Dołącz do nas

Felietony Piłka nożna

Wszystko w naszych nogach – razem do celu!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Udało się! W końcówce obgryzaliśmy paznokcie, serce biło szybciej, a nerwy osiągały granicę możliwości. Wygraliśmy jednak bardzo ważny mecz w Siedlcach. GKS spełnił swój obowiązek, zagrał dobre spotkanie, ale kosztowało nas to bardzo dużo. Nie narzekamy – liczy się efekt, a ten w postaci trzech punktów jest bardzo zadowalający. Mieli wygrać z Tychami i w Siedlcach i to zrobili. Stworzyli sobie bardzo dobrą sytuację mentalną i punktową przed następnymi meczami. Jeszcze dwie kolejki temu nie wszystko od nas zależało, bo nagle znaleźliśmy się w sytuacji straty punktowej do czołowych miejsc. Teraz już (prawie) wszystko zależy od nas. Musimy po prostu dalej robić swoje i zgarniać punkty.

Można się czepiać kilku rzeczy w meczu z Pogonią. Przede wszystkim pojawiły się przestoje w grze. Katowiczanie po początkowym w sumie szturmie (tak to można nazwać) w pewnym momencie przestali atakować. Wcześniej stworzyliśmy sobie kilka kapitalnych okazji, mieliśmy rzuty rożne i auty, po których padały strzały na bramkę Misztala. W pewnym momencie tego zabrakło, Pogoń się trochę obudziła i nie było już tak spokojnie.

To co jest bardzo ważne w tym wszystkim, to fakt, że na początku wiosny gdy GieKSa przestawała grać w piłkę, to trwało to do końca meczu i już nie było powrotu. Z bardzo dobrej gry, zaczynaliśmy grać beznadziejnie i los tylko decydował o tym, ile jeszcze bramek zdąży nam wcisnąć przeciwnik. Wczoraj również mogliśmy mieć taką obawę. Właśnie GKS przestał grać około 25. minuty i trwało do przez jakiś czas. W drugiej połowie W KOŃCU wróciliśmy do swojej gry. Znów zaczęły się pojawiać sytuacje, znów nasz zespół stwarzał duże zagrożenie pod bramką gospodarzy. Sytuacje Abramowicza, Prokića czy Lebedyńskiego powinny zakończyć się bramką. U Andreji zadecydował pech, u Dawida brak precyzji, u Mikołaja… wie chyba tylko on sam, ale dobrze że nie połamał sobie nóg przy próbie opanowania piłki.

Gola strzelić się nie udało, ale o ile wcześniej bardzo byśmy na ten fakt narzekali, tak po „trójkach” w poprzednich kilku meczach możemy uznać, że rzeczywiście ogólnie w sytuacjach podbramkowych fortuna nam nie sprzyjała. Tak, pamiętamy dobrze naszą krytykę trenera Brzęczka, który mówił po Podbeskidziu, że brakuje nam szczęścia. Wtedy to były zdania z kosmosu. Teraz przy bramkowych okazjach rzeczywiście tego szczęścia brakowało, bo albo super ustawiony i z refleksem był Misztal, albo Prokić uderzył dobrze, ale nie do końca czysto, albo wspomniany Mikołaj stracił równowagę.

Nerwówka wynikała z tego, że – co jest całkowicie zrozumiałe – pod koniec Pogoń ruszyła do przodu. Choć nie lubimy tłumaczenia się, że :taki jest sport”, to akurat w tym przypadku można to powiedzieć. Trudno, żeby słabsze drużyny nigdy nie stworzyły sobie przeciw nam żadnej sytuacji. Nie zawsze będą Puławy – mecz z Wisłą możemy oprawić w ramki jako najgorszy występ w ofensywie przeciwników przeciw GieKSie. No a Pogoń owszem – zwłaszcza po wejściu Eusebio i Burkhardta – coś tam ruszyła do przodu, jedna akcja była naprawdę bardzo groźna, ale… tyłka to nie urwało. Nie były to szturmowe ataki, tylko kilka wyizolowanych groźnych akcji, a nasz stres nie wiązał się z ich poziomem, tylko raczej doświadczeniem z poprzednich meczów, kiedy to rywal dwa razy atakował i zdobywał dwie bramki.

GieKSa zagrała więc w Siedlcach bardzo dobrze w przekroju całego meczu, z wyłączeniem okresów nerwowości i dekoncentracji. Te okresy trwały za długo to fakt. Jednak wykorzystując swoje sytuacje, można było Pogoń odprawić z bagażem kilku bramek. Te okazje stwarzaliśmy zarówno po akcjach, jak i po stałych fragmentach – wrzutach z autu czy kornerach.

Piłkarze i trener Brzęczek swoje w tych dwóch meczach zrobili. Mogliśmy się tych potyczek obawiać, ale udało się wycisnąć maksimum. Jak „dziwna” jest nasza liga niech świadczy fakt, że jeszcze przed Tychami mieliśmy trzy punkty straty do Chojniczanki, teraz mamy już trzy oczka przewagi. Nie było jeszcze sytuacji w tej rundzie, a może i całym sezonie, żebyśmy mieli taką przewagę nad głównym – do pewnego momentu – faworytem do awansu. Ciągle idziemy łeb w łeb z Zagłębiem Sosnowiec. Sandecja odskoczyła wyraźnie, ale to właśnie z nimi zagramy, więc tylko od nas zależy, czy złapiemy bliski kontakt z liderem.

Nasza sytuacja wyjściowa przed piątkowym starciem jest bardzo dobra. Jest wysokie morale i chęć awansu. Piłkarze i sztab po meczu w Siedlcach paradują w kibicowskich koszulkach, identyfikują się z hasłem „Cała GieKSa razem”. Nie można przejść obok tego obojętnie. Teraz włącza się już naprawdę w sposób niesamowity nasza rola – rola kibiców. Mecz z Sandecją będzie najważniejszy od 10 lat. Bądźmy tam, niech piłkarzom Sandecji ugną się nogi już w tunelu prowadzącym na boisko!

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!


16 komentarzy
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

16 komentarzy

  1. Avatar photo

    Kolo

    7 maja 2017 at 11:53

    Shellu, jak zwykle fajny komentarz pomeczowy, ale zauważ, że wcale nie wszystko od nas zależy! Jeżeli nawet wygramy z Sandecją, i wszystko do końca, ale Sosnowiec i Sandecja też zdobędą komplet punktów w swoich meczach, to zajmiemy… 3 miejsce i kapa!!!

  2. Avatar photo

    Shellu

    7 maja 2017 at 12:14

    Oczywiście, czysto matematycznie tak, ale bardziej mam na myśli, że nie musimy odrabiać na przykład 3 punktów straty (na ten moment). Jest równa ilość, gorszy bilans z Zagłębiem, więc punkcik więcej od nich i jesteśmy w ekstraklasie 😉

  3. Avatar photo

    neutralny

    7 maja 2017 at 12:52

    jedno jest pewne wystarczy remis ze sandecją a zagłębie przegrywa na miedzi i mamy 1 pkt przewagi nad gorolami

  4. Avatar photo

    bonzo

    7 maja 2017 at 13:03

    Ani My, ani zagłębie, ani Sandecja nie wygramy wszystkich meczów do końca. To sezon wyścigu żółwi, a nie pewniaków do awansu (jak wtedy gdy Lubin gwałcił wszystkich jak leci).

  5. Avatar photo

    hajna

    7 maja 2017 at 13:07

    Wygramy mecz o trzy pkt.i to cieszy martwi to że niewiele się zmieniło słaby jak zwykle Goncerz mimo asysty przez bramce Prokicia był do zmiany już w końcówce pierwszej połowy Abramowicz na nowej pozycji pokazuje wielkie braki w wyszkoleniu walczy ale z bardzo miernym skutkiem zaś Sapala to pomyłka nawet przy słabo grającym Zejdlerze któremu brak było sił.Trener nadal nie widzi problemu a ciężkie mecze czekają

  6. Avatar photo

    ModyGzG

    7 maja 2017 at 13:32

    Zagłębie z Miedzia najlepiej remis ze względu na to ze Miedź do końca gra wszystkie mecze u siebie i przy potencjalnym ich zwyciestwie robi sie zas kwas…

  7. Avatar photo

    ula

    7 maja 2017 at 13:46

    Hajna:Dajmy spokój Abramowiczowi,strzelil gola z tychami narzekaliscie,teraz jak zmarnował owszem setke też zle,nie zapominajmy ze dobry prokic też zmarnował dwie sytuacje po wrzutach Abramowicza,a chwalimy go za gola

  8. Avatar photo

    Kolo

    7 maja 2017 at 13:50

    Do Shella: No właśnie chodzi o ten jeden punkcik „straty” do Zagłębia z powodu gorszego bilansu. Chciałbym być takim optymistą jak Ty, ale obawiam się, że będzie go trudno odrobić.Jeszcze jak potkniemy się na Sandecji to będzie cholernie ciężko. Bo mam wrażenie, że zostało nas trzech do awansu,a myślę że Sosnowiec nie odpuści.
    P.S. Mam jeszcze pytanie do Ciebie jako Naczelnego tej strony. Od czasu powstania sekcji siatkówki aktualności piłkarskie są przeplatane siatkarskimi. Trochę to wkurzające. Czy nie można zrobić osobnej zakładki dla kibiców siatkówki? Tam mogli by się podniecać swoją dyscypliną. Ja rozumiem, że „cała Gieksa razem” ale w takim razie dlaczego nie było praktycznie żadnych artykułów o hokeju?? Nawet w czasie play-offów dawaliście tylko jakieś zdawkowe informacje jakby nikogo hokej nie obchodził.Czy masz, Drogi Shellu, jakiś na to wpływ, czy może to są jakieś „zalecenia z góry”?

  9. Avatar photo

    Shellu

    7 maja 2017 at 14:02

    Kolo wszystkie newsy w ramach „aktualności” muszą się wyświetlać na głównej stronie. Jeśli zrobilibysmy zakładkę siatkówka, yo oczywiście ma to sens, ale news nie może pojawiać się tylko w zakładce, z pominięciem głównej strony.

    A co do Twojego pytania, dlaczego jest siatka, a hokeja nie ma – odpowiedz jest prozaiczna. Po prostu znalazła się bardzo zaangażowana osoba do siatkówki, fanatyk tej dyscypliny i robi kawał dobrej roboty 🙂 niestety od hokeja takiej osoby nie mamy. Czyste kwestie kadrowe. Ekipę do newsów pilkarskich też krystalizowaliśmy bardzo długo, bo mało osób chce działać za darmo.

  10. Avatar photo

    Mecza

    7 maja 2017 at 14:43

    Też uważam że wszystko zależy od nas, wygrać 5 meczów i po sprawie. Tak naprawdę chyba 11 pkt wystarczy (3 zwycięstwa u siebie i 2 remisy na wyjeździe) Trochę ostatnio mniej się denerwuję myślać sobię że jak chcą awansować to muszą wygrywać w końcu aby zasłużyć na awans a nie fartem. Co do Sosnowca to darujcie, drużyna która miała 4 czy 5 trenerów w sezonie nie może awansować. Nic nie grają i za chwilę fart się skończy.

  11. Avatar photo

    Kolo

    7 maja 2017 at 14:43

    Dzięki Shellu za odpowiedź. Jak tak być musi to niech i będzie. Poza tym chcę Ci powiedzieć, że odwalacie kupę świetnej roboty! Żałuję tylko, że nie ma już graficznych analiz goli, jak kiedyś. Ale i tak jest super. I nie przejmuj się komentarzami pod dzisiejszymi „notami i opisami”. Nie dogodzisz wszystkim.
    No i szkoda jeszcze że skończyłeś z komentowaniem meczów na radiu.
    Pozdrawiam. Dobrze, że jesteście!

  12. Avatar photo

    Shellu

    7 maja 2017 at 14:46

    Dzięki za dobre słowo, pozdrawiam!

  13. Avatar photo

    David

    7 maja 2017 at 15:40

    Ula jestes zalosna hajtnij się z abramowiczem i skończ dupe na forum truc

  14. Avatar photo

    bols

    7 maja 2017 at 20:09

    Awansu nie będzie, z Górnikiem w dupe

  15. Avatar photo

    wrogreg

    8 maja 2017 at 06:24

    Do bols. Skoro to wiesz to postaw na to całą kasę jaką masz, a nie siej defetyzmu. Wygrasz kasiore to sobie nawet Belwedera kupisz, a nie bolsem się będziesz truł. Śmierdzi to i niedobre.
    Pozdro

  16. Avatar photo

    Irishman

    8 maja 2017 at 11:30

    Wszyscy mamy swoje przemyślenia, oceny, uwagi a także albo nadzieje albo wątpliwości… Ale teraz, kiedy mimo wszystko ciągle jeszcze mamy realne szanse na awans to wszystko co negatywne trzeba schować głęboko do kieszeni. Obecnie, to już nie jest czas na krytykę, dlatego nawet jeśli mamy jakieś uwagi, to dla dobra klubu trzeba pamiętać, że „milczenie” może stać się DOSŁOWNIE złotem. Z resztą niech stanie się choćby srebrem, nie ma problemu 🙂
    Pozostaje tylko życzyć nam wszystkim, aby na koniec sezonu „marudy” pozostali marudami, a optymiści okazali się być realistami!

    Też mnie wkurzają te siatkarskie newsy, bo siatą to się bardzo chętnie zainteresuję po awansie piłkarzy. ale skoro tak być musi to trudno.

    I tez mi brakuje hokeja. To aż niewiarygodne, że wśród tylu kibiców nie ma nikogo, kto chciałby się tym zająć! Ale skoro tak, to nie pozostaje mi nic innego jak tylko zgłosić się do współpracy (jak tylko ogarnę się trochę jeśli chodzi o zdrowie, bo tu trzeba być trochę bardziej mobilnym). Co prawda pewnie nie ze wszystkimi z Redakcji mam „po drodze” ale czego się nie robi dla GieKSy.

    Pozdrawiam

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Felietony Piłka nożna

Panie! Do ligi jest siedem dni!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Sezon – proszę państwa – za pasem. W zasadzie można powiedzieć, że „polskie granie” już się rozpoczęło – czwartkowym meczem Legii z Aktobe. Za chwilę Superpuchar, a za tydzień wraca ekstraklasa. Szybko zleciało. Dla nas zacznie się podobno „najtrudniejszy sezon dla beniaminka”, czyli drugi sezon. Choć beniaminkiem już nie jesteśmy, tylko pełnoprawnym ligowcem. No – może prawie pełnoprawnym, zobaczymy, jak te rozgrywki się potoczą i czy GieKSa zaliczy sezon zbliżony do poprzedniego, a jak wiemy, ten poprzedni przyniósł nam sporo radości i dumy.

Co nas czeka – tego nie wie nikt. Nie ukrywajmy, że poprzednie rozgrywki i postawa w nich GKS były zaskoczeniem. Katowiczanie zaprezentowali się bardzo dobrze, pokazali swój styl, waleczność, ofensywną piłkę. Na palcach jednej ręki można by policzyć mecze, w których nasz zespół był zdecydowanie słabszy od rywala. Dwa spotkania z Legią, Lech w Poznaniu, Górnik w Zabrzu, Pogoń w Szczecinie. A poza tym? Może by się znalazła jakaś Jaga na wyjeździe, ale tak naprawdę nawet w przegranych meczach katowiczanie nie odbiegali bardzo od rywali. Czasem nawet byli lepsi. A przecież oprócz tego było też sporo zwycięstw.

Mogliśmy się zastanawiać, jak GKS będzie się spisywał, mając zapewnione utrzymanie. I spisywał się nadal bardzo dobrze. Po zadyszce z Legią i Koroną przyszło siedem punktów w ostatnich trzech meczach.

Sezon jest niewiadomą choćby z powodu zmian kadrowych, które zawsze między sezonami mają miejsce. Straciliśmy bardzo ważną postać, czyli Oskara Repkę, który po fenomenalnej końcówce sezonu bardzo mocno podwyższył swoje noty, trafił do kadry i odszedł do Rakowa Częstochowa. Szkoda bardzo tego zawodnika, ale taka jest kolej rzeczy. Oskar grał w GKS przez kilka lat i nikt się nim nie interesował, ale promocja na boiskach ekstraklasy jest tak wielka, że ta scena plus jego kapitalne występy zaowocowały transferem do wicemistrza Polski. Wcześniej odszedł też Sebastian Bergier, za którym w Katowicach nikt nie płacze, choć sam Seba trochę płacze, że nie był w Katowicach traktowany jak należy (nie przez kibiców). Napastnik dał nam więcej goli, niż sobie wyobrażaliśmy i godnie zastąpił Adama Zrelaka. Natomiast nie jest to piłkarz, którego nie da się zastąpić.

Z ważnych piłkarzy to jedyne odejścia, więc mimo wszystko ta kadra nie została mocno przetrzebiona. Przede wszystkim udało się wykupić Mateusza Kowalczyka, co było celem numer jeden. Wokół tego zawodnika zapewne będzie się kręcić gra naszego zespołu. Utrzymanie tego piłkarza to wielki sukces i naprawdę optymistyczna sprawa, bo teraz proszę sobie wyobrazić utratę i Repki, i Kowalczyka. To byłby już mały sportowy dramat. Został Kowal – więc jest nieźle.

A piłkarze, którzy przyszli? Różne są opinię o naszym mercato. I wszystko wyjdzie w praniu. Pozyskani zawodnicy nie są z czołówki ligi, ale nie oszukujmy się – tacy piłkarze w pierwszej lidze do nas nie przychodzili. Praktycznie w komplecie są to zawodnicy, którzy odgrywali może nie wszyscy pierwszoplanowe, ale jednak ważne role w swoich zespołach – i co najważniejsze – w ekstraklasie! Zaczęliśmy od dwójki z Pogoni Szczecin. Kacper Łukasiak regularnie wchodził w meczach Portowców, Marcel Wędrychowski zresztą również, a i kilka spotkań zagrał od pierwszej minuty. Aleksander Paluszek wiosną w wielu meczach Śląska był podstawowym zawodnikiem. Jakuba Łukowskiego pamiętamy przede wszystkim z doliczonego czasu gry i bramki na Bukowej – w strugach deszczu – dla Widzewa. A Maciej Rosołek – piłkarz, który w ostatnich dwóch latach obniżył nieco loty, ale to zawodnik z potencjałem, a GieKSa jest miejscem, w którym tacy gracze się odbudowują.

Przede wszystkim jednak to, co powinno nas napawać optymizmem to po prostu praca zespołu – praca sztabu szkoleniowego, który stworzył, wykreował ten zespół od zera. Praca metodyczna, konsekwentna i z pasją, co choćby było widać w serialu Canal Plus. Dlaczego więc miałoby być gorzej? Dobra praca zawsze się broni i – choć wiadomo, że to jest sport i wahania mogą być – to ten atut GieKSy jest ewenementem w ekstraklasie. Puszcza spadła, więc nie ma już Tomasza Tułacza, jako rekordzisty pod względem stażu. Teraz to Rafał Górak dzierży tę palmę pierwszeństwa i to z olbrzymią przewagą. Po nim najdłuższy stań ma Adrian Siemieniec, ale to jest tylko… 2023 rok. Reszta trenerów jest od 2024 lub później! Abstrahując od… wszystkiego, jest to dramat polskiej piłki i brak jakiejkolwiek ciągłości. Naprawdę więc doceniajmy to, że mamy zespół budowany przez lata, nawet jeśli po drodze wszyscy – piłkarze, trener, cały sztab szkoleniowy i kibice, musieli przetoczyć wielki, potężny, monstrualny głaz. Wszystkim się to opłaciło.

Katowiczanie postawili wysoko poprzeczkę w poprzednim sezonie. I teraz są dwie szkoły. Jedna mówi o tym, że musimy piąć się do góry, walczyć o wyższe miejsca i zdobyć większą liczbę punktów. Z drugiej strony, naprawdę ta postawa w ostatnich rozgrywkach była nad wyraz dobra, więc może być tak, że liczba punktów w tych nadchodzących – będzie mniejsza. Nie sposób przewidzieć, w którą stronę to pójdzie. Dlatego tak ważne jest wsparcie i ta cała otoczka, która była w poprzednim sezonie. Przecież to, co GieKSa zrobiła, punktując z marszu na nowym stadionie, to też było coś spektakularnego. Obawialiśmy się, że katowiczanie będą przez chwilę grać na Nowej Bukowej, jak na wyjeździe. A gdzie tam. Od razu był to ICH stadion. W aspekcie psychologicznym to, że od razu zaczęli wygrywać na nowym obiekcie, jest bardzo ważne, bo po prostu oni znają, my znamy i ten stadion zna smak zwycięstwa.

Nawet Kolejorz zna smak „zwycięstwa” na Nowej Bukowej, bo choć dość rozpaczliwie wywalczyli remis, to po meczu byli w takiej euforii, jakby wygrali, bo przecież przybliżyli się tym punktem do mistrzostwa.

Ostatnie chwile ligowego odpoczynku przed nami kibicami. A od przyszłej soboty się zacznie znów – co tydzień kibicowskie i piłkarskie święto, czyli GieKSa w ekstraklasie!

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Górak: Czuć to było z boiska

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po meczu GKS Katowice – Raków Częstochowa odbyła się konferencja prasowa, podczas której wypowiedzieli się trenerzy Rafał Górak i Marek Papszun. Poniżej główne wypowiedzi szkoleniowców, a na dole zapis audio całej konferencji.

Marek Papszun (trener Rakowa Częstochowa):
Zależało nam, żeby dobrze zacząć i wejść w sezon i to zrobiliśmy. Z wymagającym przeciwnikiem. W zeszłym sezonie dwa trudne spotkania, na starej Bukowej – nie byliśmy lepsi, ale wygraliśmy, a potem przegraliśmy u siebie, choć nasza gra była już lepsza. Więc te mecze z GKS były trudne. Dzisiaj też było trudno, ale pokazaliśmy już na starcie dojrzałość i dyscyplinę taktyczną. Momentami nawet taki performance. Jestem zadowolony i z optymizmem patrzymy w przyszłość. Teraz regeneracja, jutro jeszcze mamy sparing dosłownie dla kilku zawodników, których mamy w kadrze i tych z akademii. I szykujemy się do meczu pucharowego z Żiliną.

Rafał Górak (trener GKS Katowice):
Trudno zacząć od porażki, to nigdy nie jest fajna sprawa. Natomiast trzeba sobie bezapelacyjnie i szczerze powiedzieć, że trafiliśmy na mocny zespół, na pragmatyczną piłkę i ta gra Rakowa, która mi zawsze tak imponuje – dziś ją było czuć z boiska. Przyjmujemy z szacunkiem tę grę, teraz musimy wyciągnąć wnioski, a także doprowadzać do tego, żeby zespół był lepszy z każdym dniem. Musimy kalkulować, że jak trafimy na takiego przeciwnika, to może on postawić takie warunki, że będzie trudno stwarzać sytuację jakąś lawinową ilością lub tak przejąć inicjatywę, żeby to potem udokumentować golami. Był to trudny i wymagający mecz, natomiast sama pierwsza połowa była stabilna i graliśmy dobrze, mając na uwagę przeciwnika i trochę jestem niezadowolony z wejścia w drugą połowę, kiedy pierwsze dziesięć minut było najsłabsze w naszym wykonaniu w meczu i przeciwnik to wykorzystał, zdobywając bramkę. Nie chcemy robić z tego problemu, natomiast w każdym meczu chcemy zdobywać punkty. Teraz musimy się przygotować do następnego spotkania, które rozegramy tutaj w następny poniedziałek.

Kontynuuj czytanie

Galeria Kibice

Turniej na Bukowej

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do galerii z turnieju kibiców GKS Katowice, który odbył się w sobotę 12 lipca na Bukowej. Zdjęcia zrobiła dla Was Madziara.   

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga