Dołącz do nas

Siatkówka

Spodek odczarowany i LOTOS znów pokonany!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Drugi mecz w Spodku GKS rozpoczął z dwoma zmianami w wyjściowej szóstce. Za środkowego Tomasza Kalembkę zagrał Bartłomiej Krulicki, a na przyjęciu Michała Błońskiego zastąpił Serhij Kapelus. Drużyna gości zaczęła bez zmian, ponieważ wciąż niezdolny do gry jest reprezentacyjny przyjmujący Mateusz Mika.

Mecz dobrze zaczął od dwóch akcji ze skrzydła, raz po prostej, a raz po skosie Ukrainiec Kapelus. Obie te akcje zostały przedzielone atakiem ze środka Dmytro Paszyckiego oraz autowym atakiem po prostej Karola Butryna (2:2). Kapelus kontynuował dobrą dyspozycję, efektownym atakiem z drugiej linii (6:5). Początek spotkania był wyrównany, akcjami punkt za punkt, gdzie obie ekipy dobre akcje przeplatają zepsutymi zagrywkami. Kolejny fragment meczu w roli głównej z Rafałem Sobańskim. Wpierw atak z pipe’a (10:10), potem udana kontra (13:12) i wreszcie as serwisowy (16:14), po którym było pierwsze prowadzenie dwupunktowe w meczu jednej z drużyn. Przypomniał o sobie Kapelus atakując skutecznie ze skrzydła po bloku, a po nim Bartosz Gawryszewski ze środka uderza w taśmę i piłka wyszła w aut (20:17). Zdenerwowany trener Andrea Anastasi prosi o czas, a po niej pierwsza bardzo długa wymiana kończy się atakiem ze skrzydła Miłosza Hebdy, następnie Damian Schulz serwuje w aut (21:18). Gawryszewski mocno zaatakował ze środka, a trener gości zarządził podwójną zmianę, po niej Krulicki skuteczny na siatce (22:19). Decydujące fragmenty seta to aż cztery zepsute zagrywki z rzędu, w kolejności: Falaschi, Gawryszewski, Sobański i Romać, co dało wynik 24:21. Pierwszą piłkę setową obronił Hebda atakiem z drugiej linii, a seta zakończył najlepszy siatkarz GieKSy w tej partii, Kapelus mocnym atakiem po skosie (25:22).

Drugi set zaczął się od zepsutej zagrywki Pawła Pietraszki oraz autowego ataku Butryna (0:2). Krulicki skuteczny na siatce, a Bartosz Pietruczuk obija nasz blok (1:3) i goście chcieli otrzymać tę przewagę jak najdłużej. Na szczęście szybko wyrównaliśmy po asie serwisowym Krulickiego (4:4). Piękna akcja GKS-u zakończona atakiem Pietraszki na czystej siatce, nagrodzona został głośnymi brawami publiczności zgromadzonej w hali, potem Paweł skończył przechodzącą piłkę, a Piotr Gacek nie przyjął mocnej zagrywki Butryna (7:5). W następnej akcji wydawało się, że Karol nie skończył skutecznie kontry, ale wzięty challenge wymusił zmianę decyzji na arbitrach i GKS odskoczył na trzy oczka przewagi (8:5). Trener Anastasi wykorzystuje przerwę na żądanie, a po niej Hebda kiwką posyła piłkę w aut i poirytowany coach gości zmienia tego siatkarza, po czym ucierpiała tabliczka do zmian z numerem zawodnika, co jeszcze bardziej rozzłościło Anastasiego (9:5). Dobrą grę GKS-u kontynuował Sobański wykorzystując na kontrze mocny atak z drugiej linii po potrójnym bloku LOTOS-u, a następna skuteczna akcja w obronie i ataku, zakończyła się autowym atakiem Schulza (11:5) i przewaga GieKSy rosła coraz bardziej. Na chwilę przerwał niemoc gości Szymon Jakubiszak (11:6), po czym Szymon Romać popełnia błąd przekroczenia linii ataku (12:6), goście reklamują tę sytuację, ale challenge nie dał podstaw do zmiany decyzji sędziowskiej. Na skuteczny blok Pietraszki (13:6) mocno zdenerwowany trener gdańszczan odpowiada wzięciem drugiego czasu, po którym Kapelus serwuje w aut. Kolejny błąd własny Romacia i as serwisowy Pietraszki (16:7) doprowadziły do bardzo wyraźnego prowadzenia katowiczan. Sobański ładnie obił blok gości (18:9), a potem był show w wykonaniu Kapelusa. Ukrainiec wpierw przebija się przez potrójny blok gdańszczan, potem spokojnie na kontrze obija lekko ręce siatkarzy LOTOS-u, a następnie kończy przechodzącą piłkę. Do tego Pietraszko zablokował Wojciecha Grzyba i szykował się pogrom gości (23:11). Na chwilę zastopował nas Jakubiszak przedzierając się przez nasz blok, a potem blokując atak Kapelusa (23:13). Ostanie dwa punkty były dziełem Butryna, który najpierw zaatakował mocno po rękach graczy gdańskich, a potem skutecznie kiwał na kontrze (25:13). GKS rozbił LOTOS w drobny pył w tym secie mając dużą przewagę.

 

Początek trzeciej partii bardzo dobry w wykonaniu GieKSy. Na dwa skuteczne ataki Butryna, odpowiedział tylko Paszycki, potem Jakubiszak wrzucony w siatkę atakuje w aut, a Pietruczuk również źle w ataku i piłka ponownie ląduje na aucie (4:1). Kluczowy jak się wydaje moment w tym meczu nastąpił w kolejnej akcji, gdy Pietraszko nie skończył prostej piłki, czym pozwolił gościom wrócić do meczu. Stańczak nie obronił zagrywki Schulza, Jakubiszak zablokował Butryna, a Schulz skuteczny na kontrze (4:5) i nagle cała gra zaczęła się odwracać na naszą niekorzyść. Kolejny blok na Butrynie, tym razem w wykonaniu Pietruczuka (5:7) zmusił trenera Piotra Gruszkę do wzięcia pierwszego czasu. Paszycki skończył kontrę, a Sobański ze skrzydła posłał piłkę w aut (6:10) i przewaga gości wciąż rosła. GKS obudził się do walki, Krulicki zablokował Paszyckiego, asa posłał Falaschi, Pietruczuk po prostej trafia w aut i było już tylko 10:11. W następnej akcji wydawał się już remis, po autowym ataku z drugiej linii Jakubiszaka, ale challenge wpłynął na zmianę decyzji i goście utrzymali prowadzenie (10:12). Po skutecznym ataku ze środka Krulickiego, nastąpił przestój w grze GieKSy, Schulz skuteczny z drugiej linii, a Sobański nie przyjął jego zagrywki (12:16) i znów Piotr Gruszka musiał ratować sytuację drugim czasem. Po przerwie Sobański skuteczny z pipe’a, potem mieliśmy dwie długie wymiany, pierwszą zakończył Kapelus atakiem z drugiej linii, a drugą Schulz ze skrzydła (15:20). Butryn po bloku gości, piłka wyszła w aut, a Sobański serwuje w siatkę (16:21). Ponownie Karol skuteczny ze skrzydła (17:21), a Gruszka wprowadził na parkiet Kalembkę oraz Stelmacha. Bardzo skuteczny Schulz po naszym bloku, potem znów seria trzech zepsutych zagrywek, po kolei Paszyckiego, Butryna oraz Schulza (19:23). Poprawił się atakujący LOTOS-u skuteczny po prostej i pierwszą piłkę setową dla gdańszczan obronił Butryn mocnym atakiem na czystej siatce. Seta zakończył Pietruczuk atakując po bloku katowiczan (20:25).

Czwarta partia zaczęła się od wymiany ciosów. Sobański skutecznie na kontrze, Schulz przebija się przez potrójny blok, Kapelus bardzo efektownie z drugiej linii, Schulz mocno ze skrzydła, skutecznie Kalembka ze środka, a Butryn równie mocno na kontrze (5:5). Po następnych punktach Schulza (as + udana kontra) LOTOS odskoczył z wynikiem na 9:12 i Piotr Gruszka wykorzystał przerwę na żądanie. Po niej Jakubiszak zablokował Sobańskiego i wciąż problemy GKS-u z przyjęciem zagrywki Schulza, na co trener naszego zespołu reaguje zmianą, wpuszczając za Rafała, Michała Błońskiego. W końcu atakujący gości myli się z zagrywki posyłając piłkę po taśmie w aut (10:13). GieKSa na chwilę zrywa się do walki i Kalembka w roli rozgrywającego wystawia do Kapelusa, który zaatakował skutecznie po bloku (12:14). Fatalne przyjęcie Błońskiego zagrywki Gawryszewskiego, potem Pietruczuk na kontrze po bloku (12:17) i znów goście odskoczyli z wynikiem. Po kolejnym time oucie Krulicki zdobył punkt dla gospodarzy, ale następne błędy własne pod siatką doprowadziły do stanu 13:19. Schulz zablokował wprowadzonego przed momentem Gerta Van Walle, a skutecznie zaatakował ze środka Krulicki (14:20). Kapelus zaserwował w aut, następnie było złe przyjęcie zagrywki na stronę naszych przeciwników, ale Gruszka prosi o challenge i nastąpiła zmiana decyzji sędziowskiej (15:21). Schulz znów nie do zatrzymania w ataku, a na zagrywkę wszedł Patryk Niemiec i zaserwował dwa asy (15:24). Następnie młody środkowy gości posłał piłkę z serwisu w aut, a seta skończył Schulz atakiem po bloku (16:25). I tym sposobem straciliśmy jeden punkt meczowy.

 

Tie-break rozpoczął udanie Jakubiszak atakiem ze skrzydła oraz blokiem na Sobańskim po długiej wymianie (0:2). Rafał szybko się rewanżuje mocnym atakiem, a Schulz skutecznie kiwa, po czym posyła piłkę w aut z zagrywki (2:3). Kalembka również serwuje w aut, a potem Butryn zaatakował po skosie i Gawryszewski ze środka (3:5). Przypomniał o sobie Kapelus atakiem z lewego skrzydła oraz asem serwisowym co dało wreszcie remis po 5. Jakubiszak skutecznie z drugiej linii, Sobański zablokował Schulza, a Butryn skuteczny na kontrze (7:6) i GieKSa pierwszy raz na prowadzeniu w piątym secie. Paszycki zablokował Karola na kontrze, a Kalembka dobrze ze środka (8:7) doprowadził do zmiany stron boiska. Jakubiszak ze skrzydła, a Gawryszewski ze środka na kontrze (8:9) i ponownie to goście wyszli na prowadzenie. Gawryszewski zablokował Sobańskiego (8:10) i wynik wyglądał już bardzo źle. Na szczęście GKS szybko wyrównał po skutecznej akcji Butryna oraz błędzie Jakubiszaka, który z bardzo trudnej piłki trafił nią w antenkę (10:10) i czas na żądanie dla LOTOS-u. Jakubiszak niezrażony poprzednią akcją zaatakował po skosie, potem Kapelus mocno ze skrzydła, skuteczny blok Butryna oraz serwis Kalembki w siatkę wciąż utrzymują remis po 12. Kapelus uderzył mocno po skosie, potem Ukrainiec zablokował Schulza (14:12) i mieliśmy pierwszą piłkę meczową. Butryn posłał piłkę daleko w aut po serwisie (14:13) i trener Piotr Gruszka wziął czas, aby ustawić decydującą akcję meczu. Po przerwie piłka wędruje do Kapelusa, który radzi sobie bez problemu i skończył to spotkanie mocnym atakiem po bloku gości (15:13).

 

GKS Katowice – LOTOS Trefl Gdańsk  3:2 (25:22, 25:13, 20:25, 16:25, 15:13)

GKS: Falaschi (1), Butryn (19), Krulicki (11), Pietraszko (5), Kapelus (20), Sobański (11), Stańczak (libero) oraz Fijałek, Van Walle, Kalembka (2), Błoński, Stelmach, Mariański (libero). Trener: Piotr Gruszka.  MVP: Serhij Kapelus.
LOTOS: Masny (2), Schulz (21), Paszycki (10), Gawryszewski (10), Pietruczuk (8), Hebda (4), Gacek (libero) oraz Stępień, Romać, Niemiec (2), Grzyb, Jakubiszak (13). Trener: Andrea Anastasi.

 

Przebieg meczu:
I:  5:4, 9:10, 15:14, 20:17, 25:22.
II:  4:5, 10:5, 15:7, 20:11, 25:13.
III:  4:5, 6:10, 12:15, 15:20, 20:25.
IV:  3:5, 9:10, 12:15, 13:20, 16:25.
V:  1:3, 5:6, 8:9, 12:11, 15:13.

 

GKS-LOTOS 2

 

GKS-LOTOS 3

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

1 Komentarz
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

1 Komentarz

  1. Avatar photo

    KruchA GruchA

    18 stycznia 2017 at 07:44

    GrATY !

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Stadion

Trzy lata wielkich zmian

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do kolejnego tekstu o Nowej Bukowej, który przygotował dla Was Matma85. Nie zabraknie ciekawych informacji, a całość została okraszona wieloma zdjęciami. Przeczytajcie (i zobaczcie), jak wiele zmieniło się przez ostatnie trzy lata. Oddajemy głos autorowi.

W połowie października 2024 roku minęły dokładnie trzy lata od bardzo ważnego momentu w historii GKS Katowice – wbicia pierwszej łopaty pod budowę nowego domu. W uroczystości uczestniczyli: Prezydent Miasta Katowice Marcin Krupa, Prezes zarządu Grupy NDI Małgorzata Winiarek-Gajewsk oraz Prezes Zarządu Stowarzyszenia Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964” Piotr Koszecki. Po 36 miesiącach w miejscu, które klasyfikowane było jako grunty pod wodami stojącymi, nieużytkami rolnymi, a w mniejszym stopniu pastwiskami oraz gruntami zadrzewionymi, została rozłożona pierwsza rolka murawy, co pokazuje, jak diametralnie zmieniło się to miejsce.

Ostatnie miesiące prac przy obiekcie to przede wszystkim gigantyczny wzrost zainteresowania kibiców, ciekawych jak prezentuje się nasz nowy obiekt, którego budowa już się zakończyła i który już niedługo, będzie gościł ponad 15 tysięcy fanów.

Dosyć istotne i co można podkreślić to samo miejsce, w którym powstał stadion. Lokalizacja bardzo wyraźnie nawiązuje do górniczej historii i charakteru klubu. Dlaczego? Może warto przytoczyć kilka faktów na temat tego terenu, na którym GieKSa już za moment będzie gospodarzem.

Nowy stadion znajduje się na terenie Załęskiej Hałdy, tuż przy autostradzie A4, która niewątpliwie dodaje atrakcyjności tej lokalizacji. Lokalizacji, która ma bardzo bogatą historię przemysłową. Na przełomie XIX i XX wieku w tym miejscu zlokalizowana była huta o nazwie Joanna, która eksploatowała glin ceramiczny metodą odkrywkową. Znajdowały się tu budynki huty oraz składowisko odpadów pohutniczych. W późniejszym czasie rozpoczęto w tym miejscu wieloletnią eksploatację, w pokładach na różnych głębokościach, złoża węgla kamiennego. Płytka eksploatacja prowadzona była w latach… 1865-1867 przez dawne kopalnie Charlotte i Wiktor, czyli poprzedniczki KWK „Wujek”.

Przykładowa mapa pokładu KWK Wujek z naniesionym obrysem inwestycji. GIG

Co wynika z wielu dostępnych map, część północna naszego nowego obiektu znajduje się na terenie dawnej huty, pod którym nie prowadzono eksploatacji węgla. Natomiast część południowa stadionu, w tym trybuna dopingowa Blaszok, znajduje się na terenie eksploatacji węgla w kilku pokładach. Były tutaj zarówno dukle jak i szyby wydobywcze – naliczono 16 wyrobisk o głębokości od kilku do dwudziestu kilku metrów. Można śmiało przypuszczać, że Skarbnik, który kiedyś ostrzegał górników, a teraz jest na emeryturze, będzie miał na mecze GieKSy jakieś tajemne, ukryte wejście.

Załęska Hałda, dzięki okolicznym lasom, od zawsze charakteryzowała się znacznym zazielenieniem. Pomimo tak dużej inwestycji, teren nadal pozostanie w zdecydowanej większości „zielony”. Podczas ostatnich trzech lat otoczenie diametralnie się zmieniło, co najlepiej pokażą poniższe fotografie.

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Pierwszy rok od uroczystego wbicia pierwszej łopaty to były głównie roboty ziemne, wycinka drzew, budowa zbiorników retencyjnych, odwierty, wykonanie sieci kanalizacyjnej, części fundamentów. Pod koniec 2022 roku, spod leżącego wszędzie śniegu, pojawiły się pierwsze elementy kubatury stadionu miejskiego. Konkretnie 3-kondygnacyjne klatki schodowe hali sportowej. W pierwszych cieplejszych dniach 2023 roku obiekt prezentował się następująco.

Źródło: K.Kalkowski

Od tego momentu prace nabrały prędkości, a dzięki bardzo dobremu zarządzaniu przez wykonawcę dostawami elementów żelbetowych – montaż przebiegał bardzo sprawnie. W maju pojawiły się pierwsze konstrukcje stalowych kratownic dachu nad trybunami stadionu piłkarskiego, a dokładnie 29 czerwca 2023 roku uroczyście została zawieszona wiecha na jej konstrukcji.

Jak wiele zmieniło się w krótkim czasie, pokazują kompilacje fotografii:

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

31 października 2024 roku oficjalnie wykonawca (firma NDI_ zakończył prace budowlane na obiekcie i od 1 listopada trwają odbiory. Obiekt w ostatnim dniu października posiadał już bramki, siatki, a nawet namalowane linie na murawie.

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Mamy teraz głęboką nadzieję, że odbiory odbędą się beż żadnych przeszkód i z początkiem rundy wiosennej spotkamy się przy sztucznym świetle na meczu otwarcia stadionu, na który czekaliśmy tak długo. Stadionu, który da nam wielkie perspektywy.

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Matma85

Kontynuuj czytanie

Felietony Piłka nożna

Post scriptum z wyjazdu do Krakowa

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Za nami kolejny wyjazd na stadion Cracovii, tym razem na mecz z prawdziwym gospodarzem tego obiektu. Czas na tradycyjne „Post scriptum”.

  1. Na wyjazd do Krakowa złożyliśmy cztery wnioski o akredytację i bez problemu zostały nam przyznane: Madziara i Kazik (foto), Shellu i ja (press).
  2. Dzień przed wyjazdem napisał do mnie Łukasz, który w zeszłym sezonie kilkukrotnie pisał dla Was relację tekstową na żywo z pierwszoligowych boisk. Później w oczekiwaniu na nowe okulary musiał na chwile zaprzestać jeżdżenia. Oznajmił, że mógłby czasami pomóc, na co mu odpisałem – że będę miał go na uwadze i jakby była taka potrzeba, to będę dzwonił.
  3. Chciałbym widzieć jego zdziwienie, gdy w sobotę przed godziną ósmą dostał ode mnie wiadomość: czy nie chciałby pojechać do Krakowa? Shellu obudził się z wysoką gorączką. W momencie, kiedy Łukasz wyraził chęć, zacząłem ogarniać mu akredytację.
  4. Równo o godzinie dziewiątej wykręciłem numer do Marzeny Młynarczyk-Warwas, która pełni rolę rzecznika pasowego w Cracovii. Przedstawiłem jej sytuację i poprosiłem o przyznanie akredytacji Łukaszowi, a anulowanie Shellowi. Muszę przyznać, że wiele klubów powinno się uczyć od tej pani podejścia do człowieka. Była bardzo życzliwa i nie widziała żadnych problemów, aby podmienić akredytację. W wielu klubach zostalibyśmy zrugani, że w ogóle dzwonimy.
  5. Do Krakowa dojechaliśmy godzinę przed meczem, sprawnie zaparkowaliśmy samochód i udaliśmy się po akredytację. Ja z Łukaszem odebraliśmy je bardzo szybko, ale Magda z Kazikiem mieli je w innym miejscu, którego musieli się trochę naszukać.
  6. W tym dniu pod stadionem odbywały się obchody z okazji 106. rocznicy odzyskania przez Polskę Niepodległości. Dla kibiców była grochówka z kotła, sporo pojazdów wojskowych i żołnierzy w pełnym umundurowaniu. Dodatkowy akcent mieliśmy jeszcze przed pierwszym gwizdkiem: żołnierze wynieśli na murawę 80-metrową biało-czerwoną flagę i zostały odśpiewane trzy zwrotki Mazurka Dąbrowskiego.
  7. Z Łukaszem udałem się na sektor prasowy, a Madziara z Kazikiem postanowili jeszcze pokrążyć pod stadionem, aby popstrykać trochę fotek i polatać dronem.
  8. Spotkanie rozpoczęło się dla nas bardzo dobrze i z niedowierzaniem oglądaliśmy poczynania naszych piłkarzy, którzy bez problemu stwarzali sobie sytuacje bramkowe, a to, co robił Mateusz Mak, przechodziło nasze najśmielsze oczekiwania.
  9. W drugiej połowie Adrian Błąd zdobył bramkę kolejki, którą zobaczyłem dopiero z odtworzenia, bo w trakcie meczu mi umknęła.
  10. Końcówka spotkania to istny rollercoaster, z którego wyszliśmy obronną ręką. Chyba nikt o zdrowych zmysłach nie spodziewał się, po utracie bramki w 93. minucie, że jeszcze wygramy ten mecz.
  11. Po meczu poszedłem do mix zony, aby przeprowadzić wywiad z Adrianem Błądem, który możecie przeczytać TUTAJ, a reszta ekipy udała się na konferencję.
  12. Po konferencji podszedłem do pani rzecznik, aby osobiście podziękować za przyznanie akredytacji na ostatnią chwilę – co ją niezmiernie zdziwiło. Stwierdziła, że takie drobnostki to ona załatwia od ręki i była zdziwiona, że w innych klubach tak to nie działa.
  13. Następnie udaliśmy się w kierunku Katowic. Ostatnia osoba (ja ;)) zameldowała się w domu po godzinie 20:00.
  14. Teraz trochę przerwy na mecze naszych „Orłów”, a następnie udamy się na wyjazd do Poznania.
Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Czas odświeżyć pamięć #16 – Lech Poznań

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Lech Poznań to rywal, z którym – z obecnego grona ekstraklasowiczów – nie graliśmy najdłużej. Od czasu spadku w 2005 roku nie było nam dane spotkać się w żadnej lidze, a w losowaniach Pucharu Polski także nie mieliśmy szczęścia. Na przebudowanym stadionie Lecha GieKSa wystąpi po raz pierwszy w spotkaniu z gospodarzami, ale wizytowaliśmy go już przy okazji spotkań z Wartą Poznań w I lidze. 

#1 – Da Silva – Wiele osób pamięta mecz i bramkę, w której było coś „magicznego”. GieKSa przed sezonem sprowadziła do ataku Brazylijczyka Leonardo Da Silvę i z miejsca stał się on ulubieńcem Bukowej. Wielu miało nadzieję, że rodzi nam się wielki talent na miarę możliwości R9.

Da Silva jedną z kilku bramek, strzelił właśnie w spotkaniu z Lechem. Zimowy wieczór na Bukowej uatrakcyjnił jednym z najładniejszych goli w historii spotkań pomiędzy ekipami. Zobaczcie poniżej, jak pięknie uderzył z popularnej „kapy”.

#2 – Ecik ogrywa Mistrza – Do sezonu 1992/93 Lech Poznań przystępował jako Mistrz Polski. Spotkanie rozgrywane było w marcu w Poznaniu i GieKSa po niezłym meczu pokonała Lecha 2:1. Ozdobą były bramki Maciejewskiego oraz Ecika Janoszki, który tradycyjnie już uderzeniem głową zapewnił GieKSie punkty i wygraną w ostatniej sekundzie spotkania. Nie mielibyśmy nic przeciwko, by to GieKSa w sobotni wieczór cieszyła się z wygranej w takich okolicznościach.

#3 Wojciech Show i zielone koszulki – Końcówka sezonu 1994/95 to remis GieKSy z Lechem na Bukowej. Mecz warty zapamiętania z uwagi na bramkę Wojciechowskiego, który po raz kolejny potwierdził, że był wielkim specjalistą, jeśli chodzi o rzuty wolne. Warte zapamiętania były również wyjazdowe koszulki z tamtego okresu. U siebie graliśmy tego dnia w zielonych trykotach i trzeba przyznać, że prezentowały się one świetnie.

#4 – Gajtkowski pokarał Lecha – W sezonie 2003/2004 GieKSa była przez niektórych skazywana na spadek, a mimo to całkiem nieźle radziła sobie w lidze. W 7. kolejce graliśmy na stadionie Lecha Poznań i mecz ten był wyjątkowy dla Krzysztofa Gajtkowskiego. Zawodnik, jeszcze kilka kolejek wcześniej był zawodnikiem Lecha Poznań, ale nie spełnił pokładanych w nim nadziei i wrócił w trakcie sezonu do Katowic. Powrót był całkiem udany, choć nie aż tak bardzo, jak wszyscy sobie tego życzyli. Gajtkowski zdobył kilka bramek, w tym na Lechu, która dała nam wygraną 2:1. Był to jeden z tych momentów, w których to rywale narzekali, że „byli gracze strzelają im bramki”.

#5 – Półfinał Pucharu Polski – Sezon 2003/04 to jeden z ostatnich „sukcesów” GieKSy w Pucharze Polski. Drużyna, która w sezonie zajęła 10. miejsce z trzema punktami przewagi nad strefą spadkową, dotarła do półfinału Pucharu Polski. Biorąc pod uwagę dzisiejsze realia i nasze występy w tych rozgrywkach, to wynik ten jest abstrakcją. Abstrakcją tym większą, jeśli spojrzy się skład, którym graliśmy w tamtym okresie. Katowiczanie półfinał rozegrali z Lechem i pierwszy mecz przegraliśmy 1:2 (bramka Gajtka), a w rewanżu przegraliśmy 2:4. Nasz skład z tego drugiego mecz: Klytta – Sadzawicki, Pluta, Markowski, Adżem, Fonfara, Adamczyk, Widuch, Bała, Brożek, Gajtkowski.

***

Bilans spotkań z Lechem jest całkiem niezły – 17-13-18. Co ciekawe, mamy dodatni bilans bramkowy – 60-55. Był taki okres w historii naszej rywalizacji, w którym wygraliśmy wynikami 4:1, 3:0, 4:0. Miejmy nadzieję, że w sobotę zdobędziemy kolejne punkty w ligowej tabeli.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga