Dołącz do nas

Siatkówka

Siatkarska krótka przesunięta – Bezdyskusyjna porażka GieKSy w Bełchatowie

Avatar photo

Opublikowany

dnia

STATYSTYKI MECZOWE GKS-u

Czas trwania spotkania – Mecz GKS-u ze Skrą trwał 77 minut, z czego I set 25 min. – II set 23 min. – III set 29 min.
Punkty zdobyte z błędów przeciwnika – GKS 22

Ilość zdobytych punktów – GKS 36: Butryn 15, Kapelus 11, Sobański 6, Krulicki 3, Kalembka 1.
Ilość zdobytych punktów w fazie zagrywki – GKS 8: Kapelus 4, Butryn 3, Krulicki 1.
Bilans punktów zdobytych do straconych – GKS 2: Butryn 8, Kapelus 3, Krulicki -1, Van Walle -1, Mariański -3, Kalembka -4.

Ilość zagrywek – GKS 60: Butryn 13, Sobański 13, Kapelus 9, Kalembka 8, Krulicki 7, Falaschi 3, Fijałek 3, Stelmach 2, Błoński 1, Van Walle 1.
Ilość błędów na zagrywce – GKS 11: Butryn 3, Kapelus 3, Krulicki 2, Kalembka 2, Sobański 1.
Ilość asów serwisowych – GKS 2: Butryn 2.

Ilość przyjęć – GKS 61: Sobański 25, Mariański 16, Kapelus 13, Stańczak 5, Krulicki 1, Kalembka 1.
Ilość błędów w przyjęciu – GKS 8: Mariański 3, Sobański 3, Kapelus 2.
Procent przyjęcia dokładnego (perfekcyjne oraz dobre) – GKS 26%: Kalembka 100%, Stańczak 40%, Kapelus 38%, Mariański 31%, Sobański 12%, Krulicki 0%.
Procent przyjęcia perfekcyjnego – GKS 11%: Kapelus 23%, Stańczak 20%, Mariański 19%, Sobański 0%, Krulicki 0%, Kalembka 0%.

Ilość ataków – GKS 68: Butryn 22, Kapelus 21, Sobański 10, Kalembka 6, Krulicki 5, Van Walle 2, Falaschi 1, Błoński 1.
Ilość błędów w ataku – GKS 6: Butryn 2, Kalembka 2, Krulicki 1, Kapelus 1.
Ilość ataków zablokowanych – GKS 9: Sobański 2, Kapelus 2, Butryn 2, Krulicki 1, Kalembka 1, Van Walle 1.
Ilość zdobytych punktów w ataku – GKS 30: Butryn 12, Kapelus 10, Sobański 5, Krulicki 2, Kalembka 1.
Procent punktów w stosunku do wszystkich ataków – GKS 44%: Butryn 55%, Sobański 50%, Kapelus 48%, Krulicki 40%, Kalembka 17%, Falaschi 0%, Błoński 0%, Van Walle 0%.

Ilość bloków punktowych – GKS 4: Butryn 1, Krulicki 1, Kapelus 1, Sobański 1.

 

Drugie spotkanie „telewizyjne” GKS-u i drugie przegrane w sposób wyraźny.

Pierwszy set wyrównany tylko w początkowej jego fazie. Potem gospodarze powoli, acz systematycznie powiększali swoją przewagę punktową. O dziwo procentową skuteczność ataku obie drużyny miały na zbliżonym poziomie, bo 48% do 47% na minimalną korzyść bełchatowian. Błędy własne na remis, po 8 z obu stron. Przegraliśmy tego seta 3 skończonymi akcjami z ataku, 2 punktowymi blokami oraz 1 asem serwisowym więcej siatkarzy Skry. Przyjęcie? Katastrofa totalna w naszym wykonaniu. Dokładne na poziomie 73% do 17%, a perfekcyjne na poziomie 47% do 6%, oczywiście na korzyść gospodarzy. Bez komentarza!

