaj już też Komor w zasadzie wrócił do drużyny, a Oskar Repka skończył karę za czerwoną kartkę, Christian Aleman również, mam nadzieję, z każdym treningiem będzie bliższy i w każdym meczu będzie do naszej dyspozycji. 

Pytanie o postawę Jakuba Araka, który wszedł i zdobył decydującego gola. Czy da mu ta bramka szansę na regularną grę?

Górak: Na pewno i Kuba i my, jako sztab, odczuwamy ogromną satysfakcję ze strzelonej bramki. Jestem bardzo zadowolony i zbudowany jego postawą. Jeśli napastnik nie dostaje minut, nie strzela bramek, to zawsze wokół niego robi się taka atmosfera ciężka, trudna. Trzeba się wykazywać ogromnym charakterem, gramy dla kibiców, oni nas po prostu oceniają. Taki jest nasz zawód, niekiedy ktoś jest za bardzo ktoś dotknięty, ale właśnie w takich momentach trzeba pokazywać swoją pasję do piłki. Moim zdaniem w niedalekiej przyszłości będzie świetnym trenerem, kapitalnie się z nim rozmawia o piłce, o tej sytuacji. On ją rozumie, wiem, że dzisiaj go to kosztowało dużo emocji, bo przecież  to jest Warszawiak, tym bardziej bramka tutaj smakuje niesamowicie. Ja jestem ogromnie szczęśliwy, że zdobył tę bramkę.

***

Rafał Smalec: Myślę, że sporo czasu upłynie, zanim nie tylko ja, ale wszyscy zrozumiemy to, co się wydarzyło w końcówce spotkanie. Śmiało można powiedzieć, że graliśmy najlepszy mecz w ostatnim czasie, a zostajemy z niczym. Popełniliśmy katastrofalne błędy i straciliśmy wszystko, na co pracowaliśmy przez tak naprawdę 89 minut. Teraz jedyne, nad czym będziemy musieli się skupić, to żeby to zrozumieć i wyrzucić z głów, spokojnie przepracować następny mikrocykl. Co bym nie powiedział to i tak nie będzie miało znaczenia, bo zostajemy z niczym. 

Pytanie: Kibice skandowali „Smalec do dymisji”. Czy taki scenariusz jest możliwy?

Smalec: Ja jestem trenerem Polonii i, z tego co wiem, nadal będę tę funkcję pełnił. Ja do dymisji się nie podam, władze nade mną ma prezes i jemu podlegam.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga