Dołącz do nas

Piłka nożna

Walka, zaangażowanie i trzy punkty [Relacja]

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Sytuacja w tabeli zaczyna robić się niepokojąca, kolejna strata punktów coraz bardziej przybliży nasz zespół do strefy spadkowej.  Trener Skowronek dokonał kilku roszad w składzie by uniknąć następnej druzgocącej porażki.

Skład GieKSy:

Bucek- Frańczak, Kamiński, Leimonas, Petasz – Czerwiński, Duda, Bętkowski, Pietrzak -Pitry – Goncerz

Skład Pogoni:

Witan – Grzesik, Rodak, Dybiec, Ratajczak, Chirri, Paczkowski, Chiettino, Calderon, Demianiuk, Djousse

Tak jak się spodziewaliśmy w Siedlcach zobaczyliśmy ciekawe widowisko. Obydwie drużyny widząc jak wygląda sytuacja w tabeli nie bawiły się w piłkarskie szachy lecz postanowiły zagrać otwartą ofensywną piłkę. Katowiczanie dobrze rozpoczęli spotkanie i mocno przycisnęli rywala, jednak z naszych akcji nic nie wynikło. Kolejne minuty meczu należały już do gospodarzy. Kilka razy zakotłowało się pod bramką Bucka, rywale nawet umieścili piłkę w bramce, jednak sędzia odgwizdał spalonego. Było to pierwsze ostrzeżenie dla naszych obrońców, które jednak katowiczanie nie wzięli do serca. W 23. minucie nasza drużyna straciła bramkę. Na indywidualną akcję zdecydował się Demianiuk i nieatakowany przez nikogo oddał mocny strzał sprzed pola karnego. Piłka po palcach Bucka wpadła do siatki. Niestety mimo walki i zaangażowania straciliśmy w prosty sposób bramkę. W kolejnych minutach obraz gry wyglądał podobnie. Dużo fauli, dwie żółte karki (Kamiński i Djousse) i brak dobrego podania do Goncerza. Dodatkowo bojaźliwa gra Kamińskiego mogła spowodować utratę drugiej bramki. Doświadczony stoper za lekko podał do Bucka, piłkę przejął Djousse i tylko dobra interwencja naszego bramkarza zapobiega utracie bramki. Katowiczanie nie odpuszczali, zaangażowanie przyniosło oczekiwany efekt w 41. minucie. Na techniczny strzał z 30 metrów odważył się Bętkowski, piłka przelobowała Witana i trafiła w poprzeczkę. Do odbitej piłki popędził Goncerz i umieścił ją w bramce.  Gospodarze tracą bramkę do szatni.

Znakomicie rozpoczęła się dla nas druga część spotkania. Po rzucie rożnym piłka trafiła dokładnie na głowę Frańczaka, a ten bez problemu pokonuje Witana.  Na tym nasza drużyna nie zaprzestała ataków. Idealne podanie Czerwińskiego pewnie wykończył Goncerz, jednak sędzia dopatrzył się w tej sytuacji spalonego. Niestety przy tym strzale nasz najlepszy napastnik doznał kontuzji i jego miejsce na boisku zajął Szołtys. Siedlczanie próbowali doprowadzić do wyrównania głównie po stałych fragmentach gry. Katowiczanie natomiast byli piekielnie skuteczni dzięki czemu w 62. minucie podwyższyliśmy prowadzanie. Tym razem na indywidualny rajd zdecydował się Pietrzak, wpadł w pole karne i pewnym strzałem pokonał Witana. Ta bramka podcięła skrzydła gospodarzom. Nasza drużyna stworzyła sobie jeszcze kilka dogodnych sytuacji jednak ani Pitry ani Frańczak nie potrafili pokonać Witana.

Te zwycięstwo było bardzo potrzebne naszej drużynie. A co najważniejsze gra mogła się w końcu podobać. Mamy nadzieję, że w końcu coś się podziało pozytywnego w naszej drużynie i nie był to jedynie „wypadek przy pracy”.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!


4 komentarze
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

4 komentarze

  1. Avatar photo

    fanclub dortmund

    19 kwietnia 2015 at 18:08

    to ja juz nic nie wiem ,,,trzeba tym pilkarzykom wpierdolic czy jak zeby sie obudzili???NAGLE PRZYPOMNIELI SOBIE JAK SIE GRA CZY M IASTO zapowiedzialo stop z kasa dla kopaczy?

  2. Avatar photo

    fr

    19 kwietnia 2015 at 19:31

    grali z naprawde słabym przeciwnikiem Proponuje się jeszcze nie podniecać

  3. Avatar photo

    Irishman

    19 kwietnia 2015 at 20:14

    Brawo Bętkowski! Kiedy w końcu trenerzy zrozumieją, że to on powinien zostać liderem tej drużyny? Nawet jak czasem daje ciała. On będzie lepszy, jego starsi koledzy już nie.

  4. Avatar photo

    Anty GRZYB

    20 kwietnia 2015 at 09:21

    i nie szkoda wam punktow z bytowi? przecierz oni tez sa slabi no tylt ze zeby zbierac punkty trza grac egzamin z lubinem powodzenia

Odpowiedz

Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kibice

Odszedł od nas Sztukens

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Dotarła do nas smutna wiadomość o śmierci kibica GKS Katowice Grzegorza Sztukiewicza.

Grzegorz kibicował GieKSie „od zawsze” – jeździł na wyjazdy już w latach 90. Był także członkiem Stowarzyszenia Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964”. Na kibicowskim forum wpisywał się jako NICKczemNICK, ale na trybunach był znany jako Sztukens.

Ostatnie pożegnanie będzie miało miejsce 4 września o godzinie 14:00 w Sanktuarium  św. Antoniego w Dąbrowie Górniczej – Gołonogu. 

Rodzinie i bliskim składamy najszczersze kondolencje. 

 

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Górak: Żółty kocioł dał koncert

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po meczu GKS Katowice – Radomiak Radom wypowiedzieli się trenerzy obu drużyn – Rafał Górak i Joao Henriques. Poniżej spisane główne wypowiedzi szkoleniowców, a na dole zapis audio całej konferencji prasowej.

Joao Henriques (trener Radomiaka Radom):
Nie mam zbyt wiele do powiedzenia. GKS strzelił trzy bramki, my dwie. Tyle mam do powiedzenia. Nasi zawodnicy do bohaterowie w tym meczu. Będziemy walczyć dalej.

Rafał Górak (trener GKS Katowice):
Ważny moment dla nas, bo pierwsza przerwa na kadrę to taka pierwsza tercja tej rundy i mieliśmy świadomość, że musimy zdobywać punkty, aby nie zakopać się. Wiadomo, jeśli chodzi punkty nie zdarzyło się nic zjawiskowego. Mamy siódmy punkt i to jest dla nas cenna zdobycz, a dzisiejszy mecz był bardzo ważnym egzaminem piłkarskiego charakteru, piłkarskiej złości i udowodnienia samemu sobie, że tydzień później możemy być bardzo dobrze dysponowani i możemy zapomnieć, że coś nam nie wyszło. Bo sport ma to do siebie, że co tydzień nie będziesz idealny, świetny i taki, jak będziesz sobie życzył. Ważne jest, jak sportowiec z tego wychodzi.

Tu nie chodzi o to, że nam się udało cokolwiek, bo udać to się może jeden raz, ale jak wychodzimy i zdajemy sobie sprawę z tego, że jesteśmy w opałach – a byliśmy w nich także w tym meczu. Graliśmy bardzo energetyczną pierwszą połowę, mogliśmy strzelić więcej bramek, a schodziliśmy tylko z remisem. Ze świadomością, że straciliśmy dwie bramki, a sami mogliśmy strzelić dużo więcej. No ale jednak obawa jest, że dwie straciliśmy.

Siła ofensywna Radomiaka jest ogromna, ci chłopcy są indywidualnie bardzo dobrze wyszkoleni, są szybcy, dynamiczni, niekonwencjonalni. Bardzo trudno się przeciw nim gra. Zresztą kontratak na 1:0 pokazywał dużą klasę. Niesamowicie jestem dumny ze swoich piłkarzy, że w taki sposób narzucili swoje tempo gry, byli w pierwszej połowie drużyną, która dominowała, stworzyła wiele sytuacji bramkowych, oddała wiele strzałów, miała dużo dośrodkowań. To była gra na tak. Z tego się cieszę, bo od tego tutaj jesteśmy. W drugiej połowie przeciwnik po zmianach, wrócił Capita, Maurides, także ta ławka również była silna. Gra się wyrównała i była troszeczkę szarpana. Natomiast niesamowicie niosła nas publika, dzisiaj ten nasz „żółty kocioł” był niesamowity i serce się raduje, w jaki sposób to odtworzyliśmy, bo wiemy jaką drogę przeszliśmy i ile było emocji. Druga połowa była świetnym koncertem i kibice bardzo pomagali, a bramka Marcina była pięknym ukoronowaniem. Skończyło się naszym zwycięstwem i możemy być bardzo szczęśliwi. Co tu dużo mówić, jeżeli w taki sposób GKS będzie grał, to kibiców będzie jeszcze więcej i ten nasz stadion, który tak nam pomaga, będzie szczęśliwy.

Bardzo cenne punkty, ważny moment, trochę poczucia, że dobra teraz chwila na odpoczynek ale za chwilę zabieramy się do ciężkiej roboty, bo jedziemy do Gdańska i wiadomo, jak ważne to będzie dla nas spotkanie.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

GieKSa znów na koniec karci Górnik

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W przerwie reprezentacyjnej spotkały się drużyny GKS Katowice i Górnik Zabrze. Półtora tygodnia po ligowym Śląskim Klasyku, mogliśmy na Bukowej znów oglądać derbową rywalizację, tym razem w formie meczu kontrolnego.

W 10. minucie, po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Łukowskiego, Arkadiusz Jędrych uderzał głową, ale nad poprzeczką. W 25. minucie GKS miał idealną okazję do zdobycia bramki. Znów po kornerze wykonywanym przez Łukowskiego, piłkę zgrywał Jaroszek, ta po rykoszecie leciała w kierunku bramki, gdzie na wślizgu jeszcze próbował ją wepchnąć do bramki Łukasiak, jednak obrońcy Górnika wybili piłkę z linii bramkowej. Po pół godziny pierwszą okazję miał Górnik – z około 17 metrów uderzał Chłań, ale czujny Rafał Strączek złapał piłkę. W 37. minucie do prostopadłej piłki z chaosu doszedł Eman Marković, który wyszedł sam na sam i płaskim strzałem pokonał Loskę. Chwilę później z kontrą ruszyli katowiczanie, Błąd i Rosołek mieli naprzeciw jednego obrońcę, Maciej zdecydował się na strzał, ale przeniósł piłkę nad poprzeczką. W 43. minucie ponownie Rosołek uderzał z dystansu, ale bez problemu dla Loski. Do przerwy GKS prowadził posiadając lekką przewagę. Górnik nie zagroził poważnie naszej bramce.

W przerwie trener dokonał kilku zmian w składzie. W 50. minucie po zwodzie uderzał na bramkę Wędrychowski, ale bramkarz bez problemu poradził sobie z tym strzałem. Chwilę później wdzierał się w pole karne Massimo, ale został powstrzymany. W 55. minucie znakomitą okazję miał Zahović, który dostał od Massimo piłkę i z centrum pola karnego uderzał na bramkę, jednak nasz golkiper świetnie interweniował. W 68. minucie Bród podał do Swatowskiego, ten uderzał kąśliwie, ale bramkarz wybił na róg. Po chwili korner wykonywał Rejczyk, a Jędrych uderzał głową, minimalnie niecelnie. W 74. minucie do wybitej przed pole karne piłki dopadł Chłań i strzelił mocno, ale świetnie interweniował nasz golkiper. Po chwili jednak było 1:1, gdy po rzucie rożnym najwyżej wyskoczył rekonwalescent Barbosa i mocnym strzałem głową doprowadził do wyrównania. W 82. minucie Galan uderzał z dystansu, ale prosto w ręce bramkarza. Trzy minuty przed końcem koronkową akcję przeprowadził… Klemenz z Buksą, a ten pierwszy po odegraniu znalazł się w idealnej sytuacji, jednak po nodze rywala strzelił nad poprzeczką. W 90. minucie katowiczanie przeprowadzili decydującą akcję. Galan podał do Swatowskiego, ten mocno wstrzelił, a na wślizgu Buksa strzelił zwycięską bramkę. Druga połowa była już bardziej wyrównana, a momentami Górnik osiągał lekką przewagę. Jednak to katowiczanie okazali się zwycięzcami i podobnie jak w ligowym klasyku na Nowej Bukowej, w samym końcu strzelili zwycięską bramkę.

3.09.2025 Katowice
GKS Katowice – Górnik Zabrze 2:1
Bramka: Marković (37), Buksa (90) – Barbosa (74)
GKS: (I połowa) Strączek – Rogala, Jędrych, Paluszek (8. Jaroszek), Wasielewski, Łukowski – Błąd Bosch, Łukasiak, Marković – Rosołek.
(II połowa) Strączek – Bród, Klemenz, Jędrych, Rogala (60. Trepka), Łukowski (60. Galan) – Wędrychowski, Bosch (60. Milewski), Marković, Rejczyk, – Buksa
Górnik: (wyjściowy skład): Loska – Olkowski, Szcześniak, Pingot, Lukoszek, Chłań, Donio, Goh, Dzięgielewski, Zahović, Massimo. Grali także: Podolski, Tsirogotis, Barbosa.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga