Felietony
Oczyszczona szatnia = optymizm!
Wydawało się, że przyszły sezon będziemy mogli spisać na straty. Pewne sygnały dochodzące z klubu były mocno niepokojące. Dopiero co zakończyły się poprzednie rozgrywki, oczekiwaliśmy wietrzenia szatni. Zaraz po meczu z Arką ogłoszono, że trenerem GKS Katowice pozostanie Piotr Piekarczyk. Potem mieliśmy nadzieję na zmiany wśród piłkarzy…
Generalnie wybór tego szkoleniowca był najlepszym z możliwych/dostępnych. Oczywiście, każdy by chciał, żeby do GKS przyszedł trener, który jest w rytmie pracy i który odnosił sukcesy w ostatnim czasie. A tu nagle na ławkę wraca szkoleniowiec, który ostatni raz GieKSę prowadził w sezonie 2007/08 i pojawiły się wątpliwości, że będzie stosował metody z lat 90.
Jest to oczywiste przyczepianie się. Tak samo, jak czepianie się stylu gry GieKSy w ostatnich meczach. Niektórzy kibice uważają, że Orzech zastosował taktykę „bij, a leć” i że nie da się na to patrzeć. Nie wiem naprawdę jak zadowolić osoby, które nie potrafią dostrzec chociażby tego, że nasz zespół w ostatnich trzech meczach zdobył 7 punktów i zaliczył bilans bramkowy 6:0. Naprawdę w perspektywie wieloletniego marazmu trzeba być mistrzem czepialstwa i malkontenctwa, żeby mieć jakieś wielkie „ale” do gry i wyników Piekarczyka. Oczywiście – były słabsze mecze, była fatalna postawa w meczu z Arką. Ale na przestrzeni lat takich meczów katowiczanie mieli multum, a my zamiast skupić się na tym, co dobrego Orzech wprowadził – szukamy dziury w całym. Przecież oprócz tej końcowej serii potrafił wygrać bardzo trudny mecz w debiucie w Głogowie, a potem odprawić z kwitkiem Olimpię u siebie. Nawet w Ostródzie, gdzie zespół przegrał – rozegrał dobry mecz, a mankamentem była jedynie nieskuteczność. W całym kontekście przejęcia rozbitej klęską z Zagłębiem drużyny, można naprawdę być zadowolonym z osiągniętych przez trenera wyników i gry zespołu. Jeśli ktoś się na ten moment czepia, to uważam, że jest to czepianie się dla zasady.
Nie wiemy tak naprawdę, jaki warsztat na dzisiejsze czasy ma szkoleniowiec. Wiemy natomiast, że na piłce i taktyce zna się jak mało kto i choćby to, że oprócz epizodów Nawałki i Moskala to właśnie za Orzecha – i to w pierwszym sezonie na zapleczu ekstraklasy – GieKSa grała najlepszą piłkę i wtedy dla nas wielką porażką było to, że z walki o ekstraklasę odpadliśmy pod koniec kwietnia. Następne lata nauczyły (albo przynajmniej powinny były) pokory – bo przecież potem nie liczyliśmy się w grze o promocję czasem już na jesieni. To za Orzecha GKS wygrywał u siebie ze Śląskiem, Arką czy remisował z Piastem po dobrym meczu – czyli z ekipami, które awansowały do ekstraklasy. W kolejnych sezonach takie mecze to w cuglach, ale przegrywaliśmy. Tak naprawdę trudno sobie pewnie niektórym przypomnieć ten pierwszy sezon po awansie z trzeciej ligi. Nie był idealny, ale był jednym z najlepszych przez te osiem lat. Część kibiców to pewnie w ogóle tamtego sezonu nie pamięta, więc łatwo jest im wieszać psy na Orzechu.
Oczywiście to nie tyczy się wszystkich, bo jest sporo osób, które tę decyzję uznały za pozytywną. I tak należy do tego podchodzić. Dużo lepszy Piekarczyk niż jakiś no name z niższej ligi czy niektórzy wymieniani w mediach trenerzy, którzy tak naprawdę to raczej nieraz rozwalają szatnie zespołów, w których są trenerami niż potrafią zrobić coś pożytecznego.
Ja osobiście byłem usatysfakcjonowany tym, że pierwszy trener będzie ten, a nie inny. Jednak docierały do nas informacje, że może się na tym wizerunku pojawić poważna rysa. Jak wiemy rok temu z klubu pozbyto się zawodników, którzy odpuścili całą rundę wiosenną. Niestety z niewiadomych względów pozostał w drużynie ostatni z popularnych „hamulcowych”, będący jednocześnie najważniejszym piłkarzem i kapitanem zespołu. Rok temu Przemysława Pitrego dotknęła jakaś niebywała taryfa ulgowa, bo jeśli kogoś było nazywać „hamulcowym”, to na pewno także jego. Niestety zawodnik pozostał w klubie i było to o rok za długo.
Tak jak już nieraz pisałem – nie chodzi o to, że ci zawodnicy specjalnie odpuszczali mecze. Chodzi o to, że nie angażowali się na tyle na ile powinni, lekceważąco podchodzili do swoich obowiązków i dawali z siebie 20%. Niestety Pitry w tym sezonie robił dokładnie to samo. Jego znakiem rozpoznawczym było spowalnianie gry, jakieś dziwne rozegrania, kółeczka, a także z czasem coraz większa ilość głupich strat w środku boiska wynikających ni mniej, ni więcej, co z nonszalancji. Skuteczność piłkarza spadła w sposób drastyczny i o ile jeszcze 2-3 lata temu wiązał krawaty na pierwszoligowych boiskach, to w ostatnim czasie było coraz gorzej.
Perspektywa, że ten wypalony zawodnik zostanie na dłużej w GieKSie była przerażająca. Przecież kapitan to ma być także przykład dla młodych zawodników, a swoją postawą tylko udowadniał, że można się opierniczać i nie będzie z tego powodu żadnych konsekwencji. Naprawdę bałem się, że zostanie, a to by oznaczało, że w klubie panuje jedno wielkie przyzwolenie na taką postawę, a w efekcie awans byłby po prostu kwestią ewentualnego cudu.
Dlatego niezmiernie ucieszyła mnie wiadomość, że – mimo wszelkich znaków na niebie i ziemi – kolejny kontrakt z Pitrym podpisany nie został. Atmosfera i szatnia została oczyszczona i można budować nową, lepszą przyszłość, że się tak po politycznemu wyrażę.
Pozostałe „pożegnania” w GieKSie również utwierdziły mnie w tym przekonaniu. Z całym szacunkiem do Kamila Cholerzyńskiego, który jest kibicem GieKSy, ale przez te wszystkie lata był on symbolem i synonimem zmarnowanego talentu oraz absolutnej stagnacji, a wręcz cofania się w rozwoju. Kufel był coraz słabszy i dodatkowo jemu zdarzały się dziwne zachowania na boisku o znamionach odpuszczania. Tak więc i jego pozostanie byłoby pokazaniem, że w klubie tolerujemy tę przeciętność, ten marazm, którego Kamil był jednym z symboli.
Pozostali zawodnicy, którzy opuszczają nasz klub nie mieli już większego wpływu na postawę zespołu na boisku. Antonin Bucek generalnie się nie sprawdził, choć kilka dobrych meczów zaliczył. Pozostali byli praktycznie rezerwowymi, którzy jednak w różnych okresach czasu dostawali sporo szans, ale zupełnie nie spełnili oczekiwań i okazali się niewypałami.
Szczególnie cieszy, że pozbyto się z klubu największego darmozjada w historii GieKSy. Bo o ile tacy zawodnicy jak Pitry, Wróbel, Fonfara zrobili jednak w pewnym okresie dla zespołu coś dobrego, to Piotr Petasz okazał się jedną z największych pomyłek. Nie ma co wnikać w brak jego zaangażowania ogólnie na meczach i treningach, ale apogeum jego postawy był mecz z Zagłębiem Lubin, o którym napisano już wszystko. Takiego sabotażu, takiego odpuszczenia meczu nie było w GieKSie chyba nigdy. I o ile na przykład takiemu Pitremu – mimo wszelkich negatywnych słów na jego temat – należy oddać, to co swego czasu dla GieKSy zrobił, tak Petasz okazał się olbrzymią pomyłką i oby już nigdy kogoś takiego w naszym klubie.
Podpisano natomiast nowe kontrakty z kilkoma zawodnikami. Zostaje Sławomir Duda, który jednak musi mocno popracować i odbudować dyspozycję, która swego czasu miał. Potrafił grać twardo w środku boiska, a znaliśmy go także jako strzelca. W ostatnim sezonie mocno się zatracił, ale nowa umowa to szansa na wskoczenie ponownie na dobry poziom, czego mu życzymy. Cieszy też podpisanie kontraktu z Kamilem Bętkowski. Wydawało się, że trener Piekarczyk niespecjalnie widzi dla niego miejsce w zespole, ale jednak Kamil szansę dostanie. Na jego barkach może spoczywać spora odpowiedzialność, bo w środku boiska może być reżyserem gry. Potencjał ma – to jest pewne i szkoda, że dyspozycji z meczu w Siedlcach nie utrzymał dalej. Ale będzie miał na to okazję w nadchodzącym sezonie. Oczywiście umowa też została podpisana z Mateuszem Kamińskim, który w przekroju sezonu po Goncerzu był może drugim najlepszym zawodnikiem.
Do klubu zaczynają też przychodzić nowi zawodnicy, jak utalentowany Wojciech Jurek czy doświadczony Maciej Bębenek. Widać więc, że zespół również powoli się wzmacnia i zwłaszcza przyjście szybkiego i przebojowego Bębenka może napawać optymizmem.
Jak cienka granica jest pomiędzy pesymizmem, a optymizmem co do nadchodzącego sezonu pokazały wspomniane informacje. Szatnia została wyczyszczona z zawodników będących symbolem ostatnich kilku fatalnych lat. Naprawdę, gdy wyobrażam sobie, że mogli zostać, aż się wzdrygam. Miałbym poczucie, że znów jestem na meczach, znów działam, ale jest to tak mega beznadziejne, bez przyszłości.
Nadzieja jednak wraca, szatnia jest praktycznie czysta i należy znów wierzyć. Szatnia jest czysta, mamy dobrego trenera, powoli pojawiają się wzmocnienia. Oczywiście to nie oznacza sukcesów z automatu, ale zwiększa to jednak prawdopodobieństwo, ze taki sukces będzie.
I naprawdę pomóżmy klubowi, pomóżmy zespołowi. Od początku sezonu znowu mobilizacja, znowu wiara w dobre wyniki i znowu… pompowanie balona!
Oficjalny sklep kibiców GieKSy Blaszok zaprasza na świąteczne zakupy. W ofercie pojawiło się wiele nowości. Poniżej przedstawiamy wybrane produkty.
Hitem są bluzy GieKSiarze (wszystkie zdjęcia gadżetów poniżej tekstu) w cenie 249 złotych. Są to bluzy zapinane w stójce, posiadające kieszeń kangurkę zapinaną na zamek oraz zadrukowany kaptur. Dużym powodzeniem cieszy się także elegancka koszulka polo (149 złotych) z wyhaftowanym wizerunkiem Jana Furtoka świętującego gola charakterystycznym uniesieniem ręki. Na rękawie znalazł się haft małej trójkolorowej flagi. Dla każdego kibica GieKSy świetnym prezentem będzie także zgodowa koszulka GieKSa Banik (99 złotych) z klubowymi herbami, nawiązująca do oprawy naszych Przyjaciół w Warszawie. Wszystkie produkty dostępne są w pełnej rozmiarówce od XS do 5XL.
Na Boże Narodzenie nie mogło zabraknąć także asortymentu typowo świątecznego – swetrów (169 złotych) oraz skarpetek (25 złotych za parę). Wełniane swetry są w całości wykonane w Polsce i dostępne w rozmiarach od XS do 5XL (dla kobiet i mężczyzn) oraz 128, 140 i 152 cm (dla dzieci). Skarpety natomiast dostępne są w rozmiarach 35/37, 38/40, 41/43 i 44/46.
Sklep Blaszok mieści się w centrum Katowic na ulicy Świętego Stanisława 6 i jest otwarty w piątek (19.12) od 10:00 do 18:00, w sobotę (20.12) i niedzielę (21.12) od 10:00 do 15:00, w poniedziałek (22.12) i wtorek (23.12) od 10:00 do 18:00, a także w wigilię Bożego Narodzenia (24.12) od 10:00 do 14:00. Blaszok będzie także otwarty po świętach – w sobotę (27.12) od 10:00 do 14:00, w poniedziałek (29.12) i wtorek (30.12) od 10:00 do 18:00 oraz w sylwestra (31.12) od 10:00 do 14:00.
Zakupy można zrobić także w sklepie internetowym – na stronie www.Blaszok.pl. Sklep gwarantuje, że zamówienia złożone online do poniedziałku (22.12) do godziny 10:00 dotrą do Was (na terenie kraju) do wigilii. Zapraszamy również do obserwowania mediów społecznościowych sklepu – Facebooka oraz Instagrama.
Piłka nożna Podcasty
GieKSa 2025 – Trójkolorowa Połowa #89
Zapraszamy Was do obejrzenia oraz odsłuchania podcastu „Trójkolorowa Połowa”, w którym Shellu, Błażej i kosa porozmawiali o GieKSie. Nie tylko o bieżącym sezonie (choć stanowi to z oczywistych względów główny temat audycji), ale ogólniej pisząc – całym 2025 roku.
Audycja miała premierę 20 grudnia o godzinie 12:00 na YouTubie. Poniżej tekstu zamieszczamy player Spotify i Spreaker. Oprócz tego posłuchasz nas w takich aplikacjach, jak iHeartRadio, Amazon Music / Audible, Castbox, Deezer, Podcast Addict i Podchaser.
Pierwszy odcinek trójkolorowego podcastu został nagrany 2 marca 2018 roku przez Błażeja i kosę. Po kilku audycjach dołączył Shellu i to te trzy osoby mogliście najczęściej usłyszeć (a czasami także zobaczyć) w „Trójkolorowej Połowie” i „Trójkolorowym Szpilu”. Ostatni raz w tym składzie nagrywaliśmy 23 czerwca… 2020 roku, a GieKSa szykowała się do bardzo ważnego meczu z Widzewem Łódź… w drugiej lidze. Tak, były kiedyś takie czasy, że GKS Katowice występował na trzecim poziomie rozgrywkowym, a co więcej – nie awansowaliśmy wtedy na zaplecze Ekstraklasy. Nie nagrywaliśmy więc przez ponad 5 lat. Z różnych powodów – zniechęcenia do wszystkiego, czego jako kibice doświadczaliśmy, ale także z bardziej przyziemnych tematów, jak po prostu braku przestrzeni na podcast, spowodowany natłokiem spraw prywatnych i zawodowych.
Od mniej więcej 1,5 roku, już w trakcie fantastycznej końcówki ostatniego sezonu w pierwszej lidze, chodził nam po głowie plan, by się spotkać i „coś” nagrać. Pomysł pojawiał się bardzo nieśmiało, rzucany w rozmowach mimochodem („fajnie byłoby”), ale nigdy nie poszły za tym czyny. Aż do grudnia 2025 roku. Nie składamy deklaracji, co dalej (i czy w ogóle), choć – jeśli przesłuchacie cały, prawie dwugodzinny podcast – to o kolejnej audycji (oby!) też tam mówiliśmy.
Za nami wspaniały rok, który następuje po równie wspaniałych poprzednich 12 miesiącach. Piękne dwa lata bajki, która oddaje nam wszystkim to, co przeżywaliśmy przez dwie dekady. Doceniajmy to, gdzie jesteśmy i co mamy. Podcast, przy którym świetnie się bawiliśmy, niech będzie naszym takim małym prezentem dla wszystkich Was – za to, że jesteście i że wspieracie nie tylko GieKSę, ale także nas. Na ogólniejsze życzenia świątecznej jeszcze przyjdzie czas, ale… GieKSiarze, spokojnych i trójkolorowych Świąt Bożego Narodzenia!
Shellu, Błażej i kosa
Dziś podczas oficjalnych uroczystości związanych z obchodami 44. rocznicy pacyfikacji w grudniu 1981 roku strajku w Kopalni „Wujek” doszło do spotkania przedstawicieli kibiców GieKSy z Prezydentem Rzeczypospolitej Polskiej Karolem Nawrockim.
Przedstawiciele Stowarzyszenia Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964” podziękowali Prezydentowi za obecność na obchodach, wręczyli okazjonalny szalik „16.12.1981 Pamiętamy” oraz zaprosili Prezydenta do Katowic na marcowy mecz z Lechią Gdańsk.
Warto podkreślić również, że okazjonalny wieniec złożył pod Pomnikiem-Krzyżem Prezes GKS Katowice Sławomir Witek, podtrzymując tradycję swoich poprzedników, którzy co roku oficjalnie reprezentują Klub podczas uroczystości rocznicowych.
fot. Karina Trojok / fot. A.SZ





















marek
16 czerwca 2015 at 14:40
Ja jestem bardzo ciekawy, dlaczego w kwestii nowego trenera nie było w ogóle tematu Brosza. Ktoś wie, czy klub w ogóle brał go pod uwagę, w ogóle z nim rozmawiał, oferował mu coś?
dzdzdz
16 czerwca 2015 at 18:04
a na cholere inny trener niż Piekarczyk? Nie przyszedł Ojrzyński, Urban to on zostaje . Po co nam kolejny trener pokroju Stawowego czy Skowronka, Moskala… da sie wymieniać do skutku.
Irishman
16 czerwca 2015 at 23:23
Świetnie napisane! To jest tak, że jak się remontuje dom, a zostawi butwiejącą podłogę albo jakieś przeżarte wilgocią ściany to niedługo trzeba cały remont powtarzać od początku. Tak zrobiliśmy rok temu i to nam groziło teraz. Na szczęście ktoś w klubie poszedł po rozum do głowy i wielka chwała mu za to!
Nareszcie skończyliśmy stosować półśrodki i dlatego ten optymizm faktycznie wraca!
MarianoItaliano
17 czerwca 2015 at 22:11
Wojciech Trochim 🙂 bardzo dobry piłkarz
Sebastian
18 czerwca 2015 at 14:00
Można zrzucić winę na trenerów, ale nasuwa mi się jedno powiedzonko „w gównie to i dżepetto nie wyrzeźbi”. A co do przyszłego sezonu to mam nadzieję zobaczyć w końcu na Bukowej tych kilkanaście tysięcy ludzi którzy polubili akcję stadion dla Katowic. Bo kliknąć „lubię to” każdy potrafi ale poprzeć to czynem to już sztuka na którą większości niestety kurwa nie stać…
PS. Genialny felieton, jak zwykle zresztą 🙂
kibic
18 czerwca 2015 at 16:06
Kazdy z nas mazy aby na bukowa wrucili kibice a stadion sie zapelnil ,niestety jestem realista i w to nie wierze do puki w klubie nie nastapia zmiany,potrzeba przebudowac konkretnie druzyne,sciagnac pilkarzy dla kturych ludzie beda chodzili na mecze,ale na radzie dwa transfery i to wedlug mnie wzmocnienie tylko druzyny rezerw niw 1 skladu,kiedy wreszcie Cygan dotrzyma slowa i zacznie budowac druzyne,przeciesz przes ostatnie lata nas tylko oszukuje,gdzie sa kibice dlaczego nikt nie zwraca sie do zarzadu aby okreslili plany na przyszlosc i sklad druzyny ,poco nam w klubie pilkarze z innych druzyn co nie graja w obecnych drurzynach lub z nizszych lig pilkarze co zatykaja tylko dziury,czyh w klubie ktos odpowiada za szukanie pilkarzy przeciesz mozna znalesc zawodnikow na wschodnim rynku lub w czechach,mam nadzieje ze wreszcie cos sie zmieni bo ludzie maja dosc Cygana,zarzadu i paru kolesi kibicowskich co stoja murem za tym co jest obecnie,nikt juz niechce ogladac przyjezdrzajacych wsiokow do Katowic a do tego jeszcze nas ogrywaja,aby znowu po paru meczach nie bylo trzeba robic zmian,niech ktos w klubie podejmie meska decyzje nadszed czas abysmy wrucili do ekstraklasy innego wyjscia niema,jesli niechca nic robic to przegonmy tych darmozjadow zyjacych z kasy miasta