Hokej
Srebrne Katowice
Po jednym zwycięstwie i jednej porażce w Katowicach rywalizacja o mistrzostwo Polski powróciła do Tychów. Po pierwszym strzale w meczu, który oddał Mikołaj Łopuski, Tyszanie wyszli z kontrą i bliski zdobycia gola był Radosław Galant, do którego dogrywał Kamil Kalinowski. Początek meczu był dosyć wyrównany, ale w 6 minucie Tyszanie wyszli na prowadzenie. Bramkę zdobył ten, który mógł tego dokonać już w pierwszych sekundach spotkania, czyli Radosław Galant. W sytuacji 2 na 1 nie zdecydował się na podanie, a na przełożenie krążka na backhand i uderzenie po lodzie między parkanami Shane’a Owena. Po chwili na ławkę kar trafił Mateusz Gościński, ale nie udało się wykorzystać liczebnej przewagi. W 14 minucie efektowną interwencją popisał się Owen, który zatrzymał strzał Patryka Koguta. W kolejnej akcji Tyszanie wyszli z kontrą 3 na 1, ale podanie ofiarnie przeciął Lukas Martinka. Po chwili krążek wylądował w bramce GieKSy, po analizie wideo nie została ona jednak uznana, ponieważ Kalinowski wpadł na Owena. W 16 minucie Tyszanie zostali ukarani za nadmierną ilość zawodników na lodzie. Pod koniec tercji na ławkę kar trafił Dalidowicz, ale wynik już się nie zmienił. Po 20 minutach przegrywaliśmy 1:0.
Tuż po opuszczeniu boksu kar przez Dalidowicza faulu w tercji ofensywnej dopuścił się Jesse Rohtla. Jeszcze podczas sygnalizowania kary kolejny raz naszą drużynę uratował Owen, który parkanem zatrzymał strzał Jarosława Rzeszutki. Dobrze spisały się nasze formacje do bronienia osłabień. W 26 minucie ukarany został Krawczyk, ale kolejny raz Tyszanie nie wykorzystali przewagi. Każde 2 minuty w liczebnym osłabieniu to jednak strata sił. W 29 minucie hokejowa GieKSa doprowadziła do wyrównania. Andrej Themar dograł nad kijem interweniującego obrońcy do Marka Strzyżowskiego, a ten z najbliższej odległości umieścił krążek w bramce. W drugiej części tej tercji więcej strzałów oddawali gospodarze, ale Katowiczanie również mieli swoje sytuacje. W 37 minucie Malasiński świetnie dograł do Fraszki po błędzie GKS-u Tychy, ale Torunianin fatalnie przestrzelił. Na niecałą minutę przed końcem tercji faulował Devecka. Po 40 minutach na tablicy wyników widniał remis.
Tyszanie rozpoczęli trzecią tercję od przewagi liczebnej, jednak wyglądali dziś w tym elemencie gry zdecydowanie gorzej, niż w poprzednich meczach. GKS Tychy zdecydowanie zdominował początek tej tercji. GieKSa grała cierpliwie, a zarazem bardzo ofiarnie i czekała na swoje okazje. Z czasem również Tyszanie zaczęli grać nieco bardziej asekuracyjnie. Na 44 sekundy przed upływem 60 minuty w pojedynku szybkościowym za krążkiem jeden z napastników GKS-u Tychy odbił się od Lukasa Martinki… a sędzia podyktował karę dla Martinki za przeszkadzanie. Nie daliśmy strzelić sobie bramki i czekała nas dogrywka.
Po nerwowych pierwszych sekundach, kiedy graliśmy w 3 przeciwko 4 Tyszanom, gra się nieco uspokoiła. Nagle przez całe lodowisko do Filipa Komorskiego dograł Bartłomiej Pociecha, Komorski wyszedł sam na sam z Shane’m Owenem i strzelił mu między parkanami. Dał Tyszanom mistrzostwo Polski, a TAURON KH GKS Katowice w drugim sezonie po reaktywacji zdobył srebrny medal.
Zawodnik meczu: Shane Owen – ciężko go obwiniać za stracone bramki, a wielokrotnie w fantastyczny sposób ratował naszą drużynę przed utratą gola.
GKS Tychy – TAURON KH GKS Katowice 2:1d. (1:0, 0:1, 0:0, 1:0d.)
1:0 Radosław Galant (Michał Kotlorz) 5:52
1:1 Marek Strzyżowski (Andrej Themar) 28:55
2:1 Filip Komorski (Bartłomiej Pociecha) 66:04
GKS Tychy: Murray (Lewartowski) – Pociecha, Ciura, Galant, Kalinowski, Witecki – Bryk, Górny, Gościński, Rzeszutko, Kogut – Kotlorz, Mentsiuk, Huovinen, Cichy, Szczechura – Kolarz, Jachym, Klimenko, Komorski, Jeziorski
TAURON KH GKS Katowice: Owen (Kosowski) – Wanacki, Cakajik, Strzyżowski, Rohtla, Łopuski – Devecka, Martinka, Malasiński, Wronka, Fraszko – Krawczyk, Grof, Vozdecky, Krężołek, Themar – Majoch, Skokan, Dalidowicz, Michał Rybak, Maciej Rybak
Hokej
Kompromitacja w Tychach
W 20. kolejce THL nasza drużyna wyruszyła do Tychów żeby zmierzyć się z miejscowym GKS-em.
Pierwszą tercję rozpoczęliśmy od szarpanej gry w tercji neutralnej. Dopiero w 4. minucie strzał na bramkę Fucika zdołał oddać Wronka, ale jego uderzenie nie sprawiło problemów bramkarzowi gospodarzy. W 7. minucie miejscowi wyszli na prowadzenie. W drugiej połowie pierwszej odsłony nasza drużyna stanęła przed szansą wyrównania wyniku za sprawą liczebnej przewagi. Pomimo oddania kilku groźnych strzałów, to żaden z naszych zawodników nie zdołał pokonać Fucika. W 19. minucie fantastyczną interwencją popisał się Eliasson ratując nas przed utratą drugiej bramki. Chwilę przed syreną kończącą pierwszą tercję Eliasson ponownie zachował czujność i pewnie obronił kolejne strzały gospodarzy.
Drugą tercję rozpoczęliśmy od zdecydowanego ataku na bramkę Fucika, blisko zdobycia bramki był Wronka i Varttinen. W 24. minucie gospodarze zdobyli drugą bramkę, wykorzystując liczebną przewagę. Kilkanaście sekund później gospodarze ponownie podwyższyli. W 25. minucie nastąpiła zmiana bramkarza w naszej drużynie. W 28. minucie czwartą bramkę dla drużyny gospodarzy zdobył Drabik, wykorzystując bierną postawę naszych obrońców. W 33. minucie w sytuacji sam na sam z Fucikiem znalazł się Dupuy, ale jego strzał był za lekki, by pokonać bramkarza gospodarzy. Na sam koniec drugiej odsłony gospodarze po raz piąty wbili krążek do naszej bramki.
Trzecią odsłonę rozpoczęliśmy od kilku strzałów na bramkę Fucika. Jednak to gospodarze ponownie znaleźli drogę do naszej bramki, zdobywając szóstą bramkę w tym meczu. Minutę później po raz siódmy do bramki trafił Viinikainen. Na sam koniec meczu bramkę honorową dla naszej drużyny zdobył Jonasz Hofman.
GKS Tychy – GKS Katowice 7:1 (1:0, 4:0, 2:1)
1:0 Filip Komorski (Valtteri Kakkonen, Rafał Drabik) 06:16
2:0 Alan Łyszczarczyk (Rasmus Hejlanko, Valtteri Kakkonen) 23:23, 5/4
3:0 Mark Viitianen (Dominik Paś) 24:18
4:0 Rafał Drabik (Szymon Kucharski, Mateusz Bryk) 27:48
5:0 Mateusz Gościński (Hannu Kuru, Olli Kaskinen) 38:56
6:0 Hannu Kuru (Juuso Walli, Bartłomiej Pociecha) 45:23
7:0 Olli-Petteri Viinikainen (Alan Łyszczarczyk, Rasmus Hejlanko) 47:54
7:1 Jonasz Hofman
GKS Tychy: Fucik, Lewartowski – Viinikainen, Bryk, Łyszczarczyk, Komorski, Knuutinen – Kaskinen, Kakkonen, Jeziorski, Kuru, Heljanko- Walli, Pociecha, Karkkanen, Paś, Viitanen – Bizacki, Ubowski, Drabik, Kucharski, Gościński.
GKS Katowice: Eliasson, Kieler – Maciaś, Hoffman, Wronka, Pasiut, Fraszko – Varttinen, Verveda, Anderson, Monto, Dupuy – Runesson, Lundegard, Michalski, McNulty, Hofman Jo. – Chodor, Dawid, Hofman Ja.
Galeria Piłka nożna
Kurczaki odleciały z trzema punktami
Piłka nożna kobiet
1/8 finału dla Katowic
Trójkolorowe w chłodną i ponurą sobotę wygrały, po równie ponurym meczu, z Rekordem Bielsko-Biała 2:0 i awansowały do 1/8 Pucharu Polski.
Przed spotkaniem Karolina Koch odebrała pamiątkowe zdjęcie z rąk prezesa Sławomira Witka za pokonanie bariery 100 występów w roli trenerki naszej drużyny. Gratulujemy i jeszcze raz dziękujemy za wszystkie dotychczasowe sukcesy! Warto także wspomnieć, że kilka dni przed spotkaniem, swój kontrakt o trzy lata przedłużyła Nicola Brzęczek.
W 2. minucie Marcjanna Zawadzka musiała uznać wyższość Roksany Gulec, która wymanewrowała ją w pole i oddała strzał w kierunku dalszego słupka. Oliwia Macała niewiele mogłaby w tej sytuacji zrobić, gdyby po rykoszecie futbolówka nie zmieniła swojej trajektorii na górną część poprzeczki. Po trzecim rzucie rożnym dopiero udało się oddać rekordzistkom strzał, natomiast Agnieszka Glinka była bardzo daleka od trafienia choćby w okolice bramki. W 7. minucie niemal wyczyn Lukasa Klemenza z meczu z Piastem powtórzyła Patrycja Kozarzewska, na szczęście nie udało jej się aż tak dokładnie przymierzyć w kierunku swojej bramki. Pierwszą klarowną akcję dla GieKSy wykreowała Jagoda Cyraniak dalekim podaniem do Julii Włodarczyk, skrzydłowa po wymagającym sprincie zgrała do otoczonej przez rywalki Aleksandry Nieciąg i skończyło się na wymuszonej stracie. Kolejne minuty upłynęły obu drużynom w środku pola, mnóstwo było przepychanek i przerw w grze. W 26. minucie groźny strzał z pierwszej piłki oddała Patrycja Kozarzewska, a poprzedzone to było tradycyjnym pokazem zdolności dryblerskich Klaudii Maciążki na prawej flance i kąśliwą centrą Katarzyny Nowak. Kolejny kwadrans czekaliśmy na ciekawszą akcję, skonstruowaną bardzo nietypowo: Patricia Hmirova z poziomu murawy walczyła o piłkę, ostatecznie zagrywając ją na lewe skrzydło. Finalnie na prawej flance strzał oddała Dżesika Jaszek, choć znacząco przesadziła z siłą tego uderzenia. W 43. minucie doskonałe podanie Jagody Cyraniak za linię obrony zmarnowała Klaudia Maciążka złym przyjęciem, choć nie była to też łatwa piłka. Na zakończenie połowy obrończyni jeszcze sama spróbowała szczęścia z dystansu, jednak tego szczęścia jej nieco zabrakło.
Z przytupem drugą część gry rozpoczęła Julia Włodarczyk, jej centra była o milimetry od dotarcia do dobrze ustawionej Aleksandry Nieciąg. W 52. minucie wynik starcia otworzyła Nicola Brzęczek po dośrodkowaniu Klaudii Maciążki. Dobrą pracę na obrończyniach wykonała Dżesika Jaszek, a wcześniej na obieg z Maciążką zagrała Patricia Hmirova. Kilka centymetrów od podwyższenia wyniku był duet wpisany już do protokołu meczowego, choć tym razem w odwróconych rolach: Włodarczyk wypuściła skrzydłem Brzęczek, ta zgrała na środek do Maciążki i piłka zatrzymała się na linii bramkowej po rykoszecie. Bliźniaczą akcję w 58. minucie, z pominięciem zgrania do środka, finalizowała sama Nicola Brzeczek, jednak zbyt długim prowadzeniem zmusiła się do sytuacyjnego i bardzo nieudanego strzału. W 63. minucie Dżesika Jaszek z Maciążką doskonale zagrały na jeden kontakt, ostatecznie jednak znów defensywa Rekordzistek zdołała zablokować zarówno dośrodkowanie Nieciąg, jak i strzał Włodarczyk. W 68. minucie doskonałe sytuacje miały Nicola Brzęczek oraz Aleksandra Nieciąg, jednak miały sporo pecha przy swoich próbach i nadal utrzymywał się wynik 1:0. W 74. minucie Klaudia Maciążka zeszła do środka boiska i choć jej podanie zostało zablokowane, to Dżesika Jaszek zdołała odzyskać posiadanie już w polu karnym i precyzyjnym strzałem przy słupku podwyższyła na 2:0. Wahadłowa powinna mieć na swoim koncie także asystę już chwilę później, jednak w zupełnie niezrozumiały sposób podała za plecy wszystkich swoich koleżanek spod linii końcowej. W 83. minucie jej podanie zakończyło się podobnym skutkiem, choć tym razem Hmirova zdołała zebrać wybitą piłkę i oddać strzał pełen fantazji. Dwie minuty później kolejną bramkę powinna mieć na swoim koncie Brzęczek, aż sama złapała się za głowę. Santa Vuskane udanie zastosowała skok pressingowy i wycofała do Włodarczyk, która przytomnie odnalazła wybiegającą w korytarz napastniczkę, a ta przelobowała golkiperkę, nie trafiając jednocześnie w szerokość bramki. W doliczonym czasie gry skrzydłowa zrozumiała gest Vuskane i posłała mocną piłkę za linię obrony, jednak te zamiary odgadnęła także Kinga Ptaszek i zatrzymała futbolówkę tuż przed głową Łotyszki.
GieKSa wygrała 2:0 i awansowała do 1/8 Pucharu Polski.
GKS Katowice – Rekord Bielsko-Biała 2:0 (0:0)
Bramki: Brzęczek (52), Jaszek (75).
GKS Katowice: Macała – Nowak, Zawadzka, Cyraniak – Dżesika Jaszek, Kozarzewska (82. Kalaberova), Hmirova, Włodarczyk – Maciążka, Nieciąg (77. Vuskane), Brzęczek (90. Langosz).
Rekord Bielsko-Biała: Ptaszek – Glinka, Dereń, Jendrzejczyk (82. Krysman), Niesłańczyk, Zgoda (67. Dębińska), Sowa, Janku, Gulec (67. Sikora), Katarzyna Jaszek (73. Conceicao), Bednarek (67. Długokęcka).
Kartki: Kozarzewska, Włodarczyk – Sowa.




tomassi
29 marca 2018 at 21:22
Wielkie brawa, gratulacje dla naszych zawodników i trenera.
Jesteście wielcy. Żeby w tak krótkim czasie tyle osiągnąć to trzeba wielkiego charakteru i sporo umiejętności.
Brawo chłopaki!!!
Dziadek
29 marca 2018 at 21:23
Gratulacje! I dziękujemy za grę do końca. Mecz w Tychach godny ostatecznego finału. Trzeba się cieszyć i mieć nadzieję, że w przyszłym roku zagramy równie dobrze. Oby tylko trzon drużyny się nie rozjechał po innych klubach.
Ja
29 marca 2018 at 22:01
GrATULACJE CHŁOPAKI OBY TAK DALEJ
kris
29 marca 2018 at 22:45
Gratulacje Panowie!
Dziekuje za walke i emocje.
Wesolych Swiat.
tombotleg
29 marca 2018 at 23:03
Dziękujemy, Dziękujemy, Dziękujemy!!!!!!!!!!.
Wesołych dla całej drużyny i do zobaczenie next sizon!!!!!!!
fc Ruda Śląska
30 marca 2018 at 00:00
Dziękujemy chopcy za walke,za ten finał,malo kto oczekiwal finalu przed sezonem,teraz odpocząć,wzmocnic się jeszcze i za rok oby znow final był.potrzebny był gieKSie,nam kibicom ten sukces,teraz jeszcze byłoby zajebiscie gdyby piłkarzom się udało.dzbany pokazaly buractwo jak zwykle ale przecież to jedna wielka sypialnia jest,a na nas mowia cygany hehe
musk
30 marca 2018 at 07:53
Gratulacje do chłopaków, znakomita walka. A co do tyskich fanów, przez 50% czasu gieksa taka, gieksa inna „kochac” giekse etc. Zamiast dopingowac swoich hokeistów, klną przyjezdnych. Przyznam ze i na naszym stadionie(raczej piłkarskim) mnie skręca jak kibice zajmują sie obrazaniem rywala zamiast dopingowaniem swoich zawodników, to tylko pokaz prostactwa i zakompleksienia a na tyskim lodowisku osiągnął chyba , apogeum.
Marcin
30 marca 2018 at 09:10
Gratulacje Panowie, dla nas i tak osiągnęliscie bardzo dużo!!! A dzbany tylko pokazały jakimi są burakami i prostakami…. Przecież oni się niczym nie różnią od goroli z sosnowca…. Przecież nie od dziś wiadomo, że w tychach praktycznie same gorole mieszkają…
Gieksiarz
30 marca 2018 at 10:34
Dokładnie….. tychy poza buractwem, wieśniactwem i prostactwem, nie pokazały zupełnie nic…. I zgadzam się z poprzednikiem, że w tychach praktycznie same gorole mieszkają….. Więc czego się tu spodziewać???
katowicki
30 marca 2018 at 11:10
jebać tyskie kurwy jazda,lolololo…….trzeba tyskich szmaciarzy jebnąć na Bukowej,ale tak fest ich upokorzyć….