Dołącz do nas

Hokej

[RELACJA] Mamy to! GieKSa w finale Pucharu Kontynentalnego!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

W trzecim, ostatnim meczu III rundy Pucharu Kontynentalnego TAURON KH GKS Katowice zmierzył się z gospodarzem turnieju Belfast Giants. GieKSa potrzebowała zwycięstwa w 60 minutach, by awansować do finału, drużynie z Irlandii Północnej wystarczył punkt. W naszym składzie zabrakło Michała Rybaka, u którego zdiagnozowano wstrząs mózgu.

Po około 65 sekundach dosyć przypadkowo Grzegorz Pasiut znalazł się z krążkiem sam przed bramkarzem, który obronił jego strzał. Od początku meczu było widać, kto bardziej potrzebuje zwycięstwa, jednak dobra, twarda gra gospodarzy turnieju nie pozwalała na pełne zdominowanie spotkania. Niestety to właśnie Giants otworzyli wynik spotkania. W 10. minucie Roach pokonał zasłoniętego Lindskouga strzałem spod niebieskiej. Szybko mogliśmy wyrównać, ale strzał Laakkonena ofiarnie zablokował jeden z obrońców. Sporo szczęścia mieliśmy chwilę później, gdy nieco pogubił się nasz bramkarz przy lekkiej wrzutce, ponieważ krążek odbił się od lodu tuż przed nim. Im bliżej było do końca pierwszej tercji, tym większą przewagę zdobywali zawodnicy z Belfastu. Po 20 minutach przegrywaliśmy 0:1.

Fatalnie rozpoczęła się dla nas druga część spotkania. Już w 31 sekundzie Lindskoug został pokonany po raz drugi. Kapitalnym podaniem Riley oszukał całą naszą drużynę, a Murphy strzałem z nadgarstka umieścił krążek w bramce. GieKSa znalazła się w bardzo ciężkiej sytuacji. W 26. minucie podczas gry w osłabieniu (na ławce kar przebywał Cakajik) kontrę wyprowadził Pasiut, dograł do Tuhkanena, który jednak z backhandu strzelił niecelnie. Po chwili przed stratą trzeciej bramki uratował nas słupek. W połowie tercji przez kilkanaście sekund graliśmy w 5 na 3 i choć cały ten okres spędziliśmy pod bramką strzeżoną przez Tylera Beskorowany, to nie umieliśmy go wtedy pokonać. Udało się to natomiast, gdy jeden z ukaranych zawodników Giants powrócił już na lód. Łopuski wjechał z krążkiem przed bramkę i dosłownie przepchał go za linię. Od razu próbowaliśmy pójść za ciosem. W 34 minucie Łopuski urwał się obrońcom i był bliski zdobycia swojej drugiej bramki tego dnia. Chwilę później nasi zawodnicy po kapitalnej akcji doprowadzili do wyrównania. Wronka spod bandy odegrał do Łopuskiego, ten zaś z pierwszego krążka podał do Rohtli tak, że temu pozostało strzelić do pustej bramki. Nasi rywale zaczęli się coraz częściej gubić i łapać kary. Na 19 sekund przed końcem tercji Raine otrzymał karę 5 minut i automatyczną karę meczu za atak kolanem. Po drugiej tercji mieliśmy remis 2:2, ale dla nas to było za mało.

Ostatnią tercję rozpoczęliśmy od kilkunastu sekund w 5 na 3, ale szybko przeszło to w 5 na 4. W 45. minucie dopięliśmy swego – Patryk Wronka indywidualnie wjechał pod bramkę, dograł do Łopuskiego, który najlepiej zachował się w tłoku przed bramkarzem. Krążek ledwo prześlizgnął się między parkanami, ale najważniejsze, że prowadziliśmy. Miało to miejsce na 13 sekund przed końcem 5-minutowej kary. Trudne chwile przeżywaliśmy od około 48. minuty, kiedy to musieliśmy bronić w osłabieniu przez niemal 4 minuty. W 52. minucie karę otrzymał Starzyński, ale dzięki ogromnemu poświęceniu naszych zawodników z formacji specjalnej przetrwaliśmy bez straty gola. Po chwili mogliśmy jednak nieco odpocząć, ponieważ faulu dopuścił się zawodnik z Belfastu. Na 100 sekund przed końcem trzeciej tercji do boksu zjechał Beskorowany. W 59 minucie i 9 sekundzie stało się to, o czym wszyscy kibice GieKSy w tym momencie marzyli – Janne Laakkonen umieścił krążek w pustej bramce i zapewnił nam awans do finału! Na 24 sekundy przed końcem meczu karę jeszcze nasz zawodnik, ale nic to nie zmieniło. W połowie stycznia zagramy w turnieju finałowym Pucharu Kontynentalnego! Druga grupa swoje rozgrywki zakończy jutro.

TAURON KH GKS Katowice – Belfast Giants 4:2 (0:1, 2:1, 2:0)
0:1 Joshua Roach (Dustin Johner) 9:50
0:2 Darcy Murphy (Blair Riley, David Rutherford) 20:31
1:2 Mikołaj Łopuski (Niko Tuhkanen) 5/4 31:33
2:2 Jesse Rohtla (Mikołaj Łopuski, Patryk Wronka) 34:12
3:2 Mikołaj Łopuski (Patryk Wronka, Niko Tuhkanen) 44:29 5/4
4:2 Janne Laakkonen 59:09

Belfast Giants: Beskorowany (Dickson) – Raine, Leonard, Rutherford, Riley, Murphy – Roach, McFaull, Dwyer, Baun, Hook – Vandermeer, Garside, Johner, Bishop, Beauvillier – Swindlehurst, Boxill.

TAURON KH GKS Katowice: Lindskoug (Kieler) – Heikkinen, Tuhkanen, Rohtla, Łopuski, Wronka – Devecka, Cakajik, Pasiut, Laakkonen, Malasiński – Krawczyk, Wanacki, Fraszko, Starzyński, Urbanowicz – Skokan, Wysocki, Krężołek, Sawicki.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

18 komentarzy
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

18 komentarzy

  1. Avatar photo

    Korek

    17 listopada 2018 at 22:19

    Brawo hokeiści, gratulacje z Bytkowa.
    Wiadomo kaj bydzie tyn finał?

  2. Avatar photo

    maks

    17 listopada 2018 at 22:28

    Brawo GieKSa !!!! Na Was zawsze można liczyć !!! Macie ,,jaja,, i charakter a nie żelowane fryzurki jak te ,,ciotki,, z Bukowej !!!!

  3. Avatar photo

    maks

    17 listopada 2018 at 22:30

    Dzięki za doping non stop sporej grupie ,,GieKSiarzy głownie z Dembu…..

  4. Avatar photo

    Wierny i wytrwaly

    17 listopada 2018 at 22:37

    To jest SUPER GKS BRAWO ZA AMBICJĘ PRZYKRE ZE ŻADNA STACJA W MASZYN KRAJU NIE POKAZYWAŁA TEGO

  5. Avatar photo

    Scifo

    17 listopada 2018 at 22:38

    yeah!!!
    Gratulacje dla hokeistów!!!

  6. Avatar photo

    Old School

    17 listopada 2018 at 22:41

    gdzie będzie finał 11 stycznia ? musze bilety rezerwować na samolot i hotel

  7. Avatar photo

    Wierny i wytrwaly

    17 listopada 2018 at 22:41

    Gdyby tam grała Legia to by pokazywali bo aż szczypie jak słyszę że Legia to Legia tamto

  8. Avatar photo

    q2

    17 listopada 2018 at 23:02

    Brawo!!! Gratulacje dla naszych hokeistów!!! To jest charakter, to jest ta GieKSa!!

  9. Avatar photo

    lej

    18 listopada 2018 at 00:18

    Nie rozumiem dlaczego wygraliśmy tą grupę.
    Może ktoś wyjaśnić reguły? 3 zespoły mają po 6 punktów a Belfast ma najlepszy bilans bramkowy a to my wygraliśmy grupę. Nie rozumiem.

  10. Avatar photo

    lej

    18 listopada 2018 at 00:40

    Już rozumiem. Dwa zespoły awansowały do finału. My z drugiego miejsca.

    • Avatar photo

      Tabor

      18 listopada 2018 at 11:51

      Wygralismy grupę ponieważ wygralismy bezposredni pojedynek z GIANTS

  11. Avatar photo

    Gagatek

    18 listopada 2018 at 08:01

    Brawo GieKSa !!!

  12. Avatar photo

    3 kolory

    18 listopada 2018 at 08:03

    Brawo hokeiści !!????????????
    Maks czemu od razu obrażasz piłkarzy swojego klubu ?!?

  13. Avatar photo

    Michal

    18 listopada 2018 at 09:53

    Bylem Widzialem Nie Zapomne
    Pozdro
    Bogucice na emigracji

  14. Avatar photo

    lej

    18 listopada 2018 at 16:38

    Nie nie wygraliśmy grupy. 3 zespoły mają po 6 punktów. My awansowaliśmu z drugiego miejsca.

  15. Avatar photo

    Nataliusz

    18 listopada 2018 at 19:25

    No panowie szacun i powiedzonka w finale

  16. Avatar photo

    BANan

    19 listopada 2018 at 19:39

    Kto nie był niech żałuje, było super!

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Rafał Górak: „Obawiam się o nasz stan kadrowy”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Prezentujemy zapis z konferencji po remisie 0:0 z Górnikiem Łęczna.

Pavol Stano: Uważam, że widzieliśmy dobre widowisko, choć bez bramek. Staraliśmy się eliminować te mocne strony GieKSy i grać tak, jak chcieliśmy. Zaangażowanie chłopaków było fajne, jakość adekwatna do meczu, wyglądało na to, że to zrobimy i doprowadzimy ten mecz do końca. Trzeba przyznać, że gospodarze też mieli sytuacje. Remis, każdy chciał więcej, trzeba ten punkt szanować.

***

Rafał Górak: Skończyło się meczem remisowym, wydaje się, że były momenty, gdzie Górnik Łęczna prowadził grę w sposób bardziej spójny. Nie można tu mówić jednak o czystych sytuacjach, a szkoda mi sytuacji Kuuska, najlepszej ze wszystkich. Widać progres w grze drużyny z Łęcznej, nie będę w jakiś sposób narzekał. Obawiam się o nasz stan kadrowy, mamy dwa treningi, a łatwy mecz nas nie czeka. Musimy ciężko pracować, by zawodników doprowadzić do dyspozycji, bo mamy dużo tych kontuzji. Dopadła nas grypa jelitowa. Trzeba szanować ten punkt i doceniam tę walkę z naprawdę dobrze grającym rywalem.

Urazy Rogali i Wasielewskiego?
Górak: Grzesiek to uraz mięśniowy, Marcin zmagał się z urazem od dłuższego czasu. Marcin, jak go znam, będzie robił wszystko, by być gotowym na następne spotkanie. Czasu mamy mało, trzeba myśleć o tym, kim ich zastąpimy.

Wracają demony jesieni?
Górak: Nigdy nie miałem demonów, nic mi się nie przypomina. Mocna liga i wymagający rywale, rzeczywiście dzisiaj ten punkt biorę do kieszeni, myślę o meczu w Warszawie.

Arek Jędrych stracił przytomność czy było to zwykłe zderzenie?
Górak: Nie stracił, natomiast otrzymał poważny cios. Nos jest złamany, ale to nie złamie Jędrycha.

Duża delegacja z GKS-u Tychy na trybunach. Było dziś jakieś ukrycie schematu?
Górak: Żadnego ukrycia schematu dzisiaj nie było.

Mecz z Polonią Warszawa to spotkanie z zespołem z dołu tabeli. Będzie to trudne spotkanie?
Górak: Zespół z Warszawy to zdeterminowany i niezły zespół. Mamy całkowity obraz tej drużyny, spodziewamy się naprawdę trudnego spotkania. Zdajemy sobie sprawę, że jest na co patrzeć i łatwo nie będzie.

Kończąc temat zawieszeń i nieobecnych zawodników. Ile meczów zawieszenia otrzymał Repka i jak powrót Komora?
Górak:
Oskar dwa spotkania, więc nie będzie dostępny w Warszawie, a Komor można powiedzieć już w 80% wyleczony. Nie chcieliśmy dzisiaj ryzykować zawodnika, ale wydaje mi się, że te dwa dni doprowadzą go do 100% dyspozycji.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Rafał Górak: „Każdy popełnia jakieś błędy”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do przeczytania zapisu konferencji prasowej po remisie 2:2 z Termalicą Bruk-Bet Niecieczą.

Rafał Górak: Dobry wieczór. Niewątpliwie, mecz jakby o dwóch historiach i nad tym ubolewam, bo wydaje mi się, że gdyby nas było po równo, to wyjechalibyśmy stąd z trzema punktami. Wyjeżdżamy z jednym punktem i również, wydaje mi się, należy to w jakiś sposób przyjąć. Wszelkie złości i wszelkie jakieś trudności trzeba wystudzić, schować dzisiaj do kieszeni i zabrać punkt z trudnego terenu. Po prostu przeanalizować spotkanie, w czwartek już kolejne i trzeba, wydaje mi się, pozytywnie nastawiać na to, co przed nami. Niestety, każdy popełnia jakieś błędy, myśmy się ich nie ustrzegli. Ta czerwona kartka, podyktowana oczywiście słusznie, to błąd naszego zawodnika, no i cóż zrobić. Nie jestem od tego, aby go ganić, wprost przeciwnie, zawsze będę zawodników podnosił na duchu i w jakiś sposób rozumiał emocje. Szkoda, bo wydaje mi się, tak jak powiedziałem na początku, że wyjeżdżalibyśmy stąd z trzema punktami. 

Pytanie: Ten mecz pan traktuje jako wygrany jeden punkt, czy jednak mimo wszystko przegrane dwa, biorąc pod uwagę tę pierwszą połowę? 2:0 wynik, praktycznie czerwona kartka już w doliczonym czasie, ale patrząc stricte na statystyki z całego meczu, to GieKSa powinna się cieszyć z tego, że wywozi stąd jeden punkt. Czy tym spotkaniem Dawid Kudła troszeczkę odkupił winy ze spotkania z Odrą Opole?

Górak: Sumarycznie, gdyby zobaczyć, to tak, jak mówię: gdyby mówić tylko o samej grze i o samej historii tego spotkania to wydaje mi się, że grę mieliśmy pod kontrolą, w szczególności, że prowadziliśmy 2:0 do przerwy. Jeżeli utrzymalibyśmy równowagę, osobową wydaje mi się, że nie udałoby się rywalom zdobyć dwóch bramek, a wydaje mi się, ze my byśmy cały czas dążyli do tego, by strzelić kolejną. To jest finał tych dywagacji, po prostu przyjmuję ten punkt, biorę go na klatę, bo zdaję sobie sprawę, że statystyki całego meczu po stracie zawodnika leciały na łeb, na szyję i na pewno tutaj należy podkreślić dominację Termaliki i to, że stwarzała sytuację, że było bardzo, bardzo groźnie. Dawid dzisiaj zagrał bardzo dobre spotkanie, ja nie winiłem go z punktu widzenia zero-jedynkowego za to spotkanie z Odrą, myśmy tam też zawalili w innych aspektach. Tam nie było akurat tej bezpośredniej winy Dawida, a dzisiaj bronił bardzo dobrze i na pewno to był jego dobry występ. Bierzemy ten punkt z pokorą, nie cieszymy się i nie jest to dla nas jakaś wielka sprawa, ale tez nie popadamy w jakiś smutek. Po prostu skończyło się remisem i taki jest stan faktyczny. 

***

Marcin Brosz: Oglądaliśmy naprawdę emocjonujące widowisko i to tak naprawdę od pierwszej do ostatniej minuty, aż szkoda, że się skończyło. Patrząc na przebieg meczu, graliśmy z jednym z zespołów, który aspiruje do tego, by w przyszłym sezonie występować w Ekstraklasie. To, co łączy ten mecz i poprzedni, to mieliśmy dużo sytuacji bramkowych z meczu, i to strzałów groźnych, i to stwarzanych takich groźnych sytuacji. Bardzo dużo. To, co podkreślam, posiadanie piłki, tak chcemy grać. Wiadomo, na końcu jest ta najważniejsza rubryczka: bramki i jedna droga: tu trzeba konsekwentnie pracować nad wykończeniem, bo widać, że jesteśmy w stanie stwarzać sytuacje, natomiast ta finalizacja to jest praca na treningach. Widać progres, natomiast to nie jest tak, że z treningu na trening będzie tak łatwo wykonywany, więc to jest moment, nad którym pracujemy. Podsumowując: ciekawe widowisko, dużo emocji, dużo pojedynków jeden na jeden, to co kibice lubią. Do końca mecz trzymał w napięciu i w emocjach. 

Pytanie: Po pierwszej połowie wydawało się, że trudno wam będzie wrócić do gry. Było 2:0, po przerwie przejęliście inicjatywę. Bramka w 93. minucie, daje dużo radości, czy niedosyt zostaje?

Brosz: Wartość dodana, to to, że po raz któryś do końca gonimy, wierzymy w to, że jesteśmy w stanie odwrócić wynik meczu i tu widać, że jest duży progres. Ta pierwsza połowa, przegrywaliśmy 2:0, te bramki… Też wiemy, jak padały, jakby je wziąć, ten mecz był bardzo dobry, z jednej i drugiej strony. Naprawdę to było dobre widowisko na dobrym poziomie. Były te sytuacje, których musimy zdecydowanie unikać, i pierwsza i druga bramka. Oczywiście, to nas nie usprawiedliwia. Podział punktów, i my i GKS walczyliśmy o trzy, nie rozpatrywałbym w tych kategoriach. Dla nas jest ważne to, że po raz kolejny z zespołem, który walczy o najwyższe cele, byliśmy w stanie i nawiązać na boisku bardzo równą walkę, jak również udało nam się strzelić dwie bramki. Mieliśmy sytuację na zdobycie kolejnych.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Dwie połowy, dwa odmienne oblicza GieKSy

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

GieKSa, mimo bardzo dobrej pierwszej połowy, nie zdołała pokonać Termaliki Nieciecza i ostatecznie zremisowała 2:2. Duży wpływ na wynik miała czerwona kartka Oskara Repki. W drugiej części spotkania w osłabionej drużynie Rafała Góraka widać było dużo nerwów.

Mecz był bardzo istotny dla obu zespołów, co przełożyło się na wysoki poziom zaangażowania. Termalica postawiła na agresywną grę w pressingu, podczas gdy GieKSa starała się kombinacyjnie stworzyć pierwszą sytuację. Wyjście z własnej połowy było niezwykle trudne, a z chwili zamieszania w 3. minucie skorzystał Ambrosiewicz, oddając mocno niecelny strzał. Pojawiła się szansa na szybki atak, ale Rogala zagrał zupełnie nie w tempo do Kozubala i gospodarze znów byli w posiadaniu. Próba wyprowadzenia Adriana Błąda, szybki doskok rywala i znów GieKSa musiała walczyć o piłkę. W 8 minucie, po faulu na Marcinie Wasielewskim, Antoni Kozubal podszedł do stałego fragmentu gry i posłał wysoką wrzutkę w pole karne. Piłka spadła wprost na głowę Janiszewskiego, który wokół siebie nie miał żadnego przeciwnika – jakby rywale w ogóle go nie widzieli. Stoper z Katowic umieścił piłkę w bocznej siatce obok bezradnego Loski – 1:0! Już po kolejnej minucie Shibata z Błądem wyprowadzili linię obrony Termaliki w pole, dostarczając finalnie futbolówkę do Bergiera, ten jednak był zmuszony do oddania strzału z niedogodnej pozycji. Przypadkowe przewinienie Kozubala w 15. minucie, po którym Dawid Kudła musiał się mieć na baczności – uderzenie po zgraniu dośrodkowania minęło słupek o centymetry. Dobrze prezentował się Shibata, odgrywając kluczową rolę w odbiorach i przy obronie stałych fragmentów gry. W 20. minucie znów Ambrosiewicz spróbował uderzenia z dystansu, na szczęście mierzony strzał wylądował na bandzie reklamowej. Zawodnik Termaliki jeszcze nie skończył rozpamiętywać swojej okazji minutę później: fatalnie zagrał w kierunku Loski, futbolówka ledwo poturlała się pod nogi Bergiera, który bezlitośnie wykorzystał taką okazję i podwyższył prowadzenie. Katastrofalny błąd, zupełnie podcinający skrzydła gospodarzom. Brakowało im pewności siebie nawet w dobrych okazjach, co ułatwiało pracę defensywie z Katowic. Pechowo piłka po wybiciu Jędrycha w 31. minucie odbiła się od przeciwnika, trafiając ostatecznie pod nogi Karaska. Ten wrzucił ją wprost na głowę Trubehy, który spudłował z bliskiej odległości. Karaskowi wychodziło niemal każde dośrodkowanie, po stałym fragmencie Branecki nie wykorzystał kolejnego dobrego podania, blokowany przez zawodników w czarnych strojach. W 36. minucie „na minę” wrzucił Jaroszka Jędrych niecelnym podaniem, Termalica zyskała wrzut z autu na wysokości pola karnego Dawida Kudły. Po wznowieniu faulował rywala Wasielewski, czego nie dostrzegł arbiter. Bezpardonowo Jędrych potraktował Braneckiego w środkowej strefie boiska, za co słusznie zobaczył żółty kartonik w 41. minucie. Dużo szczęścia miał Janiszewski, gdy po zbędnym faulu odkopnął nieznacznie piłkę – skończyło się na wychowawczej pogawędce. Oskar Repka postanowił zdobyć czerwoną kartkę, bezmyślnie nokautując rywala ciosem łokciem w twarz w trzeciej minucie doliczonego czasu gry. Na zakończenie pierwszej części wynik chciał ustalić Adrian Błąd, po indywidualnym rajdzie uderzając minimalnie obok bramki.

Dobre przejęcie Shibaty w 46. minucie stworzyło okazję dla Bergiera, który zdecydował się na podanie zamiast strzału, a takie rozwiązanie zostało bezproblemowo udaremnione. Termalica zagęściła środek pola, wprowadzając dwóch pomocników z ławki, starając się wykorzystać brak Oskara Repki. W 54. minucie dobre zagranie Dąbrowskiego przeciął Janiszewski, ale gospodarze cały czas kontrolowali przebieg gry. GieKSa broniła się w obrębie własnej „szesnastki”. Chwilę później Jędrych zdecydował się nie wychodzić do Karaska, a ten skorzystał ze swobody i oddał kąśliwy strzał, który po rykoszecie od nogi kapitana Trójkolorowych z trudem zdołał sparować Kudła. W 60. minucie Jędrych znów wykorzystał rykoszet, tym razem na swoją korzyść, by posłać piłkę w kierunku dalszego słupka, ale Loska czujnie zażegnał niebezpieczeństwo. 61. minuta: Nowakowski zagrywa do Dąbrowskiego, piłka przelatuje obok zaskoczonej defensywy GieKSy, a bezradny Dawid Kudła tylko odprowadził piłkę wzrokiem, ta na szczęście odbiła się od poprzeczki i linii bramkowej, powracając na boisko. Co się odwlecze, to nie uciecze: Nowakowski z dystansu pokonał zasłoniętego bramkarza Trójkolorowych, a z kryciem nie poradził sobie Antoni Kozubal. Fatalne wybicie Adriana Błąda dało Nowakowskiemu kolejną okazję do zdobycia bramki, na szczęście tym razem skiksował. GieKSa broniła się przed nawałnicą ataków gospodarzy, nie mogąc wyprowadzić kontrataku. W 72. minucie Kozubal błyskawicznie wznowił z rzutu wolnego i zagrał długą piłkę do Shibaty pod pole bramkowe z połowy boiska, ale Loska nie dał się zaskoczyć. Radwański okiwał kryjącego go zawodnika i dośrodkował, a Kudła w ostatniej chwili zdołał wyciągnąć rękę i zatrzymać uderzenie Biedrzyckiego. Druga próba zawodnika gospodarzy po rzucie rożnym i znów fenomenalnie interweniował doświadczony golkiper. W 85. minucie groźnie zrobiło się po strzale Wacławka, a Jaroszek w ostatnim momencie strącił uderzenie na rzut rożny. Druga minuta doliczonego czasu gry to zupełna bierność GieKSy w polu karnym – Wróblewski zagrał do Radwańskiego, a ten precyzyjnym uderzeniem pokonał Kudłę. Piłka po drodze minęła jeszcze rozpaczliwie interweniującego Wasielewskiego. Wacławek w ostatnich sekundach otrzymał podanie na 13. metrze i uderzył wysoko nad poprzeczką. Ostatnia akcja meczu i strzał Biedrzyckiego wylądował w rękach Kudły.

21.04.2024, Nieciecza
Termalica Bruk-Bet Nieciecza – GKS Katowice 2:2 (0:2)
Bramki: Nowakowski (63), Radwański (90) – Janiszewski (8), Bergier (21).
Termalica Nieciecza: Loska – Putivtsev, Biedrzycki, Spendlhofer – Zaviiskyi, Radwański, Ambrosiewicz (46. Dombrovskiy), Karasek (84. Wacławek), Wolski (68. Wróbel) – Branecki (80. Jakubik), Trubeha (46. Nowakowski).
GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jaroszek, Jędrych, Janiszewski, Rogala – Błąd (80. Mak), Kozubal, Repka, Shibata (86. Baranowicz) – Bergier (90. Krawczyk).
Kartki żółte: Radwański – Jędrych, Bergier, Kudła, Jaroszek.
Czerwona kartka: Repka (45, brutalny faul).
Sędzia: Piotr Idzik (Poznań).
Widzów: 1801 (w tym 549 kibiców GieKSy).

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga