Dołącz do nas

Felietony

Felieton: Czarna niedziela

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Zapraszamy na przeczytanie felietonu młodego kibica GieKSy na temat sytuacji organizacyjnej w naszym klubie. Autorem felietonu jest Jajo1964.

„Czarna Niedziela”

W historii możemy doszukać się informacji o Czarnym Poniedziałku, Wtorku, Środzie oraz Czwartku (wszystkie dotyczą finansów). Mianem Czarnego Piątku w USA określany jest dzień po Święcie Dziękczynienia, podczas którego w amerykańskich sklepach panuje szał promocji. Z kolei niektórzy za Czarną Sobotę uznają dzień katastrofy smoleńskiej. Lecz próżno szukać gdziekolwiek informacji o Czarnej Niedzieli…I teraz trzeba sobie postawić pytanie – czy nam wszystkim, którym na sercu leży dobro GieKSy, nie grozi Czarna Niedziela? Teoretycznie ona już nastała.

Dlaczego teoretycznie? Ponieważ niedawno Ireneusz Król – szef rady nadzorczej GKS Katowice i wówczas jeszcze główny udziałowiec – powiedział, iż zawiesza finansowanie GieKSy ze względu na protesty kibiców. Z ust przedstawicieli Centrozapu (który zmienił nazwę na Ideon) padły również słowa, które wstrząsnęły rzeszą fanów katowickiej jedenastki – „klub ma zapewnione utrzymanie tylko do meczu z Kolejarzem Stróże i później drużynie grozi wycofanie z rozgrywek”. Szok? Niestety to brutalna rzeczywistość. Człowiek, który jeszcze dwa lata temu był kreowany na zbawcę, snuł plany o wielkiej GieKSie i był nadzieją nas wszystkich sugeruje, iż klubowi grozi gra w najniższej klasie rozgrywkowej (byłoby to skutkiem wycofania drużyny z I ligi). I to z jakiego powodu – protestu kibiców!

Po pierwsze – kibicom tylko i wyłącznie zależy na dobru naszego GKSu i niestety można odnieść wrażenie, że tylko im zależy. Kibice mają naturalne prawo do wyrażania swojego zdania! Zwłaszcza gdy ktoś ewidentnie nie działa tak, jak zapowiadał i tak, jak powinien działać klub, który nie tak dawno temu z powodzeniem walczył na arenie międzynarodowej.

Po drugie – nawet jeśli forma protestu działaczom nie odpowiada, to nie mają oni prawa nawet myśleć, a co dopiero publicznie mówić o czymś takim jak wycofanie klubu z rozgrywek! GKS Katowice to klub z tradycjami i nie można się z nim obchodzić jak z zabawką.

Po trzecie – wstrzymanie finansowania. To można potraktować w kategoriach nieśmiesznego dowcipu, bo Ireneusz Król, właściciel Ideonu nawet jeśli kiedyś przeznaczył na klub jakieś środki, to były one dalece niewystarczające do normalnego i solidnego funkcjonowania. Piłkarze przez wiele miesięcy nie otrzymywali wypłat, do klubu są ściągani tylko darmowi zawodnicy, którzy niejednokrotnie nic nie wnosili do zespołu i często wręcz go psuli. Tak nie da się zbudować drużyny na poziomie ekstraklasy, o której wszyscy marzymy.

Mieliśmy również zawirowania związane z obozem przygotowawczym, które z pewnością były spowodowane finansami, choć usilnie przekonywano wszystkich, że to niezależna decyzja sztabu szkoleniowego. Przykłady można mnożyć. Jedyne poważne pieniądze, na których klub „jechał”, bo funkcjonowaniem tego nie można nazwać, były fundusze z Urzędu Miasta – niestety jedynego prawdziwego sponsora GieKSy. Prezes Krysiak przez dwa lata nie potrafił znaleźć dla nas sponsora i (o zgrozo!) zajął się tym jeden z… piłkarzy. To dzięki Grzesiowi Goncerzowi została nawiązana współpraca pomiędzy GieKSą, a kancelarią doradztwa finansowego z Poznania. Wiadomo, jest to tylko cząsteczka kropli w ogromnym oceanie potrzeb. Lecz w jakim normalnie funkcjonującym klubie zawodnik pozyskuje sponsorów?! Zresztą, po co szukać sponsorów w Poznaniu, skoro mamy wysoko postawione firmy na miejscu – w Katowicach. Między innymi Węglokoks, który woli sponsorować rywali zza miedzy. I z przykrością trzeba stwierdzić, że nie mamy się co dziwić. Obecnie nikt poważny w GKS nie chciałby zainwestować, właśnie przez działania obecnych właścicieli, którzy z pewnością będą szukać łatwego sposobu ucieczki z GieKSy. Tylko dlaczego my kibice, mamy się na to godzić? Dlaczego mamy patrzeć jak kilku niekompetentnych ludzi z premedytacją niszczy klub, który kochamy? Nie zgodzimy się na to nigdy.

Skandaliczne w tym wszystkim jest obwinianie za wszelkie zło dziejące się w klubie kibiców (wiadomo, przeciętny zjadacz chleba z łatwością to kupi opierając się na stereotypie „kibola”), bo to im najbardziej zależy na przyszłości naszej GieKSy. Naprawdę nie chcemy pisać źle o Panu Królu i jego świcie. Chcielibyśmy się chwalić pozyskiwaniem coraz to lepszych piłkarzy, świetnymi wynikami zespołu i aktywnej walce o awans. Chcielibyśmy przedstawiać wam, drodzy Czytelnicy, sylwetki nowych inwestorów, których pozyskują obecne władze. Lecz niestety nie możemy, bo nic takiego nie ma miejsca. Notabene Ireneusz Król, zdobywca Maliny Gospodarczej za „prowadzenie nieprzejrzystej polityki informacyjnej oraz wprowadzanie inwestorów w błąd” od lat jest uznawany w środowisku biznesowym za osobę delikatnie mówiąc „śliską”. Można o tym przeczytać choćby na biznesowych forach internetowych.

Gdyby tych zawirowań jeszcze było mało, ostatnio jak grom z jasnego nieba spłynęła na nas informacja o zmianie właściciela. Lecz niestety raczej nie ma się z czego cieszyć. Dlaczego? Ponieważ firma Trust Trading, która przejęła akcje Ideonu, jest ściśle powiązana z Ireneuszem Królem. Coś tu ewidentnie nie gra. Ten dziwny „zabieg” sprzedania akcji miał miejsce w poniedziałek, natomiast informacja o tym została podana dopiero w środowy wieczór. Być może właściciele dokonując tej zmiany liczyli, że ceny akcji GKSu gwałtownie wzrosną. Pomylili się gdyż stało się odwrotnie – uległy one spadkowi.

Teraz trzeba postawić sobie kolejne pytanie – jaka czeka nas przyszłość? Wszyscy chcielibyśmy, aby pojawił się prawdziwy sponsor, ale w obecnej sytuacji jest to chyba nierealne. Przynajmniej bez pomocy Urzędu Miasta. Teoretycznie nowym właścicielem może zostać Miasto po przejęciu odpowiedniej liczby akcji, lecz obecna cena jakiej żąda prezes Król jest zdecydowanie za wysoka, całkowicie oderwana od rynkowej wyceny akcji. Prezydent Uszok nie znalazł chyba jeszcze wyjścia z tej sytuacji. Miasto przez ostatnich kilka lat wyłożyło już kilka milionów na GieKSę i wycofanie się teraz włodarzy oznaczałoby zmarnowanie tych środków. W dodatku niedawno przedstawiono wizualizację nowego stadionu GieKSy, którego budowa być może ruszy w przyszłym roku.  Najrozsądniejszym rozwiązaniem byłoby przejęcie klubu przez Miasto, na przestrzeni 2-3 lat zrestrukturyzowanie zadłużenia klubu, ustabilizowanie sytuacji organizacyjnej, jak i sportowej oraz znalezienie odpowiedniego inwestora, który zagwarantowałby funkcjonowanie klubu na odpowiednim poziomie. To są warianty optymistyczne, które by nas satysfakcjonowały. Wariantów pesymistycznych jest więcej, od zachowania obecnego status quo, czyli wegetacji klubu od jednego przelewu z miasta do drugiego, aż po rozpoczęcie wszystkiego „od zera” czyli od najniższej klasy rozgrywkowej. Jednak tych rozwiązań nikt nie bierze pod uwagę, bo „reanimacja” i zaczynanie wszystkiego od nowa mogło się udać tylko raz, a i obecna sytuacja nie może dłużej trwać, bo za chwilę z hukiem spadniemy do II ligi.

Czarna Niedziela dla GieKSy na szczęście nie nastała. Minął cały tydzień i ta niedziela, 7 kwietnia minęła również. Niedziela, która miała być de facto pierwszym dniem końca pierwszoligowej rzeczywistości GKSu. Na szczęście do tego nie doszło i wszyscy sobie ostrzymy zęby na potyczkę z Bogdanką, jednocześnie wierząc w lepszą przyszłość naszego klubu. Przyszłość, o którą musimy walczyć. Pewnie to nie będzie łatwa i krótka walka ale z pewnością ją wygramy. Nadzieja w ludziach, dla których GKS jest ważny oraz tak jak wcześniej napisałem, w Urzędzie Miasta, którego naturalnym obowiązkiem jest pomoc GieKSie i urzędnicy powinni zrobić wszystko co w ich mocy, żeby znaleźć sponsora. Bo GKS to klub każdego katowiczanina.

Zresztą Prezydent Uszok zapewnił ostatnio w wywiadzie dla jednej z ogólnopolskich gazet, że wszystko będzie dobrze w sprawie GKSu. I my w to wierzymy – z całego serca. Urząd Miasta robi wszystko, by klubowi pomóc, zróbmy i my wszystko co w naszej mocy – zacznijmy od pojawienia się w sobotę o 18.00 przy Bukowej. Pomóż GieKSie swoją obecnością i dopingiem!

Jajo1964

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

1 Komentarz
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

1 Komentarz

  1. Avatar photo

    Bhoy

    12 kwietnia 2012 at 22:59

    Gratuluję świetnego tekstu!

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Stadion

Trzy lata wielkich zmian

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do kolejnego tekstu o Nowej Bukowej, który przygotował dla Was Matma85. Nie zabraknie ciekawych informacji, a całość została okraszona wieloma zdjęciami. Przeczytajcie (i zobaczcie), jak wiele zmieniło się przez ostatnie trzy lata. Oddajemy głos autorowi.

W połowie października 2024 roku minęły dokładnie trzy lata od bardzo ważnego momentu w historii GKS Katowice – wbicia pierwszej łopaty pod budowę nowego domu. W uroczystości uczestniczyli: Prezydent Miasta Katowice Marcin Krupa, Prezes zarządu Grupy NDI Małgorzata Winiarek-Gajewsk oraz Prezes Zarządu Stowarzyszenia Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964” Piotr Koszecki. Po 36 miesiącach w miejscu, które klasyfikowane było jako grunty pod wodami stojącymi, nieużytkami rolnymi, a w mniejszym stopniu pastwiskami oraz gruntami zadrzewionymi, została rozłożona pierwsza rolka murawy, co pokazuje, jak diametralnie zmieniło się to miejsce.

Ostatnie miesiące prac przy obiekcie to przede wszystkim gigantyczny wzrost zainteresowania kibiców, ciekawych jak prezentuje się nasz nowy obiekt, którego budowa już się zakończyła i który już niedługo, będzie gościł ponad 15 tysięcy fanów.

Dosyć istotne i co można podkreślić to samo miejsce, w którym powstał stadion. Lokalizacja bardzo wyraźnie nawiązuje do górniczej historii i charakteru klubu. Dlaczego? Może warto przytoczyć kilka faktów na temat tego terenu, na którym GieKSa już za moment będzie gospodarzem.

Nowy stadion znajduje się na terenie Załęskiej Hałdy, tuż przy autostradzie A4, która niewątpliwie dodaje atrakcyjności tej lokalizacji. Lokalizacji, która ma bardzo bogatą historię przemysłową. Na przełomie XIX i XX wieku w tym miejscu zlokalizowana była huta o nazwie Joanna, która eksploatowała glin ceramiczny metodą odkrywkową. Znajdowały się tu budynki huty oraz składowisko odpadów pohutniczych. W późniejszym czasie rozpoczęto w tym miejscu wieloletnią eksploatację, w pokładach na różnych głębokościach, złoża węgla kamiennego. Płytka eksploatacja prowadzona była w latach… 1865-1867 przez dawne kopalnie Charlotte i Wiktor, czyli poprzedniczki KWK „Wujek”.

Przykładowa mapa pokładu KWK Wujek z naniesionym obrysem inwestycji. GIG

Co wynika z wielu dostępnych map, część północna naszego nowego obiektu znajduje się na terenie dawnej huty, pod którym nie prowadzono eksploatacji węgla. Natomiast część południowa stadionu, w tym trybuna dopingowa Blaszok, znajduje się na terenie eksploatacji węgla w kilku pokładach. Były tutaj zarówno dukle jak i szyby wydobywcze – naliczono 16 wyrobisk o głębokości od kilku do dwudziestu kilku metrów. Można śmiało przypuszczać, że Skarbnik, który kiedyś ostrzegał górników, a teraz jest na emeryturze, będzie miał na mecze GieKSy jakieś tajemne, ukryte wejście.

Załęska Hałda, dzięki okolicznym lasom, od zawsze charakteryzowała się znacznym zazielenieniem. Pomimo tak dużej inwestycji, teren nadal pozostanie w zdecydowanej większości „zielony”. Podczas ostatnich trzech lat otoczenie diametralnie się zmieniło, co najlepiej pokażą poniższe fotografie.

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Pierwszy rok od uroczystego wbicia pierwszej łopaty to były głównie roboty ziemne, wycinka drzew, budowa zbiorników retencyjnych, odwierty, wykonanie sieci kanalizacyjnej, części fundamentów. Pod koniec 2022 roku, spod leżącego wszędzie śniegu, pojawiły się pierwsze elementy kubatury stadionu miejskiego. Konkretnie 3-kondygnacyjne klatki schodowe hali sportowej. W pierwszych cieplejszych dniach 2023 roku obiekt prezentował się następująco.

Źródło: K.Kalkowski

Od tego momentu prace nabrały prędkości, a dzięki bardzo dobremu zarządzaniu przez wykonawcę dostawami elementów żelbetowych – montaż przebiegał bardzo sprawnie. W maju pojawiły się pierwsze konstrukcje stalowych kratownic dachu nad trybunami stadionu piłkarskiego, a dokładnie 29 czerwca 2023 roku uroczyście została zawieszona wiecha na jej konstrukcji.

Jak wiele zmieniło się w krótkim czasie, pokazują kompilacje fotografii:

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

31 października 2024 roku oficjalnie wykonawca (firma NDI_ zakończył prace budowlane na obiekcie i od 1 listopada trwają odbiory. Obiekt w ostatnim dniu października posiadał już bramki, siatki, a nawet namalowane linie na murawie.

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Mamy teraz głęboką nadzieję, że odbiory odbędą się beż żadnych przeszkód i z początkiem rundy wiosennej spotkamy się przy sztucznym świetle na meczu otwarcia stadionu, na który czekaliśmy tak długo. Stadionu, który da nam wielkie perspektywy.

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Matma85

Kontynuuj czytanie

Felietony Piłka nożna

Post scriptum z wyjazdu do Krakowa

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Za nami kolejny wyjazd na stadion Cracovii, tym razem na mecz z prawdziwym gospodarzem tego obiektu. Czas na tradycyjne „Post scriptum”.

  1. Na wyjazd do Krakowa złożyliśmy cztery wnioski o akredytację i bez problemu zostały nam przyznane: Madziara i Kazik (foto), Shellu i ja (press).
  2. Dzień przed wyjazdem napisał do mnie Łukasz, który w zeszłym sezonie kilkukrotnie pisał dla Was relację tekstową na żywo z pierwszoligowych boisk. Później w oczekiwaniu na nowe okulary musiał na chwile zaprzestać jeżdżenia. Oznajmił, że mógłby czasami pomóc, na co mu odpisałem – że będę miał go na uwadze i jakby była taka potrzeba, to będę dzwonił.
  3. Chciałbym widzieć jego zdziwienie, gdy w sobotę przed godziną ósmą dostał ode mnie wiadomość: czy nie chciałby pojechać do Krakowa? Shellu obudził się z wysoką gorączką. W momencie, kiedy Łukasz wyraził chęć, zacząłem ogarniać mu akredytację.
  4. Równo o godzinie dziewiątej wykręciłem numer do Marzeny Młynarczyk-Warwas, która pełni rolę rzecznika pasowego w Cracovii. Przedstawiłem jej sytuację i poprosiłem o przyznanie akredytacji Łukaszowi, a anulowanie Shellowi. Muszę przyznać, że wiele klubów powinno się uczyć od tej pani podejścia do człowieka. Była bardzo życzliwa i nie widziała żadnych problemów, aby podmienić akredytację. W wielu klubach zostalibyśmy zrugani, że w ogóle dzwonimy.
  5. Do Krakowa dojechaliśmy godzinę przed meczem, sprawnie zaparkowaliśmy samochód i udaliśmy się po akredytację. Ja z Łukaszem odebraliśmy je bardzo szybko, ale Magda z Kazikiem mieli je w innym miejscu, którego musieli się trochę naszukać.
  6. W tym dniu pod stadionem odbywały się obchody z okazji 106. rocznicy odzyskania przez Polskę Niepodległości. Dla kibiców była grochówka z kotła, sporo pojazdów wojskowych i żołnierzy w pełnym umundurowaniu. Dodatkowy akcent mieliśmy jeszcze przed pierwszym gwizdkiem: żołnierze wynieśli na murawę 80-metrową biało-czerwoną flagę i zostały odśpiewane trzy zwrotki Mazurka Dąbrowskiego.
  7. Z Łukaszem udałem się na sektor prasowy, a Madziara z Kazikiem postanowili jeszcze pokrążyć pod stadionem, aby popstrykać trochę fotek i polatać dronem.
  8. Spotkanie rozpoczęło się dla nas bardzo dobrze i z niedowierzaniem oglądaliśmy poczynania naszych piłkarzy, którzy bez problemu stwarzali sobie sytuacje bramkowe, a to, co robił Mateusz Mak, przechodziło nasze najśmielsze oczekiwania.
  9. W drugiej połowie Adrian Błąd zdobył bramkę kolejki, którą zobaczyłem dopiero z odtworzenia, bo w trakcie meczu mi umknęła.
  10. Końcówka spotkania to istny rollercoaster, z którego wyszliśmy obronną ręką. Chyba nikt o zdrowych zmysłach nie spodziewał się, po utracie bramki w 93. minucie, że jeszcze wygramy ten mecz.
  11. Po meczu poszedłem do mix zony, aby przeprowadzić wywiad z Adrianem Błądem, który możecie przeczytać TUTAJ, a reszta ekipy udała się na konferencję.
  12. Po konferencji podszedłem do pani rzecznik, aby osobiście podziękować za przyznanie akredytacji na ostatnią chwilę – co ją niezmiernie zdziwiło. Stwierdziła, że takie drobnostki to ona załatwia od ręki i była zdziwiona, że w innych klubach tak to nie działa.
  13. Następnie udaliśmy się w kierunku Katowic. Ostatnia osoba (ja ;)) zameldowała się w domu po godzinie 20:00.
  14. Teraz trochę przerwy na mecze naszych „Orłów”, a następnie udamy się na wyjazd do Poznania.
Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Czas odświeżyć pamięć #16 – Lech Poznań

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Lech Poznań to rywal, z którym – z obecnego grona ekstraklasowiczów – nie graliśmy najdłużej. Od czasu spadku w 2005 roku nie było nam dane spotkać się w żadnej lidze, a w losowaniach Pucharu Polski także nie mieliśmy szczęścia. Na przebudowanym stadionie Lecha GieKSa wystąpi po raz pierwszy w spotkaniu z gospodarzami, ale wizytowaliśmy go już przy okazji spotkań z Wartą Poznań w I lidze. 

#1 – Da Silva – Wiele osób pamięta mecz i bramkę, w której było coś „magicznego”. GieKSa przed sezonem sprowadziła do ataku Brazylijczyka Leonardo Da Silvę i z miejsca stał się on ulubieńcem Bukowej. Wielu miało nadzieję, że rodzi nam się wielki talent na miarę możliwości R9.

Da Silva jedną z kilku bramek, strzelił właśnie w spotkaniu z Lechem. Zimowy wieczór na Bukowej uatrakcyjnił jednym z najładniejszych goli w historii spotkań pomiędzy ekipami. Zobaczcie poniżej, jak pięknie uderzył z popularnej „kapy”.

#2 – Ecik ogrywa Mistrza – Do sezonu 1992/93 Lech Poznań przystępował jako Mistrz Polski. Spotkanie rozgrywane było w marcu w Poznaniu i GieKSa po niezłym meczu pokonała Lecha 2:1. Ozdobą były bramki Maciejewskiego oraz Ecika Janoszki, który tradycyjnie już uderzeniem głową zapewnił GieKSie punkty i wygraną w ostatniej sekundzie spotkania. Nie mielibyśmy nic przeciwko, by to GieKSa w sobotni wieczór cieszyła się z wygranej w takich okolicznościach.

#3 Wojciech Show i zielone koszulki – Końcówka sezonu 1994/95 to remis GieKSy z Lechem na Bukowej. Mecz warty zapamiętania z uwagi na bramkę Wojciechowskiego, który po raz kolejny potwierdził, że był wielkim specjalistą, jeśli chodzi o rzuty wolne. Warte zapamiętania były również wyjazdowe koszulki z tamtego okresu. U siebie graliśmy tego dnia w zielonych trykotach i trzeba przyznać, że prezentowały się one świetnie.

#4 – Gajtkowski pokarał Lecha – W sezonie 2003/2004 GieKSa była przez niektórych skazywana na spadek, a mimo to całkiem nieźle radziła sobie w lidze. W 7. kolejce graliśmy na stadionie Lecha Poznań i mecz ten był wyjątkowy dla Krzysztofa Gajtkowskiego. Zawodnik, jeszcze kilka kolejek wcześniej był zawodnikiem Lecha Poznań, ale nie spełnił pokładanych w nim nadziei i wrócił w trakcie sezonu do Katowic. Powrót był całkiem udany, choć nie aż tak bardzo, jak wszyscy sobie tego życzyli. Gajtkowski zdobył kilka bramek, w tym na Lechu, która dała nam wygraną 2:1. Był to jeden z tych momentów, w których to rywale narzekali, że „byli gracze strzelają im bramki”.

#5 – Półfinał Pucharu Polski – Sezon 2003/04 to jeden z ostatnich „sukcesów” GieKSy w Pucharze Polski. Drużyna, która w sezonie zajęła 10. miejsce z trzema punktami przewagi nad strefą spadkową, dotarła do półfinału Pucharu Polski. Biorąc pod uwagę dzisiejsze realia i nasze występy w tych rozgrywkach, to wynik ten jest abstrakcją. Abstrakcją tym większą, jeśli spojrzy się skład, którym graliśmy w tamtym okresie. Katowiczanie półfinał rozegrali z Lechem i pierwszy mecz przegraliśmy 1:2 (bramka Gajtka), a w rewanżu przegraliśmy 2:4. Nasz skład z tego drugiego mecz: Klytta – Sadzawicki, Pluta, Markowski, Adżem, Fonfara, Adamczyk, Widuch, Bała, Brożek, Gajtkowski.

***

Bilans spotkań z Lechem jest całkiem niezły – 17-13-18. Co ciekawe, mamy dodatni bilans bramkowy – 60-55. Był taki okres w historii naszej rywalizacji, w którym wygraliśmy wynikami 4:1, 3:0, 4:0. Miejmy nadzieję, że w sobotę zdobędziemy kolejne punkty w ligowej tabeli.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga