Dołącz do nas

Hokej Piłka nożna Prasówka Siatkówka

Multisekcyjny przegląd mediów: Szósty tie-break! Siatkarze GKS Katowice wygrali w Bydgoszczy

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Zapraszamy do przeczytania doniesień mass mediów, które obejmują informacje z ubiegłego tygodnia dotyczące sekcji piłki nożnej, siatkówki i hokeja na lodzie GieKSy.

Rozgrywki rundy „jesiennej” II ligi piłkarskiej zbliżają się ku końcowi, w przedostatniej kolejce GieKSa pokonała drużynę Gryfa Wejherowo 4:0 (2:0). Prasówkę o tym meczu znajdziecie tutaj.

W ekstraliga kobiet zakończyła rundę jesienną. Rozgrywane są mecze Pucharu Polski: w IV rundzie (czyli 1/16 finału) drużyna GKS-u wygrała z Pogonią Zduńska Wola 9:0 (5:0). W najbliższy weekend zostaną rozegrane mecze 1/8 finału.

Siatkarze rozegrali w minionym tygodniu dwa spotkania w ramach rozgrywek PlusLigi. Pierwszy z nich siatkarze przegrali z Cerrad Enea Czarnymi Radom 1:3 (22:25, 23:25, 25:22, 18:25), w drugim GieKSa wygrała po tie-breaku 3:2 z BKS-em Visłą Bydgoszcz (22:25, 18:25, 25:22, 25:18, 15:12). Oba spotkania zostały rozegrane na wyjeździe. W tym tygodniu siatkarze zagrają jeszcze z MKS-em Będzin i ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle (odpowiednio w środę i piątek).

Hokeiści z kolei dwa mecze w satelicie wygrali, najpierw we wtorek z Zagłębiem 5:3, następnie w piątek z RE-Plast Unią Oświęcim 2:1. Wczoraj ulegli w Sosnowcu z Zagłębiem 2:3 . W tym tygodniu drużyna rozegra trzy spotkania: we wtorek z GKS-em Tychy, w piątek z Comarch Cracovią, a w niedzielę z Naprzodem Janów.

 

PIŁKA NOŻNA

nasze.fm – Zderzenie dwóch piłkarskich światów

To był mecz do jednej bramki. Piłkarki Pogoni Zduńska Wola przegrały z GKS-em Katowice 0:9 w 1/16 Pucharu Polski. Było to ostatnie spotkanie zduńskowolanek w tym roku.

Wynik spotkanie nie może dziwić. GKS to ekipa, która gra w Ekstralidze i ma realne szansę, by zakończyć sezon z medalem mistrzostw Polski. Pogoń natomiast ma za sobą słabą pierwszą część sezonu i w II lidze nie była w stanie wygrać choćby jednego meczu. Po pierwszej połowie przyjezdne prowadziły 5:0, a klasycznego hattricka skompletowała Agata Sobkowicz. Kolejne bramki padły w 48, 54, 57 i 90 minucie.

 

sportdziennik.com – Niełatwo polubić tę ligę…

Sobotnim meczem z Gryfem Wejherowo GKS Katowice zakończy rok przy Bukowej, na której tak pusto, jak w ostatnich miesiącach, nie było od dawien dawna.

[…] Ostatni domowy mecz w tym roku rozegra z przedostatnim w tabeli Gryfem Wejherowo. W roku trudnym, naznaczonym pierwszym w historii spadkiem na trzeci poziom rozgrywkowy i śrubowaną miesiącami serią bez domowej wygranej.

Te wszystkie smutne fakty spowodowały pęknięcia, których skutki bardzo odbijają się na frekwencji przy Bukowej. W tym sezonie tylko na trzech spotkaniach – a było ich 10 – odnotowano liczbę widzów większą niż 2000. Jak na klub nr 1 z tak wielkiego miasta, głównego ośrodka wielkiej aglomeracji, jest to liczba pozostawiająca bardzo wiele do życzenia.

Nie sposób być oczywiście odpornym na tyleż dyżurne, co całkowicie słuszne argumenty tłumaczące taką frekwencję. Kilkunastoletni I-ligowy marazm i niespełnione marzenia (cele!) związane z walką o upragniony powrót do ekstraklasy, seryjne niepowodzenia w prestiżowych dla kibiców meczach derbowych, przestarzała infrastruktura, a to wszystko przypieczętowane jeszcze historyczną degradacją po golu bramkarza w doliczonym czasie gry.

To już frazes, że GKS dorobił się całego pokolenia kibiców, które nie pamiętają czegoś znacznie różniącego się od zaciętych bojów z Chrobrym Głogów, Chojniczanką, Bytovią czy Łęczną. Jeśli jednak spadek miał być pod pewnymi względami zbawienny – bo i takich teorii nie brakowało – przyczyniający się do rozstania z zajmującymi kluczowe stanowiska osobami, kojarzonymi głównie ze sportowymi niepowodzeniami, to frekwencji na pewno nie zbawił.

[…] Klubowe działy promocji, komunikacji, marketingu, umęczone też z pewnością poprzednimi latami naznaczonymi niepowodzeniami, może nie są już w stanie działać z takim rozmachem, jak swego czasu w I lidze, kręcąc wymyślne klipy, jak choćby ten z maskotką „GieKSikiem” wyrzucającym przez okno telewizor, ale wystarczy im tylko kropla paliwa, by stworzyć coś pozytywnego. Były filmiki z Rafałem Górakiem prezentującym trybunom „gest Kloppa”, był fragment konferencji prasowej, na której szkoleniowiec prosił rzecznika Maurycego Sklorza, by pokazał, co skrywa na tapecie w telefonie, były też pomysły na akcje z biletami – jak „poznański dwupak”, obejmujący w promocyjnej cenie bilety na mecze z Wartą czy rezerwami Lecha. Albo jak voucher na dowolny mecz innej sekcji GieKSy dodawany gratisowo do wejściówki na konfrontację z Elaną Toruń. To wszystko, nawet w połączeniu z dobrymi wynikami, zdało się na niewiele.

[…] Skoro było o ekskluzywności i było o fanatykach – to podkreślmy, że klimat wielkiego klubu na pewno można odczuć na wyjazdach GieKSy. Tej jesieni na razie zaliczyła ich pięć i wszędzie – w Krakowie, Polkowicach, Pruszkowie, dwukrotnie w Rzeszowie – meldowała się w nadkompletach, wykupując ostatecznie więcej biletów niż pierwotnie przewidywali dla niej gospodarze. W tej materii katowiczanie to wciąż krajowa czołówka. Sami jesteśmy ciekawi, czy (a jeśli tak, to kiedy) ten domowy marazm może przełożyć się na spadek jakości prezencji fanów GieKSy poza Katowicami. Może nigdy – właśnie dlatego, że dziś to jeden z ostatnich bastionów prawdziwej wielkości tego klubu.

[…] Bez wypełnionej klatki, bez reszty ciekawskich, bez autokarów z Ostrawy, bez aut z Rybnika czy Zabrza – jak było w kontekście przyjazdu Elany – tej jesieni zazwyczaj GieKSy nie ogląda nawet 2000 osób. W 300-tysięcznych Katowicach nie uzbiera się 2000 osób, które co dwa tygodnie pójdą obejrzeć w akcji drużynę nr 1 ze swojego miasta! Zastanawiające to, przykre i – mimo wszystko – dziwne.

 

SIATKÓWKA

siatka.org – W zaciętym meczu Czarni pokonali GKS

Awansem rozegrano również mecz 12. kolejki pomiędzy Cerrad Eneą Czarnymi Radom a GKS Katowice. Kibice w Radomiu mogli oglądać niezwykle zacięte spotkanie, w każdym z setów walka trwała do samego końca. Wojskowi prowadzili już 2:0, jednak katowiczanie zdołali przedłużyć losy rywalizacji. W czwartej, i jak się okazało, decydującej partii, ponownie więcej zimnej krwi zachowali podopieczni Roberta Prygla.

Mecz świetnie zaczął się dla radomian, którzy po asie serwisowym Karola Butryna oraz kiwce Dejana Vincicia szybko odskoczyli na trzy oczka od rywali. Punktową zagrywkę dołożył też Wojciech Włodarczyk, a zbicia w ataku Rafała Szymury nie były w stanie poderwać do walki GKS-u. Gospodarze kontrolowali boiskowe wydarzenia, a po bloku na Jakubie Jaroszu mieli już pięć oczek przewagi (16:11). Podopieczni Dariusza Daszkiewicza nie zamierzali się poddawać, a między innymi as Szymury pozwolił im zbliżyć się do rywali na dwa punkty, ale to Enea Czarni weszli w decydującą fazę premierowej odsłony w lepszej sytuacji. W końcówce niekorzystny wynik po stronie gości próbował jeszcze odwrócić Miłosz Zniszczoł, ale dwa zbicia Michała Filipa przypieczętowały zwycięstwo ekipy z Mazowsza w tej części spotkania (25:22).

W pierwszej fazie drugiej odsłony walka toczyła się cios za cios. W szeregach radomian wyróżniał się Butryn, a po drugiej stronie siatki – Kamil Kwasowski. Prowadzenie zmieniało się jak w kalejdoskopie, ale żadna z drużyn nie potrafiła wypracować sobie większej przewagi.

[…] W końcówce wygrywali jeszcze 23:22, ale ich błędy w połączeniu z asem serwisowym Protopsaltisa przechyliły szalę zwycięstwa na stronę podopiecznych Roberta Prygla (25:23).

Na początku trzeciego seta obie drużyny szły łeb w łeb, ale po udanej kontrze Wiktora Musiała to goście przystąpili do ataku. W kolejnych minutach na siatce skuteczny był Kwasowski, dzięki czemu przewaga katowiczan szybko urosła do pięciu oczek. Zaczęli oni jednak popełniać błędy w polu serwisowym, a po ataku Filipa ich przewaga znacząco zmalała (13:11). Jednak Szymura na spółkę z Kohutem ponownie dali im złapać oddech. Wprawdzie dwie udane akcje Filipa spowodowały, że radomianie zbliżyli się jeszcze na 20:21, lecz ich błędy przybliżały GKS do przedłużenia meczu. Ostatecznie po zbiciu Kwasowskiego ta część pojedynku padła jego łupem (25:22).

W czwartej partii przyjezdni próbowali pójść za ciosem, ale ta sztuka im się nie udała. Od pierwszych chwil wynik oscylował wokół remisu, a żadna z ekip nie potrafiła zbudować sobie przewagi. Jako pierwsi pękli katowiczanie, a radomianie po zbiciach Butryna zaczęli przejmować inicjatywę na boisku.

[…] W końcówce przypomniał o sobie Filip, a zbicie ze środka Bartłomieja Grzechnika przypieczętowało wygraną gospodarzy (25:18).

 

polsatsport.pl – Szósty tie-break! Siatkarze GKS Katowice wygrali w Bydgoszczy

Siatkarze BKS Visła Bydgoszcz przegrali z GKS Katowice 2:3 w spotkaniu 6. kolejki PlusLigi. Podopieczni trenera Dariusza Daszkiewicza rozegrali w swym siódmym meczu w tym sezonie już szósty tie-break. W Hali Łuczniczka przegrywali już 0:2, ale zdołali odwrócić losy tej rywalizacji.

Premierowa partia toczyła się przy przewadze gospodarzy (8:5, 13:10), ale siatkarze z Katowic zdołali odrobić straty (17:17). Kluczowe dla losów seta okazały się trzy akcje wygrane przez podopiecznych trenera Przemysława Michalczyka od stanu 21:21.

[…] W drugim secie jedynie na początku oglądaliśmy wyrównaną walkę (9:9), później ton wydarzeniom na boisku zaczęli nadawać siatkarze BKS Visła. W środkowej części zbudowali wyraźną przewagę (16:12), a w końcówce kontrolowali sytuację. Skończyli seta punktowym blokiem (25:18), dominując nad rywalami w tym elemencie.

Trzecia odsłona to wyrównana walka obu ekip i – podobnie jak w pierwszej partii – wszystko rozstrzygnęło się w końcówce. Gospodarze prowadzili 21:20, ale trzy kolejne punkty zapisali na swym koncie katowiczanie. Skutecznie zaatakował Jakub Jarosz, który po chwili popisał się asem serwisowym, a po autowym ataku Sterna było 21:23. Dwa ostatnie punkty dla GKS również przyniosły błędy rywali – Peszko przestrzelił zagrywkę, a Paweł Gryc zaatakował w aut (22:25).

Na początku czwartej partii oglądaliśmy punktową serię GKS, przy dobrych zagrywkach Zniszczoła (4:10). To właściwie ustawiło seta.

[…] Piłkę setową wywalczył Rafał Szymura, a błąd rozegrania po stronie gospodarzy zakończył seta (18:25).

Zwycięzcę miał więc wyłonić tie-break, już szósty dla siatkarzy GKS w obecnym sezonie. W nim obie ekipy toczyły wyrównaną grę, a przy zmianie stron minimalną zaliczkę mieli gospodarze (8:7), ale katowiczanie zdołali odwrócić wynik. Kluczowe okazały się trzy akcje od stanu 12:12. Najpierw Jarosz wcisnął piłkę mimo bloku rywali, a w kolejnych sytuacjach Gryc najpierw pomylił się w ataku, a po chwili został zablokowany (12:15).

 

HOKEJ NA LODZIE

hokej.net – Przewagi przypieczętowały zwycięstwo katowiczan

GKS Katowice wygrał z Zagłębiem Sosnowiec 5:3 w meczu 22. kolejki Polskiej Hokej Ligi. Katowiczanie w końcu wyzbyli się niemocy strzeleckiej. Z pięciu bramek dwie padły w przewadze. Katowiczanie do meczu przystąpili bez Dušana Devečki, Grzegorza Pasiuta oraz Tuukki Rajamäki.  W boksie gospodarzy zabrakło też trenera Risto Dufvy, który jest chory, a jego obowiązki przejął Piotr Sarnik.

Pierwsze minuty były dość wyrównane. Gra toczyła się głównie w strefie neutralnej. Obraz gry zmienił się dopiero od 8. minuty. Wtedy właśnie Szymon Mularczyk wykorzystał dobre podanie Ouli Uskiego i skierował krążek do bramki. Dwie minuty później Filip Starzyński oddał strzał zza bramki. Krążek odbił się od bramkarza i trafił do Patryka Krężołka, który trafił do pustej już bramki.

Goście nie poddawali się. Próbowali zaatakować i ich starania zostały wynagrodzone. W 13. minucie gry Daniił Oriechin wykorzystał gapiostwo rywali i posłał krążek w krótki róg bramki.

[…] Ataki gospodarzy były coraz groźniejsze i podopieczni Marcina Kozłowskiego nie przetrzymali tego naporu W 28. minucie gry Miika Franssila wjechał pod bramkę i oddał strzał prosto w okienko, a dwie minuty później Teddy Da Costa popisał się świetnym uderzeniem z nadgarstka. Pod koniec drugiej odsłony strzałem bez przyjęcia Mateusz Michalski zdobył piątą bramkę. Warto dodać, iż dwa ostatnie gole zostały zdobyte w przewadze.

Katowiczanie zaczęli kontrolować przebieg spotkania. Można nawet powiedzieć, że zaczęli grać tak, jakby chcieli już zakończyć to spotkanie. Takie podejście zemściło się na gospodarzach. Dlatego do głosu zaczęli dochodzić goście. W 48. minucie gry Marek Kaluža oddał mocny strzał z niebieskiej i pokonał Robina Rahma. Sosnowiczanie mogli jeszcze zdobyć kolejne bramki, ale ta sztuka udała im się dopiero pod koniec. W 59. minucie Filip Stoklasa objechał całą tercję rywala i zdobył gola strzałem w krótki róg.

GKS Katowice – Zagłębie Sosnowiec 5:3 (2:1, 3:0, 0:2)

 

Risto Dufva opuścił GieKSę

Fiński szkoleniowiec Risto Dufva, którego nie było na ławce trenerskiej w dwóch ostatnich meczach, opuścił we wtorek GKS Katowice. Powód? Oficjalnie – choroba, ale nieoficjalnie mówi się, że po wczorajszych rozmowach w klubie wyleciał na stałe do Finlandii.

[…] Risto Dufva, który jest także asystentem Tomka Valtonenta w reprezentacji Polski prowadzi zespół z Katowic od 17 maja. W tym czasie w 20 meczach ligowych zespół zgromadził 39 punktów i prawdopodobnie nie zakwalifikuje się do turnieju finałowego Pucharu Polski.

 

sportdziennik.pl – Uroki naszej ligi

Zapominamy o Risto Dufvie – takie hasło obowiązuje w katowickiej ekipie.

W GKS-ie Katowice nikt nie chce wracać do rejterady fińskiego trenera, bo przecież w trzech ostatnich spotkaniach hokeiści zdobyli komplet punktów. Gospodarze nie tylko bez trenera Dufvy, który sposobi się do pracy w ojczyźnie, i nadal bez kontuzjowanych Grzegorza Pasiuta i Duszana Deveczki, ale też bez Marcina Kolusza, narzekającego na ból w plecach, którego miejsce zajął Szymon Mularczyk, mieli przewagę i kilka niezłych sytuacji strzeleckich, ale – zgodnie z tradycją – nie potrafili ich wykorzystać. Goście ograniczali się do kilku kontr. Jedna z nich przyniosła im gola. W 19 min Gregor Koblar otrzymał podanie przed pole bramkowe, a takich sytuacji nie marnuje.

Katowiczanie z mocnym postanowieniem odrobienia strat przystąpili do II tercji. Początek należał do gości, ale w miarę upływu czasu sytuację na tafli opanowali gospodarze. Mieli trzy okazje do zmiany rezultatu, ale Teddy Da Costa (26), Patryk Wajda (28) oraz Kamil Paszek (33) znów trafili na dobrze usposobionego Clarke’a Saundersa. Gdy z klarownych sytuacji nie zdobywa się bramek, wkrada się nerwowość. Gospodarzom brakowało zawodnika, który wprowadziłby ład i porządek.

Brawurowa szarża na początku III tercji wreszcie przyniosła wyrównanie i krążek do siatki skierował Oula Uski. Napór gospodarzy nie osłabł i w końcu Teddy Da Costa z bliskiej odległości skierował krążek do siatki. Goście reklamowali zagranie ręką, ale po wideoweryfikacji sędziowie uznali gola. A potem akcje zmieniały się jak w kalejdoskopie. Trwała zażarta walka o każdy centymetr lodu. Jednak katowiczanie wytrzymali do końca, choć goście wycofali bramkarza i wściekle atakowali.

[…] Strzałów obronił Robin Rahm, zaś jego vis-a-vis popisał się 28 skutecznymi interwencjami.

GKS Katowice – RE-Plast Unia Oświęcim 2:1 (0:1, 0:0, 2:0)

 

hokej.net – Zagłębie wygrywa z „GieKSą”

Po niezwykle wyrównanym spotkaniu hokeiści Zagłębia Sosnowiec pokonali GKS Katowice 3:2. Zwycięskiego gola w 53 minucie zdobył Nikita Bucenko, z dobrej strony pokazał się Rafał Radziszewski zatrzymując 40 strzałów.

[…] Sosnowiczanie zagrali dzisiaj zdecydowanie lepiej, gdyż zagrali równo przez całe sześćdziesiąt minut. Mimo ambitnej gry gospodarzy, to przyjezdni jako pierwsi skierowali krążek do bramki. Wynik w 16 minucie otworzył Patryk Krężołek, który na wysokości lewego bulika przejął krążek i wystrzelił go w okienko bramki strzeżonej przez Rafała Radziszewskiego. Zagłębie odpowiedziało bardzo szybko, gdyż dwie minuty później podanie tyłem Siemiona Garszyna na bramkę zamienił Filip Stoklasa. Trafienie zostało uznane po analizie wideo.

W 28 minucie Zagłębie po raz pierwszy w dzisiejszym meczu wyszło na prowadzenie. W sytuacji sam na sam znalazł się Michał Bernacki, który przed Robimem Rahmem przełożył sobie krążek i skierował go do bramki. Minutę później bliski doprowadzenia do remisu był Teddy Da Costa, lecz jego strzał nad parkanem zdołał wybronić bramkarz Zagłębia. W 32 minucie na tablicy wyników pojawił się remis, gdyż niepilnowany przez nikogo Oskar Krawczyk wrzucił krążek do bramki.

Na początku trzeciej tercji sosnowiczanie mogli wyjść na prowadzenie, jednak strzał z bliska Garszyna i dobitkę Błażeja Salamona zdołał wybronić bramkarz gości. Decydująca o losach meczu okazała się sytuacja z 53 minuty, gdy Nikita Bucenko wstrzelił się z ostrego kąta w minimalną lukę pozostawioną przez Rahma. Na dwie minuty przed końcem meczu bramkarz katowiczan zjechał z lodu, lecz żadna z akcji gości nie przyniosła zmiany rezultatu. Duża w tym zasługa Radziszewskiego, który wybronił w sumie dzisiaj 40 strzałów rywala.

Zagłębie Sosnowiec – GKS Katowice 3:2 (1:1, 1:1, 1:0)

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Stadion

Trzy lata wielkich zmian

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do kolejnego tekstu o Nowej Bukowej, który przygotował dla Was Matma85. Nie zabraknie ciekawych informacji, a całość została okraszona wieloma zdjęciami. Przeczytajcie (i zobaczcie), jak wiele zmieniło się przez ostatnie trzy lata. Oddajemy głos autorowi.

W połowie października 2024 roku minęły dokładnie trzy lata od bardzo ważnego momentu w historii GKS Katowice – wbicia pierwszej łopaty pod budowę nowego domu. W uroczystości uczestniczyli: Prezydent Miasta Katowice Marcin Krupa, Prezes zarządu Grupy NDI Małgorzata Winiarek-Gajewsk oraz Prezes Zarządu Stowarzyszenia Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964” Piotr Koszecki. Po 36 miesiącach w miejscu, które klasyfikowane było jako grunty pod wodami stojącymi, nieużytkami rolnymi, a w mniejszym stopniu pastwiskami oraz gruntami zadrzewionymi, została rozłożona pierwsza rolka murawy, co pokazuje, jak diametralnie zmieniło się to miejsce.

Ostatnie miesiące prac przy obiekcie to przede wszystkim gigantyczny wzrost zainteresowania kibiców, ciekawych jak prezentuje się nasz nowy obiekt, którego budowa już się zakończyła i który już niedługo, będzie gościł ponad 15 tysięcy fanów.

Dosyć istotne i co można podkreślić to samo miejsce, w którym powstał stadion. Lokalizacja bardzo wyraźnie nawiązuje do górniczej historii i charakteru klubu. Dlaczego? Może warto przytoczyć kilka faktów na temat tego terenu, na którym GieKSa już za moment będzie gospodarzem.

Nowy stadion znajduje się na terenie Załęskiej Hałdy, tuż przy autostradzie A4, która niewątpliwie dodaje atrakcyjności tej lokalizacji. Lokalizacji, która ma bardzo bogatą historię przemysłową. Na przełomie XIX i XX wieku w tym miejscu zlokalizowana była huta o nazwie Joanna, która eksploatowała glin ceramiczny metodą odkrywkową. Znajdowały się tu budynki huty oraz składowisko odpadów pohutniczych. W późniejszym czasie rozpoczęto w tym miejscu wieloletnią eksploatację, w pokładach na różnych głębokościach, złoża węgla kamiennego. Płytka eksploatacja prowadzona była w latach… 1865-1867 przez dawne kopalnie Charlotte i Wiktor, czyli poprzedniczki KWK „Wujek”.

Przykładowa mapa pokładu KWK Wujek z naniesionym obrysem inwestycji. GIG

Co wynika z wielu dostępnych map, część północna naszego nowego obiektu znajduje się na terenie dawnej huty, pod którym nie prowadzono eksploatacji węgla. Natomiast część południowa stadionu, w tym trybuna dopingowa Blaszok, znajduje się na terenie eksploatacji węgla w kilku pokładach. Były tutaj zarówno dukle jak i szyby wydobywcze – naliczono 16 wyrobisk o głębokości od kilku do dwudziestu kilku metrów. Można śmiało przypuszczać, że Skarbnik, który kiedyś ostrzegał górników, a teraz jest na emeryturze, będzie miał na mecze GieKSy jakieś tajemne, ukryte wejście.

Załęska Hałda, dzięki okolicznym lasom, od zawsze charakteryzowała się znacznym zazielenieniem. Pomimo tak dużej inwestycji, teren nadal pozostanie w zdecydowanej większości „zielony”. Podczas ostatnich trzech lat otoczenie diametralnie się zmieniło, co najlepiej pokażą poniższe fotografie.

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Pierwszy rok od uroczystego wbicia pierwszej łopaty to były głównie roboty ziemne, wycinka drzew, budowa zbiorników retencyjnych, odwierty, wykonanie sieci kanalizacyjnej, części fundamentów. Pod koniec 2022 roku, spod leżącego wszędzie śniegu, pojawiły się pierwsze elementy kubatury stadionu miejskiego. Konkretnie 3-kondygnacyjne klatki schodowe hali sportowej. W pierwszych cieplejszych dniach 2023 roku obiekt prezentował się następująco.

Źródło: K.Kalkowski

Od tego momentu prace nabrały prędkości, a dzięki bardzo dobremu zarządzaniu przez wykonawcę dostawami elementów żelbetowych – montaż przebiegał bardzo sprawnie. W maju pojawiły się pierwsze konstrukcje stalowych kratownic dachu nad trybunami stadionu piłkarskiego, a dokładnie 29 czerwca 2023 roku uroczyście została zawieszona wiecha na jej konstrukcji.

Jak wiele zmieniło się w krótkim czasie, pokazują kompilacje fotografii:

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

31 października 2024 roku oficjalnie wykonawca (firma NDI_ zakończył prace budowlane na obiekcie i od 1 listopada trwają odbiory. Obiekt w ostatnim dniu października posiadał już bramki, siatki, a nawet namalowane linie na murawie.

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Mamy teraz głęboką nadzieję, że odbiory odbędą się beż żadnych przeszkód i z początkiem rundy wiosennej spotkamy się przy sztucznym świetle na meczu otwarcia stadionu, na który czekaliśmy tak długo. Stadionu, który da nam wielkie perspektywy.

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Matma85

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna Wywiady

Błąd: Funkcjonowaliśmy jako zespół

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po szalonym meczu w Krakowie porozmawialiśmy ze zdobywcą trzeciej bramki dla GieKSy – Adrianem Błądem.

Jak oceniasz na gorąco to spotkanie? Czy spodziewaliście się, że Cracovia zostawi tyle miejsca z przodu?

Adrian Błąd: Że tak łatwo, to na pewno nikt się nie spodziewał, ale fajny mieliśmy plan na ten mecz. Częste zmiany strony, szeroka dziesiątka, co nam dawało w dużym stopniu łatwość mijania pressingu Cracovii. No i stąd się też wzięły te bramki, bo nawet jak byliśmy w niskiej obronie, to bardzo fajnie funkcjonował nasz szybki atak, stąd choćby druga bramka Mateusza Maka. Bardzo się cieszę, że tak, a nie inaczej funkcjonowaliśmy jako zespół. Bardziej mnie martwi to, że dzisiaj nie mamy Adasia Zrelaka i to jest dla nas taka strata na minus.

Czym spowodowane jest stracenie bramek w końcówkach spotkania?

Dzisiaj trzeba oddać Cracovii, że po prostu jest dobrym zespołem i też stwarzała sobie mnóstwo okazji. Dzisiaj Kudłi myślę, że ze trzy-cztery sytuacje sam wybronił. Także trzeba oddać Cracovii, że miała jakościowych zawodników i przez to stwarzała sytuację. Choćby bramka na 3:3, to też super wrzutka i super wykończenie Kallmana – ciężko jest się obronić przed takim sytuacjami. Także nie sprowadzałbym tego do jakiegoś braku koncentracji, tylko musimy być jeszcze bardziej pazerni w swoim polu karnym. Musimy wybijać wszystkie piłki, które tam się znajdują i tak jak powiedziałem – rywal też stwarzał sobie akcje i je wykorzystał.

Teraz czeka nas przerwa na kadrę, po ostatniej zaliczyliśmy dołek. Myślisz, że dzisiejszy mecz był z rodzaju takich na przełamanie?

Powiem szczerze, że ja się na tym nie skupiam. Bardziej mnie martwi to, że w dniu dzisiejszym nie mamy kilku zawodników, którzy mają kontuzję i to jest dla nas największym minusem, jeżeli chodzi o szatnię. Bo straty Grześka Rogali, Olka Komora, Bartka Nowaka, dzisiaj Zrela, to są takie straty, że musimy trzymać się wszyscy razem, żeby nasza jakość przede wszystkim nie spadła, a to jak będziemy wyglądać po przerwie na kadrę, to zawsze każdy będzie dywagował. Jednym służy przerwa, drugim nie. Robimy swoje z meczu na mecz, ale myślę, że będziemy mieli dobry plan na Lecha. Trzeba też zaznaczyć, na jaki teren jedziemy, ale pojedziemy na pewno zwarci i gotowi.

Dobrze wam się gra z zespołami, które chcą grać w piłkę i nie murują się na swojej połowie. Na pewno Lech należy do takich drużyn.

Każdy mecz jest inny, ale na pewno tak, jak powiedziałeś — lepiej nam się gra z zespołami, które chcą odważnie grać w piłkę. Łatwiej jest choćby założyć pressing, czy wyjść z szybkim atakiem, czy gdzieś tam nawet zepchnąć troszkę rywala. Bo inaczej jak rywal broni się przy swojej szesnastce i wtedy jest nam zdecydowanie ciężej. Ale jak pojedziemy na Lecha, to oni też mają swoje cele w tym sezonie, jakąś jakość prezentują. Na pewno czeka nas bardzo solidne wyzwanie. Wyzwaniom trzeba stawiać czoła i na pewno w Poznaniu tak zrobimy.

Czy po stracie bramki w doliczonym czasie gry, wierzyliście, że te spotkanie można jeszcze wygrać?

Ten mecz to był taki rollercoaster i pokazał, że wszystko się może wydarzyć. Chwilę wcześniej Seba Bergier miał sytuację bramkową, ale trzeba oddać, że Cracovia też miała super sytuację, gdzie Kudłi wybronił. Trzeba podkreślić, że ten mecz był naprawdę na bardzo wysokim poziomie i z tego się cieszymy, że od tego poziomu nie odstajemy, a wręcz przeciwnie – że spokojnie do niego dorównujemy.

Od czego zaczęło się zamieszanie po bramce dla GieKSy?

Przez kogo się zaczęło, to nie ma znaczenia. Chyba było uderzenie Sebastiana Bergiera, ale jak jest zamieszanie, to idziemy wszyscy. Nie ma znaczenia, czy to jest trener z ławki, czy ktoś na trybunach – jesteśmy jedną drużyną, stajemy wszyscy jeden za drugiego. Także to jest najmniej istotne, kto dostał kartkę i co się tam działo – ważne, że byliśmy wszyscy razem.

 

Kontynuuj czytanie

Felietony Piłka nożna

Post scriptum z wyjazdu do Krakowa

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Za nami kolejny wyjazd na stadion Cracovii, tym razem na mecz z prawdziwym gospodarzem tego obiektu. Czas na tradycyjne „Post scriptum”.

  1. Na wyjazd do Krakowa złożyliśmy cztery wnioski o akredytację i bez problemu zostały nam przyznane: Madziara i Kazik (foto), Shellu i ja (press).
  2. Dzień przed wyjazdem napisał do mnie Łukasz, który w zeszłym sezonie kilkukrotnie pisał dla Was relację tekstową na żywo z pierwszoligowych boisk. Później w oczekiwaniu na nowe okulary musiał na chwile zaprzestać jeżdżenia. Oznajmił, że mógłby czasami pomóc, na co mu odpisałem – że będę miał go na uwadze i jakby była taka potrzeba, to będę dzwonił.
  3. Chciałbym widzieć jego zdziwienie, gdy w sobotę przed godziną ósmą dostał ode mnie wiadomość: czy nie chciałby pojechać do Krakowa? Shellu obudził się z wysoką gorączką. W momencie, kiedy Łukasz wyraził chęć, zacząłem ogarniać mu akredytację.
  4. Równo o godzinie dziewiątej wykręciłem numer do Marzeny Młynarczyk-Warwas, która pełni rolę rzecznika pasowego w Cracovii. Przedstawiłem jej sytuację i poprosiłem o przyznanie akredytacji Łukaszowi, a anulowanie Shellowi. Muszę przyznać, że wiele klubów powinno się uczyć od tej pani podejścia do człowieka. Była bardzo życzliwa i nie widziała żadnych problemów, aby podmienić akredytację. W wielu klubach zostalibyśmy zrugani, że w ogóle dzwonimy.
  5. Do Krakowa dojechaliśmy godzinę przed meczem, sprawnie zaparkowaliśmy samochód i udaliśmy się po akredytację. Ja z Łukaszem odebraliśmy je bardzo szybko, ale Magda z Kazikiem mieli je w innym miejscu, którego musieli się trochę naszukać.
  6. W tym dniu pod stadionem odbywały się obchody z okazji 106. rocznicy odzyskania przez Polskę Niepodległości. Dla kibiców była grochówka z kotła, sporo pojazdów wojskowych i żołnierzy w pełnym umundurowaniu. Dodatkowy akcent mieliśmy jeszcze przed pierwszym gwizdkiem: żołnierze wynieśli na murawę 80-metrową biało-czerwoną flagę i zostały odśpiewane trzy zwrotki Mazurka Dąbrowskiego.
  7. Z Łukaszem udałem się na sektor prasowy, a Madziara z Kazikiem postanowili jeszcze pokrążyć pod stadionem, aby popstrykać trochę fotek i polatać dronem.
  8. Spotkanie rozpoczęło się dla nas bardzo dobrze i z niedowierzaniem oglądaliśmy poczynania naszych piłkarzy, którzy bez problemu stwarzali sobie sytuacje bramkowe, a to, co robił Mateusz Mak, przechodziło nasze najśmielsze oczekiwania.
  9. W drugiej połowie Adrian Błąd zdobył bramkę kolejki, którą zobaczyłem dopiero z odtworzenia, bo w trakcie meczu mi umknęła.
  10. Końcówka spotkania to istny rollercoaster, z którego wyszliśmy obronną ręką. Chyba nikt o zdrowych zmysłach nie spodziewał się, po utracie bramki w 93. minucie, że jeszcze wygramy ten mecz.
  11. Po meczu poszedłem do mix zony, aby przeprowadzić wywiad z Adrianem Błądem, który możecie przeczytać TUTAJ, a reszta ekipy udała się na konferencję.
  12. Po konferencji podszedłem do pani rzecznik, aby osobiście podziękować za przyznanie akredytacji na ostatnią chwilę – co ją niezmiernie zdziwiło. Stwierdziła, że takie drobnostki to ona załatwia od ręki i była zdziwiona, że w innych klubach tak to nie działa.
  13. Następnie udaliśmy się w kierunku Katowic. Ostatnia osoba (ja ;)) zameldowała się w domu po godzinie 20:00.
  14. Teraz trochę przerwy na mecze naszych „Orłów”, a następnie udamy się na wyjazd do Poznania.
Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga