Dołącz do nas

Piłka nożna Prasówka

Punkt GieKSy w Łęcznej mimo beznadziejnej połowy

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Zapraszamy do przeczytania fragmentów doniesień mediów na temat wczorajszego meczu Górnik Łęczna – GKS Katowice 2:2 (2:0).

 

1liga.org – Sobota w F1L: Stal Rzeszów pokonuje Wisłę Kraków!

[…] Już w 4. minucie meczu Dawid Kudła został po raz pierwszy przetestowany przez Damiana Zbozienia, którego strzał instynktownie obronił. W 23. minucie Dawid Kudła przy wznowieniu podał piłkę tak, że dopadli do niej zawodnicy Górnika, a Damian Gąska skorzystał z nadarzającej się okazji i zdobył gola. Piłkarze górnika nie zwolnili tempa i chwilę później golkiper GieKSy musiał ponownie wyciągnąć się jak struna, aby piłka nie wpadła do bramki. W 34. minucie Serhii Krykun podwyższył wynik na 2:0, tym razem bramkarz gości był bez szans. W drugiej połowie zawodnicy GKS-u częściej znajdowali się przy piłce, jednak konkretnego zagrożenia bramki gospodarzy trudno było szukać. Dopiero w 70. minucie po zamieszaniu w polu karnym gola kontaktowego zdobył Michał Kołodziejski. Kilka minut później przed wyborną okazją był Jakub Arak, jednak górą był Maciej Gostomski. W 82. miuncie po podaniu w pole karne Grzegorza Rogali wystarczyło, że Marko Roginić dołożył nogę, by zdobyć gola wyrównującego. W ostatniej minucie doliczonego czasu gry silny strzał zza pola karnego mógł zaskoczyć Kudłę, ten jednak odbija piłkę, a poza boisko posłał ją Kołodziejski.

 

sportdziennik.com – Punkt GieKSy w Łęcznej mimo beznadziejnej połowy

[…] Serię trzech wyjazdów GieKSa zaczęła w Szczecinie (2:0 z Pogonią II w Pucharze Polski), kontynuowała w Opolu (1:0), a zakończyła w sobotni wieczór w Łęcznej. Zremisowała 2:2, odrobiła dwubramkową stratę, ale mimo wszystko muszą towarzyszyć jej ambiwalentne odczucia i pewien niesmak, bo w pierwszej połowie zaprezentowała się po prostu skandalicznie. Nie dość, że katowiczanie nie mieli wtedy nic do zaproponowania w ofensywie – odnotować można jedynie strzał Rafała Figiela z rzutu wolnego w środek bramki – to jeszcze sami popełniali proste błędy w defensywie. Pierwszego straconego gola poprzedziło złe zagranie Dawida Kudły, który wybił piłkę w środek pola pod nogi Damiana Gąski. Ten wymienił podania z Łukaszem Grzeszczykiem, by następnie trafić w dolny róg, radząc sobie z Arkadiuszem Jędrychem i Michałem Kołodziejskim. Niedługo potem było już 2:0, gdy po dośrodkowaniu z prawej flanki Serhij Krykun bez trudu poradził sobie z pasywnymi Bartoszem Jaroszkiem i Oskarem Repką, uderzając przy słupku. Nic nie wskazywało na to, że GKS może wywalczyć na Lubelszczyźnie korzystny rezultat, nawet zważywszy na fakt, że gospodarze dołują, wygrali tylko 1 mecz i usiłują odskoczyć od strefy spadkowej tabeli. W ostatnich tygodniach drużyna prowadzona przez Ślązaka Marcina Prasoła notuje progres, była w stanie rozbić Odrę Opole czy wyeliminować Arkę z Pucharu Polski (i to w Gdyni), stoczyła też zacięty (2:3) bój z ŁKS-em w Łodzi. W sobotę paliwa nie wystarczyło jej na pełne 90 minut. Do drugiej połowy GKS przystąpił z trzema zmianami – szybko dokonana została też czwarta – i zaprezentował się nieporównywalnie lepiej, za co został nagrodzony. W 70. minucie kontaktową bramkę zdobył Kołodziejski, trafiając z bliska po rożnym Figla i zgraniu Arkadiusza Jędrycha. Potem do wyrównania mógł doprowadzić Jakub Arak, czyli jeden ze zmienników, ale nie doczekał się przełamania i premierowego trafienia w barwach GieKSy, bo jego strzał obronił Maciej Gostomski. Co nie wyszło Arakowi, wyszło Marko Roginiciowi. Chorwat dopełnił tylko formalności po podaniu Grzegorza Rogali z lewej strony. Była 81. minuta, wydawało się, że to łęcznianie są na łopatkach i GKS może pójść za ciosem, ale w końcówce i czterech doliczonych przez sędziego minutach nawet goręcej było za sprawą ataków gospodarzy, którzy złapali jeszcze ostatni oddech. Po ostatnim gwizdku zadowolony nie mógł być nikt.

 

dziennikwschodni.pl – Dwie kompletnie różne połowy

Górnik Łęczna prowadził do przerwy z GKS Katowice 2:0 i wszystko wskazywało na to, że zapisze drugą w tym sezonie wygraną. Jednak po zmianie stron „zielono-czarni” mocno spuścili z tonu i zamiast kompletu punktów dopisali na swoje konto tylko jeden.

[…] Podopieczni trenera Marcina Prasoła zaczęli starcie z „Gieksą” z dużym animuszem. Już w czwartej minucie groźny strzał oddal Sergiej Krykun, ale Dawid Kudła nie dał się zaskoczyć. Potem tempo nieco spadło, ale w 23 minucie Górnik wyszedł na prowadzenie. Goście popełnili fatalny błąd w wyprowadzeniu piłki. W efekcie ta trafiła po przechwycie do Damiana Gąski, a ten  płaskim strzałem w długi róg otworzył wynik spotkania. Dwie minuty później przyjezdni znów popełnili prosty błąd podczas konstruowania akcji. Piłkę na środku boiska przejął Łukasz Grzeszczyk lecz zamiast zagrywać do Gąski zdecydował się na indywidualne zakończenie akcji i jego strzał odbił bramkarz GKS. W 35 minucie gospodarze wygrywali już 2:0. Futbolówkę w polu karnym gości otrzymał Krykun, po czym „zatańczył” pomiędzy obrońcami z Kartowic i mocnym strzałem po ziemi podwyższył prowadzenie łęcznian. Ekipa trenera Rafała Góraka zagroziła łęcznianom w 40 minucie. Wówczas z rzutu wolnego mocno huknął Rafał Figiel, a Maciej Gostomski instynktownie odbił piłkę przed siebie.

W przerwie goście przeprowadzili aż trzy zmiany, a jednym z zawodników, którzy weszli na murawę był były piłkarz Chełmianki Chełm Dawid Brzozowski. Rotacje w ekipie gości przyniosły skutek bo GKS zaczął stopniowo przejmować inicjatywę. W 54 minucie z dystansu uderzył Grzegorz Rogala, ale Gostomski nie miał problemów z obroną strzału. Trzy minuty później groźnie z ostrego kąta strzelał Grzeszczyk, a chwilę potem strzał Dawida Tkacza przeleciał nad poprzeczką. Jednak później łęcznianie zostali zepchnięci na własną połowę i 70 minucie rywale zdobyli gola kontaktowego. Po rzucie rożnym piłkę z bliska do bramki skierował Michał Kołodziejski. GKS zwietrzył szansę i szukał kolejnej bramki. W 76 minucie Gostomski wygrał pojedynek z Jakubem Arakiem, ale pięć minut później nie miał nic do powiedzenia, kiedy Marko Roginić wpakował z bliska piłkę do siatki po bardzo dobrym dograniu od Grzegorza Rogali i mecz zakończył się podziałem punktów.

 

kurierlubelski.pl – Górnik Łęczna wypuścił z rąk komplet punktów. Remis z GKS Katowice

Po pierwszym gwizdku sędziego Górnik od razu ruszył do ataku i szybko uzyskał przewagę. Już w czwartej minucie gospodarze zmusili do ofiarnej interwencji bramkarza GKS, Dawida Kudłę. Obrońcy gości nie mieli czasu na wytchnienie, bo łęcznianie co chwila wrzutkami w pole karne szukali okazji do oddania strzału. Natomiast piłkarze z Katowic tylko sporadycznie przedostawali się pod bramkę Macieja Gostomskiego. Najczęściej ich próby były przerywane przez defensorów Górnika.

Przewagę zielono-czarnych w końcu udokumentował Damian Gąska, który wykorzystał karygodny błąd rywali. Bramkarz GKS krótko wybił piłkę, czym zaskoczył swoich kolegów. Futbolówkę przejął Gąska, po czym zbiegł w prawo i strzałem z jedenastu metrów pokonał Kudłę. Gąsce nie przeszkodziło nawet dwóch próbujących go powstrzymać zawodników GKS. Dwie minuty później Kudłę chciał zaskoczyć Łukasz Grzeszczyk, ale przy jego strzale golkiper GieKSy wykazał się udaną interwencją. Z kolei próba strzału głową Victora Lykhovydki okazała się minimalnie niecelna.

W 35. minucie Górnik zadał drugi cios. Sergiej Krykun otrzymał podanie na piąty metr i chociaż został otoczony przez kilku obrońców, to nie pozwolił odebrać sobie piłki. Obrócił się i płaskim strzałem trafił przy dalszym słupku. To trzeci gol ukraińskiego pomocnika w tym sezonie.

W przerwie trener gości dokonał trzech zmian, a jego drużyna w drugiej połowie odważniej zabrała się za odrabianie strat. Gra częściej przenosiła się z połowy katowiczan pod bramkę zielono-czarnych. Wciąż jednak podopieczni trenera Marcina Prasoła zagrażali bramce przeciwnika i kilka razy próbowali trafić do siatki. Ale przyjezdni czuli się coraz pewniej i w końcu dopięli swego. Gola kontaktowego, po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, zdobył w 70. minucie Michał Kołodziejski. Rafał Figiel podał na bliższy słupek, gdzie głową lot piłki przedłużył Arkadiusz Jędrych i futbolówka spadła pod nogi Gostomskiego i w tym zamieszaniu najlepiej odnalazł się Kołodziejski, który z najbliższej odległości „wepchnął” piłkę za linię bramkową. Zdobyta bramka podziała mobilizująco na zespół trenera Rafała Góraka. Następne ataki były jeszcze groźniejsze. Kolejny ostrzegawczy strzał oddał Jakub Arak, ale Gostomski świetnie zachował się w tej sytuacji. Goście nacierali i w 81. minucie z prawej strony piłkę wstrzelił Grzegorz Rogala, a dopadł do niej pozostawiony bez opieki Marko Roginić.

 

gol24.pl – Katowiczanie po przerwie uratowali punkt

Piłkarze GKS Katowice pojechali do Łęcznej po dwóch kolejnych wygranych. Katowiczanie chcieli podtrzymać dobrą passę w spotkaniu ze spadkowiczem z PKO Ekstraklasy, który kiepsko rozpoczął sezon. Niestety podopieczni trenera Rafała Góraka do przerwy dali sobie strzelić dwie bramki i po zmianie stron musieli się sporo natrudzić, by nie wracać do domu z pustymi rękami.

Gospodarze objęli prowadzenie po zbyt krótkim wybiciu piłki przez Dawida Kudłę. Górnik przejął piłkę przed polem karnym i Damian Gąska precyzyjnym strzałem zaskoczył bramkarza GKS.

Łęczna poszła za ciosem i wynik jeszcze w I połowie podwyższył Serhij Krykun. Ukrainiec po serii zwodów w polu karnym wypracował sobie czystą pozycję i ją wykorzystał.

Katowiczanie próbowali odpowiedzieć uderzeniem z rzutu wolnego Rafała Figiela, ale Maciej Gostomski złapał piłkę. To była najlepsza sytuacja GieKSy do przerwy.

Po I połowie zanosiło się na drugą w sezonie wygraną spadkowicza, ale po zmianie stron goście byli już bardziej skuteczni. Trener Górak dokonał trzech zmian w składzie i katowiczanie ruszyli do odrabiania strat. Marko Roginić dwa razy minimalnie chybił celu, ale w końcu do siatki rywali trafił Michał Kołodziejski, który wykorzystał zagranie Arkadiusz Jędrycha.

GieKSa mogła wyrównać chwilę później, ale Jakub Arak przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem Górnika. Później bliski szczęścia był Dawid Brzozowski, ale dopiero na 10 minut przed końcem do remisu doprowadził Roginić kończąc wślizgiem zespołową akcję gości.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Rafał Górak: „Obawiam się o nasz stan kadrowy”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Prezentujemy zapis z konferencji po remisie 0:0 z Górnikiem Łęczna.

Pavol Stano: Uważam, że widzieliśmy dobre widowisko, choć bez bramek. Staraliśmy się eliminować te mocne strony GieKSy i grać tak, jak chcieliśmy. Zaangażowanie chłopaków było fajne, jakość adekwatna do meczu, wyglądało na to, że to zrobimy i doprowadzimy ten mecz do końca. Trzeba przyznać, że gospodarze też mieli sytuacje. Remis, każdy chciał więcej, trzeba ten punkt szanować.

***

Rafał Górak: Skończyło się meczem remisowym, wydaje się, że były momenty, gdzie Górnik Łęczna prowadził grę w sposób bardziej spójny. Nie można tu mówić jednak o czystych sytuacjach, a szkoda mi sytuacji Kuuska, najlepszej ze wszystkich. Widać progres w grze drużyny z Łęcznej, nie będę w jakiś sposób narzekał. Obawiam się o nasz stan kadrowy, mamy dwa treningi, a łatwy mecz nas nie czeka. Musimy ciężko pracować, by zawodników doprowadzić do dyspozycji, bo mamy dużo tych kontuzji. Dopadła nas grypa jelitowa. Trzeba szanować ten punkt i doceniam tę walkę z naprawdę dobrze grającym rywalem.

Urazy Rogali i Wasielewskiego?
Górak: Grzesiek to uraz mięśniowy, Marcin zmagał się z urazem od dłuższego czasu. Marcin, jak go znam, będzie robił wszystko, by być gotowym na następne spotkanie. Czasu mamy mało, trzeba myśleć o tym, kim ich zastąpimy.

Wracają demony jesieni?
Górak: Nigdy nie miałem demonów, nic mi się nie przypomina. Mocna liga i wymagający rywale, rzeczywiście dzisiaj ten punkt biorę do kieszeni, myślę o meczu w Warszawie.

Arek Jędrych stracił przytomność czy było to zwykłe zderzenie?
Górak: Nie stracił, natomiast otrzymał poważny cios. Nos jest złamany, ale to nie złamie Jędrycha.

Duża delegacja z GKS-u Tychy na trybunach. Było dziś jakieś ukrycie schematu?
Górak: Żadnego ukrycia schematu dzisiaj nie było.

Mecz z Polonią Warszawa to spotkanie z zespołem z dołu tabeli. Będzie to trudne spotkanie?
Górak: Zespół z Warszawy to zdeterminowany i niezły zespół. Mamy całkowity obraz tej drużyny, spodziewamy się naprawdę trudnego spotkania. Zdajemy sobie sprawę, że jest na co patrzeć i łatwo nie będzie.

Kończąc temat zawieszeń i nieobecnych zawodników. Ile meczów zawieszenia otrzymał Repka i jak powrót Komora?
Górak:
Oskar dwa spotkania, więc nie będzie dostępny w Warszawie, a Komor można powiedzieć już w 80% wyleczony. Nie chcieliśmy dzisiaj ryzykować zawodnika, ale wydaje mi się, że te dwa dni doprowadzą go do 100% dyspozycji.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Rafał Górak: „Trzeba się wykazywać ogromnym charakterem”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Prezentujemy zapis pomeczowej konferencji, po zwycięstwie GieKSy nad Polonią Warszawa 2:1.

Rafał Górak: Dzień dobry. Na pewno emocjonujące spotkanie, bo też sam scenariusz jego jest, można powiedzieć, dość specyficzny. Bramki jednak dla nas, w czasie już doliczonym, niewątpliwie te emocje podkręciły. Samo spotkanie było spotkaniem równym, myśmy dali się zaskoczyć, trochę niefrasobliwie weszliśmy w mecz. Daliśmy się zaskoczyć Polonii bramką, chcieliśmy odrobić tę bramkę w pierwszej połowie, ale tak jak mówię, spotkanie miało równy wymiar. Na pewno duży ciężar gatunkowy dla obu zespołów, chociaż wiadomo, że walczymy o ciut inne już dzisiaj cele. Ogromna determinacja, ogromna wiara w siebie mojego zespołu doprowadziła do tego, ze dzisiaj wyjeżdżamy stąd z trzema punktami, bardzo cennymi. Ja mogę tylko pogratulować zespołowi i temu, w jaki sposób reagował na boisku. Bardzo się cieszę z tego, że również nasi młodzi zawodnicy, również z naszej akademii, wnoszą jakąś cegiełkę do tego, że ten sezon z każdym meczem staje się dla nas coraz bardziej pasjonujący. Bardzo dziękuję mojej drużynie za ogromną determinację, za wolę walki, za zwycięstwo. Polonii życzę wszystkiego dobrego, bo to piękna historia i na pewno przepiękny klub. 

GieKSa.pl: Czy jest pan zadowolony z postawy Bartosza Jaroszka? Był trochę zagubiony, jeśli chodzi o grę na wahadle.

Górak: To nie są oczywiste pozycje dla niektórych zawodników i rzeczywiście, rola Bartka dzisiaj na pozycji wahadłowego, a jednocześnie waga meczu i ciężar gatunkowy meczu, ja absolutnie nie powiem. Być może to są trudne momenty, wiadomo, że jesteśmy przyzwyczajeni do gry Marcina Wasielewskiego, czy Grześka Rogali, którzy są klasycznymi wahadłowymi. Liczyłem na doświadczenie Bartka, na jego ogromny charakter i na jego podejście do takich momentów. Zawsze można na niego liczyć, dzisiaj mnie absolutnie nie zawiódł w grze. Być może będą momenty, gdzie zwrócimy uwagę co poprawić, ale jestem zadowolony. Wasielewski nie grał z powodu czterech żółtych kartek, też zszedł ostatnio z drobnym urazem, Grzesiek Rogala również, no i walczymy z czasem. Wiem, że każdy dzień i praca naszych fizjoterapeutów na najwyższym poziomie będzie doprowadzała do tego, że w następnym meczu będę mógł na nich liczyć. Dzisiaj już też Komor w zasadzie wrócił do drużyny, a Oskar Repka skończył karę za czerwoną kartkę, Christian Aleman również, mam nadzieję, z każdym treningiem będzie bliższy i w każdym meczu będzie do naszej dyspozycji. 

Pytanie o postawę Jakuba Araka, który wszedł i zdobył decydującego gola. Czy da mu ta bramka szansę na regularną grę?

Górak: Na pewno i Kuba i my, jako sztab, odczuwamy ogromną satysfakcję ze strzelonej bramki. Jestem bardzo zadowolony i zbudowany jego postawą. Jeśli napastnik nie dostaje minut, nie strzela bramek, to zawsze wokół niego robi się taka atmosfera ciężka, trudna. Trzeba się wykazywać ogromnym charakterem, gramy dla kibiców, oni nas po prostu oceniają. Taki jest nasz zawód, niekiedy ktoś jest za bardzo ktoś dotknięty, ale właśnie w takich momentach trzeba pokazywać swoją pasję do piłki. Moim zdaniem w niedalekiej przyszłości będzie świetnym trenerem, kapitalnie się z nim rozmawia o piłce, o tej sytuacji. On ją rozumie, wiem, że dzisiaj go to kosztowało dużo emocji, bo przecież  to jest Warszawiak, tym bardziej bramka tutaj smakuje niesamowicie. Ja jestem ogromnie szczęśliwy, że zdobył tę bramkę.

***

Rafał Smalec: Myślę, że sporo czasu upłynie, zanim nie tylko ja, ale wszyscy zrozumiemy to, co się wydarzyło w końcówce spotkanie. Śmiało można powiedzieć, że graliśmy najlepszy mecz w ostatnim czasie, a zostajemy z niczym. Popełniliśmy katastrofalne błędy i straciliśmy wszystko, na co pracowaliśmy przez tak naprawdę 89 minut. Teraz jedyne, nad czym będziemy musieli się skupić, to żeby to zrozumieć i wyrzucić z głów, spokojnie przepracować następny mikrocykl. Co bym nie powiedział to i tak nie będzie miało znaczenia, bo zostajemy z niczym. 

Pytanie: Kibice skandowali „Smalec do dymisji”. Czy taki scenariusz jest możliwy?

Smalec: Ja jestem trenerem Polonii i, z tego co wiem, nadal będę tę funkcję pełnił. Ja do dymisji się nie podam, władze nade mną ma prezes i jemu podlegam.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Rafał Górak: „Każdy popełnia jakieś błędy”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do przeczytania zapisu konferencji prasowej po remisie 2:2 z Termalicą Bruk-Bet Niecieczą.

Rafał Górak: Dobry wieczór. Niewątpliwie, mecz jakby o dwóch historiach i nad tym ubolewam, bo wydaje mi się, że gdyby nas było po równo, to wyjechalibyśmy stąd z trzema punktami. Wyjeżdżamy z jednym punktem i również, wydaje mi się, należy to w jakiś sposób przyjąć. Wszelkie złości i wszelkie jakieś trudności trzeba wystudzić, schować dzisiaj do kieszeni i zabrać punkt z trudnego terenu. Po prostu przeanalizować spotkanie, w czwartek już kolejne i trzeba, wydaje mi się, pozytywnie nastawiać na to, co przed nami. Niestety, każdy popełnia jakieś błędy, myśmy się ich nie ustrzegli. Ta czerwona kartka, podyktowana oczywiście słusznie, to błąd naszego zawodnika, no i cóż zrobić. Nie jestem od tego, aby go ganić, wprost przeciwnie, zawsze będę zawodników podnosił na duchu i w jakiś sposób rozumiał emocje. Szkoda, bo wydaje mi się, tak jak powiedziałem na początku, że wyjeżdżalibyśmy stąd z trzema punktami. 

Pytanie: Ten mecz pan traktuje jako wygrany jeden punkt, czy jednak mimo wszystko przegrane dwa, biorąc pod uwagę tę pierwszą połowę? 2:0 wynik, praktycznie czerwona kartka już w doliczonym czasie, ale patrząc stricte na statystyki z całego meczu, to GieKSa powinna się cieszyć z tego, że wywozi stąd jeden punkt. Czy tym spotkaniem Dawid Kudła troszeczkę odkupił winy ze spotkania z Odrą Opole?

Górak: Sumarycznie, gdyby zobaczyć, to tak, jak mówię: gdyby mówić tylko o samej grze i o samej historii tego spotkania to wydaje mi się, że grę mieliśmy pod kontrolą, w szczególności, że prowadziliśmy 2:0 do przerwy. Jeżeli utrzymalibyśmy równowagę, osobową wydaje mi się, że nie udałoby się rywalom zdobyć dwóch bramek, a wydaje mi się, ze my byśmy cały czas dążyli do tego, by strzelić kolejną. To jest finał tych dywagacji, po prostu przyjmuję ten punkt, biorę go na klatę, bo zdaję sobie sprawę, że statystyki całego meczu po stracie zawodnika leciały na łeb, na szyję i na pewno tutaj należy podkreślić dominację Termaliki i to, że stwarzała sytuację, że było bardzo, bardzo groźnie. Dawid dzisiaj zagrał bardzo dobre spotkanie, ja nie winiłem go z punktu widzenia zero-jedynkowego za to spotkanie z Odrą, myśmy tam też zawalili w innych aspektach. Tam nie było akurat tej bezpośredniej winy Dawida, a dzisiaj bronił bardzo dobrze i na pewno to był jego dobry występ. Bierzemy ten punkt z pokorą, nie cieszymy się i nie jest to dla nas jakaś wielka sprawa, ale tez nie popadamy w jakiś smutek. Po prostu skończyło się remisem i taki jest stan faktyczny. 

***

Marcin Brosz: Oglądaliśmy naprawdę emocjonujące widowisko i to tak naprawdę od pierwszej do ostatniej minuty, aż szkoda, że się skończyło. Patrząc na przebieg meczu, graliśmy z jednym z zespołów, który aspiruje do tego, by w przyszłym sezonie występować w Ekstraklasie. To, co łączy ten mecz i poprzedni, to mieliśmy dużo sytuacji bramkowych z meczu, i to strzałów groźnych, i to stwarzanych takich groźnych sytuacji. Bardzo dużo. To, co podkreślam, posiadanie piłki, tak chcemy grać. Wiadomo, na końcu jest ta najważniejsza rubryczka: bramki i jedna droga: tu trzeba konsekwentnie pracować nad wykończeniem, bo widać, że jesteśmy w stanie stwarzać sytuacje, natomiast ta finalizacja to jest praca na treningach. Widać progres, natomiast to nie jest tak, że z treningu na trening będzie tak łatwo wykonywany, więc to jest moment, nad którym pracujemy. Podsumowując: ciekawe widowisko, dużo emocji, dużo pojedynków jeden na jeden, to co kibice lubią. Do końca mecz trzymał w napięciu i w emocjach. 

Pytanie: Po pierwszej połowie wydawało się, że trudno wam będzie wrócić do gry. Było 2:0, po przerwie przejęliście inicjatywę. Bramka w 93. minucie, daje dużo radości, czy niedosyt zostaje?

Brosz: Wartość dodana, to to, że po raz któryś do końca gonimy, wierzymy w to, że jesteśmy w stanie odwrócić wynik meczu i tu widać, że jest duży progres. Ta pierwsza połowa, przegrywaliśmy 2:0, te bramki… Też wiemy, jak padały, jakby je wziąć, ten mecz był bardzo dobry, z jednej i drugiej strony. Naprawdę to było dobre widowisko na dobrym poziomie. Były te sytuacje, których musimy zdecydowanie unikać, i pierwsza i druga bramka. Oczywiście, to nas nie usprawiedliwia. Podział punktów, i my i GKS walczyliśmy o trzy, nie rozpatrywałbym w tych kategoriach. Dla nas jest ważne to, że po raz kolejny z zespołem, który walczy o najwyższe cele, byliśmy w stanie i nawiązać na boisku bardzo równą walkę, jak również udało nam się strzelić dwie bramki. Mieliśmy sytuację na zdobycie kolejnych.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga