Dołącz do nas

Siatkówka

Sensacyjne zwycięstwo GKS-u nad mistrzem Polski w Kędzierzynie!!!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Gospodarze przystąpili do tego meczu z jedną zmianą w wyjściowym składzie w porównaniu do ostatniego meczu, a mianowicie za Rafała Szymurę zagrał Kamil Semeniuk. Natomiast w naszym zespole obyło się bez żadnych zmian.

Pierwszy punkt w meczu zdobywa GieKSa za sprawą ataku z prawego skrzydła Quirogi. Potem ze środka trafia Bieniek i serwuje asa, a Butryn trafia piłką w aut i już przegrywamy 3:1. Na skuteczny atak Semeniuka oraz Torresa z lewego skrzydła odpowiadamy zbiciem Kohuta ze środka (5:3). Po ataku w końcowe centymetry boiska Wiśniewskiego, GieKSa zaatakowała. Wpierw Quiroga trafił po bloku w aut, potem Pietraszko zablokował atak Bieńka i wreszcie Kohut zaserwował asa i wychodzimy na prowadzenie 6:7. Wyrównał Bieniek zbiciem na siatce, następnie Pietraszko skończył z przesuniętej krótkiej, a po dwóch atakach Semeniuka (z drugiej linii i po bardzo długiej wymianie), to znów ZAKSA była na prowadzeniu 9:8. Po asie Quirogi, mieliśmy blok Kapelusa na Torresie i kontrę GKS-u zakończoną atakiem Quirogi, co dało nam prowadzenie 9:12 i zmusiło trenera Gardiniego do wzięcia czasu. Po nim jeszcze jeden blok Kapelusa, tym razem na Buszku, a po kontrze w wykonaniu Semeniuka, mieliśmy atak Butryna po rękach rywali oraz as serwisowy Pietraszki (11:15). Niestety po dwóch naszych błędach w ataku oraz kontry Semeniuka, z naszej przewagi pozostały wspomnienia (14:15) i tym razem trener Gruszka musiał zareagować czasem. Po przerwie trafił Butryn przedzierając się przez blok rywali, a po świetnym ataku Kapelusa ze skrzydła znów odbudowaliśmy przewagę (15:18). Na dwie skuteczne akcje Buszka (kiwka i uderzenie ze skrzydła) odpowiadamy akcją Quirogi z lewego skrzydła (17;19). Znów skutecznie Bieniek ze środka w końcowe centymetry boiska, potem trafił Pietraszko na siatce (18:21). Po ataku Semeniuka w antenkę (18:22) trener gospodarzy wykorzystuje drugą przerwę na żądanie, a po niej Jungiewicz trafił po prostej, następnie Kapelus zablokował atak kędzierzynian i Pietraszko posłał asa, co dało wynik 19:24. Pierwszą piłkę setową wybronił blokiem Wiśniewski na Butrynie, a drugą skończył Kapelus atakiem z lewego skrzydła (20:25) i tym sposobem wygrywamy pierwszego seta w historii występów przeciwko ZAKSIE!

Drugi set idziemy za ciosem i zaczynamy od asa Quirogi. Wyrównał Semeniuk blokiem na Butrynie, ale potem Karol świetnie uderzył po skosie (1:2). Na remis trafił Torres ze skrzydła, na co odpowiadamy kiwką Kohuta na siatce, jego blokiem na Torresie oraz asem Butryna (2:5). W końcu przebudził się atakujący ZAKSY i Torres trafił kiwką oraz po naszych rękach, a u nas trafił Kapelus przez blok kędzierzynian (4:6). Po kolejnym asie Kohuta prowadzimy już 4:8 i znów trener Gardini musiał wziąć czas! Po nim Torres uderzył po bloku w aut, a po dwa skuteczne ataki mieli Semeniuk (ze skrzydła i z drugiej linii) i Quiroga (po rękach rywali i kiwka) co dało wynik 7:10. Potem był as Bieńka, blok Kapelusa na Torresie oraz atak po skosie Portorykańczyka (10:11). Po ataku Quirogi z drugiej linii i udanej kontrze Kapelusa mamy wynik 10:13. Na atak Semeniuka z drugiej linii, odpowiadamy zbiciem Kapelusa po bloku w aut, mocnym atakiem Butryna po prostej oraz blokiem Komendy na Buszku i asem Kohuta, co dało wynik 12:17 i drugim time outem dla ZAKSY! Po przerwie trafił Bieniek z przesuniętej krótkiej, a potem kilka błędów z obu stron, okrasił skuteczny atak Quirogi po bloku w aut (16:21). Znów Semeniuk trafił z prawego skrzydła, a u nas Kapelus w ósmy metr boiska i Quiroga wykorzystał kontrę (17:23). Jeszcze Torres obił nasz blok, a Rejno zaserwował w aut i mieliśmy pierwszą piłkę setową (18:24). Tę wybronił atak Bieńka ze środka, a seta skończył zbiciem Pietraszko na siatce (19:25) i sensacja wisi na włosku, a jeden punkt meczowy już mamy na koncie!

Po dziesięciominutowej przerwie zaczęło się od asa Semeniuka, po czym wyrównał Pietraszko mocnym atakiem ze środka, następnie był atak Buszka po skosie i Butryna ze skrzydła (2:2). Szczęśliwy atak Bieńka oraz kiwka Toniuttiego dały prowadzenie gospodarzom, a po kontrze Quirogi i akcji Buszka po naszym bloku było 5:4. Wracamy na dobre tory, po asie Kapelusa, kontrze Butryna oraz bloku Komendy na Semeniuku (5:8), mamy kolejny time out dla trenera Gardiniego! Po nim trafił Torres ze skrzydła, a potem Butryn skończył z trudnej piłki, Pietraszko trafił w narożnik boiska i jeszcze raz Karol skutecznie na kontrze (7:11), trwa koncert w wykonaniu GieKSy! Przebudził się Semeniuk dwa razy z rzędu punktując, na co odpowiedział Pietraszko na siatce, następnie Buszek obił nasz blok, Kapelus efektownie kiwnął i jeszcze raz Buszek wykorzystał nasze ręce. Po odgwizdaniu podwójnego odbicia Mariańskiemu (12:13) trener Gruszka musiał uspokajać sytuację wzięciem czasu. Po nim trafił Butryn po skosie, następnie Torres obił nasz blok (14:15). Kontra Torresa oraz błąd dotknięcia siatki po naszej stronie dał prowadzenie gospodarzom 16:15. Po bardzo dobrych atakach Butryna oraz Quirogi i Semeniuka po prostej, wynik ani drgnął (18:17). I wtedy GieKSa ruszyła ostro do przodu. Kiwka Pietraszki, potem jego blok i Butryn skutecznie po przekątnej, wyprowadziły znów nasz zespół na prowadzenie (19:20), a po błędzie w ataku Torresa trener gospodarzy musiał wziąć czas! Zepsuta zagrywka Pietraszki, atak Buszka w aut, zepsuty serwis Butryna i autowy atak Kapelusa (22:22), oj zrobiło się nerwowo w końcówce. Kiwka Komendy z drugiej piłki i wychodzimy na prowadzenie, a wyrównał Torres ze skrzydła (23;23). W kluczowym momencie trener Piotr Gruszka wziął czas, ale nic to nie dało, bo Torres na kontrze przedarł się przez nasz blok, by potem Bieniek zepsuć serwis (24;24). W kolejnej akcji trafił Torres po prostej, a Rejno zablokował atak Butryna (26:24). Oby nie wymknął się nam ten mecz.

Czwarta partia zaczęła się od ataku Rejno ze środka, a po jego zepsutej zagrywce, trafił Torres po skosie (2:1). Po bloku Komendy, trafił Torres obijając nasz blok, a po akcjach Quirogi po bloku w aut, Pietraszki ze środka i jeszcze asie Argentyńczyka, wychodzimy na prowadzenie 3:5. Znów Torres trafił po skosie, a potem Rejno i Kalembka ze środka (5:7). Następny fragment to akcje punkt za punkt. Po stronie gospodarzy trafiali Semeniuk dwa razy, Torres i Buszek, a po naszej stronie Butryn trzy razy (po bloku w aut, po prostej i ze skrzydła) i Quiroga (po skosie), co dało wynik 9:12. Tym razem dobre akcje Pietraszki ze środka oraz Kapelusa po bloku w aut, przeplatamy błędami własnymi (12:15). Następnie był atak Rejno na siatce i Quirogi po przekątnej, a dwa nasze błędy przerwał as Torresa (16:16). Na atak Quirogi ze skrzydła, odpowiedział Bieniek zbiciem ze środka (17:17). Po zepsutym serwisie Buszka, rywale dotykają siatki (17:19) i trener Gardini musiał zareagować czasem. Po nim Torres trafił po prostej i tym razem Piotr Gruszka zażądał przerwę na żądanie! Po tym niespodziewanym time oucie Bieniek zaserwował w aut, następnie Semeniuk trafił po bloku w aut, a Torres zablokował atak Kapelusa (20:20). Znów szykowała się nerwowa końcówka. Kapelus trafił po bloku w aut, po czym gospodarze popełniają błąd przekroczenia linii środkowej boiska, a Butryn i Semeniuk zepsuli swoje zagrywki (21:23). W kolejnej akcji trafia Rejno ze środka, a potem Butryn uderzył skutecznie po prostej (22:24) i mieliśmy pierwsze piłki meczowe! Pierwszą wybronił atak Bieńka przez nasz blok i od razu na decydującą akcję, Piotr Gruszka wziął czas. Po time oucie Quiroga wziął sprawę w swoje ręce i skutecznie zakończył atak (23;25) dając nam sensacyjne zwycięstwo w Kędzierzynie!!!

7 marca (środa) – hala Azoty – Widzów 1100

ZAKSA Kędzierzyn-Koźle – GKS Katowice 1:3 (20:25, 19:25, 26:24, 23:25)

ZAKSA: Toniutti (1), Torres (20), Wiśniewski (2), Bieniek (10), Buszek (7), Semeniuk (17), Zatorski (libero) oraz Falaschi, Jungiewicz (1), Rejno (5), Szymura. Trener: Andrea Gardini.
GKS: Komenda (4), Butryn (16), Pietraszko (13), Kohut (6), Kapelus (14), Quiroga (19), Mariański (libero) oraz Fijałek, Witczak, Kalembka (1), Stelmach, Stańczak (libero). Trener: Piotr Gruszka. MVP: Marcin Komenda.

Przebieg meczu:
I: 5:3, 9:10, 11:15, 17:20, 20:25.
II: 2:5, 7:10, 12;15, 16:20, 19:25.
III: 5:4, 7:10, 13;15, 19:20, 26:24.
IV: 3:5, 8:10, 12:15, 18:20, 23:25.

 

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

2 komentarze
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

2 komentarze

  1. Avatar photo

    Maks

    7 marca 2018 at 21:10

    Brawo za walkę do końca,only GieKSa ????!!!

  2. Avatar photo

    MAJCK

    8 marca 2018 at 19:23

    miła niespodzianka BRAWO

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Felietony Piłka nożna

Seba Bergier RTS…

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Wszystko zaczęło się od żółtej kartki we Wrocławiu. Kompletnie niepotrzebnej, głupiej, eliminującej z prestiżowego starcia z Legią. Szkoda było, bo przecież Sebastian Bergier to był ważny zawodnik i nasz najskuteczniejszy strzelec. Ale trudno – absencje kartkowe przecież się zdarzają. Liczyliśmy, że napastnik wróci na kolejny mecz i dogra normalnie do końca sezonu.

Niestety próżno było go szukać w składzie na kolejne spotkanie z Koroną. I z Cracovią też. Trener Rafał Górak przed meczem z Pasami mówił:

– Ręka jest złamana. Kość śródręcza piąta jest złamana. Wydawało nam się w pierwszej fazie, że jeśli to złamanie nie będzie zbyt poważne, będzie można zastosować opatrunek miękki i będzie mógł grać, jednak lekarze zadecydowali, że przez pierwsze dziesięć dni musi w twardym opakowaniu gipsowym tę rękę przypilnować, by ta kontuzja się nie rozeszła. Stąd absencja, Sebastian nie trenuje z nami, postanowiliśmy dać odpocząć tej ręce do końca tego tygodnia i zobaczymy – jeśli prześwietlenie wykaże i lekarze pozwolą, by mógł wrócić do treningów, to od przyszłego mikorcyklu, do meczu z Lechem będziemy z Sebastianem. Na dzień dzisiejszy go nie ma.

Na konferencji po meczu z zespołem z Cracovią mówił:

– Stan ręki i ten złamanej kości śródręcza będzie diagnozowany. Najprawdopodobniej we wtorek będziemy wiedzieli, czy z miękkim opatrunkiem będzie mógł ewentualnie grać. Natomiast biorę po uwagę, że z Lechem może nie wystąpić.

Kibice zastanawiali się, czekali na informację na temat stanu zdrowia Sebastiana. To się doczekali…

Dziś jak grom z jasnego nieba spadła informacja, że Sebastian dogadał się z Widzewem. Wiemy, że negocjacje z danym klubem to nie jest kwestia jednego dnia czy jednego telefonu. A już finalizacja rozmów to czas intensywny. Trudno więc nie odnieść wrażenia, że w momencie, kiedy nam wszystkim wydawało się, że Sebastian robi wszystko, by dojść do siebie na końcówkę sezonu – on po prostu myślą, mową i uczynkiem był gdzie indziej. Konkretnie w Sercu Łodzi.

Nigdy nie byłem dobry w sprawy organizacyjne, logistyczne, formalne, więc nie będę wnikał w kwestie, czy istnieje klauzula minut do rozegrania zawartych w obecnym kontrakcie z GKS i potencjalnych konsekwencji wypełnienia lub nie tego limitu. Kibice o tym piszą i mówią, nie znam historii, więc nie będę się wypowiadał. Czy Sebastian taką klauzulę miał… wiedzą zainteresowani. W każdym razie piłkarzowi kontrakt się nie przedłuża w żaden sposób i odchodzi do Widzewa na zasadzie wolnego transferu.

Niesmak wywołuje nie to, że zawodnik przechodzi do Widzewa. Ma do tego prawo, ktoś mu zaproponował lepszy kontrakt, ktoś podpowiedział, że Widzew ma większe sportowe ambicje. Nie oszukujmy się, większość piłkarzy to najemnicy i jeśli mają lepszą ofertę – skorzystają z niej. Ideowców jest stosunkowo niewiele.

Natomiast sposób rozwiązania tej sprawy jest mocno średni. Najpierw ta żółta kartka, teraz ta „kontuzja”… Nawet jeśli jest ona prawdziwa, to po prostu powoduje domysły i niepotrzebne plotki. Można było po prostu oficjalnie powiedzieć, że prowadzi się rozmowy z Widzewem. Też by była pewnie z wielu stron krytyka, ale byłoby to bardziej transparentne.

A tak mamy historię zawodnika, który leczy kontuzje i próbuje dojść do siebie na mecz z Lechem, a tu nagle okazuje się, że przeszedł do innego klubu.

Nie jest to oczywiście na tyle poważna sprawa, by teraz Sebastiana traktować jako persona non grata (nomen omen) czy obrzucać go wyzwiskami. Liczy się punkt wyjścia, a punkt wyjścia jest taki, że jest to najemnik i prędzej czy później mogło do czegoś takiego dojść. Czepiam się tylko tych okoliczności, jakich się to działo.

Trudno. Zawodnik dał GieKSie, co miał dać, czyli sporo bramek. Nie jest to napastnik wybitny i sam wieszczyłem, że w tym sezonie w ekstraklasie sobie nie poradzi. Dlatego liczba bramek, które strzelił i tym samym punktów dla GKS jest naprawdę imponująca, jak na tego piłkarza. Dał więcej niż powinien. Więc jeśli chce skorzystać z okazji, to nie można mieć do niego pretensji.

Mieliśmy kiedyś historię z Tomkiem Hołotą, który „pitnął” z GKS tuż przed którymś meczem, chyba z Luboniem w Pucharze Polski. Wtedy niesmak też był ogromny. Zawodnik dogadał się wówczas z Polonią Warszawa. Po kryjomu. Czy tutaj w klubie wiedzieli, że Sebastian prowadzi zaawansowane rozmowy w trakcie „kontuzji” – nie wiem. Jeśli tak, to przynajmniej w klubie jest jasno.

Całość sprawia, że choć Sebastianowi można podziękować za wkład w GKS w pierwszej lidze i teraz w ekstraklasie, to ta sytuacja nie będzie powodować, że sympatycy GKS będą skandować jego nazwisko, kiedy przyjedzie z Widzewem na Nową Bukową. Trochę szkoda sobie tak psuć reputację, ale jak widać dla zawodnika nie było to specjalnie ważne.

Piłkarz strzelił 29 bramek dla GKS, grając przez 2,5 sezonu, co jest naprawdę dobrym rezultatem. Walnie przyczynił się do awansu i powrotu GKS do elity. Nawet jeśli drugich tylu dobrych okazji nie wykorzystał, to jest to duży wkład. Choć jakby je wykorzystał, to by nie poszedł do Widzewa, tylko gdzieś wyżej.

Szkoda. Ale mimo wszystko powodzenia w nowym klubie.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Górak: Wczoraj dostałem SMS-a, że podpisał kontrakt

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do przeczytania zapisu tekstowego konferencji prasowej przed meczem z Lechem Poznań, w której udział wzięli trener Rafał Górak i obrońca Grzegorz Rogala. Szkoleniowiec poruszył między innymi kwestię Mateusza Kowalczyka, odejścia Sebastiana Bergiera, a także nietypowego planu na występ Grzegorza Rogali.

Michał Kajzerek: Dzień dobry, witam wszystkich. Bilety na ten mecz ciągle dostępne, trzeba na bieżąco obserwować system biletowy, bo tam wpadają wejściówki zwalniane z karnetów. 24 godziny przed meczem pojawi się pula zwolniona z rezerwacji. Ponadto przy okazji meczu będzie można zapisać się do bazy dawców szpiku kości, jest to akcja „GieKSiarz do szpiku kości” organizowana przez Stowarzyszenie Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964”. Szybka informacja – został uwzględniony nasz wniosek o odwołanie od drugiej żółtej kartki Oskara Repki z meczu z Koroną Kielce.

Prosimy o ocenę rywala.
Rafał Górak: 
Dzień dobry. Ocena rywala może być tylko i wyłącznie znakomita, wiadomo jaki jest cel w Poznaniu. Zdajemy sobie sprawę z ilości determinacji i tej ogromnej chęci, która w piłkarzach Lecha będzie. Musimy być gotowi na poprzeczkę zawieszoną naprawdę wysoko, ale grając na swoim boisku, na żółtej Nowej Bukowej, mam nadzieję, że stworzymy znakomite widowisko i będzie o czym rozmawiać po meczu.

Wracasz do sprawności. Jak minęły ostatnie tygodnie?
Grzegorz Rogala: 
Dzień dobry. Od trzech tygodni jestem w pełnym mikrocyklu z drużyną i jestem gotowy do rywalizacji na pełnych obrotach.

Czujecie, że w jakiś sposób uczestniczycie w tej walce o Mistrzostwo Polski? Dużo od was zależy.
Górak: 
Pośrednio tak, ale dla nas najbardziej istotną sprawą jest to, aby wykorzystać czas pierwszego sezonu po tak długim czasie w Ekstraklasie. Chodzi o to, jak my sobie damy radę i jak my się zaprezentujemy. Nas powinno interesować pokazanie się i stworzenie jak najlepszego widowiska, w Częstochowie podołaliśmy zadaniu. Trzeba być skoncentrowanym.

Ogłoszono transfer Bergiera, który pewnie już nie zagra. Jak z pozostałymi napastnikami?
Wiadomo – ręka jest złamana i równolegle mamy decyzję Sebastiana. Adam Zrelak, jestem pewien, że będzie do mojej dyspozycji, na pewno nie na 90 minut, ale już jest. Szymczak grać nie będzie mógł (warunki wypożyczenia – przyp. red.), a plan D w głowie jest i ten plan jest przygotowany. Zawodnicy wiedzą, w jaki sposób zagramy.

Pan rozmawiał z Sebastianem, by został?
Ja nie jestem od przekonywania, zawodnicy powinni to czuć. GKS Katowice złożył ofertę na pozostanie, on jej nie przyjął, a propozycja złożona Klubowi nie została przyjęta. Sebastianowi możemy tylko dziękować za bramki i wkład. Życzymy powodzenia, nie mam z tym problemów.

Zgodziliście się na warunki wypożyczenia Szymczaka. Pan jest zwolennikiem tego typu zapisów?
Jeżeli klub wypożycza zawodnika, który potem do danego klubu wraca, to ja to rozumiem i akceptuję. Gorzej, jeżeli kontrakt miałby się kończyć – to byłoby trudne do akceptacji.

Ostatni raz zagrałeś we wrześniu. Jak to jest być tak długo poza meczami?
Rogala:
Nie jest to miłe uczucie, ale cały proces przebiegł bardzo profesjonalnie. Nie jest to nic przyjemnego, ale ja się cieszę z tego, że wracam. Dzisiaj jestem do dyspozycji.

Masz jakieś obawy?
Na treningu jestem na pełnych obrotach i nie mam żadnego strachu czy bojaźni przed odnowieniem urazu. Jeśli w treningu jest dobrze, to w meczu też musi.

Lech przyjedzie tu wygrać. Czy to ułatwienie, że wiecie, czego oczekiwać?
Górak:
Ułatwienie, to taka gra w otwarte karty. Dzisiaj wszyscy, którzy GKS oglądają, wiedzą, że również będziemy dążyć do wygranej. Będziemy musieli realizować zadania w defensywie, by powstrzymać kapitalnych zawodników. Poprzeczkę postaramy się zawiesić wysoko.

Wiadomo, że klub dostaje pieniądze zależne od miejsca, zawodnicy też?
Każdego trzeba byłoby pytać, jak kontrakt został spisany. Nie ma co dywagować o pieniądzach, nas to nie powinno interesować. Pieniądze powinny być na końcu, ja tak piłkę traktowałem. Ja potrzebuję wygrać mecz, trening, sezon – cały czas wygrywać.

Było spotkanie z nowym prezesem?
Znaliśmy prezesa, ale jako członka rady nadzorczej. Spotkanie było, prezes przywitał się z nami, poinformował o swoich zadaniach. Wydaje mi się, że po sezonie będzie moment, by zjeść wspólnie duży obiad. Teraz trzeba grać.

Co z chłopakami, którzy są wypożyczeni?
Przede wszystkim te rozmowy muszą być prowadzone równolegle z ich klubami, szczególnie jeśli chodzi o Filipa i Dawida. Lech ma swoje sprawy, Raków również, także czekamy na zakończenie rozgrywek. My naszą kadrę już dzisiaj budujemy, rozmawiając z zawodnikami i agencjami. Tu się dzieje wiele rzeczy. Jaśniejsza jest sytuacja odnośnie Mateusza Kowalczyka – mamy prawo pierwokupu. Jeszcze spotkania nie miałem, ta decyzja jest przygotowywana. Jedno jest najważniejsze: Mateusz Kowalczyk chce grać w GKS-ie Katowice.

Dwa ostatnie mecze Lecha były odmienne – inne taktyki i rywale.
W meczu z Puszczą Lech oddał osiem strzałów, Puszcza dziewięć – jakość, ogromna jakość piłkarzy. Bramka Lecha w meczu z Legią to niesamowita klasa strzelca, musimy bardzo uważać w defensywie. W Lechu widać dużo zespołowości, Antek świetnie tę grę układa.

Wobec nieobecności napastników to może trener ma plan, byś to ty „biegał do przodu”?
Rogala:
Tego na dzień dzisiejszy nie wiem (uśmiech), ale dam na pewno z siebie 100 procent. Zaczynałem od tyłu karierę i szedłem trochę do przodu, ale nie aż tak daleko.

Czyli plan trenera tego nie obejmuje?
Górak: 
Obejmuje, obejmuje jak najbardziej (śmiech)! To na ostatnie minuty, z tą szybkością wszystkiego należy się spodziewać.

Sytuacja z Kowalczykiem jest rozwojowa. Jaki jest jego wkład w drużynę, dlaczego jest taki dobry i dlaczego po odejściu Kozubala nie było to tak bolesne?
Model gry GieKSy jest stworzony pod zawodników grających na pozycji 8, bo naprawdę ci ludzie mają tam dużo rzeczy do zrobienia. Szukam zawodników intensywnych, inteligentnych, którzy czują boisko. Znałem Mateusza wcześniej, wiedzieliśmy, że wyjeżdża bardzo utalentowany chłopak i poprzeczkę będzie miał wysoko. Byłem ciekaw, jak sobie poradzi w takim klubie. Ja takim zwolennikiem szybkich wyjazdu nie jestem, to był dla niego trudny okres. Kiedy odchodził Antek, to mieliśmy 2-3 pomysły na zapełnienie tej luki, tu się to równoważyło z kwestią przepisu o młodzieżowcu. Zawodnik dostał szansę na mocną rywalizację, a tymi łokciami szybko się zaczął przebijać. Te nabijane minuty odbudowywały jego pewność siebie i zaczął wyglądać jako ten fajny ligowiec, który z ŁKS-u wyjechał. To daje obraz tego, że ci ludzie niepotrzebnie tak szybko wyjeżdżają. Życzę im cierpliwości i by wyjechali po 150 meczach w Ekstraklasie podbijać Europę. Pieniądze są ważne, ale ja powtarzam: na nie przyjdzie czas. Świetny postęp i kapitalna droga, ale wszystko przed nim. Ma deficyty i powinien pracować nad sobą, zdobywać doświadczenie.

Kiedy trener dowiedział się o rozmowach Bergiera z Widzewem?
Wczoraj (14 maja – przyp. red.) o godzinie 8:00 dostałem od Sebastiana SMS-a o tym, że podpisał kontrakt z Widzewem Łódź. Od wczoraj od godziny 8:00 o tym wiem, że rozmawiał z Widzewem.

Kontynuuj czytanie

Galeria Piłka nożna

Kolejna domowa wygrana

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do drugiej galerii z Bukowej. GieKSa wygrała z Cracovią 2:1 po bramkach Kuuska i Repki. Zdjęcia zrobiła dla Was Madziara. 

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga