Jest stosunkowo niewiele meczów, w których możemy zakładać i liczyć na trzy punkty. Nie chodzi mi nawet o bycie faworytem w meczu. Ekstraklasa jest trudna i teraz zwycięstwo z każdym, dosłownie każdym rywalem, jest bardzo cenne. Z drużynami z czołówki, z powodu samego faktu, że są w czołówce. Ze średniakami, bo są na bardzo zbliżonym poziomie co GKS, ale mają dobrą formę. Z ekipami walczącymi o utrzymanie dlatego, że mają one nóż na gardle i też ostatnimi czasy punktują lepiej niż wcześniej.
Można sobie jednak zadać pytanie, w takim razie z kim, jak nie z Puszczą? Potem czeka nas wyjazd do naprawdę walczącego o życie Śląska i spotkanie z Legią u siebie. Będzie jeszcze Cracovia czy Lech, walczący o mistrzostwo Polski. I Lechia, która do ostatniej kolejki może grać o utrzymanie.
Puszcza Niepołomice również jest zamieszana w tę walkę. Ekipa Tomasza Tułacza gra ze zmiennym szczęściem, ale zdarza jej się przegrywać. Ostatnio na wyjeździe z Cracovią i wysoko z Pogonią u siebie w Pucharze Polski. Nastroje mogły być jeszcze gorsze, jednak w doliczonym czasie gry w meczu z Rakowem Gierman Barkowskyij trafił do siatki wyrównując nieoczekiwanie stan spotkania. Radość na boisku i ławce była wielka i na pewno tchnęło to ducha optymizmu w ekipie polskiego Tomasa Tuchela.
No właśnie, GieKSa musi nadal punktować. Jakkolwiek utrzymanie jest już prawie pewne, to po pierwsze – nie ma co kusić losu, a po drugie – głupio jednak by było skończyć ten sezon z serią porażek czy meczów bez zwycięstwa. A jeśli GKS spuściłby z tonu, to wcale nie byłby – w tym zestawie meczów – taki scenariusz, jak wspomniana w jednym z felietonów historia Widzewa, który przegrał siedem z ostatnich ośmiu meczów sezonu. Katowiczanie muszą grać o to, by sezon zakończyć ze smakiem, z dobrym wizerunkiem, czyli czymś, co ciągle mają.
Kulejącą kwestię wyjazdową zostawimy sobie na kolejny przedmeczowy felieton. Patrząc na to, jak zespół ostatnio gra u siebie, możemy być bardzo zadowoleni. Lechia, Stal Mielec, Piast, Zagłębie, Górnik. W tych meczach GKS wygrał cztery razy i tylko raz zremisował. To bilans doprawdy świetny i mający wielki wpływ na pozycję w tabeli. W drugim meczu na Nowej Bukowej warto by było tę passę podtrzymać. Wszyscy widzieliśmy, co działo się podczas meczu z Górnikiem Zabrze. To było istne święto katowickiej piłki. Ekstraklasa pełną gębą.
Po wyjazdowych porażkach zespół potrafił się pozbierać i mimo, że nie grał ostatnio efektownie, to punktował u siebie. Mecz z Pogonią nie był tak zły, jak wskazuje wynik, choć oczywiście Portowcy byli lepsi. W pierwszej połowie piłkarze Rafała Góraka grali jednak swoją piłkę i – choć brakowało ostatniego podania – wyglądało to nieźle. To że nasi zawodnicy umieją się pozbierać po batach, pokazali już kilka razy, zarówno w rundzie jesiennej, jak i wiosennej. Nie ma absolutnie powodu, by przypuszczać, że tym razem będzie inaczej. Możemy liczyć na to, że GieKSa wyjdzie grać swoją piłkę i tym razem doczekamy się co najmniej kilku celnych strzałów, a to w konsekwencji da nam gole. Magicznie też obrońcy u siebie grają dużo lepiej niż na wyjazdach, więc o defensywę… możemy być spokojni.
Nie można odpuszczać. Nawet jeśli szkoleniowiec częściowo będzie robił przegląd kadr, poziom trzeba utrzymać. Z Puszczą nie zagra Mateusz Kowalczyk i jest to duża strata, ale w takim razie zmiennik będzie mógł udowodnić swoją przydatność do zespołu.
Mecz nie będzie miał już tej pompy, co dwa ostatnie spotkania u siebie. GieKSa w końcu będzie mogła zagrać normalny, zwykły, typowy mecz ligowy. I w tej odsłonie ciekawi jesteśmy, jak to wypadnie na Nowej Bukowej. Powoli będziemy się oswajać i przyzwyczajać do tego obiektu.
Najnowsze komentarze