W pierwszym wiosennym meczu drużynę GKS-u Katowice czekało trudne zadanie. Rywalem naszej drużyny był lider rozgrywek, Termalica Bruk-Bet Nieciecza.
Jeśli chodzi o skład, jaki desygnował trener Skowronek, właściwie jedyną zagadką po sparingach była obsada bramki. Ostatecznie na tej pozycji postawił na debiutującego Krystiana Rudnickiego.
W drugiej minucie pierwszy groźny atak przeprowadziła GieKSa, po podaniu Petasza dośrodkował Frańczak, ale strzał Goncerza z ostrego kąta wybronił bramkarz Termaliki. Lider rozgrywek zagroził bramce katowiczan dopiero w 12. minucie, ale za to w ciągu następnych dwóch minut aż czterokrotnie oddawał strzały w kierunku bramki Rudnickiego, jednak były one niegroźne. Na chwilę piłkę przejęli w końcu piłkarze GieKSy, ale niestety nie na długo i w już w 15. minucie po błędzie obrony futbolówkę przed polem karnym przejął Plizga i dobrym strzałem przy słupku wyprowadził gospodarzy na prowadzenie. Po zdobyciu bramki Nieciecza oddała nieco inicjatywie piłkarzom GKS-u, ale nikt nie wykańczał akcji po dośrodkowaniach Petasza. W odpowiedzi gospodarze oddali kilka zupełnie niegroźnych strzałów z dystansu, po których piłka lądowała daleko poza stadionem. Nieco więcej z gry miała GieKSa. W 41. minucie czerwoną kartkę w konsekwencji dwóch żółtych otrzymał obrońca gospodarzy Jarecki. Do końca pierwszej połowy żadna z drużyn nie zagroziła już bramce.
W przerwie trener Skowronek udowodnił, że chce grać o pełną pulę, za Sławomira Dudę wszedł napastnik Rafał Kujawa. Od początku przewagę osiągnęła GieKSa, co zaowocowało dwoma strzałami z dystansu. Jednak ani Petasz, ani Cholerzyński nie trafili w bramkę. Nieciecza odpowiedziała dobrym dośrodkowaniem Plizgi, którego jednak nikt nie przeciął. W 54. minucie bardzo groźnie było pod bramką lidera, jednak po składnej akcji Petasza i Pitrego Goncerz strzelił prosto w bramkarza. Po chwili ten sam zawodnik znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem, przerzucił nad nim piłkę jednak obrońcy gospodarzy zdążyli ją wybić. W 69. minucie robiącego dużo wiatru, lecz mało efektywnego Januszkiewicza, zmienił Czerwiński.
W 73. minucie w stuprocentowej sytuacji znalazł się Kujawa, lecz w prostej sytuacji strzelił prosto w bramkarza. Przewaga GieKSy stawała się coraz bardziej wyraźna, po niezłych akcjach najpierw Pitry strzelił za lekko, a potem strzał Goncerza fenomenalnie wybronił Nowak. Na zagrożenie ze strony gości odpowiadał właściwie jedynie Plizga, swoimi rajdami raz z jednej a raz z drugiej strony. Były zawodnik GieKSy opuścił boisko w 84. minucie żegnany gromkimi brawami. Tuż przed upłynięciem regulaminowego czasu gry po rzucie rożnym z piłką minął się Nowak, jednak strzał któregoś z katowiczan został wybity z linii bramkowej – zresztą sędzia po chwili zasygnalizował faul na bramkarzu.
Niestety mimo tego, że przez całą drugą połowę GKS grał z przewagą jednego zawodnika, nie udało się odrobić strat i mecz zakończył się wygraną lidera rozgrywek.