Drugi set, wypisz, wymaluj, kalka poprzedniego, wyrównany na początku, a im dalej w las… Partia pod jeszcze większą kontrolą Skry niż pierwsza. Tym razem skuteczność ataku to też przepaść – 74% do 30% dla bełchatowian. Gospodarze po własnych akcjach zdobyli aż 20 oczek, natomiast GKS… zaledwie 9, a więc aż 8 oczek dostaliśmy w prezencie. Gdyby nie taka dobroduszność, to ile mielibyśmy wszystkich punktów? Zapewne jeszcze mniej niż owe 17. Skra rozstrzelała nas zagrywką, posyłając 4 asy. A przyjęcie? Znów to samo – dokładne na poziomie 64% do 19%, a perfekcyjne na poziomie 36% do 5%!

Trzecia partia w końcu na wyrównanym poziomie. Prowadziliśmy nawet kilkukrotnie i to nawet dwoma oczkami (10:12 i 11:13), ale przewagę traciliśmy bardzo szybko. Gdy gospodarze prowadzili już trzema punktami (19:16 i 20:17) sprawa wydawała się rozstrzygnięta. Udało się równie szybko wyrównać wynik na po 20, ale samą końcówkę siatkarze GieKSy rozegrali już słabiej zdobywając do końca tylko 2 punkty. Atak tym razem wyrównany, bo obie ekipy zdobyły tak po 14 punktów, a procentowo to nawet GKS miał lepszy – 50% do 54%. Błędy własne na mały plus dla nas, bo 6:5, ale seta przegrywamy dwoma asami serwisowymi oraz dwoma skutecznymi blokami. Poprawiliśmy znacząco przyjęcie, choć i tak mieliśmy je minimalnie gorsze od gospodarzy – dokładne na poziomie 55% do 41%, a perfekcyjne na poziomie 15% do 23%. W ataku brylowali Butryn oraz Kapelus zdobywając po 7 oczek, mając obaj 60% skuteczność.

W żadnym spotkaniu nie da się skutecznie powalczyć mając tak złe przyjęcie jakie zaprezentowali nasi siatkarze w pierwszych dwóch setach. Ogólnie w całym spotkaniu liczby te zamknęły się na wartościach 63% do 26% oraz 31% do 11%. W skuteczności ataku również przewaga gospodarzy, bo 56% do 44%. Kompletnie nie istniał w tym meczu również środek siatki, nasi środkowi zdobyli łącznie 4 oczka, a Skry aż 20. W blokach punktowych lepsi bełchatowianie 9:4, a w asach aż 8:2. Liczby te pokazują jak wyraźną przewagę posiadali siatkarze Skry. Znakomicie prezentowali się również w obronie, nie przez przypadek MVP meczu został uznany Kacper Piechocki, libero – co nie zdarza się przecież zbyt często. W naszym zespole można wyróżnić tylko Karola Butryna oraz Serhija Kapelusa. Z kolei Rafał Sobański próbował skutecznie grać w ataku, ale miał duże problemy na przyjęciu, ostrzeliwany zagrywką niemiłosiernie.

Ogólnie słaby, by nie powiedzieć przeciętny występ GKS-u w Bełchatowie i jeśli myślimy o jakichś zdobyczach w dwóch kolejnych spotkaniach wyjazdowych, to musi gra naszego zespołu poprawić się i to znacznie. I na to właśnie liczymy! Szansa na rehabilitację nastąpi już w najbliższą środę w Gdańsku.

 

ŁĄCZNE STATYSTYKI MECZOWE GKS-u – po 10 meczach  (35 setów)

Czas trwania spotkań – Mecze GKS-u z trwały 925 minut, z czego I set 257 min. – II set 273 min. – III set 279 min. – IV set 98 min. – V set 18 min.
Punkty zdobyte z błędów przeciwnika – GKS 236: zagrywka 142, atak 57, siatka + inne 37.
Punkty oddane przez błędy własne – GKS 237: zagrywka 145, atak 71, siatka 7, inne 14.

Ilość zdobytych punktów – GKS 541: Kapelus 118, Butryn 114, Kalembka 67, Van Walle 66, Sobański 61, Krulicki 47, Błoński 36, Falaschi 18, Pietraszko 13, Stelmach 1.
Ilość zdobytych punktów w fazie zagrywki – GKS 180: Butryn 43, Kapelus 31, Kalembka 24, Van Walle 20, Sobański 18, Błoński 16,  Krulicki 16, Falaschi 8, Pietraszko 3, Stelmach 1.
Ilość punktów zdobytych po przyjęciu zagrywki – GKS 361: Kapelus 87, Butryn 71, Van Walle 46,  Kalembka 43, Sobański 43,Krulicki 31, Błoński 20, Falaschi 10, Pietraszko 10.
Bilans punktów zdobytych do straconych – GKS 183: Butryn 59, Kapelus 54, Van Walle 39,  Kalembka 26, Krulicki 15, Falaschi 7, Błoński 5, Pietraszko 4, Stelmach 1, Fijałek -3, Sobański -6, Stańczak -6, Mariański -12.

Ilość zagrywek – GKS 779: Kapelus 124, Kalembka 122, Krulicki 98, Falaschi 95, Sobański 91, Butryn 86, Van Walle 75,  Błoński 53, Pietraszko 24, Fijałek 7, Stelmach 2.
Ilość błędów na zagrywce – GKS 145: Sobański 26, Kalembka 25, Butryn 23, Krulicki 20, Błoński 12, Kapelus 11, Falaschi 10, Pietraszko 8, Van Walle 7, Fijałek 3.
Ilość asów serwisowych – GKS 48: Butryn 12, Sobański 9, Kalembka 8, Błoński 6, Van Walle 4, Krulicki 3, Kapelus 3, Falaschi 2, Pietraszko 1.

Ilość przyjęć – GKS 666: Kapelus 223, Sobański 183, Mariański 135, Błoński 77, Stańczak 38, Kalembka 3, Krulicki 3, Falaschi 2, Pietraszko 1, Butryn 1.
Ilość błędów w przyjęciu – GKS 54: Sobański 17, Kapelus 13, Mariański 12, Stańczak 6, Błoński 4, Krulicki 1, Falaschi 1.
Przyjęcie negatywne – GKS 166: Sobański 57, Kapelus 52, Mariański 30, Błoński 16, Stańczak 8, Krulicki 1, Falaschi 1, Kalembka 1,
Przyjęcie perfekcyjne – GKS 106: Mariański 32, Kapelus 30, Sobański 26, Stańczak 10, Błoński 8.
Procent przyjęcia perfekcyjnego – GKS 16%: Stańczak 26%, Mariański 24%, Sobański 14%, Kapelus 13%, Błoński 10%.

Ilość ataków – GKS 940: Kapelus 251, Butryn 180, Van Walle 133, Sobański 127, Kalembka 81, Błoński 69, Krulicki 60, Falaschi 20, Pietraszko 17, Stelmach 2.
Ilość błędów w ataku – GKS 71: Butryn 17, Kapelus 14, Kalembka 10, Van Walle 9, Błoński 8, Krulicki 7, Sobański 5, Pietraszko 1.
Ilość ataków zablokowanych – GKS 88: Kapelus 26, Sobański 19, Butryn 15, Van Walle 11, Błoński 7, Kalembka 6, Krulicki 4.
Ilość zdobytych punktów w ataku – GKS 414: Kapelus 104, Butryn 91, Van Walle 57, Sobański 45, Kalembka 43, Krulicki 28, Błoński 27, Falaschi 9, Pietraszko 9, Stelmach 1.
Procent punktów w stosunku do wszystkich ataków – GKS 44%: Kalembka 53%, Pietraszko 53%, Butryn 51%, Stelmach 50%, Krulicki 47%, Falaschi 45%, Van Walle 43%, Kapelus 41%, Błoński 39%, Sobański 35%.

Ilość bloków punktowych – GKS 79: Kalembka 16, Krulicki 16, Kapelus 11, Butryn 11, Falaschi 7, Sobański 7, Van Walle 5,  Pietraszko 3, Błoński 3.
Ilość błędów dotknięcia siatki – GKS 7: Błoński 3, Sobański 3, Falaschi 1.
MVP – GKS 5: Butryn 2, Błoński 1, Kapelus 1, Sobański 1.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna Wywiady

Górak: Zdaliśmy egzamin

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po wygranym 3:0 sparingu ze Stalą Rzeszów porozmawialiśmy z trenerem Rafałem Górakiem. Zapytaliśmy o ubiegły i nadchodzący sezon, uchylony przepis o młodzieżowcu, a także o nowego napastnika.

Wakacje spędził pan aktywnie?

Rafał Górak: Aktywnie, byłem bardzo aktywny: chodziłem po górach, dużo pływałem, siedziałem trochę nad morzem. Fajnie nam się udało pojechać trochę w nieznane, zatrzymywaliśmy się tam, gdzie nas kierowała intuicja. Byliśmy trochę tam, to tu. Wszędzie aktywnie – rowerki i spacery.

Pan jest w stanie odciąć się od piłki?

Wy to doskonale wiecie – piłka to jest całe moje życie, nigdy się nie odetnę. Próbuję się resetować, natomiast piłka mnie nie zabija. Nie powoduje, że jak coś robię, to mnie to męczy. Lubię odpoczywać, np. czytając, ale bez piłki się nie da.

Jak żyje się cały czas pod okiem kamer?

Powiem szczerze, że bardzo mocno zaryzykowałem. Byłem odważny, żeby ten serial „Trenerzy” tyle pokazał od środka. Starałem się nic nie wycinać i w zasadzie mogliście zobaczyć mnie takiego, jakim jestem. To na pewno jest całkiem inny wymiar, bo pierwsza czy druga liga to jest zupełnie inne zainteresowanie medialne. Wydaje mi się, że to, co można w tym wszystkim zobaczyć, to że praca w GKS-ie Katowice idzie bardzo dobrym nurtem. Nie mamy się czego wstydzić, wprost przeciwnie – wykonujemy świetną pracę jako sztab, piłkarze i zespół.

Zostanie jakiś przebłysk po sezonie?

Nie, cały sezon został mi w pamięci. To jest pierwszy sezon od dawna dla GKS-u Katowice w Ekstraklasie, a mój debiutancki. Każdy moment, każda chwila dla mnie była wyjątkowa i zostanie w mojej pamięci bardzo mocno. Ale to już jest za nami, trzeba patrzeć do przodu.

Jaki był najtrudniejszy moment?

Szukałem czegoś takiego, ale powiem szczerze: dobrze rozwiązywaliśmy te nasze problemy. Nawet ten moment, gdy przegraliśmy tę drugą połowę w Zabrzu i zastanawiałem się, w jaki sposób będziemy gotowi w następnych meczach. Okazało się, że drużyna świetnie reagowała na wszystko. Zdaliśmy egzamin tego debiutanckiego sezonu i ważne jest to, że nie dopuściliśmy do sytuacji, gdzie moglibyśmy się naprawdę trwożyć. Bardzo mocno pracowaliśmy, żeby drużynę ciągnąć, oni też byli świetni. To dało takie, a nie inne efekty.

Udało się sprostać założeniom i można oceniać sezon pozytywnie?

Na pewno nie możemy mówić, że „się udało”. To byśmy musieli mówić o jakimś elemencie przypadkowości. Wydaje mi się, że właśnie wypracowaliśmy to ogromną, ciężką robotą, że dziś w Katowicach mamy takie żółte serca. Kibice się zbudzili, kochają ten zespół, Klub, stadion, wszystko, co się wydarzyło. To jest piękne, że wstaliśmy z tego mułu, w którym byliśmy wszyscy razem.

Wasze dobre występy podniosły poprzeczkę?

Także nas rozwinęły, jesteśmy dzisiaj lepsi. To też jest ważne, bo wszystko na plus, jeśli człowiek jest ambitny, to nie może po prostu powiedzieć: „to było takie świetne, teraz jestem najlepszy”. Nie, nas to rozwinęło i w związku tym trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie: czy we mnie, w Rafale Góraku, jeszcze jest miejsce na rozwój? No jest! Ja to zawsze mówię moim piłkarzom, tu nie ma co myśleć, że się jest 32-letnim piłkarzem, czas na rozwój jest zawsze. Nie wolno stanąć, bo wtedy momentalnie jest regres, a nam chodzi o progres.

Drugi sezon dla beniaminka podobno jest najtrudniejszy, a niektórzy kibice rozmarzyli się o pucharach.

Bardzo bym tonował rozważania o europejskich pucharach. One są na pewno czymś pięknym i byłyby czymś wyjątkowym, natomiast Ekstraklasa jest bardzo silna i ma mocne zespoły. Poziom idzie do góry, trzeba z respektem i szacunkiem podchodzić do tego wszystkiego. Tamten sezon był dobry, ale też bardzo trudny, a w ostatnich latach beniaminkowie wylatywali z hukiem. Myśmy się w niej dobrze usadowili, trzeba kontynuować pracę.

Połowa drużyn bije się o rozgrywki międzynarodowe.

To świadczy o tym, że nie stało się to, co często dzieje się na świecie, że są te siły. U nas trzeba szczerze powiedzieć, że jest te pięć zespołów, które będą się o to biły i tam jest ich miejsce. Czy my dzisiaj o tę piątkę walczymy? Ja bym powiedział, że po prostu musimy dążyć do tego krok po kroku, by wiele lat GKS grał w Ekstraklasie. Być może przyjdzie taki moment, gdy powiem z otwartym sercem, że jestem gotowy na walkę o czołowe lokaty.

Co będzie największym wyzwaniem?

Każdy sezon jest inny. Dzisiaj jesteśmy bez Sebastiana i Oskara – to są wyrwy, poważne ubytki w drużynie. Każdemu, kto mnie pyta o naszą największą siłą, odpowiadam: zespołowość. To Sebastian się zbudował w GKS-ie, to Oskar się zbudował w GKS-ie, to my ich wyprodukowaliśmy. U nas eksplodował Antek Kozubal, świetnie zaczął grać Mateusz Kowalczyk. Dawid Kudła stał się bardzo porządnym bramkarzem. Ta zespołowość jest siłą tego zespołu, ja bym chciał w tym kierunku iść, by ci dochodzący stawali się coraz lepszymi zawodnikami. Stąd pomysł na to okienko, by byli to zawodnicy trochę po prostu młodsi.

Zawodnicy muszą się lubić, czy wystarczy po prostu kultura i szacunek?

Nie, nie muszą się wcale lubić. Muszą mieć kult rozmawiania o piłce nożnej. Nie chodzi mi o to, że mają czytać gazetę albo oglądać mecze, tylko rozmawiać o tym, w jaki sposób chcą realizować swoje zadania na boisku, jak my mamy grać. Ty słuchasz heavy metalu, a ja disco-polo, tu mamy dwa inne światy – ale piłka nas łączy i musimy w klubie rozmawiać o piłce, bo to jest miejsce naszej pracy, pasji. Na wczasy może ze sobą nie pojedziemy i możemy nie pałać do siebie miłością, natomiast o piłce musimy umieć rozmawiać, to jest nasz obowiązek. My reprezentujemy klub, a klub jest ważniejszy niż nasze ego. Te disco-polo lub metal nie są istotne, najważniejszy jest GKS.

Są jakieś zmiany w przygotowaniach, czy trzyma się pan wypracowanych przez lata schematów?

Staramy się być coraz bardziej intensywni. W naszym zespole intensywność jest, a ona wynika z rozumienia gry. Chciałbym, aby GieKSa była jeszcze bardziej zażarta, jeszcze bardziej upierdliwa dla przeciwników i jeszcze bardziej spektakularna w atakowaniu. W pierwszym sezonie pokazaliśmy dużo dobrego, daliśmy dużo radości – o to chodzi. Nie chcemy być drużyną, która w Ekstraklasie cierpi. Chcemy, by mówiono o nas, że jesteśmy po prostu jacyś, bo to już znaczy, że mamy kulturę gry. To jest dla mnie istotne.

Czyli na to będzie pan zwracał uwagę, że macie walczyć i zostawić serce na murawie?

Nie da się walczyć, jeśli nie rozumie się gry. Powoduje to masę czerwonych kartek i zamieszania, ja to trochę inaczej rozumiem. Mamy walczyć, ale rozumiejąc, co chcemy zrobić. Jeśli będziemy realizować założenia, oddamy serducho, do tego umiejętności piłkarskie – mamy szansę być spektakularnymi i wygrywać, po prostu.

Jak dotąd wszystko idzie zgodnie z planem?

W miarę idzie zgodnie z przewidywaniami. Wiadomo, są trochę przemęczeniowe sprawy, mniejsze i większe urazy, dopinamy kwestie dojść samych zawodników. Obóz w Opalenicy był naprawdę na najwyższym poziomie i jestem bardzo zadowolony.

Do zespołu dołączyli młodzi zawodnicy. To część strategii?

Po awansie chciałem piłkarzy bardzo doświadczonych, którzy przyjdą i dadzą nam w szatni uspokojenie emocji. Zrelak, Czerwiński i Nowak, to byli dla mnie bardzo ważni zawodnicy. Przyszli i dali w szatni bufor bezpieczeństwa, że w trudnym momencie powiedzą: spokojnie, wychodzimy z tego. Zawodnicy ze sobą rozmawiają. Wiadomo, nie możemy iść tylko w takich zawodników, bo wszyscy jesteśmy coraz starsi, dlatego planowaliśmy to, by przyszli do nas piłkarze z dużymi umiejętnościami i „dwójką” z przodu. O takich zawodnikach myślałem najbardziej.

Przepis o młodzieżowcu się zmienił.

Dla mnie to upiorny przepis, niemający nic wspólnego z logiką i grą fair play. Drużyny niekorzystające z tego były karane. To jest dla mnie chore. Nie mam nic przeciwko Pro Junior System i nagradzaniu drużyn za stawianie na młodych Polaków. Nie powinien to być jednak przepis, który daje mi nakaz wystawienia na boisko zawodnika, który ma jakiś rocznik. Dla mnie wskazanie, że młodzieżowiec musi być z rocznika 2003, to jakby powiedziano: „ale musisz mieć też jednego z 1973!”. No i co, ja zagram? Dla mnie to jest bez sensu, nie wolno nakazywać, trzeba po prostu promować młodych ludzi. GKS jest oparty o polskich zawodników i daje sobie radę. Ja tego nie rozumiem, jeszcze trzeba zapłacić karę. Pro Junior System świetny, a ten przepis o młodzieżowcu to dobrze, że zniknął.

To był problem, że ktoś na przykład wiedział, że gra tylko przez ten przepis?

Właśnie, to również mogło doprowadzać do tego, że dochodziło do takich absurdów. Zawodnicy starsi mogli czuć się pokrzywdzeni, że młodzieżowiec musi grać. My zawsze mieliśmy w składzie młodzieżowców pełną gębą, bardzo się z tego cieszyłem. Każdy z nich był świetnym zawodnikiem, ale nie wszyscy taki komfort mieli.

Wielu kibiców podchodzi z dużą rezerwą do sprowadzenia Macieja Rosołka.

Na pewno do nas pasuje, takiego nieoczywistego zawodnika szukaliśmy. Na rynku jest wielu zawodników, natomiast trzeba być racjonalnym. Nie zawodziliśmy się na zawodnikach, którzy nie byli tymi z topu na tej pozycji. Przychodzili piłkarze, o których wiedziałem, że ich sposób gry może nam pomóc. Maciej jest właśnie takim piłkarzem.

Jakie są cele na ten sezon?

Ekstraklasa w Katowicach ma być na lata – to jest moje motto pracy z tą drużyną. Chciałbym być maksymalnie przygotowany do pierwszego meczu i wyjść na Raków z pewnością, że możemy wygrać.

Najbardziej wyczekiwany mecz to… 

Chyba zawsze tak będzie: każdy kolejny. Naprawdę się nie mogę doczekać spotkania z Rakowem.

Kontynuuj czytanie

Felietony Piłka nożna

Panie! Do ligi jest siedem dni!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Sezon – proszę państwa – za pasem. W zasadzie można powiedzieć, że „polskie granie” już się rozpoczęło – czwartkowym meczem Legii z Aktobe. Za chwilę Superpuchar, a za tydzień wraca ekstraklasa. Szybko zleciało. Dla nas zacznie się podobno „najtrudniejszy sezon dla beniaminka”, czyli drugi sezon. Choć beniaminkiem już nie jesteśmy, tylko pełnoprawnym ligowcem. No – może prawie pełnoprawnym, zobaczymy, jak te rozgrywki się potoczą i czy GieKSa zaliczy sezon zbliżony do poprzedniego, a jak wiemy, ten poprzedni przyniósł nam sporo radości i dumy.

Co nas czeka – tego nie wie nikt. Nie ukrywajmy, że poprzednie rozgrywki i postawa w nich GKS były zaskoczeniem. Katowiczanie zaprezentowali się bardzo dobrze, pokazali swój styl, waleczność, ofensywną piłkę. Na palcach jednej ręki można by policzyć mecze, w których nasz zespół był zdecydowanie słabszy od rywala. Dwa spotkania z Legią, Lech w Poznaniu, Górnik w Zabrzu, Pogoń w Szczecinie. A poza tym? Może by się znalazła jakaś Jaga na wyjeździe, ale tak naprawdę nawet w przegranych meczach katowiczanie nie odbiegali bardzo od rywali. Czasem nawet byli lepsi. A przecież oprócz tego było też sporo zwycięstw.

Mogliśmy się zastanawiać, jak GKS będzie się spisywał, mając zapewnione utrzymanie. I spisywał się nadal bardzo dobrze. Po zadyszce z Legią i Koroną przyszło siedem punktów w ostatnich trzech meczach.

Sezon jest niewiadomą choćby z powodu zmian kadrowych, które zawsze między sezonami mają miejsce. Straciliśmy bardzo ważną postać, czyli Oskara Repkę, który po fenomenalnej końcówce sezonu bardzo mocno podwyższył swoje noty, trafił do kadry i odszedł do Rakowa Częstochowa. Szkoda bardzo tego zawodnika, ale taka jest kolej rzeczy. Oskar grał w GKS przez kilka lat i nikt się nim nie interesował, ale promocja na boiskach ekstraklasy jest tak wielka, że ta scena plus jego kapitalne występy zaowocowały transferem do wicemistrza Polski. Wcześniej odszedł też Sebastian Bergier, za którym w Katowicach nikt nie płacze, choć sam Seba trochę płacze, że nie był w Katowicach traktowany jak należy (nie przez kibiców). Napastnik dał nam więcej goli, niż sobie wyobrażaliśmy i godnie zastąpił Adama Zrelaka. Natomiast nie jest to piłkarz, którego nie da się zastąpić.

Z ważnych piłkarzy to jedyne odejścia, więc mimo wszystko ta kadra nie została mocno przetrzebiona. Przede wszystkim udało się wykupić Mateusza Kowalczyka, co było celem numer jeden. Wokół tego zawodnika zapewne będzie się kręcić gra naszego zespołu. Utrzymanie tego piłkarza to wielki sukces i naprawdę optymistyczna sprawa, bo teraz proszę sobie wyobrazić utratę i Repki, i Kowalczyka. To byłby już mały sportowy dramat. Został Kowal – więc jest nieźle.

A piłkarze, którzy przyszli? Różne są opinię o naszym mercato. I wszystko wyjdzie w praniu. Pozyskani zawodnicy nie są z czołówki ligi, ale nie oszukujmy się – tacy piłkarze w pierwszej lidze do nas nie przychodzili. Praktycznie w komplecie są to zawodnicy, którzy odgrywali może nie wszyscy pierwszoplanowe, ale jednak ważne role w swoich zespołach – i co najważniejsze – w ekstraklasie! Zaczęliśmy od dwójki z Pogoni Szczecin. Kacper Łukasiak regularnie wchodził w meczach Portowców, Marcel Wędrychowski zresztą również, a i kilka spotkań zagrał od pierwszej minuty. Aleksander Paluszek wiosną w wielu meczach Śląska był podstawowym zawodnikiem. Jakuba Łukowskiego pamiętamy przede wszystkim z doliczonego czasu gry i bramki na Bukowej – w strugach deszczu – dla Widzewa. A Maciej Rosołek – piłkarz, który w ostatnich dwóch latach obniżył nieco loty, ale to zawodnik z potencjałem, a GieKSa jest miejscem, w którym tacy gracze się odbudowują.

Przede wszystkim jednak to, co powinno nas napawać optymizmem to po prostu praca zespołu – praca sztabu szkoleniowego, który stworzył, wykreował ten zespół od zera. Praca metodyczna, konsekwentna i z pasją, co choćby było widać w serialu Canal Plus. Dlaczego więc miałoby być gorzej? Dobra praca zawsze się broni i – choć wiadomo, że to jest sport i wahania mogą być – to ten atut GieKSy jest ewenementem w ekstraklasie. Puszcza spadła, więc nie ma już Tomasza Tułacza, jako rekordzisty pod względem stażu. Teraz to Rafał Górak dzierży tę palmę pierwszeństwa i to z olbrzymią przewagą. Po nim najdłuższy stań ma Adrian Siemieniec, ale to jest tylko… 2023 rok. Reszta trenerów jest od 2024 lub później! Abstrahując od… wszystkiego, jest to dramat polskiej piłki i brak jakiejkolwiek ciągłości. Naprawdę więc doceniajmy to, że mamy zespół budowany przez lata, nawet jeśli po drodze wszyscy – piłkarze, trener, cały sztab szkoleniowy i kibice, musieli przetoczyć wielki, potężny, monstrualny głaz. Wszystkim się to opłaciło.

Katowiczanie postawili wysoko poprzeczkę w poprzednim sezonie. I teraz są dwie szkoły. Jedna mówi o tym, że musimy piąć się do góry, walczyć o wyższe miejsca i zdobyć większą liczbę punktów. Z drugiej strony, naprawdę ta postawa w ostatnich rozgrywkach była nad wyraz dobra, więc może być tak, że liczba punktów w tych nadchodzących – będzie mniejsza. Nie sposób przewidzieć, w którą stronę to pójdzie. Dlatego tak ważne jest wsparcie i ta cała otoczka, która była w poprzednim sezonie. Przecież to, co GieKSa zrobiła, punktując z marszu na nowym stadionie, to też było coś spektakularnego. Obawialiśmy się, że katowiczanie będą przez chwilę grać na Nowej Bukowej, jak na wyjeździe. A gdzie tam. Od razu był to ICH stadion. W aspekcie psychologicznym to, że od razu zaczęli wygrywać na nowym obiekcie, jest bardzo ważne, bo po prostu oni znają, my znamy i ten stadion zna smak zwycięstwa.

Nawet Kolejorz zna smak „zwycięstwa” na Nowej Bukowej, bo choć dość rozpaczliwie wywalczyli remis, to po meczu byli w takiej euforii, jakby wygrali, bo przecież przybliżyli się tym punktem do mistrzostwa.

Ostatnie chwile ligowego odpoczynku przed nami kibicami. A od przyszłej soboty się zacznie znów – co tydzień kibicowskie i piłkarskie święto, czyli GieKSa w ekstraklasie!

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Repka opuszcza GieKSę

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Oskar Repka zdecydował się na przejście do Rakowa i podpisał tam 5-letnią umowę. Klub z Częstochowy aktywował klauzulę wykupu zawodnika.

Repka odchodzi na zasadzie transferu definitywnego. GieKSa z tytułu transferu otrzyma rekordową kwotę, według medialnych spekulacji będzie to około 3 milionów złotych (700 tys. euro).

Pomocnik dołączył do GKS Katowice w 2021 roku. W sezonie 2023/24 pomógł w awansie do Ekstraklasy, a następnie na najwyższym szczeblu rozgrywkowym rozegrał 33 spotkania, w których strzelił 8 bramek. Ogółem koszulkę GieKSy zakładał 113 razy, zdobywając 13 bramek. W czerwcu po raz pierwszy został powołany do reprezentacji Polski, ale nie wystąpił w oficjalnym spotkaniu.

Zawodnikowi życzymy powodzenia w nowych barwach i dziękujemy za grę w naszym klubie.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga