Dołącz do nas

Piłka nożna

[RELACJA] GKS „czteropak” Katowice

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Kolejka nr 10 dla GieKSy odbyła się w Opolu w sobotę 25 września o godzinie 12:40. Trener Górak zdecydował się na jedną korektę w składzie względem ostatniego spotkania w Polkowicach. Szwedzika od pierwszej minuty zastąpił Filip Szymczak.

Spotkanie od początku było rozgrywane bardzo chaotycznie. Obie drużyny nie potrafiły zawiązać konkretnych akcji nawet pod polem karnym rywala. Pierwszą okazję stworzyła sobie Odra i pewnie ją wykorzystała. Na lewej stronie Wojciechowskiego ograł Konrad Nowak i świetnie dośrodkował między bramkarza a obrońców, przez co Janus tylko skierował piłkę do siatki GieKSy. Nic nie zapowiadało tego, że w 30. minucie dojdzie do wyrównania, a jednak! Rywal poślizgnął się z piłką przy interwencji, przez co mieliśmy rzut rożny, który po dośrodkowaniu wykończył głową Filip Szymczak. To nie zmieniło jednak fatalnej postawy obrony w tym sezonie. W 39. minucie natomiast świetnie dograł znowu z lewej strony Maćkowiak za plecy Kołodziejskiego, gdzie był ustawiony Piech. Tak doświadczony zawodnik nie miał problemów z wykorzystaniem tej sytuacji i uderzył głową przy prawym słupku Królczyka. Ten sam zawodnik zapisał się w protokole trzy minuty później kiedy dobił na linii strzał Konrada Nowaka, który i tak zmierzał do bramki. Fatalnie w tej sytuacji zachował się Kołodziejski, który tak niefortunnie interweniował w polu karnym, że rywal otrzymał piłkę prosto pod nogi przed naszym bramkarzem. Do gwizdka kończącego pierwszą połowę dominowała Odra, ale nie miała już okazji do strzelenia kolejnej bramki.

Dwie zmiany zdecydował się zrobić trener Górak na drugą połowę spotkania. Jędrycha i Wojciechowskiego zmienił Janiszewski z Sanockim. Ten drugi pokazał się kilka razy w dryblingu, ale to znowu rywale dali o sobie znać. W 52. minucie na lewej stronie w narożniku pola karnego pobawili się Piech z Nowakiem i ograli naszych zawodników. Nowak zdecydował się na kapitalne uderzenie po długim słupku i nie dał szans Królczykowi. Sanocki nawet zdobył bramkę w 55. minucie po bardzo dobrej akcji indywidualnej, ale był niestety na pozycji spalonej w momencie dobitki strzału Figiela. GieKSa się nie poddawała i atakowała dobrze broniącą Odrę. Furę szczęścia miał Sanocki, który w 69. minucie uderzył lekko szczupakiem na bramkę, a tam obrońcy wpakowali przypadkiem piłkę do bramki Kuchty. Do końca spotkania GieKSa może i miała optyczną przewagę, ale nic z tego nie wynikało. Kolejne spotkanie, w którym przeciwnik ładuje nam „czteropaka”.

25.09.2021, Opole
Odra Opole – GKS Katowice 4:2 (3:1)
Bramki
: Janus (21), Piech (38, 42), Nowak (52) – Szymczak (30), Żemło(69-s).
Odra Opole: Kuchta – Maćkowiak, Maksymilian, Żemła, Mikinić, Trojak, Janus (88. Spychała), Niziołek (70. Pawlik), Marzec (80. Żak), Nowak (71. Sauczek), Piech (70. Czapliński).
GKS Katowice: Królczyk – Wojciechowski (46. Sanocki), Jędrych (46. Janiszewski), Kołodziejski, Pavlas – Woźniak, Błąd, Jaroszek, Figiel (62. Urynowicz), Kiebzak (62. Szwedzik) – Szymczak (63. Kozłowski).
Arbiter: Łukasz Kuźma.
Widzów: (410 kibiców GKS Katowice).


26 komentarzy
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

26 komentarzy

  1. Avatar photo

    Sas

    25 września 2021 at 15:04

    Górak na co Ty jeszcze czekasz, jeżeli GKS znaczy coś dla Ciebie honorowo odejdź…

  2. Avatar photo

    Riko

    25 września 2021 at 15:09

    No i co dalej ? Jest tu jakiś prezes czy dyrektor ? Ktoś , coś ?

  3. Avatar photo

    Kato

    25 września 2021 at 15:32

    Trener chyba sam nie wie co się dzieje z tymi zawodnikami i drużyną.
    Myślał i dał czas na dostosowanie gry do pierwszej ligi, co wielokrotnie podkreślał. Ale efekty idą w całkiem odwrotnym kierunku.
    Mieli się zgrać i strzelać gole i jednocześnie poprawiać obronę. W zamian przestali strzelać i do tego tracili z meczu na mecz coraz więcej bramek.
    A słaba obrona osiągnęła dno dna.
    Coś jest nie halo, bo w chęci trenera nie wątpię. Raczej zawodnicy nie odrabiają lekcji i widać to z trybun jak grają. Te zagrywki przed bramką przeciwnika i partolenie 100% jest dziwne.
    Piszę to jako zwykły kibic.
    Co się stanie, nie wiem. Do trenera mam szacunek i tak, obojętnie czy będzie za wszystko obwiniony.
    Oby wszystko potoczyło się ku dobra dla naszego Klubu.
    INO GIEKSA!

  4. Avatar photo

    Bulwa

    25 września 2021 at 16:07

    zesc, slysz na konferencji ze nadal musimy przystosowac sie do pierwszej ligi. dla mnie do smiech. ktos o tym mowil, nie pamietam, poawciecie. blad, wozniak, szymczak, jedrych i tak mozna wymieniac czy oni grali na tym poziomie alby teraz sie uczyc?

  5. Avatar photo

    Roh

    25 września 2021 at 16:07

    Ten Pan nie ma umiejetnosci do prowadzenia drużyn na tym poziomie i tyle.

  6. Avatar photo

    Bulwa

    25 września 2021 at 16:14

    JAK PAN SI UCZY TO CZEMU ZOSTAWIL TEN SAM SKAD CO LEDWO AWANSOWAL. PRZEPRASZAM CO WSZYSTKO WYGYWAL I LEDWO CO WSZEDL. PORAZKA. PAN GOAK NIE MA KOTROLI NAD SZATNIA LUB SZATNIA NIE CHCE WIECEJ, CEL BYL UTRZYMANIE, PRZEGRYWAJA ALE KASA LECI. DOJDZIE DO CZEGO I UTZYMAJA SIE I BEDA PREMIE. TAK SKUPAC KLUB ZALOSNE

    • Avatar photo

      Roh

      25 września 2021 at 22:56

      Glupszego komentarza chyba już tutaj nie przeczytam. Widać jesteć fanem teorii spiskowych…

  7. Avatar photo

    Riko

    25 września 2021 at 16:17

    Górakowi robi się krzywdę utrzymując go w tej chwili na stanowisku trenera. On już nie panuje nad sytuacją . Niestety to samo dotyczy dyrektora sportowego. Prezes się ukrywa . Właściciel za bardzo nie wie co z tym klubem zrobić . Tak od lat …

  8. Avatar photo

    Peter

    25 września 2021 at 16:18

    Wstyd i hańba dla miasta Katowice począwszy od prezesa, trenera na marnych piłkarzynach skończywszy. Po dziesięciu kolejkach widać drogę ku drugiej lidze, w której znów trzeba będzie rozpoczynać wszystko od nowa. Po raz kolejny postawiono na niewłaściwe osoby. Stracono kolejne dwa lata i nietrafnie wydane nasze pieniądze. W planach najbliższych budowa nowego stadionu, na który przyjdzie może maksymalnie 1000 osób. Przy obecnej nędznej grze trudno namówić rzesze kibiców, którzy licznie wypełnili by bukową jak za dawnych lat. Niebawem będzie 20 lat , aż wierzyć się nie chce, jak tak zasłużony klub opuścił szeregi ekstraklasy marnie kończąc. Takie małe miastka jak Głogów czy Niepołomicą potrafią zbudować lepsze zespoły a w Katowicach dotąd nie potrafią. Mam nadzieję na poprawę sytuacji ale wiele musi się zmienić personalnie póki jeszcze czas.

  9. Avatar photo

    Solski

    25 września 2021 at 16:48

    „To życie wielu ludzi” Nic się nie zmieniło w tym temacie.
    Czteropak jest ok, ale piwa na grilla. Piłka nożna to nie jest łyżwiarstwo figurowe, gdzie punkty dają za styl i wrażenie artystyczne. W 2 ligdze traciliśmy dużo, ale przeważnie więcej strzelaliśmy. Był czas na wzmocnienie obrony? Gdzie był Góralczyk? Kupili byle co, coś co się nie łapie nawet na ławę i nie ma kim teraz z tyłu grać.
    Czy ktoś za to odpowiada?

  10. Avatar photo

    Sas

    25 września 2021 at 17:40

    Skład mamy na miejsca 10-12.Przy wybitnym trenerze typu Nawałka bądź solidnym jak Brosz baraże.Przy Góraku czyli trenerze wfiscie z papierami na maks II ligę mamy to co mamy.

  11. Avatar photo

    Peter

    25 września 2021 at 18:42

    Obecny skład jest dobry ale na rezerwy w drugiej lidze bez potrzeby na awans wyżej.. W zeszłym sezonie przegraliśmy na bukowej przy obecnym składzie z rezerwami Śląska Wrocław. To nie przypadek wówczas tłumaczono się koronawirusem a dziś widzimy faktyczne oblicze słabości. Zanosi się na powrót do drugiej ligi i budowę wszystkiego od nowa.

    • Avatar photo

      Sas

      26 września 2021 at 10:31

      Nie zgadzam się kompletnie i fakty temu przeczą.Podobnie myśleliśmy o Śpiączce czy Kalinowskim i okazało się, że przy trenerzr, a nie wfiscie rozwinęli się. Figiel, Błąd, Jaroszek, Kudła, Woźniak spokojnie graliby w większości klubów I ligi. Trener tylko musi to wszystko poukładać.

  12. Avatar photo

    Rafał

    25 września 2021 at 20:56

    Zmiany powinny być już po awansie, a teraz to trzeba ratować utrzymanie w I lidze.
    A Trener i Dyrektor Sportowy dalej nie rozumieją że mieli odejść!!!!!
    A im szybciej to zrobią tym lepiej dla GKSu będzie bo nic nie zdziałali w II lidze i tylko farta mieli na koniec i tyle. Trzeba zmian i to dużych i jak najszybciej!!!
    Szczerbowski też niech lepiej sie poda do dymisji bo i hokej jaki siatkówka zacznie robić nurt ku dołowi takie kaleki zatrudnił które pogarszają drużyny a nie polepszają
    kiedy w końcu zacznie być normalnie w tym klubie i będą ludzie którzy będą świadczyć o sile tego klubu a nie jego nieudolności jaką prowadzi pan Szczerbowski. ZMIANY.

  13. Avatar photo

    Luc

    25 września 2021 at 22:17

    Mam nadzieję że ten duet GG w przerwie zimowej honorowo odejdzie. Od dawna najsłabsza jest obrona. 3-4 nowych obrońców, którzy nawet nie powąchali murawy. Ściągamy trzech obrońców i nagle Woźniak jest prawym obrońcą. Czy ktoś to rozumie? Pavlas jest fajnym, zadziornym zawodnikiem, ale na obronie wali takie buble, że głowa boli. Jak dla mnie brak trzech punktów ze Stomilem powinien wstrząsnąć szatnią. Tylko pytanie… czy ktoś widział prezesa?

  14. Avatar photo

    tomassi

    25 września 2021 at 23:18

    i powiedz 'Sas’ kto ma przyjść?
    który z trenerów jest gotowy to pociągnąć?

    • Avatar photo

      Sas

      26 września 2021 at 10:06

      Kaczmarek, Mroczkowski, Brede chociażby…

  15. Avatar photo

    Afera

    25 września 2021 at 23:50

    Ręce opadają,serce krwawi,tylko czy GG.mieli coś do powiedzenia przy transferach,czy miasto zakręciło kurek z kasą na transfery i kazali walczyć tym co mamy ?????? tego nie wiemy,teraz kasa idzie na budowę stadionu,łatwo o krytykę też mnie boli gra GieKSy,ale nie osądzam bo prawdy nie wiem,a Górak tego publiczni nie ogłosi,zostało czekać na zimowe okienko transferowe,i nie wiem może jeszcze raz poświęcić figurkę ŚW Barbary

  16. Avatar photo

    KaTe

    26 września 2021 at 09:33

    Niestety, czekanie na zimowe okienko to może być „too late”. Brak jakości naszej kadry aż razi w oczy. Chyba trzeba zaryzykować, potrząsnąć trzosem i sięgnąć po jakichś wolnych zawodników.
    Wiadomo też, że nie mamy co liczyć na topowych trenerów, ale można chyba do naszego projektu (jeśli istnieje) przekonać jakiegoś nie bojącego się tej strasznej ligi z potęgami jak Chrobry, Puszcza i Odra.
    Ciekawe po co ściągano Sadowskiego i Gieracha, choć w zasadzie nawet ich nie pokazano opinii publicznej? Panowie G-G boją się przyznać, że polityka transferowa nie istnieje? Podobnie jak twór szumnie zwany Akademią…

  17. Avatar photo

    Paco

    26 września 2021 at 12:09

    Gierach, Repka, Sadowski … jak słabi muszą być , że w obecnej sytuacji trener nie odważa się wstawić ich do składu . Kto w takim razie zdecydował o ich sprowadzeniu ???

  18. Avatar photo

    Kibic

    26 września 2021 at 17:19

    GIEKSA to wizytowka miasta 🙂 no no no – 230 baniek na stadion dla tych smierdzacych leni zwanych pilkarzykami to jakas PARANOJA

  19. Avatar photo

    Kris

    27 września 2021 at 07:58

    Kibicuję GieKSie na dobre i na złe. Jestem w stanie znieść wiele… jak my wszyscy ;-), którzy jeszcze chodzimy na Bukową 1. Nie kumam tylko, dlaczego nie ma żadnych działań naprawczych w tej sytuacji, zarówno ze strony trenera, dyrektora sportowego, jak i zarządu. Żadnych WIDOCZNYCH działań. Cholera, nie da się iść do przodu, poprawić czegoś, jeśli się wszystko będzie robiło taj, jak do tej pory!

  20. Avatar photo

    Riko

    27 września 2021 at 20:09

    Żeby coś zrobić to trzeba mieć jaja … Co zrobić ? Podać się do dymisji . Zwolnić kogoś . Zaryzykować . Wstrząsnąć . Ale obecna ekipa czeka , nic nie robi . Nie ma pojęcia co zrobić. Nie ma planu co zrobić w takiej sytuacji . Tu w ogóle nie ma planu …

  21. Avatar photo

    Gerard

    27 września 2021 at 20:45

    Jak wy p@*&^cie to aż głowa boli. Wszystkich byście zmieniali fahofcy za 2 grosze. Cygana też chcieliście wywalić a okazuje się, że gość ogarnia temat. Mandrysz to samo, można tak wymieniać długo zwłaszcza piłkarzy którzy po odejściu z GieKSy nagle zaczynają grać a zdarza się że strzelają nam bramki. Drużyne buduje się latami a wy chcecie wszystko w jeden sezon bo jak nie to zmiana…qwa myślenie zmieńcie.

  22. Avatar photo

    Rafał

    27 września 2021 at 22:23

    Gerara, przypomne ci że gdy trenerem był Furtok jakoś zbudował taem i co roku awansował i nie było mocnych na GKS w 2lidze jak awansowali do I to zmienili trenera na kogoś lepszego i sie skończyło jak się skończyło, trzeba kogoś kto potrawi z niczego zrobić taem, klimat w szatni i zadziorność na boisku, walki do końca. A obecnie trener nie umie wpłynąć odpowiedni na ekipę GKsu co widać po wynikach. Dla panów GG to koniec drogi, jak mają godność to niech odejdą im prędzej tym lepiej.

  23. Avatar photo

    Rafał

    27 września 2021 at 22:24

    Błąd mi się wkradł. Sorki Gerard.

Odpowiedz

Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Losowanie PP: Koncert życzeń GieKSa.pl

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Już jutro o godzinie 12:00 w siedzibie TVP Sport odbędzie się losowanie 1/8 finału Pucharu Polski. W stawce pozostało już tylko 16 drużyn: 10 ekip z ekstraklasy, 4 drużyny z I ligi, 1 z II ligi oraz 2 z III ligi. Postanowiliśmy podzielić się z Wami naszymi typami i marzeniami dotyczącymi rywala w nadchodzącej rundzie. A co przyniesie los? Zobaczymy już we wtorkowe południe.

Fonfara
Ciekawym pojedynkiem bez wątpienia byłby mecz z Polonią Bytom i możliwość spotkania Jakuba Araka, który właśnie w naszym klubie się przecież odblokował. Najgorszymi opcjami wydają się być Raków Częstochowa i Piast Gliwice, bowiem rywale o takim podejściu do piłki nożnej dodatkowo zabierają kibicom chęć przychodzenia na mecze w środku tygodnia.

Kosa
Na pewno chciałbym uniknąć (dokładnie w takiej kolejności): Górnika, Jagiellonii, Rakowa i Lecha. Z pozostałymi ekstraklasowiczami możemy zagrać, choć oczywiście preferowałbym wtedy domowe spotkanie.

Natomiast z pewnych wyjazdów, czyli wylosowania drużyn z niższych lig, to ciekawie wyglądałaby Avia (niedaleko, niska liga) oraz Polonia Bytom (lokalnie, dawno nie graliśmy). Wyjazdowicze nie obraziliby się zapewne także na Śląsk we Wrocławiu.

Ciekawostką jest to, że jeśli wylosujemy na wyjeździe Raków, Widzew, Jagiellonię lub Lechię, to… w 2025 roku zagralibyśmy aż trzy wyjazdowe spotkania z tymi rywalami.

Flifen
Najśmieszniej byłoby zagrać przeciwko Wiśle Kraków lub Pogoni Szczecin. W przypadku wygrania z jakimikolwiek kontrowersjami, z którymkolwiek z tych klubów, content na Twitterze Alexa Haditaghiego bądź Jarka Królewskiego byłby nieziemski. Natomiast pod względem poziomu sportowego i kibicowskiego dobrym losowaniem byłaby Polonia Bytom, która powinna być na spokojnie do ogrania, a i frekwencja w takim meczu nie powinna zawieść.

Misiek
Najbardziej chciałbym zagrać z Avią Świdnik lub Zawiszą Bydgoszcz lub Polonią Bytom, ponieważ to są stadiony, na których jeszcze nie byłem. Najbardziej nie chciałbym zagrać z Rakowem Częstochowa, ponieważ znów byłyby dwa mecze koło siebie w pucharze i w lidze, oraz nie widzi mi się wyjazd do Chojnic w środku tygodnia z powodu mało atrakcyjnego rywala i odległości.

Kazik
Z osobistych pobudek to Śląsk Wrocław, w zeszłym sezonie nie było mi dane tam pojechać, a teraz może się uda. Nie wiem, gdzie Polonia Bytom będzie grała ewentualnie ten mecz, ale jechać tam na ten orlik ze sztuczną trawą i granulatem niespecjalnie mi się uśmiecha… jeszcze Jakub Arak coś strzeli, a lubię go i nie chcę tego zmieniać 🙂

Marek
Przez tyle lat czekaliśmy na Puchar Polski jak na okno do Ekstraklasy z nadzieją, aby uchyliło się chociaż odrobinę i pozwoliło oddychać tym samym powietrzem co krajowa elita… Dzisiaj tuzy Ekstraklasy otwierają listę drużyn, z którymi nie chcemy grać na tym etapie. To najlepszy dowód na to, jaki skok wykonaliśmy przez ostatnie dwa lata: nomen omen lata świetlne! Z uwagi na zależności rodzinne (kuzyni z Dolnego Śląska kibicujący Śląskowi) najbardziej chciałbym trafić Śląsk na wyjeździe. U siebie zdążyliśmy zagrać i razem z kuzynami oglądaliśmy to „widowisko” na starej Bukowej. We Wrocławiu z uwagi na Święta nie mieliśmy szans się spotkać. Poza tym z uwagi na cykl „Okiem rywala” łapię kontakt z przedstawicielami innych klubów – z jednymi gorszy, z drugimi lepszy i czasem wbijamy sobie różne szpilki 😉 Tym kluczem chciałbym trafić na Widzew (pozdrawiam Michał) lub Koronę (piona Michał i marxokow). Górnik za to dopiero w finale, najlepiej na Śląskim, bo 3 maja córka ma komunię, więc logistyka byłaby łatwiejsza 😂 Rywali z niższych lig trochę się boję, z uwagi na stan boiska w grudniowe popołudnie, ale bytomski orlik powinien być wtedy jak najbardziej zdatny do użytku 😜 Tak czy inaczej, sam fakt, że w listopadzie rozmawiamy jeszcze o GieKSie w Pucharze Polski jest dla mnie powodem do uśmiechu. Czas na kolejny krok w stronę Narodowego.

Błażej
Przede wszystkim dla mnie zawsze liczy się awans, a będzie łatwiej o kolejną rundę, grając z niżej notowanym rywalem. By nie jeździć daleko, życzyłbym sobie Avię Świdnik. Polonia Bytom niby fajny rywal, ale chyba tylko jeśli mielibyśmy grać na Śląskim. Granie na Orliku w grudniu z rywalem, który dobrze się prezentuje, może nie być takie proste. Jak mamy grać z kimś z Ekstraklasy to najlepiej u siebie z Piastem. Widać po wywiadach, że trenerowi Górakowi zależy mocno by w tym roku grać w PP na wiosnę, pewnie taki cel postawili sobie przed drużyną i chcą go skutecznie realizować. Fajnie byłoby to zrealizować, bo granie na wiosnę w PP byłoby małą nowością dla nas.

Jaśka
Ja napiszę króciutko: wszyscy byle nie Górnik, mamy ostatnio złe wspomnienia z nimi odnośnie pucharu Polski.

Shellu
Na pewno nie chciałbym trafić na Wisłę Kraków. Nie dość, że mecz na wyjeździe, to jeszcze z piekielnie mocnym i rozpędzonym rywalem. Spokojnie – zmierzymy się z nimi w ekstraklasie. Zdecydowanie chciałbym też uniknąć Korony czy Górnika. Jeśli chodzi o zespoły z ekstraklasy, to nie pogardziłbym Widzewem, nawet jeśli byłby na wyjeździe. Musimy tę ekipę w końcu przełamać. Polonia Bytom i Śląsk Wrocław nie byłyby złe. Nie pogardziłbym także powrotem do Chojnic, z uwagi na ładnie położony stadion i dobre wspomnienia. A najbardziej kuriozalnym losowaniem będzie Raków na wyjeździe i dwa mecze przy Limanowskiego w grudniowym mrozie – na tym najzimniejszym stadionie w Polsce 😉

Kontynuuj czytanie

Galeria Piłka nożna

Coraz bliżej… Narodowy

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do galerii z wyjazdu do Łodzi. GieKSa po bramkach Jędrycha i Szkurina zapewniła sobie awans do 1/8 STS Pucharu Polski. 

Kontynuuj czytanie

Felietony

I co, niedowiarki?

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Mam satysfakcję, nie powiem. Może to i małostkowe, bo stwierdzenie „a nie mówiłem?”, często dotyczy jakichś utarczek, sporów, w których jedna strona chce coś udowodnić drugiej. Często jednak ta chęć „żeby było po mojemu” dotyczy pokazania, że coś poszło źle (tak jak przewidywałem), że ktoś nie dał rady (tak jak mówiłem). Tutaj jest inaczej. Mam satysfakcję, że zaraz po meczu z Lechem Poznań, kiedy wielu kibiców zmieszało drużynę i trenera z błotem – napisałem felieton przypominający, w jakim jeszcze niedawno byliśmy miejscu, jakie mieliśmy kryzysy i z jakiego bagna udawało nam się wygrzebać. I że teraz nie należy odtrąbiać sportowego upadku GieKSy i desperacko nawoływać do zmiany trenera. Kazimierz Greń mówił kiedyś „ruda małpo, ja jeszcze żyję”. Widziałem nie światełko, a duże światło. Widziałem, że GieKSa w końcu zaczęła grać swoje w Płocku, a i mecz z Lechem był dobry, choć przegrany. I poszło.

Oczywiście po felietonie czytałem standardowe opinie, że nie można żyć przeszłością, nie ma nic za zasługi i tak dalej. Że Górak słaby i należy go zmienić.  Tyle, że ja nie pisałem o zasługach i obojętnym przechodzeniu obok porażek. Pisałem o tym, że ten trener, z tymi (niektórymi) zawodnikami był w kryzysie i potrafił z niego – nawet spektakularnie – wychodzić. I że słabszy początek sezonu, który i tak nie jest dramatyczny, bo jesteśmy „jedynie” na pograniczu strefy spadkowej, absolutnie nie jest momentem na zburzenie wszystkiego i drastyczne ruchy. Nie będę już przytaczał inwektyw w kierunku szkoleniowca i nazwijmy to – bezceremonialnego nawoływania, żeby opuścił nasz klub. Bo osoby, które wygłaszają takie tezy w taki sposób pokazują, że nie mają krzty szacunku. Nie wiem ile tych osób jest, bo mocno rozmija się to, co widzę na stadionie z tym, co w internecie. Może te moje artykuły są bezzasadne, bo może to są boty lub jakaś cyberwojna i podstawieni ludzie przez jakieś konkurujące kluby. Ale pisząc poważnie – skala tego, co w słabszym okresie GieKSy czytam w komentarzach i opiniach, jest porażająca. Na szczęście nie dotyczy to trybun.

O tym, że niektóre osoby są niereformowalne napiszę dalej. Większość kibiców bowiem się cieszy. Cieszy z tego, że od meczu z Lechem Poznań, GieKSa wskoczyła na jakieś niebywałe obroty i wygrała cztery kolejne mecze – trzy w lidze, jeden w Pucharze Polski. Jeśli chodzi o ekstraklasę to pierwszy taki wyczyn od 22 lat. W poprzednim, tak radosnym przecież sezonie, katowiczanom nie udało się triumfować w trzech kolejnych meczach. I tu dochodzimy do pewnych mitów, powielanych przez wielu. Te mity obowiązywały już na wiosnę, obowiązują i teraz.

Otóż utarło się, jaka to jesień zeszłego roku była wspaniała. Banda zakapiorów i tak dalej. GieKSa grająca z polotem, bezkompromisowo i bez kompleksów. I przede wszystkim – wygrywająca w bardzo dobrym stylu z Jagiellonią i Pogonią. I to wystarczyło by na koniec roku cieszyć się z 23 punktów. Na wiosnę pojawiły się narzekania na słabszą grę GKS, że to już nie jest taka postawa jak jesienią. Tymczasem GKS punktował na tyle solidnie, że do końca sezonu zapewnił sobie jeszcze 26 oczek i to w mniejszej liczbie spotkań, bo przecież jesienią jedno było awansem. Szybkie utrzymanie na pięć kolejek przed końcem. Ale nie – trzeba było ponarzekać, że jest słabiej.

Od początku obecnego sezonu niepokoiliśmy się o nasz zespół. GieKSa punktowała bardzo słabo i po czterech kolejkach miała na koncie tylko jeden remis u siebie z Zagłębiem. Media i wszelkiej maści specjaliści ochrzciły nas głównym kandydatem do spadku. Uwierzyli też w to chyba niektórzy kibice. Będzie ciężko wygrać choćby jeden mecz i tak dalej, bo w ogóle zobaczcie na ten świetny Radomiak. Potem było nieco lepiej i nawet katowiczanie wygrali z Arką czy tymże Radomiakiem, ale na wyjazdach nasz zespół nadal grał fatalnie i przegrał cztery mecze. To jednak ciągle powodowało zaledwie balansowanie na granicy bezpiecznej strefy i dopiero w którymś momencie GKS znalazł się pod kreską. Nie poprawiło na długo nastrojów zwycięstwo w Pucharze Polski z Wisłą Płock (może dlatego, że tak mało ludzi to widziało) i remis z płocczanami. Po porażce z Lechem wiadro pomyj się wylało.

Minęły trzy kolejki. I teraz – po czternastej serii gier i tej kapitalnej… serii – warto odnotować, że GKS Katowice ma o jeden punkt więcej niż w analogicznym momencie poprzedniego sezonu! Tak – już byliśmy wówczas i po wspomnianych triumfach z Jagą i Portowcami, byliśmy również po rozgromieniu Puszczy 6:0. I nadal mieliśmy punkt mniej niż teraz. Więc ja się pytam – do czego my porównujemy i dlaczego mityzujemy poprzednią jesień. Tak – była pełna emocji i kapitalnych wrażeń. Ale patrzmy przede wszystkim na matematykę. I w żadnym wypadku nie chodzi mi o to, by teraz tamten okres zdewaluować. Chodzi o to, by się teraz otrząsnąć i spojrzeć na obecną sytuację bardziej rzetelnie. A wygląda to tak, że na początku sezonu było fatalnie, potem trochę lepiej, ale nadal źle, w końcu pojawiły się nadzieję na lepsze jutro w grze, choć jeszcze niekoniecznie w wynikach. Ale te też przyszły i wystarczyły dwa tygodnie od Motoru do Niecieczy, aby obecną sytuacją prześcignąć punktowo tamtą jesień. I dodać bonus w postaci Pucharu Polski.

Na całokształt wpływają poszczególne mecze, jak i cała runda. Ale wpływają także serie. I tak się składa, że rok temu w tym momencie byliśmy po remisie ze słabym Śląskiem oraz porażkach z Legią i Koroną Kielce, do tego po wtopie z Unią Skierniewice. To był najgorszy moment rundy, a pewnie i całego sezonu. Teraz wydaje się – miejmy nadzieję – że najgorszy punktowo okres mieliśmy we wrześniu. Ale te składowe rok temu i teraz sumują się na lekki plus obecnego sezonu. Oczywiście jest to dynamiczne – bo za kolejkę może się ten bilans zmienić. Rok temu w piętnastej serii wygraliśmy z Cracovią. Teraz gramy z Piastem.

Jednak wczoraj – o zgrozo – zobaczyłem kolejne komentarze. Halloween ma swoje przerażające prawa. I tu mi ręce i witki opadły już zupełnie. Może byłem naiwny, ale chyba jednak łudziłem się, że niektórych da się zadowolić. W trakcie meczu w Niecieczy, po pierwszej połowie, widziałem kolejne lamenty, jak to GKS nie ma pomysłu na grę i dał się zdominować. Boże… po trzech zwycięskich meczach, przy prowadzeniu do przerwy na wyjeździe z bezpośrednim rywalem do utrzymania, jeden czy drugi płacze w necie, że GKS dał się zdominować Termalice. Pamiętajcie panowie piłkarze i trenerzy – nie możecie się nisko bronić. Musicie ciągle bez ustanku atakować, być na połowie rywala, najlepiej mieć posiadanie piłki w okolicach 80 procent. Wtedy kibic GKS będzie zadowolony. A jeśli taka Termalica nas przyatakuje – bijmy na alarm. To nic, że niecieczanie mieli na tyle niewiele jakości, że jakoś szczególnie nie zagrozili bramce Strączka. Ważne, że okresowo mieli trochę więcej piłki na naszej połowie, oddali kilka strzałów z dystansu czy wątpliwej jakości strzały z pola karnego, które chyba z litości statystycy zsumowali do xG 1,70, bo nijak nie miało się to do obrazu tych uderzeń i rzeczywistego zagrożenia.

Utrata kontroli to była w Lublinie. Utrata była w końcówce w Łodzi. Tutaj – z perspektywy trybuny – nie miałem jakiejś wielkiej obawy o nasz zespół. Taką obawę miewam często, tym bardziej, że na stadionie dynamikę rywala odbiera się jakoś bardziej niż w telewizji. Więc bałem się jak cholera, że Korona w końcówce wyrówna, bałem się trochę, że do remisu doprowadzi ŁKS. W Niecieczy tego stresu nie miałem. Oczywiście różne rzeczy się w piłce dzieją i jak pisałem ostatnio – GKS lubi coś zmajstrować – ale widziałem dużo pewności w poczynaniach defensywnych naszych zawodników, którym najwidoczniej coś „kliknęło” i przestali robić głupie błędy. Za głowę złapałem się tylko raz – gdy Marcel Wędrychowski zrobił Marcela Wędrychowskiego, czyli poszedł bez głowy ze swojego pola karnego i stracił piłkę, po czym była groźna sytuacja. No dobra, kręciłem też głową przy Rafale Strączku, który musi trochę lepszym klejem smarować rękawice, bo ten obecnie używany jest chyba przeterminowany i nie ma właściwości klejących. Poza tym jednak golkiper swoje strzały wybronił, a obrona spisała się na tyle dobrze, że bez większych błędów zaliczyła drugie z rzędu czyste konto w lidze.

W porównaniu z tym co było na początku sezonu, obecnie jest ekstremalnie dobrze. Zróbmy eksperyment myślowy. Wyobraźmy sobie, że taka Legia wygrywa na wyjeździe z Motorem 5:2, u siebie z Koroną 1:0, na wyjeździe w Niecieczy 3:0 i z tym ŁKS w Pucharze Polski 2:1. Może nie byłoby wybitnych zachwytów, ale w Warszawie wszyscy byliby zadowoleni. Mateusz Borek z uznaniem mówiłby, że Legia w końcu złapała dobry, solidny rytm i temu czy tamtemu trenerowi przy Łazienkowskiej należy dać spokojnie pracować. A gdyby na przykład te wyniki osiągnął Piast, Radomiak czy Arka? Wtedy jestem pewien, że kibice GKS spoglądaliby z zazdrością i mówili – czemu u nas nie może się stworzyć taka efektowna i skuteczna ekipa?

Trener i drużyna po raz kolejny udowadniają, że można na nich liczyć i potrafią się wygrzebać z mniejszych czy większych tarapatów. Widać, że to extra ekipa ludzi wiedzących, co mają robić. Ale nie tylko chodzi tu o piłkarzy. Można odnieść wrażenie, że i trenerzy odnaleźli swoje miejsce na ziemi i ta ekipa to naprawdę Sztab przez duże „S”. Rafał Górak dobrał sobie tych ludzi i razem z nimi przechodził trudne czasy. Dariusz Mrózek, Dariusz Okoń, Marek Stepnowski czy Jarosław Salachna oraz cała reszta nie-piłkarzy w drużynie robią świetną robotę, która skutkuje tym, że – mimo że czasem jest ciężko – GKS wychodzi na prostą. To oni wyprowadzają GieKSę na prostą w naprawdę trudnych okolicznościach, w tych trudach ekstraklasy, w której poziom się podnosi permanentnie, a GKS – z tymi samymi ludźmi – jeszcze niedawno był w piłkarskiej otchłani.

Dalej mogę nawiązać do czasów pierwszej ligi i zapytać – czy jeszcze dwa lata temu spodziewalibyśmy się, że GKS rozegra dwa mecze z rzędu na wyjeździe wygrywając różnicą trzech bramek? Przecież w dwóch ostatnich sezonach w pierwszej lidze w sumie były tylko trzy takie mecze. Czy spodziewalibyśmy się, że w jakiejkolwiek konfiguracji (zaległe mecze, środek kolejki) będziemy w tabeli nad Legią? Przecież bralibyśmy to absolutnie w ciemno.

Trener mówił o tym, jaki mecz z Lechem był w jego oczach dobry. Wiadomo, że liczy się wynik, ale już w poprzednich sezonach w gorszych momentach twierdził, że widzi dobrą grę i to powinno zacząć przynosić punkty. Dokładnie to samo przerabiamy teraz. GKS we wcześniejszych meczach potracił punkty czasem tam, gdzie nie powinien. Teraz to się wszystko wyrównuje, choć każde ostatnie zwycięstwo jest zasłużone, no – może z Koroną z przebiegu bardziej adekwatny był remis, ale zawsze mówię, że jeśli w takim meczu któraś drużyna wygra jedną bramką – to jest to jednak zasłużone.

Tabela jest niebywale spłaszczona. GieKSa w trakcie kolejki podskoczyła aż o pięć miejsc. Wiadomo, że ktoś nas wyprzedzi, choć… nadal jeszcze my możemy też przeskoczyć Pogoń czy Raków, bo tam liczy się bilans bramkowy. Najważniejsze w tym momencie jest zyskiwać przewagę nad drużynami ze strefy spadkowej oraz nie dawać odskoczyć innym w pobliżu. W meczach o sześć punktów katowiczanie wygrali z Motorem i Termaliką, zdobyli też bonusowe trzy oczka z Koroną. Mamy już dużą przewagę nad Piastem i Termaliką, a jeśli w kolejnym spotkaniu nasz zespół wygra z ekipą z Gliwic – możemy mieć dwie drużyny odsadzone już tak daleko, że tylko kataklizm będzie mógł doprowadzić do tego, żeby GieKSę dogoniły.

Poświęcę jeszcze dwa słowa piłkarzom. Defensywa naprawdę zrobiła się solidna, nie robi już głupich błędów, piłkarze grają pewnie i odpowiedzialnie. Po raz kolejny chcę wyróżnić Lukasa Klemenza, nie tylko za gola, bo to oczywiście ważny dodatek, ale za postawę w defensywie. Zawodnik gra twardo, z poświęceniem i odpowiedzialnie. Dobrze się na to patrzy. Marten Kuusk też swoje robi. Obrona zrobiła progres i to jest kluczowe w osiąganiu dobrych wyników.

Walczy o to swoje miejsce Marcel i mam nadzieję, że w końcu strzeli swojego upragnionego gola. Kacper Łukasiak też próbuje, próbuje się wstrzelić od początku sezonu, ale jeszcze nie może. Natomiast patrząc na to, że dublet zaliczył Eman Marković, który w końcu dał efekt, myślę, że dwójka „szczecinian” wkrótce również trafi do siatki.

O Panu Piłkarzu Bartku Nowaku to za chwilę stanie się nudne, żeby pisać. Zawodnik po prostu co mecz daje takie piłki, że naprawdę można się zastanawiać od ilu lat to najlepszy piłkarz w barwach GKS Katowice. W poprzednim sezonie zawodnik miał trochę przebłysków, dawał już takie „ciasteczka”, ale często mieliśmy zastrzeżenia, że za rzadko. A teraz co mecz po prostu wiąże krawaty na ekstraklasowych boiskach. Teraz po prostu będzie dla mnie szokiem, jeśli trener Jan Urban nie powoła go do reprezentacji. Jestem pewien, że Bartek na najbliższe zgrupowanie kadry pojedzie!

Trochę błędów nasz sztab popełnił – nikt bezbłędny nie jest. Postawienie na początku sezonu i oparcie ataku na Macieju Rosołku i Aleksandrze Buksie to była fatalna decyzja. To jednak odróżnia nasz sztab od innych, że szybko reagują. O Macieju i Aleksandrze nikt już nie pamięta, choć wiadomo Rosołek zmaga się z urazami. Natomiast teraz jedyną i słuszną koncepcją w ataku jest Adam Zrelak i Ilja Szkurin. Na Adama trzeba chuchać i dmuchać, bo to świetny piłkarz i znów miał udział przy golu. A Ilja jako zmiennik i strzela bramki, i asystuje – tak jak przy drugim trafieniu Markovića. Do tego naprawdę miło widzieć, jak zawodnik się cieszy po golach i meczach – powtórzę to, co po ŁKS – mam nadzieję, że Białorusin znalazł swoje piłkarskie miejsce na ziemi.

Oczywiście sezon trwa i w piłce nic – w tym przede wszystkim forma – nie jest dana raz na zawsze. Poza tym to tylko i aż sport. Statystyka też robi swoje. Więc może się zdarzyć tak, że GKS z Piastem nie wygra. Bo zagra słabszy mecz, bo coś nie wyjdzie, bo dostaniemy czerwoną kartkę, czy właśnie zadziała statystyka, w której cztery zwycięstwa z rzędu w lidze to jakaś anomalia. Należy się z tym liczyć i nie wpadać znów w minorowe nastroje w przypadku braku wygranej. Przede wszystkim liczy się trend. Wiadomo, że wszystkiego się nie wygra, ale chodzi o to, by wygrywać dość często i przegrywać dość rzadko. Wtedy naprawdę wszystko będzie w jak najlepszym porządku.

Jednak to GieKSa jest w gazie, a Piast ma swoje potężne problemy. Piast gra o życie i o to, by nie stać się takim Śląskiem z zeszłego sezonu, który tak okopał się na ostatnim miejscu, że nawet bardzo dobre wyniki na wiosnę nie uchroniły wrocławian przed spadkiem. Nóż na gardle to jednak jedno, a drugie to po prostu obecna forma, mental i jakość piłkarska. Gliwiczanie grają po prostu bardzo źle i na ten moment piłkarsko to GKS jest o dwie klasy lepszy. Jeśli nasz zespół utrzyma swoją dyspozycję, będziemy faworytem w tym spotkaniu. Tylko ten ciężar trzeba unieść.

GKS wytrzymał fizycznie i piłkarsko tę siedmiodniówkę świetnie. Były zwycięstwa, była jakość, nie było słaniania się na nogach. Logistycznie, kadrowo i realizacyjnie – majstersztyk. Zadanie nie tylko piłkarzy, ale przede wszystkim trenerów i sztabu medycznego zostało wykonane celująco.

Doceniajmy więc cały czas to, co mamy, bo mamy ekipę fajnych ludzi, którzy walczą na tej piłkarskiej wojnie zarówno w pokojach trenerów, w szatni, jak i na boisku. Nie ma ani jednego powodu, by w przypadku słabszych meczów dokonywać gwałtownych ruchów i postponować zespół w komentarzach w internecie. Ta drużyna zasługuje na to, by ją wspierać. I rozwija się na naszych oczach, mimo że momenty są ciężkie. Grajmy. Kibicujmy. Projekt GKS Katowice Rafała Góraka trwa w najlepsze.

A zabawa kibiców i piłkarzy po wygranych meczach to coś, co jest jedną z kwintesencji i esencji piłki. Na trybunach, jak i na boisku – wzór. Piłkarze grają tak, jak kibice dopingują i odwrotnie. Dostroili się do siebie i pięknie to się odbywa z meczu na mecz.

Mamy dobry czas. Piękna jest ta ekstraklasa.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga