Dołącz do nas

Hokej Piłka nożna Piłka nożna kobiet Prasówka Siatkówka Stadion

Tygodniowy przegląd mediów: Pierwsza bitwa dla Unii

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Zapraszamy do przeczytania doniesień mass mediów z ubiegłego tygodnia, które dotyczą sekcji piłki nożnej, siatkówki i hokeja GieKSy. Prezentujemy najciekawsze z nich.

W ubiegłym tygodniu piłkarki miały zaplanowane dwa spotkania: wyjazdowe z Resovią oraz domowe ze Skrą. Do skutku doszedł tylko mecz w Rzeszowie, drugi został odwołany ze względu na rezygnację z przyjazdu zespołu z Częstochowy. Dzisiaj zostało przekazany komunikat PZPN, według którego Skra wycofała się z rozgrywek.  Na sobotę 15 marca zaplanowano spotkanie wyjazdowe spotkanie z Czarnymi Sosnowiec. Drużyna męska w domowym spotkaniu pokonała Zagłębie Lubin 1:0. W najbliższą sobotę 15 marca p 20:15 zespół zmierzy się na wyjeździe z Widzewem Łódź. Zostały podane informacje organizacyjne na temat pierwszego meczu na nowym stadionie.

Siatkarze rozegrali w ostatnim tygodniu dwa spotkania – obra przegrane 0:3 z Ślepsk Malow Suwałki oraz wczoraj ze Skrą Bełchatów. Do zakończenia sezonu pozostał do rozegrania jeden mecz z ZAKSą Kędzierzyn-Koźle. Bez względu na wynik tego spotkania drużyna została zdegradowana do I ligi. Pierwsi siatkarze opuszczają zespół.

Wczoraj hokeiści rozegrali pierwszy mecz półfinałowy z Unią Oświęcim. Nasza drużyna przegrała w Satelicie 1:4. Kolejne spotkanie już dzisiaj, a początek  o godzinie 18:30. Następne mecze zaplanowano na piątek i sobotę (14 i 15 marca) w Oświęcimiu.

 

PIŁKA NOŻNA

kobiecyfutbol.pl – Skra Częstochowa wycofana z Ekstraligi!

Dzisiejszy komunikat Polskiego Związku Piłki Nożnej potwierdza, że zespołu z Częstochowy w rundzie wiosennej na boiskach już nie zobaczymy.

Polski Związek Piłki Nożnej ustosunkował się finalnie w sprawie Skry Częstochowa. Klub od dłuższego czasu zmagał się z problemami natury zarówno finansowej, jak i strukturalnej, przez co jego przyszłość malowała się ciemnymi barwami. Jak możemy przeczytać w oficjalnym komunikacie, Skra Częstochowa oficjalnie zostaje wycofana z rozgrywek Ekstraligi. Wszystkie mecze z jej udziałem zatem zostają oficjalnie odwołane.

Warto przypomnieć z tego miejsca, iż beniaminek nie podszedł do żadnego ze spotkań w ramach rundy wiosennej sezonu 2024/2025. Tym samym nie odbyły się ich pojedynki z Rekordem Bielsko-Biała, Energa Stomilankami Olsztyn oraz GKS – em Katowice. Z uwagi na fakt, iż zamykający dotychczas tabelę zespół spełnił wymóg ilościowy rozegranych meczów w trakcie sezonu, dotychczasowe wyniki starć z ich udziałem zostają podtrzymane, a w przypadku nadchodzących i zaległych spotkań rywalki otrzymają walkower.

dziennikzachodni.pl – GKS Katowice przenosi się na nowy stadion, ale… zostaje na Bukowej. Wielki bałagan z przeprowadzką. Czy zadecydowała polityka?

GKS Katowice w niedzielę rozegra ostatni mecz na stadionie przy ulicy Bukowej. Przeprowadzka na nowy obiekt wygląda jednak na przeprowadzaną nieracjonalnie. Wokół areny panuje bałagan komunikacyjny, rozwiązania są dopiero opracowywane, a w pomieszczeniach nie ma (na razie?) miejsca dla administracji klubu. Także bazą piłkarzy pozostanie dotychczasowa siedziba.

GKS Katowice pierwszy mecz na nowym stadionie ma rozegrać z Górnikiem Zabrze 30 marca o godzinie 17.30. Do tego wydarzenia pozostały więc zaledwie trzy tygodnie tymczasem wokół obiektu trwają bowiem prace związane z przebudową dróg, nie są znane rozwiązania dzięki którym kibice dotrą z centrum miasta, nie zostały jeszcze sfinalizowane wszystkie niezbędne umowy, a w pomieszczeniach nowej areny nie ma miejsca na klubowe biura. Także baza piłkarzy wciąż pozostanie w obecnym budynku na Bukowej, a przeprowadzenie pierwszych treningów jest wciąż niemożliwe. Wygląda więc na to, że GKS Katowice na nowym stadionie będzie występował właściwie na wyjazdach. Nie rozpoczęła się również jeszcze sprzedaż biletów na Śląski Klasyk. Pytaniem otwartym jest także – ze względu na stan otoczenia stadionu – zgoda policji na przyjmowanie kibiców gości w kolejnych meczach z Legią, Cracovią czy Lechem. Trudno się dziwić wrażeniu, że decyzja o przenosinach ma przede wszystkim podłoże polityczne, związane z zapowiedziami o marcowej inauguracji wygłoszonymi kilka tygodni temu przez prezydenta Marcina Krupę.

W sprawie przeprowadzki GKS Katowice na nowy stadion skierowaliśmy pytania do prezesa klubu Krzysztofa Nowaka, który jednak odesłał nas do katowickiego Urzędu Miasta. Ostatecznie odpowiedział na nie Wojciech Grabarczyk, PR Manager Katowickiej Agencji Wydawniczej, która zajmuje się obsługą medialną Stadionu Miejskiego. Przedstawiamy oryginalną wersję odpowiedzi.

Czy niedzielny mecz z Zagłębiem Lubin będzie już na pewno definitywnym pożegnaniem piłkarzy z Bukową?

Tak

Czy nie macie państwo obaw, że na nowym obiekcie nie wszystko zostało sprawdzone? Nie warto było zrobić na przykład próby generalnej w postaci meczu kobiet z oświetleniem, dźwiękiem i podłączeniem kamer?

Różne są formuły uruchamiania tego typu obiektów. Podobne próby już się odbywają i będą się odbywały w najbliższych tygodniach.

Czy wszystkie formalności, pozwolenia na organizację imprez masowych, umowa klubu ze stadionem itp., są już sfinalizowane?

Wniosek o zezwolenie na organizację imprez masowych został złożony w terminie. Umowa klubu ze stadionem jest podpisana. Obecnie dopinane są wszystkie formalności.

Jak będzie wyglądał podział wpływów ze skyboxów pomiędzy operatorem stadionu a klubem?

To są tajemnice handlowe spółek.

Czy siedziba klubu zostanie przeniesiona na nowy stadion?

Docelowo tak.

Czy piłkarze przeniosą się na nowy stadion?

Taki jest plan.

Kiedy zespół GKS Katowice będzie mógł przeprowadzić pierwszy trening na nowym obiekcie?

Obecnie trwają ostatnie prace związane z pielęgnacją trawy. Trwają intensywne prace nad tym, aby było to możliwe jak najszybciej.

Czy przewidywany jest wariant, w którym kolejne mecze odbędą się na „starej” Bukowej?

Na ten moment taki wariant nie jest analizowany.

Czy na nowy stadion będą wpuszczani kibice gości w kolejnych meczach, poza Górnikiem?

Obiekt jest w trakcie dostosowywania do przyjęcia kibiców gości.

Kiedy do nowej hali przeniosą się siatkarze?

Nowa hala jest już gotowa. Okres przygotowawczy do nowego sezonu i kolejny sezon najprawdopodobniej będą rozgrywane na nowej hali.

Kibice przejeżdżający w pobliżu stadionu nie kryją zaniepokojenia stanem dróg wokół stadionu i pojemnością parkingów, pytają także o rozwiązania komunikacyjne w dniu meczu z Górnikiem Zabrze. Czy państwo nie macie obaw związanych z tym, co rzeczywiście widać w pobliżu obiektu?

Nie ma w Polsce obiektu, który gwarantuje taką liczbę miejsc parkingowych, aby pomieścić wszystkich chętnych. Trwają zaawansowane prace nad rozwiązaniami komunikacyjnymi, które w najbliższych dniach zostaną zaprezentowane. Układ drogowy, który powstaje w rejonie autostrady i ul. Bocheńskiego to odrębne zadanie inwestycyjne, które zostało uzgodnione z GDDKiA i ma służyć nie tylko do obsługi stadionu.

Na meczu GKS Katowice – Górnik Zabrze na Nowej Bukowej nie będzie parkingów. Jak więc dojechać i gdzie zaparkować?

Śląski Klasyk, czyli mecz GKS Katowice – Górnik Zabrze, odbędzie się w niedzielę 30 marca o godzinie 17.30. Będzie to inauguracja nowego Stadionu Miejskiego. Jak będzie wyglądał dojazd na derby? Co z biletami? Urząd Miasta wydał w tej sprawie komunikat.

Komunikat katowickiego Urzędu Miasta dotyczący dojazdu i biletów na nowy Stadion Miejski i mecze GKS Katowice.

Do każdego zakupionego biletu i karnetu przypisane jest konkretne miejsce na stadionie.

FAZA 1 – 10-14 marca do godz. 10:00

W Systemie Biletowym GieKSy musicie teraz wybrać swoje miejsce na nowym stadionie. Operacja sprowadza się do zakupu nowego, darmowego karnetu. Kibice posiadający karnet na „Blaszok” są uprawnieni do wyboru miejsca na Trybunie Południowej (to nowy „Blaszok”). Fani, którzy mają karnety na Trybunę Główną, zyskują szansę na wybór miejsca na Trybunie Wschodniej. Przy dopłacie 65 zł mogą jednak wybrać miejsce na Trybunie Zachodniej, czyli bliżej sektora VIP.

Uwaga! Przepisanie karnetu z Bukowej na Nową Bukową nie następuje automatycznie. Jeśli ktoś nie dokona tej operacji do momentu ewentualnego wyprzedania wszystkich dostępnych miejsc na obiekcie, straci możliwość obejrzenia meczu GKS-u.

FAZA 2 – 14-24 marca do godz. 10:00

Otwarta sprzedaż karnetów na pięć domowych meczów GieKSy przy Nowej Bukowej. Ceny karnetów wynoszą: 110 zł na Trybunę Południową – „Blaszok”), 176 zł na Trybunę Wschodnią, 242 zł na Trybunę Zachodnią, 90 zł – ulgowy na cały stadion oraz 350 zł – rodzinny na sektor 16 Trybuny Wschodniej.

FAZA 3 – 24-25 marca do godz. 10:00

Czas, w którym karnetowicze będą mogli zakupić bilety na mecz GKS – Górnik dla swoich znajomych. Każdy z kibiców posiadający karnet będzie uprawniony do zakupu 2 wejściówek

FAZA 4 – 25-26 marca do godz. 10:00

Tego dnia do zakupu biletu na mecz GKS – Górnik będą uprawnieni kibice, którzy w tym sezonie byli choć na jednym domowym meczu GKS-u w PKO BP Ekstraklasie. Każdy z tych kibiców będzie uprawniony do zakupu 2 wejściówek.

FAZA 5 – od 26 marca o godz. 10:00

Otwarta sprzedaż biletów na mecz GKS – Górnik. Ceny biletów wynoszą: 25 zł na Trybunę Południową – „Blaszok” i Trybunę Północną, 40 zł na Trybunę Wschodnią, 55 zł na Trybunę Zachodnią, 20 zł – ulgowy na cały stadion, 80 zł – rodzinny dla dwójki dorosłych i maksymalnie trójki dzieci do 15. roku życia na sektor 16 Trybuny Wschodniej, 5 zł – dzieci w wieku 5-13 lat na cały stadion. Dzieci do lat 5 wchodzą na mecz na podstawie darmowego biletu odebranego w Systemie Biletowym GieKSy w łącznej transakcji nabycia biletu przez osobę pełnoletnią.Bilety i karnety będzie można kupić na stronie bilety.gkskatowice.eu. Stacjonarnie wejściówki dostępne będą w Regionalnym Centrum Informacji Turystycznej (Katowice, Rynek 13), które otwarte jest od poniedziałku do piątku w godz. 9:00 – 18:00 i w soboty oraz niedziele w godz. 9:00 – 13:00, a także w Oficjalnym Sklepie GKS-u Katowice (Katowice, Bukowa 1A). W punktach sprzedażowych można uzyskać też pomoc w przepisaniu karnetu z Bukowej na Nową Bukową. Przypominamy, że jedynym i wyłącznym podmiotem zajmującym się dystrybucją biletów na mecz jest spółka GKS GieKSa Katowice S.A.

Powstający wokół nowego obiektu sportowego układ drogowy, to odrębne zadanie, które cały czas jest realizowane. Będzie on służył nie tylko obsłudze samego stadionu i hali. Dzięki przebudowie ulic Bocheńskiego, Załęska Hałda i Kochłowicka zostanie zwiększona przepustowość, szczególnie dla mieszkańców Ligoty i Panewnik. W związku z pracami na Arenę Katowice nie ma dojazdu samochodem prywatnym. By ułatwić dostanie się na mecz miasto Katowice uruchamia dwie bezpłatne linie autobusowe, które bezpiecznie i wygodnie dowiozą kibiców na miejsce!

Linia GKS1: Centrum Przesiadkowe Brynów → Stadion (przystanek Osiedle Kopalni Wujek)

Linia GKS2: Katowice Andrzeja Dworzec → Stadion (przystanek: Załęska Hałda Bocheńskiego Autostrada)

Odjazdy na mecz: 14:30 – 17:30

Częstotliwość kursowania:

Linia GKS1 (CP Brynów – Stadion Miejski – CP Brynów): co 15 minut

Linia GKS2 (Centrum – Stadion Miejski – Centrum): co 5 minut

Powroty po meczu: 20:00 – 22:00 – autobusy zabiorą kibiców w kierunku przystanku Katowice Andrzeja Dworzec i Centrum Przesiadkowego Brynów.

W dniu meczu nie będzie dostępnych miejsc parkingowych w pobliżu stadionu, a fragment ul. Bocheńskiego zostanie wyłączony z ruchu. Zalecamy zostawienie aut na parkingach przy Centrach Przesiadkowych i skorzystanie z darmowego transportu miejskiego. Przejazdy przygotowanymi na ten dzień specjalnymi liniami autobusowymi (GKS1 i GKS2) są bezpłatne!

Oprócz darmowych linii można skorzystać z linii autobusowych kursujących zgodnie z rozkładem jazdy. Przykładowo z centrum (przystanek: Katowice Dworzec) można dojechać autobusami nr 51, 115, 177,193, 632 na przystanek Katowice Osiedle Kopalni Wujek, z którego w kilka minut dojdzie się do stadionu Arena Katowice.

Działa już nowa strona internetowa www.arena-katowice.pl, gdzie można znaleźć wszystkie najważniejsze informacje o Arenie Katowice, czyli nowym stadionie miejskim. Serwis zawiera praktyczne wskazówki dla odwiedzających, opis obiektu, a także szczegóły dotyczące pierwszego meczu, który odbędzie się na obiekcie. Na stronie znajdują się również dane kontaktowe, a w przyszłości będzie można za jej pośrednictwem kupić bilety na organizowane wydarzenia. To wygodne źródło informacji dla wszystkich, którzy chcą być na bieżąco z wydarzeniami na nowym stadionie.

 

SIATKÓWKA

siatka.org – Krótki zryw spadkowicza. Bez niespodzianki w Suwałkach

We wtorek rozegrano awansem spotkanie 29. kolejki PlusLigi. Ślepsk Malow Suwałki podejmował GKS Katowice. Mecz zakończył się zgodnie z planem – gospodarze sięgnęli po komplet punktów. W pierwszych dwóch setach ekipa z Suwałk dyktowała warunki. W trzecim przez większość czasu prowadzili katowiczanie, ale po walce na przewagi rywale odwrócili bieg seta. Dla podopiecznych trenera Kwapisiewicza było to ostatnie spotkanie w fazie zasadniczej we własnej hali.

Początek meczu należał do Ślepska Malow Suwałki. Już na wstępie trzema asami serwisowymi popisał się Henrique Honorato – 5:0. GKS Katowice mimo spadku nie miał zamiaru pozostać chłopcem do bicia, lecz odrabianie strat szło bardzo mozolnie. W ataku błyszczał Bartosz Filipiak, a Matias Sanchez nie bał się także grać ze swoimi środkowymi – 10:2, 12:6. Osamotniony po drugiej stronie siatki Alexander Berger niewiele mógł zrobić – 10:16. W szeregach gospodarzy swoje robił też Paweł Halaba, powiększając tylko przewagę suwalczan – 20:11, 21:15. Za moment było już po secie – 25:18.

W drugiego seta gościom z Katowic udało się lepiej wejść, a na start asa upolował Aymen Bouguerra. Dobra passa nie trwała jednak wiecznie, ale na wyróżnienie zasłużył Bartosz Gomułka– 4:8. Proste błędy suwalczan pozwoliły GieKSie odrobić straty, a po kolejnym asie Bouguerry był już remis po 11. Punkty blokiem na konto dopisał Konrad Stajer, a następnie Paweł Halaba i już było 16:12 dla Ślepska. Po kolejnym bloku Halaby sytuacja gości wyglądała już tragicznie – 13:20. Wejście zmienników niewiele dało. Zarówno Domagała, jak i Kisiluk, niewiele mogli zrobić. Seta za chwilę domknął mocnym atakiem Filipiak i było już 2:0 – 25:17.

Najbardziej wyrównana była trzecia partia, w której siatkarzom Ślepska Malow Suwałki zabrakło wcześniejszej koncentracji. Po ataku do prostej Gomułki było już 9:6 dla katowiczan. Wówczas asem odpowiedział Stajer i za moment był już remis 9:9. Proste błędy ponownie odebrały gospodarzom inicjatywę. Dobry fragment gry odnotował Damian Hudzik, a asem popisał się Joshua Tuaniga – 10:4. Później suwalczanom udało się wrócić do gry – 15:16, lecz radość nie trwała długo, a kolejną przerwę zarządził Dominik Kwapisiewicz – 15:19. Niespodziewanie niemoc dopadła Gomułkę, którego zastąpił Damian Domagała. Po asie Filipiaka suwalczanom zostały dwa „oczka” straty – 20:22. Atak Honorato z przechodzącej dał gospodarzom remis po 23, a błyszczeć znów zaczął Paweł Halaba. GKS miał swoje piłki setowe,  gościom nie udało się jednak wykorzystać szans, co przyniosło im porażkę 0:3 – 27:29.

Ślepsk Malow Suwałki – GKS Katowice 3:0 (25:18, 25:17, 29:27)

GKS walczył, ale przeciwnik był zbyt silny

Na zakończenie 28. kolejki PlusLigi GKS Katowice podjął przed własną publicznością Skrę Bełchatów. Gospodarze starali się dawać z siebie wszystko, jednak podopieczni trenera Gheorghe Cretu okazali się być zbyt silni. Zwycięstwo oraz cenne punkty zostały zapisane na koncie bełchatowian.

Początek pojedynku spadkowicza z Katowic ze Skrą Bełchatów należał do wyrównanych – 4:3, 6:6. Od początku w szeregach GieKSy prym wiódł Bouguerra, wspierany przez Gomułkę. Po stronie gości nie do zatrzymania był Amin Esmaeilnezhad. Impas nie trwał jednak wiecznie, bowiem impuls do ucieczki gospodarzom asem serwisowym dał Jewhenij Kisiluk – 9:8. Za moment był już remis po 11, a dwoma asami popisał się Amin – 14:12. Dyspozycja Irańczyka zmusiła trenera katowiczan do wzięcia czasu. Po przerwie jego zespół wrócił do formy, a regularnie wciąż punktował Aymen Bouguerra – 15:15, 18:18. O losach seta zadecydowała końcówka, w której gospodarzom przydarzyło się zbyt wiele błędów. Ostatecznie obyło się bez niespodzianki, a partia padła łupem bełchatowian 25:21.

Wyrównany początek drugiego seta mógł zwiastować ponownie zaciętą walkę w trakcie. Nic bardziej mylnego, bowiem po dwóch atakach Pericia było już 5:3 dla przyjezdnych. Grzegorz Łomacz z kolei coraz bardziej stawiał na środek, dogrywając do Szalachy i Lemańskiego – 7:4. Siatkarze GKS-u nie mieli zamiaru odpuszczać – 7:6. Następnie asem popisał się Pavle Perić, a za moment powtórzył to Bartłomiej Lemański – 11:7. W bloku przeciwników nie oszczędzał zaś Miran Kujundzić – 9:14. Chwilę później o czas poprosił trener Siewiorek. Powiewem świeżości było wejście Damiana Domagały, lecz niewiele to dało – 15:20. Niewielki zastój zmusił w końcówce trener Cretu do przerwania gry, ale za moment było już po wszystkim, a zespół gości znów mógł cieszyć się z wygranej 25:21.

W trzecim secie Skra Bełchatów postawiła na szybką ucieczkę. Świetnie spisywał się Lemański, a po asie Pericia było już 4:8. Choć GKS miał kilka zrywów, to gospodarzom do końca nie udało się już nawiązać kontaktu z rywalem. W pewnym momencie obie strony psuły sporo zagrywek, niemniej solidniejszą ekipą dalej byli bełchatowianie – 11:9, 16:12. Później mini serią popisał się Bartosz Gomułka, po którego bloku o czas poprosił zaniepokojony Gheorghe Cretu – 17:15. W samej końcówce nie do zatrzymania był Bartłomiej Lemański. Blokiem udało się jeszcze zatrzymać Bouguerre, a za moment asem spotkanie domknął koncertowo grający na finiszu Pavle Perić – 25:19.

GKS Katowice – PGE GiEK Skra Bełchatów 0:3 (21:25, 21:25, 19:25)

plusliga.pl – Dwóch zawodników opuściło GKS Katowice

Jak informuje GKS Katowice, z dniem 7 marca br. klub rozwiązał za porozumieniem stron umowę z Alexandrem Bergerem. Austriacki przyjmujący sezon 2024/2025 dokończy w lidze zagranicznej.

Alexander Berger dołączył do składu siatkarskiej GieKSy przed sezonem 2024/2025. W barwach klubu rozegrał 25 spotkań, w których łącznie zdobył 171 punktów.

Wcześniej, 5 marca, klub opuścił Łukasz Usowicz, który aktualny sezon dokończy w klubie włoskiej Serie A. 28-letni środkowy w drużynie z Katowic grał od sezonu 2023/2024. Zagrał łącznie 56 spotkań, zdobywając w nich 415 punktów.

 

HOKEJ

hokej.net – Błysk liderów i ofiarność w destrukcji! Pierwsza bitwa dla Unii

Świetna dyspozycja w bramce Linusa Lundina, ofiarna gra w defensywie i snajperski nos Kamila Sadłochy przesądziły o zwycięstwie Re-Plast Unii Oświęcim nad GKS-em Katowice w pierwszym meczu półfinału play-off. Biało-niebiescy wygrali 4:1 i zrobili premierowy krok w kierunku awansu do finału.

Spodziewaliśmy się intensywnego meczu i taki właśnie dostaliśmy. Obie drużyny zażarcie walczyły o każdy centymetr lodu, sprawnie poruszały się po taflii starały się szybko grać krążkiem, a także wykorzystać każdy błąd, a nawet zawahanie rywali. Ot, klasyka play-offowego gatunku.

Finalnie po zwycięstwo sięgnęli goście, którzy lepiej zrealizowali swój plan taktyczny na to spotkanie. Byli ofiarniejsi w destrukcji, skuteczniejsi w ataku i mieli w bramce świetnie dysponowanego Linusa Lundina, który obronił 30 uderzeń rywali. Dwukrotnie na listę strzelców wpisał się Kamil Sadłocha, który był najjaśniejszą postaciąw ofensywie.

Dodajmy, że zespoły przystąpiły do meczu w optymalnych składach, bo po kontuzjach do meczowych zestawień wrócili Bartosz Fraszko i Marcin Kolusz. „Kolos” zagrał w trzeciej parze oświęcimskiej obrony z Peterem Bezušką, a „Fracho” został ustawiony przez trenera Jacka Płachtę w ataku z Grzegorzem Pasiutem i Patrykiem Wronką. 29-letni skrzydłowy nie dokończył spotkania i wtrzeciej odsłonie nabawił się kolejnego urazu. Wyraźnie kulejąc, udał się do szatni.

W fazie play-off często mówi się o tym, że nie należy łapać niepotrzebnych kar. Do tej zasady już w 55. sekundzie spotkania nie zastosował się Aleksi Varttinen, który ostro potraktował pod bandą Henry’ego Karjalainena i zarobił dwuminutowe wykluczenie. Oświęcimianie wykorzystali tę szansę i w 3. minucie objęli prowadzenie. Spod linii niebieskiej w swoim stylu uderzył Carl Ackered, a Kamil Sadłocha sprytnie przekierował gumę do siatki. Katowiczanie reklamowali, że Sadłocha przeszkodził Johnowi Murrayowi w skutecznej interwencji i domagali się od arbitrów przejrzenia zapisu wideo. Po krótkiej analizie Paweł Breske i Krzysztof Kozłowski wskazali na środek tafli.

Gospodarze ruszyli w pogoń za wynikiem, ale mieli solidne problemy ze znalezieniem sposobu na Linusa Lundina. Szwed momentami zwijał się jak w ukropie i nie dał się pokonać.

Ale mistrzowie Polski mogli podwyższyć prowadzenie. W 10. minucie po dograniu Radosława Galanta z powietrza w krążek uderzył Łukasz Krzemień, ale „Jaśka Murarza” uratowała poprzeczka.

Z kolei na początku drugiej odsłony Daniel Olsson Trkulja popisał się efektownym rajdem. Sprawnie minął Albina Runessona, położył na lodzie golkipera gospodarzy i uderzył w odsłoniętą część bramki. Fenomenalną interwencją w stylu skorpiona popisał się Murray, który instynktownie uniósł parkan!

Niewykorzystana sytuacja błyskawicznie się zemściła. Po niedokładnym zagraniu Marcina Kolusza gumę na linii niebieskiej przejął Jean Dupuy, który popędził na samotne spotkanie z Linusem Lundinem. Charakterny Kanadyjczyk uderzył z lewego bulika w długi róg i zaskoczył „ostatnią instancję” Unii.

Wicemistrzowie Polski od tego momentu byli aktywniejsi w ofensywie. Kreowali sobie więcej okazji, ale brakowało im skutecznego wykończenia. W 36. minucie guma znalazła się w oświęcimskiej bramce, a objęciach swoich kolegów utonął Christian Mroczkowski, który popisał się skuteczną dobitką. Po analizie wideo to trafieniezostało anulowane, a sędziowie orzekli, że Dupuy przeszkodził Linusowi Lundinowi w interwencji.

Pierwszym z dwóch kluczowych momentów tego spotkania okazała się bramka Kamila Sadłochy z 38. minuty. Lider mistrzów Polski uprzedził Santeriego Koponena i poprawił uderzenie Antona Holma.

Tym drugim było trafienie Henry’ego Karjalainena. W 48. minucie fiński skrzydłowy przechwycił krążek, a następnie zaskoczył Johna Murraya uderzeniem w długi róg.

Trener Jacek Płachta starał się ratować sytuację. Na 43 sekundy przed końcem regulaminowego czasu gry postawił wszystko na jedną kartę i zdecydował się na manewr z wycofaniem bramkarza. Nie przyniósł on zamierzonych efektów i zakończył się stratą czwartego gola. Krążek przejął Patryk Wajda i dograł do Lauriego Huhdanpy. 29-letni Fin dopełnił formalności i postawił pieczęć na pierwszym zwycięstwie w serii.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna Wywiady

Górak: Zdaliśmy egzamin

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po wygranym 3:0 sparingu ze Stalą Rzeszów porozmawialiśmy z trenerem Rafałem Górakiem. Zapytaliśmy o ubiegły i nadchodzący sezon, uchylony przepis o młodzieżowcu, a także o nowego napastnika.

Wakacje spędził pan aktywnie?

Rafał Górak: Aktywnie, byłem bardzo aktywny: chodziłem po górach, dużo pływałem, siedziałem trochę nad morzem. Fajnie nam się udało pojechać trochę w nieznane, zatrzymywaliśmy się tam, gdzie nas kierowała intuicja. Byliśmy trochę tam, to tu. Wszędzie aktywnie – rowerki i spacery.

Pan jest w stanie odciąć się od piłki?

Wy to doskonale wiecie – piłka to jest całe moje życie, nigdy się nie odetnę. Próbuję się resetować, natomiast piłka mnie nie zabija. Nie powoduje, że jak coś robię, to mnie to męczy. Lubię odpoczywać, np. czytając, ale bez piłki się nie da.

Jak żyje się cały czas pod okiem kamer?

Powiem szczerze, że bardzo mocno zaryzykowałem. Byłem odważny, żeby ten serial „Trenerzy” tyle pokazał od środka. Starałem się nic nie wycinać i w zasadzie mogliście zobaczyć mnie takiego, jakim jestem. To na pewno jest całkiem inny wymiar, bo pierwsza czy druga liga to jest zupełnie inne zainteresowanie medialne. Wydaje mi się, że to, co można w tym wszystkim zobaczyć, to że praca w GKS-ie Katowice idzie bardzo dobrym nurtem. Nie mamy się czego wstydzić, wprost przeciwnie – wykonujemy świetną pracę jako sztab, piłkarze i zespół.

Zostanie jakiś przebłysk po sezonie?

Nie, cały sezon został mi w pamięci. To jest pierwszy sezon od dawna dla GKS-u Katowice w Ekstraklasie, a mój debiutancki. Każdy moment, każda chwila dla mnie była wyjątkowa i zostanie w mojej pamięci bardzo mocno. Ale to już jest za nami, trzeba patrzeć do przodu.

Jaki był najtrudniejszy moment?

Szukałem czegoś takiego, ale powiem szczerze: dobrze rozwiązywaliśmy te nasze problemy. Nawet ten moment, gdy przegraliśmy tę drugą połowę w Zabrzu i zastanawiałem się, w jaki sposób będziemy gotowi w następnych meczach. Okazało się, że drużyna świetnie reagowała na wszystko. Zdaliśmy egzamin tego debiutanckiego sezonu i ważne jest to, że nie dopuściliśmy do sytuacji, gdzie moglibyśmy się naprawdę trwożyć. Bardzo mocno pracowaliśmy, żeby drużynę ciągnąć, oni też byli świetni. To dało takie, a nie inne efekty.

Udało się sprostać założeniom i można oceniać sezon pozytywnie?

Na pewno nie możemy mówić, że „się udało”. To byśmy musieli mówić o jakimś elemencie przypadkowości. Wydaje mi się, że właśnie wypracowaliśmy to ogromną, ciężką robotą, że dziś w Katowicach mamy takie żółte serca. Kibice się zbudzili, kochają ten zespół, Klub, stadion, wszystko, co się wydarzyło. To jest piękne, że wstaliśmy z tego mułu, w którym byliśmy wszyscy razem.

Wasze dobre występy podniosły poprzeczkę?

Także nas rozwinęły, jesteśmy dzisiaj lepsi. To też jest ważne, bo wszystko na plus, jeśli człowiek jest ambitny, to nie może po prostu powiedzieć: „to było takie świetne, teraz jestem najlepszy”. Nie, nas to rozwinęło i w związku tym trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie: czy we mnie, w Rafale Góraku, jeszcze jest miejsce na rozwój? No jest! Ja to zawsze mówię moim piłkarzom, tu nie ma co myśleć, że się jest 32-letnim piłkarzem, czas na rozwój jest zawsze. Nie wolno stanąć, bo wtedy momentalnie jest regres, a nam chodzi o progres.

Drugi sezon dla beniaminka podobno jest najtrudniejszy, a niektórzy kibice rozmarzyli się o pucharach.

Bardzo bym tonował rozważania o europejskich pucharach. One są na pewno czymś pięknym i byłyby czymś wyjątkowym, natomiast Ekstraklasa jest bardzo silna i ma mocne zespoły. Poziom idzie do góry, trzeba z respektem i szacunkiem podchodzić do tego wszystkiego. Tamten sezon był dobry, ale też bardzo trudny, a w ostatnich latach beniaminkowie wylatywali z hukiem. Myśmy się w niej dobrze usadowili, trzeba kontynuować pracę.

Połowa drużyn bije się o rozgrywki międzynarodowe.

To świadczy o tym, że nie stało się to, co często dzieje się na świecie, że są te siły. U nas trzeba szczerze powiedzieć, że jest te pięć zespołów, które będą się o to biły i tam jest ich miejsce. Czy my dzisiaj o tę piątkę walczymy? Ja bym powiedział, że po prostu musimy dążyć do tego krok po kroku, by wiele lat GKS grał w Ekstraklasie. Być może przyjdzie taki moment, gdy powiem z otwartym sercem, że jestem gotowy na walkę o czołowe lokaty.

Co będzie największym wyzwaniem?

Każdy sezon jest inny. Dzisiaj jesteśmy bez Sebastiana i Oskara – to są wyrwy, poważne ubytki w drużynie. Każdemu, kto mnie pyta o naszą największą siłą, odpowiadam: zespołowość. To Sebastian się zbudował w GKS-ie, to Oskar się zbudował w GKS-ie, to my ich wyprodukowaliśmy. U nas eksplodował Antek Kozubal, świetnie zaczął grać Mateusz Kowalczyk. Dawid Kudła stał się bardzo porządnym bramkarzem. Ta zespołowość jest siłą tego zespołu, ja bym chciał w tym kierunku iść, by ci dochodzący stawali się coraz lepszymi zawodnikami. Stąd pomysł na to okienko, by byli to zawodnicy trochę po prostu młodsi.

Zawodnicy muszą się lubić, czy wystarczy po prostu kultura i szacunek?

Nie, nie muszą się wcale lubić. Muszą mieć kult rozmawiania o piłce nożnej. Nie chodzi mi o to, że mają czytać gazetę albo oglądać mecze, tylko rozmawiać o tym, w jaki sposób chcą realizować swoje zadania na boisku, jak my mamy grać. Ty słuchasz heavy metalu, a ja disco-polo, tu mamy dwa inne światy – ale piłka nas łączy i musimy w klubie rozmawiać o piłce, bo to jest miejsce naszej pracy, pasji. Na wczasy może ze sobą nie pojedziemy i możemy nie pałać do siebie miłością, natomiast o piłce musimy umieć rozmawiać, to jest nasz obowiązek. My reprezentujemy klub, a klub jest ważniejszy niż nasze ego. Te disco-polo lub metal nie są istotne, najważniejszy jest GKS.

Są jakieś zmiany w przygotowaniach, czy trzyma się pan wypracowanych przez lata schematów?

Staramy się być coraz bardziej intensywni. W naszym zespole intensywność jest, a ona wynika z rozumienia gry. Chciałbym, aby GieKSa była jeszcze bardziej zażarta, jeszcze bardziej upierdliwa dla przeciwników i jeszcze bardziej spektakularna w atakowaniu. W pierwszym sezonie pokazaliśmy dużo dobrego, daliśmy dużo radości – o to chodzi. Nie chcemy być drużyną, która w Ekstraklasie cierpi. Chcemy, by mówiono o nas, że jesteśmy po prostu jacyś, bo to już znaczy, że mamy kulturę gry. To jest dla mnie istotne.

Czyli na to będzie pan zwracał uwagę, że macie walczyć i zostawić serce na murawie?

Nie da się walczyć, jeśli nie rozumie się gry. Powoduje to masę czerwonych kartek i zamieszania, ja to trochę inaczej rozumiem. Mamy walczyć, ale rozumiejąc, co chcemy zrobić. Jeśli będziemy realizować założenia, oddamy serducho, do tego umiejętności piłkarskie – mamy szansę być spektakularnymi i wygrywać, po prostu.

Jak dotąd wszystko idzie zgodnie z planem?

W miarę idzie zgodnie z przewidywaniami. Wiadomo, są trochę przemęczeniowe sprawy, mniejsze i większe urazy, dopinamy kwestie dojść samych zawodników. Obóz w Opalenicy był naprawdę na najwyższym poziomie i jestem bardzo zadowolony.

Do zespołu dołączyli młodzi zawodnicy. To część strategii?

Po awansie chciałem piłkarzy bardzo doświadczonych, którzy przyjdą i dadzą nam w szatni uspokojenie emocji. Zrelak, Czerwiński i Nowak, to byli dla mnie bardzo ważni zawodnicy. Przyszli i dali w szatni bufor bezpieczeństwa, że w trudnym momencie powiedzą: spokojnie, wychodzimy z tego. Zawodnicy ze sobą rozmawiają. Wiadomo, nie możemy iść tylko w takich zawodników, bo wszyscy jesteśmy coraz starsi, dlatego planowaliśmy to, by przyszli do nas piłkarze z dużymi umiejętnościami i „dwójką” z przodu. O takich zawodnikach myślałem najbardziej.

Przepis o młodzieżowcu się zmienił.

Dla mnie to upiorny przepis, niemający nic wspólnego z logiką i grą fair play. Drużyny niekorzystające z tego były karane. To jest dla mnie chore. Nie mam nic przeciwko Pro Junior System i nagradzaniu drużyn za stawianie na młodych Polaków. Nie powinien to być jednak przepis, który daje mi nakaz wystawienia na boisko zawodnika, który ma jakiś rocznik. Dla mnie wskazanie, że młodzieżowiec musi być z rocznika 2003, to jakby powiedziano: „ale musisz mieć też jednego z 1973!”. No i co, ja zagram? Dla mnie to jest bez sensu, nie wolno nakazywać, trzeba po prostu promować młodych ludzi. GKS jest oparty o polskich zawodników i daje sobie radę. Ja tego nie rozumiem, jeszcze trzeba zapłacić karę. Pro Junior System świetny, a ten przepis o młodzieżowcu to dobrze, że zniknął.

To był problem, że ktoś na przykład wiedział, że gra tylko przez ten przepis?

Właśnie, to również mogło doprowadzać do tego, że dochodziło do takich absurdów. Zawodnicy starsi mogli czuć się pokrzywdzeni, że młodzieżowiec musi grać. My zawsze mieliśmy w składzie młodzieżowców pełną gębą, bardzo się z tego cieszyłem. Każdy z nich był świetnym zawodnikiem, ale nie wszyscy taki komfort mieli.

Wielu kibiców podchodzi z dużą rezerwą do sprowadzenia Macieja Rosołka.

Na pewno do nas pasuje, takiego nieoczywistego zawodnika szukaliśmy. Na rynku jest wielu zawodników, natomiast trzeba być racjonalnym. Nie zawodziliśmy się na zawodnikach, którzy nie byli tymi z topu na tej pozycji. Przychodzili piłkarze, o których wiedziałem, że ich sposób gry może nam pomóc. Maciej jest właśnie takim piłkarzem.

Jakie są cele na ten sezon?

Ekstraklasa w Katowicach ma być na lata – to jest moje motto pracy z tą drużyną. Chciałbym być maksymalnie przygotowany do pierwszego meczu i wyjść na Raków z pewnością, że możemy wygrać.

Najbardziej wyczekiwany mecz to… 

Chyba zawsze tak będzie: każdy kolejny. Naprawdę się nie mogę doczekać spotkania z Rakowem.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Repka opuszcza GieKSę

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Oskar Repka zdecydował się na przejście do Rakowa i podpisał tam 5-letnią umowę. Klub z Częstochowy aktywował klauzulę wykupu zawodnika.

Repka odchodzi na zasadzie transferu definitywnego. GieKSa z tytułu transferu otrzyma rekordową kwotę, według medialnych spekulacji będzie to około 3 milionów złotych (700 tys. euro).

Pomocnik dołączył do GKS Katowice w 2021 roku. W sezonie 2023/24 pomógł w awansie do Ekstraklasy, a następnie na najwyższym szczeblu rozgrywkowym rozegrał 33 spotkania, w których strzelił 8 bramek. Ogółem koszulkę GieKSy zakładał 113 razy, zdobywając 13 bramek. W czerwcu po raz pierwszy został powołany do reprezentacji Polski, ale nie wystąpił w oficjalnym spotkaniu.

Zawodnikowi życzymy powodzenia w nowych barwach i dziękujemy za grę w naszym klubie.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Ekstra-noty 2025: Defensywa

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do lektury ocen defensywnych zawodników GieKSy w sezonie 2024/25. Przy wystawianiu not w skali szkolnej (1-6) regularnie grającym zawodnikom kierowaliśmy się średnią Waszych ocen za miniony sezon. Za wiosnę uznaliśmy wszystkie spotkania rozgrywane w 2025 roku, tj. od meczu ze Stalą Mielec. 


Dawid Kudła: Sezon potwierdził jego klasę, choć nie obyło się bez poważnych wpadek, które na początku rundy jesienne skłoniły kibiców nawet do rozważań zmiany podstawowego golkipera. Było to raczej spowodowane czystymi emocjami, a nie chłodnymi przemyśleniami i nic takiego nie miało racji bytu. Było kilka błędów w komunikacji i wyjściu na przedpole, które bezpośrednio przekładały się na zagrożenie pod bramką. Po kilku spotkaniach w Ekstraklasie odnalazł jednak swój rytm i stał się prawdziwą opoką, ratując zespół w wielu akcjach, a najbardziej pamiętną będzie chyba parada w sytuacji sam na sam ze Shkurinem. Interwencje niemożliwe to właśnie jego specjalność. Przy wyprowadzeniu piłki jeszcze nieraz przyprawiał nas o szybsze bicie serca, ale zwykle już uchodziło mu to na sucho i koniec końców był ważnym elementem budowy akcji. Demony powróciły jeszcze przy niefortunnej interwencji w Gdańsku w końcówce sezonu, ale był to już raczej odosobniony wybryk na tle niezwykle pracowitej rundy wiosennej. Ze smaczków pozasportowych – potrafił wprowadzić uśmiech na twarzach wszystkich dziennikarzy, rzucając prześmiewcze komentarze w stronę kolegów udzielających wypowiedzi. Ostatecznie słusznie był przez Was wielokrotnie wybierany MVP spotkań, zapewniał drużynie niezbędny spokój na tyłach. Adrian Błąd prawdopodobnie mógłby częściej udzielać takich wywiadów, jak ten po meczu z Górnikiem: “Jak powiem, że dzisiejszy mecz wybronił nam Kudi, to nie będzie nic odkrywczego.”

🍁Jesień: 5
🌱Wiosna: 5+


Rafał Strączek: W pucharze spisywał się przyzwoicie, może przyzwoicie z plusem – zależy od interpretacji parady przy feralnym rzucie wolnym. Na pewno jest cenną rywalizacją dla Dawida Kudły, choć wiosną nie dostał ani minuty. Ostatecznie pozostał w naszym klubie na kolejny sezon.

🍁Jesień: 3+
🌱Wiosna: Brak oceny


Arkadiusz Jędrych: Był ważnym spoiwem naszej defensywy, nawet jeśli sporadycznie zdarzały mu się proste błędy i czasem zbyt długo zwlekał z doskokiem, przez co na sumieniu ma parę groźnych akcji i bramek. Jego gra w powietrzu była wręcz niezawodna, a jego waleczność doskonale obrazuje podwójna interwencja, gdy już z poziomu murawy zdołał wybić nadlatującą piłkę. Umiejętność czytania gry i asekuracja kolegów sprawiały, że cały zespół czuł się stabilniej, a napastnicy rywali musieli szukać innych rozwiązań, nie mogąc korzystać z blokowanych przez niego wrzutek. Jego kluczowe wślizgi zapadają w pamięć: był zdolnym na pełnym ryzyku wyłuskać piłkę spod nóg rywala, albo i samą swoją obecnością zmusić go do błędu. Nie ograniczał się jednak tylko do roli tradycyjnego obrońcy: potrafił też posyłać jego rozpoznawcze długie piłki, które pozwalały szybko przejść do ataku. Prawdziwy Pan Kapitan, jako jedyny zawodnik z pola w całej lidze rozegrał każdą minutę tego sezonu.

🍁Jesień: 5-
🌱Wiosna: 5-


Lukas Klemenz: W kilku przypadkach to właśnie on, przy pomocy szybkości i zmysłu napastnika, wyprowadzał kontrę, która przeradzała się w groźną akcję semi-skrzydłowego. Po stałych fragmentach również potrafił kreować zagrożenie, czego wymaga od obrońców Rafał Górak. Ofensywny Lukas Klemenz z pierwszej rundy może być oceniony pozytywnie, niestety dużo więcej można powiedzieć o powtarzających się błędach w prostej grze piłką i nawet jej przyjęciu, pasywnym kryciu i brakach szybkościowych. Nie był pewnym punktem naszej defensywy na wiosnę, choć na papierze ma odpowiednie do tego umiejętności. Zazwyczaj spisywał się przyzwoicie lub nawet dobrze – po prostu w kluczowych chwilach zbyt często przydarzały mu się błędy, co rzutuje na jego ogólnym odbiorze.

🍁Jesień: 4+
🌱Wiosna: 3-


Alan Czerwiński: W końcówce sezonu prezentował się bardzo solidnie, rzadko przegrywał pojedynki i był po prostu kluczowym elementem drużyny, także w szatni. Był ważnym punktem w grze defensywnej – nie unikał odpowiedzialności, wspierał rozegranie i wielokrotnie asekurował swoich kolegów, często subtelną zmianą ustawienia zapobiegając kontrze lub ułatwiając zapoczątkowanie akcji. Dokładał do tego swoje w fazie ofensywnej, gdy z Marcinem Wasielewskim zaczęli stosować manewr wymiany pozycjami, w końcu nominalnie jest wahadłowym. Od czasu tej zmiany taktycznej mógł pokazywać pełnię swoich możliwości. Na początku kampanii momentami brakowało mu odwagi – nawet gdy miał przestrzeń do podłączenia się do akcji, wybierał podanie wstecz zamiast odważnego wejścia na wolne pole. Zdarzały mu się też proste błędy techniczne, zwłaszcza tuż po przenosinach: złe przyjęcia, niecelne zagrania na kilkanaście metrów, czy brak wyczucia przy pressingu rywali, których częstotliwość malała z biegiem czasu. Jako półboczny obrońca zdawał się czuć niekomfortowo, ale finalnie wyrósł na pewny punkt defensywy, jako wahadłowy dobrze sobie radził niemal od początku. Podobno proces adaptacji do nowego stylu gry trwa ponad pół roku, co zdaje się potwierdzać jego przypadek. 

🍁Jesień: 4
🌱Wiosna: 5


Marten Kuusk: Jego atutem była siła fizyczna i zdecydowane wejścia w pojedynki – potrafił wygrać walkę o piłkę, postawić twarde warunki i wyczyścić pole karne w klasyczny, prosty sposób. Kilka razy źle wybierał moment na wyskoczenie z formacji, tworząc tym samym lukę w obronie. Potrafił dołożyć swoje w kreacji, ale raczej były to prostsze (lecz skuteczne) rozwiązania. Choć nie popełniał wielu rażących błędów, czasami trudno było mówić o pewności i spokoju, które powinien gwarantować środkowy obrońca. Wydaje się, że musi popracować tylko nad decyzyjnością i koncentracją, by rozwiać wszelkie wątpliwości co do swojej osoby – w kilku meczach stawał na wysokości zadania i zamykał swoją stronę.

🍁Jesień: 4
🌱Wiosna: 4-


Aleksander Komor: W ataku dołożył całkiem sporo jak na stopera (raz nawet próbował strzału przewrotką), w rozegraniu na pressing reagował raczej ekspediowaniem piłki. Potrafił wykazać się walecznością i wygrać pojedynek fizyczny. W obronie popełnił kilka błędów i sprawiał wrażenie bardzo zestresowanego grą w Ekstraklasie. 

🍁Jesień: 3
🌱Wiosna: Brak oceny


Bartosz Jaroszek: Z Unią zagrał bardzo nerwowo i niestabilnie. Z Pogonią (przynajmniej na chwilę) uratował nas przed utratą bramki wybiciem z linii, a jego najlepszy występ to starcie z Niecieczą – został wybrany MVP, bardzo dobry był to mecz. Pomagał drugiemu zespołowi, a kibice już wiążą jego przyszłość, choć jeszcze sezon zostanie w pierwszym zespole, z działem marketingu.  

🍁Jesień: 3+
🌱Wiosna: Brak oceny

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga