Piłka nożna
Przerwać dwie serie Niecieczy!!!
W piątkowy wieczór „GieKSa” zmierzy się z drużyną, z którą do tej pory jeszcze nie wygrała meczu. Drużyna ta jednak nie nazywa się FC Barcelona czy Bayern Monachium a jedynie Termalica Nieciecza i pochodzi z małopolskiej wsi (dawne województwo tarnowskie) i liczy sobie niespełna 750 mieszkańców ( wg danych statystycznych dokładnie 726 w roku 2007). W ubiegłym sezonie Termalica Nieciecza była na dobrej drodze do historycznego sukcesu. Mogła awansować do ekstraklasy, ale w końcówce zaczęła przegrywać i skończyła na siódmym miejscu. To wywołało lawinę komentarzy. Nie brakowało głosów, że klub celowo odpuścił, bo nie był przygotowany na grę w ekstraklasie. Latem w klubie doszło do rewolucji: z pracy zrezygnował trener Duszan Radolsky a jego następcą został Kazimierz Moskal. Władze zrezygnowały z dziewięciu piłkarzy i postawiły na młodzież wypożyczoną z klubów ekstraklasy oraz m.in. słowackiego pomocnika Vojtecha Horvatha. Przed startem rozgrywek w obozie Niecieczy nie brakowało buńczucznych zapowiedzi jak choćby ta od Dariusza Pawlusińskiego: „ W tym sezonie będziemy chcieli grać tak, by ci wszyscy, którzy o nas wypisywali niestworzone rzeczy, zastanowili się, zanim zrobią to jeszcze raz”. Po 6 kolejkach obecnego sezonu słowa doświadczonego pomocnika nie mają jednak pokrycia w rzeczywistości bowiem wyniki osiągane przez zespół z Niecieczy nikogo nie rzucają na kolana i na chwilę obecną są kopią wyników osiąganych przez Kolejarza Stróże w ubiegłym sezonie. Drużyna z Niecieczy bowiem na swoim boisku nie zdobyła jeszcze żadnego punktu w tym sezonie a z wyjazdów przywiozła komplet punktów. Sporym utrudnieniem dla Termalici z całą pewnością są kontuzje, które przytrafiają się zawodnikom tworzącym szkielet zespołu z Niecieczy. W tym sezonie kontuzji doznali już Dariusz Jarecki, Damian Skołorzyński czy Jakub Biskup. W najgorszym położeniu znajduje się ten ostatni bowiem zerwał więzadła krzyżowe prawego kolana co oznacza rozbrat z piłką do końca roku. W piątkowy wieczór miejmy nadzieję, że nasi piłkarze przerwą dwie serie piłkarzom Termalici: poniosą pierwszą porażkę w spotkaniu z GieKSą jak i również stracą pierwsze punkty na wyjeździe w tym sezonie.
Poniżej zestawienie ruchów kadrowych jakich dokonali działacze Termalici przed jak i już w trakcie sezonu
Przyszli: Vojtech Horváth (P – FK AS Trenčín), Krzysztof Kaczmarczyk (P – Olimpia Elbląg), Maciej Maślany (P – Lech Poznań (ME)), Michał Nalepa (O – Ruch Radzionków), Jan Pawłowski (N – Jagiellonia Białystok), Łukasz Pielorz (O – Bogdanka Łęczna), Damian Piotrowski (P – KS Polkowice), Szymon Sobczak (N – Górnik Zabrze), Dawid Surman (N – junior)
Odeszli: Arkadiusz Baran (O – Stal Rzeszów), Jan Cios (O – Żyrardowianka Żyrardów), Łukasz Kowalski (O – Bytovia Bytów), Mateusz Kowalski (O – Sandecja Nowy Sącz), Dawid Kubowicz (O – Górnik Wałbrzych), Szymon Martuś (N – Wisła Puławy), Tomasz Metz (P – Garbarnia Kraków), Marcin Szałęga (P – Okocimski KS Brzesko), Piotr Trafarski (N – MKS Korsze)
Felietony Piłka nożna
Plusy i minusy po Rakowie
Po meczu z Rakowem można było odnieść wrażenie, że ktoś przewinął taśmę o kilka kolejek wstecz i z powrotem wrzucił GieKSę w tryb „mecz do ukłucia, ale nie do wygrania”. To nie był występ fatalny, ale zdecydowanie taki, który pozostawia po sobie uczucie niedosytu.
Kilka naprawdę obiecujących momentów w pierwszej połowie, trzy sytuacje, które aż prosiły się o lepsze ostatnie podanie lub dokładniejszy strzał, a jednocześnie za mało konsekwencji, by z Częstochowy wywieźć choćby punkt. Raków – drużyna w formie, w gazie, z szeroką kadrą – przycisnął po przerwie i to wystarczyło na jedno trafienie. Problem w tym, że my nie wykorzystaliśmy swoich szans wtedy, gdy mieliśmy ku temu przestrzeń. Zapraszam na plusy i minusy po meczu z Rakowem.
Plusy:
+ Pomysł na mecz w pierwszej połowie
Raków nie dominował od początku. GieKSa bardzo dobrze wyglądała w pressingu i w szybkim wyprowadzaniu piłki. Były momenty, w których to katowiczanie wyglądali dojrzalej – szczególnie do 30. minuty. Szkoda tylko, że z tego pomysłu nie udało się „wcisnąć” bramki.
+ Jędrych i Klemenz
W pierwszych 30 minutach GieKSa miała sytuacje… po stałych fragmentach i dobitkach właśnie środkowych obrońców. Jędrych dwa razy huknął z powietrza tak, że gdyby piłka zeszła, choć o pół metra, mielibyśmy kandydata do gola kolejki. Klemenz czyścił kluczowe akcje Rakowa – chociażby Makucha z 19. minuty. Solidny występ tej dwójki, szczególnie w pierwszej połowie.
Minusy:
– Niewykorzystane setki
To jest największy grzech tego meczu. Sytuacja 3 na 1 w 37. minucie – Zrel’ák mógł strzelić albo wystawić, a nie zrobił… niczego. W drugiej połowie Marković z pięciu metrów trafił w poprzeczkę, mając przed sobą pół bramki. W takim spotkaniu, jeśli masz 2-3 okazje, to musisz coś z nich zrobić, jeśli chcesz myśleć o wygranej.
– Statyczna reakcja przy straconej bramce
To był gol, którego można było uniknąć, bo sama akcja nie była wybitnie skomplikowana. Niestety Galan był spóźniony, a Brunes zupełnie niekryty. Raków przyspieszył w drugiej połowie, ale to nie był jakiś huragan – po prostu konsekwentna i cierpliwa gra.
– Głęboko i chaotycznie w drugiej połowie
Po 60. minucie w zasadzie przestaliśmy utrzymywać piłkę. Oderwane akcje, straty, chaos, brak wyjścia do pressingu. Raków to wykorzystał i zamknął GieKSę na długie minuty. Paradoksalnie – nie tworzyli sytuacji seryjnie, ale całkowicie przejęli inicjatywę. A my nie potrafiliśmy odpowiedzieć.
Podsumowanie:
GKS nie zagrał w Częstochowie meczu złego. Zagrał mecz… do wzięcia. I właśnie dlatego jest tyle rozczarowania.
To spotkanie nie zmienia obrazu całej jesieni. Wręcz przeciwnie – potwierdza, że ta drużyna gra dobrze. 6 zwycięstw w 7 ostatnich meczach przed Rakowem to nie przypadek. 20 punktów po jesieni w tak spłaszczonej tabeli to naprawdę solidny wynik. GieKSa po fatalnym starcie wróciła do ligi z jakością.
Ten mecz można było zremisować. Można było nawet wygrać. Nie udało się – ale też nie ma tu powodu, by bić na alarm. Przy takiej dyspozycji, jak z Motoru, Korony, Niecieczy, Jagiellonii, Pogoni czy w pierwszej połowie z Rakowem – GKS będzie punktował. Wiosna zacznie się praktycznie od zera, bo cała dolna połowa tabeli wciągnęła się w walkę o utrzymanie.
GieKSiarz
Piłka nożna
Widzew rywalem GieKSy
Dziś w siedzibie TVP Sport odbyło się losowanie ćwierćfinałów Pucharu Polski. GKS Katowice zmierzy się w tej fazie z Widzewem Łódź. Mecz odbędzie się w Katowicach, a 1/4 Pucharu Polski zaplanowano na 3-5 marca.
Widzew obecnie zajmuje 13. miejsce w Ekstraklasie, mając w dorobku 20 punktów, czyli tyle samo co GKS. Na 18 meczów piłkarzy Igora Jovicevića (a wcześniej Żelijko Sopića i Patryka Czubaka) składa się 6 zwycięstw, 2 remisy i 10 porażek (bramki 26-28). We wcześniejszych rundach Widzew wyeliminował trzy drużyny z ekstraklasy: Termalikę, Zagłębie Lubin i Pogoń Szczecin.
Zanim dojdzie do pojedynku pucharowego, obie drużyny zmierzą się w lidze (także w Katowicach), w kolejce, która odbędzie się 6-8 lutego.
Pozostałe pary tej fazy to:
Lech Poznań – Górnik Zabrze
Zawisza Bydgoszcz – Chojniczanka Chojnice
Avia Świdnik – Raków Częstochowa
Kibice Piłka nożna Wideo
Doping GieKSy w Częstochowie
W niedzielny wieczór do Częstochowy, na ostatni mecz w tym roku, wybrał się komplet GieKSiarzy. Ultrasi zadbali o przedświąteczny klimat na sektorze.


Najnowsze komentarze