Dołącz do nas

Piłka nożna

Sprintem przez rundę

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Runda jesienna zakończyła się już ponad tydzień temu, nadchodzi więc czas podsumowań. Jaki to był sezon w wykonaniu katowiczan i dlaczego jesteśmy niezadowoleni? Na razie przelećmy sprintem przez całą rundę jesienną – od pierwszej kolejki i meczu z Widzewem, aż do spotkania na Bukowej z Miedzią Legnica.

Błysk Alexa
Mecz z Widzewem na ianugurację był tym, czego wszyscy chcieliśmy. Spadkowicz z ekstraklasy, uznana marka, do tego GieKSa po dobrych transferach. I rzeczywiście pierwsza połowa była bardzo udana, okraszona golem Kujawy po ładnej akcji. Niestety w drugiej części gry było dużo gorzej, a na domiar złego Widzew wyrównał. Gdy wydawało się, że skończy się remisem, świetną indywidualną akcję skrzydłem przeprowadził Januszkiewicz. Najpierw odebrał piłkę rywalowi, a potem popędził w pole karne i wywalczył jedenastkę. Pewnie egzekwował ją Goncerz i estadio de Bukowa popadło w euforię.

Szalony kwadrans
W zasadzie wszystko co najważniejsze w meczu w Legnicy wydarzyło się między 46., a 60. minutą. Prawdopodobnie był to najbogatszy w boiskowe wydarzenia okres w pierwszej lidze w ostatnich latach. W tym czasie bowiem GieKSa od stanu 0:2 doprowadziła do remisu, by znów dać sobie wbić dwa gole. W tym czasie zaczęła grać w przewadze (czerwona kartka dla piłkarza Miedzi), by po chwili grać w osłabieniu (odesłani do szatni Pielorz i Jurkowski). Sędzia podytkował dwa rzuty karne, do tego były słupki i poprzeczki. GKS przegrał 2:4, ale przynajmniej akcja z golem Pitrego była godna światowych kamer…

Miał być handicap, było „handicapé”
Po wielu latach, w których GKS grał w pierwszej rundzie Pucharu Polski na wyjeździe, w końcu przyszedł czas na spotkanie u siebie i to z Chrobrym, beniaminkiem, który na inaugurację ligi poległ u siebie 0:6 z Niecieczą. Katowiczanie zagrali bardzo słabo, a po wyczynach szczypiornistów (Sylwestrzak) i faulu w polu karnym (Czerwiński), rywale zdobyli dwa gole po stałcyh fragmentach. GieKSa po raz piąty w ciagu sześciu lat skompromitowała się w Pucharze Polski i odpadła w przedbiegach… A co oznacza tytułowe „hanicapé” niech każdy sobie sprawdzi w słowniku francusko-polskim…

Nerwy puszczają
Po porażce w Legnicy i przede wszystkim kompromitacji w Pucharze Polski GKS walczył z Niecieczą o… pozycję lidera. Nawet wyszliśmy na prowadzenie, ale goście szybko wyrównali, a potem zdobyli jeszcze jedną bramkę i wygrali. Postawa mentalna w tym meczu była już nieco lepsza, ale zawiodły sprawy czysto piłkarskie. Kibicom to nie wystarczyło i po spotkaniu złożyli wizytę pod szatnią piłkarzy. Początek sezonu i 3 porażki w 4 meczach były nie do przyjęcia. Było gorąco i nerwowo, a piłkarze usłyszeli kilka cierpkich słów…

Nawałnica nad morzem
Przed ok. 85 minut meczu z Flotą mecz był nudny, a gra GKS nie zachwycała. Jednak jak zawodnicy Moskala ruszyli w końcówce na rywala, to aż wióry leciały. Kilka bardzo groźnych akcji, strzały, rzuty rożne i w końcu gol w doliczonym czasie gry. Krzysztof Bodziony pokazał się chyba jedyny raz w rundzie z pozytywnej strony i strzałem z dystansu – po rykoszecie – skarcił swoją byłą drużynę. Moskal po raz pierwszy uciekł spod topora…

Bucek na piwie
Mecz z Chojniczanką w środku tygodnia kilka lat temu określilibyśmy formalnością. Wiemy jednak dobrze, że na Bukowej punkty może zdobywać każdy, nawet outsider. GKS długo z gośćmi prowadził, ale wtedy na tytułowe piwo wybrał się Antonin Bucek, który próbował poza polem karnym interwencji, ale zostawił pustą bramkę, co wykorzystał rywal. Gdyby nie ta historia, byłby to mecz… bez historii. Remis nie zadowolił nikogo.

Forma wyjazdowa
W Płocku po bardzo dobrym, pewnym meczu GKS wygrał 2:0. To spotkanie naprawdę mogło nastroić optymistycznie, wszak Wisła do słabeuszy nie należała, a późniejsza część rundy pokazała, że była to jedna z najlepszych ekip w lidze. Skutecznością znów błysnął Gonzo, który dwa razy pokonał bramkarza rywali.

Bucek na drugim piwie
W starciu z Wigrami znów mogliśmy wierzyć w trzy punkty i znów zostaliśmy zrobieni w konia. Słaby mecz, niewiele sytuacji i przede wszystkim kilka stuprocentowych okazji Wigier. Dyrektor z Suwałk Jacek Zieliński mógł być bardzo zadowolony. A Bucek po raz drugi udał się na browar to tego samego baru, czyli niema na to samo źdźbło trawy, co z Chojniczanką. Znów zostawił też otwarte drzwi do swojego domu i rywale z butami weszli i wzięli sobie na drugi koniec Polski trzy punkty.

Klasa w Bytowie
Po raz trzeci z rzędu katowiczanie wygrali na wyjeździe w swoim pierwszym w historii meczu w Bytowie. W naprawdę zmiennej aurze (od upału i pełnego słońca, do burzy i ulewy) GieKSiarze strzelili cztery bramki. Świetnie grali Wołkowicz, Pitry, Goncerz. Skuteczność była na najwyższym poziomie, a trener Moskal po raz drugi uniknął dymisji.

Strzelanina z Siedlcami
Trochę niepotrzebną nerwówkę katowiczanie stworzyli sobie w meczu z Pogonią. Mimo dwukrotnego dwubramkowego prowadzenia, dawali sobie strzelić bramki i chwycić rywalowi kontakt. Końcówka to było już cofnięcie się, ale udało się upragnione trzy punkty zatrzymać na Bukowej.

Siatkarz Nawrot
W pierwszej połowie meczu w Lubinie, GKS grał w miarę jak równy z równym z Zagłębiem. Niestety po przerwie to była już absolutna dominacja lubinian, którzy gnietli nasz zespół niesamowicie. Dobrze jednak grał Dobroliński, który kilka strzałów wybronił, a także miał sporo szczęścia. Niestety w końcówce sędzia podyktował urojony rzut wolny, a po strzale rywala Michał Nawrot z niezrozumiałych powodów wystawił rękę do góry i sprokurował karnego. Nerwom piłkarzy nie było końca, ale przede wszystkim trzeba powściągnąć ręce w grze o nazwie piłka nożna.

Bida z nędzą
Kolejnym meczem na Bukowej, którego wątpliwą przyjemność mieliśmy oglądać było spotkanie z Chrobrym Głogów. I tym razem nie udało się z przeciętnym beniaminkiem wygrać. I w ten sposób drużyna, która w lidze na wyjazdach potrafiła raz wygrać, trzykrotnie zremisować i pięć razy przegrać, na Bukowej w meczu ligowym i pucharowym wygrała i zremisowała…

Wygrali z mistrzami świata
11 października katowiczanie znów zagrali słabe zawody – tym razem w Grudziądzu. Mimo, że w drugiej połowie prowadzili grę, nie byli w stanie zniwelować dwubramkowej przewagi rywali, choć kontakt złapali. Grudziądz nie jest dobrym miejscem dla GieKSy. Na szczęście wieczorem Polska wygrała z Niemcami i osłodziło to mocno gorzki smak porażki z Olimpią.

Wszedł, strzelił, zszedł
Spotkanie ze Stomilem było bardzo słabe i wydawało się, że zakończy się remisem. W samej końcówce jednak trener Moskal zdecydował się na szaloną – wydawałoby się – zmianę. Wprowadził Dariusza Zapotocznego, młokosa, żółtodzioba. I zawodnik wypalił jak z procy skrzydłem, doszedł do bardzo dobrego podania Nawrota i strzelił zwycięską bramkę. Euforii nie było końca, ale faktem jest, że te trzy punkty zatarły złe wrażenie z tego meczu…

Nokaut po 17 minutach
Nie udało się go zatrzeć w meczu z Dolcanem tydzień później. Nie minęło 20 minut, a GKS był gromiony u siebie przez przybyszy z Ząbek aż 3:0. W drugiej połowie udało się strzelić 2 bramki, ale to było za mało. Tego już było za wiele i Kazimierz Moskal rozstał się z GieKSą. Czas był na nową miotłę…

Lekki powiew… mroźnego powietrza
W Nowym Sączu zadebiutował trener Skowronek. Mimo że gra nie była wielkiej klasy, to dało się zauważyć momenty większej agresji i walki. Stracony gol był po błędzie w ustawieniu przy stałym fragmencie gry, mogliśmy jednak mieć umiarkowany optymizm przed kolejnymi spotkaniami. Mimo że była to końcówka października, to aura była iście zimowa – pod kątem temperatury oczywiście.

Wielki mecz w derbach
Pod kątem walki spotkanie z Tychami było wzorcowe. Katowiczanie od początku do końca pokazali taką ambicję, jaką chcielibyśmy choćby w 50% oglądać zawsze. Za tym poszły dwa gole i piękne zwycięstwo. Mimo, że hurraoptymistą w tym klubie nigdy nie można być, to spotkanie dawało nadzieję na lepsze jutro.

Zeszło powietrze po pierwszej bramce
Liczyliśmy, że w Gdyni zobaczymy podobne zawody. I od początku meczu tak rzeczywiście było, GKS grał bardzo dobrze. Nie wykorzystał jednak swoich sytuacji, a Arka się zemściła. Dwa gole były trudne do odrobienia i podobnie jak w Grudziądzu, katowiczan stać było tylko na bramkę honorową. Jednak pierwszy gol podciął skrzydła gościom i znów z Gdyni wróciliśmy na tarczy.

Dno z dnem tabeli
Mecz z Widzewem wyłamał się ze wszelkich reguł. Tak tragicznego piłkarsko i mentalnie spotkania GKS nie rozegrał już bardzo dawno. W rywalizacji z dziećmi z Widzewa to GKS wyglądał, jakby pierwszy raz się skrzyknął pokopać na placu (i to po piwie). Gdyby łodzianie mieli lepszych wykonawców, to z takim sposobem gry wcisnęliby GieKSie z siedem bramek. Na szczęście to ostatnia drużyna w tabeli i ograniczyła się tylko do jednej.

Pitry z dystansu i wszystko jasne
Dużo szczęścia w pierwszej połowie meczu z Miedzią, w drugiej już niezła walka i raczej kontrola. Plus kapitalne uderzenie z dystansu Pitrego dało zwycięstwo GieKSie. Udało się zakończyć rok wygraną i dobrym humorem.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!


Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kibice

Odszedł od nas Sztukens

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Dotarła do nas smutna wiadomość o śmierci kibica GKS Katowice Grzegorza Sztukiewicza.

Grzegorz kibicował GieKSie „od zawsze” – jeździł na wyjazdy już w latach 90. Był także członkiem Stowarzyszenia Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964”. Na kibicowskim forum wpisywał się jako NICKczemNICK, ale na trybunach był znany jako Sztukens.

Ostatnie pożegnanie będzie miało miejsce 4 września o godzinie 14:00 w Sanktuarium  św. Antoniego w Dąbrowie Górniczej – Gołonogu. 

Rodzinie i bliskim składamy najszczersze kondolencje. 

 

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Górak: Żółty kocioł dał koncert

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po meczu GKS Katowice – Radomiak Radom wypowiedzieli się trenerzy obu drużyn – Rafał Górak i Joao Henriques. Poniżej spisane główne wypowiedzi szkoleniowców, a na dole zapis audio całej konferencji prasowej.

Joao Henriques (trener Radomiaka Radom):
Nie mam zbyt wiele do powiedzenia. GKS strzelił trzy bramki, my dwie. Tyle mam do powiedzenia. Nasi zawodnicy do bohaterowie w tym meczu. Będziemy walczyć dalej.

Rafał Górak (trener GKS Katowice):
Ważny moment dla nas, bo pierwsza przerwa na kadrę to taka pierwsza tercja tej rundy i mieliśmy świadomość, że musimy zdobywać punkty, aby nie zakopać się. Wiadomo, jeśli chodzi punkty nie zdarzyło się nic zjawiskowego. Mamy siódmy punkt i to jest dla nas cenna zdobycz, a dzisiejszy mecz był bardzo ważnym egzaminem piłkarskiego charakteru, piłkarskiej złości i udowodnienia samemu sobie, że tydzień później możemy być bardzo dobrze dysponowani i możemy zapomnieć, że coś nam nie wyszło. Bo sport ma to do siebie, że co tydzień nie będziesz idealny, świetny i taki, jak będziesz sobie życzył. Ważne jest, jak sportowiec z tego wychodzi.

Tu nie chodzi o to, że nam się udało cokolwiek, bo udać to się może jeden raz, ale jak wychodzimy i zdajemy sobie sprawę z tego, że jesteśmy w opałach – a byliśmy w nich także w tym meczu. Graliśmy bardzo energetyczną pierwszą połowę, mogliśmy strzelić więcej bramek, a schodziliśmy tylko z remisem. Ze świadomością, że straciliśmy dwie bramki, a sami mogliśmy strzelić dużo więcej. No ale jednak obawa jest, że dwie straciliśmy.

Siła ofensywna Radomiaka jest ogromna, ci chłopcy są indywidualnie bardzo dobrze wyszkoleni, są szybcy, dynamiczni, niekonwencjonalni. Bardzo trudno się przeciw nim gra. Zresztą kontratak na 1:0 pokazywał dużą klasę. Niesamowicie jestem dumny ze swoich piłkarzy, że w taki sposób narzucili swoje tempo gry, byli w pierwszej połowie drużyną, która dominowała, stworzyła wiele sytuacji bramkowych, oddała wiele strzałów, miała dużo dośrodkowań. To była gra na tak. Z tego się cieszę, bo od tego tutaj jesteśmy. W drugiej połowie przeciwnik po zmianach, wrócił Capita, Maurides, także ta ławka również była silna. Gra się wyrównała i była troszeczkę szarpana. Natomiast niesamowicie niosła nas publika, dzisiaj ten nasz „żółty kocioł” był niesamowity i serce się raduje, w jaki sposób to odtworzyliśmy, bo wiemy jaką drogę przeszliśmy i ile było emocji. Druga połowa była świetnym koncertem i kibice bardzo pomagali, a bramka Marcina była pięknym ukoronowaniem. Skończyło się naszym zwycięstwem i możemy być bardzo szczęśliwi. Co tu dużo mówić, jeżeli w taki sposób GKS będzie grał, to kibiców będzie jeszcze więcej i ten nasz stadion, który tak nam pomaga, będzie szczęśliwy.

Bardzo cenne punkty, ważny moment, trochę poczucia, że dobra teraz chwila na odpoczynek ale za chwilę zabieramy się do ciężkiej roboty, bo jedziemy do Gdańska i wiadomo, jak ważne to będzie dla nas spotkanie.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

GieKSa znów na koniec karci Górnik

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W przerwie reprezentacyjnej spotkały się drużyny GKS Katowice i Górnik Zabrze. Półtora tygodnia po ligowym Śląskim Klasyku, mogliśmy na Bukowej znów oglądać derbową rywalizację, tym razem w formie meczu kontrolnego.

W 10. minucie, po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Łukowskiego, Arkadiusz Jędrych uderzał głową, ale nad poprzeczką. W 25. minucie GKS miał idealną okazję do zdobycia bramki. Znów po kornerze wykonywanym przez Łukowskiego, piłkę zgrywał Jaroszek, ta po rykoszecie leciała w kierunku bramki, gdzie na wślizgu jeszcze próbował ją wepchnąć do bramki Łukasiak, jednak obrońcy Górnika wybili piłkę z linii bramkowej. Po pół godziny pierwszą okazję miał Górnik – z około 17 metrów uderzał Chłań, ale czujny Rafał Strączek złapał piłkę. W 37. minucie do prostopadłej piłki z chaosu doszedł Eman Marković, który wyszedł sam na sam i płaskim strzałem pokonał Loskę. Chwilę później z kontrą ruszyli katowiczanie, Błąd i Rosołek mieli naprzeciw jednego obrońcę, Maciej zdecydował się na strzał, ale przeniósł piłkę nad poprzeczką. W 43. minucie ponownie Rosołek uderzał z dystansu, ale bez problemu dla Loski. Do przerwy GKS prowadził posiadając lekką przewagę. Górnik nie zagroził poważnie naszej bramce.

W przerwie trener dokonał kilku zmian w składzie. W 50. minucie po zwodzie uderzał na bramkę Wędrychowski, ale bramkarz bez problemu poradził sobie z tym strzałem. Chwilę później wdzierał się w pole karne Massimo, ale został powstrzymany. W 55. minucie znakomitą okazję miał Zahović, który dostał od Massimo piłkę i z centrum pola karnego uderzał na bramkę, jednak nasz golkiper świetnie interweniował. W 68. minucie Bród podał do Swatowskiego, ten uderzał kąśliwie, ale bramkarz wybił na róg. Po chwili korner wykonywał Rejczyk, a Jędrych uderzał głową, minimalnie niecelnie. W 74. minucie do wybitej przed pole karne piłki dopadł Chłań i strzelił mocno, ale świetnie interweniował nasz golkiper. Po chwili jednak było 1:1, gdy po rzucie rożnym najwyżej wyskoczył rekonwalescent Barbosa i mocnym strzałem głową doprowadził do wyrównania. W 82. minucie Galan uderzał z dystansu, ale prosto w ręce bramkarza. Trzy minuty przed końcem koronkową akcję przeprowadził… Klemenz z Buksą, a ten pierwszy po odegraniu znalazł się w idealnej sytuacji, jednak po nodze rywala strzelił nad poprzeczką. W 90. minucie katowiczanie przeprowadzili decydującą akcję. Galan podał do Swatowskiego, ten mocno wstrzelił, a na wślizgu Buksa strzelił zwycięską bramkę. Druga połowa była już bardziej wyrównana, a momentami Górnik osiągał lekką przewagę. Jednak to katowiczanie okazali się zwycięzcami i podobnie jak w ligowym klasyku na Nowej Bukowej, w samym końcu strzelili zwycięską bramkę.

3.09.2025 Katowice
GKS Katowice – Górnik Zabrze 2:1
Bramka: Marković (37), Buksa (90) – Barbosa (74)
GKS: (I połowa) Strączek – Rogala, Jędrych, Paluszek (8. Jaroszek), Wasielewski, Łukowski – Błąd Bosch, Łukasiak, Marković – Rosołek.
(II połowa) Strączek – Bród, Klemenz, Jędrych, Rogala (60. Trepka), Łukowski (60. Galan) – Wędrychowski, Bosch (60. Milewski), Marković, Rejczyk, – Buksa
Górnik: (wyjściowy skład): Loska – Olkowski, Szcześniak, Pingot, Lukoszek, Chłań, Donio, Goh, Dzięgielewski, Zahović, Massimo. Grali także: Podolski, Tsirogotis, Barbosa.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga