Dołącz do nas

Siatkówka

Zwycięstwo GKS-u na dzień dobry z PlusLigą!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Długo oczekiwany debiut GKS-u w PlusLidze w końcu nadszedł i co najważniejsze okazał się zwycięski!

 

Pierwszą piłkę w hali Szopienickiej zepsuł serwem Serb Katić i GKS na dzień dobry z ligą objął prowadzenie. Nerwowa gra z naszej strony spowodowała, że do stanu 2:2, nikt z siatkarzy GKS-u nie mógł zdobyć punktu po swojej skutecznej akcji. Dopiero przy serwisie Błońskiego, przechodzącą piłkę skończył Kalembka. Gra GieKSy zaczęła wyglądać coraz lepiej i po skutecznym bloku Kapelusa wyszliśmy na trzypunktowe (6:3) prowadzenie. Po serwisie Butryna był as, ale goście nie zgodzili się z tym i tym sposobem mieliśmy pierwszy challenge wzięty w meczu GKS-u, który i tak nic przeciwnikom nie dał (8:4). Po dobrej akcji na siatce Błońskiego GKS prowadził już 10:5 i trener gości Piotr Makowski wziął pierwszy czas. Goście dalej nie mogli się przeciwstawić i po dwóch kolejnych akcjach Błońskiego (14:7), trener bydgoszczan szybko wykorzystał drugi czas, próbując ratować sytuację. Po kolejnym asie z zagrywki, tym razem Błońskiego (17:9), Makowskiemu pozostało już tylko zacząć robić zmiany. Potem mieliśmy dwie dobre akcje Kapelusa (20:11) i na chwilkę gra GKS-u się zastopowała (21:15). W końcówce ciężko było siatkarzom GKS-u zdobyć tych kilka brakujących oczek, aż w końcu po zepsutej zagrywce Bobrowskiego mieliśmy pierwszą piłkę setową. Błoński zagrywkę posłał w aut i dopiero w kolejnej akcji Karol Butryn silnym zbiciem dał GKS zwycięstwo w pierwszym secie w PlusLidze (25:19). Siatkarze GKS dobrze grali zagrywką, na siatce i w ataku,a goście kompletnie nie potrafili się przeciwstawić.

Drugi set rozpoczął się znów od prowadzenia 1:0, tym razem po dobrej kiwce Butryna. Jednak to goście szybko odskakują na dwa oczka przewagi i po zablokowaniu na siatce akcji Kalembki (6:9), nasz trener Piotr Gruszka zmuszony do wzięcia pierwszego PlusLigowego czasu. Nic to nie pomogło, ponieważ siatkarzy GieKSy dopadła jakaś niemoc, pojawiały się błędy w ataku i problemy ze skończeniem akcji. Łuczniczka w tym okresie zdobyła 7 punktów z rzędu, w międzyczasie, Gruszka wziął drugą przerwę na żądanie, dokonał pierwszej zmiany wpuszczając Fijałka na parkiet (7:17). Dopiero błąd w zagrywce Sacharewicza przerwał tę passę punktową i wszedł na boisko Sobański. Do końca tego seta gra nie poprawiła się i błąd w zagrywce Kalembki dał gościom wyrównanie w meczu (14:25). Set ten był bardzo słaby w wykonaniu GKS-u, siatkarze mieli trudności z każdym elementem siatkarskiego rzemiosła. Kibice lekko zaniepokojeni słabszą grą udali się na 10 minutową przerwę.

 

Trzecia partia to dobry początek dla GieKSy i po błędzie w zagrywce gości oraz wykorzystanej kontrze Butryna prowadzimy 2:0. Nie na długo jednak, Kapelus zablokowany na siatce i to goście wychodzą na prowadzenie (4:5). To znów szala przechyla się na naszą stronę, bo Kalembka skuteczny na środku (8:6). Goście szybko wyrównują i odskakują na dwa oczka (9:11) co zmusza trenera Gruszkę na zmianę w składzie i wchodzi Pietraszko. Błąd Butryna w ataku i Łuczniczka prowadzi już 11:14, co wprowadza zwątpienie u kibiców w wygranie tego seta. Po dobrym ataku ze środka Krulickiego, nastąpił fantastyczny moment z zagrywką Karola Butryna, który posłał 3 asy z rzędu! Trener gości widząc co się dzieje, bierze czas aby zatrzymać szalejącego zawodnika GieKSy. Nic sobie z tego Karol nie robi i dalej świetnie zagrywa, blok na siatce Krulickiego oraz udana kontra Kapelusa doprowadza do stanu 17:14 dla GKS-u. Makowski widząc łapiących wiatr w żagle siatkarzy GieKSy, znów próbuje wybić z rytmu serwującego naszej drużyny. I dopiero wtedy skuteczny atak Gromadowskiego przerywa naszą passę sześciu zdobytych punktów z rzędu (17:15). Zapowiada się zacięta końcówka seta aż do stanu 20:18. Wtedy zdarza się kolejny fenomenalny fragment gry w wykonaniu GKS-u, który porywa publikę na hali do żywej reakcji i dopingu. Od tego momentu goście nie zdobywają już ani jednego punktu! Atak i blok Butryna, dwa ataki Kapelusa i mamy piłkę setową, którą wykorzystuje asem Michał Błoński (25:18). Goście bezradnie rozkładali ręce, nie mogąc zatrzymać rozpędzonego GKS-u. Kibicom na hali szczególnie zapadnie w pamięć widowiskowa akcja na 23:18, która po kilku świetnych obronach z obu stron, zakończona została przez Kapelusa. Brawo!

Czwarty set lepiej zaczęli goście od dwupunktowego prowadzenia i dopiero pierwszy remis na tablicy wyników pojawił się przy stanie 6:6. Skuteczny blok Kalembki i wychodzimy na pierwsze prowadzenie (8:7). Potem mieliśmy challenge na naszą niekorzyść i błąd Butryna (8:10), co trener Gruszka wziętym czasem próbuje zatrzymać ten niedobry fragment meczu. Pomogło! Znów kibice na hali oglądali pokaz skutecznej i widowiskowej gry w wykonaniu GieKSy. Po czterech punktach z rzędu (12:10) czas dla gości. GKS na fali, dokłada kolejne cztery oczka, w tym dwa asy Błońskiego i mamy już dużą przewagę (16:10). Kibice już zaczynają wierzyć w odniesienie zwycięstwa z 3 punkty. Dopiero skuteczny atak Filipiaka daje malutką nadzieję bydgoszczanom na skuteczną walkę w tym secie. Kapelus skuteczny na kontrze i Łuczniczka próbuje ratować sytuację zmianami (18:11). Dobry atak Butryna (21:13) i jesteśmy o krok od zwycięstwa w tym meczu. To chyba usztywnia troszkę naszych siatkarzy, bo zdarzają się dwa błędy z rzędu Błońskiego i Butryna (22:17) i nasz trener bierze czas, aby uspokoić sytuację. Pomaga. Kalembka skuteczny na siatce (23:17) i dobry atak Filipiaka (23:18). Sieńko posyła piłkę w aut po serwisie (24:18) i mamy pierwszą piłkę meczową! Błoński zagrywa, ale Filipiak znów kończy akcję (24:19). Druga piłka meczowa, zagrywa Bobrowski i… aut! (25:19). Euforia na trybunach i na boisku. Mamy to, historyczne zwycięstwo w PlusLidze stało się faktem.

 

GKS Katowice – Łuczniczka Bydgoszcz  3:1 (25:19, 14:25, 25:18, 25:19)

GKS: Falaschi (1), Butryn (18), Krulicki (9), Kalembka (8), Błoński (15), Kapelus (13), Mariański (libero) oraz Stańczak (libero), Fijałek, Pietraszko, Sobański (1), Stelmach. Trener: Piotr Gruszka.  MVP: Michał Błoński.
Łuczniczka: Szczurek (3), Gromadowski (8), Sacharewicz (12), Nowakowski (5), Katić (13), Yudin (11), Czunkiewicz (libero), Sieńko, Filipiak (5), Jurkiewicz (2), Rohnka (1), Bobrowski. Trener: Piotr Makowski.

Przebieg meczu:
I: 8:4, 16:9, 21:14, 25:19.
II: 6:8, 7:16, 10:21, 14:25.
III: 8:6, 16:14, 21:18, 25:18.
IV: 8:7, 16:10, 21:13, 25:19.

 

GKS-Łuczniczka.1

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

11 komentarzy
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

11 komentarzy

  1. Avatar photo

    tt

    3 października 2016 at 02:24

    Brawo, świetny mecz i atmosfera w hali. Oby tak dalej.

  2. Avatar photo

    Rafał

    3 października 2016 at 11:39

    Czy władze klubu widzieli co się działo przed halą? Kibice, dzieci i kobiety, w kolejce po bilety zastraszani przez kibiców Ruchu Chorzów, zabierali szaliki, kilka osób odeszło do domu, zwyczajnie bojąc się a policja nie reagowała!!! Osobiście nie wybiorę się już na obiekt w Szopienicach z dziećmi, nie ma takiej opcji. Należ się mocno zastanowić nad rozgrywaniem tam meczy, mam nadzieję że ktoś się tym zajmie! Wierny kibic GIEKSY.

  3. Avatar photo

    Katow

    3 października 2016 at 14:36

    dlaczego nie przyjechali ultrasi z GieKsy żeby pokazać tym chorzowskim ….przecież oni zastraszają dzieci i kobiety , gdzie nasza bojówka ???

  4. Avatar photo

    uG 03

    3 października 2016 at 15:41

    czyli jak zabrali szaliki to je będą palić na swoich meczach na cichej , potrzebany jest na następny mecz wsparcie fanatyków! bez tego będziemy tam co mecz okradani z barw !

  5. Avatar photo

    miro

    3 października 2016 at 16:03

    Byłem na meczu to co się działo przed halą tragedia chorzowscy wmieszali się w kolejkę do kas i nas straszyli robili nam zdięcia gdzie byli kibice GIEKSY Ja na mecz do Szopienic chyba się już nie wybiorę te kurwu chorzowskie to świry !!!!!!!!!!!!

  6. Avatar photo

    uG 03

    3 października 2016 at 16:33

    trzeba było im zrobić zdjęcie tej patologii szopienickiej brzydkim mordom ! nie ma szans siatkówka w takim stanie nie przejdzie w Katowicach , frekwencja będzie maleć a i tak te 700 osób to wstyd na całą Polske

  7. Avatar photo

    T

    3 października 2016 at 16:41

    Kilka dni temu na tej stronie pojawiła się informacja o tym, że będziemy grać w szopienicach zamiast w Spodku. Napisałem wtedy że to skandal i idiotyzm i że na pewno nie unikniemy prowokacji smrodów. I co? I już przy okazji pierwszego meczu stało się.

  8. Avatar photo

    dudi

    3 października 2016 at 18:19

    kurwa Panowie ! róbmy coś z tym !!! nie pozwólmy tej patologii traktować tak naszych kibiców to kobiety i dzieci następny mecz wszyscy do szopek !!! ci co nie pojadą do nowego Sącza pokażmy im kurwa kto rządzi w Kato

  9. Avatar photo

    1964

    3 października 2016 at 19:16

    Prawda jest taka że organizacyjnie przerosło to urząd miasta.Jak mecz byłby w spodku chętnie wybrałbym się z żoną i dzieciakiem ale miałem przeczucie co może się wydarzyć.szopy to patola i sama budowa tam hali była błędem.Niestety ale na siatkę nikt tam chodzić nie będzie.Kto winny!Miasto!Te „mądre głowy” tylko galerie stawiają!od lat czekamy na stadion(pewnie jeszcze sto lat poczekamy.jedna porządna hala i to na szopach skandal.nie wspomnę o Aquaparku.Jak na stolicę aglomeracji to troszkę wstyd.Ale nie dziwię sie Uszok miał sport w dupie a doktorek krupa to jego wychowanek.Takie tychy mają stadion,budują Aquapark.Tam urząd jest dla ludzi i z myślą o nich u Nas w Kato urząd jest do robienia hajsu na sprzedawaniu działek pod budowy galerii!

  10. Avatar photo

    krzys137

    4 października 2016 at 12:15

    śmierdziele na następnym meczu jesteśmy

  11. Avatar photo

    Małopolska GieKSa

    4 października 2016 at 14:42

    My będziemy na pewno. Gramy z AZA Częstochowa, przeciwnik jak najbardziej w naszym zasięgu. Wszyscy do Szopienic. Plusliga to jedna z najlepszych lig świata w siatkówkę i ciągle liga Mistrzów Świata. Zróbmy tam konkretny kocioł.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Stadion

Trzy lata wielkich zmian

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do kolejnego tekstu o Nowej Bukowej, który przygotował dla Was Matma85. Nie zabraknie ciekawych informacji, a całość została okraszona wieloma zdjęciami. Przeczytajcie (i zobaczcie), jak wiele zmieniło się przez ostatnie trzy lata. Oddajemy głos autorowi.

W połowie października 2024 roku minęły dokładnie trzy lata od bardzo ważnego momentu w historii GKS Katowice – wbicia pierwszej łopaty pod budowę nowego domu. W uroczystości uczestniczyli: Prezydent Miasta Katowice Marcin Krupa, Prezes zarządu Grupy NDI Małgorzata Winiarek-Gajewsk oraz Prezes Zarządu Stowarzyszenia Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964” Piotr Koszecki. Po 36 miesiącach w miejscu, które klasyfikowane było jako grunty pod wodami stojącymi, nieużytkami rolnymi, a w mniejszym stopniu pastwiskami oraz gruntami zadrzewionymi, została rozłożona pierwsza rolka murawy, co pokazuje, jak diametralnie zmieniło się to miejsce.

Ostatnie miesiące prac przy obiekcie to przede wszystkim gigantyczny wzrost zainteresowania kibiców, ciekawych jak prezentuje się nasz nowy obiekt, którego budowa już się zakończyła i który już niedługo, będzie gościł ponad 15 tysięcy fanów.

Dosyć istotne i co można podkreślić to samo miejsce, w którym powstał stadion. Lokalizacja bardzo wyraźnie nawiązuje do górniczej historii i charakteru klubu. Dlaczego? Może warto przytoczyć kilka faktów na temat tego terenu, na którym GieKSa już za moment będzie gospodarzem.

Nowy stadion znajduje się na terenie Załęskiej Hałdy, tuż przy autostradzie A4, która niewątpliwie dodaje atrakcyjności tej lokalizacji. Lokalizacji, która ma bardzo bogatą historię przemysłową. Na przełomie XIX i XX wieku w tym miejscu zlokalizowana była huta o nazwie Joanna, która eksploatowała glin ceramiczny metodą odkrywkową. Znajdowały się tu budynki huty oraz składowisko odpadów pohutniczych. W późniejszym czasie rozpoczęto w tym miejscu wieloletnią eksploatację, w pokładach na różnych głębokościach, złoża węgla kamiennego. Płytka eksploatacja prowadzona była w latach… 1865-1867 przez dawne kopalnie Charlotte i Wiktor, czyli poprzedniczki KWK „Wujek”.

Przykładowa mapa pokładu KWK Wujek z naniesionym obrysem inwestycji. GIG

Co wynika z wielu dostępnych map, część północna naszego nowego obiektu znajduje się na terenie dawnej huty, pod którym nie prowadzono eksploatacji węgla. Natomiast część południowa stadionu, w tym trybuna dopingowa Blaszok, znajduje się na terenie eksploatacji węgla w kilku pokładach. Były tutaj zarówno dukle jak i szyby wydobywcze – naliczono 16 wyrobisk o głębokości od kilku do dwudziestu kilku metrów. Można śmiało przypuszczać, że Skarbnik, który kiedyś ostrzegał górników, a teraz jest na emeryturze, będzie miał na mecze GieKSy jakieś tajemne, ukryte wejście.

Załęska Hałda, dzięki okolicznym lasom, od zawsze charakteryzowała się znacznym zazielenieniem. Pomimo tak dużej inwestycji, teren nadal pozostanie w zdecydowanej większości „zielony”. Podczas ostatnich trzech lat otoczenie diametralnie się zmieniło, co najlepiej pokażą poniższe fotografie.

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Pierwszy rok od uroczystego wbicia pierwszej łopaty to były głównie roboty ziemne, wycinka drzew, budowa zbiorników retencyjnych, odwierty, wykonanie sieci kanalizacyjnej, części fundamentów. Pod koniec 2022 roku, spod leżącego wszędzie śniegu, pojawiły się pierwsze elementy kubatury stadionu miejskiego. Konkretnie 3-kondygnacyjne klatki schodowe hali sportowej. W pierwszych cieplejszych dniach 2023 roku obiekt prezentował się następująco.

Źródło: K.Kalkowski

Od tego momentu prace nabrały prędkości, a dzięki bardzo dobremu zarządzaniu przez wykonawcę dostawami elementów żelbetowych – montaż przebiegał bardzo sprawnie. W maju pojawiły się pierwsze konstrukcje stalowych kratownic dachu nad trybunami stadionu piłkarskiego, a dokładnie 29 czerwca 2023 roku uroczyście została zawieszona wiecha na jej konstrukcji.

Jak wiele zmieniło się w krótkim czasie, pokazują kompilacje fotografii:

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

31 października 2024 roku oficjalnie wykonawca (firma NDI_ zakończył prace budowlane na obiekcie i od 1 listopada trwają odbiory. Obiekt w ostatnim dniu października posiadał już bramki, siatki, a nawet namalowane linie na murawie.

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Mamy teraz głęboką nadzieję, że odbiory odbędą się beż żadnych przeszkód i z początkiem rundy wiosennej spotkamy się przy sztucznym świetle na meczu otwarcia stadionu, na który czekaliśmy tak długo. Stadionu, który da nam wielkie perspektywy.

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Matma85

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna Wywiady

Błąd: Funkcjonowaliśmy jako zespół

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po szalonym meczu w Krakowie porozmawialiśmy ze zdobywcą trzeciej bramki dla GieKSy – Adrianem Błądem.

Jak oceniasz na gorąco to spotkanie? Czy spodziewaliście się, że Cracovia zostawi tyle miejsca z przodu?

Adrian Błąd: Że tak łatwo, to na pewno nikt się nie spodziewał, ale fajny mieliśmy plan na ten mecz. Częste zmiany strony, szeroka dziesiątka, co nam dawało w dużym stopniu łatwość mijania pressingu Cracovii. No i stąd się też wzięły te bramki, bo nawet jak byliśmy w niskiej obronie, to bardzo fajnie funkcjonował nasz szybki atak, stąd choćby druga bramka Mateusza Maka. Bardzo się cieszę, że tak, a nie inaczej funkcjonowaliśmy jako zespół. Bardziej mnie martwi to, że dzisiaj nie mamy Adasia Zrelaka i to jest dla nas taka strata na minus.

Czym spowodowane jest stracenie bramek w końcówkach spotkania?

Dzisiaj trzeba oddać Cracovii, że po prostu jest dobrym zespołem i też stwarzała sobie mnóstwo okazji. Dzisiaj Kudłi myślę, że ze trzy-cztery sytuacje sam wybronił. Także trzeba oddać Cracovii, że miała jakościowych zawodników i przez to stwarzała sytuację. Choćby bramka na 3:3, to też super wrzutka i super wykończenie Kallmana – ciężko jest się obronić przed takim sytuacjami. Także nie sprowadzałbym tego do jakiegoś braku koncentracji, tylko musimy być jeszcze bardziej pazerni w swoim polu karnym. Musimy wybijać wszystkie piłki, które tam się znajdują i tak jak powiedziałem – rywal też stwarzał sobie akcje i je wykorzystał.

Teraz czeka nas przerwa na kadrę, po ostatniej zaliczyliśmy dołek. Myślisz, że dzisiejszy mecz był z rodzaju takich na przełamanie?

Powiem szczerze, że ja się na tym nie skupiam. Bardziej mnie martwi to, że w dniu dzisiejszym nie mamy kilku zawodników, którzy mają kontuzję i to jest dla nas największym minusem, jeżeli chodzi o szatnię. Bo straty Grześka Rogali, Olka Komora, Bartka Nowaka, dzisiaj Zrela, to są takie straty, że musimy trzymać się wszyscy razem, żeby nasza jakość przede wszystkim nie spadła, a to jak będziemy wyglądać po przerwie na kadrę, to zawsze każdy będzie dywagował. Jednym służy przerwa, drugim nie. Robimy swoje z meczu na mecz, ale myślę, że będziemy mieli dobry plan na Lecha. Trzeba też zaznaczyć, na jaki teren jedziemy, ale pojedziemy na pewno zwarci i gotowi.

Dobrze wam się gra z zespołami, które chcą grać w piłkę i nie murują się na swojej połowie. Na pewno Lech należy do takich drużyn.

Każdy mecz jest inny, ale na pewno tak, jak powiedziałeś — lepiej nam się gra z zespołami, które chcą odważnie grać w piłkę. Łatwiej jest choćby założyć pressing, czy wyjść z szybkim atakiem, czy gdzieś tam nawet zepchnąć troszkę rywala. Bo inaczej jak rywal broni się przy swojej szesnastce i wtedy jest nam zdecydowanie ciężej. Ale jak pojedziemy na Lecha, to oni też mają swoje cele w tym sezonie, jakąś jakość prezentują. Na pewno czeka nas bardzo solidne wyzwanie. Wyzwaniom trzeba stawiać czoła i na pewno w Poznaniu tak zrobimy.

Czy po stracie bramki w doliczonym czasie gry, wierzyliście, że te spotkanie można jeszcze wygrać?

Ten mecz to był taki rollercoaster i pokazał, że wszystko się może wydarzyć. Chwilę wcześniej Seba Bergier miał sytuację bramkową, ale trzeba oddać, że Cracovia też miała super sytuację, gdzie Kudłi wybronił. Trzeba podkreślić, że ten mecz był naprawdę na bardzo wysokim poziomie i z tego się cieszymy, że od tego poziomu nie odstajemy, a wręcz przeciwnie – że spokojnie do niego dorównujemy.

Od czego zaczęło się zamieszanie po bramce dla GieKSy?

Przez kogo się zaczęło, to nie ma znaczenia. Chyba było uderzenie Sebastiana Bergiera, ale jak jest zamieszanie, to idziemy wszyscy. Nie ma znaczenia, czy to jest trener z ławki, czy ktoś na trybunach – jesteśmy jedną drużyną, stajemy wszyscy jeden za drugiego. Także to jest najmniej istotne, kto dostał kartkę i co się tam działo – ważne, że byliśmy wszyscy razem.

 

Kontynuuj czytanie

Felietony Piłka nożna

Post scriptum z wyjazdu do Krakowa

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Za nami kolejny wyjazd na stadion Cracovii, tym razem na mecz z prawdziwym gospodarzem tego obiektu. Czas na tradycyjne „Post scriptum”.

  1. Na wyjazd do Krakowa złożyliśmy cztery wnioski o akredytację i bez problemu zostały nam przyznane: Madziara i Kazik (foto), Shellu i ja (press).
  2. Dzień przed wyjazdem napisał do mnie Łukasz, który w zeszłym sezonie kilkukrotnie pisał dla Was relację tekstową na żywo z pierwszoligowych boisk. Później w oczekiwaniu na nowe okulary musiał na chwile zaprzestać jeżdżenia. Oznajmił, że mógłby czasami pomóc, na co mu odpisałem – że będę miał go na uwadze i jakby była taka potrzeba, to będę dzwonił.
  3. Chciałbym widzieć jego zdziwienie, gdy w sobotę przed godziną ósmą dostał ode mnie wiadomość: czy nie chciałby pojechać do Krakowa? Shellu obudził się z wysoką gorączką. W momencie, kiedy Łukasz wyraził chęć, zacząłem ogarniać mu akredytację.
  4. Równo o godzinie dziewiątej wykręciłem numer do Marzeny Młynarczyk-Warwas, która pełni rolę rzecznika pasowego w Cracovii. Przedstawiłem jej sytuację i poprosiłem o przyznanie akredytacji Łukaszowi, a anulowanie Shellowi. Muszę przyznać, że wiele klubów powinno się uczyć od tej pani podejścia do człowieka. Była bardzo życzliwa i nie widziała żadnych problemów, aby podmienić akredytację. W wielu klubach zostalibyśmy zrugani, że w ogóle dzwonimy.
  5. Do Krakowa dojechaliśmy godzinę przed meczem, sprawnie zaparkowaliśmy samochód i udaliśmy się po akredytację. Ja z Łukaszem odebraliśmy je bardzo szybko, ale Magda z Kazikiem mieli je w innym miejscu, którego musieli się trochę naszukać.
  6. W tym dniu pod stadionem odbywały się obchody z okazji 106. rocznicy odzyskania przez Polskę Niepodległości. Dla kibiców była grochówka z kotła, sporo pojazdów wojskowych i żołnierzy w pełnym umundurowaniu. Dodatkowy akcent mieliśmy jeszcze przed pierwszym gwizdkiem: żołnierze wynieśli na murawę 80-metrową biało-czerwoną flagę i zostały odśpiewane trzy zwrotki Mazurka Dąbrowskiego.
  7. Z Łukaszem udałem się na sektor prasowy, a Madziara z Kazikiem postanowili jeszcze pokrążyć pod stadionem, aby popstrykać trochę fotek i polatać dronem.
  8. Spotkanie rozpoczęło się dla nas bardzo dobrze i z niedowierzaniem oglądaliśmy poczynania naszych piłkarzy, którzy bez problemu stwarzali sobie sytuacje bramkowe, a to, co robił Mateusz Mak, przechodziło nasze najśmielsze oczekiwania.
  9. W drugiej połowie Adrian Błąd zdobył bramkę kolejki, którą zobaczyłem dopiero z odtworzenia, bo w trakcie meczu mi umknęła.
  10. Końcówka spotkania to istny rollercoaster, z którego wyszliśmy obronną ręką. Chyba nikt o zdrowych zmysłach nie spodziewał się, po utracie bramki w 93. minucie, że jeszcze wygramy ten mecz.
  11. Po meczu poszedłem do mix zony, aby przeprowadzić wywiad z Adrianem Błądem, który możecie przeczytać TUTAJ, a reszta ekipy udała się na konferencję.
  12. Po konferencji podszedłem do pani rzecznik, aby osobiście podziękować za przyznanie akredytacji na ostatnią chwilę – co ją niezmiernie zdziwiło. Stwierdziła, że takie drobnostki to ona załatwia od ręki i była zdziwiona, że w innych klubach tak to nie działa.
  13. Następnie udaliśmy się w kierunku Katowic. Ostatnia osoba (ja ;)) zameldowała się w domu po godzinie 20:00.
  14. Teraz trochę przerwy na mecze naszych „Orłów”, a następnie udamy się na wyjazd do Poznania.
Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga