Dołącz do nas

Hokej

[RELACJA] Kolejne derby dla GieKSy! Pokonujemy mistrza Polski w Satelicie

Avatar photo

Opublikowany

dnia

20 września w Satelicie GKS Katowice zmierzył się z aktualnym mistrzem Polski GKS-em Tychy. Do bramki GieKSy zgodnie z przewidywaniami powrócił Robin Rahm. Derbowe starcie rozpoczęło się o godzinie 18:30.

Pierwsze wznowienie padło łupem Tyszan i to oni oddali pierwszy strzał, po którym krążek zamroził Rahm. Jeszcze w pierwszej minucie dzięki wysokiemu forczekingowi odebraliśmy gumę w tercji naszego rywala, po czym Cimzar próbował dograć przed bramkę do Da Costy, lecz zrobił to niecelnie. Po chwili Murray wyłapał strzał Turtiainena z nadgarstka. Groźne uderzenie oddał także Franssila. W 4. minucie Da Costa objechał bramkę Murray’a, po czym trafił w poprzeczkę. Obie drużyny od początku grały na wysokiej intensywności. Sporo zamieszania na lodzie tworzył nasz fiński atak Rajamaki-Makkonen-Turtiainen. Tyszanie również byli groźni, dobrą sytuację miał, chociażby Witecki, ale to GieKSa częściej oddawała strzały. W 11. minucie do niemal pustej bramki nie trafił Franssila. Mocnym strzałem nad poprzeczką odpowiedział Cichy. Bardziej precyzyjny był w 15. minucie, kiedy zostawiono mu za dużo miejsca przed bramką i przymierzył z nadgarstka w okienko, otwierając wynik spotkania. Niecałą minutę później na ławkę kar sędzia odesłał Michaela Kolarza. Nie udało nam się wykorzystać dwuminutowej przewagi jednego zawodnika. W 18. minucie Cichy ponownie miał za dużo miejsca, ale tym razem trafił prosto w bramkarza. Pierwsza tercja zakończyła się wynikiem 0:1.

Druga część spotkania rozpoczęła się nieco spokojniej od pierwszej. GieKSa próbowała przejąć inicjatywę, jednak nie robiła tego tak skutecznie, jak we fragmentach pierwszej tercji. Tyszanie dosyć szybko neutralizowali nasze ataki. W 25. minucie Cimzar przejął krążek za bramką Murray’a po jego złym podaniu i próbował go nabić, ale trafił w słupek. 3 minuty później kąśliwy strzał oddał Pasiut. W 29. minucie doprowadziliśmy do wyrównania. Turtiainen podał wzdłuż bramki do Devecki, a ten nie zastanawiając się szybko skierował krążek do bramki. Tuż po wznowieniu gry ważną interwencję w małym zamieszaniu zanotował Rahm. Chwilę później GieKSa już prowadziła. Pasiut wystawił krążek Koluszowi, a ten mając dużo czasu przymierzył i z nadgarstka strzelił pod poprzeczkę. Tak jak przy swoim prowadzeniu to Tyszanie grali lepiej, tak teraz GieKSa kontrolowała przebieg gry, choć cały czas czujny musiał być Robin Rahm. W 34. minucie krążek wylądował w jego bramce, jednak gol nie został uznany z powodu spalonego, kilkadziesiąt sekund później padła prawidłowa bramka. Krążek minął kilku naszych zawodników i trafił do Jakuba Witeckiego, który mógł jeszcze podawać do swojego partnera z drużyny, ale zdecydował się sam wykończyć akcję. Szybko jednak odzyskaliśmy prowadzenie. Turtiainen wjechał przed bramkę i krążek tak poodbijał się od łyżew obecnych tam zawodników, że przetoczył się za linię obok zdezorientowanego Murray’a. Nie minęły 2 minuty a było już 4:2. Miała miejsce bardzo podobna akcja, jak przy bramce na 2:1, ale tym razem to Teddy Da Costa wystawił krążek Patrykowi Wajdzie. W ostatniej minucie tercji Akimoto został ukarany za przeszkadzanie. Po 40. minutach GieKSa prowadziła 4:2.

Ostatnią tercję rozpoczęliśmy mając jeszcze ponad minutę gry w przewadze, jednak dopiero w ostatnich sekundach udało nam się założyć zamek. Bardzo dobrą sytuację miał Cimzar, ale bezbłędnie interweniował bramkarz. W 44. minucie pierwszy raz to nasz zawodnik dopuścił się faulu. Za spowodowanie upadku przeciwnika na ławkę kar trafił Wajda. Dzięki solidnej postawie naszych formacji do bronienia osłabień przetrwaliśmy te dwie minuty bez straty gola. Nasi hokeiści skupili się głównie na defensywie, ale próbowali także swoich szans w kontratakach, jak i w dłuższych akcjach. W 50. minucie do boksu kar za grę wysokim kijem trafił Michalski. Po 22 sekundach precyzyjnym strzałem popisał się Mroczkowski i zdobył kontaktowego gola. W 53. minucie z ostrego kąta uderzył Franssila, do dobitki ruszył Da Costa, ale strzelił minimalnie obok słupka. Staraliśmy się prowokować Tyszan do błędów, bo ci wciąż musieli gonić wynik. Ostatnie minuty w wykonaniu GieKSy były już w 100% poświęcone defensywie. Na niecałe 3 minuty przed końcem trzeciej tercji otrzymaliśmy karę za nadmierną ilość zawodników na lodzie. Po minucie i 3 sekundach kary o czas poprosił trener Gusov. Do boksu zjechał John Murray. GKS Tychy grał teraz w 6 na 4. Niemal do końca meczu było nerwowo pod naszą bramką, ale na 10 sekund przed końcową syreną Tyszanie sami wyrzucili się z tercji i zwycięstwo GieKSy stało się faktem!

GKS Katowice – GKS Tychy 4:3 (0:1, 4:1, 0:1)
0:1 Michael Cichy (Alex Szczechura, Christian Mroczkowski) 14:11
1:1 Dusan Devecka (Jaakko Turtiainen) 28:39
2:1 Marcin Kolusz (Grzegorz Pasiut, Patryk Wajda) 30:04
2:2 Jakub Witecki (Mateusz Bryk) 34:53
3:2 Jaakko Turtiainen (Tuukka Rajamaki) 36:02
4:2 Patryk Wajda (Teddy Da Costa) 37:53
4:3 Christian Mroczkowski (Denis Akimoto, Jarosław Rzeszutko) 49:38 5/4

GKS Katowice: Rahm (Kieler) – Franssila, Devecka, Lahde, Pasiut, Kolusz – Cakajik, Wajda, Rajamaki, Makkonen, Turtiainen – Salmi, Jaśkiewicz, Da Costa, Uski, Cimzar – Krawczyk, Krężołek, Michalski, Starzyński, Paszek

GKS Tychy: Murray (Lewartowski) – Yeronau, Novajovsky, Yafimenka, Komorski, Klimenko – Kotlorz, Bryk, Jeziorski, Galant, Witecki – Pociecha, Ciura, Mroczkowski, Cichy, Szczechura – Kolarz, Akimoto, Bagiński, Rzeszutko, Kogut

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

2 komentarze
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

2 komentarze

  1. Avatar photo

    Scifo

    20 września 2019 at 22:08

    No nieźle jak na początek, tyskie są tam gdzie ich miejsce.

  2. Avatar photo

    1964 GKS

    21 września 2019 at 11:31

    To jest ta GieKSa, walcząca, serducho do walki przyniosło efekt.

Odpowiedz

Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Galeria Piłka nożna

Szalone zwycięstwo w Warszawie

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do obszernej galerii z wyjazdu do Warszawy. GieKSa po szalonej końcówce pokonała Polonię 2:1. Zdjęcia przygotowała dla Was Madziara.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Rafał Górak: „Obawiam się o nasz stan kadrowy”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Prezentujemy zapis z konferencji po remisie 0:0 z Górnikiem Łęczna.

Pavol Stano: Uważam, że widzieliśmy dobre widowisko, choć bez bramek. Staraliśmy się eliminować te mocne strony GieKSy i grać tak, jak chcieliśmy. Zaangażowanie chłopaków było fajne, jakość adekwatna do meczu, wyglądało na to, że to zrobimy i doprowadzimy ten mecz do końca. Trzeba przyznać, że gospodarze też mieli sytuacje. Remis, każdy chciał więcej, trzeba ten punkt szanować.

***

Rafał Górak: Skończyło się meczem remisowym, wydaje się, że były momenty, gdzie Górnik Łęczna prowadził grę w sposób bardziej spójny. Nie można tu mówić jednak o czystych sytuacjach, a szkoda mi sytuacji Kuuska, najlepszej ze wszystkich. Widać progres w grze drużyny z Łęcznej, nie będę w jakiś sposób narzekał. Obawiam się o nasz stan kadrowy, mamy dwa treningi, a łatwy mecz nas nie czeka. Musimy ciężko pracować, by zawodników doprowadzić do dyspozycji, bo mamy dużo tych kontuzji. Dopadła nas grypa jelitowa. Trzeba szanować ten punkt i doceniam tę walkę z naprawdę dobrze grającym rywalem.

Urazy Rogali i Wasielewskiego?
Górak: Grzesiek to uraz mięśniowy, Marcin zmagał się z urazem od dłuższego czasu. Marcin, jak go znam, będzie robił wszystko, by być gotowym na następne spotkanie. Czasu mamy mało, trzeba myśleć o tym, kim ich zastąpimy.

Wracają demony jesieni?
Górak: Nigdy nie miałem demonów, nic mi się nie przypomina. Mocna liga i wymagający rywale, rzeczywiście dzisiaj ten punkt biorę do kieszeni, myślę o meczu w Warszawie.

Arek Jędrych stracił przytomność czy było to zwykłe zderzenie?
Górak: Nie stracił, natomiast otrzymał poważny cios. Nos jest złamany, ale to nie złamie Jędrycha.

Duża delegacja z GKS-u Tychy na trybunach. Było dziś jakieś ukrycie schematu?
Górak: Żadnego ukrycia schematu dzisiaj nie było.

Mecz z Polonią Warszawa to spotkanie z zespołem z dołu tabeli. Będzie to trudne spotkanie?
Górak: Zespół z Warszawy to zdeterminowany i niezły zespół. Mamy całkowity obraz tej drużyny, spodziewamy się naprawdę trudnego spotkania. Zdajemy sobie sprawę, że jest na co patrzeć i łatwo nie będzie.

Kończąc temat zawieszeń i nieobecnych zawodników. Ile meczów zawieszenia otrzymał Repka i jak powrót Komora?
Górak:
Oskar dwa spotkania, więc nie będzie dostępny w Warszawie, a Komor można powiedzieć już w 80% wyleczony. Nie chcieliśmy dzisiaj ryzykować zawodnika, ale wydaje mi się, że te dwa dni doprowadzą go do 100% dyspozycji.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Rafał Górak: „Trzeba się wykazywać ogromnym charakterem”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Prezentujemy zapis pomeczowej konferencji, po zwycięstwie GieKSy nad Polonią Warszawa 2:1.

Rafał Górak: Dzień dobry. Na pewno emocjonujące spotkanie, bo też sam scenariusz jego jest, można powiedzieć, dość specyficzny. Bramki jednak dla nas, w czasie już doliczonym, niewątpliwie te emocje podkręciły. Samo spotkanie było spotkaniem równym, myśmy dali się zaskoczyć, trochę niefrasobliwie weszliśmy w mecz. Daliśmy się zaskoczyć Polonii bramką, chcieliśmy odrobić tę bramkę w pierwszej połowie, ale tak jak mówię, spotkanie miało równy wymiar. Na pewno duży ciężar gatunkowy dla obu zespołów, chociaż wiadomo, że walczymy o ciut inne już dzisiaj cele. Ogromna determinacja, ogromna wiara w siebie mojego zespołu doprowadziła do tego, ze dzisiaj wyjeżdżamy stąd z trzema punktami, bardzo cennymi. Ja mogę tylko pogratulować zespołowi i temu, w jaki sposób reagował na boisku. Bardzo się cieszę z tego, że również nasi młodzi zawodnicy, również z naszej akademii, wnoszą jakąś cegiełkę do tego, że ten sezon z każdym meczem staje się dla nas coraz bardziej pasjonujący. Bardzo dziękuję mojej drużynie za ogromną determinację, za wolę walki, za zwycięstwo. Polonii życzę wszystkiego dobrego, bo to piękna historia i na pewno przepiękny klub. 

GieKSa.pl: Czy jest pan zadowolony z postawy Bartosza Jaroszka? Był trochę zagubiony, jeśli chodzi o grę na wahadle.

Górak: To nie są oczywiste pozycje dla niektórych zawodników i rzeczywiście, rola Bartka dzisiaj na pozycji wahadłowego, a jednocześnie waga meczu i ciężar gatunkowy meczu, ja absolutnie nie powiem. Być może to są trudne momenty, wiadomo, że jesteśmy przyzwyczajeni do gry Marcina Wasielewskiego, czy Grześka Rogali, którzy są klasycznymi wahadłowymi. Liczyłem na doświadczenie Bartka, na jego ogromny charakter i na jego podejście do takich momentów. Zawsze można na niego liczyć, dzisiaj mnie absolutnie nie zawiódł w grze. Być może będą momenty, gdzie zwrócimy uwagę co poprawić, ale jestem zadowolony. Wasielewski nie grał z powodu czterech żółtych kartek, też zszedł ostatnio z drobnym urazem, Grzesiek Rogala również, no i walczymy z czasem. Wiem, że każdy dzień i praca naszych fizjoterapeutów na najwyższym poziomie będzie doprowadzała do tego, że w następnym meczu będę mógł na nich liczyć. Dzisiaj już też Komor w zasadzie wrócił do drużyny, a Oskar Repka skończył karę za czerwoną kartkę, Christian Aleman również, mam nadzieję, z każdym treningiem będzie bliższy i w każdym meczu będzie do naszej dyspozycji. 

Pytanie o postawę Jakuba Araka, który wszedł i zdobył decydującego gola. Czy da mu ta bramka szansę na regularną grę?

Górak: Na pewno i Kuba i my, jako sztab, odczuwamy ogromną satysfakcję ze strzelonej bramki. Jestem bardzo zadowolony i zbudowany jego postawą. Jeśli napastnik nie dostaje minut, nie strzela bramek, to zawsze wokół niego robi się taka atmosfera ciężka, trudna. Trzeba się wykazywać ogromnym charakterem, gramy dla kibiców, oni nas po prostu oceniają. Taki jest nasz zawód, niekiedy ktoś jest za bardzo ktoś dotknięty, ale właśnie w takich momentach trzeba pokazywać swoją pasję do piłki. Moim zdaniem w niedalekiej przyszłości będzie świetnym trenerem, kapitalnie się z nim rozmawia o piłce, o tej sytuacji. On ją rozumie, wiem, że dzisiaj go to kosztowało dużo emocji, bo przecież  to jest Warszawiak, tym bardziej bramka tutaj smakuje niesamowicie. Ja jestem ogromnie szczęśliwy, że zdobył tę bramkę.

***

Rafał Smalec: Myślę, że sporo czasu upłynie, zanim nie tylko ja, ale wszyscy zrozumiemy to, co się wydarzyło w końcówce spotkanie. Śmiało można powiedzieć, że graliśmy najlepszy mecz w ostatnim czasie, a zostajemy z niczym. Popełniliśmy katastrofalne błędy i straciliśmy wszystko, na co pracowaliśmy przez tak naprawdę 89 minut. Teraz jedyne, nad czym będziemy musieli się skupić, to żeby to zrozumieć i wyrzucić z głów, spokojnie przepracować następny mikrocykl. Co bym nie powiedział to i tak nie będzie miało znaczenia, bo zostajemy z niczym. 

Pytanie: Kibice skandowali „Smalec do dymisji”. Czy taki scenariusz jest możliwy?

Smalec: Ja jestem trenerem Polonii i, z tego co wiem, nadal będę tę funkcję pełnił. Ja do dymisji się nie podam, władze nade mną ma prezes i jemu podlegam.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga