Dołącz do nas

Siatkówka

Siatkarska krótka przesunięta – Przeciętny występ w wykonaniu GieKSy

Avatar photo

Opublikowany

dnia

STATYSTYKI MECZOWE GKS-u

Czas trwania spotkania – Mecz GKS-u z MKS-em Będzin trwał 79 minut, z czego I set 26 min. – II set 27 min. – III set 26 min.
Punkty zdobyte z błędów przeciwnika – GKS 24

Ilość zdobytych punktów – GKS 41: Sobański 14, Butryn 11, Van Walle 5, Krulicki 3, Kalembka 3, Stelmach 2, Błoński 1, Kapelus 1, Pietraszko 1.
Ilość zdobytych punktów w fazie zagrywki – GKS 13: Sobański 7, Butryn 3, Kalembka 2, Stelmach 1.
Bilans punktów zdobytych do straconych – GKS 10: Butryn 9, Sobański 9, Krulicki 2, Stelmach 2, Falaschi -1, Stańczak -1, Błoński -3, Pietraszko -3, Kapelus -4.

Ilość zagrywek – GKS 67: Sobański 17, Kalembka 10, Pietraszko 8, Butryn 5, Falaschi 5, Błoński 5, Fijałek 5, Krulicki 4, Van Walle 4, Kapelus 2, Stelmach 2.
Ilość błędów na zagrywce – GKS 11: Pietraszko 4, Van Walle 3, Kalembka 2, Krulicki 1, Błoński 1.
Ilość asów serwisowych – GKS 5: Sobański 5.

Ilość przyjęć – GKS 55: Sobański 15, Błoński 15, Kapelus 11, Stańczak 9, Falaschi 2, Stelmach 2, Krulicki 1.
Ilość błędów w przyjęciu – GKS 5: Sobański 2, Falaschi 1, Błoński 1, Stańczak 1.
Procent przyjęcia dokładnego (perfekcyjne oraz dobre) – GKS 35%: Stelmach 100%, Błoński 40%, Sobański 33%, Stańczak 33%, Kapelus 27%, Krulicki 0%, Falaschi 0%.
Procent przyjęcia perfekcyjnego – GKS 13%: Stelmach 50%, Błoński 20%, Sobański 13%, Stańczak 11%, Krulicki 0%, Falaschi 0%, Kapelus 0%.

Ilość ataków – GKS 73: Butryn 19, Sobański 18, Van Walle 10, Kapelus 9, Błoński 5, Krulicki 4, Kalembka 4, Pietraszko 2, Falaschi 1, Stelmach 1.
Ilość błędów w ataku – GKS 9: Kapelus 5, Sobański 2, Butryn 1, Błoński 1.
Ilość ataków zablokowanych – GKS 6: Van Walle 2, Butryn 1, Błoński 1, Kalembka 1, Sobański 1.
Ilość zdobytych punktów w ataku – GKS 29: Butryn 10, Sobański 7, Van Walle 5, Krulicki 2, Błoński 1, Kapelus 1, Kalembka 1, Pietraszko 1, Stelmach 1.
Procent punktów w stosunku do wszystkich ataków – GKS 40%: Stelmach 100%, Butryn 53%, Krulicki 50%, Pietraszko 50%, Van Walle 50%, Sobański 39%, Kalembka 25%, Błoński 20%, Kapelus 11%, Falaschi 0%.

Ilość bloków punktowych – GKS 7: Kalembka 2, Sobański 2, Krulicki 1, Butryn 1, Stelmach 1.

 

Pierwszy set źle rozpoczął się dla siatkarzy GKS-u i już od samego początku zmuszeni zostali do gonienia wyniku. Dopiero przy rezultacie po 11, mieliśmy pierwszy remis w secie, ale goście szybko odskoczyli znów z wynikiem (14:19) i mimo kolejnego dojścia z rezultatem (20:21), nie udało się wyjść na prowadzenie i MKS spokojnie wygrał tę końcówkę. Skuteczność w ataku wyraźnie lepsza po stronie MKS-u – 32% do 53% – punktowo wyszło 10:17, czyli przepaść. W asach i blokach nadrobiliśmy troszkę strat wygrywając w tych elementach 5:1. Błędy własne – GieKSa miała 7, a MKS 5 – szczególnie w ataku rzucały się w oczy. Przyjęcie słabsze od przeciwnika – dokładne na poziomie 45% do 53%, a perfekcyjne na poziomie 10% do 32%. Całą grę próbowało trzymać tylko dwóch siatkarzy, Sobański 8 punktów (50% skuteczności) oraz Butryn 5 punktów (45% skuteczności). Reszta jakby nieobecna, ze szczególnym uwzględnieniem Kapelusa.

Pierwsze prowadzenie w meczu GKS miał dopiero na początku drugiej partii (2:0), ale długo się tym nie cieszyliśmy, bo gra szybko wróciła do „normy” (5:11). W samej końcówce udało się w końcu zniwelować straty (19:20), ale od tego momentu żaden z siatkarzy GieKSy nie był wstanie skutecznie zakończyć własnej akcji! Skuteczność w ataku wciąż była słaba – 37% do 48% – w punktach wyszło 7:12. Nawet w asach i blokach byliśmy gorsi od będzinian 4:6. Błędy własne – GKS 7, a MKS 11 i dlatego wynik tej partii jest tak w miarę wyrównany. Przyjęcie, standard w wykonaniu naszych siatkarzy – dokładne na poziomie 24% do 56%, a perfekcyjne na poziomie 24% do 44%. W tym secie tylko Sobański trzymał jakiś przyzwoity poziom, miał 5 punktów (75% skuteczności) w tym dwa asy serwisowe. Pozostali? no cóż… byli na parkiecie.

Trzeci set zupełnie podobny do poprzedniego. Po początkowym naszym prowadzeniu (3:2), bardzo szybko straciliśmy dystans (10:15) i gra wyglądała bardzo kiepsko. Ostatnim zrywem udało się dojść do przeciwnika (21:21), ale samą końcówkę znów źle rozegraliśmy i druga porażka z MKS-em Będzin stała się faktem. Skuteczność poprawiła się znacznie, ale też atak został przegrany – 52% do 58% – w punktach zliczono 12:15. W asach i blokach też minimalnie gorsi bo 3:4. Błędy własne się wyrównały – GKS miał 6, a MKS 8. Przyjęcie? podamy tylko liczby – dokładne na poziomie 33% do 68%, a perfekcyjne na poziomie 6% do 21%. Punkty zdobywali najwięcej nasi atakujący czyli Butryn 6 oraz Van Walle 4, a przecież nie przebywali razem na parkiecie, to też o czymś świadczy.

 

Ogólnie słaby mecz w wykonaniu siatkarzy GieKSy. Wyniki poszczególnych setów sugerują, jakąś wyrównaną walkę, ale nic bardziej mylnego, przez 75% czasu mecz był pod kontrolą zawodników MKS-u Będzin. W ciągu całego meczu GKS był na prowadzeniu tylko pięć razy, trzy razy w drugim secie (1:0, 2:0 oraz 2:1) oraz dwa razy w trzeciej partii (2:1 i 3:2), czy to wymaga podsumowania?! Najdobitniejszym komentarzem do jakości gry GKS-u, była decyzja trenera Piotra Gruszki o zmianie aż czterech siatkarzy przed rozpoczęciem trzeciego seta! Od początku wtedy zagrali Fijałek, Van Walle, Pietraszko oraz Błoński (potem wszedł w końcówce jeszcze Stelmach), co nie często się zdarza. GieKSa miała problemy z grą zespołową i była gorsza w każdym elemencie siatkarskiego rzemiosła. Skuteczność ataku lepsza w MKS-ie – 40% do 53% – w punktach wyszło 29:44, to przepaść! Asy serwisowe na remis po 5, ale tylko Sobański, który miał wszystkie w GKS-ie, prezentował się solidnie na zagrywce. Bloki punktowe 7:6 na naszą korzyść, ale to za mało aby nadrobić braki w ataku. Razem zdobyte punkty po własnych akcjach – wyliczono 41:55, ale co się dziwić jak mieliśmy duże problemy ze skończeniem pierwszej akcji. Błędy własne – GKS 20, a MKS 24 i stąd troszkę ten przypudrowany wynik poszczególnych setów. Przyjęcie to wciąż największa bolączka naszego zespołu – dokładne na poziomie 35% do 59%, a perfekcyjne na poziomie 13% do 32%. Indywidualnie tylko do Sobańskiego można mieć najmniej pretensji, który jakoś trzymał grę w pierwszych dwóch setach, choć i tak jego skuteczność (39%) w ataku pozostawiała sporo do życzenia. Szkoda, że znów po dobrym okresie w wykonaniu naszych siatkarzy naznaczonych czterema wygranymi z rzędu, przyszedł dołek formy, który w kontekście trudniejszej części terminarza, nie wróży niczego dobrego. A na dobry? początek czeka nas starcie z mistrzem Polski w Kędzierzynie.

 

ŁĄCZNE STATYSTYKI MECZOWE GKS-u – po 22 meczach  (83 sety)

Czas trwania spotkań – Mecze GKS-u z trwały 2104 minut, z czego I set 576 min. – II set 569 min. – III set 573 min. – IV set 281 min. – V set 105 min.
Punkty zdobyte z błędów przeciwnika – GKS 540: zagrywka 330, atak 133, siatka + inne 77.
Punkty oddane przez błędy własne – GKS 563: zagrywka 349, atak 158, siatka 23, inne 33.

Ilość zdobytych punktów – GKS 1281: Butryn 283, Kapelus 250, Sobański 169, Kalembka 148, Van Walle 140, Krulicki 136, Błoński 79, Falaschi 35, Pietraszko 32, Stelmach 6, Fijałek 3.
Ilość zdobytych punktów w fazie zagrywki – GKS 435: Butryn 96, Kapelus 66, Kalembka 64, Sobański 56, Krulicki 49, Van Walle 37, Błoński 35, Falaschi 15, Pietraszko 12, Stelmach 4, Fijałek 1.
Ilość punktów zdobytych po przyjęciu zagrywki – GKS 846: Butryn 187, Kapelus 184, Sobański 113, Van Walle 103, Krulicki 87, Kalembka 84, Błoński 44, Falaschi 20, Pietraszko 20, Fijałek 2, Stelmach 2.
Bilans punktów zdobytych do straconych – GKS 484: Butryn 141, Kapelus 118, Van Walle 73, Krulicki 71, Kalembka 55, Sobański 32, Falaschi 13, Błoński 11, Stelmach 4, Pietraszko 3, Fijałek -7, Stańczak -15, Mariański -15.

Ilość zagrywek – GKS 1823: Kalembka 282, Krulicki 263, Kapelus 250, Sobański 232, Butryn 215, Falaschi 209, Van Walle 147, Błoński 114, Pietraszko 69, Fijałek 31, Stelmach 11.
Ilość błędów na zagrywce – GKS 349: Kalembka 65, Sobański 53, Butryn 52, Krulicki 40, Błoński 30, Kapelus 28, Van Walle 26, Pietraszko 25, Falaschi 19, Fijałek 9, Stelmach 2.
Ilość asów serwisowych – GKS 111: Kalembka 21, Butryn 20, Sobański 20, Kapelus 13, Van Walle 10, Błoński 9, Krulicki 8, Pietraszko 5, Falaschi 5.

Ilość przyjęć – GKS 1522: Sobański 464, Kapelus 440, Mariański 210, Błoński 197, Stańczak 164, Krulicki 11, Stelmach 11, Kalembka 9, Falaschi 7, Pietraszko 5, Butryn 3, Fijałek 1.
Ilość błędów w przyjęciu – GKS 105: Sobański 31, Kapelus 29, Mariański 15, Stańczak 15, Błoński 10, Krulicki 2, Falaschi 2, Kalembka 1.
Przyjęcie negatywne – GKS 376: Sobański 132, Kapelus 101, Błoński 49, Mariański 43, Stańczak 36, Stelmach 5, Falaschi 4, Krulicki 3, Kalembka 2, Butryn 1.
Przyjęcie perfekcyjne – GKS 281: Sobański 93, Kapelus 63, Mariański 59, Stańczak 37, Błoński 25, Krulicki 2, Kalembka 1, Stelmach 1.
Procent przyjęcia perfekcyjnego – GKS 18%: Mariański 28%, Stańczak 23%, Sobański 20%, Krulicki 18%, Kapelus 14%, Błoński 13%, Kalembka 11%, Stelmach 9%.

Ilość ataków – GKS 2148: Kapelus 518, Butryn 475, Sobański 332, Van Walle 275, Kalembka 160, Krulicki 156, Błoński 156, Falaschi 34, Pietraszko 33, Stelmach 6, Fijałek 3.
Ilość błędów w ataku – GKS 158: Butryn 40, Kapelus 37, Sobański 21, Van Walle 15, Kalembka 15, Błoński 15, Krulicki 12, Pietraszko 3.
Ilość ataków zablokowanych – GKS 185: Butryn 50, Kapelus 38, Sobański 32, Van Walle 26, Błoński 13, Kalembka 12, Krulicki 11, Pietraszko 1, Fijałek 1, Falaschi 1.
Ilość zdobytych punktów w ataku – GKS 977: Butryn 234, Kapelus 218, Sobański 130, Van Walle 120, Kalembka 85, Krulicki 85, Błoński 63, Pietraszko 21, Falaschi 17, Stelmach 3, Fijałek 1.
Procent punktów w stosunku do wszystkich ataków – GKS 45%: Pietraszko 64%, Krulicki 54%, Kalembka 53%, Falaschi 50%, Stelmach 50%, Butryn 49%, Van Walle 44%, Kapelus 42%, Błoński 40%, Sobański 39%, Fijałek 33%.

Ilość bloków punktowych – GKS 193: Krulicki 43, Kalembka 42, Butryn 29, Kapelus 19, Sobański 19, Falaschi 13, Van Walle 10, Błoński 7, Pietraszko 6, Stelmach 3, Fijałek 2.
Ilość błędów dotknięcia siatki – GKS 23: Sobański 5, Kalembka 5, Błoński 4, Butryn 3, Krulicki 2, Pietraszko 2, Falaschi 1, Van Walle 1.
MVP – GKS 11: Kapelus 3, Butryn 3, Sobański 2, Błoński 1, Kalembka 1, Falaschi 1.

 

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Popłynęli w Szczecinie

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W niedzielne popołudnie piłkarze GKS-u Katowice pojechali na wyjazdowe spotkanie do Szczecina w ramach 27. kolejki PKO BP Ekstraklasy. W wyjściowej jedenastce doszło do czterech zmian i od pierwszej minuty zagrali Szymczak, Kuusk, Drachal i Gruszkowski.

Pierwszą połowę zaczęli zawodnicy GieKSy, ale nie stworzyli realnego zagrożenia. W trzeciej minucie Filip Szymczak wyszedł sam na sam z bramkarzem i mimo tego, że i tak był na spalonym, to nie zdołał pokonać Cojocaru. Chwilę później Alan Czerwiński ruszył prawą stroną boiska aż do linii końcowej i wrzucił piłkę w pole karne. Obrońca gospodarzy strącił futbolówkę wprost pod nogi Oskara Repki, który pokusił się o strzał zza pola karnego, ale został on zablokowany. Pierwszy kwadrans spotkania nie porwał piłkarsko, ale GieKSa częściej zapędzała się pod bramkę Pogoni i dłużej utrzymywała się przy piłce. W 15. minucie Kudła źle wybił piłkę i zrobiło się groźnie pod bramką GieKSy, na szczęście nasz bramkarz zdołał się zrehabilitować i wybronił strzał Kolourisa. Chwilę później znów Pogoń była bliska zdobycia bramki, ale zawodnik gospodarzy uderzył niecelnie. W 19. minucie zrobiło się sporo zamieszania w polu karnym Cojocaru, gdy Mateusz Kowalczyk delikatnie trącił piłkę głowa, zmieniając jej tor lotu, ale nic z tego nie wyszło. W kolejnych minutach gra przeniosła się głównie w środkową strefę boiska i żadna drużyna nie była w stanie skonstruować składnej akcji. W 33. minucie Koutris przeniósł piłkę nad bramką Kudły, uderzając lewą nogą. Chwilę później Drachal był bliski zdobycia bramki, ale w ostatnim momencie piłka mu odskoczyła. W 42. minucie Loncar uderzył głową z bliskiej odległości, ale Kudła zdołał ją wybić końcówkami palców. Po wznowieniu z rzutu rożnego Dawid Drachal chciał oddalić zagrożenie i w momenciem gdy wybijał piłkę, to podbiegł Kurzawa, który dostał prosto w skroń i potrzebował pomocy medycznej. W doliczonym czasie pierwszej połowy Gruszkowski rzucił się, aby zablokować strzał Koutrisa i piłka niefortunnie odbiła mu się od ręki. Po długiej przerwie i analizie VAR sędzia wskazał na jedenastkę, którą  pewnie wykorzystał Koulouris. Po tej bramce arbiter zakończył pierwszą połowę.

Na drugą połowę GieKSa wyszła w takim samym składzie, natomiast w drużynie Pogoni doszło do jednej zmiany. Po czterech minutach drugiej połowy Koulouris znów wpisał się na listę strzelców – tym razem pokonał Kudłę z bardzo bliskiej odległości, a piłkę wrzucił Kamil Grosicki, który przepchał i objechał bezradnego Alana Czerwińskiego. W kolejnych minutach GieKSa, chcąc odrabiać straty, odsłoniła się jeszcze bardziej, co próbował wykorzystać Wahlqvist, ale uderzył bardzo niecelnie. Po upływie godziny gry trener Rafał Górak pokusił się o potrójną zmianę. Na boisko weszli Błąd, Bergier i Galan. Chwilę późnej Arkadiusz Jędrych wpuścił swojego bramkarza na minę. Źle obliczył odległość do Kudły i zagrał zbyt lekko i niedokładnie do tyłu. Kudła musiał opuścić bramkę, aby ratować sytuację i po serii niefortunnych podań piłka trafiła pod nogi Grosickiego, jednak jego strzał został zablokowany przez naszego bramkarza. W 68. minucie Sebastian Bergier wyszedł sam na sam z bramkarzem, ale nie trafił w światło bramki, była to idealna okazja na złapanie kontaktu. Chwilę później Loncar został sfaulowany przez Kuuska, ale sędzia puścił akcję i do piłki dobiegł Sebastian Bergier, który zaliczył… soczysty upadek. W kolejnych minutach gra zrobiła się bardzo rwana i było dużo niedokładności w obu zespołach. W 82. minucie Kacper Łukasiak pokonał Dawida Kudłę strzałem na dalszy słupek. Warto zaznaczyć, że ten zawodnik wszedł na boisko… minutę wcześniej. Pięć minut później Koulouris trzeci raz wpisał się na listę strzelców, pokonując Kudłę strzałem na długi róg. Chwilę później sędzia zakończył spotkanie.

6.04.2025, Szczecin
Pogoń Szczecin – GKS Katowice 4:0 (1:0)
Bramki: Koulouris (45-k, 49, 87), Łukasiak (82).
Pogoń Szczecin: Cojocaru – Wahlqvist, Loncar, Borges, Koutris (86. Lis), Gamboa, Ulvestad, Kurzawa (80. Smoliński), Przyborek (46. Wędrychowski), Grosicki (81. Łukasiak), Kolouris (88. Paryzek).
GKS Katowice: Kudła – Gruszkowski (62. Galan), Czerwiński, Jędrych, Kuusk (80. Komor), Wasielewski – Drachal (62. Błąd), Kowalczyk, Repka, Nowak (88. Marzec) – Szymczak (62. Bergier).
Żółte kartki: Kowalczyk.
Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa).
Widzów: 19 938.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Nie schodźcie z obranej drogi

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Co GKS Katowice wraca na swój stadion po nieudanym wyjeździe to wygrywa. Podobnie było tym razem. Po wysokiej porażce w Szczecinie (choć zbyt wysokiej patrząc na samą grę), katowiczanie mieli zmierzyć się z walczącą o życie Puszczą Niepołomice.

W końcówce sezonu takie mecze zawsze są trudniejsze niż – po pierwsze wcześniej, a po drugie – niż wskazywałaby na to tabela. Zazwyczaj drużyny z dołu się po prostu budzą – wcześniej czy później. Nie zawsze i nie wszystkie – te które pobudki nie zrobią lub nie zrobią jej odpowiednio wcześnie – spadają z ligi. Mamy w tym sezonie aż nadto przykładów. Obudziła się Korona – na samym początku rundy wiosennej – i dziś jest praktycznie pewna utrzymania. Niedawno na wysokie obroty wskoczył Radomiak – i choć przegrał ostatnio dwa mecze – również ma niezłą pozycję w tabeli, a przecież startowali od 0:5 do przerwy w Białymstoku. Skazywane na pożarcie Zagłębie Lubin wygrało dwa mecze i znacząco poprawiło swoją sytuację. A Śląsk Wrocław? Ci to dopiero zaczęli grać. Zagrzebani na ostatnim miejscu, pod wodzą Alana Simundzy zaczęli punktować aż miło i po wielu, wielu kolejkach w końcu osiemnaste miejsce opuścili i są na styku jeśli chodzi o bezpieczną strefę!

Zamieszana w walkę o utrzymanie Puszcza również czeka na to przebudzenie. Był jeden moment, w którym wydawało się, że podopieczni Tomasza Tułacza wskoczyli na właściwe tory. Mowa o wygranej w Gdańsku 2:0. Ta wygrana z zespołem z dołu tabeli, ale też dobrze wówczas grającą Lechią, była pewna i wydawało się, że Puszcza może stać się takim Radomiakiem czy Koroną. Nic z tych rzeczy. Co prawda potem zdarzyło się jeszcze zwycięstwo z Piastem, ale poza tym było słabiutko. Sytuację mógł też trochę uratować Puchar Polski, gdzie niepołomiczanie wygrali na Konwiktorskiej, ale potem Pogoń zmiotła ich w półfinale. Tym motywacyjnym drygiem mógł być też uratowany w doliczonym czasie gry z Rakowem remis. Nie wyszło. Puszcza przegrała w Katowicach i choć jest minimalnie nad kreską, czeka ich niebywała i ciężka batalia o pozostanie w lidze. Za tydzień grają z niezłym Radomiakiem, potem mają Pogoń i Lecha, będą też bezpośrednie potyczki ze Stalą i Śląskiem. Oj, nie będzie u Żubrów nudno.

To jednak problemy naszych ligowych rywali. GieKSa z tą walczącą o życie drużyną sobie poradziła i to przegrywając do przerwy. Nawet trener Tułacz – zasadniczo nieszczędzący swoim podopiecznym słów krytyki – dziwił się, że nie było aż takiej determinacji. Za to w Lidze Plus eksperci mówili, że z Puszczą narzucającą swój styl gry, przejąć tę rolę jest trudno – a GieKSie się to udało. Nie da się ukryć, katowiczanie zdominowali rywali i w tym kontekście był to jeden z najlepszych meczów w tym sezonie – no, powiedzmy druga połowa, bo do pierwszej można się przyczepić.

To był pierwszy mecz w obecnych rozgrywkach, w którym GieKSa przegrywała i przechyliła szalę zwycięstwa na swoją korzyść. W 28. kolejce. Dla porównania powiedzmy, że w ostatnich pięciu meczach poprzedniego sezonu, taka sytuacja miała miejsce… trzy razy (z Polonią, Tychami i Wisłą). Dlatego nawet jeśli taka sytuacja zdarza się raz na jakiś czas, to jednak tyle meczów bez odwrócenia ich losów to sporo. W drugą stronę mieliśmy to trzy razy – z Legią, Koroną i Motorem. A jedynymi drużynami, które pozostają bez przechylenia szali na swoją korzyść są Piast, Puszcza, Śląsk, Lechia.

Żeby dołożyć łyżeczkę dziegciu co do wczorajszego spotkania, to trzeba przyznać, że do pewnego momentu aspirowało ono do jednego z najbardziej frustrujących w tym sezonie. Mam tu na myśli taką niemoc, pewnego rodzaju bezsilność, która – wydawało się – może mieć miejsce. Bo jak przegrywaliśmy wysoko, to GieKSa była ewidentnie słabsza. Jak przegrywaliśmy mecze, których nie powinniśmy przegrać, bo graliśmy dobrze, była irytacja i złość. Ale wczoraj to było jeszcze coś innego. GieKSa niby atakowała, niby stwarzała sytuacje, ale ostatecznie wszystko szło w ręce Komara, ewentualnie było niecelne, tak jak strzał Dawida Drachala z początku meczu. Dodatkowo było widać dużą determinację i dynamikę. To nie był chodzony mecz. Z jednej strony można było myśleć, że taka gra daje szansę na pozytywny rezultat, z drugiej te wykończenia były dość mizerne. No i przede wszystkim Puszcza prowadziła po naszym dość dużym błędzie. Więc trzeba było zdobyć nie jedną, a dwie bramki. Niewiadomą było, jak się to wszystko potoczy.

Ta łyżka dziegciu się zdematerializowała, bo ostatecznie GKS w drugiej połowie grał podobnie jak w pierwszej, a dodatkowo wzmocnił ten sposób gry i w końcu zaczęło wychodzić. Czyli wchodzić. Trzy bramki zdobyte po przerwie mają swoją wymowę. Najpierw Alan Czerwiński dosłownie wypatrzył Sebastiana Bergiera, który po prostu nie mógł tego zmarnować. Potem swoje firmowe zagranie zaliczył Bartosz Nowak i Bergi a la „Franek – łowca bramek” (skoro jesteśmy już przy wiślackich porównaniach trenera) podcinką trafił do siatki. Mało się mówi o trzecim golu, a to co zrobił Marcin Wasielewski przecież było bardzo klasowe. Minął rywala delikatnym podbiciem piłki, a potem to podbicie powtórzył nad bramkarzem, wystawiając piłkę do pustej bramki. To było doprawdy doskonałe i jeśli mówimy o Tsubasie Dawida Drachala w jego kapitalnej akcji w pierwszej połowie, to nie można tego japońskiego bohatera kreskówek nie przyrównać do Wasyla, przy czym Wasyl zrobił to błyskawicznie, a nie jak Tsubasa biegł z piłką przez boisko przez pół odcinka okrążając niemal całą kulę ziemską 😉

Swój sposób gry – to było coś, co trener powtarzał w rundzie jesiennej. Można powiedzieć, że jesienią to wychodziło w bardziej spektakularny sposób, choć nadal musimy pamiętać, że dawało to mniej punktów niż obecnie. Ale pod względem wizualnym, spotkanie z Puszczą rzeczywiście pokazało bardzo dużą dominację nad rywalem.

GieKSa jest w środku tabeli dlatego, że… nie zawsze nam wychodzi. Bartosz Nowak ma potencjał na to, by dawać jeszcze więcej. I ostatecznie coś mu w tych meczach zawsze wyjdzie – jakieś idealne podanie i asysta – bo to po prostu bardzo jakościowy zawodnik. Ale tu może być jeszcze lepiej. Sebastian Bergier nastrzelał już trochę tych bramek, ale ich też może być jeszcze więcej. Coraz lepiej prezentuje się Dawid Drachal i jakby tylko udało się wyciągnąć go z Rakowa, byłoby doskonale, bo ten zawodnik to bardzo duży talent. Naprawdę w tej drużynie drzemie spory potencjał. Na ten moment jest bardzo dobrze. A może być jeszcze lepiej. Tylko prośba do trenera – nie schodźcie z obranej drogi. Wychodźcie z założenia, że rozwój jak najbardziej, ale lepsze czasem jest wrogiem dobrego. Można i trzeba ulepszać i poprawiać, ale nie na siłę. Naprawdę jest dobrze.

Osiągnęliśmy magiczną granicę 38 punktów. Można już mieć absolutnie spokojną głowę. GieKSa w przyszłym sezonie będzie grać w ekstraklasie i dalej sławić Katowice w ligowej piłce. Nie mogliśmy sobie wymarzyć na początku sezonu – a już zwłaszcza po pierwszej kolejce z Radomiakiem – w jakim miejscu będziemy na sześć kolejek przed końcem. Pięknie.

A Dawid Abramowicz, ani żaden inny Craciun czy Atanasov nie okazali się Kojiro 😉

Kontynuuj czytanie

Galeria Piłka nożna

Budujemy nową twierdzę

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W dzisiejszym spotkaniu nasza drużyna pokonała 3:1 Puszczę Niepołomice. Zapraszamy na drugą galerię z tego meczu, którą przygotował dla Was Kazik.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga