Mecz ze Stomilem ciągle w nas żyje, ale już za chwilę gramy z Podbeskidziem. Czas więc zamknąć temat Olsztyna i skupić się na tym, co nas czeka w środę.
1. Olsztyn to znów daleki wyjazd: po Suwałkach i Chojnicach. Rozpoczęliśmy więc piłkarski dzień już o godzinie 11.00, a powrót do domu był przed 5.00.
2. Droga przebiegała spokojnie, tradycyjnie na rozmowach i żartach. Wówczas byliśmy jeszcze w dobrym nastroju i czekaliśmy z niecierpliwością na wieczorne wydarzenia.
3. Jako że mieliśmy sporo czasu, udaliśmy się w Olsztynie do bałkańskiej knajpy, w której byliśmy już nieraz w przeszłości. Okazało się, że z takiego bałkańskiego fast-foodu zrobili normalną knajpę, z nadal wyśmienitym jedzeniem, ale już bardziej elegancko podanym itd. Bardzo przyjemny czas przed meczem.
4. To były jedyne tego dnia miłe bałkańskie skojarzenia.
5. Tradycyjnie z dojazdem do bramy stadionu mieliśmy problemy. To taki stały fragment gry i dość dziwnie trzeba wjechać w uliczkę.
6. Z podaniami w uliczkę w tym meczu też mamy złe skojarzenia.
7. Obiekt Stomilu niezmienny, błękitno-biały i sypiący się. Możemy się cieszyć, że w Katowicach mamy dużo lepszy stadion 😉 Ogólnie obiekt ma swój retro-klimat z tradycyjnym pozdrawiającym wszystkich Polaków papieżem-Michelinem.
8. Okazało się, że tego wieczoru całkiem konkretnie było zimno. Po upałach w majówkę nie spodziewaliśmy się, że może być tak nieprzyjemnie.
9. GKS nadal nie potrafi wygrać w Olsztynie. W najnowszej historii padły tam trzy remisy i dwie porażki. Zdecydowanie niezadowalające jak na rywala, który z reguły broni się przed spadkiem.
10. „K… mać, Stomil grać” – tym okrzykiem kibice Stomilu pobili rekord w czasie jego wygłoszenia. Zdążyli to bowiem zrobić… przed pierwszym gwizdkiem.
11. Po meczu udaliśmy się na boisko treningowe, gdyż mieliśmy ze sobą piłkę. Nie da się ukryć, że wykazaliśmy się zdecydowanie większą skutecznością niż nasi zawodnicy na głównej płycie. Strzeliliśmy kilka bramek na wyjeździe, co powinno być handicapem przed ostatnimi meczami ligi.
12. Tylko trzy punkty z Podbeskidziem!
Irishman
8 maja 2018 at 07:53
No proszę! Może my po prostu z tym „K… mać,…..” zaczynamy za późno??? 😉