Felietony Piłka nożna
[POMECZOWO] Najlepsza jesień w pierwszej lidze!
Bilans GieKSy z Kluczborkiem był swego czasu – kilka lat temu – fatalny. Trzy mecze, trzy porażki, bramki: 0-7. Potem wygraliśmy na Bukowej 1:0 i „odrobinę” ten bilans poprawiliśmy. W poprzednim sezonie GKS dwa razy ograł Kluczbork i obie ekipy miały po trzy zwycięstwa, ale w bramkach nadal lepsi byli kluczborczanie – mając stosunek 9:8. Wczoraj nasz zespół zagrał z MKS Kluczbork po raz siódmy i zaliczając swoistą „remontadę historyczną” przechylił bilans pojedynków na naszą stronę. Tym samym te wszystkie historie o dwóch klęskach 0:3 w Kluczborku możemy już traktować jako złe miłego początki. Stadion w Kluczborku już na stałe będzie się miło kojarzył nie tylko ze względów organizacyjnych, ale też czysto piłkarskich.
GKS wygrał 2:0 po bardzo spokojnym, pewnym meczu, w którym ta wygrana w zasadzie nie była ani przez chwilę zagrożona. Owszem początek nie był idealny, a gospodarze raz po raz próbowali się odgryźć kontrami. My nie stwarzaliśmy sobie sytuacji i można było pomyśleć, że czas ucieka i w końcu będzie trzeba coś strzelić, bo inaczej zakończy się wynikiem bezbramkowym. Jednak gdzieś od 25. minuty katowiczanie osiągnęli tak znaczną przewagę, że w zasadzie bramka była kwestią czasu. Było dośrodkowanie Abramowicza, które zamieniło się w strzał (poprzeczka), bardzo dobra akcja Kalinkowskiego i podanie prostopadłe do Goncerza, próby Czerwińskiego i Wołkowicza skrzydłami. W końcu trafiliśmy po stałym fragmencie, po którym bardzo dobrze i przytomnie zachował się Foszmańczyk, odsłaniając miejsce na strzał Mandryszowi. W drugiej połowie raz po raz ruszaliśmy z groźnymi kontrami, co nawet trochę przypominało potyczkę w Bielsku-Białej. Gola jednak zdobyliśmy znów po rzucie wolnym – i tutaj wielkie słowa uznania dla Zejdlera, który po prostu pocelował w światło bramki i to zadecydowało o tym, że niedotknięta przez nikogo piłka wpadła do siatki. MKS nie był w stanie sobie stworzyć już żadnej sytuacji, poza oczywiście tą Macieja Kowalczyka w samej końcówce, kiedy to Mateusz Abramowicz fenomenalną interwencją uratował skórę bratu.
Trudno się doszukać w tym spotkaniu większych mankamentów. Chyba największym było to, że po drugiej bramce GieKSa trochę odpuściła i zwolniła, ale z drugiej strony mając wynik 2:0 naprawdę trudno uznać to za zarzut. Kontrola meczu była do samego końca zachowana i tak po prawdzie, nie grając może spektakularnego spotkania, katowiczanie pokazali jak powinien wyglądać pewny, wyjazdowy i spokojny mecz.
Oczywiście bierzemy pod uwagę, że Kluczbork był po prostu słaby, ale umówmy się – w poprzednich sezonach często z takimi przeciwnikami nie wygrywaliśmy, a czasem nawet przegrywaliśmy. Kluczbork to nie jest ekipa, którą wszyscy gromią. A przecież pamiętamy rozbite ekipy dostające oklep od każdego – Polonia Bytom czy Widzew Łódź – które gdy przyjechała GieKSa potrafiły zremisować. Pamiętamy Pogoń Sieldce z poprzedniego sezonu, która nawet u siebie (w Pruszkowie) dostawała trzybramkowe bęcki, a z nami wygrała 2:0. Teraz to nie ma racji bytu. Przyjeżdża ostatni Znicz – wygrywamy spokojnie 2:0, przyjeżdża Stal Mielec – może z lekkimi problemami, ale również triumfujemy, jedziemy do Kluczborka – pewne 2:0. Właśnie tak trzeba grać z dołem tabeli, to jest jeden z kluczy do osiągania sukcesów.
Po meczu dość długo obrabialiśmy i przygotowywaliśmy materiały pomeczowe w salce konferencyjnej. Przyszedł tam taki chyba gospodarz obiektu i chwilę z nim rozmawialiśmy. Twierdził, że GKS nie grał nic wielkiego, że inne ekipy w Kluczborku spisywały się dużo lepiej, jak choćby Sandecja. Mówił też, że w poprzednim sezonie GKS pokazał się z dużo lepszej strony, że wtedy było widać, że to jest porządna drużyna itd… Dawno nie słuchaliśmy takich głupot. Przecież mimo szybkiego prowadzenia w poprzednim meczu 2:0, druga połowa po kontaktowej bramce dla Kluczborka to było drżenie o wynik. A teraz absolutna dominacja. To wczorajszy mecz był dużo lepszy i dojrzalszy.
Wspomnijmy o zaskakującym pojawieniu się w składzie Krzysztofa Wołkowicza. Przecieraliśmy oczy ze zdumienia, że na taki krok zdecydował się trener Jerzy Brzęczek, a potem drugi raz, że Wołek grał tak dobrze. Nie był to mecz wybitny, ale jeden z jego najlepszych w ostatnim czasie. Swoje zdanie na temat zawodnika mamy, ale trzeba go pochwalić i powiedzieć, że w obliczu różnej formy skrzydeł, tym meczem zgłosił akces do gry w pierwszej jedenastce. Oby tak dalej.
To co gra nasza defensywa to jest mistrzostwo. Osiem straconych bramek w piętnastu meczach to średnio jeden tracony gol na dwa spotkania. To trochę odwrócenie tematu, o którym pisaliśmy w poprzednim pomeczowym felietonie. Wówczas skupiliśmy się na małej ilości zdobytych goli, która przy straconej bramce w meczu mocno ogranicza nam możliwość zwycięstwa. Teraz powiedzmy właśnie odwrotnie – tak mała liczba goli traconych powoduje, że niewielka ilość goli strzelonych te zwycięstwa nam zapewnia. Świetnie spisuje się środek obrony, nieźle też boki. Jak na razie nasze wysokie miejsce w tabeli zawdzięczamy w największym wymiarze właśnie grze obronnej.
Teraz pora przyjrzeć się naszym bilansom. Na ten moment mamy 29 punktów w 15 meczach, co daje 1,93 punktu na mecz. Z taką średnią zakończylibyśmy sezon ze zdobyczą 65,73 punktów. W poprzednich dziewięciu sezonach w pierwszej lidze dawałoby to pozycje: 2, 3, 2, 4, 1, 2, 1, 4, 2. Czyli można powiedzieć, że grając i punktując tak jak w obecnym sezonie do tego momentu, awansowalibyśmy w sześciu z poprzednich dziewięciu sezonów (pomijamy już kwestie, że w niektórych sezonach awansowało więcej ekip). Czyli GieKSa idzie dobrą drogą i jeśli utrzyma ten trend – może być bardzo dobrze.
Jak prezentuje się ekipa Jerzego Brzęczka na tle najlepszych jesieni w wykonaniu Adama Nawałki i Kazimierza Moskala? W sezonie 2009/10 drużyna prowadzona przez obecnego selekcjonera reprezentacji Polski po 15 kolejkach miała na koncie 26 punktów (bramki: 27-19). Z kolei ekipa obecnego trenera Pogoni Szczecin na tym etapie miała 28 punktów (bramki: 22-16). Jerzy Brzęczek ma na tę chwilę 29 punktów (bramki: 18-8). Warto wspomnieć, że w 15. kolejce sezonu 2013/14 wygraliśmy ze Stomilem Olsztyn i to był ostatni mecz ze słynnej serii 9 spotkań bez porażki, tak więc GieKSa była wtedy zdecydowanie na fali. Porównanie wydaje się być więc adekwatne i minimalnie świadczy na korzyść obecnej ekipy. W porównaniu tym widać oczywiście, jak na niekorzyść działa liczba zdobytych bramek, ale wspomniana liczba goli traconych jest zdecydowanie niższa, a i różnica bramek jest na korzyść obecnego szkoleniowca. Swoją drogą – wyobraźcie sobie teraz, że od tego momentu drużyna Kazimierza Moskala do końca sezonu wygrała już tylko 3 mecze… Brzmi dramatycznie, prawda?
Co by nie mówić, GieKSa punktuje aż miło. Czasem zdarza się jakiś remis, porażki prawie w ogóle, a większość to zwycięstwa. Niezależnie od tego, czy gramy u siebie czy na wyjeździe. Nasz zespół po słabszym meczu z Górnikiem tym razem pokazał swoją formę. Wydaje się, że ciągle jeszcze są mankamenty, właśnie skuteczność, gra skrzydeł (w Kluczborku już była niezła), stwarzanie sobie większej ilości sytuacji, forma niektórych zawodników. Przecież gdyby poprawić te kilka aspektów, GieKSa może stać się zdecydowanym numerem jeden w tej lidze i odsadzić całą konkurencję. Cieszy to, że te mankamenty są, a GKS jednak regularnie zdobywa punkty, bo to oznacza, że może być jeszcze lepiej!
Teraz przed naszym zespołem bardzo ważna końcówka rundy. Dobrze byłoby wygrać ostatnie dwa mecze u siebie ze średniakami pierwszoligowej stawki. W międzyczasie dwa trudne wyjazdy – do Bytowa i Suwałk. To głównie na tych dalekich stadionach będzie można przypieczętować udaną jesień. Jeśli udałoby się przywieźć minimum trzy punkty, byłoby OK. Jeśli cztery, to byłoby bardzo dobrze, a komplet – wyśmienicie.
Oficjalny sklep kibiców GieKSy Blaszok zaprasza na świąteczne zakupy. W ofercie pojawiło się wiele nowości. Poniżej przedstawiamy wybrane produkty.
Hitem są bluzy GieKSiarze (wszystkie zdjęcia gadżetów poniżej tekstu) w cenie 249 złotych. Są to bluzy zapinane w stójce, posiadające kieszeń kangurkę zapinaną na zamek oraz zadrukowany kaptur. Dużym powodzeniem cieszy się także elegancka koszulka polo (149 złotych) z wyhaftowanym wizerunkiem Jana Furtoka świętującego gola charakterystycznym uniesieniem ręki. Na rękawie znalazł się haft małej trójkolorowej flagi. Dla każdego kibica GieKSy świetnym prezentem będzie także zgodowa koszulka GieKSa Banik (99 złotych) z klubowymi herbami, nawiązująca do oprawy naszych Przyjaciół w Warszawie. Wszystkie produkty dostępne są w pełnej rozmiarówce od XS do 5XL.
Na Boże Narodzenie nie mogło zabraknąć także asortymentu typowo świątecznego – swetrów (169 złotych) oraz skarpetek (25 złotych za parę). Wełniane swetry są w całości wykonane w Polsce i dostępne w rozmiarach od XS do 5XL (dla kobiet i mężczyzn) oraz 128, 140 i 152 cm (dla dzieci). Skarpety natomiast dostępne są w rozmiarach 35/37, 38/40, 41/43 i 44/46.
Sklep Blaszok mieści się w centrum Katowic na ulicy Świętego Stanisława 6 i jest otwarty w piątek (19.12) od 10:00 do 18:00, w sobotę (20.12) i niedzielę (21.12) od 10:00 do 15:00, w poniedziałek (22.12) i wtorek (23.12) od 10:00 do 18:00, a także w wigilię Bożego Narodzenia (24.12) od 10:00 do 14:00. Blaszok będzie także otwarty po świętach – w sobotę (27.12) od 10:00 do 14:00, w poniedziałek (29.12) i wtorek (30.12) od 10:00 do 18:00 oraz w sylwestra (31.12) od 10:00 do 14:00.
Zakupy można zrobić także w sklepie internetowym – na stronie www.Blaszok.pl. Sklep gwarantuje, że zamówienia złożone online do poniedziałku (22.12) do godziny 10:00 dotrą do Was (na terenie kraju) do wigilii. Zapraszamy również do obserwowania mediów społecznościowych sklepu – Facebooka oraz Instagrama.
Piłka nożna Podcasty
GieKSa 2025 – Trójkolorowa Połowa #89
Zapraszamy Was do obejrzenia oraz odsłuchania podcastu „Trójkolorowa Połowa”, w którym Shellu, Błażej i kosa porozmawiali o GieKSie. Nie tylko o bieżącym sezonie (choć stanowi to z oczywistych względów główny temat audycji), ale ogólniej pisząc – całym 2025 roku.
Audycja miała premierę 20 grudnia o godzinie 12:00 na YouTubie. Poniżej tekstu zamieszczamy player Spotify i Spreaker. Oprócz tego posłuchasz nas w takich aplikacjach, jak iHeartRadio, Amazon Music / Audible, Castbox, Deezer, Podcast Addict i Podchaser.
Pierwszy odcinek trójkolorowego podcastu został nagrany 2 marca 2018 roku przez Błażeja i kosę. Po kilku audycjach dołączył Shellu i to te trzy osoby mogliście najczęściej usłyszeć (a czasami także zobaczyć) w „Trójkolorowej Połowie” i „Trójkolorowym Szpilu”. Ostatni raz w tym składzie nagrywaliśmy 23 czerwca… 2020 roku, a GieKSa szykowała się do bardzo ważnego meczu z Widzewem Łódź… w drugiej lidze. Tak, były kiedyś takie czasy, że GKS Katowice występował na trzecim poziomie rozgrywkowym, a co więcej – nie awansowaliśmy wtedy na zaplecze Ekstraklasy. Nie nagrywaliśmy więc przez ponad 5 lat. Z różnych powodów – zniechęcenia do wszystkiego, czego jako kibice doświadczaliśmy, ale także z bardziej przyziemnych tematów, jak po prostu braku przestrzeni na podcast, spowodowany natłokiem spraw prywatnych i zawodowych.
Od mniej więcej 1,5 roku, już w trakcie fantastycznej końcówki ostatniego sezonu w pierwszej lidze, chodził nam po głowie plan, by się spotkać i „coś” nagrać. Pomysł pojawiał się bardzo nieśmiało, rzucany w rozmowach mimochodem („fajnie byłoby”), ale nigdy nie poszły za tym czyny. Aż do grudnia 2025 roku. Nie składamy deklaracji, co dalej (i czy w ogóle), choć – jeśli przesłuchacie cały, prawie dwugodzinny podcast – to o kolejnej audycji (oby!) też tam mówiliśmy.
Za nami wspaniały rok, który następuje po równie wspaniałych poprzednich 12 miesiącach. Piękne dwa lata bajki, która oddaje nam wszystkim to, co przeżywaliśmy przez dwie dekady. Doceniajmy to, gdzie jesteśmy i co mamy. Podcast, przy którym świetnie się bawiliśmy, niech będzie naszym takim małym prezentem dla wszystkich Was – za to, że jesteście i że wspieracie nie tylko GieKSę, ale także nas. Na ogólniejsze życzenia świątecznej jeszcze przyjdzie czas, ale… GieKSiarze, spokojnych i trójkolorowych Świąt Bożego Narodzenia!
Shellu, Błażej i kosa
Dziś podczas oficjalnych uroczystości związanych z obchodami 44. rocznicy pacyfikacji w grudniu 1981 roku strajku w Kopalni „Wujek” doszło do spotkania przedstawicieli kibiców GieKSy z Prezydentem Rzeczypospolitej Polskiej Karolem Nawrockim.
Przedstawiciele Stowarzyszenia Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964” podziękowali Prezydentowi za obecność na obchodach, wręczyli okazjonalny szalik „16.12.1981 Pamiętamy” oraz zaprosili Prezydenta do Katowic na marcowy mecz z Lechią Gdańsk.
Warto podkreślić również, że okazjonalny wieniec złożył pod Pomnikiem-Krzyżem Prezes GKS Katowice Sławomir Witek, podtrzymując tradycję swoich poprzedników, którzy co roku oficjalnie reprezentują Klub podczas uroczystości rocznicowych.
fot. Karina Trojok / fot. A.SZ





















KruchY
31 października 2016 at 01:57
zostaly 4 szpile w tym roku ! 10pkt to minimum aby spac spokojnie do wiosny a w maju 2017 mamy 5 kolejek do rozegrania i przypieczetowania awansu aby nie czekac do ostatniego meczu.
tonikrosssss
31 października 2016 at 10:53
Super felieton! Miło poczytać!