Zapraszamy do przeczytania doniesień mass mediów z ostatniego tygodnia, które dotyczą sekcji piłki nożnej, siatkówki, hokeja i szachów GieKSy. Prezentujemy najciekawsze z nich.
Piłkarki pokonały na Bukowej drużynę Górnika Łęczna 2:0 (1:0). Następne spotkanie zespół rozegra w sobotę 12 października o 12:00 z Pogonią w Tczewie. Drużyna prowadzi w tabeli Orlen Ekstralidze z przewagą trzech punktów nad Śląskiem Wrocław. Piłkarze w 11. kolejce rozgrywek pokonali Puszczę Niepołomice 6:0 (2:0). Prasówkę po tym spotkaniu znajdziecie TUTAJ. Ze względu na mecze reprezentacji następny mecz ligowy zespół rozegra w niedzielę 20 października ze Śląskiem Wrocław. Märten Kuusk otrzymał powołanie do reprezentacji Estonii.
W swoim piątym występie w PlusLidze siatkarze doznali piątej porażki, tym razem z Wartą Zawiercie 1:3. Szansa na zdobycz punktową będzie dzisiaj: drużyna zmierzy się w hali w Szopienicach z przedostatnim zespołem w tabeli VC Barkom Każany Lwów. Mecz rozpocznie o 17:30. W tym tygodniu siatkarze rozegrają jeszcze jedno spotkanie 0 na wyjeździe z Resovią Rzeszów. Mecz rozpocznie się 11 października o 17:30.
W ubiegłym tygodniu hokeiści rozegrali trzy spotkania: z GKS-em Tychy (przegrany 4:5), z Podhalem (wygrany 9:1) i z Zagłębiem (wygrany po dogrywce 1:0). W rozpoczętym tygodniu drużyna rozegra dwa spotkania: jutro na wyjeździe z STS Sanok i w piątek (11 października) w Satelicie z Unią Oświęcim. Mecze rozpoczną się odpowiednio o godzinie 18:00 i 18:30. W ubiegłym tygodniu zmarło dwóch byłych hokeistów GieKSy: Maksymilian Lebek i Kordian Jajszczok.
Do sekcji szachowej dołączył arcymistrz Ruslan Ponomariov.
PIŁKA NOŻNA
kobiecyfutbol.pl – GieKSa z kolejnym zwycięstwem
Piłkarki GKS-u Katowice podtrzymały zwycięską passę, zwyciężając 2:0 na swoim terenie z Górnikiem Łęczna. Do siatki trafiały Gabriela Grzybowska i Nikola Brzęczek.
Przebieg bieżących rozgrywek Orlen Ekstraligi, jak i historia ostatnich spotkań tych drużyn zdecydowanie przemawia na korzyść Katowiczanek. Podopieczne Karoliny Koch nie przegrały z Górnikiem od sierpnia 2021 roku.
W pierwszych minutach spotkania zarysowała się niewielka przewaga Górniczek. Już w 6. minucie Katja Skupień dograła z prawej strony, a Klaudia Lefeld oddała groźny strzał zza pola karnego, jednak piłka przeleciała obok słupka. Chwilę później, w odpowiedzi, Klaudia Słowińska z GKS Katowice przymierzyła z około 20 metrów, ale również nie trafiła w bramkę. W 14. minucie Górnik musiał dokonać wymuszonej zmiany – kontuzjowaną Annę Rędzię zastąpiła Agnieszka Jędrzejewicz.
W drugim kwadransie meczu GieKSa zintensyfikowała pressing, zmuszając rywalki do błędów w rozegraniu pod własnym polem karnym. W 21. minucie Anita Turkiewicz odebrała piłkę i dograła do Maciążki, która jednak nie zdołała skierować futbolówki do siatki. Coraz częściej gra toczyła się na połowie przyjezdnych. W 41. minucie Katowiczanki udokumentowały swoją przewagę bramką – po rzucie wolnym wykonywanym przez Kingę Kozak, piłka odbiła się od jednej z piłkarek Górnika, a Gabriela Grzybowska otworzyła wynik płaskim strzałem po ziemi.
Katowiczanki podwyższyły prowadzenie siedem minut po rozpoczęciu drugiej połowy. Anita Turkiewicz precyzyjnie dośrodkowała na głowę Nikoli Brzęczek, która skierowała piłkę do siatki. Po stracie drugiej bramki gospodynie starały się przejąć inicjatywę. Piłkarki GKS Katowice kontynuowały ofensywę, kreując kolejne sytuacje i dążąc do powiększenia przewagi. Zespół Patryka Błaziaka, szczególnie Klaudia Lefeld i Aleksandra Posiewka, próbował zdobyć bramkę kontaktową. W ostatniej akcji meczu Julia Włodarczyk obiła poprzeczkę, a dobitki Bińkowskiej i Hajduk nie przyniosły efektu. Ostatecznie GieKSa wygrała ósmy mecz z rzędu, utrzymując pozycję lidera.
dziennikwschodni.pl – Dobra seria piłkarek Górnika Łęczna skończyła się w Katowicach
Górnik Łęczna zakończył w Katowicach swoją serię 5 spotkań bez porażki. Lider rozgrywek dość łatwo ograł ekipę Patryka Błaziaka.
Pozytywny dla przyjezdnych był praktycznie tylko początek spotkania. Wówczas groźnie uderzała chociażby Klaudia Sowińska. Później jednak zaczęły się problemy.
W 14 min kontuzji doznała Anna Rędzia, która musiała opuścić plac gry. Gospodynie coraz mocniej akcentowały swoją przewagę, chociaż na pierwszego gola musiały poczekać do 42 min. Wówczas po dośrodkowaniu piłki z rzutu wolnego największym sprytem wykazała się Gabriela Grzybowska i płaskim strzałem dała ekipie z Górnego Śląska prowadzenie.
Gol na 2:0 padł tuż po zmianie stron. Tym razem w roli egzekutorki wystąpiła Nikola Brzęczek, która strzałem głową wykończyła znakomicie dośrodkowanie Anity Turewicz. W kolejnych minutach przyjezdne dążyły do zdobycia chociaż honorowego gola, ale rzadko zagrażały bramce gospodyń. Te drugie były bardziej konkretne, chociaż gola również nie zdobyły. Najbliżej była Julia Włodarczyk, która w końcówce meczu trafiła w poprzeczkę.
24kato.pl – Märten Kuusk z GKS Katowice znalazł się w kadrze Estonii na mecze UEFA Ligi Narodów
Piłkarz GKS Katowice Märten Kuusk otrzymał powołanie do reprezentacji Estonii na październikowe zgrupowanie UEFA Ligi Narodów.
Obrońca GKS Katowice Märten Kuusk otrzymał powołanie od selekcjonera Jürgena Henna na październikowe mecze UEFA Ligi Narodów. Kadra Estonii 11 października o 18:00 podejmie w Tallinie Azerbejdżan, natomiast 14 października o 20:45 w tym samym mieście zagra ze Szwecją.
Kuusk jest już 32-krotnym reprezentantem Estonii. Zadebiutował w niej 15 stycznia 2019 r., grając 90 minut na wyjeździe przeciwko Islandii (0:0) jeszcze jako zawodnik Flory Tallin. W ostatnich meczach swojej kadry nie grał, ostatni raz wybiegł na boisko 8 czerwca 2024 r., kiedy Estończycy pokonali u siebie w meczu towarzyskim Wyspy Owcze 4:1, a piłkarz GieKSy na boisku spędził 90 minut. Wciąż jednak czeka na swojego debiutanckiego gola.
Estonia po dwóch meczach zajmuje 4. miejsce w grupie 1 ligi C. Poległa do tej pory 0:1 ze Słowacją i 0:3 ze Szwecją. Do ligi B awansuje najlepsza drużyna z każdej grupy, drugie drużyny zagrają w play-offach, z kolei ostatnie reprezentacje spadną do ligi D (w przypadku dwóch najgorszych) bądź zagrają w barażach o utrzymanie (w przypadku dwóch najlepszych) z drugimi drużynami ligi D (tam są dwie grupy).
SIATKÓWKA
siatka.org – Ciężka przeprawa Jurajskich Rycerzy
Aluron CMC Warty Zawiercie będą chcieli szybko wymazać z pamięci. Prawdziwy koszmar zgotowali im zawodnicy GKS-u Katowice, zaciekle walcząc o każdy punkt. Gospodarze pomimo wygranej 3:1 mogą czuć zawód, lecz na analizę błędów przyjdzie jeszcze czas. MVP powędrowało w ręce amerykańskiego przyjmującego – Aarona Russella.
Wyśmienicie w spotkanie weszli gospodarze, którzy po kontrach Patryka Łaby prowadzili 4:1. Zawiercianie solidnie pracowali w elemencie blok-obrona, punktowali kontrami (7:3). Wśród gości prym z prawego skrzydła wiódł Bartosz Gomułka. GKS nawiązał kontakt po błędzie Warty oraz dwóch autowych atakach Aarona Russella z rzędu (10:9). Po zbiciu z przechodzącej piłki Bartłomieja Krulickiego wszystko zaczęło się na nowo (11:11). Katowiczanie wywierali presję zagrywką, kontra Gomułki dała im prowadzenie 15:14. Umocnili się na nim po asie Łukasza Usowicza (18:16). Nawet kiedy wicemistrzowie Polski doganiali rywala, to Gomułka znajdował odpowiedź atakiem i asem (21:18). Przyjezdni mieli w sumie trzy piłki setowe, ale wykorzystali po autowej zagrywce Patryka Łaby ostatnią z nich (25:23).
Warta wygrywała 6:4 po dwóch punktowych blokach. Goście wyrównali za sprawą asa Joushuy Tuanigi (6:6). Po chwili gry punkt za punkt zza linii 9. metra odpowiedział Karol Butryn (10:8). Katowiczanie zaczęli się coraz częściej uciekać do gry z szóstej strefy, co przyniosło wymierne rezultaty (11:11). Przyjezdni objęli nawet prowadzenie, ale było im coraz trudniej dobić się do boiska, kontrataki kończył duet Russell-Butryn (17:15). Zawiercianie holowali przewagę, ale w porę dał o sobie znać solidny serwis GKS-u (20:20). W sumie dwukrotnie Warta prowadziła dwoma oczkami, by przyjezdni remisowali (22:22). Losy partii ważyły się w grze na przewagi. Zatrzymanie Bartosza Gomułki dało Jurajskim Rycerzom pierwszy triumf (27:25).
Początek trzeciej części należał do katowiczan, po asie i kontrze Gomułki było 5:2. Zawiercianie zaczęli lepiej zagrywać, złapali kontakt po asie Juriego Gladyra czy ataku Miłosza Zniszczoła ze środka (6:5, 8:7). Do Gomułki w ataku dołączył Jewgienij Kisiliuk, duet zaczął solidnie pracować na skrzydłach (10:8). Goście utrzymywali się na dwupunktowym prowadzeniu, grali wszechstronnie. Po asie Miguela Tavaresa tablica wyników wskazała na kolejny remis (14:14). Gra toczyła się punkt za punkt (19:19). Na siatce uaktywnił się portugalski rozgrywający, po jego atakach Warta odskoczyła (21:19). Gospodarze mieli jedną piłkę setową, ale ponownie byliśmy świadkami gry na przewagi. Obie ekipy myliły się w ważnych momentach. Po kontrze Russella wicemistrzowie Polski byli o krok od triumfu (26:24).
Czwartą odsłonę zainicjowały dwa punktowe bloki Warty oraz błąd GKS-u (7:4). Wicemistrzowie Polski zwiększyli zaliczkę do czterech oczek po asie Butryna (12:8). Podopieczni Michała Winiarskiego kontynuowali grę blokiem, zatrzymując akcję po akcji Usowicza i Kisiliuka (15:9). Reagował zmianami Grzegorz Słaby. W moment jak domek z kart posypała się gra katowiczan, punktował Russell, w dalszym ciągu stawiali szczelny blok zawiercianie (20:12). Sama końcówka należała do punktującego z lewej flanki Łaby. Zakończył on mecz asem (25:17).
Aluron CMC Warta Zawiercie – GKS Katowice 3:1(23:25, 27:25, 26:24, 25:17)
HOKEJ
hokej.net – Coś niesamowitego! Pięć goli tyszan w przewadze daje zwycięstwo w Katowicach
Popis skuteczności w przewadze dali hokeiści GKS-u Tychy w rozgrywanym awansem meczu TAURON Hokej Ligi z GKSem Katowice. Tyszanie zdobyli aż pięć goli grając w liczebnej przewadze. Gospodarze trzykrotnie odpowiadali na prowadzenie gości, lecz ostatecznie mecz wygrali tyszanie 5:4.
Derbowe konfrontacje mają w zwyczaju dostarczać kibicom nie lada emocji. W obecnym sezonie liczba podtekstów podgrzewających atmosferę katowicko-tyskich pojedynków rośnie jednak z meczu na mecz. Podczas wrześniowego spotkania, w centrum uwagi kibiców byli Joona Monto oraz Mathias Lehtonen, czyli duet ex katowiczan występujący po tyskiej stronie. W kolejnych derbach role się jednak odwróciły i to w barwach GieKSy debiutowali doskonale znani w Tychach Jean Dupuy oraz Christian Mroczkowski.
Dotychczas nazwisko Dupuy nie wzbudzało najlepszych wspomnień wśród katowickich kibiców. Kanadyjczykowi wystarczyło jednak tylko 39 sekund, aby wkupić się w łaski kibiców GieKSy. 30-latek w swoim pierwszym kontakcie z krążkiem postanowił zabrać się na bramkę Tomáša Fučíka i po indywidualnej akcji otworzył wynik spotkania. Szybko zdobyta bramka, okazała się być ledwie prologiem do derbowych emocji. W 3. minucie do boksu kar sędziowie odesłali Kacpra Maciasia. Podopieczni trenera Tirkkonena potrzebowali ledwie 24 sekund by wykorzystać liczebną przewagę.
Najprzytomniej w podbramkowym zamieszaniu odnalazł się Filip Komorski, dając swojej drużynie wyrównanie. Niespełna 20 sekund po wznowieniu gry, arbitrzy podjęli decyzję o wykluczeniu z gry Mateusza Michalskiego, a goście kolejny raz skrzętnie skorzystali z przewagi. 17 sekund przed powrotem Michalskiego na taflę, Bartłomiej Jeziorski wyprowadził tyszan na prowadzenie. W 10. minucie decyzje o strzale z prawego bulika podjął Pontus Englund, zasłonięty Fučík nie miał większych szans na interwencję, a sprawę zdawał się utrudnić jeszcze rykoszet.
Minęły 3 minuty od wznowienia gry… i zawodnik GieKSy melduje się w boksie kar. Tym razem przepisy przekroczył Marcus Kallionkieli. Rozgrywający przewagę goście zdołali rozklepać katowicką obronę. Sytuację próbował ratować jeszcze Murray, jednak wobec kolejnej dobitki Jeziorskiego pozostawał już bezsilny. Kolejna stracona w osłabieniu bramka nie podcięła jednak skrzydeł ambitnie walczących katowiczan i już w 27. minucie na tablicy znów widniał remis. Strzał z niebieskiej linii zbił Mateusz Bepieszcz i krążek niczym w zwolnionym tempie wpadł obok odprowadzającego go wzrokiem Fučíka.
W trzeciej tercji gra się nie zmieniła. Na prowadzenie wyszli ponownie tyszanie podczas … gry w przewadze huknął Olli Kaskinen a krążek kuriozalnie wpadł zza plecy zdezorientowanego Johna Murraya. Katowiczanie wyrównali pięć minut później. W 46. minucie Pontus Englund z bliska ulokował gumę w pustej bramce po tym jak idealnie zagrał mu na kija Marcus Kallionkieli. Wiatr w żagle złapali gospodarze i co rusz atakowali w tercji tyszan, lecz zabrakło wykończenia. Za to tyszanie po raz kolejny wyszli na prowadzenie podczas gry w przewadze. Piątego gola w tym elemencie hokejowego rzemiosła zdobył ponownie Olli Jakinen. Huknął fiński defensor spod niebieskiej a guma podbijała się od zawodników i wpadła do bramki. Do końca wynik się nie zmienił chociaż katowiczanie mieli kilka szans na wyrównanie.
Kanadyjczyk ma pecha! Kolejna kontuzja w ciągu pół roku
Napastnik GKS-u Katowice Ben Sokay nie dokończył ostatniego meczu z GKS-em Tychy (4:5). Kanadyjski środkowy doznał urazu, który wykluczy go z gry na kilka tygodni.
– Zawodnik doznał kontuzji dolnej części ciała i czeka go kilka tygodni przerwy – informuje oficjalny serwis internetowy wicemistrzów Polski.
Przypomnijmy, że Sokay opuścił lodowisko w 7. minucie przy pomocy kolegów z drużyny z podejrzeniem urazu kolana.
Warto wspomnieć, że Ben Sokay w pierwszym meczu finału play-off zRe-Plast Unią Oświęcim (3 kwietnia) nabawił się poważnej kontuzji. Nie zdążył w odpowiednim momencie wyhamować i uderzył łyżwami w bandę. Po tym zdarzeniu od razu został przewieziony do szpitala, w którym usłyszał diagnozę – złamana kostka. Do gry wrócił tuż przed inauguracją sezonu.
Niespodzianki nie było. GieKSa pokonuje Podhale
GKS Katowice pokonał przed własną publicznością Podhale Nowy Targ 9:1. Dwukrotnie na listę strzelców wpisywali się Marcus Kallionkieli, Stephen Anderson oraz Mateusz Bepierszcz. Z dobrej strony pokazali się również katowiccy młodzieżowcy, a premierową bramkę na taflach TAURON Hokej Ligi zdobył Jakub Hofman.
Trener Płachta w dzisiejszym spotkaniu po raz kolejny nie mógł zadysponować do gry pełni składu. Z urazami zmagają się w dalszym ciągu Arkadiusz Kostek, Ben Sokay oraz Dante Salituro. Do grona nieobecnych dołączył także notujący coraz lepsze występy Pontus Englund. Po dwumeczowej absencji wrócił za to kapitan GieKSy Grzegorz Pasiut. Bez czołowego napastnika radzić musieli sobie za to goście, bowiem uraz z gry eliminuje w dalszym ciągu Bartłomieja Neupauera. W meczowej kadrze zabrakło również Filipa Wielkiewicza.
Początek spotkania, zgodnie z przedmeczowymi przewidywaniami należał do gospodarzy. Na taki obraz gry wymiernie wpłynęła nałożona już w 32 sekundzie kara na Marcina Horzelskiego. GieKSa z każdą minutą na dłużej zadomowiała się w tercji rywala. Obrona gości nie wystrzegała się również błędów, po których nawet trójka zawodników w żółtych trykotach mogła bez asekuracji swobodnie zdobyć tercję Podhala. Z dobrej strony pokazywali się występujący w barwach GieKSy młodzieżowcy. Ich aktywność w mocnym forecheckingu dawała się we znaki graczom Podhala, którzy mieli coraz większe trudności aby wyprowadzić krążek z własnej tercji. Nie inaczej było w 7. minucie. Krążek na niebieskiej linii padł łupem zawodników GKS-u. Przechwycona guma została zaadresowana pod bramkę do Jakuba Hofmana, który ze stoickim spokojem wykończył akcję i po chwili mógł celebrować swoją pierwszą bramkę zdobytą na poziomie TAURON Hokej Ligi. W kolejnych minutach krążek pozostawał w posiadaniu podopiecznych Jacka Płachty, lecz do końca pierwszej odsłony nie przełożyło się to na zdobycie kolejnych bramek.
Druga tercja przyniosła zdecydowanie więcej emocji, jednak nie za sprawą wyrównania się obrazu gry, lecz rozwiązania przez graczy z Katowic worka z bramkami. W 28. minucie Aleksi Varttinen pokusił się o mocny strzał spod niebieskiej linii. Lot krążka przeciął Marcus Kallionkieli, tym samym stając się autorem drugiego trafienia. Następnie wydarzenia potoczyły się błyskawicznie. W 29. minucie Piotr Bury został odesłany na ławkę kar. Do zamienienia liczebnej przewagi na bramkę katowiczanie potrzebowali ledwie 14 sekund. Tempo akcji nadał Grzegorz Pasiut, który świetnym podaniem obsłużył Stephena Andersona. Zegar odmierzył ledwie 12 sekund, a krążek znów znalazł się w bramce gości. Znów w centrum zamieszania pozostawał Anderson, gdy po jego strzale krążek do siatki skierował Jean Dupuy. Okazją dla gości aby zmienić obraz gry była kara 2+2 nałożona na Mateusza Michalskiego. Grający w osłabieniu katowiczanie zdołali jednak zadać kolejny cios. Kontrę zainicjował Marcus Kallionkieli, a za jej wzorowe wykończenie wziął się Mateusz Bepierszcz. W 36. minucie swoją przewagę wykorzystali górale. Mocnym strzałem Michała Kielera pokonał Patryk Wajda.
Trzecia tercja należała do GieKSy. Gospodarze pozostawali głodni kolejnych bramek. W 46. minucie na indywidualny rajd zdecydował się Marcus Kallionkieli. 23-latek wykańczając własną akcję posłał mocny strzał z nadgarstka, po którym krążek wręcz chciał wyrwać się z siatki. W 53. minucie kanadyjski tercet dał GieKSie kolejną bramkę. Podawali Mroczkowski i Dupuy – strzelał Anderson. Cztery minuty później swoje trafienie zanotował również Mroczkowski, wykańczając podanie „na nos” Vervedy. Ostatnim akcentem spotkania było przyjemne dla oka rozegranie kontry przez Bartosza Fraszko. Choć „Frachol” stanął już nie miał „twarzą w twarz”z Pawłem Bizubem, to zamiast szukać strzału, zdecydował się wycofać krążek do nadjeżdżającego Mateusza Bepierszcza. „Bepi” bez problemów zaaplikował krążek do siatki, notując swoje drugie trafienie i ustalając wynik spotkania na 9:1.
„Święta Wojna” dla GKS-u. Katowiczanie lepsi po dogrywce
Mimo tego, że tylko jedna bramka zadecydowała o wyniku hitowego starcia w Sosnowcu, to emocji z całą pewnością nie zabrakło. Hokeiści EC Będzin Zagłębia Sosnowiec ulegli w tym meczu GKS-owi Katowice 0:1 po dogrywce. Decydujące trafienie należało do Christiana Mroczkowskiego, który jeszcze do niedawna był łączony z sosnowiecką ekipą.
W pierwszej tercji obie drużyny miały problem z uspokojeniem gry i narzuceniem swojego stylu gry. Obie ekipy miały swoje okazje głównie po kontrach ale dobrze spisywali się golkiperzy, którzy zatrzymywali wszystkie próby napastników. Podczas pierwszej odsłony minimalnie więcej z gry mieli podopieczni Piotra Sarnika.
Druga tercja nie przyniosła diametralnej zmiany obrazu gry, swoje okazje znów miały obie drużyny, ale nie przyniosło to żadnych bramek. Golkiperom oprócz dobrych interwencji pomagało również szczęście, gdyż kilkukrotnie obijane były słupki i poprzeczki, ale wynik do końca drugiej tercji nie uległ zmianie,
Trzecia odsłona wyglądało już nieco inaczej, Zdecydowanie więcej z gry mieli goście, którzy w trzeciej odsłonie wyglądali nieco lepiej fizycznie od swoich adwersarzy, ale i tym razem Patrik Spěšný nie stracił czujności i trzymał miejscowych w grze.
Sosnowiczanie również mieli szanse na przełamanie katowickiej defensywy, ale w ostatnich spotkaniach skuteczność w sosnowieckiej ekipie wymaga poprawy. Na pewno nie pomógł fakt, że John Murray, podobnie jak jego przeciwnik po drugiej stronie tafli miał swój dzień i bronił, jak w transie.
W dogrywce obie ekipy były groźne pod bramką rywali, ale decydujący cios zadali katowiczanie w 64. minucie. Mroczkowski najlepiej odnalazł się w zamieszaniu podbramkowym i wepchnął gumę do siatki sosnowiczan, zapewniając podopiecznym Jacka Płachty drugi punkt.
Zawodnicy z Sosnowca znów muszą żałować niewykorzystanych sytuacji i notują drugą porażkę z rzędu, tym razem zdobywając jednak punkcik. Dla katowiczan to było bardzo istotne zwycięstwo w kontekście układu tabeli.
Nie żyje uczestnik historycznego meczu z ZSRR. Był legendą dwóch polskich klubów
Smutne wieści napłynęły z Katowic. Dziś w wieku 74 lat zmarł Kordian Jajszczok, były obrońca GKS-u Katowice i Zagłębia Sosnowiec, a także były reprezentant Polski.
Kordian Jajszczok urodził 4 września 1950 roku w Świętochłowicach. Występował na pozycji obrońcy i przez lata był filarem defensywy GKS-u Katowice i Zagłębia Sosnowiec. Cztery razy zdobywał tytuł mistrza Polski (1970, 1980, 1981, 1983), a trzy razy na jego szyi zawisł srebrny medal(1969, 1979, 1984). W polskiej lidze rozegrał około 500 meczów.
W reprezentacji Polski wystąpił 15 razy. Wziął udział w Zimowych Igrzyskach Olimpijskich w Innsbrucku w 1976 oraz w Mistrzostwach Świata w 1976 w Katowicach, gdzie wystąpił w legendarnym meczu przeciwko Związkowi Radzieckiemu, który nasza reprezentacja wygrała 6:4.
Hokejową karierę rozpoczął w GKS-ie Katowice pod kierunkiem trenera Waltera Bali. Już jako piętnastolatek pojechał na pierwszy obóz z pierwszą drużyną GieKSy. Z kolei w 1970 roku zdobył z katowiczanami pierwszy tytuł mistrzowski, a rok wcześniej srebrny medal.
Od sezonu 1978 roku był zawodnikiem Zagłębia Sosnowiec, w barwach którego grał do 1985 roku z krótkimi przerwami na występy w Austrii. Pracował też jako trener w niemieckich klubach.
Cześć jego pamięci!
Nie żyje legenda GKS-u Katowice. Był świetnym zawodnikiem i wychowawcą młodzieży
Kolejne smutne wieści napłynęły ze środowiska GKS-u Katowice. W wieku 81 lat zmarł Maksymilian Lebek, były zawodnik i trener. Czterokrotny mistrz Polski.
Maksymilian Lebek urodził się 29 sierpnia 1943 roku. Był rodowitym katowiczaninem i jako zawodnik występował w barwach Górnika i GKS-u Katowice (1959-63, 1965-76), a także Polonii Bydgoszcz (1963-1965) .
Grał na pozycji obrońcy, a najczęściej jego klubowymi partnerami byli Hubert Sitko i Henryk Reguła.
Lebek imponował dobrymi warunkami fizycznym, grał twardo i ambitnie, a także mógł pochwalić się silnym uderzeniem z dystansu.
Był czterokrotnym mistrzem Polski (1960, 1962, 1968, 1970), trzykrotnym wicemistrzem kraju, a pięć razy na jego szyi zawisł brązowy medal. Raz w górę wzniósł Puchar Polski (1970), był też powoływany do reprezentacji Polski.
Po zakończeniu kariery był wieloletnim trenerem zespołów młodzieżowych GieKSy i wychowawcą wielu zawodników. W sezonie 2014/2015 pełnił funkcję trenera GKS-u Katowice. Pracował też z Niemczech.
Maksymilian Lebek, będący członkiem „Galerii Sław” hokejowego GKS-u, w tym roku został odznaczony medalem 60-lecia Klubu. Warto dodać, że jego wnuk David Lebek przez ostatnie trzy lata reprezentował barwy GKS-u Katowice.
Cześć jego pamięci!
SZACHY
wkatowicach.eu – Nowy arcymistrz w składzie Hetmana GKS Katowice. Do klubu dołącza Ruslan Ponomariov
Ruslan Ponomariov, pochodzący z Ukrainy arcymistrz szachowy dołącza do Hetmana GKS Katowice. To mistrz świata w latach 2002-2004. Wybitny szachista będzie kolejnym bardzo mocnym ogniwem w składzie katowickiego klubu.
Hetman GKS Katowice, czyli szachowa sekcja katowickiej GieKSy, informuje o ważnym transferze. Do szachowych arcymistrzów reprezentujących barwy klubu z Katowic dołącza Ruslan Ponomariov. To arcymistrz szachowy, z pochodzenia Ukrainiec, mistrz świata w latach 2002-2004.
Z ogromną radością ogłaszamy, że w naszych barwach zagra Ruslan Ponomariov, mistrz świata w szachach z lat 2002-2004! Arcymistrz z Ukrainy odwiedził Polskę w tym roku na zaproszenie Śląskiego Związku Szachowego oraz firmy Mokate, biorąc udział w Festiwalu Szachowym w Ustroniu. To wyjątkowe wydarzenie stworzyło nam fantastyczną okazję do rozmów, które zakończyły się podpisaniem kontraktu! – informuje Hetman GKS Katowice
41-letni arcymistrz sukcesy w królewskiej grze zaczął odnosić już w dzieciństwie. W 1995 został mistrzem świata juniorów do 12 lat, w następnych latach kolejno: mistrzem Europy do 18 lat i mistrzem świata do lat 18 (jako trzynastolatek). W 1997 w wieku czternastu lat został nagrodzony tytułem arcymistrza, był wówczas najmłodszym arcymistrzem w historii szachów.
Najnowsze komentarze