Dołącz do nas

Hokej Piłka nożna Piłka nożna kobiet Siatkówka

Trójkolorowy skrót wydarzeń – kwiecień 2021

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Zapraszamy do już tradycyjnego podsumowania minionego miesiąca w wykonaniu sportowców wszystkich sekcji GKS Katowice. Autorem jest niezawodny Tosiek.

Poprzednie miesiące: styczeń, luty, marzec.

Czwartek, 1.04

● Ekstraliga 15. kolejka: piłkarki zremisowały w Krakowie z AZS-em UJ 1:1 (0:1). Wyrównującą bramkę zdobyła Klaudia Miłek.

Wielka Sobota, 3.04

● 2 Liga 25. kolejka: piłkarze wygrali na Bukowej z Olimpią Grudziądz 1:0 (0:0) po bramce Marcina Urynowicza.

Czwartek, 8.04

● 2 Liga 26. kolejka: piłkarze przegrali w Pruszkowie ze Zniczem 0:1 (0:1) i zakończyli rekordową serię sześciu wyjazdowych wygranych na szczeblu centralnym. Z powodu pozytywnego wyniku testu na koronawirusa w meczu nie mogli wystąpić Grzegorz Rogala i Szymon Kiebzak.

Poniedziałek, 12.04

● Z powodu kolejnych potwierdzonych zakażeń koronawirusem piłkarzy pierwszego zespołu zaplanowane na 14.04 spotkanie z Olimpią Elbląg zostało decyzją PZPN-u odwołane i odbędzie się w innym terminie. Dwa dni później odwołano także kolejne spotkanie z Błękitnymi Stargard.

Wtorek, 13.04

● Zofia Buszewska i Kinga Kozak wystąpiły w reprezentacji Polski w towarzyskim meczu ze Szwecją. W Łodzi na stadionie Widzewa Polki przegrały 2:4 (1:2). Buszewska po raz pierwszy znalazła się w wyjściowym składzie, zanotowała asystę przy drugiej bramce Ewy Pajor i grała do 75. minuty. Kozak weszła na boisko w 87. minucie spotkania.

● Trener PlusLigowego zespołu siatkarzy Grzegorz Słaby podpisał z klubem nową umowę na kolejne dwa sezony. Sztab szkoleniowy pozostaje również bez zmian.

Piątek, 16.04

● Otwarto oferty na budowę nowego stadionu. Na pięć zgłoszonych ofert tylko jedna zmieściła się w budżecie przyjętym przez miasto.

Sobota, 17.04

● Ekstraliga 16. kolejka: bez kontuzjowanej w meczu ze Szwecją Zofii Buszewskiej piłkarki wygrały na Podlesiance ze Śląskiem Wrocław 2:1 (1:1). Bramki zdobyły Marlena Hajduk i Klaudia Miłek.

Niedziela, 18.04

● Trzech hokeistów GKS-u wystąpiło w meczu towarzyskim reprezentacji w ramach Turnieju o Puchar Trójmorza. Polska pokonała na Jantorze Estonię 6:1 (2:0, 1:1, 3:0). Po jednej asyście zanotowali Grzegorz Pasiut i Mateusz Michalski, zagrał także Filip Starzyński.

Poniedziałek, 19.04

● W drugim meczu w turnieju Trójmorza Polska pokonała Litwę 8:1 (0:0, 6:0, 2:1). Najlepszym zawodnikiem spotkania był Grzegorz Pasiut, który zdobył trzy bramki i zanotował trzy asysty. W meczu wystąpił także Mateusz Michalski.

Środa, 21.04

● Puchar Polski: piłkarki przegrały w Łodzi mecz ćwierćfinałowy z TME UKS SMS 0:2 (0:2) i odpadły z rozgrywek.

● Grzegorz Pasiut z zanotowaną asystą oraz Mateusz Michalski wystąpili w ostatnim spotkaniu reprezentacji podczas Turnieju o Puchar Trójmorza. Polska pokonała Łotwę B 4:1 (0:0, 2:0, 2:1) i z kompletem zwycięstw wygrała rozgrywany na lodowisku Jantor turniej.

Piątek, 23.04

● 2 Liga Śląska: siatkarze przegrali w Jaworznie z UKS Jedynką II 1:3 (25:19, 20:25, 25:21, 25:27, 9:15)

Sobota, 24.04

● 1 Liga Wojewódzka A1 18. kolejka: juniorzy starsi przegrali u siebie z Rekordem Bielsko-Biała 2:3 (0:1) tracąc gola w ostatniej minucie. Obie bramki dla GKS-u zdobył Nicolas Sprus.

● Ekstraliga 17. kolejka: piłkarki uległy na Podlesiance mistrzyniom Polski Górnikowi Łęczna 1:6 (0:2). Jedyną bramkę zdobyła Klaudia Maciążka. W ostatniej minucie spotkania w drużynie zadebiutowała wychowanka Zofia Tuszyńska.

● Młode piłkarki wygrały swój trzeci mecz w CLJ-U15. W Opolu pokonały Unię 4:0 (1:0). Bramki zdobyły Julia Gutowska, Zuzanna Witek, Alicja Wojas i Alicja Bednarek.

● 1 Liga Wojewódzka B1 7. kolejka: juniorzy młodsi zremisowali na boisku Hetmana z ROW-em Rybnik 1:1 (0:1). Bramkę zdobył Nikodem Powroźnik.

● 2 Liga Śląska: siatkarze wygrali w hali w Szopienicach z BBTS Włókniarzem Bielsko-Biała 3:1 (25:21, 26:24, 24:26, 25:23).

● 2 Liga 29. kolejka: w pierwszym meczu po przerwie spowodowanej zakażeniami koronawirusem piłkarze wygrali na Bukowej ze Skrą Częstochowa 2:1 (0:1). Bramki w końcówce spotkania zdobyli rezerwowi Patryk Szwedzik i Dominik Kościelniak.

Niedziela, 25.04

● CLJ U-15 8. kolejka: trampkarze przegrali na wyjeździe z FC Wrocław Academy 0:1 (0:0).

● Liga Okręgowa gr. spadkowa 6. kolejka: druga drużyna piłkarzy pokonała na Kolejarzu KP Sarnów 4:1 (1:1). Po dwie bramki zdobyli Mateusz Flak i Alan Bród.

Środa, 28.04

● 1 Liga Wojewódzka A1 30. kolejka: juniorzy starsi pokonali na Kolejarzu Stadion Śląski Chorzów 3:1 (2:0). Bramki zdobyli Michał Korus, Kacper Pietrzyk i Mateusz Flak.

● 1 Liga Wojewódzka B1 3. kolejka: juniorzy młodsi wygrali na Hetmanie z Podbeskidziem Bielsko-Biała 2:0 (0:0). Bramki zdobyli Nikodem Powroźnik i Szymon Kurek.

● 2 Liga 30. kolejka: piłkarze przegrali w Krakowie z Garbarnią 0:2 (0:1).

Czwartek, 29.04

● Wyjazdowym zwycięstwem zakończyli młodzi siatkarze rozgrywki grupowe w 2 Lidze Śląskiej. W meczu decydującym o zajęciu czwartego miejsca i awansie do fazy play-off pokonali w Będzinie VitaSUN MKS 3:2 (25:21, 27:25, 25:27, 19:25, 15:6).

Piątek, 30.04

● Oficjalnie: z PlusLigowej drużyny siatkarskiej odchodzą Jan Firlej, Wiktor Musiał, Emanuel Kohut, Jan Nowakowski, Miłosz Zniszczoł, Adrian Buchowski, Kamil Kwasowski, Sławomir Stolc i Dustin Watten. Wcześniej nowe umowy podpisali Jakub Jarosz, Jakub Szymański, Jakub Nowosielski oraz Dawid Ogórek.

● Oficjalnie: trener Andriej Parfionow nie poprowadzi już drużyny hokejowej. Jego wygasający kontrakt nie zostanie przedłużony na kolejny sezon.

Tosiek

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Galeria Piłka nożna

Katowickie złudzenia, poznański tryumf

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do trzeciej, a zarazem ostatniej galerii z Poznania. 

Kontynuuj czytanie

Felietony Piłka nożna

GieKSa nie pęka przed najlepszymi

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Ekstraklasa to nie przelewki. Tutaj przychodzi nam się mierzyć z naprawdę poważnymi i silnymi rywalami. Po niemal dwóch dekadach gramy z zespołami rywalizującymi o Mistrzostwo Polski, a nie co najwyżej balansującymi gdzieś pomiędzy najwyższą klasą rozgrywkową, a pierwszą ligą.

Ktoś powie, że co jakiś czas boleśnie zderzamy się z tą rzeczywistością. Ale, czy rzeczywiście boleśnie? Wiadomo, że chciałoby się pójść w ślady Kaiserslautern, które kiedyś jako beniaminek wywalczyło Mistrzostwo Niemiec. Na naszym podwórku też mieliśmy taką sytuację, gdzieś w rejonie czasów przemian, nazwę klubu przemilczę.

Jednak jest pewien realizm. O mistrza się bić nie będziemy, o puchary raczej też nie – pozostaje gra o środek tabeli, no i oczywiście bezpieczne utrzymanie. I ten realizm mówi też, że są drużyny w tej ekstraklasie poza naszym zasięgiem, jest trochę ekip lepszych i kilka o podobnym poziomie lub nieco słabszych. I im szybciej zaakceptujemy taki stan rzeczy, tym lepiej dla wszystkich.

Piszę o tym dlatego, że znów wczoraj w komentarzach kibiców przewijała się jakaś gorycz związana z tym, że Lech nas zdominował. No tak – zdominował nas, bo gdy najlepsi zawodnicy najlepszej obecnie drużyny w Polsce włączali swoje najlepsze cechy, to trudno, żeby wyglądało to inaczej. Rozpędzający się Sousa, Ishak czy Walemark sprawiali, że nawet obserwując ten mecz, trudno było za nimi nadążyć. Szybkość, pokazywanie się na pozycjach, wiele możliwości wyboru dla podającego. To jest ekipa z niesamowitą motoryką, taktyką i techniką. To wszystko sprawia, że gdy są w formie, mogą rozbić każdego przeciwnika. O czym przekonała się ostatnio Legia Warszawa.

Lech w tym meczu był zdecydowanie lepszy i po bramce Ishaka w 3. minucie zwycięstwo Kolejorza raczej nie było zagrożone. A mimo to – mimo tych wszystkich pozytywnych rzeczy związanych z gospodarzami – GieKSa w pierwszej połowie naprawdę postawiła opór. Na tyle, na ile nasi zawodnicy umieli, z wiarą w swój sposób gry – czyli wysoko, agresywnie, podchodząc pod pole karne przeciwnika. Potrafiliśmy na połowie rywala rozgrywać akcję i nie tracić piłki. Brakowało ostatecznie dokładności czy dobrej decyzji w pobliżu szesnastki, ale do przerwy spokojnie mogliśmy mieć jeszcze jakieś nadzieje, że „a nuż” uda się coś w tym spotkaniu ugrać.

W drugiej połowie wiadomo – Lech od początku przycisnął, miał karnego i strzelił bramkę. W tych okolicznościach było już naszej ekipie ciężej, no i zaczęły się w dużej liczbie pojawiać proste błędy, czy to w wyprowadzaniu piłki, czy już w rozgrywaniu dalej od własnej bramki. Nawet w minimalnej liczbie okazji do wykreowania sobie sytuacji do strzału, zespół nie był efektywny, jak choćby w sytuacji, kiedy Borja Galan świetnie minął przeciwnika i przy linii końcowej wszedł niemal w pole bramkowe.

Trochę ten mecz przypominał starcie z Legią, choć ja uważam, że zagraliśmy lepiej. To znaczy ta pierwsza faza spotkania z Wojskowymi, do gola Adama Zrelaka, była lepsza, ale potem już nie mieliśmy kompletnie nic do powiedzenia. Wczoraj Kolejorzowi stawialiśmy się dłużej.

Ktoś powie, gdyby nie Dawid Kudła, pojechaliby nas piątką. Może i tak, ale… nie pojechali. Swoją drogą, mam nadzieję, że tym meczem zawodnik zamknął temat dyskusji o potencjalnym posadzeniu go na ławkę. Niesprawiedliwie oceniany od początku sezonu, ostatecznie przez całą rundę w sposób ewidentny nie zawalił nam żadnego gola. Wiadomo, że w kilku sytuacjach mógł mieć swój współudział przy utracie bramki, ale żaden bramkarz bezbłędny nie jest. A tyle sytuacji, ile wybronił Dawid w tym sezonie – powoduje, że mamy kilka punktów więcej. No i wczoraj zagrał bardzo dobry mecz, obronił wiele strzałów, na czele z wygarnięciem piłki już praktycznie z bramki po strzale Ishaka.

Tak jak jednak mówiłem w meldunku pomeczowym i pisałem w relacji – wstydu GieKSa tym meczem nie przyniosła i na pewno nie można powiedzieć, że to spotkanie pokazało, że zespół jest w jakiejś słabszej formie czy – olaboga – w kryzysie. Po prostu katowiczanie próbowali zagrać swoje, postawili się przeciwnikowi, ale z tak rozpędzonym Kolejorzem nie mieli większych szans.

Trener Rafał Górak dość kontrowersyjnie po meczu powiedział, że był to udany wieczór. I jakkolwiek komuś to się może nie podobać, przychylam się do tych słów. Bo GieKSa może przegrała z Lechem i to dość wyraźnie, ale najważniejsze jest to, że pokazała, że nie pęka i nie klęka. Nawet przed tak piekielnie mocnym przeciwnikiem. Bo mogliśmy oczywiście postawić autobus w szesnastce od pierwszej minuty i czekać na jak najniższy wymiar kary. A jednak zespół zdecydował się podjąć walkę. To może tylko zaprocentować.

Oczywiście było widać też mankamenty czysto piłkarskie w naszej grze. Ostatecznie bramki straciliśmy po błędach, popełniliśmy ich też kilka przy sytuacjach, które golem się nie zakończyły. W akcjach ofensywnych – jeszcze w pierwszej – brakowało zdecydowania. GieKSa czasem próbuje grać zbyt kombinacyjnie w odległości 16-18 metrów od bramki, gdy po prostu trzeba wziąć i huknąć. Tak samo czasem aż prosi się by zagrać na skrzydło – nawet już w ramach pola karnego – a jest próba koronkowego rozegrania i niemal wjechania z piłką do bramki. Jakkolwiek należy cenić to, że katowiczanie nie grają „na pałę” czy to w rozgrywaniu od tyłu, czy pod szesnastką przeciwnika, to czasem przydałaby się po prostu większa prostota. Myślę, że ta decyzyjność i przejście z bardziej wyrafinowanej gry na prostą piłkę jest elementem, który należy poprawić na wiosnę.

Na podstawie meczu z Lechem nie ma najmniejszego powodu, by przewidywać jakieś niepowodzenia z dwóch ostatnich kolejkach w tym roku. Jeśli katowiczanie utrzymają swój mental i zagrają swoje, powinni zdobyć punkty. Tylko no właśnie – mecz z Lechią Gdańsk to jest coś, co już przerabialiśmy kilka razy w tym sezonie i za każdym razem kończyło się gongiem. Czyli potencjalnie słabszy rywal (nie od nas, tylko od czołówki tabeli) na dany czas – czyli u siebie Motor, Śląsk czy Korona. Przed każdym z tych spotkań kibice dopisywali trzy punkty i w każdej sytuacji musieliśmy się trochę sfrustrować. Nikt się przed GieKSą nie położy i te spotkania to pokazały. I faktem jest, że przynajmniej jeden z tych trzech meczów po prostu trzeba było wygrać. I podobnie jest z meczem z Lechią, która swoje zawirowania przeżywa bardzo mocno. Jeśli katowiczanie chcą się utrzymać, muszą w końcu dokładnie w tego typu meczu zapunktować, tym bardziej, że gdańszczanie to bezpośredni rywal w walce do utrzymania. Na ten moment w sezonie GieKSa wygrywała głównie w meczach, w których faworytem nie była. Tutaj może nie ma co używać takiego słowa jak „faworyt”, ale na pewno nie jest nim także Lechia. Trzeba robić swoje.

Wróciliśmy do Katowic z lekcją daną przez kapitalną drużynę trenera Frederiksena. I niech drużyna oraz sztab szkoleniowy z tej lekcji skorzystają, bo przez wiele lat nie mieliśmy okazji uczyć się od najlepszych.

A na nas przyjdzie jeszcze pora.

Kontynuuj czytanie

Hokej

Emocjonujący mecz w Satelicie

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W ramach 24. kolejki Tauron Hokej Ligi zmierzyliśmy się z KH Energą Toruń.  Mecz ten przysporzył kibicom wiele emocji, szczególnie w trzeciej tercji. Goście doprowadzili do remisu na 8 sekund przed końcem regulaminowego czasu gry, natomiast GieKSa zdobyła decydującego gola na 0,8 sekundy przed końcem dogrywki.

Jeszcze nie wszyscy kibice zajęli swoje miejsca w Satelicie, a na tablicy wyników po stronie gospodarzy widniała cyfra 1. Travis Verveda strzałem z okolic korytarza międzybulikowego zaskoczył toruńskiego bramkarza. Katowiczanie w pierwszych minutach narzucili rywalowi swój styl gry. W 5. minucie po strzale Jean Dupuy krążek odbił się od poprzeczki. Przyjezdni w tym okresie rzadko gościli w naszej tercji obronnej, a ich uderzenia pewnie bronił Michał Kieler. W 10. minucie Santeri Koponen strzałem w okienko podwyższył prowadzenie GieKSy. Tuż po wznowieniu gry Mikael Johansson faulował naszego zawodnika, co nie umknęło uwadze arbitrom i odesłali Szweda do boksu kar. Podczas okresu gry w przewadze, Mikalai Syty wyłuskał spod kija Grzegorza Pasiuta krążek i wyprowadził szybką kontrę, którą na gola zamienił Kazuki Lawrow. Od tego momentu przyjezdni częściej gościli w naszej tercji obronnej, ale na posterunku był nasz bramkarz. Pod koniec tercji doszło do spięcia pomiędzy Igorem Smalem i Miakaiem Sytym, za co obaj zostali ukarani karami mniejszymi. Jeszcze na 23 sekundy przed syreną kończącą pierwszą odsłonę meczu na ławkę kar odesłany został Pontus Englund, co oznaczało, że drugą tercję rozpoczniemy od gry w osłabieniu.

Torunianie wykorzystali okres gry w przewadze. Na 5 sekund przed zakończeniem kary Pontusa Englunda Ruslan Bashirov doprowadził do remisu. Po tej bramce mecz się otworzył, a obaj bramkarze kilkukrotnie ratowali swoje drużyny z opresji. Bliski zdobycia trzeciej bramki był w 31. minucie Christian Mroczkowski, po którego uderzeniu krążek zatrzymał się na słupku toruńskiej bramki. Do końca tej części gry niewiele się działo na lodowej tafli, a gra toczyła się głównie w środkowej części lodowiska.

Na początku trzeciej tercji byliśmy świadkami trzech bramek. Festiwal strzelecki rozpoczął Benjamin Sokay, który dobił krążek po strzale Jeana Dupuy. Następnie torunianie wykorzystali okres gry w przewadze, doprowadzając do remisu. W 45. minucie czwartego gola dla GieKSy zdobył Igor Smal. Katowiczanie powinni podwyższyć prowadzenie, jednak Jean Dupuy będąc tuż przed pustą bramką, nie zdołał umieścić w niej krążka. W kolejnych minutach tempo meczu wzrosło, a obie drużyny szukały okazji na zmianę rezultatu spotkania. Na nieco ponad dwie minuty przed syreną kończącą regulaminowy czas gry torunianie postawili wszystko na jedną kartę i wycofali bramkarza. Ryzyko się opłaciło i goście na 8 sekund przed końcem regulaminowego czasu gry doprowadzili do wyrównania.

W dogrywce groźniejsi byli torunianie. W 62. minucie indywidualną akcją popisał się Andryi Denyskin, ale jego intencje przeczytał Michał Kieler, a chwilę później z pomocą naszemu bramkarzowi przyszła poprzeczka. Na 4 sekundy przed syreną kończącą dogrywkę karę mniejszą otrzymał Rusalan Bashirov. Po wygranym buliku krążek przejął Grzegorz Pasiut, który zauważył niepilnowanego Bartosza Fraszkę, a ten na 0,8 sekundy przed końcem dogrywki zapewnił nam wygraną.

GKS Katowice – KH Energa Toruń 5:4 (2:1, 0:1, 2:2 d. 1:0)

1:0 Travis Verveda (Christian Mroczkowski, Jean Dupuy) 0:57
2:0 Santeri Koponen (Aleksi Varttinen, Mateusz Michalski ) 9:22
2:1 Kazuki Lawrow (Mikalai Syty) 10:21 4/5
2:2 Ruslan Baszirov (Mikalai Syty, Andriy Denyskin) 21:32, 5/4
3:2 Benjamin Sokay (Jean Dupuy) 41:16
3:3 Oleksii Vorona (Andryi Denyskin, Albin Thymi Johansson) 42:54, 5/4
4:3 Igor Smal (Pontus Englund) 44:27
4:4 Julius Person (Jesper Henriksson) 59:52
5:4 Bartosz Fraszko (Grzegorz Pasiut, Stephen Anderson) 64:59, 4/3

GKS Katowice: Kieler (Murray) – Verveda, Maciaś, Wronka, Pasiut, Fraszko – Varttinen, Koponen, Dupuy, Kallionkieli, Mroczkowski – Runesson, Englund, Hofman Ja., Anderson, Sokay – Dawid, Hofman Jo.,Michalski, Smal, Bepierszcz.

KH Energa Toruń: Svensson (Studziński) – Henriksson, Lawlor, Denyskin, Syty, Bashirov – Svars, Zieliński, Fjodorovs, Johansson, Persson – Thyni Johansson, Jaworski, Ziarkowski, Kalinowski K., Kogut – Gimiński, Maćkowski, Kalinowski M., Vahatalo, Vorona.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga