Dołącz do nas

Hokej Klub Piłka nożna Piłka nożna kobiet Prasówka Siatkówka

Przegląd doniesień mass mediów o GieKSie: Ambicja bez nagrody!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Zapraszamy do przeczytania doniesień mass mediów z ostatnich pięciu dni, które obejmują dotyczące sekcji piłki nożnej, siatkówki oraz hokeja GieKSy. Prezentujemy, naszym zdaniem, najciekawsze z nich.

Karol Kuśka został menedżerem ds. rozwoju w GKS-ie Katowice.

Piłkarze GieKSy rozegrali wyjazdowe spotkanie ligowe w którym zremisowali z Górnikiem Łęczna 2:2 (0:2). Prasówkę po tym meczu przeczytacie TUTAJ. Piłkarki po przerwie reprezentacyjnej rozegrały czwartą kolejkę spotkań. Panie wygrały z drużyną Górnika Łęczna 3:0 (1:0). Obecnie zespół zajmuje drugą lokatę w tabeli z dziewięcioma punktami.

Siatkarze rozegrali dwa sparingi z Aluron CMC Wartą Zawiercie. W pierwszym z nich padł remis 2:2, w drugim drużyna przegrała 1:3. Klub podpisał kontrakt z reprezentantem Bułgarii Gjorgi Seganowem.

Hokeiści rozegrali dwa spotkania wyjazdowe w Hokejowej Lidze Mistrzów. Nasza drużyna przegrała po 5:1 z ZSC Lions Zurich 5:1 oraz z Rögle Ängelholm. Jutro rozpoczyna rozgrywki Polska Hokej Liga – GieKSa pierwszy mecz zagra z drużyną JKH GKS-em Jastrzębie. W tym tygodniu (w piątek i niedzielę) hokeiści zmierzą się jeszcze z GKS-em Tychy i Comarch Cracovią. Do początku października drużyna mecze będzie rozgrywać na wyjeździe.

 

silesion.pl – Karol Kuśka objął stanowisko menedżera ds. rozwoju w GKS-ie Katowice

Współpraca GKS-u z Karolem Kuśką wpisuje się w realizację strategii działań Klubu rozwoju na wszystkich płaszczyznach. W GKS-ie Katowice będzie on odpowiedzialny za rozwój obszarów komercyjnych i marketingowych Klubu, w tym m.in. za sponsoring oraz kluczowe partnerstwa.

Karol Kuśka przez ostatnie 7 lat był związany z największym polskim bukmacherem – STS, gdzie jako Sponsorship Manager odpowiadał m.in. za realizację strategii sponsoringowej firmy współpracując z PZPN i największymi klubami sportowymi w Polsce. Jest również założycielem inicjatywy Sportworking, czyli cyklicznych spotkań networkingowych w całej Polsce dla osób interesujących się marketingiem, PR-em i biznesem w sporcie. W latach 2013 – 2015 był już związany z GieKSą jako pracownik marketingu i współtwórca materiałów dla klubowej telewizji.

– Z wielkim entuzjazmem ponownie rozpoczynam współpracę z Klubem. Wierzę, że wielosekcyjny GKS Katowice daje wiele możliwości w zakresie kooperacji na styku biznesu i sportu. Z doświadczenia wiem, że pozyskiwanie partnerów, negocjowanie umów i wreszcie przygotowanie odpowiednich obszarów do współpracy z biznesem nie są procesami łatwymi i przede wszystkim szybkimi. Natomiast jestem przekonany, że jeśli Klub swoje możliwości przygotuje tak, aby były odpowiedzią na potrzeby biznesu, to ciężka i konsekwentna praca z czasem zacznie przynosić efekty, a GKS Katowice stanie się wzorcowym partnerem do współpracy – podkreśla Kuśka Kuśka.

 

PIŁKA NOŻNA

kobiecyfutbol.pl – Wicemistrzynie pokonane przez GKS Katowice w Łęcznej. Konsekwencja i skuteczność zaważyły na wyniku

Pomimo jesiennej, mokrej i chłodnej aury mecz w Łęcznej obfitował w emocje. Reasumując niedokładności, błędy indywidualne często wymuszone przez mokrą murawę wykorzystały podopieczne trenerki Katarzyny Koch. W związku z tym konsekwencja, ambicja i pomysł zadecydowały o wysokiej wygranej GKS z wicemistrzyniami Polski. Górnik w przeciwieństwie do rywalek miał problemy z kreowaniem sytuacji.  Ponieważ zespół gości wykazał się lepszą skutecznością. Dlatego równa liczba celnych strzałów nie znalazła odbicia w wyniku.

Początkowo akcje zaczepne katowiczanek nie przynosiły efektu. Odwaga drużyny trenerki Karoliny Koch bezsprzecznie utrudniała ataki gospodyń.

W związku z mokrą murawą gra techniczna niewątpliwie nie determinowała przewagi w spotkaniu. Dlatego wszelkie próby sforsowania linii defensywnych przez obie drużyny kończyły się niegroźnymi akcjami.

Dopiero 12. minuta przyniosła pierwszą groźną sytuację pod bramką katowiczanek. Rapacka celnie podała do Fabovej. Ze względu na spóźnione tempo napastniczki sytuacja nie skończyła się uderzeniem.

Dalekie dośrodkowania m.in Klaudii Miłek i Weroniki Kaczor w związku z wolnym tempem gry “Górniczek” stawały się łupem defensywy GKS.

Godna uwagi akcja miała miejsce w 35. minucie. Klaudia Lefeld wykorzystała przepuszczone podanie lecz będąc sam na sam z Weroniką Klimek nie wykorzystała szansy. Bramkarka zespołu gości doznała urazu podczas interwencji ale zachowała czyste konto.

Niewątpliwie najważniejsza akcja pierwszej połowy to kontra GKS w 40 minucie. W przeciwieństwie do rywalek zespół przyjezdny skonstruował dynamiczną kontrę. Sprawne wyprowadzenie piłki w dobrym tempie przez Anitę Turkiewicz bezsprzecznie zaskoczyło przeciwniczki. Pasywność obrony Górnika  umożliwiło podanie do Patrycji Kozarzewskiej, która “wzięła” na plecy obrończynię. Następnie celnie podała do koleżanki. Amelia Bińkowska strzeliła na 1:0 i Sandra Urbańczyk była bez szans. Warto podkreślić, ze była to już 4. bramka w obecnym sezonie zawodniczki GKS.

Pod koniec pierwszej połowy doszło do przypadkowego zderzenia zawodniczek. W środkowej strefie boiska kontuzji uniemożliwiającej kontynuowanie meczu doznała Weronika Kłoda. Zawodniczkę GKS zastąpiła Aleksandra Drąg.

Próby przerzutów do linii ataku czynione przez podopieczne trenerki Katarzyny Koch kończyły się spalonym. Karolina Maciążka cały czas starała się grać właśnie na styku linii spalonego.

“Giekaesianki” starały się podkręcić tempo i w przeciwieństwie do Górnika grać dynamicznie. Po jednym z ataków zespołu gości tylko refleks i zdecydowanie Kingi Bużan uchroniło Łęczną od zagrożenia. Skończyło się na wybiciu podania na rzut rożny gdyż “na piłkę” nabiegała już katowiczanka – Anna Konkol.

W 57. minucie uderzenie Klaudii Miłek było efektem właśnie braku dynamiki i aktywnego bronienia całym zespołem. Techniczny, pół-lob po przekątnej gdyby nie chybił zakończyłby się golem dla Katowic.

W 60. minucie po dalekim wyrzut z autu wykonywanym przez katowiczanki z prawej strony GKS stworzył sytuację. Po koźle i niedbałej próbie wybicia przez zawodniczki Górnika piłka trafiła do Patrycji Kozarzewskiej. Piłkarka inteligentnie i w tempie podała do nadbiegającej Kasandry Rybaczuk. Zawodniczka celnym i mocnym strzałem w prawą część bramki zdobyła gola na 0:2. Była to już druga asysta w meczu Kozarzewskiej.

Górnik miał problem ze skonstruowaniem groźnej akcji. Swoista “wybijanka” nie prowadziła do konstrukcji żadnej akcji.

Marianna Litwiniec w 67. minucie z bezsilności nie mogąc dogonić przeciwniczki. Łęcznianka popchnęła ją co zakończyło się rzutem wolnym podyktowanym z prawej części boiska, blisko pola karnego.

Wykonawczynią stałego fragmentu gry była Kasandra Rybaczuk. Podanie adresowane do dobrze ustawionej Marleny Hajduk, wbiegającej “na piłkę” zakończyło się trzecią bramką dla Katowic.

W ostatniej fazie spotkania trener Makarewicz dokonywanymi zmianami próbował pobudzić drużynę do ataku. Do końca meczu obecny był przede wszystkim chaos w atakach Górnika i konsekwencja GKS.

Ponieważ katowiczanki skutecznie do końca wybijały przeciwniczki z uderzenia wynik się nie zmienił. Kondycja i pomysłowość oraz konsekwencja w działaniach destrukcyjnych stały po stronie GKS Katowice..

 

SIATKÓWKA

siatka.org – Reprezentant Bułgarii dołączył do GKS-u

Rocznym kontraktem z GKS-em Katowice związał się 29-letni rozgrywający z Bułgarii Georgi Seganow, wychowanek CSKA Sofia oraz reprezentant swojego kraju. Nowy zawodnik klubu do tej pory reprezentował barwy klubów z Włoch, Argos Volley Sora (2016-2018) i Top Volley Cisterna (2020-2021) oraz z Turcji – Maliye Piyango Ankara (2018-2019), Halkbanku Ankara (2019-2020) oraz Allpower Akü Cizre Belediyespor (2021-2022).

Seganow od lat cieszy się zaufaniem selekcjonerów kadry Bułgarii, którą reprezentuje na poziomie seniorskim regularnie od roku 2015. W roku 2016 Georgi Seganow został wybrany najlepszym rozgrywającym XIV edycji Memoriału Huberta Jerzego Wagnera, w której kadra Bułgarii triumfowała w całym turnieju.

Nowy siatkarz GieKSy był podstawowym rozgrywającym swojej reprezentacji podczas dwóch ostatnich edycji mistrzostw świata oraz mistrzostw Europy, a także towarzyskiej Ligi Narodów. Seganow miał nie raz okazję odwiedzać Polskę, chociażby w ramach tegorocznych mistrzostw świata. Kadra Bułgarii rozgrywała swoje mecze fazy grupowej MŚ 2022 właśnie w Katowicach.

– Bardzo się cieszymy, że udało się pozyskać tak doświadczonego zawodnika. Georgi ma za sobą występy w lidze włoskiej i tureckiej, a ponadto od lat jest filarem reprezentacji Bułgarii, z którą regularnie gra w turniejach najwyższej rangi. Wierzymy, że dobrze i szybko wkomponuje się w zespół i efekty tego zobaczymy już w pierwszych meczach zbliżającego się sezonu – powiedział dyrektor siatkarskiej sekcji GKS-u Katowice Jakub Bochenek.

 

Remis w sparingu GKS-u Katowice z Wartą Zawiercie

Trwa okres przedsezonowych sparingów plusligowych zespołów. W piątek w Mysłowicach po dwóch stronach siatki stanęły zespoły z Katowic i Zawiercia. Drużyny umówiły się na rozegranie czterech setów. W dwóch pierwszych lepsi okazali się podopieczni Michała Winiarskiego, dwie kolejne padły już łupem graczy GKS-u Katowice.

Mecz lepiej zaczęli zawiercianie, już na początku zbudowali sobie dwupunktowe prowadzenie (4:2). Kiedy długą wymianę wygrał Gonzalo Quiroga, na tablicy wyników pojawił się remis (4:4), ale przewagę ekipie z Zawiercia przywróciły mocne serwisy Dawida Konarskiego (9:6). Tym elementem zapunktował także Miłosz Zniszczoł (12:8) i jego zespół nie miał większych problemów z utrzymaniem swojej zaliczki (18:14). Błąd w ataku sprawił, że zmalała ona do dwóch oczek (18:16), jednak w końcówce ofensywa nie zawodziła (23:20). GKS Katowice zapunktował blokiem (22:23), jednak po akcji na lewej stronie Patryka Łaby zawiercianie triumfowali w pierwszej partii.

Druga rozpoczęła się od równej walki (4:4), ale po kontrze Dawida Dulskiego i Łaby zespół z Zawiercia prowadził 7:4. W polu zagrywki dobrze spisywał się Wiktora Rajsnera (13:10), na to blokiem odpowiedział Piotr Hain (12:13), a rywale zaczęli się mylić i walka przez chwilę się wyrównała. W ważnym momencie podopieczni Michała Winiarskiego postawili blok, ale to samo udało się rywalom (18:18). Końcówka należała do Aluronu CMC Warty Zawiercia, która po błędzie w polu zagrywki przeciwników miała piłkę setową, Dulski udaną akcją zakończył tę partię.

Już na początku zawiercianie odskoczyli (2:0), GKS Katowice starał się odrobić straty, ale udawało się to głównie z powodu błędów rywali (9:10). Rajsner szalał w polu serwisowym, przy jego zagrywkach drużyna zbudowała sobie solidne prowadzenie (14:10). W ofensywie z lewego skrzydła nie zawodził w szeregach GKS-u Tomas Rousseaux (13:15), swoje dołożył też Jakub Jarosz (16:16) i po asie serwisowym Wiktora Mielczarka to zespół z Katowic był na prowadzeniu (20:19). Powiększył je Quiroga (23:21) i po mocnym ataku Rousseauxa katowiczanie wygrali tę partię.

Podopieczni Grzegorza Słabego imponująco otworzyli seta numer cztery (10:4), jednak przy zagrywkach Michała Szalachy straty jego zespołu wyraźnie zmalały (7:10). GKS grał lepiej na siatce i szybko ponownie miał wyraźną zaliczkę (17:11), znów dały znać o sobie błędy katowiczan (19:16), ale cały czas spokojnie utrzymywali dystans nad rywalem. Po akcji ze środka Marcina Kani było 22:18, tym razem nie byli w stanie utrzymać wyraźnej zaliczki (23:22). Piłkę setową zapewnił swojej drużynie Hain atakiem ze środka (24:22) i to on zakończył także całe spotkanie.

GKS Katowice – Aluron CMC Warta Zawiercie 2:2 (23:25, 22:25, 25:23, 25:23)

 

Zawiercianie tym razem lepsi od katowiczan

o remisie w piątkowym sparingu dzień później już we własnej hali Aluron CMC Warta Zawiercie okazała się lepsza od GKS-u Katowice. Zawiercianie wygrali 3:0, a w dodatkowej partii to katowiczanie triumfowali 25:15. – Gdy nie mamy analiz, jeśli chodzi o zawodników z przeciwnej drużyny, to mamy system, który ćwiczymy. Trener powiedział, że był zadowolony przez pierwsze trzy sety. W czwartym od początku zabrakło nam skupienia w przyjęciu, żeby przyjąć piłkę do siatki i zrobić przejście. Później gry rywale odjechali, to było ciężko grać, ale uważam, że na ten moment, gdzie jesteśmy to bardzo dobrze funkcjonuje – skomentował Marcin Waliński.

W rewanżowym spotkaniu sparingowym, zaplanowanym na cztery sety, Aluron CMC Warta Zawiercie wygrała z GKS-em Katowice 3:1. Obaj trenerzy postawili w tym spotkaniu przede wszystkim na sprawdzenie w boju wszystkich dostępnych zawodników i sprawdzanie w akcji różnych zestawień osobowych.

Zespół GieKSy przez całe spotkanie dobrze sobie radził sobie w akcjach po pozytywnych przyjęciu i w kontrze, natomiast rywale wypracowywali przewagę głównie za sprawą zagrywki i bloku. Role odwróciły się w partii numer cztery, w której GKS zdominował przeciwnika pod względem ofensywnym i wygrał spokojnie 25:15. Po stronie GKS-u najlepiej punktował Damian Domagała, autor 13 punktów, natomiast po stronie zawiercian najwięcej punktów zdobyli Marcin Waliński i Dawid Konarski (obaj po 14).

– Skupiamy się na tym, co mamy wykonywać na boisku, na tych elementach, które chce trener – systemie. Gdy nie mamy analiz, jeśli chodzi o zawodników z przeciwnej drużyny, to mamy system, który ćwiczymy. Trener powiedział, że był zadowolony przez pierwsze trzy sety. W czwartym od początku zabrakło nam skupienia w przyjęciu, żeby przyjąć piłkę do siatki i zrobić przejście. Później gry rywale odjechali, to było ciężko grać, ale uważam, że na ten moment, gdzie jesteśmy to bardzo dobrze funkcjonuje. Przede wszystkim rozumiemy to, co trener chce nam przekazać – podsumował Marcin Waliński.

Aluron CMC Warta Zawiercie – GKS Katowice 3:1 (25:17, 25:22, 25:19, 15:25)

 

HOKEJ

sportdziennik.com – Ambicja bez nagrody!

Hokeiści GKS-u Katowice, debiutujący w Lidze Mistrzów (CHL), zaliczyli pierwszą sesję wyjazdową.

Zaprezentowali się całkiem przyzwoicie, ale – niestety – punktów nie przywieźli. Najpierw w Zurychu przegrali z Lions 1:5, ale wynik nie odzwierciedla wydarzeń na lodowisku. Przy stanie 0:1 mieli kilka świetnych sytuacji, ale ich nie wykorzystali. Natomiast w 2. odsłonie w niespełna 2. min stracili 2 gole i te straty było już trudno odrobić. Trener Jacek Płachta komplementował zawodników za dobrą grę i ambicję.

Trudno marzyć o korzystnym wyniku gdy w meczu traci się 4 gole w osłabieniu – tak właśnie było podczas potyczki z obrońcami trofeum Rogle Angelholm. Hokeiści GKS-u znów zaprezentowali się więcej poprawnie, ale gospodarze potrafili bezlitośnie wykorzystać momenty przewagi. Hokeiści GKS-u znów przegrali 1:5, ale wracają z podniesionymi głowami i już we wtorek w Jastrzębiu przystępują do rywalizacji ligowej oraz obrony tytułu mistrzowskiego.

hokej.net – „Lwy” z Zurychu lepsze od GieKSy. Przewagi zmorą polskiej drużyny

Hokeiści ZSC Lions Zurych udanie zrewanżowali się hokeistom GKS-u Katowice, pokonując ich 5:1. Podopieczni Jacka Płachty nie wykorzystali dwóch pięciominutowych przewag. Zresztą ten element nie wyglądał u nich najlepiej. Honorowego gola dla GieKSy zdobył Grzegorz Pasiut.

Gospodarze szybko wyszli na prowadzenie, bo już w 2. minucie błąd w defensywie GieKSy wykorzystał Willi Riedi. Dostał on świetnie podanie od Livio Truoga i w sytuacji sam na sam pokonał strzałem pod poprzeczkę Johna Murraya.

Katowiczanie świetną okazję do wyrównania mieli w połowie tercji gdy za atak z tyłu do szatni został odesłany Lucas Wallmark. GieKSa słabo rozegrała przewagę, nie stwarzając klarownych sytuacji pod bramką Šimona Hrubca.

Mecz rozstrzygnął się się w drugiej odsłonie, bo gospodarze w ciągu 116 sekund zdobyli dwie bramki. Najpierw po wygranym wznowieniu huknął Dean Kukan, a następnie Justin Sigrist objechał bramkę i ulokował gumę nad leżącym Murrayem. Najlepszą okazję do zdobycia goli w tej odsłonie miał Grzegorz Pasiut jednak w 38. minucie uderzył z dwóch metrów prosto w bramkarza.

Na początku ostatniej odsłony wyśmienitą okazję miał na gola Bartosz Fraszko. Katowiczanin sam popędził od linii niebieskiej na bramkę Hrubca, ale przegrał z nim pojedynek „oko w oko”. To błyskawicznie się zemściło, bo w odpowiedzi Zurych zdobył czwartą bramkę. Do bezpańskiego krążka na niebieskiej dopadł Christian Marti i kropnął nie do obrony.

W 45. minucie ponownie katowiczanie grali w pięciominutowej przewadze, gdy Kyen Sopa zaatakował pod bandą Joonę Monto. Hokeiści GieKSy ponownie słabo rozegrali „power play” i ponownie się to zemściło. W 51. minucie strzał po lodzie Mikko Lehtonena wylądował w bramce „Jaśka Murarza” i było 5:0.

Jednak katowiczanie zakończyli ten mecz honorowo, bo na 33 sekundy przed końcową syreną Grzegorz Pasiut ulokował gumę po długim rogu bramki Hrubca.

 

Zabójcze przewagi Szwedów. Bezradna GieKSa

W sobotnie popołudnie hokeiści GKS-u Katowice przegrali w wyjazdowym spotkaniu z Rögle BK 1:5 w Hokejowej Lidze Mistrzów. Szwedzi aż cztery bramki zdobyli w liczebnej przewadze. Katowiczanie pierwszy celny strzał oddali dopiero w połowie spotkania.

W pierwszej tercji całkowitą dominację nad przebiegiem spotkania przejęli hokeiści Rögle Ängelholm, którzy co rusz szturmowali bramkę Johna Murraya. Pierwszego gola zdobyli już w 4. minucie, gdy na ławce kar przebywał Magee za niepotrzebny, aczkolwiek przypadkowy faul na rywalu. Riley Sheen technicznym strzałem po krótkim rogu nie dał szans katowickiemu golkiperowi.

Triumfatorzy poprzedniej edycji poszli za ciosem i 10 minut później podwyższyli prowadzenie, gdy Linus Sjödin efektowną sztuczką techniczną minął Patryka Wajdę. Strzał Szweda odbił Murray, ale z bliska do pustej bramki gumę wbił Oskar Stål Lyrenäs. W pierwszej odsłonie GieKSa ofensywie nie istniała i nie oddała ani jednego celnego strzału na bramkę rywala.

Po zmianie stron podopieczni Jacka Płachty zaprezentowali się lepiej. Pierwszy groźny i celny strzał od razu zakończył się bramką, gdy w okienko – podczas gry w przewadze -przymierzył Matias Lehtonen. Gospodarze szybko odpowiedzieli, bo na ławce kar wylądował Patryk Krężołek. Już 23. sekundy później Adam Tambellini huknął z bulika z pierwszego krążka, trafiając tuż przy samym słupku.

W ostatniej odsłonie padły jeszcze dwa gole. Do bramki trafili Adam Tambellini po raz drugi oraz Brady Ferguson. Obie bramki padły w okresach gry w przewadze gospodarzy. Ten element w szwedzkim zespole funkcjonował znakomicie. Na pięć takich prób aż cztery kończyły się powodzeniem.

Triumfator poprzedniej edycji Ligi Mistrzów kontrolował przebieg od pierwszego do ostatniej minuty meczu. GieKSa nielicznie zagrażała bramce Christoffera Rifalka. W sumie na jego bramkę oddała tylko 10 celnych strzałów. Dużo więcej pracy miał John Murray, który musiał mierzyć się z 40 uderzeniami rywali.

Szwedzi znakomicie radzili sobie też na punktach wznowień. Wygrali aż 32 z45 bulików.

 

Ministerstwo sportu chce wyjaśnień. Chodzi o dyskryminację Rosjan przez trzy kluby!

Do Polskiego Związku Hokeja na Lodzie wpłynęło pismo z działającego przy Ministerstwie Sportu i Turystyki Departamentu Sportu Wyczynowego. W tym dokumencie Federacja Rosyjska zarzuca polskiej dyplomacji dyskryminację Rosjan w Polsce, jakiej dopuściły się trzy polskie kluby.

Nota z rosyjskiego ministerstwa spraw zagranicznych, przekazana przez tamtejszą ambasadę, zawiera zarzuty naruszania przez Polskę międzynarodowej konwencji w sprawie likwidacji wszelkich form dyskryminacji rasowej („Konwencji CERD”) z 7 marca 1966 r. i propozycję przeprowadzenia w tej sprawie negocjacji.

„W nocie rosyjskiej, wśród wielu przykładów rzekomej dyskryminacji Rosjan w Polsce, znalazła się sprawa zakończenia kontraktów z rosyjskimi hokeistami przez polskie kluby BS Polonia Bytom i GKS Katowice na początku marca 2022 r. oraz deklaracja podobnego zamiaru ze strony klubu Ciarko STS Sanok” – czytamy w piśmie wysłanym przez MSiT do PZHL.

Ministerstwo prosi PZHL i kluby o weryfikację opisanej sytuacji, która dotyczy rosyjskich hokeistów w Polskiej Hokej Lidze i Młodzieżowej Hokej Lidze. Czas nagli, bo na odpowiedź czekają … do dzisiejszego południa (do piątku, dziewiątego września-przyp. red).

Przypomnijmy, że na początku marca tego roku, występująca w Młodzieżowej Hokej Lidze, Polonia Bytom jako pierwszy klub hokejowy w Polsce pożegnała pięciu Rosjan. Klub opuścić musieli: bramkarz Daniił Babec, obrońcy Kiriłł Kleimjonow, Jegor Rudskoj oraz napastnicy Walerij Polinin i Ilja Smirnow.

– Nie kontynuujemy współpracy z zawodnikami rosyjskimi z wiadomych względów. Klub jest spółką miejską i stanowisko miasta jest jednoznaczne. Pomagamy Ukraińcom, mówimy stanowcze „nie” dla finansowania i wsparcia zawodników z Rosji na poziomie miejskiej spółki Polonia Bytom – wyjaśniał wtedy Adam Fras, wiceprezydent miasta Bytomia.

Następnie szefostwo klubu rozwiązało kontrakt z Aleksandrem Mokszancewem, a działacze GKS-u Katowice z Aleksandrem Jakimienką, który nie potępił jednoznacznie agresji Władimira Putina i Rosji na Ukrainę.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Rafał Górak: „Obawiam się o nasz stan kadrowy”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Prezentujemy zapis z konferencji po remisie 0:0 z Górnikiem Łęczna.

Pavol Stano: Uważam, że widzieliśmy dobre widowisko, choć bez bramek. Staraliśmy się eliminować te mocne strony GieKSy i grać tak, jak chcieliśmy. Zaangażowanie chłopaków było fajne, jakość adekwatna do meczu, wyglądało na to, że to zrobimy i doprowadzimy ten mecz do końca. Trzeba przyznać, że gospodarze też mieli sytuacje. Remis, każdy chciał więcej, trzeba ten punkt szanować.

***

Rafał Górak: Skończyło się meczem remisowym, wydaje się, że były momenty, gdzie Górnik Łęczna prowadził grę w sposób bardziej spójny. Nie można tu mówić jednak o czystych sytuacjach, a szkoda mi sytuacji Kuuska, najlepszej ze wszystkich. Widać progres w grze drużyny z Łęcznej, nie będę w jakiś sposób narzekał. Obawiam się o nasz stan kadrowy, mamy dwa treningi, a łatwy mecz nas nie czeka. Musimy ciężko pracować, by zawodników doprowadzić do dyspozycji, bo mamy dużo tych kontuzji. Dopadła nas grypa jelitowa. Trzeba szanować ten punkt i doceniam tę walkę z naprawdę dobrze grającym rywalem.

Urazy Rogali i Wasielewskiego?
Górak: Grzesiek to uraz mięśniowy, Marcin zmagał się z urazem od dłuższego czasu. Marcin, jak go znam, będzie robił wszystko, by być gotowym na następne spotkanie. Czasu mamy mało, trzeba myśleć o tym, kim ich zastąpimy.

Wracają demony jesieni?
Górak: Nigdy nie miałem demonów, nic mi się nie przypomina. Mocna liga i wymagający rywale, rzeczywiście dzisiaj ten punkt biorę do kieszeni, myślę o meczu w Warszawie.

Arek Jędrych stracił przytomność czy było to zwykłe zderzenie?
Górak: Nie stracił, natomiast otrzymał poważny cios. Nos jest złamany, ale to nie złamie Jędrycha.

Duża delegacja z GKS-u Tychy na trybunach. Było dziś jakieś ukrycie schematu?
Górak: Żadnego ukrycia schematu dzisiaj nie było.

Mecz z Polonią Warszawa to spotkanie z zespołem z dołu tabeli. Będzie to trudne spotkanie?
Górak: Zespół z Warszawy to zdeterminowany i niezły zespół. Mamy całkowity obraz tej drużyny, spodziewamy się naprawdę trudnego spotkania. Zdajemy sobie sprawę, że jest na co patrzeć i łatwo nie będzie.

Kończąc temat zawieszeń i nieobecnych zawodników. Ile meczów zawieszenia otrzymał Repka i jak powrót Komora?
Górak:
Oskar dwa spotkania, więc nie będzie dostępny w Warszawie, a Komor można powiedzieć już w 80% wyleczony. Nie chcieliśmy dzisiaj ryzykować zawodnika, ale wydaje mi się, że te dwa dni doprowadzą go do 100% dyspozycji.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Rafał Górak: „Trzeba się wykazywać ogromnym charakterem”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Prezentujemy zapis pomeczowej konferencji, po zwycięstwie GieKSy nad Polonią Warszawa 2:1.

Rafał Górak: Dzień dobry. Na pewno emocjonujące spotkanie, bo też sam scenariusz jego jest, można powiedzieć, dość specyficzny. Bramki jednak dla nas, w czasie już doliczonym, niewątpliwie te emocje podkręciły. Samo spotkanie było spotkaniem równym, myśmy dali się zaskoczyć, trochę niefrasobliwie weszliśmy w mecz. Daliśmy się zaskoczyć Polonii bramką, chcieliśmy odrobić tę bramkę w pierwszej połowie, ale tak jak mówię, spotkanie miało równy wymiar. Na pewno duży ciężar gatunkowy dla obu zespołów, chociaż wiadomo, że walczymy o ciut inne już dzisiaj cele. Ogromna determinacja, ogromna wiara w siebie mojego zespołu doprowadziła do tego, ze dzisiaj wyjeżdżamy stąd z trzema punktami, bardzo cennymi. Ja mogę tylko pogratulować zespołowi i temu, w jaki sposób reagował na boisku. Bardzo się cieszę z tego, że również nasi młodzi zawodnicy, również z naszej akademii, wnoszą jakąś cegiełkę do tego, że ten sezon z każdym meczem staje się dla nas coraz bardziej pasjonujący. Bardzo dziękuję mojej drużynie za ogromną determinację, za wolę walki, za zwycięstwo. Polonii życzę wszystkiego dobrego, bo to piękna historia i na pewno przepiękny klub. 

GieKSa.pl: Czy jest pan zadowolony z postawy Bartosza Jaroszka? Był trochę zagubiony, jeśli chodzi o grę na wahadle.

Górak: To nie są oczywiste pozycje dla niektórych zawodników i rzeczywiście, rola Bartka dzisiaj na pozycji wahadłowego, a jednocześnie waga meczu i ciężar gatunkowy meczu, ja absolutnie nie powiem. Być może to są trudne momenty, wiadomo, że jesteśmy przyzwyczajeni do gry Marcina Wasielewskiego, czy Grześka Rogali, którzy są klasycznymi wahadłowymi. Liczyłem na doświadczenie Bartka, na jego ogromny charakter i na jego podejście do takich momentów. Zawsze można na niego liczyć, dzisiaj mnie absolutnie nie zawiódł w grze. Być może będą momenty, gdzie zwrócimy uwagę co poprawić, ale jestem zadowolony. Wasielewski nie grał z powodu czterech żółtych kartek, też zszedł ostatnio z drobnym urazem, Grzesiek Rogala również, no i walczymy z czasem. Wiem, że każdy dzień i praca naszych fizjoterapeutów na najwyższym poziomie będzie doprowadzała do tego, że w następnym meczu będę mógł na nich liczyć. Dzisiaj już też Komor w zasadzie wrócił do drużyny, a Oskar Repka skończył karę za czerwoną kartkę, Christian Aleman również, mam nadzieję, z każdym treningiem będzie bliższy i w każdym meczu będzie do naszej dyspozycji. 

Pytanie o postawę Jakuba Araka, który wszedł i zdobył decydującego gola. Czy da mu ta bramka szansę na regularną grę?

Górak: Na pewno i Kuba i my, jako sztab, odczuwamy ogromną satysfakcję ze strzelonej bramki. Jestem bardzo zadowolony i zbudowany jego postawą. Jeśli napastnik nie dostaje minut, nie strzela bramek, to zawsze wokół niego robi się taka atmosfera ciężka, trudna. Trzeba się wykazywać ogromnym charakterem, gramy dla kibiców, oni nas po prostu oceniają. Taki jest nasz zawód, niekiedy ktoś jest za bardzo ktoś dotknięty, ale właśnie w takich momentach trzeba pokazywać swoją pasję do piłki. Moim zdaniem w niedalekiej przyszłości będzie świetnym trenerem, kapitalnie się z nim rozmawia o piłce, o tej sytuacji. On ją rozumie, wiem, że dzisiaj go to kosztowało dużo emocji, bo przecież  to jest Warszawiak, tym bardziej bramka tutaj smakuje niesamowicie. Ja jestem ogromnie szczęśliwy, że zdobył tę bramkę.

***

Rafał Smalec: Myślę, że sporo czasu upłynie, zanim nie tylko ja, ale wszyscy zrozumiemy to, co się wydarzyło w końcówce spotkanie. Śmiało można powiedzieć, że graliśmy najlepszy mecz w ostatnim czasie, a zostajemy z niczym. Popełniliśmy katastrofalne błędy i straciliśmy wszystko, na co pracowaliśmy przez tak naprawdę 89 minut. Teraz jedyne, nad czym będziemy musieli się skupić, to żeby to zrozumieć i wyrzucić z głów, spokojnie przepracować następny mikrocykl. Co bym nie powiedział to i tak nie będzie miało znaczenia, bo zostajemy z niczym. 

Pytanie: Kibice skandowali „Smalec do dymisji”. Czy taki scenariusz jest możliwy?

Smalec: Ja jestem trenerem Polonii i, z tego co wiem, nadal będę tę funkcję pełnił. Ja do dymisji się nie podam, władze nade mną ma prezes i jemu podlegam.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Rafał Górak: „Każdy popełnia jakieś błędy”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do przeczytania zapisu konferencji prasowej po remisie 2:2 z Termalicą Bruk-Bet Niecieczą.

Rafał Górak: Dobry wieczór. Niewątpliwie, mecz jakby o dwóch historiach i nad tym ubolewam, bo wydaje mi się, że gdyby nas było po równo, to wyjechalibyśmy stąd z trzema punktami. Wyjeżdżamy z jednym punktem i również, wydaje mi się, należy to w jakiś sposób przyjąć. Wszelkie złości i wszelkie jakieś trudności trzeba wystudzić, schować dzisiaj do kieszeni i zabrać punkt z trudnego terenu. Po prostu przeanalizować spotkanie, w czwartek już kolejne i trzeba, wydaje mi się, pozytywnie nastawiać na to, co przed nami. Niestety, każdy popełnia jakieś błędy, myśmy się ich nie ustrzegli. Ta czerwona kartka, podyktowana oczywiście słusznie, to błąd naszego zawodnika, no i cóż zrobić. Nie jestem od tego, aby go ganić, wprost przeciwnie, zawsze będę zawodników podnosił na duchu i w jakiś sposób rozumiał emocje. Szkoda, bo wydaje mi się, tak jak powiedziałem na początku, że wyjeżdżalibyśmy stąd z trzema punktami. 

Pytanie: Ten mecz pan traktuje jako wygrany jeden punkt, czy jednak mimo wszystko przegrane dwa, biorąc pod uwagę tę pierwszą połowę? 2:0 wynik, praktycznie czerwona kartka już w doliczonym czasie, ale patrząc stricte na statystyki z całego meczu, to GieKSa powinna się cieszyć z tego, że wywozi stąd jeden punkt. Czy tym spotkaniem Dawid Kudła troszeczkę odkupił winy ze spotkania z Odrą Opole?

Górak: Sumarycznie, gdyby zobaczyć, to tak, jak mówię: gdyby mówić tylko o samej grze i o samej historii tego spotkania to wydaje mi się, że grę mieliśmy pod kontrolą, w szczególności, że prowadziliśmy 2:0 do przerwy. Jeżeli utrzymalibyśmy równowagę, osobową wydaje mi się, że nie udałoby się rywalom zdobyć dwóch bramek, a wydaje mi się, ze my byśmy cały czas dążyli do tego, by strzelić kolejną. To jest finał tych dywagacji, po prostu przyjmuję ten punkt, biorę go na klatę, bo zdaję sobie sprawę, że statystyki całego meczu po stracie zawodnika leciały na łeb, na szyję i na pewno tutaj należy podkreślić dominację Termaliki i to, że stwarzała sytuację, że było bardzo, bardzo groźnie. Dawid dzisiaj zagrał bardzo dobre spotkanie, ja nie winiłem go z punktu widzenia zero-jedynkowego za to spotkanie z Odrą, myśmy tam też zawalili w innych aspektach. Tam nie było akurat tej bezpośredniej winy Dawida, a dzisiaj bronił bardzo dobrze i na pewno to był jego dobry występ. Bierzemy ten punkt z pokorą, nie cieszymy się i nie jest to dla nas jakaś wielka sprawa, ale tez nie popadamy w jakiś smutek. Po prostu skończyło się remisem i taki jest stan faktyczny. 

***

Marcin Brosz: Oglądaliśmy naprawdę emocjonujące widowisko i to tak naprawdę od pierwszej do ostatniej minuty, aż szkoda, że się skończyło. Patrząc na przebieg meczu, graliśmy z jednym z zespołów, który aspiruje do tego, by w przyszłym sezonie występować w Ekstraklasie. To, co łączy ten mecz i poprzedni, to mieliśmy dużo sytuacji bramkowych z meczu, i to strzałów groźnych, i to stwarzanych takich groźnych sytuacji. Bardzo dużo. To, co podkreślam, posiadanie piłki, tak chcemy grać. Wiadomo, na końcu jest ta najważniejsza rubryczka: bramki i jedna droga: tu trzeba konsekwentnie pracować nad wykończeniem, bo widać, że jesteśmy w stanie stwarzać sytuacje, natomiast ta finalizacja to jest praca na treningach. Widać progres, natomiast to nie jest tak, że z treningu na trening będzie tak łatwo wykonywany, więc to jest moment, nad którym pracujemy. Podsumowując: ciekawe widowisko, dużo emocji, dużo pojedynków jeden na jeden, to co kibice lubią. Do końca mecz trzymał w napięciu i w emocjach. 

Pytanie: Po pierwszej połowie wydawało się, że trudno wam będzie wrócić do gry. Było 2:0, po przerwie przejęliście inicjatywę. Bramka w 93. minucie, daje dużo radości, czy niedosyt zostaje?

Brosz: Wartość dodana, to to, że po raz któryś do końca gonimy, wierzymy w to, że jesteśmy w stanie odwrócić wynik meczu i tu widać, że jest duży progres. Ta pierwsza połowa, przegrywaliśmy 2:0, te bramki… Też wiemy, jak padały, jakby je wziąć, ten mecz był bardzo dobry, z jednej i drugiej strony. Naprawdę to było dobre widowisko na dobrym poziomie. Były te sytuacje, których musimy zdecydowanie unikać, i pierwsza i druga bramka. Oczywiście, to nas nie usprawiedliwia. Podział punktów, i my i GKS walczyliśmy o trzy, nie rozpatrywałbym w tych kategoriach. Dla nas jest ważne to, że po raz kolejny z zespołem, który walczy o najwyższe cele, byliśmy w stanie i nawiązać na boisku bardzo równą walkę, jak również udało nam się strzelić dwie bramki. Mieliśmy sytuację na zdobycie kolejnych.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga