Dołącz do nas

Piłka nożna

Noty i opisy po sobotnim spotkaniu

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Sobotnie spotkanie na długo pozostanie w pamięci kibiców GieKSy. Kolejna porażka, która mocno skomplikowała sprawę bezpośredniego awansu, sprawiła, że nie mieliśmy najlepszych nastrojów. Najlepszych not również nie mogliśmy wystawić, wobec katastrofalnych błędów zawodników. 

Bartosz Mrozek – 3,5 

Nie miał zbyt dużo pracy w bramce, ale to, co miał, to puścił. Dwie bramki ciężkie do wyjęcia, ale ta na 1:2 po błędzie bramkarza już do wybronienia. Przydarzył się jeden błąd i oby nie przydarzyły się kolejne, ponieważ potrzebujemy Mrozka na końcówkę sezonu.

Grzegorz Rogala – 4

Jedno z lepszych spotkań zawodnika jeśli chodzi ofensywę. Bardzo dobra gra na skrzydle, zwłaszcza w drugiej połowie, kiedy mógł zaliczyć sporo asyst. Brakło szybkości i ciągu na bramkę w pierwszej połowie przy świetnym podaniu Błąda. Osobny temat to gra w defensywie. Rogala akcję na 2:3 powinien odtworzyć za karę 100 razy i nauczyć się, że takie akcje trzeba po prostu przerywać.

Grzegorz Janiszewski – 3

Tykająca bomba w ostatnim czasie w barwach GieKSy. Raz wybuchła w polu karnym rywali i zapunktowaliśmy za trzy punkty, dwa razy w naszym polu karnym. Zupełnie nie rozumiemy skąd takie idiotyczne faule w polu karnym, kiedy przeciwnik nawet po dojściu do piłki nie miałby okazji do bramki. 

Arkadiusz Jędrych – 5 

Mrozek przy bramce na 1:2 wymownie spoglądał na Jędrycha. Pytanie, czy mógł tam coś więcej zrobić, pozostaje otwarte. Generalnie Jędrych jest tym, który w ostatnich spotkaniach raczej gra na swoim poziomie. To inni ciągną w dół naszą obronę. Na plus świetna asysta do Woźniaka.

Kacper Michalski – 4,5

Kompletnie bez błysku w ataku. Niby gra na skrzydle, niby ma często piłkę, ale nic z tego nie wynika. Brakuje przekonania w pojedynkach 1 na 1, brakuje celnego dośrodkowania. Powoli tracimy nadzieję, że zawodnik zaskoczy formą z jesieni. 

Jakub Habusta – 5

Nie popełnił błędów i to już na spory plus dla niego. Nic wielkiego zawodnik nie zagrał w ofensywie, ale też grał na pozycji defensywnego pomocnika. Mecz bez historii, jakich wiele miał Gałecki na tej samej pozycji.

Maciej Stefanowicz – 4

Ciężko za coś wyróżnić Stefanowicza. Nie zrobił chyba żadnej kluczowej akcji dla tego spotkania. W podawaniu do najbliższego było ok, ale oczekujemy czegoś więcej. Brak zmiennika sprawia, że gra Stefanowicz. 

Szymon Kiebzak – 3,5

Kolejne spotkanie, które pokazuje, że Kiebzak, póki co daleki od wykorzystywania swoich atutów pod bramką rywala. Od początku roku jest jakiś taki zagubiony. Momentami pokazuje swoją szybkość, umiejętności techniczne. Problem w tym, że zbyt krótko w spotkaniu i zbyt mało to daje zespołowi.

Arkadiusz Woźniak – 5 

Spotkanie zakończone z bramką po pięknym uderzeniu. Poza nią bez wielkich zagrań. Zabrakło spokoju, by po podaniu Rogali ze skrzydła strzelił drugiego gola. Jeśli chcemy awansować, to tacy zawodnicy jak Woźniak muszą dać więcej zespołowi.

Adrian Błąd – 5

Zmieniony w drugiej połowie, a może trzeba było jeszcze zostawić Błąda na końcówkę. Nie zaliczył kluczowych podań, ale po jego wrzutce wpadła bramka na 1:1. Liczymy na więcej, ale w tym meczu Błąd zagrał dobrze. 

Piotr Kurbiel – 4

Zamiast strzelać na początku spotkania w sytuacji z bocznego sektora pola karnego, to szukał podania. Napastnik nie dał sobie szansy na zdobycie bramki. Zabrakło tutaj instynktu strzeleckiego, tym bardziej w momencie, w którym wszyscy krzyczeli, by kończył sytuację sam. Poza tym bez większych okazji i powrót do składu Rogalskiego mocno się przybliżył.

Łukasz Wroński – 4 (grał od 60. minuty)

Liczyliśmy na pierwszy skład dla zawodnika, ale kolejny raz w rezerwie. Po jego wejściu troszkę się skrzydło rozruszało, ale tylko na moment. Bez okazji do bramki w spotkaniu. 

Dawid Rogalski – bez oceny (grał od 69. minuty)

Pierwszy gol w tym roku, kolejny w jego stylu. Szkoda, że zabrakło kolejnego, ale okazji już wiele nie było dla niego. Dobre wejście, które przybliży go na Polkowice do pierwszego składu.

Marcin Urynowicz – bez oceny (grał od 75. minuty)

Jeden dobry strzał, kiedy powinna paść bramka. Potem dobre dośrodkowanie, które zamienił na bramkę Rogalski po błędzie obrońców i bramkarza. Generalnie wejście jedno z lepszych w ostatnim czasie tego zawodnika. Mały plusik.

Danin Pavlas –  bez oceny (grał od 78. minuty) 

Pokazał, że ma szybkość i być może w kolejnych spotkaniach wykorzysta ją skuteczniej. Tutaj nie miał wielu okazji do gry z kontry czy też pojedynków 1 na 1. Minusem sytuacja z ostatniej akcji spotkania, kiedy cały zespół krzyczał, by nie rozgrywał, tylko wrzucił w pole karne, a Pavlas oczywiście rozegrał do zdezorientowanego Rogali. 

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

3 komentarze
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

3 komentarze

  1. Avatar photo

    Irishman

    29 czerwca 2020 at 16:35

    Jaramy się tymi akcjami ofensywnymi obrońców, a tymczasem ich PODSTAWOWYM zadaniem jest bronić. No i co z tego, że coś strzelą albo zaliczą asystę, skoro przeciwnicy nam strzelają tyle samo albo więcej i tracimy punkty, a awans się oddala?????
    No ale wg trenera to nie brak umiejętności tylko brak szczęścia……….

  2. Avatar photo

    Dawid

    29 czerwca 2020 at 17:07

    Mrozek zawalił ewidentnie drugą bramkę puszczając piłkę po koźle nad ręką, ale za to trzeba mu oddać dwie bardzo dobre interwencje po akcjach Tomczyka. Z kolei do Janiszewskiego nie miałbym aż tak wielkich pretensji o karnego, którego w moim przekonaniu nie było. Obrońca wyskoczył do piłki i wybił ją głową, a że przestawił przy tym pomocnika 1.20 m rywala to jest sport kontaktowy i starcie jakich jest przy stałych fragmentach gry mnóstwo. Bardzo słabi Kiebzak, Michalski i Stefanowicz. Generalnie gra ofensywna naszej drużyny podobała mi się tylko przez 10 minut (między 80 a 90 minutą), kiedy odważnie poszliśmy do przodu większą ilością zawodników i robiliśmy przewagę na skrzydłach szybciej rozgrywając piłkę. Niestety pierwsza połowa + 35 minut drugiej to gra wolna, bez pomysłu i polotu. W takim stylu awansu wywalczyć się nie da

  3. Avatar photo

    jezyk

    29 czerwca 2020 at 18:15

    Nawet jezeli ten awans jakims cudem sie uda to co dalej. Z tym trenerem i dobraną przez niego kadra w pierwszej lidze same bęcki. Jeżeli oni w tak słabej II lidze mając jak na te lige bardzo dobry sklad nie potrafia wygrywac to co bedzie dalej. No chyba ze Górak szczescie zamówi. Tu jest potrzebny trener z papierami a nie Górak który tylko na atmosferze jedzie. Beda porazki skonczy sie atmosfera i co wtedy. Górak nawet ich zmotywowac nie umie. Dlaczego w bramce cały czas Mrozek co to nie ma innych. Mrozek to super bramkarz pod warunkiem ze celne strzaly sa wprost w niego. O karnych nie wspominam bo to dramat zeby nic nie zlapal. Dlaczego gra habusta skoro niczego do gry nie wnosi. Wszyscy sie ciesza jak niczego nie zajebie. Nie ma innych zawodników czy jak. Skoro kiebzak stefanowicz sa bez formy to dac szanse tym co maja formę. No chyba ze u Góraka nikt nie ma formy to rozumie.Ten trener jest kiepski i niebawem to zrozumiecie.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Rafał Górak: „Obawiam się o nasz stan kadrowy”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Prezentujemy zapis z konferencji po remisie 0:0 z Górnikiem Łęczna.

Pavol Stano: Uważam, że widzieliśmy dobre widowisko, choć bez bramek. Staraliśmy się eliminować te mocne strony GieKSy i grać tak, jak chcieliśmy. Zaangażowanie chłopaków było fajne, jakość adekwatna do meczu, wyglądało na to, że to zrobimy i doprowadzimy ten mecz do końca. Trzeba przyznać, że gospodarze też mieli sytuacje. Remis, każdy chciał więcej, trzeba ten punkt szanować.

***

Rafał Górak: Skończyło się meczem remisowym, wydaje się, że były momenty, gdzie Górnik Łęczna prowadził grę w sposób bardziej spójny. Nie można tu mówić jednak o czystych sytuacjach, a szkoda mi sytuacji Kuuska, najlepszej ze wszystkich. Widać progres w grze drużyny z Łęcznej, nie będę w jakiś sposób narzekał. Obawiam się o nasz stan kadrowy, mamy dwa treningi, a łatwy mecz nas nie czeka. Musimy ciężko pracować, by zawodników doprowadzić do dyspozycji, bo mamy dużo tych kontuzji. Dopadła nas grypa jelitowa. Trzeba szanować ten punkt i doceniam tę walkę z naprawdę dobrze grającym rywalem.

Urazy Rogali i Wasielewskiego?
Górak: Grzesiek to uraz mięśniowy, Marcin zmagał się z urazem od dłuższego czasu. Marcin, jak go znam, będzie robił wszystko, by być gotowym na następne spotkanie. Czasu mamy mało, trzeba myśleć o tym, kim ich zastąpimy.

Wracają demony jesieni?
Górak: Nigdy nie miałem demonów, nic mi się nie przypomina. Mocna liga i wymagający rywale, rzeczywiście dzisiaj ten punkt biorę do kieszeni, myślę o meczu w Warszawie.

Arek Jędrych stracił przytomność czy było to zwykłe zderzenie?
Górak: Nie stracił, natomiast otrzymał poważny cios. Nos jest złamany, ale to nie złamie Jędrycha.

Duża delegacja z GKS-u Tychy na trybunach. Było dziś jakieś ukrycie schematu?
Górak: Żadnego ukrycia schematu dzisiaj nie było.

Mecz z Polonią Warszawa to spotkanie z zespołem z dołu tabeli. Będzie to trudne spotkanie?
Górak: Zespół z Warszawy to zdeterminowany i niezły zespół. Mamy całkowity obraz tej drużyny, spodziewamy się naprawdę trudnego spotkania. Zdajemy sobie sprawę, że jest na co patrzeć i łatwo nie będzie.

Kończąc temat zawieszeń i nieobecnych zawodników. Ile meczów zawieszenia otrzymał Repka i jak powrót Komora?
Górak:
Oskar dwa spotkania, więc nie będzie dostępny w Warszawie, a Komor można powiedzieć już w 80% wyleczony. Nie chcieliśmy dzisiaj ryzykować zawodnika, ale wydaje mi się, że te dwa dni doprowadzą go do 100% dyspozycji.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Rafał Górak: „Każdy popełnia jakieś błędy”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do przeczytania zapisu konferencji prasowej po remisie 2:2 z Termalicą Bruk-Bet Niecieczą.

Rafał Górak: Dobry wieczór. Niewątpliwie, mecz jakby o dwóch historiach i nad tym ubolewam, bo wydaje mi się, że gdyby nas było po równo, to wyjechalibyśmy stąd z trzema punktami. Wyjeżdżamy z jednym punktem i również, wydaje mi się, należy to w jakiś sposób przyjąć. Wszelkie złości i wszelkie jakieś trudności trzeba wystudzić, schować dzisiaj do kieszeni i zabrać punkt z trudnego terenu. Po prostu przeanalizować spotkanie, w czwartek już kolejne i trzeba, wydaje mi się, pozytywnie nastawiać na to, co przed nami. Niestety, każdy popełnia jakieś błędy, myśmy się ich nie ustrzegli. Ta czerwona kartka, podyktowana oczywiście słusznie, to błąd naszego zawodnika, no i cóż zrobić. Nie jestem od tego, aby go ganić, wprost przeciwnie, zawsze będę zawodników podnosił na duchu i w jakiś sposób rozumiał emocje. Szkoda, bo wydaje mi się, tak jak powiedziałem na początku, że wyjeżdżalibyśmy stąd z trzema punktami. 

Pytanie: Ten mecz pan traktuje jako wygrany jeden punkt, czy jednak mimo wszystko przegrane dwa, biorąc pod uwagę tę pierwszą połowę? 2:0 wynik, praktycznie czerwona kartka już w doliczonym czasie, ale patrząc stricte na statystyki z całego meczu, to GieKSa powinna się cieszyć z tego, że wywozi stąd jeden punkt. Czy tym spotkaniem Dawid Kudła troszeczkę odkupił winy ze spotkania z Odrą Opole?

Górak: Sumarycznie, gdyby zobaczyć, to tak, jak mówię: gdyby mówić tylko o samej grze i o samej historii tego spotkania to wydaje mi się, że grę mieliśmy pod kontrolą, w szczególności, że prowadziliśmy 2:0 do przerwy. Jeżeli utrzymalibyśmy równowagę, osobową wydaje mi się, że nie udałoby się rywalom zdobyć dwóch bramek, a wydaje mi się, ze my byśmy cały czas dążyli do tego, by strzelić kolejną. To jest finał tych dywagacji, po prostu przyjmuję ten punkt, biorę go na klatę, bo zdaję sobie sprawę, że statystyki całego meczu po stracie zawodnika leciały na łeb, na szyję i na pewno tutaj należy podkreślić dominację Termaliki i to, że stwarzała sytuację, że było bardzo, bardzo groźnie. Dawid dzisiaj zagrał bardzo dobre spotkanie, ja nie winiłem go z punktu widzenia zero-jedynkowego za to spotkanie z Odrą, myśmy tam też zawalili w innych aspektach. Tam nie było akurat tej bezpośredniej winy Dawida, a dzisiaj bronił bardzo dobrze i na pewno to był jego dobry występ. Bierzemy ten punkt z pokorą, nie cieszymy się i nie jest to dla nas jakaś wielka sprawa, ale tez nie popadamy w jakiś smutek. Po prostu skończyło się remisem i taki jest stan faktyczny. 

***

Marcin Brosz: Oglądaliśmy naprawdę emocjonujące widowisko i to tak naprawdę od pierwszej do ostatniej minuty, aż szkoda, że się skończyło. Patrząc na przebieg meczu, graliśmy z jednym z zespołów, który aspiruje do tego, by w przyszłym sezonie występować w Ekstraklasie. To, co łączy ten mecz i poprzedni, to mieliśmy dużo sytuacji bramkowych z meczu, i to strzałów groźnych, i to stwarzanych takich groźnych sytuacji. Bardzo dużo. To, co podkreślam, posiadanie piłki, tak chcemy grać. Wiadomo, na końcu jest ta najważniejsza rubryczka: bramki i jedna droga: tu trzeba konsekwentnie pracować nad wykończeniem, bo widać, że jesteśmy w stanie stwarzać sytuacje, natomiast ta finalizacja to jest praca na treningach. Widać progres, natomiast to nie jest tak, że z treningu na trening będzie tak łatwo wykonywany, więc to jest moment, nad którym pracujemy. Podsumowując: ciekawe widowisko, dużo emocji, dużo pojedynków jeden na jeden, to co kibice lubią. Do końca mecz trzymał w napięciu i w emocjach. 

Pytanie: Po pierwszej połowie wydawało się, że trudno wam będzie wrócić do gry. Było 2:0, po przerwie przejęliście inicjatywę. Bramka w 93. minucie, daje dużo radości, czy niedosyt zostaje?

Brosz: Wartość dodana, to to, że po raz któryś do końca gonimy, wierzymy w to, że jesteśmy w stanie odwrócić wynik meczu i tu widać, że jest duży progres. Ta pierwsza połowa, przegrywaliśmy 2:0, te bramki… Też wiemy, jak padały, jakby je wziąć, ten mecz był bardzo dobry, z jednej i drugiej strony. Naprawdę to było dobre widowisko na dobrym poziomie. Były te sytuacje, których musimy zdecydowanie unikać, i pierwsza i druga bramka. Oczywiście, to nas nie usprawiedliwia. Podział punktów, i my i GKS walczyliśmy o trzy, nie rozpatrywałbym w tych kategoriach. Dla nas jest ważne to, że po raz kolejny z zespołem, który walczy o najwyższe cele, byliśmy w stanie i nawiązać na boisku bardzo równą walkę, jak również udało nam się strzelić dwie bramki. Mieliśmy sytuację na zdobycie kolejnych.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Dwie połowy, dwa odmienne oblicza GieKSy

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

GieKSa, mimo bardzo dobrej pierwszej połowy, nie zdołała pokonać Termaliki Nieciecza i ostatecznie zremisowała 2:2. Duży wpływ na wynik miała czerwona kartka Oskara Repki. W drugiej części spotkania w osłabionej drużynie Rafała Góraka widać było dużo nerwów.

Mecz był bardzo istotny dla obu zespołów, co przełożyło się na wysoki poziom zaangażowania. Termalica postawiła na agresywną grę w pressingu, podczas gdy GieKSa starała się kombinacyjnie stworzyć pierwszą sytuację. Wyjście z własnej połowy było niezwykle trudne, a z chwili zamieszania w 3. minucie skorzystał Ambrosiewicz, oddając mocno niecelny strzał. Pojawiła się szansa na szybki atak, ale Rogala zagrał zupełnie nie w tempo do Kozubala i gospodarze znów byli w posiadaniu. Próba wyprowadzenia Adriana Błąda, szybki doskok rywala i znów GieKSa musiała walczyć o piłkę. W 8 minucie, po faulu na Marcinie Wasielewskim, Antoni Kozubal podszedł do stałego fragmentu gry i posłał wysoką wrzutkę w pole karne. Piłka spadła wprost na głowę Janiszewskiego, który wokół siebie nie miał żadnego przeciwnika – jakby rywale w ogóle go nie widzieli. Stoper z Katowic umieścił piłkę w bocznej siatce obok bezradnego Loski – 1:0! Już po kolejnej minucie Shibata z Błądem wyprowadzili linię obrony Termaliki w pole, dostarczając finalnie futbolówkę do Bergiera, ten jednak był zmuszony do oddania strzału z niedogodnej pozycji. Przypadkowe przewinienie Kozubala w 15. minucie, po którym Dawid Kudła musiał się mieć na baczności – uderzenie po zgraniu dośrodkowania minęło słupek o centymetry. Dobrze prezentował się Shibata, odgrywając kluczową rolę w odbiorach i przy obronie stałych fragmentów gry. W 20. minucie znów Ambrosiewicz spróbował uderzenia z dystansu, na szczęście mierzony strzał wylądował na bandzie reklamowej. Zawodnik Termaliki jeszcze nie skończył rozpamiętywać swojej okazji minutę później: fatalnie zagrał w kierunku Loski, futbolówka ledwo poturlała się pod nogi Bergiera, który bezlitośnie wykorzystał taką okazję i podwyższył prowadzenie. Katastrofalny błąd, zupełnie podcinający skrzydła gospodarzom. Brakowało im pewności siebie nawet w dobrych okazjach, co ułatwiało pracę defensywie z Katowic. Pechowo piłka po wybiciu Jędrycha w 31. minucie odbiła się od przeciwnika, trafiając ostatecznie pod nogi Karaska. Ten wrzucił ją wprost na głowę Trubehy, który spudłował z bliskiej odległości. Karaskowi wychodziło niemal każde dośrodkowanie, po stałym fragmencie Branecki nie wykorzystał kolejnego dobrego podania, blokowany przez zawodników w czarnych strojach. W 36. minucie „na minę” wrzucił Jaroszka Jędrych niecelnym podaniem, Termalica zyskała wrzut z autu na wysokości pola karnego Dawida Kudły. Po wznowieniu faulował rywala Wasielewski, czego nie dostrzegł arbiter. Bezpardonowo Jędrych potraktował Braneckiego w środkowej strefie boiska, za co słusznie zobaczył żółty kartonik w 41. minucie. Dużo szczęścia miał Janiszewski, gdy po zbędnym faulu odkopnął nieznacznie piłkę – skończyło się na wychowawczej pogawędce. Oskar Repka postanowił zdobyć czerwoną kartkę, bezmyślnie nokautując rywala ciosem łokciem w twarz w trzeciej minucie doliczonego czasu gry. Na zakończenie pierwszej części wynik chciał ustalić Adrian Błąd, po indywidualnym rajdzie uderzając minimalnie obok bramki.

Dobre przejęcie Shibaty w 46. minucie stworzyło okazję dla Bergiera, który zdecydował się na podanie zamiast strzału, a takie rozwiązanie zostało bezproblemowo udaremnione. Termalica zagęściła środek pola, wprowadzając dwóch pomocników z ławki, starając się wykorzystać brak Oskara Repki. W 54. minucie dobre zagranie Dąbrowskiego przeciął Janiszewski, ale gospodarze cały czas kontrolowali przebieg gry. GieKSa broniła się w obrębie własnej „szesnastki”. Chwilę później Jędrych zdecydował się nie wychodzić do Karaska, a ten skorzystał ze swobody i oddał kąśliwy strzał, który po rykoszecie od nogi kapitana Trójkolorowych z trudem zdołał sparować Kudła. W 60. minucie Jędrych znów wykorzystał rykoszet, tym razem na swoją korzyść, by posłać piłkę w kierunku dalszego słupka, ale Loska czujnie zażegnał niebezpieczeństwo. 61. minuta: Nowakowski zagrywa do Dąbrowskiego, piłka przelatuje obok zaskoczonej defensywy GieKSy, a bezradny Dawid Kudła tylko odprowadził piłkę wzrokiem, ta na szczęście odbiła się od poprzeczki i linii bramkowej, powracając na boisko. Co się odwlecze, to nie uciecze: Nowakowski z dystansu pokonał zasłoniętego bramkarza Trójkolorowych, a z kryciem nie poradził sobie Antoni Kozubal. Fatalne wybicie Adriana Błąda dało Nowakowskiemu kolejną okazję do zdobycia bramki, na szczęście tym razem skiksował. GieKSa broniła się przed nawałnicą ataków gospodarzy, nie mogąc wyprowadzić kontrataku. W 72. minucie Kozubal błyskawicznie wznowił z rzutu wolnego i zagrał długą piłkę do Shibaty pod pole bramkowe z połowy boiska, ale Loska nie dał się zaskoczyć. Radwański okiwał kryjącego go zawodnika i dośrodkował, a Kudła w ostatniej chwili zdołał wyciągnąć rękę i zatrzymać uderzenie Biedrzyckiego. Druga próba zawodnika gospodarzy po rzucie rożnym i znów fenomenalnie interweniował doświadczony golkiper. W 85. minucie groźnie zrobiło się po strzale Wacławka, a Jaroszek w ostatnim momencie strącił uderzenie na rzut rożny. Druga minuta doliczonego czasu gry to zupełna bierność GieKSy w polu karnym – Wróblewski zagrał do Radwańskiego, a ten precyzyjnym uderzeniem pokonał Kudłę. Piłka po drodze minęła jeszcze rozpaczliwie interweniującego Wasielewskiego. Wacławek w ostatnich sekundach otrzymał podanie na 13. metrze i uderzył wysoko nad poprzeczką. Ostatnia akcja meczu i strzał Biedrzyckiego wylądował w rękach Kudły.

21.04.2024, Nieciecza
Termalica Bruk-Bet Nieciecza – GKS Katowice 2:2 (0:2)
Bramki: Nowakowski (63), Radwański (90) – Janiszewski (8), Bergier (21).
Termalica Nieciecza: Loska – Putivtsev, Biedrzycki, Spendlhofer – Zaviiskyi, Radwański, Ambrosiewicz (46. Dombrovskiy), Karasek (84. Wacławek), Wolski (68. Wróbel) – Branecki (80. Jakubik), Trubeha (46. Nowakowski).
GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jaroszek, Jędrych, Janiszewski, Rogala – Błąd (80. Mak), Kozubal, Repka, Shibata (86. Baranowicz) – Bergier (90. Krawczyk).
Kartki żółte: Radwański – Jędrych, Bergier, Kudła, Jaroszek.
Czerwona kartka: Repka (45, brutalny faul).
Sędzia: Piotr Idzik (Poznań).
Widzów: 1801 (w tym 549 kibiców GieKSy).

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga