Dołącz do nas

Felietony Piłka nożna

[POMECZOWO] Brzęczek mozolnie układa piłkarskie puzzle

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Nie ma nic lepszego w życiu kibica jak niedziela po sobotniej wygranej, która dała Ci pozycję lidera w lidze. Niektórzy będą jeszcze mówić „Spokojnie, jeszcze dużo kolejek” inni będą już planować w której kolejce i na jakim stadionie na wiosnę GieKSa może wywalczyć awans.

My jesteśmy gdzieś pośrodku tych dywagacji, widzimy dobrą GieKSy, widzimy kapitalną grę w obronie, ale wiemy, że to dopiero 13 kolejek za nami a do tego dojdzie 3 miesięczna przerwa między rozgrywkami. Ciężko jednak nie doceniać tego co do tej pory zrobili gracze GieKSy na boisku i poza nim. Ciężko nie docenić pracy trenera Brzęczka, który powoli, mozolnie układa ten zespół po swojemu. Co się złożyło na wygraną w Nowym Sączu? Odpowiedź poniżej:

Rafał Górak mawiał, że dobry bramkarz to dla niego taki, który na rundę wybroni mu 3 mecze i pomoże zespołowi. Mecz z Sandecją była dla Mateusza Abramowicza jednym z takich meczów. O ile wcześniej pisaliśmy, że Abramowicz dobrze zastępuje Nowaka o tyle po tym meczu możemy chyba uznać, że to Abramowicz jest numerem jeden na tą chwilę, to dzięki jego grze wywozimy 3 punkty z Nowego Sącza.  Swoje dokłada obrona, która pracuje bardzo solidnie i zapewnia nam kolejne czyste konto, Mateusz Kamiński przez wielu zsyłany do rezerw złapał formę z którą może spokojnie kandydować do 11stki rundy jesiennej, po Garbaciku nie widać tremy, spokojnie wszedł do zespołu i robi swoje nie popełniając przy tym błędów. Wyciągnął wnioski Dawid Abramowicz, który lepiej krył rywali i nie dopuszczał do groźnych sytuacji z bocznych sektorów boiska. Wiem, że to łatwo mówić napastnik jest od strzelania bramek, ale patrząc na to jaką robotę wykuje Goncerz i Lebedyński w obronie to zupełnie się nie zgodzę z opinią, że któregoś odstawić od składu. Oboje muszą grać, nie ma innej opcji.

Oglądając mecz na spokojnie można powiedzieć, że GieKSa ma w sobie „Włoski” styl obrony – twarda, nieustępliwa gra, czyszczenie środka pola a do tego wyjścia do ataku obrońców. Wszyscy znają swoje miejsce wszyscy sobie pomagają. To na pewno duży plus tej drużyny, trener powoli buduje kolektyw, który pracuje na dobro całego zespołu, nikt nie odpuszcza gdy trzeba tak jak w Nowym Sączu cierpieć momentami nie posiadając piłki przez dłuższy czas. To na pewno różni ten sezon od poprzednich. Jestem przekonany, że w poprzednich latach na boisku panowałby chaos, pojawiłyby się błędy i stracilibyśmy bramkę na 1:1 uznając ten remis za dobry bo przecież graliśmy na boisku rywala, który nie przegrywa u siebie. Teraz ta drużyna nie zadowala się remisem, chce iść jak po swoje a że zwykle się to kończy 1:0 to już inna sprawa.

Kluczową postacią jest w tym wszystkim trener Brzęczek. Trener mam wrażenie  z każdym meczem w GieKSie zbiera nowe, nieocenione doświadczenie. Przychodził do rozbitego zespołu, który miał walczyć o awans, wygrzebał go w szybkim czasie po czym przegrał 3 kluczowe mecze z zespołami walczącymi o awans, miał całą rundę na poszukanie zmian a mimo to stawiał na Leimonasa i innych, którzy odeszli. Do tego doszedł krótki okres przygotowawczy, nowi gracze i stare błędy w meczu z Wigrami. Kibice domagający się zwolnienia, remisy na początku sezonu i -7 punktów do Podbeskidzia w pewnym momencie – sami przyznacie, że sporo tego jak na jednego trenera.

Brzęczek dojrzewa wraz z drużyną, a świadczą o tym takie małe momenty, które czasem są niezauważalne, ale patrząc na nie ma się świadomość, że trener ma plan. W Nowym Sączu też tak było – rzut karny dla nas, z ławki wyskakuje 2-3 członków sztabu. Co robi Brzęczek? Jeden gest ręką i wszyscy potulnie wracają do ławki, trener wie, że to za wcześnie by się cieszyć wszak karny to jeszcze nie gol. Strzelona bramka? Proszę bardzo nie popełnić błędu z Sosnowca ( 1:2) gdzie po strzelonej bramce euforia i szybkie rozpoczęcie- tutaj spokojnie panowie, idźcie do kibiców, poczekajcie aż zagwizda sędzia. Teraz przed trenerem kolejne trudne decyzje wszak trzeba pomyśleć nad zmianą egzekutora karnych, zastanowić się gdzie został popełniony błąd z kartką Czerwińskiego ( pytanie czy można było uniknąć tego ustalając np. że stałe fragmenty wykonuje zawodnik nie mający kartki na koncie) i najważniejsza co trzeba zrobić by odwrócić kolejny zły trend z przeszłości gdy piłkarze GieKSy nie potrafili wygrywać w meczach z pełnymi trybunami, gdzie otoczka piłkarskiego święta była na poziomie TOP!

To są jak to mówi Tomasz Hajto takie detale – ale te detale dają nam punkty i spokojną grę. Mamy nadzieję, że niedługo jak to powiedział jeden z piłkarzy GieKSy przyjdzie taki mecz w którym będzie nam wpadać wszystko i wygramy wysoko. Z całym szacunkiem do kibiców z Zabrza to lepszego momentu na taki mecz przy komplecie publiczności długo może nie być! Więc cała GieKSa Razem i wszystkie gardła przygotować na niedzielę. Musimy razem wygrać kolejny mecz!

 

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

3 komentarze
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

3 komentarze

  1. Avatar photo

    1964

    16 października 2016 at 20:18

    Z Górnikiem zapowiada się fajny mecz.troszkę obawiam się tego spotkania.Górnik zaczął punktować są na fali jak nasza GieKSa!No i co najważniejsze czas w końcu przełamać niemoc w najważniejszych kibicowsko meczach.Do boju GKS!Widzimy się w niedziele!

  2. Avatar photo

    NIEcierpliwy

    17 października 2016 at 01:39

    Myslimy o tym bez przerwy !
    W niedziele derby !

  3. Avatar photo

    Irishman

    17 października 2016 at 10:24

    Zgadzam się całkowicie. Pewnie, że nie ma się jeszcze co podpalać ale też trzeba docenić robotę jaka został wykonana nad naszą drużyną.

    Fajnie to wygląda, a przecież ciągle mamy jeszcze rezerwy.
    A chociażby Kalinkowski, jak solidnie potrenuje, to i zacznie trafiać w końcu w światło bramki, Prokić i Mandrysz mają predyspozycje, aby stać się świetnymi skrzydłowymi tylko muszą grać „mniej elektrycznie”, nie mówiąc już o naszym ataku i jego skuteczności. Może trzeba zacząć jeszcze bardziej grać na Lebedyńskiego, przez co zejdzie trochę odpowiedzialności z Grześka. Z resztą Gonzo mógłby sam sobie dać więcej luzu, bo mam wrażenie, że teraz to chce być wszędzie, sam wszystko strzelać, a efekt jest odwrotny do zamierzonego. Ale zgadzam się (o czym pisałem na Forum), że jednak na ławce bym go nie sadzał, choć nie pogniewałbym się jakbyśmy tak ustawienie Prokić,Foszmańczyk,Mandrysz-Lebedyński przetestowali kiedyś trochę dłużej niż przez pięć minut.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Hokej

Kalaber w Katowicach!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po ostatnim meczu JKH GKS Jastrzębie, słowacki szkoleniowiec powiedział, że może to być jego ostatni mecz na ławce trenerskie JKH. Dziś już wiadomo, że selekcjoner reprezentacji przenosi się do Katowic.

Jacek Płachta może jednak spać spokojnie, Robert Kalaber będzie w Katowicach szefem hokejowej Akademii Młodej GieKSy. Władze Katowic chcą mocno postawić na hokej, głośno mówi się o budowie nowego lodowiska, stąd potrzeba podniesienia jakości szkolenia młodych hokeistów i połączenia sił (w Katowicach szkolenie prowadzi się w dwóch klubach – GKS i Naprzód) oraz wykorzystania potencjału lodowych tafli. Plan szkolenia przygotował Henryk Gruth (współtwórca szwajcarskiej szkoły hokejowej) we współpracy z Robertem Kalaberem oraz specjalistami z katowickiej AWF i słynnej fińskiej szkoły hokejowej Vierumaki. Za realizację programu będzie odpowiedzialny słowacki szkoleniowiec.

Jacek Płachta cieszy się w Katowicach pełnym kredytem zaufania, w dalszym ciągu będzie odpowiedzialny z prowadzenie Hokejowej Dumy Katowic. Jego kontakty oraz fakt, że syn trenera Mathias Plachta gra w drużynie Adler Mannheim spowodowały, że oba kluby są na drodze do podpisania porozumienia o współpracy sportowej. Adler ma najlepszą szkółkę hokejową, która jest wzorem szkolenia w Niemczech. Nieaktualny jest zatem temat przenosin Płachty do Oświęcimia, tamtejsi działacze w swoim stylu próbowali nakłonić katowickiego szkoleniowca do zmiany otoczenia. Szkoleniowiec miał razem z obecnym dyrektorem sportowym GieKSy pomóc tamtejszej ekipie wrócić na salony.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Popłynęli w Szczecinie

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W niedzielne popołudnie piłkarze GKS-u Katowice pojechali na wyjazdowe spotkanie do Szczecina w ramach 27. kolejki PKO BP Ekstraklasy. W wyjściowej jedenastce doszło do czterech zmian i od pierwszej minuty zagrali Szymczak, Kuusk, Drachal i Gruszkowski.

Pierwszą połowę zaczęli zawodnicy GieKSy, ale nie stworzyli realnego zagrożenia. W trzeciej minucie Filip Szymczak wyszedł sam na sam z bramkarzem i mimo tego, że i tak był na spalonym, to nie zdołał pokonać Cojocaru. Chwilę później Alan Czerwiński ruszył prawą stroną boiska aż do linii końcowej i wrzucił piłkę w pole karne. Obrońca gospodarzy strącił futbolówkę wprost pod nogi Oskara Repki, który pokusił się o strzał zza pola karnego, ale został on zablokowany. Pierwszy kwadrans spotkania nie porwał piłkarsko, ale GieKSa częściej zapędzała się pod bramkę Pogoni i dłużej utrzymywała się przy piłce. W 15. minucie Kudła źle wybił piłkę i zrobiło się groźnie pod bramką GieKSy, na szczęście nasz bramkarz zdołał się zrehabilitować i wybronił strzał Kolourisa. Chwilę później znów Pogoń była bliska zdobycia bramki, ale zawodnik gospodarzy uderzył niecelnie. W 19. minucie zrobiło się sporo zamieszania w polu karnym Cojocaru, gdy Mateusz Kowalczyk delikatnie trącił piłkę głowa, zmieniając jej tor lotu, ale nic z tego nie wyszło. W kolejnych minutach gra przeniosła się głównie w środkową strefę boiska i żadna drużyna nie była w stanie skonstruować składnej akcji. W 33. minucie Koutris przeniósł piłkę nad bramką Kudły, uderzając lewą nogą. Chwilę później Drachal był bliski zdobycia bramki, ale w ostatnim momencie piłka mu odskoczyła. W 42. minucie Loncar uderzył głową z bliskiej odległości, ale Kudła zdołał ją wybić końcówkami palców. Po wznowieniu z rzutu rożnego Dawid Drachal chciał oddalić zagrożenie i w momenciem gdy wybijał piłkę, to podbiegł Kurzawa, który dostał prosto w skroń i potrzebował pomocy medycznej. W doliczonym czasie pierwszej połowy Gruszkowski rzucił się, aby zablokować strzał Koutrisa i piłka niefortunnie odbiła mu się od ręki. Po długiej przerwie i analizie VAR sędzia wskazał na jedenastkę, którą  pewnie wykorzystał Koulouris. Po tej bramce arbiter zakończył pierwszą połowę.

Na drugą połowę GieKSa wyszła w takim samym składzie, natomiast w drużynie Pogoni doszło do jednej zmiany. Po czterech minutach drugiej połowy Koulouris znów wpisał się na listę strzelców – tym razem pokonał Kudłę z bardzo bliskiej odległości, a piłkę wrzucił Kamil Grosicki, który przepchał i objechał bezradnego Alana Czerwińskiego. W kolejnych minutach GieKSa, chcąc odrabiać straty, odsłoniła się jeszcze bardziej, co próbował wykorzystać Wahlqvist, ale uderzył bardzo niecelnie. Po upływie godziny gry trener Rafał Górak pokusił się o potrójną zmianę. Na boisko weszli Błąd, Bergier i Galan. Chwilę późnej Arkadiusz Jędrych wpuścił swojego bramkarza na minę. Źle obliczył odległość do Kudły i zagrał zbyt lekko i niedokładnie do tyłu. Kudła musiał opuścić bramkę, aby ratować sytuację i po serii niefortunnych podań piłka trafiła pod nogi Grosickiego, jednak jego strzał został zablokowany przez naszego bramkarza. W 68. minucie Sebastian Bergier wyszedł sam na sam z bramkarzem, ale nie trafił w światło bramki, była to idealna okazja na złapanie kontaktu. Chwilę później Loncar został sfaulowany przez Kuuska, ale sędzia puścił akcję i do piłki dobiegł Sebastian Bergier, który zaliczył… soczysty upadek. W kolejnych minutach gra zrobiła się bardzo rwana i było dużo niedokładności w obu zespołach. W 82. minucie Kacper Łukasiak pokonał Dawida Kudłę strzałem na dalszy słupek. Warto zaznaczyć, że ten zawodnik wszedł na boisko… minutę wcześniej. Pięć minut później Koulouris trzeci raz wpisał się na listę strzelców, pokonując Kudłę strzałem na długi róg. Chwilę później sędzia zakończył spotkanie.

6.04.2025, Szczecin
Pogoń Szczecin – GKS Katowice 4:0 (1:0)
Bramki: Koulouris (45-k, 49, 87), Łukasiak (82).
Pogoń Szczecin: Cojocaru – Wahlqvist, Loncar, Borges, Koutris (86. Lis), Gamboa, Ulvestad, Kurzawa (80. Smoliński), Przyborek (46. Wędrychowski), Grosicki (81. Łukasiak), Kolouris (88. Paryzek).
GKS Katowice: Kudła – Gruszkowski (62. Galan), Czerwiński, Jędrych, Kuusk (80. Komor), Wasielewski – Drachal (62. Błąd), Kowalczyk, Repka, Nowak (88. Marzec) – Szymczak (62. Bergier).
Żółte kartki: Kowalczyk.
Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa).
Widzów: 19 938.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Live: EUFORIA W KATOWICACH!!!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

30.03.2025 Katowice
GKS Katowice – Górnik Zabrze 2:1
Bramki: Olkowski (38-sam.), Szymczak (90) – Zahović (51)
GKS: Kudła – Wasielewski (88. Marzec), Czerwiński, Jędrych, Klemenz, Galan (80. Gruszkowski) – Kowalczyk, Repka, Nowak, Błąd (78. Drachal) – Bergier (78. Szymczak).
Górnik: Majchrowicz – Kmet (78. Josema), Szcześniak, Janicki, Janża, Olkowski (46. Sow), Sarapata, Hellebrand, Podolski, Furukawa, Zahović (87. Bakis).
Ż.kartki: Jędrych – Podolski
Cz.kartki:
Sędzia: Tomasz Kwiatkowski (Warszawa)
Widzów: 15048

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga