Znicz Pruszków znajduje się na ostatnim miejscu w tabeli. W obecnych rozgrywkach nasi najbliżsi rywale zdobyli zaledwie dwa punkty. Tegoroczny beniaminek odpadł także w przedwstępnej rundzie Pucharu Polski przegrywając 1:2 ze Świtem Nowy Dwór Mazowiecki.
Pierwsze dwie kolejki to porażki Znicza w stosunku 1:2 – najpierw u siebie z Bytovią, a potem na wyjeździe z Wigrami. Co ciekawe w obu tych spotkaniach drużyna z Pruszkowa prowadziła. W Suwałkach z liderem przegrała dosłownie w samej końcówce spotkania – Znicz stracił bramki w 88 i 90 minucie meczu. Następnie przyszły dwa spotkani lepiej rokujące na przyszłość – 0:0 u siebie z Chrobrym Głogów i 1:1 z Chojniczanką w Chojnicach. I gdy wydawało się, że wszystko zmierza ku lepszemu przyszedł mecz w piątej kolejce, kiedy to drużyna z Pruszkowa przegrała u siebie 0:3 ze Stomilem Olsztyn.
Znicz nie wzmocnił się wybitnie przed tym sezonem. Do Pruszkowa sprowadzono między innymi: obrońcę Rafała Zembrowskiego (Pogoń Siedlce), pomocnika Mateusza Długołęckiego (Chrobry Głogów), napastnika Adriana Paluchowskiego (Zagłębie Sosnowiec) oraz Bartosza Jarocha (Podbeskidzie Bielsko-Biała). Znicz się jednak także nie osłabił – z klubu odeszło jedynie dwóch często występujących w minionym sezonie zawodników: Arkadiusz Jędrych (Pogoń Siedlce) oraz Paweł Kaczmarek (Motor Lublin).
Najlepszym strzelcem zespołu jest Aleksander Jagiełło, który w obecnym sezonie strzelił dwie bramki. Funkcję etatowego młodzieżowca pełni Mateusz Stryjewski, którego czasami zmienia Piotr Basiuk. Obaj zawodnicy są z 1997 rocznika, a więc jeszcze w przyszłym sezonie będą mogli reprezentować klub jako gracze młodzieżowi. W Zniczu występuje wspomniany wcześniej Rafał Zembrowski, który w poprzednim sezonie w barwach Pogoni Siedlce strzelił sobie samobójczą bramkę na Bukowej.
Robert Lewandowski to najbardziej znany zawodnik, który występował w Zniczu Pruszków (kto pamięta jego czerwoną kartkę na Bukowej?), ale obecna drużyna naszych sobotnich rywali jest dużo słabsza. Nie ma lepszego momentu na przełamanie się dobrze grającej, ale nie wygrywającej GieKSy niż domowe spotkanie z ostatnim w tabeli zespołem. Znicz Puszków nie wygrał od 11 spotkań – pod uwagę bierzemy 5 sparingów przed sezonem, 1 mecz Pucharu Polski i 5 meczów w pierwszej lidze. Ten mecz musimy wygrać obowiązkowo, a zważywszy na nadchodzące spotkanie z czołowym Podbeskidziem Bielsko-Biała należałoby to zrobić wysoko i po ładnej grze.
Tom
25 sierpnia 2016 at 20:34
Niech potwierdzeniem tego „progresu w grze” będzie przekonujące zwycięstwo, a nie „męczenie buły” przez 90 minut.
O stracie punktów nawet nie myślę. Jeśli tak się stanie to z Bukowej powinien na taczce wyjechać Brzęczek z Cyganem siedzącym mu na kolanach
pawelas197
25 sierpnia 2016 at 20:35
bedzie wygrana na bank